Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Wszyscy mają mambę... mam i ja!
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

Godzina dziewiętnasta. Słońce jeszcze nie zaszło – pomarańczowawe światło wciąż wpadało szerokim promieniem przez okno, wlewając się do pokoju i tworząc na ścianach porozciągane cienie znajdujących się tam przedmiotów. Nie było tutaj niczego niezwykłe – parę półek, biurko, porozrzucane na podłodze ubrania, łóżko. I właśnie na tym łóżku leżała ona.
On stał tuż obok. W ciszy przyglądał się jej uważnie, przesuwając powoli wzrok, centymetr po centymetrze. Była piękna. Jasna, gładka skóra była wolna od wszelkich zmarszczek, piegów, pryszczy. Po prostu idealna. Spojrzał na jej twarz. Ona wcale nie zwracała na niego uwagi, patrzyła cały czas tym samym, pozbawionym emocji wzrokiem w sufit. Teraz, pogrążony w ciszy, skupiony – dostrzegał więcej szczegółów niż kiedykolwiek wcześniej. Patrzył na jej mały, kształtny nos, lekko różowe policzki, delikatnie rozchylone czerwone wargi, między którymi można było dostrzec lśnienie równych, białych zębów. Najdłużej zaś patrzył w oczy. Ciemne, w jakimś nieokreślonym bliżej odcieniu – niby brązowe, ale było w nich też coś z szarości czy nawet zieleni. Skrywały w sobie tajemnice, których nikt nigdy nie pozna.
Przełknął ślinę. Przesunął wzrok dalej, na smukłą szyję. Głowę miała lekko odchyloną, przez co mógł oglądać ją w całej okazałości. Obserwował każdy widoczny mięsień, każdy fragment krtani odkształcający skórę. Panowała całkowita cisza, a jego wzrok wędrował wzdłuż szyi, aż natrafił na obojczyki. Dalej jej ciało było skryte pod ubraniami, chronione przed oczami ciekawskich. Mógł jedynie obserwować jej kształty tam, gdzie strój nie był zbyt luźny.
Ponownie przełknął ślinę. Przez chwilę mógłby przysiąc, że widział jak tułów delikatnie unosi się przy oddechu. Otrząsnął się i spojrzał na jej dłonie. Delikatne, drobne rączki z długimi palcami i zadbanymi paznokciami. Przez chwilę walczył z myślami. Rozsądek mówił mu „zostaw”, ale cała drzemiąca gdzieś w głębi ciała męskość popychała go do działania. W końcu przemógł się i powolnym ruchem chwycił jedną z jej dłoni. Nie odrzuciła go. Nawet nie drgnęła, nie spojrzała na niego. Wciąż wpatrywała się beznamiętnie w sufit, jej oczy wciąż skrywały te same tajemnice.
Przełykanie śliny stawało się coraz trudniejsze. W końcu uporał się – niemal z bólem – z wypełniającą gardło cieczą. Na płucach czuł ogromny ciężar, wytężał siły by brać kolejne oddechy. Jednocześnie serce z równym trudem starało się tłoczyć życiodajną krew; tłukło się w piersiach jak szalone.
Wrócił do jej głowy, by jeszcze raz przyjrzeć się pięknym, gęstym włosom. Ciemne kosmyki opadały na czoło, na uszy, na ramiona. I znowu męskość zapanowała nad rozsądkiem. Wyciągnął drugą dłoń i pogładził te lśniące, miękkie włosy. Czuł, że były wilgotne, a przy każdym ruchu ręki, spod jego palców dał się czuć delikatny zapach deszczu. Szybki rzut okiem na okno – ulewa jeszcze się nie skończyła. Kiedy była na zewnątrz? W jakim celu? Tego się pewnie nie dowie, w końcu ona sama nigdy mu tego nie zdradzi.
Brakowało mu już sił na następne przełknięcie śliny. W tej chwili miał pewność, że nie obraziłaby się gdyby po prostu wypluł ją na dywan. Zabraniało mu tego jednak dobre wychowanie, więc musiał się męczyć. Skąd bierze się ta ślina i po co zbiera się w gardle? Denerwowała go ciecz, którą musiał w nieskończoność połykać, by po chwili napłynęła w jeszcze większej ilości.
Kim ona dla niego właściwie była? Wszystkim, całym światem, od kiedy tylko pierwszy raz ją zobaczył. On zaś był dla niej nikim. Nie zwracała na niego uwagi, a odzywała się tylko gdy chciała spytać go o godzinę lub coś podobnego. Mimo tego stał teraz obok, patrzył na nią i trzymał za rękę, gładził jej włosy. Ona nie protestowała, nie próbowała go odtrącić. Jak to się stało?
Kiedy właściwie to łyknęła? I dlaczego się do tego posunęła? Hm, tego też mu pewnie nie zdradzi. Nic mu nie powie. Czy powinien się cieszyć? W końcu w ten sposób los dał mu szansę, dał mu spędzić z nią czas, popatrzeć na nią, dotknąć. Z drugiej strony wiedział, że już nic nie będzie takie samo. Łzy napłynęły mu do oczu gdy pomyślał jak wiele się zmieni, jak ważny to moment w jego życiu. Chciałby wiedzieć chociaż to jedno... to jedno...
Dlaczego popełniła samobójstwo zażywając truciznę?
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5517
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Borys »

Fajne to :) powinieneś więcej pisać, bo masz talent, a marnujesz czas na kobiety 3D.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Morok »

Tak - styl bardzo fajny, błędów bardzo niewiele, ciekawe.

I ciekawe, że poruszasz akurat ten problem :D. Każdy kiedyś umrze i wówczas osoby, które go kochały, staną w podobnej sytuacji. Jeśli za bardzo opierałeś życie na jakimś człowieku, w tej sytuacji cały sens Twojego istnienia runie w gruzy. Przeklęty, kto pokłada nadzieję w człowieku.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5517
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Borys »

Błogosławiony, który pokłada ufność w Panu?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Morok »

Tak :D.
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

Często widzimy filmy i gry na podstawie książek. Okazuje się, że istnieją też książki na podstawie filmów i... gier komputerowych. Najbardziej chyba w Polsce znane przykłady to książkowe wersje Hitmana i Assassin's Creed. Pomyślałem, że też coś takiego stworzę. Wybrałem kultową grę "Mafia" :D
Powieść była zaplanowana na 100-200 stron - trudno było ustalić ile zajmie opisywanie późniejszych etapów gry, gdy już akcja się rozwinie. Napisałem z tego 36 stron, później 3 straciłem... i odechciało mi się pisać dalej. No, po "kosmetycznych" poprawkach są już 34 strony. I postanowiłem je po raz pierwszy komuś pokazać.

http://www.sendspace.pl/file/ffff51261f ... ia-projekt
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

Udało mi się dzisiaj stworzyć pierwszy od dawna tekst. Dodatkowo jest to pierwsze w moim życiu opowiadanko w klimacie horroru. Moim zdaniem wyszło kiepsko, a po namyśle stwierdzam nawet, że jest beznadziejnie, toteż możecie śmiało krytykować. Widać, że dłuższe przerwy w pisaniu mi nie służą :/

Psycholog Mark Larson siedział w swoim gabinecie, przeglądając jakieś dokumenty i pisząc w nich coś od czasu do czasu. To był długi i męczący dzień, ale na szczęście oczekiwał już na ostatnią tego dnia osobę, po czym mógł wreszcie udać się do domu. Uśmiechał się lekko pod nosem na myśl o odpoczynku.
Nagle usłyszał kroki, a po chwili odgłos otwierania i zamykania drzwi. Podniósł wzrok znad dokumentów ledwie na tyle, by zobaczyć ubranie wchodzącej osoby. Kobieta. Psycholog mruknął tylko niedbale „dobry” i na powrót zajął się dokumentami. Kobieta odezwała się:
- Byłam umówiona na wizytę.
Od razu poznał ten charakterystyczny, chrapliwy głos, który całkiem niedawno słyszał przez telefon. Tak, to była ona.
- Zgadza się – odrzekł, wypełniając kolejną rubryczkę na leżącej przed nim kartce. Po chwili zastanowienia dodał: - Proszę mówić.
Kobieta zdawała się nie przejmować wcale tym, że Mark nawet na nią nie spojrzał.
- Rok temu w pewnym szpitalu zdarzył się dziwny wypadek. Weszła tam kobieta z całkowicie białymi włosami i zatrzymała się na środku korytarza. Patrzyła gdzieś daleko przed siebie, bez cienia emocji na twarzy. Wyglądała na chorą psychicznie. Z początku została zignorowana. Przez godzinę stała więc nieruchomo, cały czas z tym samym beznamiętnym wyrazem twarzy. W końcu przechodzący lekarz spytał ją czy może w czymś pomóc. – Tu zawiesiła głos. Psycholog początkowo potraktował to jako „efektowną pauzę” i nie przerywał pracy przy dokumentach. Dopiero gdy cisza stała się niezręczna, przerwał pisanie by spojrzeć na nieznajomą. Ta jednak dokładnie w tym momencie kontynuowała opowiadanie. – Kobieta powoli obróciła głowę w jego stronę, po czym niespodziewanie zaczęła sobie wydrapywać oczy. – Mark wzdrygnął się. – Lekarz, gdy tylko otrząsnął się z szoku, rzucił się by ją powstrzymać. Niestety, dziwna nieznajoma zdążyła już całkowicie pozbawić się wzroku. Cały szpital jakby się zagotował. Personel biegał tu i tam, ktoś dzwonił po policję, a lekarz przy pomocy pielęgniarki zaprowadził ślepą do najbliższego wolnego pokoju. Ta wcale nie stawiała oporu, tylko cały czas szaleńczo chichotała. Dopiero gdy spróbowano podać jej środki uspokajające, zrobiła się niezwykle agresywna. Okazała się mieć siłę godną co najmniej kulturysty. – Mark uniósł powątpiewająco brew. Cała historia była tak nieprawdopodobna, że bez wahania uznał ją za urojenie tej kobiety. Dziwił go tylko jej spokojny, jednostajny głos. Zwykle takie urojenia stanowiły koszmary senne i opowiadane były z największym przerażeniem. – Odrzuciła od siebie lekarza i pielęgniarkę, uśmiechając się do tego pierwszego. Okazało się, że zamiast zębów miała długie, cienkie kły. Nim mężczyzna zdążył choćby pisnąć, wgryzła mu się w szyję, dosłownie odgryzając kawałek krtani. Pielęgniarkę zabiła kilkoma uderzeniami stojącym opodal krzesłem. Po dokonaniu mordu udało jej się w tajemniczy sposób opuścić szpital, tak że nikt jej już więcej nie widział.
Skoro opowiadanie już się skończyło, nadszedł czas na zadanie tych wszystkich pytań, które od początku kłębiły się w głowie Marka. Psycholog odłożył długopis i wstał, by jeszcze raz przyjrzeć się dokumentom. Zaczął powoli kierować wzrok w stronę kobiety, zadając przy tym pytanie:
- Skąd pani niby to wszystk…
Psycholog aż usiadł ponownie z wrażenia. Siedząca przed nim białowłosa kobieta w miejscu oczu miała tylko puste oczodoły.
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5517
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Borys »

Całkiem fajne, chociaż krótkie. Zamiast depilować pośladki dziewczynie powinieneś skupić się na pisaniu ;)
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

Staram się skupić na pisaniu, ale jakoś żaden pomysł mi do głowy nie przychodzi. Ten jakoś tak się znienacka pojawił (o 6 rano po nieprzespanej nocy :P) i od razu zacząłem pisać.
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5517
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Borys »

Po chuj nie śpisz po nocach?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

Różne są powody. Ale z tego co zauważyłem, najlepsze moje teksty w życiu powstawały między 2:00 a 6:30 :P
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5517
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Borys »

Te rozmowy z kolegą o trzepaniu?

PS a tak na serio to wiele osób ma najlepszą wenę po zmroku.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Kat
Posty: 18
Rejestracja: 2013-03-01, 15:05

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Kat »

chujowe i w chuj krótkie, faktycznie osiągnięcie

boryz ma racje, idź spać kurwa wcześniej bo se rozjebiesz młode ciało debilu, co za kretyni nie śpią już o północy chociarz? napisać zawsze zdąrzysz
"Use the Force, Harry" - Gandalf
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

A ty śpisz, "kretynie"?

No i wiem, że nie ma się czym chwalić, muszę trochę jeszcze popisać zanim "wrócę do formy" :/
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Kat
Posty: 18
Rejestracja: 2013-03-01, 15:05

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Kat »

ŚPIE KURWA, I CO? I CO TERA?
"Use the Force, Harry" - Gandalf
Awatar użytkownika
Adas
Posty: 49
Rejestracja: 2013-04-14, 02:57

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Adas »

"co za kretyni nie śpią już o północy chociarz?" - napisałeś to o 3:08. Ludzie normalnie o tej porze śpią, ty nie spałeś... no halo ._.
Można zjeść ciastko i mieć ciastko... trzeba tylko kupić dwa.
Awatar użytkownika
Kat
Posty: 18
Rejestracja: 2013-03-01, 15:05

Re: Taki tam twór mojej chorej wyobraźni

Post autor: Kat »

Obrazek
"Use the Force, Harry" - Gandalf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Z dala od świadomej szarańczy - OFFTOP”