Słaba Płeć

Sesje fantasy Dlanora.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

Drzwiami musiał się zająć karczmarz osobiście, bo wykidajły nagle zniknęły tajemniczo. Mimo smukłej budowy był jednak człowiekiem dość silnym, dlatego bez większego trudu wziął resztki drzwi i włożył je we framugę. Był to widok dość... mizerny, bo w wejściu ciągle pozostawała duża dziura, a drzazgi zwisały smętnie z framugi. Mroźny wiatr dalej dostawał się do środka. Kawaler przewrócił jedynie oczyma, po czym poszedł napalić w kominku i przynieść kobietom alkohol. Nie próbował ich w żaden sposób powstrzymywać. Może nie umiał? Albo nie chciał sobie napytać jeszcze większej biedy?
Ludzi w karczmie przestało ubywać, wręcz przeciwnie, ci bardziej odważni przyszli by zobaczyć co się dzieje. Tajemnicze kobiety były dla niektórych chyba jakimś widowiskiem. Największa, pewnie przywódczyni, razem z gnomką usadziły się na jednym ze stołów (niezbyt elegancko, bo trzymały na nim również nogi) i gdy karczmarz przyniósł trunek, zaczęły po prostu pić prosto z beczułek (gnomka z antałka). Nie patrzyły na nikogo, nie reagowały na rozgardiasz. Chyba rzeczywiście, przyszły tutaj by tylko wypić.
W przeciwieństwie do swoich towarzyszek.
Obrazek
Półelfka w czarnym stroju przez chwilę jeszcze pokrzykiwała zachęcając obecnych w karczmie do pojedynku. Nikt jednak rzecz jasna nie miał zamiaru zadzierać z nieznajomą, która budziła taki postrach. W końcu kobieta sobie odpuściła, a zamiast tego splunęła na ziemię:
-Tfu! Co za chujowe miasto, nie mające żadnego jednego godnego przeciwnika! Rwa wasza mać, mam was pociąć wszystkich na kawałki? To zrobimy inaczej! Kto ma wystarczająco jaj by zmierzyć się ze mną w konkursie picia?
Lekko już podchmieleni panowie w karczmie przyjrzeli się podejrzliwie półelfce. Była szczupła i nie wyglądała na taką co ma mocną głowę. Jeden, wyjątkowo opasły chłop podszedł bliżej do kobiety i przyjął jej wyzwanie. Chwilę później, przed "zawodnikami" stały beczułki z najmocniejszym alkoholem w karczmie przyniesione przez Kawalera. Po paru szklanicach diablo mocnego trunku i tak już podpity wieprz przegrał, wymiotując i tracąc zmysły. Półelfka nie wyglądała na zbyt poruszoną. Podeszła do mężczyzny odcinając sakiewkę od jego pasa i podrzucając ją w powietrzu:
-Nagroda dla zwycięzcy. Ktoś ma jeszcze jaja?
Tym razem zgłosił się prostacko wyglądający chłoptaś, zapewne myślący, że po pierwszej rundzie półelfka będzie na tyle wstawiona, by przegrać. Znowu, to kobieta była górą i podobnie jak wcześniej, zwinęła sakiewkę swemu przeciwnikowi. Złodziejka, trzymając w jednej z dłoni kufel rozejrzała się po otaczającym ją wianuszku osób. Wszyscy się chyba już przekonali, że nie ma sensu z nią zaczynać. Ta jednak nie miała dość.
-Co? Już nikt nie ma jaj? Nikt nie ma honoru?
Cisza.
-No to będziemy brali na wyrywki.
Po czym wolną ręką chwyciła za ramię stojącą w tłumie młodą kobietę i siłą posadziła ją na krześle. Otoczyła ją "opiekuńczo" ramieniem by przypadkiem nie uciekła:
-Widzisz panienko? Kiedy w lokalu nie ma mężczyzn musimy sobie radzić same, czyż nie?
Wbiła paznokcie w ramię dziewczyny śmiejąc się złowieszczo, a ta pisnęła cicho. Po ręce spłynęła jej kropla krwi. Nikt z tłumu się nie ruszył.
-No nic, no to kontynuujemy zawody. Jeżeli nie będziesz chciała pić to wybiję ci zęby i wleję trunek w gardło siłą. Zobaczymy ile jesteś w stanie wyłoić. W sumie nigdy nie widziałam jak ktoś zapija się na śmierć... albo gdy będziesz nieprzytomna oddam cię stojącym tu panom... tyle możliwości...
Obrazek
Tymczasem elfka w szkarłatnej sukni (budząca zdecydowanie mniejsze zainteresowanie pospólstwa od swojej pijącej towarzyszki) podeszła do szlachcianek i, nie czekając na zaproszenie, usiadła między nimi. Przez chwilę siedziały w milczeniu, posyłając sobie nieprzyjemne spojrzenia, aż w końcu arystokratki, niemal jednocześnie zaczęły wstawać, mając zapewne zamiar opuścić karczmę i nie pakować się w kłopoty. W tym momencie elfka złapała jedną z kobiet za ramię i brutalnie przyciągnęła szarpnęła jej ciałem tak, że ich twarze znalazły się naprzeciwko siebie. Arystokratka znieruchomiała, ale chwilę potem towarzyszki wyratowały ją z opresji, odciągając nieco od nowoprzybyłej. Ta uśmiechnęła się lekko po czym powiedziała delikatnym, aksamitnym głosem:
-Moje drogie damy, po co te nerwy? Przecież nie dzieje się nic złego, a wasza przyjaciółka to chyba potwierdzi. Czyż nie?
Kobieta, którą elfka przyciągnęła do siebie spojrzała nieprzytomnie po swoich towarzyszkach po czym... zaczęła klękać przed damą w szkarłatnej sukni. Ta ułożyła wygodnie nogę na nodze, a arystokratka przeszła niemal do pozycji leżącej. Nim jej przyjaciółki zdążyły zareagować zaczęła... całować i lizać stopę elfki. Ta zaśmiała się cicho patrząc na przerażone twarze pozostałych dwóch szlachcianek:
-Och? Skąd te spojrzenia? Wasza przyjaciółka najwyraźniej bardzo mi się spodobała... to znaczy ja jej, oczywiście. Same zobaczcie, jak szybko się do mnie przywiązała. Sądzę, że zabiorę ją zaraz na górę i, kto wie, jak spędzimy resztę nocy...
Dziwnie zachowująca się kobieta wstała z ziemi i usiadła przy elfce. Ich twarze zbliżyły się niebezpiecznie do siebie. Dwie szlachcianki czując, że dzieje się coś bardzo niedobrego, z czym same sobie nie poradzą, rozejrzały się rozpaczliwym, błagalnym spojrzeniem po karczmie, szukając jakiegoś ratunku.
Sytuacja w przybytku robiła się coraz bardziej nieprzyjemna - można się było tego spodziewać, a kto wie, czy wasze zaniechanie działania już na samym początku, gdy tylko podejrzane kobiety weszły z hukiem do karczmy, nie wpłynie jakoś na dalszy przebieg wydarzeń...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Fabien zostawił Katerine Ślepowidzie (tak, jej, bowiem wątpił, by ktokolwiek inny zdecydował się teraz interweniować), a sam postanowił ostudzić zapały Katerine. Dopóty dopóty wygrywała z idiotami, którzy sami się na to godzili, nie reagował. Ale na zaczepianie niewinnej kobiety już musiał. Westchnął głośno, rozczarowany młodym pokoleniem. Nie on, a ktoś młody powinien teraz interweniować. Dokąd ten świat zmierza?
- Młoda panienko, może jednak wypiłaś za dużo, skoro zmuszasz niewinne niewiasty do rywalizacji na tak prymitywnym polu? - odezwał się nagle. - Zostaw tę kobietę, nie uczyniła ci nic złego. Jeżeli chcesz, to możesz zaryzykować pojedynek z moim kompanem. O ile szukasz kogoś, kto ci dorównuje lub przewyższa, a nie osoby słabszej od ciebie...
Tak, co jak co, ale nikt nie pije lepiej od Ferdynanda.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

- Czerwona kiecka! Sprytnie, sprytnie - mruczała pod nosem Ślepowida - kiej i czerwona nitka przed urokiem zdolna jest ochronić. Nic tu po uroku rzucanym naprędce, bo takowy nie zadziała! A na przygotowanie czegoś silniejszego czasu już nie staje. No, to trzeba inaczej...
Z ust kobiety popłynęły teraz słowa w jakimś dziwnym, niezrozumiałym języku. Gdyby ktoś się dobrze wsłuchał, być może udałoby mu się wychwycić z tej mamrotaniny imiona dawnych bogów, wśród których szczególnie często powtarzały się Balor, Elatha i Beres. Równocześnie babina sięgnęła do swojego kosza i wyjęła z niego niewielki mieszek. Wzięła szczyptę znajdującego się w nim proszku, wsypała do kubka, z którego piła. Pomamrotała jeszcze chwilę u upiła łyk znajdującego się w nim napoju.
Nie wiadomo, czy sprawił to przypadek, jakieś niedopatrzenie staruszki, czy też było to przez nią zamierzone, dość, że w chwili, gdy ta podniosła kubek do ust, z kosza wygramoliła się na wpół czarna, a na wpół łysa kura. Znać, że czymś się wystraszyła, gdyż z głośnym gdakaniem, ni to biegnąc, ni to podfruwając wylądowała na stole, przy którym siedziały szlachcianki z elfką.
- Wracaj tu, Czarnopiórka, wracaj - zaskrzeczała babina i ze stękaniem podniosła się z ławy. Podreptała w stronę siedzących dam. Jednak przez zapomnienie chyba trzymanego w ręce kubka na stół nie odstawiła. No i stało się, co w takiej sytuacji stać się musiało. Gdy tylko kurę złapać chciała cała zawartość trzymanego przez nią naczynia wylała się na "zakochaną" szlachciankę, mocząc jej włosy, twarz, ręce i plamiąc suknię.
Starucha znowu coś zamruczała, ale raczej nie były to przeprosiny, bo mimo, że słowa jej głuszyły okrzyki kibicującego pijącym pospólstwa, niektóre ktoś znajdujący się blisko mógł usłyszeć całkiem wyraźnie:
- Z wodą.... wodą.... siłą....czarnego.... urok plugawy....wszelkiego plugastwa... Beresie.... służce... czerwieni...
Sięgająca po kurę kobieta pochyliła się jeszcze mocniej, a dla zachowania równowagi oparła się o ramię kobiety w czerwieni, aż ta, nie spodziewając się najwyraźniej czegoś takiego, lekko zachwiała się na krześle.

[Przynajmniej tak to wyglądało, gdyż w rzeczywistości działania Ślepowidy miały zupełnie inny cel:
Jeżeli na szlachciankę został rzucony urok, działania druidki powinny go przełamać, jeśli natomiast był to czar, kobieta nadal pozostaje pod jego wpływem. W przypadku, gdy urok został przełamany nastąpiła chwila oszołomienia, które postronny obserwator mógł uznać za spowodowane nagłym oblaniem i Ślepowida zdążyła uprzedzić ją, by na razie udawała, że nadal jest pod wpływem elfki.
Opierając się o ramię magiczki, babcia - o ile jej się to udało - nacisnęła splot nerwowy prowadzący do mózgu, pozbawiając ją świadomości, przytrzymała ją, by nie spadła z krzesła (stąd to zachwianie się) i rzuciła iluzję tak, by wydawało się, że napastniczka nadal jest przytomna.]
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

Obrazek
Półelfka słysząc słowa starca wyszczerzyła spiłowane zęby i silnym ruchem odepchnęła od siebie kobietę, która zapłakana upadła na podłogę. Tłum pomógł jej się zebrać, lecz złodziejka najwyraźniej straciła kompletnie zainteresowanie swoją ofiarą. Podnosząc się powoli z krzesła (wszelakie kolczyki i łańcuchy jakie miała na swoim wyposażeniu brzęczały przy tym złowieszczo), spojrzała Fabienowi w oczy:
-Haa? Ty też nie wydajesz się zbyt odważny starcze, skoro zasłaniasz się swoim kompanem. Kolejny, który próbuje zasłonić się słabszymi? Ktoś kto dorównuje mi lub mnie przewyższa? - z głośnym hukiem, kobieta postawiła nogę na stole - nie rozśmieszaj mnie! Świetnie, zmierzę się najpierw z twoim znajomym, a gdy on przegra, możesz być pewien, że i tobie nie odpuszczę? Gdzież on jest? Gdzie jest ten odważny, który zechce mnie przepić?
Wyciągnęła ręce na boki i rozejrzała się teatralnie po karczmie, uśmiechając przy tym złośliwie i wystawiając długi, zakolczykowany język.
Obrazek
Przez chwilę Ślepowida nie miała pewności czy jej antyurok zadziałał. Cała sytuacja była dość dynamiczna, lecz gdy jej spojrzenie, spotkało się ze wzrokiem szlachcianki, mogła już się domyślić, że dopiero teraz zaczną się kłopoty. Oczy zniewolonej arystokratki były dalej puste. Czyli jednak zaklęcie, a nie urok. Zawartość kubka wylana na dziewczynę jednak wystarczyła, by odwrócić uwagę nikczemnej elfki. Na chwilę przed pocałunkiem, ta, zaskoczona nagłym rozlewem cieczy na jej "kochankę", odepchnęła ją z obrzydzeniem. W następnej chwili widziała już staruchę, pochylającą się za kurą i próbującą oprzeć się o jej ramię.
Czarodziejka (bo zapewne właśnie nią była, skoro używała jakichś zaklęć i miała aurę magiczną), odtrąciła swoją delikatną dłonią rękę Ślepowidy, a Czarnopiórkę... kopnęła, gdy ta prawie znalazła się już w ręce staruszki. Ptak, drąc się w wniebogłosy, odleciała kawałek i zaczęła wrzeszczeć po kurzemu jakoweś obelgi, biegając przy tym po karczmie. Część osób z beznamiętnego tłumu NPCów obróciła się, by spojrzeć cóż to się dzieje. Tymczasem Ślepowida, której plan nie wypalił (chociaż w sumie uratowała szlachciankę chociaż na chwilę), właśnie stanęła okiem w oko z wściekłą elfką, na której sukni znajdowała się drobna plama. Druidka usłyszała, że ta coś do niej mówi. To jednak nie były obelgi. A język czarów. Oczy czarodziejki zaczęły się stawać coraz bardziej przyciągające, a jej dłoń ruszyła ku... gardłu Ślepowidy.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

- Graj chłopcze, graj nam "Tryumf Luga"! - krzyknęła do oniemiałego grajka wprawiając go tym w konsternację. No bo jak to jest możliwe, że staruszka życzy sobie pieśni w chwili, gdy ledwie sekundy dzielą ją od śmierci z rąk rozwścieczonej elfki?
Równocześnie Ślepowida zamachnęła się kosturem na którym dotychczas się opierała, celując w rękę sięgającą do jej szyi.
- Jak ci nie wstyd na starą rękę podnosić! - zawołała Ślepowida. - I jeszcze kurkę kopnęłaś! Cóż to ci zawiniło to biedne stworzenie!? Dumnaś z siebie!? O tak, to proste! Wielka pani magiczka, a nad słabymi się znęca! Niewinną kobietę czarami otumania, staruszkę bije, zwierzęta poniewiera!
Gwałtowny ruch spowodował, że chusta, którą dotychczas była otulona druidka zsunęła się na ziemię odsłaniając wyszyte na jej ubraniu wzory. Gdyby ktoś znał dawne runy, wiedziałby, że są silne zaklęcia ochronne stosowane przez dawnych druidów, uniemożliwiające praktycznie jakikolwiek atak magiczny.
Słysząc początek zaklęcia staruszka także zaczęła mówić coś w tym samym dziwnym języku, którym posługiwała się dama w szkarłacie. Wtedy, mimo, że kobiety znajdowały się tak blisko siebie, przestrzeń między nimi zaczęła się jakby powiększać i w rozbłyskach błyskawic starły się ze sobą dwie wole, oplotły się wzajemnie i ... zatrzymały dokładnie w połowie drogi między przeciwniczkami. Dobro przeciwko złu. Chęć pomocy przeciw chęci szkodzenia. SŁOWO przeciw SŁOWU.
[Ten cały opisik to tylko tak dla ubarwienia. "Walka" odbywa się na polu mentalnym i wygląda to tak, jakby kobiety po prostu się na siebie patrzyły.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Fabien nie przeląkł się agresywnego zachowania kobiety, odetchnął jednak z ulgą, kiedy straciła zainteresowanie poprzednią ofiarą.
- W pewnym momencie możesz być zaskoczona jego osobą, wiedz, że jeśli o picie chodzi, to mój kompan nie ma sobie równych. Jeśli naprawdę interesuje cię rywalizacja z istotą, która mogłaby w alkoholowych konkurach zmasakrować samych bogów, to chodź za mną.
To powiedziawszy, starzec zabrał kilka butelek mocnych trunków i skierował się ku stajni.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

Obrazek
Kobiety patrzyły na siebie, a ich twarze znajdowały się niebezpiecznie blisko. Cała karczma, opustoszona, widmowa, niczym z sennego koszmaru, wstrząsana była potężnymi uderzeniami iskrzących błyskawic, niszczącymi wszystko wokół. Nagle... druidka rozdzieliła się na pół, niby gładko przecięta pod kątem jakimś ostrzem. Jej ciało powoli się rozszczepiło w torsie, a górna część osunęła się niczym tafla lodu. Nie, nie tylko Ślepowida została przecięta. Cały świat, widmowa karczma i wybuchy piorunów zostały rozpłatane. Uszy staruszki przeszył dźwięk podobny do tłuczonego szkła i nagle cały świat eksplodował czerwonymi kryształami.
Nagle rozległa się głośna muzyka. Ślepowida siedziała na wygodnym fotelu z wysokimi nogami i oparciami. Pokój wokół niej był utrzymany w bordowych odcieniach ze złotymi elementami w postaci finezyjnych symboli kwiatów, pnączy i liści. Na suficie wisiał duży kandelabr rzucający mocne światło na otoczenie, a w kącie przycupnął młody grajek z karczmy, ubrany w strój błazna i grający na swojej lutni utwór. Muzyka brzmiała jakby wykonywana była na kilku instrumentach, jednak to młodzik był jej źródłem.
Naprzeciwko druidki zaś leniwie leżała na swoim fotelu elfka, jeszcze piękniejsza niż w karczmie i ubrana w nieco więcej pokazujący strój (chociaż utrzymany w tej samej tonacji kolorystycznej) z dużym dekoltem i wysoko ściętą suknią wyraźnie odsłaniającą jedną z nóg od uda. Kobiety dzieliła odległość paru metrów, jednak Katerine nie wydawała się mieć ani trochę chęci by wstać ze swojego mebla. Tak, Ślepowida poznała jej imię. Kamae "Żądło Róży" Katerine. Druidka właśnie była w jej umyśle. Czarodziejka najwyraźniej nie spodziewała się tak silnego magicznie odparcia. Dlatego nie dość, że starucha rozszarpała jej uderzenie czystą mocą negując próbę przejęcia swoich myśli, to jeszcze, może nieco mimowolnie, wyprowadziła kontratak, który zmusił elfkę do ostatecznej obrony. We wnętrzu swojej głowy. W normalnych przypadkach, potężni magowie manipulujący umysłami swoich ofiar pomijali tę fazę, która miała zaraz się rozpocząć. Jednak atakowali oni zazwyczaj tylko słabszych. Najwyraźniej moce Katerine i Ślepowidy były na tyle podobne, że choć druidce udało się zwyciężyć w walce czystej mocy, musiało dojść do rozstrzygnięcia czysto mentalnego.
Elfka spojrzała chłodno na staruszkę, a na jej ustach pojawił się lekki uśmieszek pogardy. Westchnęła.
-Żałosne, stara. Brak ci kompletnie finezji i atakujesz z zaskoczenia niczym wąż. Jesteś starą, niedołężną, podstępną i niegodziwą wiedźmą, której nikt nie kocha.
Nagle, z cienia pod fotelem elfki wypełzły kolczaste, krwawe pnącza zwieńczone kwiatami róży. Katerine nie tylko zmuszona była do ostatecznej obrony, lecz też zamknęła Ślepowidę w swoim umyśle, przez co ta, nie będzie mogła wyjść dopóki nie pokona przeciwniczki w mentalnej walce. Jeżeli zwycięży druidka zdobędzie na pewien czas całkowitą kontrolę nad umysłem czarodziejki. Jeżeli przegra, powrócą do poprzedniego stanu z czystą walką mocy magicznej, a wtedy zapewne Katerine ją przerwie, wiedząc już jaką magią dysponuje druidka i będąc tego świadomą - wcześniej zadziałało zaskoczenie i to dlatego znalazłyście się na jej terytorium. Ciężko jednak powiedzieć co zrobi, gdy przestaniecie się ścierać umysłowo. Może zacząć rzucać czary bardziej fizyczne, które zniszczą karczmę.
-Nikt cię nie kocha i nie kochał, jesteś stara i obleśna. Nie masz przyjaciół, ani rodziny, nikt o tobie nie będzie pamiętał, jesteś tylko starą kurwą, która żyła już zbyt długo. Po co w ogóle żyjesz, stara? Jesteś niedołężna, cierpisz, niczego już nie osiągniesz w swoim żałosnym, krótkim życiu. Takie odrażające monstrum jak ty powinno się po prostu zabić.
U stóp elfki pojawiały się kolejne, szkarłatne pnącza i w końcu ruszyły powoli ku Ślepowidzie, sunąc po podłodze niczym węże. Walka mentalna polegała na uderzeniu w najsłabszy punkt przeciwnika, odnalezienie czegoś co doprowadzi go do rozpaczy, na co nie będzie potrafił odpowiedzieć. Była to bardzo intymna, prywatna walka, bo na każdy zarzut powinno się odpowiedzieć zgodnie ze swoim sercem. Widać było, że ta możliwość wydarcia tajemnic oraz uczuć z duszy staruszki, sprawia Katerine perwersyjną radość. Jeżeli druidka nie odpowie na któreś ze słów czarodziejki, jeżeli nie znajdzie tej odpowiedzi w sobie, to przegra. Tym co najbardziej boli ludzi nie jest gorzka odpowiedź - a jej brak i niepewność. To rzeczywiście był pojedynek słowa ze słowem. Staruszka, poza obroną, musi też uderzyć czarodziejkę w punkt, który zaboli ją najmocniej i na który nie będzie potrafiła znaleźć odpowiedzi.
Pnącza podpełzły pod nogi fotela Ślepowidy i zaczęły się wspinać ku jej ciału...
Obrazek
Półelfka prychnęła tylko i z wrogim uśmiechem, ciągle wywalając w nieelegancki sposób język na zewnątrz, poszła za Fabienem. Gdy wychodziła, dwie towarzyszki kobiety pijące przy stole posłały jej ostrzegawcze spojrzenia. Ta jednak tylko wzruszyła ramionami i wyszła z karczmy.
Stajnia była mała i niezbyt ładna. W końcu to tylko stajnia. W środku znajdowały się dwa konie oraz Ferdynand. Półelfka rozejrzała się:
-Hęęę? Tu nikogo nie ma poza tymi durnymi zwierzętami - uderzyła otwartą dłonią osła po zadzie - Robisz sobie ze mnie jaja starcze? Mam cię zabić tu i teraz, hę?
W dłoni złodziejki błysnął nóż. Oj, oj, oj, oj...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

Ślepowida rozejrzała się po pomieszczeniu.
- Ładny pokój, choć jak dla mnie wystrój zbyt przypomina domy rozpusty - rzuciła tonem, jakby została zaproszona na popołudniową herbatkę. - Dyć nie ma się co dziwić, boć wnętrze domu jest odbiciem duszy.Tylko rośliny zaniedbałaś, spójrz jeno, jak zdziczały.
- Aleście się najeżyły - powiedziała do pnączy i delikatnie pogłaskała palcem najbliższą łodygę.- Zupełnie jak wasza pani. Odpocznijcie teraz, poleżcie sobie grzecznie, a my same rozwiążemy nasz drobny spór.
[Słowa te, wypowiedziane w języku magii powinny uspokoić pnącza, uśpić lub wyrwać spod wpływu elfki. Ot, taki kolejny pojedynek: magia elfów przeciw magii druidów/dawnych, obalonych już bogów.]
Staruszka znowu zwróciła się do swojej rozmówczyni:
- Skoro już chcesz rozmawiać, to i rozmawiać możemy, bo i czemu nie? Jeno kiej gości zapraszasz, to i poczęstunek im przygotuj. Boć to teraz i prawom gościnności uchybiasz i dla siwej głowy względu nie masz.Ot, sromota a rozwolnienie!. A ja jęzora dla cie strzępić nie zamiaruję, póki mi tu jadła a napitku, jako nakazuje tradycja, nie podasz. A w kominie każ napalić, boć zimno tu kiej w psiarni.
To mówiąc wagę każdego słowa podkreślała waląc kosturem w podłogę, czym wywołała nieznośną migrenę u swojej gospodyni. Uważała przy tym jednak, by nie trącić choćby najmniejszego listka. W końcu nie pnączy wina, że zasadzono je w takim miejscu.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Osioł spojrzał z poczuciem wyższości na kobietę. Jak ona śmiała go dotykać? I TO PO ZADZIE? Ale nie kopnął jej. Jeszcze. Teraz zainteresowany był tym, co mu przyniósł Fabien. Mężczyzna nalał mu do miski całą butelkę alkoholu, którą zwierzę w trymiga wypiło.
- To Ferdynand. Nie zrażaj się jego aktualnym wyglądem. To człowiek, lecz zaklęty w ciele osła. Nie jest może zbyt bystry ani inteligentny - w tym momencie Ferdynand spojrzał na Fabiena, jakby miał go zaraz zabić - ale jedną cechę posiada: pije jak mało kto. Być może ten czar sprawił, że stał się odporny na alkohol, tego nie wiem. Wiem za to, że nikt go do tej pory nie pokonał. Nawet Knudiusz Beczka Bimbru, który przegrał z nim rywalizację wiele lat temu. Młodaś, więc pewnie nie słyszałaś o nim, ale dawniej znany był w okolicy jako niepokonany zawodnik. Do czasu.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

Obrazek
Ślepowida nie przewidziała jednego. To nie była już magia. To coś innego, czego nie ujrzała najwyraźniej podczas swoich studiów i czego nie znali pradawni Bogowie. Coś nowego, bardziej związanego z mocą umysłu i tego jak można wykorzystać czyste emocje. Podświadomie, gdy przystąpiła do tego pojedynku, poznała jego zasady, jednak najwyraźniej nie zrozumiała ich, nie była w stanie pojąć jak poważna jest sytuacja i zbytnio polegała na swoich potężnych czarach i urokach.
Gdy dotknęła pnącza nie wyczuła od niego żadnej siły natury. To nie była roślina, a czysta myśl. Zamiast dotyku giętkiej łodygi usłyszała słowa rozlegające się w jej głowie, uczucie osamotnienia i melancholii. Niepokoju. Coś co odczuwa każdy, bo każdy się boi. Strach jest rzeczą naturalną, tak samo jak inne emocje. Normalnie, Ślepowida mogła go nie okazywać, lecz tu, przy starciu głębi umysłów, nie mogła się ukryć. Ani pewne siebie słowa, ani pomijanie problemu, ani jego ignorowanie, nie mogło pokonać tego, co uderzało w esencję ludzkiego smutku, będącego częścią natury, a niszczącego wszelkie chęci do działania i pewność siebie. Starość była najgorszą zmorą, odbierała energię, władzę nad ciałem. A teraz, we wnętrzu obcego umysłu, Ślepowida była całkowicie sama. Nie mogła liczyć na to, że ktoś ją pocieszy, na coś, czego pragnie każda osoba wystraszona - pewności, że wszystko będzie dobrze.
Druidka przerwała w pół słowa, bo pnącza, w ciągu dosłownie jednej sekundy, rozszczepiły się i oplątały ją od stóp do czubka głowy. Były niczym parzące macki, odbierające chęć do wszystkiego: do życia, do obrony niewinnych, do używania magii, do stawiania oporu. Przestała słyszeć muzykę, a ostatnim widokiem jaki zobaczyła była szydząca z niej twarz elfki...
Staruszka uderzyła z impetem o podłogę, a jej stare kości chrupnęły nieprzyjemnie. Kolejnym uczuciem była chłodna dłoń zaciśnięta na gardle druidki. Kobiety były zarówno myślami jak i ciałem znowu w karczmie. Od chwili gdy rozpoczęły mentalny pojedynek najwyraźniej nie minęło więcej jak parę sekund, bo szlachcianki dalej stały w pobliżu, krzycząc cicho. Elfka trzymała jedną dłonią staruszkę za gardło, a drugą unosiła do góry, szepcząc magiczne formuły. Przygniatała ją ciałem do podłogi, utrudniając Ślepowidzie poruszanie się. Najwyraźniej właśnie miała użyć jakiegoś zaklęcia, które będzie zapłatą za upokorzenie, jakiego doznała w mentalnym starciu. Druidka dalej czuła swoistą pustkę i niechęć do wszystkiego, pewien niesmak, niskie morale. Jednak jej życie było chyba ważniejsze od szoku po wybuchu emocji. Musi szybko coś wymyślić, nie wiadomo co Katerine ma zamiar z nią zrobić.
Obrazek
Półelfka spojrzała na starca mocno, mocno sceptycznym i poirytowanym wzrokiem. Po czym... schowała sztylet i skrzyżowała ręce na piersi.
-Masz dużo odwagi staruchu by opowiadać mi takie bajki, ale widziałam wiele rzeczy w podróży i to coś wygląda... ciekawie. Na tyle, bym ci poderżnęła gardło potem. Świetnie. Jeżeli ten osioł jest człowiekiem to niech zrobi coś ludzkiego poza piciem. Te, durny ośle!
Znowu przywaliła mu po zadzie.
-Zróbże coś ludzkiego! Zagwiżdż jakąś piosenkę, zatańcz coś lub napisz coś na ziemi. A ty stary, ani się rusz. Jeżeli jest człowiekiem to i mnie zrozumie. No dalej, tępy ośle. Pokaż jakim to człowiekiem jesteś albo następnym razem gdy będę cię uderzała w dupę, w mojej ręce będzie już sztylet.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

Palce elfki niemal dotykały już gardła Ślepowidy. Ta jednak nie broniła się. Co prawda złapała rękę napastniczki, ale nie próbowała jej odepchnąć. Czyżby się poddała?
Mówi się, że człowiekowi w ostatnich chwilach staje przed oczami całe jego dotychczasowe życie. I właśnie w tym staruszka upatrywała swoją szansę.
- Jeśli się nie boisz, chodź ze mną, a znajdziesz wszystkie odpowiedzi - powiedziała w języku czarów. - Chodź ze mną! - powtórzyła.
Jeśli Karerina nie stawiła wystarczająco silnego oporu, to teraz ona znalazła się w świecie umysłu Ślepowidy. Kobiety porwał silny wir i zaczął wciągać coraz głębiej i głębiej ściągając je w studnię czasu. Najpierw otoczyła je szarość, w której jedynym kolorowym punktem była suknia Damy w Szkarłacie. Jak przez szybę przed jej oczami pojawiały się kolejne sceny: rozpadająca się lepianka, ból powykręcanych reumatyzmem palców i zgarbionych pleców, tęsknota za tymi, którzy odeszli - szarość, smutek, STAROŚĆ. Tylko chwilami rozjaśniał je promyk radości z powodu kolejnej uleczonej osoby czy narodzonego dziecka...
Opadały coraz głębiej i głębiej, a Katerina zdała sobie sprawę, że te sceny to mozaika lat, trudno powiedzieć jak wielu. Zmieniały się stroje, zabudowa, lepianka już nie stała w mieście, a poza jego murami... A więc musiało upłynąć wiele dziesiątków lat, jeśli nie setki. Tylko jeden element pozostawał niezmienny - postać starej kobiety.
- Odważysz się wejść głębiej, dotknąć samych korzeni? - rozbrzmiało pytanie.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

TY DZIWKO!!!
Taka mniej więcej była reakcja osła. Nie bardzo słuchał, co tam do niego stękała, ale jedno było pewne. Nie mógł jej pozwolić na dalsze molestowanie seksualne! Co by tu zrobić... kopnąć ją i złamać szczękę? Nie, Fabien byłby zdenerwowany.
Miast tego Ferdynand podniósł się na tylne kończyny i zaczął w pozycji wyprostowanej [prawie jak czterej muzykanci z Bremy] biegać po stajni, strasząc przy tym konie. Dał jasno znać tej suce. Niech go nie klepie po zadzie, bo pokaże jej parę sztuczek.
- Jest nerwowy, proszę mu wybaczyć. Kilkadziesiąt lat w takim ciele zmienia ludzi, niestety... - Fabien westchnął.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

Obrazek
Umysł Katerine ostro odparł ofensywę Ślepowidy. W tej magii, magii elfki, było coś czego druidka nie mogła pojąć. Pewien rozbudowany schemat, który umykał staruszce, niepodobny do zaklęć czy wiedzy starych bogów ani natury. Jakaś nowość. Nie spotkała się jak dotąd z tego rodzajem czarów. Ślepowida mogła wyczuć, że Kamae dała się wciągnąć do jej umysłu, jednak to nie była do końca ona. Coś jak odbicie. Gdy najbardziej ponure i smutne myśli zaczęły zasłaniać wizję elfki, ta... rozbłysła w czerwonym świetle, a staruszka poczuła, jak jej wszystkie żale, uczucia rozpaczy czy samotności wyrywają się ze scen i tworzą w jedną, paskudną i nieubłaganą - wizję śmierci, która nawet ją kiedyś dotknie.
-Wybacz stara, ale twoje sztuczki są niczym w porównaniu z magią rodu Katerine!
Słowa wypowiedziane złośliwym, okrutnym tonem rozbłysły w głowie Ślepowidy, a chwilę później, elfka wydarła się z jej umysłu zostawiając wrażenie szoku i jeszcze większe zmęczenie psychiczne. Ciało staruszki przeszył ból, gdy Kamae dokończyła zaklęcie, które wcześniej rzucała. Druidka została wyrzucona w górę, a w mig, z głośnym chrzęstem, oplątały ją karminowe, kolczaste pnącza, zostawiając dziesiątki drobnych ran. Drobniejsze zwoje owinęły się wokół jej ramion i głowy, tak, by wyglądała niczym posąg o rozpostartych ramionach. Tłum w karczmie krzyknął głośno, widząc taką krzywdę staruszki, a karczmarz chwycił za miecz u boku. Wyglądał przez chwilę jakby miał zamiar zaatakować elfkę, jednak poczuł, jak przeszywa go z oddali dziki wzrok ogromnej kobiety, będącej przywódczynią tych, które przyszły tu by czynić zło.
-Kamae. Dość się nabawiłaś. Siadaj.
Powiedziała chrapliwie, po czym jej wzrok powrócił do beczułki z piwem. Elfka uśmiechnęła się z wyższością.
-Karczmarzu! Jeżeli spróbujesz ją uwolnić zabiję cię. Ma tutaj wisieć i powoli umierać, a jej zwłoki niech będą przestrogą dla innych. Niech to będzie pomnik dla tych, którzy zechcą się sprzeciwić Hienom z Rodyarman!
Po czym obróciła się plecami do staruszki i zamierzała dołączyć do swoich towarzyszek. Tłum zamilkł. Tymczasem Ślepowida poczuła coś, co nareszcie wydało jej się znajome. Pnącza. Nie były stworzone z czystej magii, nie były słowem, ani częścią umysłu. To były zwyczajne, roślinne pnącza, zmuszone do ataku na służkę natury gdy ta była osłabiona. Druidka czuła, jak ciernie ranią jej stare ciało, jednak nie były to rany obce. To fizyczny ból, który znała i który mogła zaakceptować. Elfka najwyraźniej nie próbowała wyrywać z jej umysłu informacji innych, poza tymi, mogącymi sprawić mentalne cierpienie staruszki. Nie wiedziała, że ma do czynienia z osobą, której rośliny są przyjaciółmi. Ślepowida może się uwolnić w każdej chwili, co więcej, wykorzystać pnącza na swój użytek, jednak ciężko powiedzieć, czy będzie miała siły by dalej walczyć z czarodziejką. Czuła się zmęczona, jej umysł przysłaniał ból, atakowała ją też senność oraz zniechęcenie. Jak postąpić w takiej sytuacji?
Obrazek
Półelfka z umiarkowanym zainteresowaniem i rękoma skrzyżowanymi na piersi, patrzyła jak osioł "tańczy" po stajni. W końcu, gdy przestał pośród rżenia koni, wyrwała z ręki starca butlę alkoholu.
-Niech będzie. Jesteście zabawni. - powiedziała, pozbywając się obojętnego wyrazu twarzy i błyskając jednym ze swoich kłów w uśmiechu - Lej temu osłu, zobaczymy kto jest lepszym pijaką! Na zdrowie, tępy ośle!
...
...
...
Paręnaście minut później, półelfka wyciągnęła ku starcowi rękę, by ten podał jej kolejną butelkę. Osioł i półelfka walczyli twardo, ale nie było widać po żadnym z nich, żeby na którekolwiek z nich alkohol miał jakiś efekt. Fabienowi już od samego wąchania trunku zaczynało się kręcić w głowie, a tymczasem Ferdynand i Pivere wlewali w siebie cholerstwo całymi litrami. Bez żadnego efektu. Tak, jakby byli kompletnie odporni na właściwości alkoholu. To było na swój sposób fascynujące, ale też zwyczajnie nienaturalne. Palce kobiety zacisnęły się parę razy w powietrzu, a gdy nie poczuła w nich nowej butelki spojrzała na starca z wyrzutem.
-Tsk. To wszystko? Nie ma więcej? Muszę przyznać, że twój osioł... towarzysz w sensie... jest całkiem niezły. Sheeesh, muszę się wyszczać. Leć staruchu po jeszcze więcej alkoholu do karczmy.
Zostawienie osła sam na sam z półelfką było dość nierozsądne, a konkurs wyglądał jak gdyby miał się nigdy nie skończyć. Z jednej strony to dobrze, bo starzec spełniał swoją misję trzymając na dystans wojowniczą Pivere od reszty gości. Słyszał jednak, że z przybytku dochodzą jakieś okrzyki i najwyraźniej nie dzieje się tam najlepiej. Kiedy reszta wykidajłów uciekła, w karczmie, z "ochrony" została przecież tylko... Ślepowida. A ta lubiła się pakować w kłopoty. Coś mogło być na rzeczy.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

Ślepowida dała się zaskoczyć magii Kateriny. Była tak inna od znanej jej magii, że na chwilę ją oszołomiła intensywnością zła w niej skupionego.
Jednak zaklęcie było zbudowane na niewłaściwych podstawach. Ślepowida umiała chronić swój umysł w sposób niezwykle wyrafinowany i to, co elfka wzięła za strach swojej ofiary było tym, co spodziewała się w jej umyśle odnaleźć. Gdyby pozwoliła poprowadzić się dalej, może zrozumiałaby, że staruszka śmierci się nie boi, a wręcz czeka na nią z utęsknieniem. Ze swoim stanem fizycznym jest też w pełni pogodzona, akceptując rzeczy takimi, jakimi są, jakimi zostały ustanowione przez bogów w chwili narodzin świata. Kamae w swym zadufaniu zapomniała również, że wyszyte na ubraniach babuleńki runy tworzyły tarczę niemożliwą do przebicia przez jakikolwiek rodzaj magii.
Pnącza, gdy tylko dotknęły ciała druidki, chciały odwrócić swoje kolce, by jej nie skaleczyć. Ta jednak nie pozwoliła im na to. Kolce przebiły skórę kobiety i na łodygi pnączy spłynęła jej krew łącząc ją tym silniej z roślinami. Teraz nikt nie zdoła wykorzystać ich przeciw ich "siostrze".
Ledwo Katerina odwróciła się tyłem do staruszki, pnącza niezwykle delikatnie postawiły ją na podłodze, a następnie same podpełzły w kierunku trzech kobiet. Utworzyły wokół nich krąg spleciony w niezwykłe, fantazyjne wzory. Krąg nie był jednak zamknięty. Do samych drzwi prowadziła od niego ścieżka, również obramowana takimi samymi wzorami.
Ktoś, kto zna starożytne pismo, mógłby się zorientować, że nie były to zwykłe wzory, a runy układające się w niezwykle silne zaklęcie, które nie da się przełamać, a jedynie otworzyć, zneutralizować siłą dobra płynącego z serca. Osoba dobra może bez problemu przekroczyć linię wyznaczoną przez rośliny, lub, jeśli tego zechce zniszczyć zaklęcie poprzez przesunięcie którejś z łodyg. Jednakże zło nie może przez nie przejść, ani zniszczyć wzoru.
- Opuśćcie to miejsce - dziwnie silnym głosem zażądała Ślepowida.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Fabien do tej pory siedział na stercie siana, ze znudzonym wyrazem twarzy przyglądając się tej prymitywnej rywalizacji. Za to Ferdynand chyba dobrze się bawił. Ta kobieta nieźle sobie z nim radziła! Może nawet pozwoli jej wspaniałomyślnie klepać się po zadzie...
W pewnej chwili skończył się jednak trunekl. Nie tylko półelfka zareagowała na to dość gwałtownie, również osioł spojrzał na Fabiena z lekkim wyrzutem.
- Skąd taka nieuprzejmość? Jeżeli wam zależy to sprowadzę więcej alkoholu... o ile karczma jeszcze stoi. Chyba panuje tam niezła awantura, w której w sam środek pewnie wpadnę, jak znam życie. A wtedy będę musiał próbować coś z tym zrobić, taka praca... - powiedział, powoli kierując się do wyjścia ze stajni. - Ech... muszę przyznać, że w życiu nie spodziewałem się akurat waszej drużyny w tym miejscu. Jeżeli nie wrócę za parę minut, to możesz zacząć się martwić... o alkohol, nie o mnie.

Jeżeli kobieta w żaden sposób nie zareagowała, Fabien szybkim krokiem udał się do karczmy. W pierwszej chwili nie bardzo wiedział jak zareagować, widząc w jakiej sytuacji jest Ślepowida... Rozejrzał się pytająco, oczekując wyjaśnień. Od staruszki, bywalców, karczmarza, Hien... obojętnie od kogo.
Cholera.

Tymczasem Ferdynand podszedł do jednego z koni, spojrzał na niego groźnie, jakby oczekując uznania za wyrównany pojedynek ze sławną półelfką, a potem szukał jakiegoś miejsca, aby oddać mocz. Żałował tylko, że nie było tu żadnej ośliczki, którą by wziął w kopyta...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

-Phfff, pewnie dziewczyny się bawią. Poczekam na alkohol, starcze.
Powiedziała niezbyt przejęta półelfka po czym uwaliła się na jednym ze stogów siana, oczekując aż Fabien przyniesie jej trunki.
ObrazekObrazekObrazek
Kiedy Fabien otworzył drzwi zauważył, że wystrój karczmy odrobinę się zmienił. W sumie to całą jego drogę od wejścia zajmowały pnącza, tworzące swoistą ścianę. Wewnątrz niej był tylko nowoprzybyły starzec i... trzy członkinie Hien z Rodyarman, z prymitywnie wyglądającą kobietą górującą nad resztą. Starzec mógł się domyślić, kto zafundował im taką klatkę. Jego podejrzenia potwierdziły się, gdy usłyszał mocny głos Ślepowidy: "Opuśćcie to miejsce!". Sytuacja, jak wiedział weteran znający wulgarnie zachowujące się panie, była tak naprawdę krytyczna. Gigantka rzuciła na niego okiem, jakby rozważała, czy nie użyć go jako zakładnika lub czegoś w tym stylu. Jednak po chwili obróciła się do elfki Katerine i wychrypiała?
-Co to?
Czarodziejka przyjrzała się uważnie pędom i wymruczała coś pod nosem. Ślepowida mogła wyczuć delikatną smugę czaru penetrującego, mającego odgadnąć naturę magii. Elfka oparła rękę na biodrze.
-Wygląda na potężny czar-barierę, chociaż został zbyt szybko rzucony by mógł być w pełni efektywny. Hmm... wygląda na mający więzić zło i oddziaływać na pozytywne uczucia, emocje...
-Wystarczy.

Przerwała jej dzika kobieta, a czarodziejka natychmiast zamilkła. Gnomka przez cały ten czas milczała, wpatrując się wrogo w Fabiena. Gigantyczna, prymitywna wojowniczka dała krok ku pnączom i dotknęła ich. Jej szczęka wysunęła się nieco do przodu a oczy wbiły się dziko w miejsce, gdzie jeszcze niedawno stała staruszka, tak, jakby widziała ją pomimo pnączy.
-Stara kobieto, czemu sądzisz...
Ręka gigantki przebiła się przez barierę a potem całe jej cielsko pochyliło się, gdy ta sięgnęła ku znakowi runicznemu, uderzeniem dłoni niszcząc podłogę, a wraz z nią magiczny symbol.
-...że jesteśmy złe?
Bariera prysła, a pnącza zniknęły. Większość ludzi z karczmy uciekła oknami lub zapleczem widząc, że doszło do prawdziwej walki, pozostała nieliczna grupka z karczmarzem na czele. Dzikie spojrzenie kobiety obiegło przybytek, a ostatecznie spoczęło na staruszce. W jej oczach błyszczał prymitywny spryt, charakteryzujący leśne zwierzęta, jednak był w nich również ślad znacznej inteligencji. Gnomka obok niej wyjęła zza pasa buzdygan pewnym siebie ruchem.
-Nie jesteśmy dobre. Nie jesteśmy też złe. - kontynuowała chrapliwym głosem gigantka, zmierzając powoli ku Ślepowidzie - Tak jak każdy. Jesteśmy niczym dzika natura.
Im bliżej kobieta podchodziła, tym staruszka mogła bardziej odczuć swoistą aurę, jaka od niej biła. Aura prymitywnej siły i wilczej potęgi łowcy, dominującego nad swoją ofiarą. Nie mogła zinterpretować, czy rzeczywiście, ta gigantyczna, zwierzęco wyglądająca istota była w jakiś sposób związana z najdzikszymi siłami przyrody, czy jej sama siła dawała takie wrażenie. Karczmarz przeskoczył przez ladę i podszedł do staruszki, jakby chciał zasłonić ją ciałem:
-Garuda, słuchaj, nie chcemy kłopo...
Gigantka nazwana Garudą spokojnie wzięła karczmarza jedną z wielkich dłoni za bark, podniosła go niczym szmacianą lalkę i odstawiła na bok. Po czym stanęła twarzą w twarz ze Ślepowidą, wyraźnie nad nią górując:
-Zaatakowałaś złe osoby. Teraz powinnaś zginąć, a ta karczma, powinna zostać spalona do fundamentów...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Fabien skłonił się z szacunkiem gnomce, dobrze wiedząc o jej zwyczajach i stosunku do mężczyzn. Lepiej nie wchodzić jej w drogę. O ile to będzie możliwe, bo jednak wypadało teraz spróbować uratować Ślepowidę...
Fabien bez strachu w oczach podszedł bliżej karczmarza i Garudy, chociaż serce lekko mu łomotało.
- Niech pani raczy jej wybaczyć, to starsza osoba, a te mają swoje dziwactwa i trzymają się stereotypów oraz uprzedzeń. Również pani, pani Ślepowido powinna pamiętać, że te damy to klientki i należy traktować je z szacunkiem - starał się zażegnać spór Fabien. - Jednakże chcę zauważyć, że pani Ślepowida stanęła w obronie innej klientki, na którą został rzucony urok. Rozumiem, że przybyły panie się napić i pobawić, ale jeżeli wolno wyrazić swoją opinię, upraszałbym, by nie zmuszać innych osób do "zabawy". Niemniej, przepraszamy za to zamieszanie, karczma na pewno w ramach rekompensaty poczęstuje panie swymi najlepszymi trunkami i mięsiwem. Gospodarz z pewnością także spróbuje wyszukać kogoś, kto muzyką uprzyjemni paniom chwile. Prosimy tylko powstrzymać się od przemocy, wszakże przybyły panie się napić.
Fabien przełknął ślinę, licząc, że te słowa i konkretna ugodowość wystarczą by zażegnać spór. Spojrzał też na karczmarza. Chyba nie będzie miał mu za złe, że przemówił w jego imieniu? Chodziło przecież o jego karczmę.
Jednocześnie starzec znalazł krótką chwilę, by zadać sobie w myślach pytanie... czy Kawaler kiedykolwiek jeszcze zdecyduje się zorganizować wieczorek dla pań?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

- Jakże się mylisz, pierworodna córo Beresa! - odpowiedziała Ślepowida.- Jesteś dzika i nieokiełzana, jak ten, od którego wywodzi się twój lud. A że zła nie jesteś, sama dowiodłaś. Przeto i karczmy nie spalisz. Jeśli mój żywot ci potrzebny, to go i weź, a przysługę starej oddasz, bo i cięży mi on, oj cięży. Jeno wyjdźmy pierwej z karczmy, bo i psuć zabawy innym się nie godzi.
Tymczasem do karczmy wszedł Fabien i próbował załagodzić sytuację.
- Ot, niegłupio Ferdynand gada, dyć po to się do karczmy chodzi, coby jeść, pić, a muzyki słuchać, jeno nikogo niewolić się nie godzi. Kiejby se Katarina przygruchała jakową dziołchę po dobroci nic by starej Ślepowidzie było do tego. Ale ta nie! Ot, magini wielga, co to czarami ludzi niewoli, a na to Ślepowida pozwolić nie mogła. Że czary jej nie wyszły!? No, nie przewidziała, coby ktoś jeszcze dawną mowę pomniał, a i niecierpliwa jest, to i na odpowiedzi czekać nie chciała...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

ObrazekObrazek
Garuda wysłuchała tego co mają do powiedzenia Ślepowida i Fabien, wystawiając swoją szczękę jeszcze bardziej do przodu. Po chwili namysłu, jej zwierzęce spojrzenie obróciło się w jednym momencie ku Katerine. Nie poruszyła nawet głową. Czarodziejka cofnęła się nieco.
-To stare mięso ma rację. Nie potrafiłaś wziąć tego co chcesz własnymi siłami, zostałaś pokonana, a i teraz kryjesz się za moimi plecami, Kamae.
Elfka wysunęła się błyskawicznie do przodu, stając bliżej Ślepowidy i miotając w nią gromami z oczu. Jej ręce złożyły się do czaru:
-Mogę ją pokonać w każdej...
W tym momencie, jedna z ogromnych dłoni Garudy złapała ją za twarz i brutalnie cofnęła znowu za siebie. Wielka kobieta warknęła:
-Wystarczy. Słabi umierają, silni zwyciężają. Takie jest prawo tego wszechświata. Zostałaś pokonana przez mięso, które nie chce nawet żyć. A dla słabych nie ma miejsca w Hienach. Rozstrzygniemy, czy jesteś godna by zostać z nami, tak jak to rozstrzygnęłam z Terrore.
Czarodziejka zbladła i rozejrzała się, jakby miała zamiar uciekać, lecz Garuda położyła jej dłoń na ramieniu. Usłyszeliście cichy chrupot kości. Warknęła do karczmarza:
-Poślijcie za wschodnia bramę dwie największe beczki najmocniejszego trunku jaki macie. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż deptać po mrówkach.
Jej spojrzenie zatrzymało się jeszcze na Ślepowidzie:
-Zapamiętam cię stara. I wyświadczę przysługę, gdy nadejdzie czas.
Po czym wyszła razem z gnomką drepczącą w milczeniu za jej plecami i posyłającą ostatnie, nieprzyjazne spojrzenie Fabienowi, oraz czarodziejką, która wydawała się wpadać w panikę. Karczmarz otworzył szeroko usta widząc, jak Hieny z Rodyarman opuszczają jego karczmę. Upewnił się, że są już daleko, po czym zwrócił się z podziwem do Ślepowidy i Fabiena:
-Przegoniliście Hieny z Rodyarman! I moja karczma dalej stoi cała!
No, była kompletnie zdemolowana tylko, a goście czmychnęli gdzie pieprz rośnie, chociaż... zaczęli wracać, zaskoczeni najwyraźniej tym, że to miejsce ciągle stoi. Wróciło nawet dwóch wykidajłów, którzy czmychnęli na początku walki, chociaż Kawaler niemal natychmiastowo wykopał ich z karczmy by zanieśli beczki z alkoholem za miasto. Jako, że nikt chyba nie miał zamiaru sprawiać już kłopotów, czeka was chyba spokojna reszta wieczoru, chociaż będzie chłodno. Jak postaci zareagowały na odejście Hien i co mają zamiar robić do rana?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Fabien westchnął z ulgą, jako że tą przygodę skończył cały i zdrowy. Jeśli Hieny zabrały ze sobą półelfkę rywalizującą do tej pory z Ferdynandem, to przyniósł im kolejną porcję alkoholu. Jeśli nie, to robił to, co mu wcześniej kazano. Stał przy drzwiach i miał oko na to, co się działo w środku.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

Nim Hieny zdążyły opuścić karczmę:
- Tak, jeszcze nie czas - powtórzyła za olbrzymką Ślepowida, a w jej głosie dało się wychwycić nutkę... żalu(?), zawodu(?).- Do zobaczenia, Garudo, w innym miejscu i czasie. I oby w lepszych okolicznościach.
...
- No, na co jeszcze czekasz!- swoim zwyczajem staruszka zaczęła krzyczeć na Karczmarza.- Toć nie widzisz, że ogień w kominie wygasł i mróz po izbie się panoszy! Każ no wreszcie solidnie napalić, a mnie wrzątku każ we dzbanie przynieść!- To mówiąc schyliła się, podniosła z podłogi swoją chustę i starannie się nią opatuliła. Następnie poczłapała na swoje miejsce przy kominie i, jeśli rzeczony wrzątek otrzymała, sięgnęła do swojego kosza i wyjęła z niego jakieś mieszki z których brała po odrobinie zawartości i wrzucała do wrzątku. Po chwili wlała jego zawartość do kubka, a po karczmie rozszedł się silny zapach ziół.
W czasie, gdy zioła naciągały, babina zwróciła się do Fabiena:
- Ferdynandzie, chłopcze, a złap no mnie moją kurkę niebogę, co ją tak ta zwariowana elfka sponiewierała.
Jeśli ktoś złapał jej kurę, to przez chwilę ją głaskała, coś czule do niej szeptaLa i wreszcie nakarmiła ją okruchami chleba, który jadła przed przybyciem Hien.
- Ferdynandzie! - wydarła się znowu, przekrzykując narastający w karczmie gwar.- A nie stój no przy tych rozwalonych drzwiach, bo cię zamróz chyci i choroba jak nic gotowa. Siendnij no tu koło mnie na ławie, ziół ze starą się napij. A opowiedz mi co wiesz, boć zda mi się, że o tych kobietach wiesz całkiem sporo!
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Borys »

Mężczyzna spojrzał na Ślepowidę i jakby przeczuwając, że to nie koniec ich wspólnej drogi, odpowiedział z poważną miną:
- Jestem Fabien. Fabien Guillame - przedstawił się jeszcze raz, przysiadając się i opowiadając wszystko co wiedział na temat Hien.
[PW]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Słaba Płeć

Post autor: Liadan »

Na kominie buzował ogień i w karczmie robiło się coraz cieplej. Staruszka popijała swój napar i słuchała opowieści Fabiena. Co chwilę cmokała i kręciła głową jakby z niedowierzaniem. Wreszcie mężczyzna skończył swoją opowieść. Babina jeszcze raz pokręciła głową i mruknęła:
- Czyżby duchy się myliły!? Nie, to niemożliwe!
Niestety, tym razem nie było dane Fabienowi dowiedzieć się, jakąż to pomyłkę popełniły duchy, bo w tym momencie w izbie rozległo się chrapanie. To zmęczona druidka zapadła w sen...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Słaba Płeć

Post autor: Gruby »

Zabawa w karczmie, nieco mniej co prawda żywa niż na początku, trwała do samego rana. Po wszystkim, nieliczni wyszli o własnych siłach, inni zostali wyniesieni, a cała reszta odpoczywała w pokojach na górze. Fabien i Ślepowida (którą Kawaler potraktował jako część ochrony podczas Wieczorku), zgodnie z ustaleniami zostali wynagrodzeni w złotych monetach i w alkoholu (dostaliście po antałku dobrego półtoraka korzennego) i zniżkę, gdybyście mieli ochotę powrócić do karczmy i coś zamówić. Gospodarz, mimo ogromnych zniszczeń był chyba zadowolony.
Parę tygodni później usłyszeliście zresztą, że historia ze staruszkami bijącymi się z Hienami z Rodyarman napędziła mu klienteli i straty szybko zostały nadrobione, a tawerna rozwijała się coraz bardziej i Kawaler dał pracę nawet pięknym kelnerkom.
Słyszeliście też plotki, że poza miastem doszło do walki między Hienami. Nikt nie znał szczegółów, ale podobno najemniczki zostawiły po sobie zniszczoną sporą część pól.
Tak czy siak, wasza misja została wykonana i jeszcze przez parę miesięcy chodziły po mieście historie o parze dziadków i ich przegnaniu Hien...

/Finito
Zablokowany

Wróć do „Gildia Złota Strzała”