
-Nie ruszaj się.
Odezwał się cichy, dziecięcy głos, gdy tylko Foxtrot wszedł do środka siedziby Virgo. Z cienia wyszła mała, białowłosa dziewczynka w czystym, ładnym stroju. W dłoni trzymała pistolet, którym mierzyła do mężczyzny. Stała jakieś parę metrów od niego, częściowo ukryta za ścianą. Jak się tu dostała? Co tu robiła? Ciężko powiedzieć. Najwyraźniej była popleczniczką Anarky. Sytuacja Foxtrota była nieciekawa, ale w siedzibie była chyba jakaś bardzo skromna ochrona Virgo, a za drzwiami stali ludzie Firmy. Może więc liczyć na pewne wsparcie... o ile jego "towarzysze" zdecydują się na pomoc. Może też samemu się próbować zająć dzieckiem. W końcu to tylko dziewczynka. Z pieprzonym rewolwerem w ręku.