
Po tym jak Windar zadał pytanie o to, czy właśnie doszło do ataku, zza paru drzew rozstawionych na południowym-zachodzie, wychynęła gigantyczna, ponad trzymetrowa sylwetka. To chyba nie zapowiadało niczego dobrego. Kolos miał poważną minę oraz pomalowane na fioletowo włosy, splecione w dredy na czubku głowy. Jego biodra przepasywała jedynie kremowa opaska, ale za to na ramionach, miał piękny, futrzasty, czerwony płaszcz z żółtym obszyciem oraz złotą klamrą, spinającą go pod szyją.
Gigant był naprawdę potężnie umięśniony. Pomijając to, że jego mięśnie były gigantyczne z samego powodu rozmiaru ciała, to widać było, że ten potwór lubił wpierdzielić sobie stejki oraz codziennie pewnie chodził na siłkę.
Z jego ust wydobył się chrapliwy, paskudny ryk, gdy ruszył powoli w waszą stronę...