Co zaszkodziło to nauczyło

Sesje fantasy Dlanora.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Najprostsze rozwiązania są zazwyczaj najlepsze. Gdy Fabien zawołał: "czy jest tam kto!?", usłyszeliście jakiś skrzypiący dźwięk (zapewne otwieranych drzwi), a potem szmer poruszania się. Nagle, na mur (ponad trzymetrowy!) ktoś wskoczył, lądując z ugiętymi nogami. Bez najmniejszego problemu. Postać wyprostowała się z rękoma w kieszeni, a bohaterom miały prawo zrzednąć miny, bo trafiliście na jedną z tych osób, od których najlepiej się w ogóle trzymać z daleka. A obawy Fabiena się potwierdziły.
Kobieta była wyższa od was i harmonijnie umięśniona, o opalonej, pooranej bliznami, wytutauowanej skórze. Część jej włosów była wygolona, a na głowie, po jednej stronie pozostawiona została sporej wielkości, stercząca grzywa, farbowana na dwa kolory: biały i ciemnoczerwony. Nad nosem kobiety przyklejony był kawałek tkaniny, tak, jakby była tam ranna. Ubrana była w prostą, czarną koszulę bez ramiączek, rękawiczki odsłaniające palce, nieco skórzanych pasów (na rękach) i bufiaste, szerokie spodnie z kieszeniami. Nie miała nic na stopach. Zdecydowanie, stojąc w dodatku na murze, górowała nad wami. Rin Terrore, była członkini Hien z Rodyarman.
O ile Fabien wiedział o niej już od dawna, to do Ślepowidy i Myra informacje dotarły niedawno. Rzeczywiście, po mieście chodziło sporo plotek, że legendarna, bezlitosna weteranka z najpotężniejszej kobiecej drużyny poszukiwaczy przygód, była w mieście. Mówiło się, że jej umiejętności bojowej przewyższają te gigantki Garudy, przywódczyni najemniczek. Najwyraźniej jednak, już jakiś czas temu musiała zmienić swój styl życia i odłączyć się od reszty, skoro mieszkała w tym miłym domku i wcześniej już podobno kogoś trenowała (Shervenheld wspominał, że jakieś dzieci już ginęły pod jej kuratelą). Czuliście od niej aurę siły, lecz nie była to aura dzikości, podobna do tej, którą roztaczała Garuda. Wręcz przeciwnie, kobieta wydawała się być zarazem opanowana i energiczna, a jej potęga nie emanowała prymitywnością.
Kobieta, dalej trzymając ręce w kieszeniach, uniosła jedną nogę i przyłożyła stopę do drugiego kolana, stojąc niczym egzotyczny, brodzący ptak w tej pozycji. Spojrzała na was lekko przymrużonymi oczami, z wykrzywioną (choć niewrogą), filuterną miną:
-Zsheeeeeia, ktoś tam jest, nie? Dzień dobry, witam i czołem. Cóż sprowadza was w moje skromne... khm... ściany? Sąsiedzkie odwiedziny? Czy chcecie małego oddać na trening?
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Ygrek »

Cholera, i po co tak się spieszyli z wołaniem jej? Pierwsze wrażenie, którego wyraz dała kobieta, mogło być użyteczne gdyby Myr omówił taki plan wcześniej z Fabienem, ale cóż... teraz trzeba było odpowiedzieć coś natychmiast i nie było czasu na narady. Szczerze mówiąc myślał o tym wcześniej; skoro nie siłą, to może jakoś od środka. Może gdyby udawał chętnego na trening i w jakiś sposób wyparł tamtego syna z łask trenerki...

- Nie mów ani nie ani tak, taki pretekst może się przydać - mruknął cicho do Fabiena, zerkając nań kątem oka. Może to wcale nie było takim głupim pomysłem? Cóż za tymi murami może być trudniejszego od zabijania ludzi?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- Niechaj Pradawni darzą cię swą łaską, córuchna! - odpowiedziała Ślepowida. - A bądź no tak dobra, zleź z tego muru, bo to starej ciężko głowę tak zadzierać do cię, to i rozmawiać nijak.
....
- Chłopiec, cóż, wolnym będąc sam jeno o sobie stanowić może, a nam nic do jego wyborów. To tylko ci powiem, że propozycję twoją rozważa, jeno boi się nieco, bo to różnie ludzie o tobie gadają. Ale podejdź no bliżej, koło starej se siendnij, naparu popij a posłuchaj co też one mają do powiedzenia. Jeśli się dogadata, to mnie starej nic do tego. Jeśli jednak nie, to chciałabym, byś moich słów wysłuchała a głęboko je w swym sercu rozważyła.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

Fabien musiał jedno przyznać: po ciszy, jaka panowała za murami, w życiu nie spodziewał się, że tak szybko "trenerka" pojawi się na ścianie. Ale ma to plusy, nie musi pożyczać drabiny.
- Sprowadzają nas... interesy - mruknął, biorąc pod uwagę stanowisko Myra. - Czy zechce pani z nami porozmawiać?
Dodał z wymuszonym uśmiechem. Nie widział tego za dobrze, ale może uda się coś wywalczyć.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
Kobieta łypnęła okiem na Myra, tak, jakby usłyszała co szeptał do Fabiena. Potem posłała umiarkowanie przyjazne spojrzenie Fabienowi, jakby rozumiała, że ten uśmiech jest wymuszony i propozycja "porozmawiania o interesach" nie była dla niej zbyt szczęśliwą perspektywą spędzenia najbliższych paru chwil z trójką.
Chyba po raz pierwszy jednak od czasu gdy starzec wspólnie zaczął, chcąc lub nie, przeżywać przygody ze Ślepowidą, można było zauważyć, że stara druidka zdecydowanie wywarła na kimś pozytywne wrażenie. Rin rzuciła męskiemu gronu znudzone spojrzenie, po czym uśmiechnęła się do staruszki:
-I ciebie mateczko niech darzą łaską! Wygodnie mnie tu na murze, a jeśli chcecie się zrównać ze mną, to sami też tu wejdźcie. Ale naparu nie odmówię, chociaż jeśli to trucizna, tak jak ostatnim razem, gdy odwiedziła mnie miło wyglądająca grupka najemników, to wyrwę wam ręce.
Powiedziała całkiem sympatycznym głosem, jakby w ogóle nie grożąc bohaterom. Nie wydawała się zła, to było chyba po prostu ostrzeżenie, by nie próbować udawać miłych i potem wbijać jej noża w plecy.
-Tak czy siak, co do chłopaka, to niestety, ale musi poczekać jeszcze chociaż tydzień, bo mam już jednego ucznia. No, to co tam za "interesy" macie?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- Nie dla mnie starej już skakanie po murach, kiej wiewiórka jakowaś - zaśmiała się staruszka.- A napar jak napar, trucizny w nim nie ma nijakiej. Ot, dzika róża w nim głównie, bo tą dla jej słodyczy a zapachu preferuję, doprawiona szczyptą mięty dla jej pikanterii a łagodzenia niestrawności oraz suszoną skórką jabłka i zamorskiej limony.
...
- Myr, chłopcze, bądź tak miły, do strumienia skiknij, a kubek dla pani obmyj, bo przeca z brudnego piła nie będzie!
...
- Jenteresy, córuchna powiadasz. No mają one jenteres do ciem, to niechaj o jenteresach same gadają. Mnie tam nic do ichnich jenteresów. Ja tu z polecenia Pradawnych przyszłam i jeno o ich posłannictwie gadać zamiaruję. Ale że to im obiecałam, że pierwsze gadać będą mogły, to niechaj gadają.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

Fabien jednak zamiast zacząć rozmawiać o "interesach", wskazał na Ślepowidę i skinął głową.
- Damy mają pierwszeństwo. Jest tu zresztą pani w tym celu co i ja - powiedział, licząc na to, że staruszka przejmie wątek, jako że została dość ciepło przyjęta przez trenerkę. Sam zajął się szczotkowaniem sierści Ferdynanda.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Ygrek »

I bardzo dobrze, pójdę sobie. Myr wedle rozkazu wziął kubek i oddalił się z nim w stronę strumyka - jeśli jakiś w ogóle tu był. Zachowanie Ślepowidy było dla niego co najmniej dziwne, ale nie było sensu się o nic pytać i rzucać tym samym grochem o ścianę.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- Jeno coby mi potem nie jęczały, że waju jenteresy psuję - rzuciła Ślepowida w stronę Fabiena.
...
Tymczasem Myr wrócił z umytym kubkiem.
- Dziękuję, chłopcze - powiedziała staruszka [Ślepowida jest chyba poważnie chora, bo po raz pierwszy komuś za coś podziękowała. Zupełnie jakby sobą nie była.] Nalała naparu do kubka, podała go trenerce (jeśli ta zeszła z muru, jeśli nie, kazała Myrowi zanieść napój Rin).
- Jako już wcześniej mówiłam, przynoszę ci posłannictwo od Pradawnych. Onych - tu wskazała najemnika i złodzieja - najon kupiec, coby dzieciaka odzyskać, a za zerwanie umowy nie płacić. Chociaż bogowie jeno wiedzą, na czym kupcowi bardziej zależy: na chłopaku czyli też na majętności. Mnie do waszych rozliczeń nic, bo nie o nie Pradawnym się rozchodzi, a i ja nic z tego miała nie będę. O kupczyka tu sprawa.
Poprzedniej nocy miałam taką oto wizję: Szkolił Biały Anioł młodego rycerza, a gdy ten trening swój zakończył posłał go, by trzy zadania wykonał. Miał on zgładzić smoka, krakena i Czarnego Anioła. Młodzieniec próbom nie podołał, dwa razy uciekł sromotnie, a za trzecim razem poddał się Czarnemu Aniołowi. Gdy ten zdjął hełm pokonanemu, rycerz okazał się piekielnym demonem i wchłonął Anioła.
Tu wizja się urwała, ale idąc za nią natrafiłam na zlecenie otca twojego obecnego ucznia. Zeźlona przez jego sługi, co to szacunku należnego wiekowi nie okazali, odeszłam. Jednakże Pradawni w kolejnej wizji zażądali, bym do cię przybyła a przekonała cię do oddalenia chłopaka przed końcem szkolenia.
...
- Tak, wiem, że argumentów ku temu nie mam, a wizja zesłana starej kobiecie dla wielu jest niczym, więc jeno w imię tych, którzy mnie posłali prosić cię mogę: ANIELE, WYPUŚĆ SPOD SWYCH SKRZYDEŁ MAŁEGO RYCERZA!
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Interesy, hę?
Spytała nieco chłodno Rin, kierując swoje słowa ku Fabienowi, tak, jakby go darzyła jakąś naturalną niechęcią.
-Trzeba mówić od razu tak jak mateczka o co chodzi, a nie się wzbraniać.
Trenerka wysłuchała uważnie tego co mówiła Ślepowida, a gdy Myr wrócił z wodą, zgrabnie zeskoczyła na chwilę z muru, wzięła kubek naparu i powróciła na swoje miejsce, trzymając już tylko jedną dłoń w kieszeni, a drugą na naczyniu. Mimo że ruszyła się gwałtownie, to nie wylała ani kropli napoju, a nienaturalna gracja z jaką wskoczyła na ponad trzymetrowy mur (!) imponowała, ale też niepokoiła. Szczególnie w perspektywie odpowiedzi, jaką uraczyła staruszkę:
-Ha, mateczko! Ty rzeczywiście wizje jakieś widzisz, bo to "zgładzenie smoka, krakena i czarnego anioła" przypomina nieco coś, co przygotowuję. - powiedziała, jakby nieco rozbawiona tym co słyszy, chociaż podczas samej opowieści zmarszczyła w pewnym momencie nos z niezadowolenia - Chociaż nie do końca. Sheeeiaaa, wiedziałam, że pozwolenie Shervenheldowi na spotkanie z synem spowoduje same problemy. Nie dla mnie oczywiście, a dla grup, które wynajmuje, by go odzyskać. Łap mały.
Rzuciła Myrowi kubek, z którego wypiła już napar. Schowała znowu drugą rękę do obszernej kieszeni.
-Tak czy siak mateczko, nie mam zamiaru się podporządkować Pradawnym, nawet, jeśli rzeczywiście przez ciebie przemawiają. Era starych duchów minęła. Ale hej, nie skreślam was tylko z powodu waszego wieku. Shervenheld przysłał was zapewne bo macie jakieś umiejętności. Tak samo jak inne grupy daję wam możliwość "odbicia" chłopaka. Jeśli pokonacie mnie w pojedynku, wtedy puszczę go wolno. Za murem mam ładne pole do walk, możecie walczyć we trójkę na mnie jedną, co by tu jeszcze... Wiem, mogę dać wam fory i nie używać rąk!
Kobieta ożywiła się jeszcze bardziej niż wcześniej a w jej oczach zabłysły ogniki. Najwyraźniej ktoś tu bardzo lubił pojedynki. Niecierpliwie przestąpiła z nogi na nogę:
-I obciążę nogi ciężarkami, to też będzie niezłe. - Rin zerknęła na swoich gości - Ach, nie bójcie się, to nie będzie walka na śmierć i życie. No, może coś pęknąć, wiadomo, bywa różnie, ale postaram się, by to nie był wasz kręgosłup, a co najwyżej ręka, czy tam piszczel. Na co komu piszczele. I możecie używać czego chcecie, magii, broni, zbroi i tak dalej, a ja będę używać gołych stóp. Jeśli wygracie to porwę umowę, a jak przegracie... hmmm... starzy jesteście, więc pewnie jakieś historie znacie ciekawe. Przez tydzień wasza dwójka, mateczko, staruszku, będziecie mi opowiadali historie. Mam pokój w domu i jedzenie też robię całkiem niezłe. A ty mały, wybacz, ale pewnie nie masz mi niczego ciekawego do opowiedzenia i masz jeszcze siły. Więc, tak samo jak poprzednie grupy które przegrały, będziesz mi przez tydzień służył. Mamlak nie potrafi dobrze masować stóp.
Powiedziała jakby z dąsem. W sumie nie wiedzieliście jak miał na imię syn Shervenhelda, bo nie raczyliście go o to spytać. Czy Mamlak był właśnie nim? A może to jakiś inny mieszkaniec tajemniczego domu treningowego Rin? Kobieta zerknęła na was z iskrą w oku:
-Sheeeeaiah, to jak? Macie ochotę na nieco brutalności i przemocy?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- Gdzie to nam, starym i takiemu dzieciakowi z tobą córuchna się mierzyć w walce!? Ni siły już u starych nie te, ni szybkość, a kości sztywne a kruche. Mam ja ci co prawda kilka proszków w koszu, które pomóc by nam mogły, ale nie dla cię one przeznaczone, jeno do obrony, kiejby mnie kto napaść zechciał. Tak i walczyć z tobą nie chcę. Wiem ja też, że dawnym bogom nie służysz. Dyć Aniołem cię nazwali, a to miano noszą słudzy Jednego.
....
Staruszka zamilkła na chwilę, zda się zadumana nad zmieniającymi się bóstwami. Gdy wszystkim wydawało się, że już swoją przemowę skończyła, ta odezwała się ponownie:
- Pojedynku chciałaś... Może i miałabym pewien pomysł... jeno nie do mnie tu decyzja należy. Kiejby się Myr na takie rozwiązanie zgodził można by urządzić pojedynek między nim a kupczykiem. No, chłopcze, chciałbyś lubo jakiś inny pomysł przyszedł ci do głowy? A może ty, Ferdynandzie, coś nam zaproponujesz miast udawać, że to biedne zwierzę szczotkujesz?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

Słysząc słowa Ślepowidy, Ferdynand zaryczał w jej kierunku. To był odgłos dezaprobaty, nikt mu bowiem nie będzie przeszkadzał podczas szczotkowania. Potem wrócił do swej poprzedniej czynności, czyli błogo spoglądał gdzieś w dal. Fabien przerwał dopiero, kiedy skończył i ruszył w stronę kobiet.
- Nie mamy ci wiele do zainteresowania, a pojedynek z nami byłby formalnością. Rozumiem jednak twoje intencje, poza dobrą zabawą zyskałabyś sługi. Czy to jest jedyny powód, dla którego nie chcesz wypuścić chłopaka? Zrób starcowi przysługę i proszę, opowiedz mi, dlaczego jest to dla ciebie tak ważne - powiedział pokornie. - Shervenheld nie był zbyt skłonny do rozmów na ten temat, nie spodziewa się po nas sukcesu.
Czyżby?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Ygrek »

Myr poniekąd zgodził się, tym razem, ze słowami Ślepowidy. Niemniej zanim do tego się wróci, Fabien powinien odzyskać odpowiedź na słuszne pytanie.
- Właśnie. Co ma ten jeden dzieciak takiego, czego nie ma sto innych? Jestem skłonny twierdzić, że odebrałbym mu życie bez trudu. Więc?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
Rin wydawała się zawiedziona waszą odmową i propozycjami. Tracąc błysk w oku, zaczęła po kolei wam odpowiadać, zaczynając od Ślepowidy. Ogólnie, wydawała się tracić wami zainteresowanie, bo mówiła już nie prosto do was, ale jakby przed siebie, zerkając do tyłu, na teren za murem, jakby coś ciekawszego przykuło jej uwagę.
-Pheh, myślałam, że Shervenheld pokusi się o kogoś silnego. Widziałam tyle starych magów i weteranów oraz małych, podstępnych dzieciaków władających mieczem czy zaklęciami lepiej od mistrzów, że spodziewałam się po was jakiejś chęci do bitki. Sheeiah, pojedynek między tą kluchą a waszym młodym pewnie byłby ciekawy, ale to raczej nie jest wasza misja, czyż nie? Nie spodziewacie się chyba, że wypuszczę tą małą bambaryłę jeśli przegra lub wygra? To nie robi dużej różnicy, bo od jednej walki z innym dzieciakiem nie stanie się mężczyzną.
Kiwnęła teraz głową do Fabiena i Myra:
-Sługi z was by były, wybaczcie, mizerne, a gdybym ich potrzebowała, kupiłabym sobie jakiegoś niewolnika, w niektórych miejscach to nie jest jeszcze zabronione. To nie jest powód. Nie jest też powodem to, że ten dzieciak jest jakiś wyjątkowy. To mała, gruba bambaryła, która co prawda całkiem nieźle przyjmuje już ciosy, ale jest mazgajowata jak diabli. Apsik!
Kobieta kichnęła niespodziewanie, po czym kontynuowała:
-Nie jest też dla mnie jakoś specjalnie ważny. Ale to ważne dla NIEGO i jego ojca, by ten dzieciak nie był wieczną ciotą, a nauczył się być prawdziwym mężczyzną. Jeżeli nie będzie się potrafił sam obronić, ani ochronić innych, to sądzicie, że będzie miał szczęśliwe życie? Odpowiedź brzmi: Niieeeeeee.
Ostatnie słowo powiedziała długo, wystawiając język. Przykucnęła na murze, jakby chciała się do was zbliżyć i wprowadzić atmosferę grozy. Znowu się na was skupiła:
-Jeżeli, jakimś cudem, zdobędzie kiedyś żonę i ta zostanie napadnięta przez bandytów, co będzie mógł zrobić, jeśli będzie dalej taki żałosny? Nic. Bandyci zgwałcą ją brutalnie na jego oczach, a gdy ta będzie już bez życia, dalej będą pchali swoje obrzydliwe przyrodzenia w jej martwe ciało. On pewnie po tym albo zginie, albo popełni samobójstwo. Nie wiem, mateczko, czemu twoi bogowie uważają mnie za anioła, ale nim nie jestem. Taka jest natura, wygrywają najsilniejsi i jeśli ktoś chce coś osiągnąć w życiu - musi być silny. Inaczej równie dobrze mógłby zginąć. Wielu ludzi poświęca się za innych. Czasami trzeba umieć się też poświęcić za siebie, by móc się poświęcić za innych. Albo stać silnym, albo zginąć. Często rezygnujemy z drobnych rzeczy by osiągnąć coś większego. Młodzi żacy uczący się magii rezygnują z najlepszych lat swojego życia, by zdobyć wiedzę i potęgę. Ludzkie arystokratki odmawiają jedzenia i sięgają po trucizny by wcisnąć się w swe suknie. Fanatyczni kapłani mrocznych bytów poświęcają swe kończyny, by przypodobać się bogu. Więc czy nie można czasem zrezygnować z życia, jeśli pojawi się szansa by coś osiągnąć?
Terrore wyprostowała się, rzucając na was duży cień.
-Jego ojciec najwyraźniej uznał, że potrzeba nawet najwyższego wyrzeczenia, by ten chłopak się zmienił. Pewnie stoi za tym jakaś smutna historia, ale wiem jedno - jeśli tak zdecydował, to nie ma odwrotu. Wycofanie się, bo dzieciak pokazał mu parę siniaków i pojęczał, jest bezcelowe i tylko skrzywdzi tego pulpeta. Będzie trenował dopóki nie stanie się prawdziwym mężczyzną. Albo zginie próbując. To nie podlega dyskusji.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- To było dawno, córuchna! Pora zostawić przeszłość za sobą i iść dalej. Powiedz mi, kim byli ci ludzie, wyrzuć to z siebie! Czy to byli twoi rodzice? Ta kobieta to twoja matka!? I wtedy tam w zaułku był ktoś jeszcze, o kim nam nie wspomniałaś. Dziecko! Dziewczynka, która musiała na to patrzeć! Widziała jak ginie jej matka, widziała bezsilność ojca! Ale dziewczynka była silna - przetrwała! I poprzysięgła zemstę. Tylko ta zemsta nie przyniosła jej ukojenia... Czy mam rację?
...
- Mówisz, spodziewałaś się kogoś silniejszego, kto przyjdzie odbić chłopca. Nie wiem ja jaki plan óne miały. To jeno mogę ci powiedzieć, że ja nie przybyłam by z tobą walczyć. Jestem stara i słaba, a i magii użyć Pradawni mi zakazali, przeto i bezbronna wydawać się mogę. Mówisz, były tu różne silne magi w moc swych zaklęć ufne, lecz gdzie teraz one? Czy to nie ich kości za twym murem leżą i magią promieniują? Dyć ręka z nożem potrafi być szybsza od zaklęcia czy klątwy. Mówisz były najemniki do walki skore. I one uciekły w sromocie, a i to tylko jeśliś jem na to pozwolić zechciała. Nie, nie oceniam cię, boć to óne atakowały, a tyś jeno swego terenu broniła. A teraz przychodzę do cię ja stara i słaba, swej słabości świadomą będąc wcale jej nie kryję. I oto co się dzieje? Ano pijesz ze mną mój napar, a moja słabość jest mi tarczą i mieczem. Bo czy któremuś z nich w ich pozornej sile poświęciłaś tyle czasu, co mnie starej i słabej? To ci też powiem, że wizję moją pozwalasz mi interpretować, boć wcześniej przesłanek ku temu żadnych nie miałam. Nie wiem ja nadal, co skłoniło kupca by ci synaczka swego powierzył. Nie znam też warunków waszego kontraktu, jeno na mieście gadają, że jeśliby go zabrał, to pół majątku oddać by ci musiał. A co było powodem, że tak złą dla siebie umowę zawarł też nie wiem, jeno mnie to dziwi, bo w jenteresach głupcem zwykle nie jest...
Staruszka znów się zamyśliła, jakby sen swój w nowym świetle zobaczyła. Po chwili [jeśli nikt jej nie przeszkodził] kontynuowała:
- Powiedziałaś, że kupczyk nauczył się ciosy przyjmować. I tak mnie się widzi, że to już wszystko, na co go stać. Pod twoim kierunkiem poznał swoją słabość. Teraz los jego i wielu od ciebie zależy. Chłopak stoi na rozdrożu i którą ze ścieżek wybierze od twojej decyzji zależy. Jeśli pozwolisz mu teraz odejść, swą słabość przekuje w siłę i z niej pancerz dla się i innych uczyni, a miecz odda w rękę zdolną nim władać. Jeśli jednak zostanie, zmienisz go nieodwracalnie: STWORZYSZ POTWORA przed którym nikt nie będzie bezpieczny. I będzie on nie jak dumny orzeł, czy odważny lew, a jako wąż ukryty pod kamieniem podstępny. Nie będzie on jako rycerz, obrońca pokrzywdzonych, a jako ci bandyci dla marnej namiastki zabić zdolni...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

Fabien wysłuchał w spokoju słów Rin, a potem kiwnął głową z uznaniem.
- Masz rację, ale poniekąd muszę przyznać też słuszność Ślepowidzie. Wytresowany, młody chłopak, skazany na ciężką szkołę przetrwania, będzie mógł korzystać ze swojej nowej siły nie po to, by się bronić, ale po to, by krzywdzić innych. Mam do ciebie prośbę. Przyjmij mnie, starca, pod swój dach na pewien czas. Pomogę ci trenować chłopaka, również mentalnie. Oczywiście w zamian pomogę ci w codziennych pracach, jak również chętnie podzielę się przeróżnymi opowieściami, które dane mi było poznać przez całej moje życie. Czy się zgadzasz?
Po zadaniu pytania, Fabien rozejrzał się po Myrze i Ślepowidzie. Nie miał zamiaru rezygnować z tego pomysłu, był jednak ciekaw, czy ta dwójka również by się na to pisała. Choć oczywiście ostatnie słowo do powiedzenia miała Terrore...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Ygrek »

- Może najlepiej byłoby zacząć od tego, by ten pulpet schudł, a potem myśleć o "sile i byciu prawdziwym mężczyzną" - Myr wzruszył ramionami. To dziwaczne zadanie najwyraźniej go przerastało; nie był przyzwyczajony do negocjacji z nawiedzonymi trenerkami, tylko działania. - Bicie się z kolejną bandą najemników o to, czy jakiś niedorajda wróci do ojca to jedyna propozycja, jaką masz?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
Po słowach Myra, w oczach Rin zabłysł mały, figlarny diabełek, a na jej ustach wykwitł jeszcze bardziej filuterny uśmiech:
-Sheeiah, kobiety lubią budzić zainteresowanie.
Gdy Ślepowida zaczęła snuć jakieś smutne historie o prawdopodobnej przeszłości Rin, błysk w oczach znikł, a trenerka przewróciła ślepiami w wyrazie zniecierpliwienia:
-Mateczko, moi rodzice żyją spokojnie w mieście daleko stąd, a poza nimi mam jeszcze siostrę, która, prawdę mówiąc, niekoniecznie mnie interesuje, a ma na swoją głowę nałożoną kuszącą nagrodę, więc lepiej, by nie zebrało jej się na rodzinne sentymenty. I sheeiaaah, jakie kości. Przecież nie będę zabijała jakichś najemników. Urwać rękę, to inna sprawa. Ale i bez tego się obeszło. Kiedy dasz ludziom (i nie tylko) nauczkę, wtedy są potulni. Zrozumienie, że nie można zwyciężyć, to najgorsza przegrana.
Gdy Ślepowida mówiła dalej o tym, że poświęcono jej zapewne więcej czasu niż reszcie, Rin skrzywiła się, jakby chciała zaprotestować, ale dała dalej mówić staruszce. Potem do jej argumentacji włączył się Fabien, który również zwrócił uwagę na zły sposób wychowywania dzieciaka. Widać było, że kobieta znowu się nie zgadza, ale w tym momencie, padła propozycja pomocy w treningu. Terrore jakby się ożywiła znowu.
-Haa? Więc chcecie przeszkolić dzieciaka swoimi sposobami? Hmmm... sheeeiah... wiecie co? Zgodzę się na to. Daję wam tydzień. Możecie pulpeta przeszkolić nie tylko jakoś mentalnie, ale też w walce, magii, czego tam możecie go nauczyć. Minęło... pół roku od kiedy zaczął trenować. Jednej z moich poprzednich uczennic udało się po tym czasie wytrzymać przez pięć minut walki ze mną na... nazwijmy to poziomem podstawowym. A że nie lubię robić wyjątków, to nadchodzi czas by chłopak w końcu zdecydował czy ma wystarczająco woli życia by przeżyć, czy się podda. W sumie planowałam to już od jakiegoś czasu, przygotowałam nawet specjalne próby... Ah, to będzie ciekawe widowisko. Powinnam zaprosić jakichś gości i wziąć opłaty za wstę... nieważne, tak czy siak, przyda mu się może jakiś wpływ z zewnątrz. Nie wiem, ktoś z kim będzie mógł się sprawdzić...
Zerknęła na Myra:
-Tak czy siak, jeśli chcecie go trenować to tylko w tych murach, nie będziecie mogli ich opuścić przez tydzień. Oczywiście będę wam dawała jedzenie, możecie spać w sali treningowej, szalet jest też za murem... zgadzacie się? Zrobić wam wejście?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- Masz rację - uśmiechnęła się staruszka do Myra ukazując przu tym wszystkie (trzy) swoje zęby.- Zanim da się cokolwiek z niego wykrzesać, trzeba sprawić, by Pulpet przestał być Pulpetem.
- Tydzień,córuchna, mówisz... Niewiele nam czasu dajesz, oj niewiele. Tym bardziej, że samaś przez pół roku niewiele wskórać mogła. Ale tydzień powinien wystarczyć, by ocenić, czy nasze metody mogą doprowadzić do spodziewanych rezultatów. Jeśli więc obiecasz, że po tygodniu wrócimy do tej rozmowy, to ja przyjmuję twoje warunki. O ile dostarczysz mi jeszcze narzędzia potrzebne do treningu.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
Kobieta uniosła brew, gdy Ślepowida powiedziała: "samaś przez pół roku niewiele wskórać mogła", ale nie wyglądała na bardzo zagniewaną:
-Po tygodniu nie będzie czasu na rozmowy, będzie czas na czyny. Czego potrzebujecie by móc go wytrenować poza czasem i innym miejscem? Zobaczę, czy będę w stanie to zorganizować.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Ygrek »

- Zgoda. Przede wszystkim chleba i wody... dla niego, koniec karmienia czymkolwiek go tak karmiłaś. Pani karmiła - Myr próbował przestawić się na uprzejmość, ale z jego oczu ciągle można było wyczytać lekceważenie. - Jakiś tor przeszkód na dzień i jakaś nora, w której będzie spać kilka godzin na twardej glebie, budzony mokrą ścierą rzuconą w twarz. Może gdy zrównam go z ziemią, to po tygodniu podniesie się z niej jako pełniejszy człowiek.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

- Niczego nie potrzebuję, mogę zaczynać od razu - powiedział Fabien. - Pokaż no tego chłystka.

[dłuższe posty szkodzą, jak to zauważył Panda]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
Rin uniosła brew słysząc "wymagania" Myra, jednak nic nie powiedziała. Dosłownie, nie skomentowała w żaden sposób tego co chłopak powiedział, raczej go lekceważąc.
-Skoro się tak do tego palicie to proszę bardzo. Odsuńcie się nieco...
Kobieta zniknęła za murem, a chwilę później, przerzuciła przez ponad trzymetrowy mur dużą, ciężką skrzynię, która z ciężkim łoskotem upadła tuż przed twarzą Fabiena. Oberwanie tym czymś by bolało. BARDZO. A ona przerzuciła jeszcze dwie, tworząc swoiste schody na szczyt muru. Stukot po drugiej stronie oznaczał, że postarała się też o zejście, mając na uwadze wiek starszej pary. To najwyraźniej stąd były te ślady wgnieceń na trawie, chociaż ostatnia wizyta musiała być już jakiś czas temu, lub obywać się bez prowizorycznych schodów.
Kiedy przedostaliście się przez mur (jeśli Ślepowida nie dała rady, to Rin jej pomogła, do pomocy Fabienowi i Myrowi nie była już tak spieszna), ujrzeliście duży dom, wyglądający w sumie bardziej jak zadbany, ładny barak o płaskim dachu. Wkoło znajdowały się tory przeszkód, wyznaczone pola obsypane piachem i na ubitej ziemi, które służyły prawdopodobnie do pojedynków, wbite w ziemię pale na których widać było ślady pięści i krwi, drewniane drążki do podciągania i sporo podobnych atrakcji. To zdecydowanie był teren do ćwiczeń. Rin machnęła ręką, dając znak, że możecie się rozgościć:
-Proszę bardzo, możecie chodzić gdzie chcecie, ale prosiłabym byście nie próbowali się dostać do piwnicy. Dla waszego bezpieczeństwa, wierzcie mi.
Ślepowida poczuła nagle, jak kropla deszczu spadłą jej na nos. Ciemne chmury wskazywały na to, że zaraz zacznie padać. Zawiał nieprzyjemny, chłodny wiatr.
-Sheeiah, jeśli chcecie, możecie wejść do domu zaraz po poznaniu z dzieciakiem. - mruknęła Rin, zerkając w niebo i odrzucając skrzynie tak, byście nie mogli wyjść - MAMLAK! DO NOGI!
Ryknęła nagle tak głośno, że mogliście poczuć jak włosy wam się jeżą na karku. Po czym ruszyła w stronę domu. Zza baraku, wyszła ku niej postać młodzieńca...
Obrazek
To pewnie syn Shervenhelda. Chłopak, trzeba przyznać, był raczej w mało zadowalającym stanie. Jego skórę pokrywały wszędzie fioletowe, paskudne siniaki, które wydawały się babrzeć i jątrzyć. Lewą rękę miał owiniętą niedbale bandażem, a prawe oko podbite. Poza tym miał krótkie włosy, krzywy (jakby po niedawnym złamaniu) nos oraz spojrzenie zaszczutego zwierzęcia. Rzeczywiście, był nieco przy tuszy, ale mogliście odnieść wrażenie, że jest bardziej "zbity" (w obydwu tego słowa znaczeniu) niż otyły. Szedł niepewnie w stronę Rin, jakby bał się, czy da go przypadkiem nie stłucze. Kobieta przewróciła oczyma widząc jak tchórzliwie podchodzi, minęła go po prostu idąc do domu:
-Mamlak, to twoi nowi nauczyciele. Będą cię trenować przez tydzień i masz ich słuchać bez ociągania. Masz wakacje, ale za tydzień przechodzimy do ostatecznego testu. Zobaczymy, czy dasz sobie radę.
Chłopak wzdrygnął się, słysząc złowieszczy ton trenerki. Ta jednak szła już dalej i niemal stając w drzwiach domu zawołała jeszcze:
-Zrobię jakiś obiad! A ty Mamlak dostajesz wodę i chleb, nowe zalecenie trenerów. Jak już się zapoznacie z tym sadłem to zapraszam. A, Mamlak, i śpisz w dziurze w ziemi, też zalecenie trrrrrrrrrrenerów. Sheiah, powodzenia!
I zniknęła za drzwiami. Chłopak, nie zmniejszał dystansu między wami, ani nic nie mówił, tylko patrzył na was z obojętną miną, lecz oczami przesyconymi mieszaniną strachu i niechęci. Nie ma co, trenerka nie zrobiła wam dobrej reklamy (w sumie z winy Myra) i jeżeli myśleliście, że łatwo zdobędziecie zaufanie sterroryzowanego chłopaka, to chyba właśnie się przeliczyliście.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

O ile Fabien nie miał specjalnych życzeń, a lista Myra, była niezwykle krótka, to Ślepowida okazała się znacznie bardziej wymagająca. Jej lista życzeń była długa, na szczęście nie było tam nic specjalnie trudnego do zdobycia. Znalazły się na niej:
  • żarna,
    dwa worki żyta,
    stępa,
    worek prosa lub jęczmienia,
    worek siemienia lnianego,
    maselnica,
    codziennie skopek śmietany,
    rzepa,
    siekiera,
    wóz drewna,
    tasak,
    półtusza wołowa,
    międlony len lub konopie,
    trzy miotły z witek brzozowych i dwie ze słomy owsianej,
    szmaty,
    wiadra,
    jeśli jeszcze się uda gdzieś znaleźć, to snopy dowolnego niewymłóconego zboża,
    cep,
    woreczek pszenicy dla Czarnopiórki.
    [Karate trening by Kesuke Miyagi, all rights reserved]
Jeśli Rin obiecała jej dostarczyć potrzebne wyposażenie (a nie powinna mieć z tym większego problemu), to staruszka zebrała swoje rzeczy, włożyła je do kosza, na wierzchu położyła swoją kurę (żyje jeszcze ptaszynka, czy odeszła do Pradawnych w czasie rozmowy?) i podała kosz Fabienowi.
- Zanieś mi go Ferdynandzie za mur - powiedziała.- Jeno uważaj, cobyś nie trząsł nim za bardzo, boć Czarnopiorka tego nie lubi, oj nie lubi.
I korzystając z pomocy trenerki zaczęła się gramolić na skrzynie, utyskując przy tym swoim zwyczajem na wszystko i wszystkich, a to na Pradawnych, że nie mają względu na jej wiek i chcą zrobić z niej wiewiórkę, na kupca, że z własnym dzieciakiem poradzić sobie nie potrafi i przez to na innych kłopoty sprowadza, na Rin, że o bramie zapomniała w czasie budowy, na Fabiena, że głupie pomysły miewa, na mur, że wysoki, na nowego boga, na dawnych bogów, na....
Wreszcie znalazła się po drugiej stronie muru.
- Dziękuję ci, córuchna, żeś starej przeliźć pomogła, ale co będzie z Fabienem?- spytała.- Dyć za murem zostać nie może, boć wilki go zjedzą lubo kto go zabierze, ciężary nosić każe, a jeszcze batem go okładać zechce. Toć osioł nie kozica, po skrzyniach przez mur nie przelezie, a ón (wskazała palcem najemnika) wiernemu zwierzęciu i jednej myśli nie poświęcił swoim nowym pomysłem podniecony.

*****

Rin oprowadziła swoich gości po posiadłości, przywołała swojego ucznia, przedstawiła mu "nowych trenerów" i odeszła. Nie takiego przedstawienia życzyłaby sobie Ślepowida, ale czasu cofnąć się nie da, więc powiedziała:
- A podejdź no tu chłopcze, cobyśmy poznajomić się mogli, bo jak to córuchna mówiła przez najbliższy tydzień jesteśmy zdani na siebie. Tera powiedz, jak cię wołają, boć chłopcem zwać cię przez ten czas niezręcznie, a imię przez Rin nadane pewnie ci się nie spodoba. Mnie zwą Ślepowidą, ten (znowu pokazała palcem Fabiena) to Ferdynand, a chłopiec to Myr.
...
-Skorośmy się już poznajomili, to do środka prowadź, boć padać zaczyna, to i moknąć nie będziem, a i na szkolenie za dużo czasu nie mamy. Kwatery pokażesz nam później, teraz do kuchni idziem!
.....
[ w kuchni:]
- Skocz no teraz [imię, jakie podał "Pulpet"], drew narąb i tu przynieś!
....
- Skoro już drwa mamy, to i ogień pod kominem rozpal, wody świeżej ze studni przynieś a zagotuj.
.....
- Teraz na rozgrzewkę naparu się napijem, a ty nam opowiesz skądeś się tu wzion (czy sam chciał, czy ojciec go zmusił, jaki był powód takiej decyzji, co wie o warunkach kontraktu i o samej trenerce), czegoś się przez ten czas nauczył i dlaczego chcesz stąd odejść.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Ygrek »

Gdy tylko Rin przyjęła ich stanowisko i wróciła za mur w tym swoim cyrkowym stylu, Myr prychnął i wzruszył ramionami, patrząc na stos skrzyń. Bardzo dobrze, niech sobie myśli jak najgorzej. Można było powiedzieć coś jeszcze dziwniejszego. Zwrócił się cicho do Fabiena:
- Moje warunki są bez sensu, ale przesada dodaje autentyczności... Nie, żebym faktycznie wierzył, że będziemy musieli trenować tego bachora. Dasz radę przejść, czy, ee, wciągnąć cię jakoś...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

Fabien podziękował Rin, jeśli ta zabrała na drugą stronę Ferdynanda. Osioł nie protestował, chyba nawet zasnął, śniąc o stosie marchwi i jabłek.
- To nie będzie konieczne, poradzę sobie - odpowiedział Myrowi, dziękując skinieniem głowy. Ciekawe w sumie, jaki ten chłopak miał plan. Może zamierzał zwyczajnie uwolnić dzieciaka i uciec? Cóż, jeszcze znajdzie się dogodniejsza pora na rozmowę. Fabien najpierw chciał zobaczyć tego "Mamlaka", by ocenić, co należało zrobić.
A ten... stanowił obraz nędzy i rozpaczy. Rin wyraźnie go katowała, nie zdając sobie sprawy, że nie jest to najlepsza metoda wychowawcza i tak naprawdę wcale nie musi się przyczynić do tego, że dzieciak będzie kiedyś "prawdziwym mężczyzną".
Nie odzywając się ani słowem, obserwował "Mamlaka" i podążał za Ślepowidą. Był ciekaw jak młodziak zareaguje na polecenia staruszki i co odpowie na jej pytania. Wyglądało jednak na to, że przyda mu się przede wszystkim trening mentalny...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Rin przerzuciła bez większych problemów Ferdynanda przez mur i nim ten zdążył spaść, złapała go po drugiej stronie, kładąc niezbyt delikatnie na ubitej ziemi. Nie było oczywiście problemów z tym by dostarczyć Ślepowidzie drobnicę którą zamówiła, ale trenerka nie miała zamiaru tego robić za darmo - będziecie musieli jej później zapłacić.
Obrazek
Zaczęło nieco bardziej padać. Chłopak był wyraźnie nieufny wobec przybyszy, jednak podszedł nieco bliżej, najwyraźniej nie chcąc się im sprzeciwiać skoro Rin przykazała słuchać. Mechanicznie, niepewnie powiedział swoje imię:
-M-mamlak. Mamlak Shervenheld.
Po czym, za słowami Ślepowidy, poszedł do baraku. Trenerka już siedziała w kuchni i właśnie coś dla was gotowała w jedną ręką rozpalając w palenisku, drugą obierając marchew (jedną ręką, miała chyba dość sprawne palce), a palcami stóp trzymając rączkę garnka w którym znajdowało się coś, co wyglądało na zaczątki zupy. Widząc, że pakujecie się do kuchni, podskoczyła na jednej nodze i huknęła:
-Nie wchodzić! Co chcecie? Napar? Zaraz wam zaparzę, poszli, sio, sio...
Trafiliście z Mamlakiem do obszernej izby wyglądającej nieco jak stołówka dla żołdaków. Pomieszczenie długie, usłane stołami mimo, że najwyraźniej mieszkała tu tylko Rin i chłopak. W kącie widzieliście coś co wyglądało na małą garderobę, a po drugiej stronie znajdowało się posłanie - pewnie należące do młodego Shervenhelda. Chłopak usiadł z wami przy stole, chociaż dalej był nieufny. Odpowiedział, wbijając wzrok w stół:
-Ojciec mnie tu posłał żebym stał się prawdziwym mężczyzną... a umiem... uhm...
I tyle się wywiedzieliście bo młodzik zamilkł i nie chciał gadać. Odpowiedział raptem na dwa pytania Ślepowidy, gdy tych było znacznie więcej.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Borys »

Wygląda na to, że żeby coś było z tego dzieciaka, to wszystkich czeka sporo pracy... zresztą, co Rin myślała? Że jak go zatłucze i zastraszy to będzie bardziej męski? Trzeba będzie rozgryźć to babsko.
- Odpowiedz na pytania. Jesteśmy tu żeby ci pomóc - powiedział Fabien, stojąc przy stole i wpatrując się w Mamlaka. Nie było to może zbyt opiekuńcze spojrzenie, raczej typowe dla wojskowego instruktora. Mimo wszystko było jednak w tym spojrzeniu również trochę ciepła, a więc może i dałoby się mu zaufać.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Gruby »

Obrazek
Nagle, zza zamkniętych drzwi kuchni dało się słyszeć głos Rin:
-No, pulpecie, gadaj! Też chętnie usłyszę jak masz zamiar się stąd wyrwać, sheeiah!
Nie mówiliście zbyt głośno, a jednak trenerka to usłyszała, tak jak wtedy, gdy Myr szeptał do Fabiena. Najwyraźniej jej zmysły były bardzo dobrze rozwinięte. W sumie ciężko było powiedzieć, czy kobieta jest naprawdę człowiekiem. Jej umiejętności, siła, zwinność i percepcja, były tak perfekcyjne, że w głębi ducha mogliście sobie gratulować niepodjęcia żadnych agresywnych działań.
Mamlak zamknął się w sobie jakby jeszcze bardziej, ale najwyraźniej nie miał wystarczająco odwagi by sprzeciwić się bezpośredniemu rozkazowi Rin, bo powiedział beznamiętnym, ponurym głosem:
-Wysłał mnie tu... ojciec, bym... stał się prawdziwym mężczyzną. Wiem, że muszę tu być dopóki mistrzyni nie uzna, że mój trening się nie zakończył, maksymalnie mogę tu być 10 lat lub... jeśli umrę... wtedy mogę wyjść.
Chłopak wydawał się ciągle coś zatajać, tak jakby pomijał jakiś ważny aspekt o którym nie chciał mówić. Kontynuował, ale mogliście odnieść wrażenie, że czegoś w tej układance brakuje:
-Nauczyłem się jak być twardym, walczyć wręcz... ummm... chyba tyle.
Z kuchni dało się usłyszeć głośne prychnięcie, a Mamlak się natychmiast zreflektował:
-I inne rzeczy. I jestem... silniejszy. I... ja... n-nie chcę odejść. Mój... tata niepotrzebnie się martwi. Ja... daję sobie tutaj radę...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Co zaszkodziło to nauczyło

Post autor: Liadan »

- Mamlak, powiadasz!? Nie, to nie może być twoje prawdziwe imię! Dyć żaden rodzic nie skrzywdziłby swojego dzieciaka takim imieniem. Ja się nie pytam jako nazywa cię Rinn, jeno chcę poznać twe prawdziwe imię, to którym matka z otcem cię wołali. Dyć żaden rodzic nie skrzywdziłby swojego dziecka takim imieniem, bo imię jest wróżbą, wpływa na całe życie człowieka.
.....
[ Jeśli chłopiec upierał się przy Mamlaku]
- Kiej zwą cię Mamlakiem, to i w życiu mamlakiem będziesz. Potrzeba ci prawdziwego imienia, imienia dla mężczyzny. Będzie z tym niejaki problem, bo nie znam cę wystarczająco by twe imię odgadnąć. A i na rytuał, by zdradzili je Pradawni czasu nie ma, boć wojna się o cię toczy między różnymi siłami. Wojna się toczy... - powtórzyła Ślepowida w zamyśleniu.- Czyli stałeś się polem bitwy. Pole bitwy... KEITH! Od tej chwili jesteś Keith! Jeśli ktokolwiek cię spyta, to tym właśnie imieniem masz się przedstawiać!
...
- Skoro sprawę imienia mamy rozwiązaną, pora rozpocząć szkolenie. Jeśli masz stać się wojownikiem, powinieneś wiedzieć, że twoje ciało jest taką samą bronią jak miecz czyli insze żelastwo. Sprawność ciała w większej mierze o sukcesie decyduje niż jakość broni. To, że w czasie walki sińce, zranienia, stłuczenia a nawet złamania się zdarzają, to już na własnej skórze poznałeś. Teraz pora nauczyć cię jako szybko do sprawności się doprowadzić...
- Zgadzasz się ze mną Ferdynandzie? - zwróciła się do najemnika. I nie czekając na odpowiedź zaczęła wydawać polecenia chłopcu.
- Keith, a przynieś no tu główkę kapusty, deskę, kamień, taki co to dobrze w dłoni będzie ci leżał, a pasy płótna. Weź też nieco wody zimnej - krzyknęła jeszcze, gdy kupczyk już był za drzwiami.
Zablokowany

Wróć do „Gildia Złota Strzała”