A las Barricadas
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
A las Barricadas
-Szefie! Tak jak mówiłem, za miastem, ukryty za dużymi, skalnymi iglicami, jest jakiś czołg. Wielki, wielki. Wyślijmy tam kogoś kto to sprawdzi. Sam, z Perkinsem, bałem się podejść, to prawdziwy moloch.
Drzwi do domu Geassa się otworzyły, a do środka wpadł inny posłaniec.
-Hej, szefie! Widziałem jak Maria sama wychodzi z miasta! Przez mury! Daję słowo, wdrapała się na te mury jak małpa pustynna. Poszła na wschód...
-Szefie, ten czołg jest właśnie na wschodzie. Co robimy?
Drzwi do domu Geassa się otworzyły, a do środka wpadł inny posłaniec.
-Hej, szefie! Widziałem jak Maria sama wychodzi z miasta! Przez mury! Daję słowo, wdrapała się na te mury jak małpa pustynna. Poszła na wschód...
-Szefie, ten czołg jest właśnie na wschodzie. Co robimy?
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
- To czemu za nią nikt nie poszedł?! - warknął na podwładnego Geass. - Nie możemy sobie pozwolić na taką stratę! Natychmiast poślijcie po Carpentera i jego ludzi! I weźcie kilku młodych, to może być dobra lekcja.
***
Zgodnie z wytycznymi na miejsce pobytu czołgu ruszył Carpenter ze swoimi ludźmi w liczbie 9 oraz 6 młodych rekrutów. Podstawowym celem było zachowanie ostrożności, czołgi ot tak nie pojawiąją się na pustyni... zazwyczaj. Trzeba wybadać do kogo należy, no i trzeba zatrzymać Marię zanim zrobi coś głupiego. Jest to przede wszystkim misja zwiadowcza.
***
Zgodnie z wytycznymi na miejsce pobytu czołgu ruszył Carpenter ze swoimi ludźmi w liczbie 9 oraz 6 młodych rekrutów. Podstawowym celem było zachowanie ostrożności, czołgi ot tak nie pojawiąją się na pustyni... zazwyczaj. Trzeba wybadać do kogo należy, no i trzeba zatrzymać Marię zanim zrobi coś głupiego. Jest to przede wszystkim misja zwiadowcza.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas
Drużyna ruszyła ku czołgowi by zbadać go i odnaleźć Marię. Podróżowali przez jakieś dwadzieścia minut na piechotę, szybkim truchtem, aż w końcu dotarli do skały, rzeczywiście stanowiącej idealne miejsce by schować coś za nią lub po prostu skryć się w cieniu. Za nim stał czołg. Wielki.
Był wielkości trzech czołgów. Gąsienice miał powleczone ostrymi wypustkami, by łatwiej przedzierać się przez piasek i miażdżyć wrogów pod nimi. Trzy lufy skierowane były w trzy różne strony. Prawdopodobnie można było je obracać tak, by czołg oddawał trzy strzały w trzy strony (w razie okrążenia) albo po kolei wystrzelić z trzech luf. Miał czerwony, nieco zniszczony lakier. Z boku znajdowały się obraz dwóch złotych masek, jednej uśmiechniętej, drugiej zasmuconej. Fantazyjny napis mówił pod nimi zdradzał nazwę lewiatana: "A las Barricadas". To naprawdę piękny widok.

A jeszcze piękniejszym widokiem był widok Marii. A raczej jej pupy, którą wystawiała nieświadomie przez właz, najwyraźniej grzebiąc coś w środku czołgu. Mamrotała do siebie pod nosem coś w stylu:
-Szlag, system łączności i prowadzenia jest nieadekwatny. Trzeba będzie przebudować połączenia wszystkich trzech...
Usłyszała chyba, że ktoś idzie, bo nagle jej zadek się zakołysał i zniknął w środku czołgu.
Był wielkości trzech czołgów. Gąsienice miał powleczone ostrymi wypustkami, by łatwiej przedzierać się przez piasek i miażdżyć wrogów pod nimi. Trzy lufy skierowane były w trzy różne strony. Prawdopodobnie można było je obracać tak, by czołg oddawał trzy strzały w trzy strony (w razie okrążenia) albo po kolei wystrzelić z trzech luf. Miał czerwony, nieco zniszczony lakier. Z boku znajdowały się obraz dwóch złotych masek, jednej uśmiechniętej, drugiej zasmuconej. Fantazyjny napis mówił pod nimi zdradzał nazwę lewiatana: "A las Barricadas". To naprawdę piękny widok.

A jeszcze piękniejszym widokiem był widok Marii. A raczej jej pupy, którą wystawiała nieświadomie przez właz, najwyraźniej grzebiąc coś w środku czołgu. Mamrotała do siebie pod nosem coś w stylu:
-Szlag, system łączności i prowadzenia jest nieadekwatny. Trzeba będzie przebudować połączenia wszystkich trzech...
Usłyszała chyba, że ktoś idzie, bo nagle jej zadek się zakołysał i zniknął w środku czołgu.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
Żołnierze aż westchnęli widząc tak potężny czołg, obserwując potężne działa dużego kalibru i fantastyczne gąsiennice. Już wyobrażali sobie... no dobra, tak naprawdę w większości podziwiali tyłek Marii szperającej we wnętrzu stalowej bestii.
- Pani Mario! Tu przyjaciele! - krzyknął któryś z żołnierzy. Carpenter tylko posłał mu poirytowany spojrzenie.
- Gdzieś tu musi być załoga tego czołgu - powiedział inny, "tłumacząc" z migowego języka swego dowódcy. - Nie wiadomo jakie mają zamiary i dlaczego się tu zatrzymali. Albo CO ich tu zatrzymało - wywnioskował.
Carpenter i jego ludzie obserwowali czołg z bezpiecznej, jak sądzili, odległości, szukając śladów życia i wszelkich włazów prowadzących do środka.
- Pani Mario! Tu przyjaciele! - krzyknął któryś z żołnierzy. Carpenter tylko posłał mu poirytowany spojrzenie.
- Gdzieś tu musi być załoga tego czołgu - powiedział inny, "tłumacząc" z migowego języka swego dowódcy. - Nie wiadomo jakie mają zamiary i dlaczego się tu zatrzymali. Albo CO ich tu zatrzymało - wywnioskował.
Carpenter i jego ludzie obserwowali czołg z bezpiecznej, jak sądzili, odległości, szukając śladów życia i wszelkich włazów prowadzących do środka.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas

Maria wyjrzała z dziury włazu i przez chwilę ostrożnie przyglądała się chłopcom z Wast City. Potem, jakby nie do końca pewna tego, co oni tutaj w ogóle robią, krzyknęła do nich, opierając się łokciach.
-Nie wiem co tu robicie, ale skoro już tu jesteście, to pozwólcie, że zabiorę ten podejrzany czołg do naszego miasta. Jest parę rzeczy, które muszę w nim... zmienić, a nie mam przy sobie odpowiednich materiałów.
Po czym zniknęła w środku kolosa. Silniki warknęły. Gigant ruszył z miejsca i wykręcił. Kierował się teraz... na grupę żołnierzy. Jeżeli nie zrobią uniku, to mogą zginąć pod ostrymi gąsienicami tytana.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
- Czekaj, CZEKAJ! - krzyknął któryś z żołnierzy, ale Carpenter szybko odciągnął go na bok. Coś jeszcze krzyczał do Marii.. a w zasadzie do czołgu, ale w tym hałasie kto by go usłyszał?
"Kto do cholery pozostawia na środku pustyni sprawny czołg z pełnym bakiem? Może to pułapka" - zastanawiał się się Carpenter, wydając rozkaz powrotu do miasta swoim. Takie bydle nie powinno być aż takie... szybkie. Trzeba dokładnie go przeszukać, w środku może być gdzieś jego załoga. Mogą być też w pobliżu.
"Kto do cholery pozostawia na środku pustyni sprawny czołg z pełnym bakiem? Może to pułapka" - zastanawiał się się Carpenter, wydając rozkaz powrotu do miasta swoim. Takie bydle nie powinno być aż takie... szybkie. Trzeba dokładnie go przeszukać, w środku może być gdzieś jego załoga. Mogą być też w pobliżu.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas

Czołg znowu skręcił i ruszył w stronę miasta. Jechał i jechał, aż nagle... zatrzymał się przed samiutkim murem. Sądząc po rozmiarach kolosa, pewnie by zmiażdżył wątłe ogrodzenia jak słoń jajko. Ale nie. Zatrzymał się. Po chwili cofnął... i ruszył ku bramie. Stanął przed nią. I czekał. Maria wciąż była w środku.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
Carpenter błyskawicznie wydał rozkaz kilku ludziom, aby dostali się do czołgu i sprawdzili, czy poza Marią nikogo tam nie ma. Inni mają czuwać na zewnątrz.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas

Silnik czołgu na chwilę zgasł Kiedy pierwszy z ludzi Carpentera uporał się w z włazem i próbował wejść do środka, powitała go noga ubrana w przybrudzone kurzem lakierki. Konkretniej - powitała jego twarz. Nieszczęśnik spadł z czołgu, tłukąc się niemiłosiernie. Po chwili, ze środka wyjrzała głowa Marii. Spojrzała na próbujących się dostać do środka żołnierzy, całkowicie prostym, niezezowatym wzrokiem, z góry, jak wielka dama gromiąca spojrzeniem krnąbrnych chłopów. W jej oczach było coś złowrogiego, pełnego irytacji. Chyba trochę się zdenerwowała, bo krzyknęła, nie bacząc na zwyczajową nieśmiałość i uprzejmość:
-Durnie! To jest kurwa czołg, a nie ścianka wspinaczkowa! Warujcie od jego wnętrza, zepsujecie to co jest w środku do szczętu. A teraz otwórzcie do jasnej cholery w końcu tę bramę, zaprowadzę go do hangaru. Ekhm. No dobrze, obok hangaru.
Mamrocząc coś jeszcze wrogo o osobach, które nie powinny się pakować do wnętrza rzeczy, których nie będą potrafili obsłużyć i brutalach, niszczących czołgi, Maria schowała się w środku, waląc włazem tak mocno, że uderzenie dało się pewnie usłyszeć w promieniu kilometra.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
Carpenter nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale na własne ryzyko pozwolił przebywać Marii bez obstawy w czołgu. Najwyraźniej żadnego wroga tam nie było, a kiedy profesor wyjdzie, będzie można dokładniej zbadać tego giganta.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas

Profesor zaparkowała A las Barricadas przy hangarze, tam, gdzie były też inne czołgi. Po jakimś czasie wyszła ze środka, już chyba w lepszym nastroju. Znowu patrzyła zezowatym wzrokiem i uśmiechała się lekko, sympatycznie. Obecnym żołnierzom z miejsca zakomunikowała:
-Przejmuję pieczę nad tym czołgiem. Powiedzcie Szefowi, że nikt inny nie ma prawa się do niego zbliżać, jeżeli nie chce go zepsuć i zrobić w mieście bałaganu. To dość... wyjątkowy model, który wymaga odpowiedniej, kobiecej ręki. Zajmę się jego naprawami, przebudową i takimi tam...
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
Carpenter zagadał jeszcze kobietę posługując się językiem migowym, ale, na wszelki wypadek jeden z żołnierzy cały czas tłumaczył na bieżąco.
- Kapitan pyta, co myśli pani na temat tego czołgu: kto go tu zostawił, dlaczego i czy w środku jest coś podejrzanego...
- Kapitan pyta, co myśli pani na temat tego czołgu: kto go tu zostawił, dlaczego i czy w środku jest coś podejrzanego...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas

-Nie mam pojęcia kto go tutaj zostawił, ale to naprawdę niezła robota. Nie wiem, na poczekaniu mogę wymyślić dziesiątki historii o tym, jak się znalazł tutaj ten czołg. Posłuchajcie tej: "dwójka bandytów kradnie czołg z jakiegoś miasta i jedzie razem. Robią sobie przerwę i wychodzą z niego. Nagle, jeden z nich zostaje złapany przez pterodaktyla, a drugi zeżarty przez kolonię gigantycznych mrówek". Ma sens? Ma. Ale nie ma tu żadnych śladów, które by wskazywały na tę lub inną historię. Kto i dlaczego? Nie wiem, ale w środku nie ma niczego podejrzanego poza kupą naprawdę ciężkich do ominięcia oraz przełączenia kabli, które trzeba konfigurować z tutejszym systemem. Dlatego niechaj nikt się nie pcha do środka i nie psuje mojej pracy, jeżeli to oczywiście nie będzie problemem.
Uśmiechnęła się przyjaźnie do Carpentera, ale widać było, że naprawdę sobie nie życzy by ktokolwiek wchodził do środka tego pojazdu.
- Borys
- Krul
- Posty: 5517
- Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
- Tytuł: Wielki Chan Borysady
- Has thanked: 46 times
- Been thanked: 43 times
Re: A las Barricadas
- Dobra, dobra... - mruknął któryś z żołnierzy. Jeżeli Carpenter na to przyzwolił to w porządku... niemniej kazał też zostawić trzech ludzi, by pilnowali pojazdu, nawet jeśli nie mogli wejść do środka.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: A las Barricadas

Brawo, zdobyliście A las Barricadas, wielki, trójlufowy czołg. Stał się on swoistym domem dla Marii, która spędzała tam każdą wolną chwilę, jadła, majsterkowała, a nawet spała. Ba, zainstalowała mechanizm, zamykający szczelnie właz tak, by gdy jej nie ma, nikt nie mógł wejść do środka. Na ludzi pilnujących pojazdu patrzyła wrogo swoimi zezowatymi oczyma i widać było, że ich obecność jej mocno przeszkadza.
Czasami mogli mieć wrażenie, że kobieta rozmawia. Ale nikt jej nigdy nie odpowiadał. Gadała prawdopodobnie sama do siebie, a nie dało się usłyszeć dokładnie o czym mówi. Żadnych problemów z czołgiem jednak nie było, a Maria zajmowała się także resztą sprzętu i przerabiała resztę maszyn jeszcze staranniej niż wcześniej.
/Koniec sesji, możesz robić kolejne plany