Powrót?
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
- Raport! Co się dzieje na polu minowym? - Wals posłużył się krótkofalówką. W tym samym czasie reszta żołnierzy szykowała się do ataku. A Japer siedział ze swoimi ludźmi na jakimś dachu niedaleko bramy. Odpowiednio zabezpieczony. Miał zamiar osłaniać Walsa. Cholera wie czy ten atak nie jest celowany właśnie w Walsa i Japera?
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Wals otrzymał raport z północnej bramy, że wybuch również był słyszalny. Po chwili pojawił się następny, ale na tym.. się skończyło. W dodatku z tej odległości i pod osłoną nocą nie było widać niczego. Być może przeciwnik wycofał się? A może tylko zmienił strategię?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
- A może jednak trzeba było poustawiać latarnie? - Nie myśląc już więcej na głos Wals kazał wszystkim być gotowym do odparcia ataku. Czekać w gotowości i wypatrywać wroga.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Ale... nic się nie stało. Wróg nie zaatakował, a kiedy rozjaśniło się, można było zaobserwować na polu minowym dwa rozbite wraki poduszkowców. Kto wie czy to nie były te same, na których ostatnio dostali się tutaj porywacze?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
Zanim Danik zaczął się panoszyć Wals kazał szybko sprawdzić wraki. Raport wyłącznie dla jego i Japera uszu.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
[sorry za zwłokę]
Żołnierze Walsa udali się sprawdzić jak wyglądała sytuacja na polu minowym. Tak jak się można było spodziewać - dwa wraki pojazdów. Były to małe dżipy, a nie poduszkowce. Ciężko było więc ocenić z jakim wrogiem miało się do czynienia. Nie było tam żadnych istotnych poszlak, najwyraźniej domniemany wróg się ich pozbył. Na obydwu samochodach widniał jednak napis - "Garlics" z rysunkiem smoka. Czyżby jakaś poszlaka?
Kiedy posłani żołnierze zdali już raport, do Japera i Walsa podszedł Danik, a za nim milczący Nazar.
- Panowie, zwiad - zasugerował. Chyba nie wiedział, że Sefir zwiad już przeprowadził. - Może się dowiemy czegoś ciekawego.
Żołnierze Walsa udali się sprawdzić jak wyglądała sytuacja na polu minowym. Tak jak się można było spodziewać - dwa wraki pojazdów. Były to małe dżipy, a nie poduszkowce. Ciężko było więc ocenić z jakim wrogiem miało się do czynienia. Nie było tam żadnych istotnych poszlak, najwyraźniej domniemany wróg się ich pozbył. Na obydwu samochodach widniał jednak napis - "Garlics" z rysunkiem smoka. Czyżby jakaś poszlaka?
Kiedy posłani żołnierze zdali już raport, do Japera i Walsa podszedł Danik, a za nim milczący Nazar.
- Panowie, zwiad - zasugerował. Chyba nie wiedział, że Sefir zwiad już przeprowadził. - Może się dowiemy czegoś ciekawego.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
- Sprawdziliśmy już pobieżnie co się stało. Jest bezpiecznie, więc możemy sprawdzić dokładniej co to za maszyny. Może pan wywnioskuje coś więcej. Gdy Wals mówił do Danika Japer przyglądał się Nazarowi. Mimika, jak coidzi. Ogólnie dziwne zachowanie. - Idziemy? - Wraz z wspomnianą 4 na "zwiad" poszło 4 żołnierzy.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Danik nawet nie odpowiedział Walsowi, po prostu poszedł za nimi na miejsce wczorajszych eksplozji. Pojazdy stały tak jak stały, a przywódca górników wpatrywał się w nie bez cienia emocji na twarzy. Jeden z żołnierzy Sefir zauważył, jak ten przez parę sekund wgapiał się w napis na pojeździe. Milczał jednak.
- Wygląda na to, że wróg wycofał się, kiedy atak z zaskoczenia spalił na panewce. Oczekujmy jednak, że wróci. Wracamy do Colto - rozporządził.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
- Ściągnijcie kilku chłopaków. Niech usuną te złomy. - Wals nie przejął się "poleceniem" Danika. - Kto nas atakował? Ten symbol na pewno coś panu mówi.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Danik odwrócił się i spojrzał bez żadnych emocji, bez cienia gniewu, na Walsa. Było to jednak spojrzenie zimne, puste i nienaturalnie lodowate.
- To szumowiny, najemnicy, którzy ostatnim razem porwali naszych przyjaciół - powiedział i spojrzał na Nazara. - Coś jeszcze?
Może i wiedział więcej... ale nie był zbyt skory do rozmowy. Może Azir słyszał więcej? Sporo podróżował po pustyni. Problem w tym, że odkąd zbiegł od porywaczy i wrócił tu z Danikiem stał się równie dziwny...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
- Chętnie. Skąd ten atak? Pierwszy. Raczej nie był bez powodu. - Wals również był obojętny.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Danik wzruszył ramionami. Wyglądało to... głupio, bardzo sztucznie, był to gest po prostu przesadzony.
- Zapewne chcieli uzyskać okup - odpowiedział, jakby było to coś oczywistego. - Coś jeszcze?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
- To już wszystko. Może pan odejść. - Wals starał się sprowokować Danika. Jeśli nie doczekał się reakcji udał się ku miastu. 8 osobowy oddział zajął się likwidacją wraków.
[Pchniesz to jakoś? Bo świerzbi mnie już żeby pozbyć się tego Danika xD ]
[Pchniesz to jakoś? Bo świerzbi mnie już żeby pozbyć się tego Danika xD ]
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Danik nie zareagował gniewem. Przez moment wpatrywał się swoim tradycyjnym, beznamiętnym spojrzeniem w Walsa. Przywódca Sefir mógł odnieść jedynie wrażenie, że właśnie został wzięty za wroga tego dziwaka. Potem odszedł, a żołnierze usunęli wraki.
[a może Danik to ten dobry? :<]
Niedługo później Danik ponownie zebrał żołnierzy Sefir na placu. Towarzyszył mu blady Nazar, milczący i trzymający się z daleka.
- Panowie, wróg na tym nie poprzestanie. Tej nocy znów zaatakuje. Musimy być gotowi na jego atak. Tym razem wie o polu minowym i niebezpieczeństwie z tej strony. Nasi przeciwnicy są niebezpieczni i sprytni. Są pytania?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
[Yhy, jasne. Z tym oziębłym, morderczym wzrokiem i przeogromną butą? ;p]
Pocztą pantoflową rozeszło się już w gangu, że ów Danik to nie lada skurwiel mający totalnie wywalone na wszystkich. Póki Nazar toleruje jego działania żołnierze w ograniczony stopniu będą słuchać jego poleceń, lecz w ostatniej kolejności. Pod nieobecność Walsa Japer nakazał odpoczynek i przygotowanie się do kolejnego nocnego czuwania.
Pocztą pantoflową rozeszło się już w gangu, że ów Danik to nie lada skurwiel mający totalnie wywalone na wszystkich. Póki Nazar toleruje jego działania żołnierze w ograniczony stopniu będą słuchać jego poleceń, lecz w ostatniej kolejności. Pod nieobecność Walsa Japer nakazał odpoczynek i przygotowanie się do kolejnego nocnego czuwania.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Nadeszła noc. Zapowiadało się podobnie jak ostatnio, większość czasu nie działo się absolutnie nic. Tym jednak razem nie doszło do żadnej eksplozji na polu minowym, ale oddziały przy bramach zaczęły być ostrzeliwane. Czyżby przeciwnik zdołał przedrzeć się przez pole minowe?
Oddziały Sefir próbowały wypatrzyć przeciwnika, ale bez rezultatu. Jednak żaden z wrogich pocisków nie zdołał nawet musnąć obrońców, te rozbijały się zazwyczaj na ścianach lub zmierzały zbyt wysoko. Dopiero pociski z granatników zaczęły rujnować fortyfikacje.
Tymczasem na zachodzie...
Dwójka żołnierzy właśnie patrolowało swój odcinek fortyfikacji. Słyszeli w oddali strzały, ale mieli rozkazy, aby pilnować tyłów miasta.
Jeden z obrońców zszedł jednak na dół, aby przynieść flaszkę wódki. Choć przez problemy z alkoholem rozstał się z żoną, to tym razem uratowały mu one życie. Kiedy wracał bowiem na górę zauważył, jak dwójka żołnierzy właśnie podrzynała gardło jego koledze... kątem oka zauważył, że na mury za pomocą lin i haków wdziera się jeszcze większa liczba wrogów.
Oddziały Sefir próbowały wypatrzyć przeciwnika, ale bez rezultatu. Jednak żaden z wrogich pocisków nie zdołał nawet musnąć obrońców, te rozbijały się zazwyczaj na ścianach lub zmierzały zbyt wysoko. Dopiero pociski z granatników zaczęły rujnować fortyfikacje.
Tymczasem na zachodzie...
Dwójka żołnierzy właśnie patrolowało swój odcinek fortyfikacji. Słyszeli w oddali strzały, ale mieli rozkazy, aby pilnować tyłów miasta.
Jeden z obrońców zszedł jednak na dół, aby przynieść flaszkę wódki. Choć przez problemy z alkoholem rozstał się z żoną, to tym razem uratowały mu one życie. Kiedy wracał bowiem na górę zauważył, jak dwójka żołnierzy właśnie podrzynała gardło jego koledze... kątem oka zauważył, że na mury za pomocą lin i haków wdziera się jeszcze większa liczba wrogów.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
Rick nie tylko stracił żonę przez alkohol, ale i podpadł swojemu zwierzchnikowi. Sam nie wiedział czy lepiej było mu zginąć z kumplem, czy patrzeć na jego śmierć. Ale nie czas był na takie rozmyślania. Rick już pędził by się schować - nie miał szans z takimi pieprzonymi nijna, zwłaszcza sam. Już w biegu wyjął krótkofalówkę i zameldował o sytuacji.
Wieść o ataku "od tyłu" nie była wielkim zaskoczeniem. Japer wziął 15 ludzi i połowę górników (no chyba, zę chcą robił za mięso armatnie i odpuszczą sobie walkę) i udał się w kierunku wroga. Rick miał relacjonować jak ten się posuwa. Oczywiście bez bohaterstwa - ma obserwować z duużęj odległości i wiać, jeśli będzie chociaż nikła szansa, że go zauważą. Niech wróg myśli, że dostał się do miasta niepostrzeżenie.
Wieść o ataku "od tyłu" nie była wielkim zaskoczeniem. Japer wziął 15 ludzi i połowę górników (no chyba, zę chcą robił za mięso armatnie i odpuszczą sobie walkę) i udał się w kierunku wroga. Rick miał relacjonować jak ten się posuwa. Oczywiście bez bohaterstwa - ma obserwować z duużęj odległości i wiać, jeśli będzie chociaż nikła szansa, że go zauważą. Niech wróg myśli, że dostał się do miasta niepostrzeżenie.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Górnikom nie uśmiechało się prowadzić żadnych strzelanin, w końcu nie do tego zostali najęci. Kilku z nich chwyciło za strzelby i udało się za Japerem. Towarzyszyło im dwóch oficerów Danika. Jednocześnie Gubame poinformował Japera przez krótkofalówkę, że również zabrał kilku ludzi i czeka na dalsze wytyczne. To chyba jedyna osoba z otoczenia Danika, która nie chciała tu rozkazywać.
Rick miał sporo szczęścia, bo chyba nikt go nie zauważył. Sam widział jednak, jak wrogowie w liczbie co najmniej kilkunastu przeskakują przez mur i cicho poruszają się w kierunku północnym.
Rick miał sporo szczęścia, bo chyba nikt go nie zauważył. Sam widział jednak, jak wrogowie w liczbie co najmniej kilkunastu przeskakują przez mur i cicho poruszają się w kierunku północnym.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Mark Subintabulat
- Wielki Szambelan
- Posty: 1746
- Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
- Tytuł: A. Duda Borysady
- Has thanked: 2 times
- Been thanked: 3 times
Re: Powrót?
-Sierżancie chyba się zaczęło.
-Tak, słyszę. Gasimy światło i zakładamy noktowizory.
-Sir, od centrum biegnie tu jakaś grupa... to ludzie z Sefiru.
-Czekać spokojnie. Zobaczymy dokąd się udadzą.
-Pobiegli na zachód.
-Dobra, Thomas i Robert na dach.
Dwójka marines (gdy oddział Sefiru zdążył już przebiec) wyszła na zewnątrz i korzystając z drabiny weszła na płaski dach domu, w którym mieszkali. Położyli się i jeden z żołnierzy rozłożył karabin snajperski, a drugi lunetę. Sekcja snajperska obserwowała obszar na zachód i północny zachód, gotowa otworzyć ognień do nieprzyjaciela, gdy tylko pojawi się w prześwicie pomiędzy budynkami.
[poniżej mapka, na której zaznaczyłem, gdzie znajduje się budynek Korpusu, mam nadzieję, że Ranjir nie masz nic przeciwko, że wybrałem sobie ten konkretny budynek]
-Tak, słyszę. Gasimy światło i zakładamy noktowizory.
-Sir, od centrum biegnie tu jakaś grupa... to ludzie z Sefiru.
-Czekać spokojnie. Zobaczymy dokąd się udadzą.
-Pobiegli na zachód.
-Dobra, Thomas i Robert na dach.
Dwójka marines (gdy oddział Sefiru zdążył już przebiec) wyszła na zewnątrz i korzystając z drabiny weszła na płaski dach domu, w którym mieszkali. Położyli się i jeden z żołnierzy rozłożył karabin snajperski, a drugi lunetę. Sekcja snajperska obserwowała obszar na zachód i północny zachód, gotowa otworzyć ognień do nieprzyjaciela, gdy tylko pojawi się w prześwicie pomiędzy budynkami.
[poniżej mapka, na której zaznaczyłem, gdzie znajduje się budynek Korpusu, mam nadzieję, że Ranjir nie masz nic przeciwko, że wybrałem sobie ten konkretny budynek]
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz
Hard Corps Theme
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz
Hard Corps Theme
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: Powrót?
Strzał Thomasa był celny. Opancerzony przeciwnik otrzymał strzał w szyję i padł nieruchomo na ziemię. Wróg natychmiast przegrupował się, szukając pozycji snajperów i wykorzystując osłony terenu. Nim jednak zdołali zorientować się, skąd padają strzały, kolejny ich człowiek został raniony w ramię.
W tym momencie do akcji mogli wejść żołnierze Sefir, zaskakując przeciwnika od boku. Zabili lub ranili co najmniej dwóch z nich, sami nie ponosząc przy tym żadnych strat. Ale potem wróg był już silnie okopany i odpowiedział wściekłym ogniem. Nie zmieniało to jednak faktu, że jego sytuacja była trudna, bowiem od wschodu przybyli żołnierze pod dowództwem Gubame, odcinając ostatnią drogę ucieczki.
No, chyba że przeciwnicy będą chcieli wydostać się przez mur.
W tym momencie do akcji mogli wejść żołnierze Sefir, zaskakując przeciwnika od boku. Zabili lub ranili co najmniej dwóch z nich, sami nie ponosząc przy tym żadnych strat. Ale potem wróg był już silnie okopany i odpowiedział wściekłym ogniem. Nie zmieniało to jednak faktu, że jego sytuacja była trudna, bowiem od wschodu przybyli żołnierze pod dowództwem Gubame, odcinając ostatnią drogę ucieczki.
No, chyba że przeciwnicy będą chcieli wydostać się przez mur.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Ranjir
- Posty: 620
- Rejestracja: 2013-05-08, 21:41
Re: Powrót?
W oczekiwaniu na włączenie się do akacji ludzi pod dowództwem Gubame gangsterzy z Sefir ostrzeliwali wroga oszczędnymi, bezpiecznymi seriami z ukrycia. Przeciwnik najpewniej lepiej zna się na broni palnej, więc nie warto przesadnie ryzykować. Jeśli żołnierze wroga zaczną wycofywać się na mur, to część gangsterów ma strzelać we wroga, a reszta osłaniać kompanów (tak ~pół na pół).