Don Carlos Furioso:
Pirowie przez lata całe ograbiali Nowy Świat ze wszystkich jego bogactw. Lecz teraz... nasza kolej!
Miał złoto Conontez
Klejnoty Majorro
Lecz przy mnie żebraków
Być mogliby parą!
Tu mierzy się skarb
Ogromną wprost miarą
Fortunę tu robi się
Kto żyw, obłowi się!
agon agonid szpieg Pirów:
Od tylu lat śnił mi się taki kraj
Jak enneagram!
Kraj, który jest zżyty mi
Ale przedziwnie jest swój!
Pełen gwałtów to kraj
Lecz przez to jeszcze bliższy!
Pragnę ziścić me sny
I zesrać się tam, by
dostęp do waszej prywatnej korespodencji był mój!
Poezja
- Gruby
- Posty: 2593
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 64 times
Re: Poezja
NIESKOŃCZONY ZLOT LOŻY MASOŃSKIEJ BORYSADY - WIERSZE WYBRANE
Wiersz Kasi o Nevraście
Nevraście drogi, nasz druhu wspaniały,
Nie ma Cię z nami, choć Twe słowa radość nam sprawiały.
Z kim mamy pić? Z kim mamy się bawić?
Z kim Agona imię mamy plugawić?
Szczypce Twe krabie biedne rdzewieją,
Kiedy krasnoludzie jaja swobodnie różowieją.
Miny Twe memiczne emotek nam dodają,
Więc czemu źli pracodawcy Ciebie zabierają?
Na zlocie byś w aurinkowej saunie siedział
I o braku złowrogich zabójców dobrze wiedział.
Bo te świnie, Krecigonowie przebrzydli już dawno wyginęli,
Kiedy arystokraci Croissantów ich w życie orżnęli.
Brakuje nam Ciebie drogi przyjacielu,
Tu na Borysadzie braci masz wielu.
Pamiętaj o tym gdziekolwiek byś był,
To wtedy szczęśliwie będziesz sobie żył.
Wiesz Buba o delfinku
Delfinek, delfinek, znalazłem go na plaży
On pluskał się we wodzie, jam na słońcu się smażył
Delfinek, delfinek, pomachał mi ogonem
Podchodzę do niego bliżej, mój brzuch od środka płonie
Delfinek, delfinek, podpłynął do stóp moich
Jak zaczął mnie w nie lizać, dostałem paranoi
Delfinek, delfinek, wszędzie go wyczuwam
Idę srać do kibla, on z rury się wynurza
Delfinek, delfinek, me stopy wylizane
Gdy tylko słyszę
PLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPL
Chowam się za tapczanem
Wiersz Grubego o małpiszonku
Małpiszonek, o, małpiszonek, o
Mafię orżnął na sto działek
Teraz mafia o, z Wołomina o
Wypcha mu wątrobę kałem
Małpiszonek o, ćpun jebany o
Się ukrywa po burdelach
Jego stara o, stara kurwa o
Sześćdziesiona z ucha strzela
Małpiszonek o, ma kłopoty o
I mu stary nie pomoże
Nawet goryl o, znany diler o
Zdechnie jak go się dźgnie nożem
Małpiszonek o, małpiszonek o
Już nigdy nie zje banana
Niedorajdą jest, dał się złapać o
Zabiła go Foka Frania
Wiersz Shalvana o Majorze
Warmianin niczym Konon okuratny,
W ramionach węższy, wzrostem wszak góruje
Orli jego nos, wzrok jak u sokoła
Umysł bystry gdy chmielu zażyje
Francuzów uczył manier przy stole
Któż mu zrówna? Sam Konon jedynie
A przecież więzy braterskie ich połączyły
Nierozerwalne niczym gordyjski węzeł
Jak Gilgamesza i Enkidu przyjaźń
Bowiem legli z sobą jak mąż z niewiastą
Co w Konońskim przybytku chętnie czyni
Wojtek, nasz znamienity protagonista
Ród jego: Suchodolski, miano przesławne,
W służbie Żulii wielce już zasłużone
Lecz jak Warmia szeroka
Menele Wojtka znają
Pod imieniem
Major
Wiersz Mefja o zlocie
Dzielni Borysadowicze do Milówki dziś przybyli
I następnego dnia już Halę Boraczą zdobyli
Może myślisz, że te flanki to jest czyste zgorszenie
Otóż my nie pijaki tylko STOWARZYSZENIE
Dotacje na armaty. Anetka wpisze na fakturę
Z Milówki zrobimy borysadową prefekturę!
Okazało się, że Mati nie był orędownikiem
Ani poczwarką, on był Platynowym Wojownikiem.
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Jeden grosik dla Chromego, by odnalazł Standa swego,
Dobra walka na Arenie, spuściłeś wpierdol Borzenie,
Tak naprawdę to Beatce i dla niej grosik drugi,
Ale kto to widział, że złol Jaszczur pali szlugi?
Trzeci grosik dla Shalvan, co miał w salonie leżę,
Fervex kontra Gripex Stasiu chętnie oba bierze.
Worek śmieci dla Agona, przeca żreć coś musi.
Kasi nie dolałem mleka, myślałem że mnie udusi.
Nie na szóstce ni siódemce, nie chce grzać się równo,
Kuchenka indukcyjna, to jest zwyczajne GÓWNO.
Sauna się posypała, ale to już inny rozdział,
Borys też palił shishę, ale się nie zaciągał.
Zapierdalać na flaneczki, Wy jebane nieroby!
Musimy się odkazić, by nie zyskać Wuhańskiej choroby.
Zabłądziliśmy na zejściu z Papieskiego szlaku,
Wędrowaliśmy przez krzaczory lecz nic Nam się nie stało
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Piąty grosik dla Marka, żeby kupił se jacuzzi
Z magicznymi światełkami nie mogliśmy się nudzić.
Szósty grosik dla Radka, że wytrzymał w zwierzolandzie
Zawsze i wszędzie chuj w ryj Pandzie.
Siódmy grosik dla Grubej, bo dzielnie gotowała.
Jednak nie zapominajmy o Kasi, bo także się starała.
Ósmy grosik do Skarbca, w Stowarzyszeniu nędza!
W Kolejach Małopolskich się czaiła madka jędza.
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Na siatkówce Stasio z Chromym niczym haubice serwowali
Muszę przyznać że sprawnie gwoździe przybijali.
Gruba na jacuzzi spróbowała piwka pysznego
Film jej się urwał nie pamięta niczego.
Kolejny zlot, nie wiem czy to szósty czy dziewiąty
Jestem ciekaw za to co przyniesie Nam dziesiąty.
JEBAĆ PANDĘ chamy, śpiewał Cobain w kinowej
“Będę jebał” pomyślałem, po tej dźwięcznej namowie.
Boreliada dojebana, a zwłaszcza te przyciski,
Moim serdecznym przyjaciołom wysyłam uściski.
Na zlotach jest vomit ja Wam powiem moi mili
Dobra metoda wypić zupę-zup przed wszystkimi
Pot śmierdzi spod pach na kinowej syf aż strach.
Tak bawią się ludzie o złotych sercach.
A najlepszy to drink jeśli jeszcze nie wiecie,
Szklanka, biało, łycha i syrop na souerze.
Mefu,Tofu tak na mnie wołają,
Katharsis i Gruby, co na jedzonku się znają.
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Grosik dla Grubego, bo wpierdala robaki,
To dopiero knur, co odkrywa nowe smaki.
Dziesiąty grosz dla Buba, mimo że ma swoją piosenkę.
Podróż z polem do siaty to droga przez mękę.
Jeszcze Grosik dla Kurowej, bo ciągle promienieje,
Chyba że męczysz ją trąbą, to ogniem w Ciebie zieje.
Ostatni dla Borysa, za ogarnianie burdelu.
I za otwarcie v11 nowego modelu.
Całe stado nawalone ale praca wre
Większość jarała szlugi to jest temat długi.
W płaszczu przeciwdeszczowym jak Voldemort wyglądałem
Niestety wyjazd Shalvana z Bubem, srogo przespałem.
Szabelkami machaliśmy no i trochę piliśmy
Balonami rzucaliśmy i znowu piliśmy.
Trzeci part Jojo został finalnie obejrzany,
Agona nie kupiliśmy, więc śmieć nie był kopany.
JASZCZURU JASZCZURU dalej palił szlugi,
A jebać małe dzieci lubił Jan Paweł Drugi.
“Jesteście sektą” powiecie mając kaprys taki
Musicie wiedzieć, że będę kopał Was jak kurczaki!
Wiersz Kasi o Nevraście
Nevraście drogi, nasz druhu wspaniały,
Nie ma Cię z nami, choć Twe słowa radość nam sprawiały.
Z kim mamy pić? Z kim mamy się bawić?
Z kim Agona imię mamy plugawić?
Szczypce Twe krabie biedne rdzewieją,
Kiedy krasnoludzie jaja swobodnie różowieją.
Miny Twe memiczne emotek nam dodają,
Więc czemu źli pracodawcy Ciebie zabierają?
Na zlocie byś w aurinkowej saunie siedział
I o braku złowrogich zabójców dobrze wiedział.
Bo te świnie, Krecigonowie przebrzydli już dawno wyginęli,
Kiedy arystokraci Croissantów ich w życie orżnęli.
Brakuje nam Ciebie drogi przyjacielu,
Tu na Borysadzie braci masz wielu.
Pamiętaj o tym gdziekolwiek byś był,
To wtedy szczęśliwie będziesz sobie żył.
Wiesz Buba o delfinku
Delfinek, delfinek, znalazłem go na plaży
On pluskał się we wodzie, jam na słońcu się smażył
Delfinek, delfinek, pomachał mi ogonem
Podchodzę do niego bliżej, mój brzuch od środka płonie
Delfinek, delfinek, podpłynął do stóp moich
Jak zaczął mnie w nie lizać, dostałem paranoi
Delfinek, delfinek, wszędzie go wyczuwam
Idę srać do kibla, on z rury się wynurza
Delfinek, delfinek, me stopy wylizane
Gdy tylko słyszę
PLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPLPL
Chowam się za tapczanem
Wiersz Grubego o małpiszonku
Małpiszonek, o, małpiszonek, o
Mafię orżnął na sto działek
Teraz mafia o, z Wołomina o
Wypcha mu wątrobę kałem
Małpiszonek o, ćpun jebany o
Się ukrywa po burdelach
Jego stara o, stara kurwa o
Sześćdziesiona z ucha strzela
Małpiszonek o, ma kłopoty o
I mu stary nie pomoże
Nawet goryl o, znany diler o
Zdechnie jak go się dźgnie nożem
Małpiszonek o, małpiszonek o
Już nigdy nie zje banana
Niedorajdą jest, dał się złapać o
Zabiła go Foka Frania
Wiersz Shalvana o Majorze
Warmianin niczym Konon okuratny,
W ramionach węższy, wzrostem wszak góruje
Orli jego nos, wzrok jak u sokoła
Umysł bystry gdy chmielu zażyje
Francuzów uczył manier przy stole
Któż mu zrówna? Sam Konon jedynie
A przecież więzy braterskie ich połączyły
Nierozerwalne niczym gordyjski węzeł
Jak Gilgamesza i Enkidu przyjaźń
Bowiem legli z sobą jak mąż z niewiastą
Co w Konońskim przybytku chętnie czyni
Wojtek, nasz znamienity protagonista
Ród jego: Suchodolski, miano przesławne,
W służbie Żulii wielce już zasłużone
Lecz jak Warmia szeroka
Menele Wojtka znają
Pod imieniem
Major
Wiersz Mefja o zlocie
Dzielni Borysadowicze do Milówki dziś przybyli
I następnego dnia już Halę Boraczą zdobyli
Może myślisz, że te flanki to jest czyste zgorszenie
Otóż my nie pijaki tylko STOWARZYSZENIE
Dotacje na armaty. Anetka wpisze na fakturę
Z Milówki zrobimy borysadową prefekturę!
Okazało się, że Mati nie był orędownikiem
Ani poczwarką, on był Platynowym Wojownikiem.
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Jeden grosik dla Chromego, by odnalazł Standa swego,
Dobra walka na Arenie, spuściłeś wpierdol Borzenie,
Tak naprawdę to Beatce i dla niej grosik drugi,
Ale kto to widział, że złol Jaszczur pali szlugi?
Trzeci grosik dla Shalvan, co miał w salonie leżę,
Fervex kontra Gripex Stasiu chętnie oba bierze.
Worek śmieci dla Agona, przeca żreć coś musi.
Kasi nie dolałem mleka, myślałem że mnie udusi.
Nie na szóstce ni siódemce, nie chce grzać się równo,
Kuchenka indukcyjna, to jest zwyczajne GÓWNO.
Sauna się posypała, ale to już inny rozdział,
Borys też palił shishę, ale się nie zaciągał.
Zapierdalać na flaneczki, Wy jebane nieroby!
Musimy się odkazić, by nie zyskać Wuhańskiej choroby.
Zabłądziliśmy na zejściu z Papieskiego szlaku,
Wędrowaliśmy przez krzaczory lecz nic Nam się nie stało
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Piąty grosik dla Marka, żeby kupił se jacuzzi
Z magicznymi światełkami nie mogliśmy się nudzić.
Szósty grosik dla Radka, że wytrzymał w zwierzolandzie
Zawsze i wszędzie chuj w ryj Pandzie.
Siódmy grosik dla Grubej, bo dzielnie gotowała.
Jednak nie zapominajmy o Kasi, bo także się starała.
Ósmy grosik do Skarbca, w Stowarzyszeniu nędza!
W Kolejach Małopolskich się czaiła madka jędza.
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Na siatkówce Stasio z Chromym niczym haubice serwowali
Muszę przyznać że sprawnie gwoździe przybijali.
Gruba na jacuzzi spróbowała piwka pysznego
Film jej się urwał nie pamięta niczego.
Kolejny zlot, nie wiem czy to szósty czy dziewiąty
Jestem ciekaw za to co przyniesie Nam dziesiąty.
JEBAĆ PANDĘ chamy, śpiewał Cobain w kinowej
“Będę jebał” pomyślałem, po tej dźwięcznej namowie.
Boreliada dojebana, a zwłaszcza te przyciski,
Moim serdecznym przyjaciołom wysyłam uściski.
Na zlotach jest vomit ja Wam powiem moi mili
Dobra metoda wypić zupę-zup przed wszystkimi
Pot śmierdzi spod pach na kinowej syf aż strach.
Tak bawią się ludzie o złotych sercach.
A najlepszy to drink jeśli jeszcze nie wiecie,
Szklanka, biało, łycha i syrop na souerze.
Mefu,Tofu tak na mnie wołają,
Katharsis i Gruby, co na jedzonku się znają.
12 groszy tylko nie płacz proszę
12 groszy w zębach tu przynoszę
Grosik dla Grubego, bo wpierdala robaki,
To dopiero knur, co odkrywa nowe smaki.
Dziesiąty grosz dla Buba, mimo że ma swoją piosenkę.
Podróż z polem do siaty to droga przez mękę.
Jeszcze Grosik dla Kurowej, bo ciągle promienieje,
Chyba że męczysz ją trąbą, to ogniem w Ciebie zieje.
Ostatni dla Borysa, za ogarnianie burdelu.
I za otwarcie v11 nowego modelu.
Całe stado nawalone ale praca wre
Większość jarała szlugi to jest temat długi.
W płaszczu przeciwdeszczowym jak Voldemort wyglądałem
Niestety wyjazd Shalvana z Bubem, srogo przespałem.
Szabelkami machaliśmy no i trochę piliśmy
Balonami rzucaliśmy i znowu piliśmy.
Trzeci part Jojo został finalnie obejrzany,
Agona nie kupiliśmy, więc śmieć nie był kopany.
JASZCZURU JASZCZURU dalej palił szlugi,
A jebać małe dzieci lubił Jan Paweł Drugi.
“Jesteście sektą” powiecie mając kaprys taki
Musicie wiedzieć, że będę kopał Was jak kurczaki!
Re: Poezja
Udajmy, że żadnej przerwy w nadawaniu poezji nie było, co?
Przed szanownym ZOO wypłodziny piór oraz klawiatur ekranowych w systemach Android podczas Wieczorku Poetyckiego na XI Zlocie Loży Masońskiej Borysady
Chromy "Parcie tachy"
Wysmarowałem się miodem
i siadlem na środku internetu.
Parcie tachy?
Bracie, ja nie parłem.
Ja się rozlałem.
Rozsiadłem się w krześle własnej potrzeby.
Było mięso dla psa.
I miód, który lepkością zdradza,
Bo chciałem być słodki.
Patrzyli.
Ale nikt nie zjadł.
Chciałem, żeby mnie wylizali.
Ale patrzyli.
Nikt nie zjadł.
Tylko jeden, co napisał: „smacznego”.
Ale to był bot.
Sabcia "Fekalna projekcja"
W Borysadzie zgiełk niemały,
Są dwa kible – a tłum oszalały.
W jednym siedzi Arek,
machnął swoim włosem,
W drugim jego projekcja co blokuje dostęp.
Projekcja fekalna, potężna tak jak trzeba,
zapełnia kibel – no i będzie gleba.
Jak wyjść? Gdzie iść?
Jak przeżyć poranek,
gdy Arek zajmuje kiblowy kruszganek?
Borysadowicze krążą po kątach,
ściskając zwieracze
w swych fekalnych wątkach.
Potęga projekcji znana jest z swych legend,
Jej kupsko silniejsze jest niż cement.
Gruby pod drzwiami smętnie się czai,
bo buldak od rana w trzewia go pali,
Miesza go stopą jak dziadunio prawił,
Aby rytualne kupsko przy kiblosie postawić.
Wtem Erika prawi w natchnieniu:
"Mój bohaterze, tak srasz w milczeniu,
Jak bóstwo muszli, w fekalnym natchnieniu".
Arkowi dając powód ku wytchnieniu.
Tymczasem w kiblu dramat się dzieje,
W klozecie dzieje się gówniane stworzenie.
Zrodzone z wysiłku i zupy zup dosadnie,
Łączy się z nim-w miłości fekalnej.
Gdy wszyscy rzekli zaraz się posramy,
Arek westchnął, gdy kiblowe zatrzęsły się ściany,
Drzwi się otworzyły, jakby przyszło zbawienie,
A Gruby zajął kibel- co było jego marzeniem.
Borysadowicze choć niemal obsrani po kostki,
Do ryżu basmati wznieśli modły z swej troski,
W podzięce za łaskę dla kiszek zbłąkanych,
Za to, że będą srali i nie zostali złamani.
Morał, co w sraczu rozbrzmiewa na fali:
Fekalna projekcja- to byt doskonały.
Bub "Cycochton"
W błocie stuleci,
W sercu wilgoci,
Pośladem świecisz,
Śluzem się pocisz...
Ty, który cycem swym roztrząsasz stalaktyty,
Gdy człapiesz, fałd za fałdem o ziemię uderza,
Echo niesie klaskanie i woń stóp nieumytych,
Świadectwo zaplutego Przymierza.
Mleko skapuje z worów nabrzmiałych,
Nie sposób objąć tej obfitości
Jak dzwony kołyszą się twoje bimbały
Mlaszcząc na rytuał obleśnej próżności.
I cieknie, i chlupie, i stęka, na boki się kiwa
I jęczy w syczącej grzechem otchłani
Pod tłuszczu kurtyną skrywa swe archiwa
Tych, co w amalgamat zostali wessani.
O bestio cyconośna, tyś, który karmił odwieczne demony,
Ze świtą sutostworów u boku,
Bądź po wszeczas przeklęty, w odmęty rzucony,
By nic już nie wpadło do twego rozkroku.
Gruba "Telechrząszcz"
Telechrząszczu, chrząszczu tele,
Nie wiem o tobie zbyt wiele.
Jaki jest twój infrarząd?
Skąd przybywasz? Powiedz! Skąd?
Zamieszkujesz ląd czy wodę?
Jak liczne są twoje młode?
Jakie duże masz żuwaczki?
Wolisz gnój, czy może smaczki?
Kim są twoi przyjaciele?
Telechrząszczu, chrząszczu tele!
Udziel proszę odpowiedzi.
Dla uciechy tej gawiedzi.
My pytania liczne mamy,
Odpowiedzi wciąż szukamy.
Ale może na ekranie
Odpowiedzi się dostanie.
Gdy Krystyna vel Czubówna
narysuje portret z gówna.
I opowie ze spokojem
czemu lubisz turlać gnojem.
I poznamy odpowiedzi
dla ochoczej tej gawiedzi.
Mati "Kurczak ze śmietnika"
Chromy przywiózł grę w krów wypasanie
Zebrał ochotników na kałbojów udawanie
Pierwszy wypas bydła, chłodne kałkulacje
Wnet się zaostrzają przy stole rywalizacje
Lecz nie dla każdego czas miło płynie
Kurowej wolno płyną minuty w godzinie
W tym samym czasie, w innym pomieszczeniu
Gruba przyłapała kurczaka na kurwieniu
Wyjebała go do śmieci, by nie otruć borysady
Wszak jest kucharką nie od parady
Kurczak uciążliwość swą roztacza
Graczom immersję zapachem ubogaca
Dla Kurowej to szansa zesłana przez niebiosa
Wygrzebać padlinę z czeluści kosza
Kilka kęsów mięsa trochę zepsutego
Ucieczka do zatrucia pokarmowego
Melo "Czosnek czosnek"
Czosnek, czosnek
Bylinę suknia oplata
Ostatni śpiew
Gruby "Chodzi o Murzynów."
Prawaczek Korwin se w Polsce mieszka
Wąsaty i stary jest nasz koleżka
Gra w brydża pilnie, przez całe ranki
Gra też razem z córką, w nożowe hulanki
A gdy do partii nowej, po przegranej wraca
Psoci, figluje, bełkocze - bo to jest jego praca.
Aż Mentzen krzyczy: "Korwin łobuzie!''
A Korwin wściekłą nadyma buzię.
Bosak go prosi:"zrób te 5%"
A jego siur stary jak trias lub pleocen.
Braun mu powiada :"szczęść Boże kochany",
Lecz odbyt Korwina ma inne plany
Prawica wciąż kocha swojego Korwinka.
on myśli o jednym: knadze murzynka.
By włożyć w swój odbyt, włochaty pomarszczony
Murzyńskich chujów trzysta, albo dwa miliony
I na kanapie uprawiać chce łobuz czarne harce
Być zalanym aż po czubek, jak naczynia w zmywarce
I chociaż krzyczy dużo, o migrantach z granicy
To chapie każdego fiuta, pot ściera z potylicy
I wnet Korwin ma usta, pełne czarnych płynów
Czy chodzi o murzynów?
Tak chodzi o murzynów.
Ala “Krzesło do walenia konia”
Kiedy zjadłeś ryż basmati.
Szmatą cię nie jebnął Mati,
Men’s Health zgarnij se z podłogi
i rytuał odpraw błogi.
Jeśli Yubcio tam nie siedzi,
nóg Buldakiem nikt nie cedzi,
MILF i Niger patrzą na cię,
ściągaj ino chyżo gacie.
Pinkie Pie i trzy księżniczki
to rozkoszy tej strażniczki.
A i w stringach 4 tysie
za gibanie zarobi się.
Po sesyjce weź koszulę,
Applejack pożegnaj czule,
nową wiedzą się wykażesz:
seksy loga, tatuaże.
Yubcio “Berbelucha” (burakówka)
Burakówkę wlej z oręża
Prosto do mojej mordy
Na znak wiecznego przymierza
Tej zwierzecej hordy/
Na hejnał!
Szkarłatna jak krew
I choć cichnie śpiew mew
Gdy opuszczam wybrzeże
Też pozostaję zwierzem.
Ogień ciągle się tli
Borysadowej gry.
Stasio “Mechaniczna rozrzucarka gnoju”
Zboża i grzyby, fiołki i róże
Wszystkie uprawy karmię w naturze.
Każdy szanuje pracę mą w znoju,
jestem bowiem mechaniczną rozrzucarką gnoju.
Gdy moje wnętrze karmi świat duży,
Wieśma z daleka ceni me trudy/
Stary czy młody, mały czy wielki,
Moja mikstura karmi lud wszelki.
Podobna trochę do czekolady,
smak zgoła inny, chcesz, to pokażę.
Eliza
pornhub milf w tle gra
matka krzyczy zza ściany
basmati brązowy

Przed szanownym ZOO wypłodziny piór oraz klawiatur ekranowych w systemach Android podczas Wieczorku Poetyckiego na XI Zlocie Loży Masońskiej Borysady
Chromy "Parcie tachy"
Wysmarowałem się miodem
i siadlem na środku internetu.
Parcie tachy?
Bracie, ja nie parłem.
Ja się rozlałem.
Rozsiadłem się w krześle własnej potrzeby.
Było mięso dla psa.
I miód, który lepkością zdradza,
Bo chciałem być słodki.
Patrzyli.
Ale nikt nie zjadł.
Chciałem, żeby mnie wylizali.
Ale patrzyli.
Nikt nie zjadł.
Tylko jeden, co napisał: „smacznego”.
Ale to był bot.
Sabcia "Fekalna projekcja"
W Borysadzie zgiełk niemały,
Są dwa kible – a tłum oszalały.
W jednym siedzi Arek,
machnął swoim włosem,
W drugim jego projekcja co blokuje dostęp.
Projekcja fekalna, potężna tak jak trzeba,
zapełnia kibel – no i będzie gleba.
Jak wyjść? Gdzie iść?
Jak przeżyć poranek,
gdy Arek zajmuje kiblowy kruszganek?
Borysadowicze krążą po kątach,
ściskając zwieracze
w swych fekalnych wątkach.
Potęga projekcji znana jest z swych legend,
Jej kupsko silniejsze jest niż cement.
Gruby pod drzwiami smętnie się czai,
bo buldak od rana w trzewia go pali,
Miesza go stopą jak dziadunio prawił,
Aby rytualne kupsko przy kiblosie postawić.
Wtem Erika prawi w natchnieniu:
"Mój bohaterze, tak srasz w milczeniu,
Jak bóstwo muszli, w fekalnym natchnieniu".
Arkowi dając powód ku wytchnieniu.
Tymczasem w kiblu dramat się dzieje,
W klozecie dzieje się gówniane stworzenie.
Zrodzone z wysiłku i zupy zup dosadnie,
Łączy się z nim-w miłości fekalnej.
Gdy wszyscy rzekli zaraz się posramy,
Arek westchnął, gdy kiblowe zatrzęsły się ściany,
Drzwi się otworzyły, jakby przyszło zbawienie,
A Gruby zajął kibel- co było jego marzeniem.
Borysadowicze choć niemal obsrani po kostki,
Do ryżu basmati wznieśli modły z swej troski,
W podzięce za łaskę dla kiszek zbłąkanych,
Za to, że będą srali i nie zostali złamani.
Morał, co w sraczu rozbrzmiewa na fali:
Fekalna projekcja- to byt doskonały.
Bub "Cycochton"
W błocie stuleci,
W sercu wilgoci,
Pośladem świecisz,
Śluzem się pocisz...
Ty, który cycem swym roztrząsasz stalaktyty,
Gdy człapiesz, fałd za fałdem o ziemię uderza,
Echo niesie klaskanie i woń stóp nieumytych,
Świadectwo zaplutego Przymierza.
Mleko skapuje z worów nabrzmiałych,
Nie sposób objąć tej obfitości
Jak dzwony kołyszą się twoje bimbały
Mlaszcząc na rytuał obleśnej próżności.
I cieknie, i chlupie, i stęka, na boki się kiwa
I jęczy w syczącej grzechem otchłani
Pod tłuszczu kurtyną skrywa swe archiwa
Tych, co w amalgamat zostali wessani.
O bestio cyconośna, tyś, który karmił odwieczne demony,
Ze świtą sutostworów u boku,
Bądź po wszeczas przeklęty, w odmęty rzucony,
By nic już nie wpadło do twego rozkroku.
Gruba "Telechrząszcz"
Telechrząszczu, chrząszczu tele,
Nie wiem o tobie zbyt wiele.
Jaki jest twój infrarząd?
Skąd przybywasz? Powiedz! Skąd?
Zamieszkujesz ląd czy wodę?
Jak liczne są twoje młode?
Jakie duże masz żuwaczki?
Wolisz gnój, czy może smaczki?
Kim są twoi przyjaciele?
Telechrząszczu, chrząszczu tele!
Udziel proszę odpowiedzi.
Dla uciechy tej gawiedzi.
My pytania liczne mamy,
Odpowiedzi wciąż szukamy.
Ale może na ekranie
Odpowiedzi się dostanie.
Gdy Krystyna vel Czubówna
narysuje portret z gówna.
I opowie ze spokojem
czemu lubisz turlać gnojem.
I poznamy odpowiedzi
dla ochoczej tej gawiedzi.
Mati "Kurczak ze śmietnika"
Chromy przywiózł grę w krów wypasanie
Zebrał ochotników na kałbojów udawanie
Pierwszy wypas bydła, chłodne kałkulacje
Wnet się zaostrzają przy stole rywalizacje
Lecz nie dla każdego czas miło płynie
Kurowej wolno płyną minuty w godzinie
W tym samym czasie, w innym pomieszczeniu
Gruba przyłapała kurczaka na kurwieniu
Wyjebała go do śmieci, by nie otruć borysady
Wszak jest kucharką nie od parady
Kurczak uciążliwość swą roztacza
Graczom immersję zapachem ubogaca
Dla Kurowej to szansa zesłana przez niebiosa
Wygrzebać padlinę z czeluści kosza
Kilka kęsów mięsa trochę zepsutego
Ucieczka do zatrucia pokarmowego
Melo "Czosnek czosnek"
Czosnek, czosnek
Bylinę suknia oplata
Ostatni śpiew
Gruby "Chodzi o Murzynów."
Prawaczek Korwin se w Polsce mieszka
Wąsaty i stary jest nasz koleżka
Gra w brydża pilnie, przez całe ranki
Gra też razem z córką, w nożowe hulanki
A gdy do partii nowej, po przegranej wraca
Psoci, figluje, bełkocze - bo to jest jego praca.
Aż Mentzen krzyczy: "Korwin łobuzie!''
A Korwin wściekłą nadyma buzię.
Bosak go prosi:"zrób te 5%"
A jego siur stary jak trias lub pleocen.
Braun mu powiada :"szczęść Boże kochany",
Lecz odbyt Korwina ma inne plany
Prawica wciąż kocha swojego Korwinka.
on myśli o jednym: knadze murzynka.
By włożyć w swój odbyt, włochaty pomarszczony
Murzyńskich chujów trzysta, albo dwa miliony
I na kanapie uprawiać chce łobuz czarne harce
Być zalanym aż po czubek, jak naczynia w zmywarce
I chociaż krzyczy dużo, o migrantach z granicy
To chapie każdego fiuta, pot ściera z potylicy
I wnet Korwin ma usta, pełne czarnych płynów
Czy chodzi o murzynów?
Tak chodzi o murzynów.
Ala “Krzesło do walenia konia”
Kiedy zjadłeś ryż basmati.
Szmatą cię nie jebnął Mati,
Men’s Health zgarnij se z podłogi
i rytuał odpraw błogi.
Jeśli Yubcio tam nie siedzi,
nóg Buldakiem nikt nie cedzi,
MILF i Niger patrzą na cię,
ściągaj ino chyżo gacie.
Pinkie Pie i trzy księżniczki
to rozkoszy tej strażniczki.
A i w stringach 4 tysie
za gibanie zarobi się.
Po sesyjce weź koszulę,
Applejack pożegnaj czule,
nową wiedzą się wykażesz:
seksy loga, tatuaże.
Yubcio “Berbelucha” (burakówka)
Burakówkę wlej z oręża
Prosto do mojej mordy
Na znak wiecznego przymierza
Tej zwierzecej hordy/
Na hejnał!
Szkarłatna jak krew
I choć cichnie śpiew mew
Gdy opuszczam wybrzeże
Też pozostaję zwierzem.
Ogień ciągle się tli
Borysadowej gry.
Stasio “Mechaniczna rozrzucarka gnoju”
Zboża i grzyby, fiołki i róże
Wszystkie uprawy karmię w naturze.
Każdy szanuje pracę mą w znoju,
jestem bowiem mechaniczną rozrzucarką gnoju.
Gdy moje wnętrze karmi świat duży,
Wieśma z daleka ceni me trudy/
Stary czy młody, mały czy wielki,
Moja mikstura karmi lud wszelki.
Podobna trochę do czekolady,
smak zgoła inny, chcesz, to pokażę.
Eliza
pornhub milf w tle gra
matka krzyczy zza ściany
basmati brązowy