
Na małym placyku na północ od siedziby Virgo, spotkały się dwie grupy mieszkańców wioski. W tle, za ich plecami widzieli płonące budynki. Z tamtej strony szli właśnie rewolucjoniści, ci, którzy podważają władzę gangu w mieście i chcą nowego, sprawiedliwego dla wszystkich osądu rzeczywistości. Przejście zagrodzili im zwolennicy Virgo, tudzież po prostu przeciwnicy Anarky, którzy widzieli co robił jakiś czas temu jeden z szalonych anarchistów, który dosłownie podpalił ich domy oraz prawdopodobnie zabił Bimene oraz jej synka.
Obydwie grupy miały około stu pięćdziesięciu zwolenników i były uzbrojone, głównie w jakieś pałki oraz łańcuchy, ale byli wśród nich (szczególnie wśród anarchistów) osoby wyposażone w broń palną. Na czele grupy przychylnej Virgo stała Kurven, która próbowała uspokajać stojących za sobą ludzi. Anarchistom nie przewodził nikt. Byli w końcu anarchistami.
Coś, co na początku było głośną rozmową, po odkryciu ciała Bimene częściowo strawionego przez ogień, zamieniło się w kłótnie, a tylko sekundy dzieliły całe towarzystwo od wielkiej rozróby. Argumenty wykorzystywane w tej salwie przekleństw nie miały znaczenia, a jedynie uwłaczały drugiej stronie. Coraz częściej słychać było szczęk broni. Jeszcze chwila i zacznie się prawdziwa bitwa o Wast City, gdzie mieszkańcy zwrócą się przeciwko sobie.