Dumny książę Bolski, Jan-Ur'sh "Gruby" II stał na murach okalających jego państwo i wpierdalał kaszankę z omastą oraz cebulką. Słońce chyliło się ku zachodowi, a szanowany władca parskał i prychał patrząc na tereny swoich sąsiadów. Jego wzrok często się skupiał na jednym księstwie, a spod sumiastego wąsa co chwila padały chrząknięcia, chrumknięcia i gulgotanie:
- Kurła złodzieje jedne... zdrajce... oszukaly patriotów co chcieli ojczyzny bronić... dorobily się na krzywdzie innych... mordy zdradzieckie, bemdo siedzieć...
Zza pleców księcia dało się usłyszeć kroki. To mały Seb-ba podbiegł aby zobaczyć na co patrzy jego ojciec. Ogolony na łyso chłopczyk w koszulce "Jestem Dumnym Bolakiem" z wypiekami na twarzy spojrzał za mury na tereny sąsiadów.
- Łaał, tatooo...! Ale oni tam mają żołnierzy! Patrz jak maszerują równo! :)
Jan-Ur'sh zaczerwienił się cały na mordzie, wąs mu opadł a łapy zaczęły drżeć. Gdy padło kolejne pytanie syna, z dłoni wypadła mu kaszanka, a usta zapieniły się:
- Tato, a czemu my nie mamy takich żołnierzy?
![Kappa Kappa](./images/smilies/Kappa.png)
Gruby złapał gówniaka za koszulę i ryknął na niego, opluwając kawałkami cebuli:
- CO NIE MAMY ŻOLNIERZY, JAK NIE MAMY ŻOŁNIERZY! COŚ TY POWIEDZIAŁ GNOJU MAŁY JEDEN? CO ZA SOMSIADAMI SIĘ OGLĄDASZ TY KUUUUURŁA SKURCZYBYKU NIEDOUCZONY! ONI SIĘ DOROBILI NA PODZIAŁACH KUMITU PO OKRĄGŁYM STOLE I ŻERUJĄ NA BOLAKACH, WSPÓŁPRACUJĄC Z PROWOKATORAMI Z ZAGRANICY, WYZYSKUJO NASZYCH DZIADKÓW, PRADZIADKÓW, OJCÓW, SYNÓW, MATKÓW, CÓRKÓW, JA JUŻ NIE BĘDĘ WYMIENIAŁ! TO NIE WOJSKO, TO ZDRADZIECKIE MORDY TAM MAJĄ! TE CHROME KURŁA BYDLAKI ZŁODZIEJE DYPLOMATOŁKI... LEPSZYCH MAMY ŻOŁNIERZY OD NICH!
Seb'ba zadrżał widząc wybuch gniewu swojego ojca, ale nie mógł nie zauważyć jednej rzeczy. Z lękiem odparł:
- A... ale tato... my nie mamy w ogóle żołnierzy.
Lecz wybuch gniewu nie nastąpił. Jan-Ur'sh wybuchnął nagle śmiechem, poklepał syna po ramieniu i walnął pięścią w mur:
- HA! NIE MAMY ŻOŁNIERZY! Syyyynek, ty młode i gupie! My nie potrzebujemy żołnierzy, mamy Wojska Obrony Terytorialnej złożone z naszych szlachetnych górników. Damy ym trzynastki, czternastky, ubezpieczenia, premie świąteczne i inne i lepsze będo jak te od chromego opłacane z agonowych łap brudnem, śmierdzomcem złotem!
- Tato, ale oni nas nie obronią...
- CO NIE OBRONIĄ!? KILOFEM MACHAĆ POTRAFIĄ TO MIECZEM NIE BĘDĄ!? JUŻ ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH Z NICH CHCESZ ROBIĆ?! MARSZ DO POKOJU I SIĘ POMÓDL DO MATKI BOSKIEJ O ROZUM TY GAŁGANIE JEDEN!
Seb'ba potrzebował chwilki aby zatrybić, ale w końcu pobiegł do swych komnat. Jan-Ur'sh spojrzał jeszcze przez mur na dumnie maszerujące wojska Chromego, splunął sobie na stopę i wymamrotał pod nosem:
- Kurła oby se nogi porozwalały od tego chodzenia gnoje jedne... Boże oby im w krzyżach połamało i oby im agony nasrały do butów... ja im jeszcze pokażem... tylko skomt wziomć te wojska...
Wtenczas Grubego olśniło. Sapnął, mlasnął z zadowoleniem i pobiegł do swego pałacu realizować genialny plan...
(C.D.N.)