To imponująca budowla w stylu, którego nie opisały jeszcze żadne księgi. Tereny blisko wejścia ozdobione są kryształowymi figurami łabędzi o rozpostartych skrzydłach. Samo wejście, stanowią inkrustowane, piękne drzwi, których głównym motywem również są ptaki. Ściany wymalowano jasnożółtym barwnikiem. Nie można na nie spojrzeć bez przymrużenia oczu, jeżeli nie chcemy oślepnąć. Na kolumnach podtrzymujących dach wiją się węże, a sam dach... to właśnie od dachu wzięła się nazwa dworu. Jasne, bardzo drobne dachówki, ułożone są na wzór ptasich piór. Każde z piórek, wydaje się prawdziwe, żywe, co daje wrażenie, że budynek okryty jest ptasim puchem. Przed wejściem stoją dwie, urodziwe kobiety w błękitnych strojach, których lewe ręce okrywają złote pancerze, a prawe dzierżą eleganckie, smukłe miecze.
W środku dominuje kolor złoty i srebrny. Na ścianach wiszą obrazy przedstawiające członków rodziny Knox, a na podłodze leży długi, starannie upleciony dywan. Chciałoby się zobaczyć jakie dzieła sztuki i tajemnice skrywa to miejsce. Lecz w eskorcie urodziwych członkiń Eiserne Jungfrau, nie ma nawet czasu na rozglądanie się, zabawiają one rozmową, a ich piękne oczy są niczym lazurowe tafle Wielkiego Jeziora El'Mante. W końcu, docieramy do ogromnej sali, której ściany zdobią dziesiątki zbrój, mieczy doskonałej jakości i tarcz herbowych. Na wielkim stole parują najprzedniejsze mięsa, gotowane warzywa i świeże pieczywo, a w dzbanach widać szkarłatny blask Wina z Karmazine. Młody błazen przygrywa coś na lutni, a spory oddział kobiet w błękitnych strojach, na których czele stoi młoda dziewczyna o przenikliwym spojrzeniu pomarańczowych tęczówek, uważnie obserwują gościa. Po drugiej stronie stołu, na tronie, siedzi mężczyzna w bogatych szatach...
-Witaj, maralie... czyli kochany gościu. Mój dwór jest Twoim dworem, a nasza sztuka Twoją sztuką. Cóż Cię do nas sprowadza?