Karty Postaci

Sesje fantasy Dlanora.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Karty Postaci

Post autor: Gruby »

Wzór karty postaci:
Imię:
Rasa:
Klasa:
Wiek:

Wygląd:

Umiejętności:

Ekwipunek:

Historia:
Można zrobić według własnego wzoru, ale aby były te podstawowe informacje. Karty Postaci można edytować między sesjami (takie rzeczy jak ekwipunek, wygląd, nawet umiejętności etc.) z racji na to, że zawsze mija między nimi jakiś czas, a są luźno powiązane i każdy może dojść/zrezygnować.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Karty Postaci

Post autor: Liadan »

Imię: wszyscy znają ją jako Ślepowidę, nie jest to jednak jej prawdziwe imię, gdyż to zaginęło w pamięci ludzkiej, a ona sama nikomu go nie zdradza.
Rasa: człowiek (chyba)
Klasa: druid
Wiek: jest tak stara, że już sama nie pamięta ile ma lat

Dzielnica była podła. Tak podła, że nikt, kogo los do tego nie zmuszał nie zapuszczał się w plątaninę przecinających ją uliczek i zaułków. Z odrapanych budynków z łuszczącą się farbą i stosami śmieci, przez dziurawe okiennice wyglądała bieda. Od całej tej nędzy i zaniedbania wyraźnie odcinała się... lepianka wciśnięta między stajnię dla wołów a szynk. Może trudno to sobie wyobrazić, by na tle panującej w tej dzielnicy nędzy coś mogło wyglądać jeszcze bardziej nędznie, ale jednak chatynce się to udało. I pewnie dawno zostałaby już zburzona, gdyby nie kobieta, która ją zamieszkiwała.

Obrazek

Babina była stara. Tak bardzo stara, że nawet najstarsi mieszkańcy miasta nie pamiętali skąd się wzięła. Ot, była jego nieodłącznym elementem, zawsze stara i zawsze obecna. Ile miała lat? A któż to może wiedzieć. Pewnie już sama zapomniała ile wiosen na tym padole spędziła. Wieść niesie, że pewnego dnia zjawiła się, stara jak sam świat, wprowadziła się do opuszczonej lepianki i tak już została.
Kim była? Tego nikt nie wiedział. Po prostu była. Czy dysponowała jakimiś mocami? Nikt nie wiedział. Chociaż, skoro żyła tak długo, to naturalnym to być nie mogło. Więc i plotki na ten temat chodziły różne: już to, że w młodości dawnym bogom służyła, a to, że jest wiedźmą, co duszę za wieczny żywot demonom zaprzedała. Gawiedź różne głupoty gada, to i wstyd powtarzać ludziom światłym. Dość powiedzieć, że największe oprychy pod jej spojrzeniem drżały, to i żyła sobie spokojnie nikomu nie wadząc, tym, co ludzie dali.
Czym się zajmowała? I o tym różnie powiadano. Ponoć czarami się trudniła a wieszczeniem, ale dojdzie kto prawdy w ludzkim gadaniu?

Wygląda na to, że Ślepowida w kwestii ubioru hołduje maksymie "Omnia mea mecum porto", więc strój jej składa się z kilku spódnic założonych jedna na drugą, nieokreślonego koloru zapaski, koszuliny lada jakiej, kaftana, serdaka i co tam jeszcze ma do ubrania pod ręką. Na to wszystko narzuca ciepłą wełnianą chustę, bo "z wiekiem i krew już ostygła". Na nogach ma chodaki. Chodząc wspiera się na kiju. Opuszczając lepiankę zabiera ze sobą kosz, do którego wkłada, co dobrzy ludzie dać jej zechcą. Kaftan i serdak były niegdyś bogato haftowane, teraz jedne nici już zblakły, inne zszarzały, tak że i wzoru trudno się dopatrzeć (obydwa pokryte są wyhaftowanymi runami ochronnymi).
Ślepowida posiada wychudzoną czarną kurę, która wygląda tak, jakby ktoś zaczął ją skubać do rosołu i w połowie porzucił ten zamysł.

Tyle o Ślepowidzie wiedzą ludzie. Gdyby jednak ktoś potrafił zdobyć jej zaufanie, okazałoby się, że w młodości nazywała się ona zupełnie inaczej i była druidką. Posiadła ogromną wiedzę, dostępną tylko wtajemniczonym z najwyższego kręgu. Poznała tajemnice dawnych bogów (obecnie wygnanych przez nową religię), zna zasady działania świata przez nich ustanowione i potrafi je interpretować. Zna drogi gwiazd na niebie i potrafi z nich wyczytać przyszłość i przeszłość. Jest wróżbiarką, potrafi rzucać i odczyniać uroki.Wiele wie o roślinach i zwierzętach i potrafi wpływać na ich zachowanie zgodnie ze swoją wolą. Magią potrafi wyleczyć większość chorób sprowadzanych przez demony.
Zna pradawny język, którego Ogmios nauczył ludzi tuż po ich stworzeniu. Jest to język znany obecnie tylko nielicznym i nazywany językiem czarów. Posługuje się prawnymi runami, tzw. runami mocy (runy oddziałują bezpośrednio na przedmiot, na którym zostały wypisane, lub osobę/zwierzę, które ich dotknie). Każde, nawet najmniejsze uszkodzenie, powoduje, że runy tracą swoją moc. Magię runów można zaliczyć do rytuałów, gdyż ich przygotowanie wymaga wiele czasu.
Ślepowida zna się na zielarstwie, ale rzadko leczy pospolite choroby, zajmuje się tylko najtrudniejszymi przypadkami, a wtedy korzysta na równi z ziół, substancji pochodzenia zwierzęcego oraz magii przekazanej przez Dian Cecht. metody stosowane w leczenie też należy zaliczyć do rytuałów.
Jako druidka jest silnie związana z przyrodą. Korzystając z magii natury potrafi wpływać na zachowanie roślin i zwierząt w granicach wyznaczonych przez naturę dla danego gatunku. W przypadku zwierząt jest to głównie tłumienie agresji lub jej wywoływanie i kierowanie na określony cel. Jeśli chodzi o rośliny, potrafi sprawić, że ich miękkie łodygi ułożą się w określony sposób, gałęzie sąsiadujących drzew i krzaków splączą się ze sobą zasłaniając coś czy utrudniając przejście lub właśnie odsuną się od siebie. Potrafi też przyspieszać wzrost roślin, ale potrzebuje do tego czasu i odpowiednich wywarów (taki błyskawicznie działający nawóz).
Jest mistrzynią iluzji i często się nią posługuje dla osiągnięcia celu. Tworzone przez nią iluzje są tak silne, że potrafią zwieść nawet duże grupy ludzi znajdujące się na sporym obszarze. Siła iluzji i jej zasięg zależą głównie od jej skupienia i siły woli.
Potrafi chronić swój umysł przed wszelką penetracją, a robi to w sposób tak wyrafinowany, że osoba go badająca jest przekonana, że udało jej się pokonać bariery mentalne staruszki, a tak na prawdę widzi to, co Ślepowida chce, żeby zobaczyła (rodzaj iluzji wewnątrz umysłu).
Posiadła też bardzo niebezpieczną umiejętność - znając prawdziwe imię osoby potrafi przejąć nad nią władzę (działa tak, jak w przypadku przejęcia kontroli nad zwierzęciem).
Wyczuwa magię u innych i potrafi rozpoznać jej rodzaj. Umie przerwać niedokończone zaklęcie. Przełamanie zaklęcia gotowego jest możliwe, ale najczęściej musi być zastosowany rytuał. Czasem jej się to udaje poprzez kontrzaklęcie, ale tylko z wypadku zaklęcia wadliwie zbudowanego (niewielka pomyłka przy jego wypowiadaniu, zbudowanie zaklęcia wokół niewłaściwej podstawy, zaklęcia rzuconego na rośliny lub zwierzęta).
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Karty Postaci

Post autor: Borys »

Imię: Fabien Guillaume
Rasa: człowiek
Klasa: wojownik i obrońca uciśnionych
Wiek: 60 lat

Fabien Guillaume? Ot, starszy pan niewyróżniający się niczym szczególnym. Posiada krótkie, siwe włosy i lekki zarost. Niepozorna budowa ciała i przeciętny wzrost każą sądzić, że nie jest to zbyt silny mężczyzna. Ale to pozory, bowiem dzięki kontemplacjom i licznym bitwom stoczonym w przeszłości, Fabiena określić można mianem "twardego jak skała". Chociaż brał udział w wielu walkach, jego ciało nie nosi żadnych blizn.
Zwraca spojrzenie wiekowego wojownika, które zdaje się mówić "zaraz cię wypatroszę", albo coś w tym rodzaju. To jednak tylko pozory, bowiem Fabien to bardzo sympatyczny mężczyzna, który nie skrzywdziłby muchy. O ile ta mucha nie zagrażałaby niewinnym ludziom, małym zwierzątku, światowemu pokojowi... Wtedy Fabien gotów jest rzucić się w wir walki.

Obrazek

Umiejętności: walka mieczem, walka mieczem, walka mieczem. Fabien jest niemalże mistrzem w walce białą bronią. Nie rozstaje się na moment ze swoim mieczem - Inscaliburem. Zahartowany na tyle, by przetrwać dłuższy czas w dziczy i na odludzi, potrafi czytać i pisać, znany jest także z elokwentnych słów. Potrafi jeździć konno, chociaż woli podróżować na grzbiecie Ferdynanda. Słyszał w życiu sporo legend i baśni, zna miejscowe zwyczaje.

Ekwipunek: dawniej Fabien nosił pancerz, jakiś czas temu jednak go sprzedał, bowiem stare kości zaczęły protestować przeciwko zbyt wielkim ciężarom. Na czas walki zakłada więc utwardzaną skórznię, choć najczęściej po prostu paraduje w czerwonych szatach z wiernym Inscaliburem u pasa. Nie jest to jednak jedyny towarzysz podróży Fabiena...
Jego najwierniejszym przyjacielem i kompanem jest równie wiekowy osiołek Ferdynand. Ci dwaj panowie dogadują się bez słów. Rumak Fabiena brał udział w wielu bitwach, a przeciwnicy Guillaume'a zapamiętają do końca życia wszystkie bolesne kopnięcia i ugryzienia. Furia na czterech kopytach, wytrzymała i kochająca podróże (najlepiej ze swoim kompanem na grzbiecie). W dodatku Ferdynand ma swoje zdanie na każdy temat, lubi alkohol i jest całkowicie odporny na efekty uboczne związane z jego spożywaniem. Znacie innego takiego osła?



W tobołkach przymocowanych do siodła Fabien trzyma takie rzeczy jak hubkę i krzesiwo, zapasy wody i żywności, zapasowe buty i szaty, trochę tkaniny nóż, kilka eliksirów leczniczych i odtruwających organizm, fujarkę, słomiany kapelusz, parę naczyń i butelek, ilustrowaną księgę w jakimś obcym języku, sagę o rycerzu Baldwinie. No i sporo złota.

Historia: napiszę coś jutro, bo nie mam pomysłu teraz
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ygrek
Posty: 291
Rejestracja: 2013-10-22, 23:08
Tytuł: Wiecie kim jestem
Has thanked: 3 times
Been thanked: 9 times

Re: Karty Postaci

Post autor: Ygrek »

Imię: Myr de Seis
Rasa: Człowiek
Klasa: Złodziej i skrytobójca
Wiek: 11 lat

Wygląd: Małe, drobne dziecko, niby szara myszka - chociaż w praktyce bliżej jest Myrowi do węża czającego się w kącie. Nawet jak na swoją kategorię wiekową jest niskim, chudym chłopcem o długich, cienkich i zwinnych palcach. Jego głowę zdobi postrzępiona fryzura przycinanych sztyletem złotych włosów, a nad pokrytym piegami nosem błyszczą niebieskie oczy. Ot, nie budzący grozy widok.
Chodzi niby chwiejnie, niepewnie, poszukując rękoma podpory i przemykając wzdłuż ścian; jakby kulawe, zagłodzone szczenię. Wszystko to jest wyuczonym chodem i mową ciała wyniesioną z dżungli miejskiej biedoty, mającą wtopić dzieciaka w tłum i budzić złudne wrażenie.

Umiejętności:
To mały złodziejaszek, mały szpieg i mały zabójca. Wychował się w walce o przetrwanie pośród szynków, ciemnych alejek, śmietników i obozów najemnych szuj - jego przytulankami były noże, sztylety i skradzione sakwy.
Czasami rodzą się dzieci będące urodzonymi, małymi geniuszami; jedne zostają utalentowanymi bardami, inne wysyłane są na sztuki tajemne, aby wykrzesać ze swojego daru wielką chwałę. Myr urodził się z talentem do noży. Czas mijał, a z talentu używanego do przeżycia dar ten stał się talentem na sprzedaż, parszywym rzemiosłem. Nie były mu też obce inne środki - małe kusze, dmuchawki i tak dalej.
Zabijanie jest proste. Jest chlebem, z którego mały przeżywał. Nie ma siły ani wielkości i nie jest w stanie mierzyć się z wojownikami. Ale dzięki swojemu drobnemu rozmiarowi, bezszelestnemu chodowi, zwinności i wrodzonym odruchom z łatwością po cichu dobierze się do tych wojowników, by zadać im śmierć. Bądź ból, jad czy szkodę materialną.
Jest w stanie przeżyć w nędzy; zahartował się na głód i pragnienie, a jego małość zmniejsza te potrzeby. Niemniej gdy tyle ślepych oczu przewija się przez ulice, nie patrząc pod nogi - jak nie zapolować?
Rzec można, że życie to dziki las, a Myr jest żmiją pośród niedźwiedzi.

Ekwipunek:
Nie nosi ani żebraczych szmat, ani skórzanych zbroi (zbrojątek). Ot, po prostu ciemne, wygodne szaty, peleryna z kapturem i masa kieszeni, sakiew oraz pasków. Z daleka wygląda jak mały mieszczuch tudzież miniaturowy tropiciel.
Pod tym wszystkim skrywa się cały asortyment drobnych, acz zabójczych kiełków żmii - hartowany, szpikulcowaty sztylet, nóż doliniarski do rozcinania materiałów, noże z wyżłobionymi rowkami na trucizny i paskudztwa - do rzucania lub też do pchania. Noże, uwielbia noże.
Poza tym trzyma przy sobie resztę skromnego dobytku - chude sakiewki monet, mieszki z zielskami i proszkami (zgoła niejadalne), jakieś mapy i listy gończe. Życie w podróży i biegu oduczyło go wygód łoża, więc zazwyczaj śpi w kącie, mając to wszystko ciągle na sobie.
Świat to puszcza i małe żmije muszą być zawsze gotowe do kąsania, nawet gdy leżą zwinięte w kłębek.

Historia: Będzie, Borys może tak to ja też
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Karty Postaci

Post autor: Liadan »

Imię: Maresol Crusita Longoria
Wiek: 7 lat
Profesja: jaśnie panienka
Wygląd:
Obrazek
Wygląda jak zwykła siedmioletnia dziewczynka wywodząca się z wyższych sfer, taki słodki blond "aniołeczek".
Usposobienie: inteligentna i chimeryczna, a przy tym niezła z niej aktorka - niebezpieczna mieszanka.

Umiejętności i cechy specjalne:
Właściwie nic specjalnego, potrafi to, co powinna potrafić odpowiednio wyedukowana panienka z dobrego domu. Potrafi, całkiem nieźle jak na takie dziecko, czytać, pisać i liczyć. Zna większość tańców dworskich, potrafi ładnie śpiewać, a nawet zagrać kilka prostych melodii na fortepianie. Nie jest wybitną amazonką, ale potrafi jeździć konno. Z racji na to, że towarzyszyła rodzicom w ich podróżach, mówi w kilku językach.
Nie jest specjalnie silna czy zwinna. Ot, przeciętne dziecko z ludu znacznie ją przewyższa siłą, szybkością czy zwinnością. Jedyną jej niezwykłą cechą jest to, że potrafi (nawet nie dotykając danej osoby) określić, na co ta osoba jest chora. Najlepiej rozpoznaje choroby u ludzi, u pozostałych ras idzie jej to nieco słabiej.
Lubi koty i te zwierzęta również okazują jej swoją sympatię, natomiast psy pałają do niej dziwną antypatią.

Historia:
Pochodzi z arystokratycznej rodziny. Jej ojciec był badaczem kultur innych ras, szczególnie interesował go wampiryzm. Często zabierał na swoje wyprawy rodzinę. Tak też stało się i tym razem. Miała to być łatwa misja w dość cywilizowane miejsce, więc zabrał z sobą żonę i córkę. Niestety, przyjął błędne założenie, że wampiry są istotami wymarłymi. A może wynikało to z błędów w tłumaczeniu? Nieważne! Istotne jest to, że okazało się, że wampiry to istoty NIEUMARŁE, a nie istoty wymarłe. Ten "drobny" błąd zemścił się na naszym badaczu w sposób okrutny: najpierw jego żona, a później on sam stali się przysmakiem dla badanych istot.
Aby ukryć prawdę wezwany na miejsce "śledczy" stwierdził, że rodzice Maresol otruli się pewnym gatunkiem jagód rosnącym w pobliskim lesie. Władze miasteczka na swój koszt wyprawiły im pogrzeb, a dziewczynkę w towarzystwie niani odesłały wynajętym powozem do krewnej, której adres im podała.

Ekwipunek:
Kufer podróżny pełny modnej odzieży i kosmetyków, czyli to, co panienka z dobrego domu zawsze zabiera ze sobą w podróż, najmodniejsza powieść dla panienek, pudełko czekoladek, zamykana na kluczyk szkatułka, a w niej nieco biżuterii, spora sakiewka pełna złotych monet.
Awatar użytkownika
Glau
Posty: 763
Rejestracja: 2013-05-10, 18:38

Re: Karty Postaci

Post autor: Glau »

Imię: Kenny Lipshwitz
Rasa: Człowiek post mortem
Klasa: Konsultant
Wiek: Wygląda na 22
Historia: Grupa dziewcząt przemieszczała się zwolna Via Patria. Ich niewyraźne sylwetki niknęły w gąszczu ciał, zlewały się z ludzką falą. W samej nawet gromadce, którą być może jeszcze obserwator zdołałby wyodrębnić z nieprzejednanej masy, skupienie się na którejkolwiek pannie zdawało się być niemożliwym. Kształty zlewały się w jedno. Błyszczące opale ciemnych oczu, karmazynowe wstęgi, znowuż zielone oczy, szata w kolorze najczystszej bieli, brunatny kołnierz przy zanadto rozpiętej koszuli, gdzieś błyszcząca srebrem, podrabiana, bransoleta... Jedna plama barw, jeden okrzyk istnienia, życia - skupionego na tak małej powierzchni, niejednolitego, a jednak już przepełnionego redundancją przekazu. A przecież wszystkie... nie, nie tylko one - wszyscy - poruszali się w jedną stronę. Gdy pomyślało się o tym w ten sposób ciężko było zdecydować, czy ci ludzie jeszcze byli tłumem, czy też już tłum był nimi.
Gdy dotarli do skrzyżowania z Via Fata zbiegowisko zafalowało, a wewnętrzna grupa zaczęła przesuwać się z wolna ku przodowi kolumny. Ważnym było, być na przodzie. Już za moment pochód miał przejść przez łuk tryumfalny Fergusa III i ci, którzy nie byliby pośród pierwszych musieliby się zatrzymać i czekać przy zwężeniu. Czekać - myśleć - być widzianym. Na nowo oceniać sytuację, widzieć, że tak naprawdę, nikt już nie może zawrócić. Wpatrywać się w ogromne strzegące bramy posągi i tylko minimalnie mniejsze stalowe golemy strażnicze. Rozważać, czy się poruszą. Rozważać co się wydarzy, jeśli wola kolumny pęknie. Jeśli ktoś postanowi zawrócić, a reszta za nim podąży. Stanowczo, lepiej było być tam. A jeszcze lepiej było nie znajdować się w tym przeklętym mieście.
Dzwon wybijał południe gdy znalazły się za łukiem Fergusa. Niesamowity gorąc właściwie palił kamienną ulicę. Ciężko było sprawdzić, czy był on efektem słońca, czy też tysiąca oddychających ciał. Widać było jednak, że przeszkadzał on nawet owadom i podniebnemu ptactwu. Muchy zataczały się półprzytomne, od czasu do czasu opadając pod buty maszerujących. Gołębie, kruki i lelki wykazując nieco większą inteligencję przysiadły na wypukłych fragmentach budynków okalających scenerię. Mogły kosztować cienia i obserwować.
Za łukiem plac, za placem brama, za bramą pałac. Wyglądało to tak prosto. Naturalnie. Jakby nagle świat przekształcił się tak, że za każdą bramą znajdował się pałac. Jakby nad każdy placem jaśniał nieubłagany Helios. Jakby nad każdym tłumem głosy wrzały. I jakby znowu, z powrotem, każdej bramy strzegł szafranowy wojownik i dwanaście golemów. A na każdym murze stacjonował pluton gotowych na wszystko strzelców. Na majdan napływali ludzie.

Ciemne opale, wstęgi, bladozielone oczy... bransoleta. Przesuwały się. Stały właściwie w pierwszej lini. Na najdalszym przedzie. A szafranowy wojownik tylko na nich spojrzał i uniósł prawą dłoń. Głosy powoli milkły, jakby niewidzialna fala przetaczała się przez masę i stawała się jednością z masą. Fala ciszy. Każdy wiedział, że coś się dzieje. Każdy chciał usłyszeć co takiego. Milkł. A On - gdy już wiedział, że będzie usłyszany, wypowiedział jedno, krótkie zdanie.
Czego żądacie?
...
...
...
Cisza pogłębiła się, jakby nagle nikt nie czuł się upoważniony do odpowiedzi. W istocie nikt bowiem nie był. Zbierali się małymi grupami. Zbierali się sami. W większości po prostu chcięli tu być. W większości po prostu chcieli by nie było tak, jak dotychczas. Chcieli by mówił za nich ktoś inny.
Czego żądacie? - zabrzmiało ponownie. Przez tłum przetoczył się szmer.
...
Nieszczęsna odpowiedziała.



Potem były strzały. Krzyki. Ból. Zabili Kenny! Ciemność. Błyski wyciąganych nie wiadomo skąd ostrz. Bękarty! Ruch. Ciemność.

Nad nami noc. Gwieździste niebo, gdzieś nad zbiorowym grobem. Samotna półprzeźroczysta postać pełna wspomnień. Przeklętej pamięci o zapomnianych, z których większośc nie była nawet w dwudziestej części bohaterami. Po prostu byli. Głęboko pod ziemią. Nie miała jednak łez. Nad poległymi niebo zapłakało już dawno temu. Kenny po prostu wspominała. Jak co roku.
Odgarnęła włosy. I w nas jest noc, ogłuchłych od bitewnych krzyków. I jakby nie pamiętając dalszego ciągu wiersza tym razem po prostu wstała.
Ta ziemia była... daleka. Niebo, nie jej. Ruszyła. Byle dalej, przed siebie. Gdzieś pośród ludzi.
I chyba trawa sama szeptała nad mogiłą krótkie, retoryczne pytanie, kończąc za nią. Nikt tego już jednak nie usłyszał.


Wygląd: Wiotka postać średniego wzrostu, czasem tylko wydaje się nieco górować nad innymi ze względu na unoszenie się kilkanaście centymetrów nad ziemią. Ma długie, kruczoczarne włosy, chabrowe oczy, gładkie wargi w kolorze fiołków. Blada cera.
Ubrana jest w sięgającą za kolana sukienkę i żakiet. Czarne.
Ekwipunek: Nie posiada rzeczywistego ekwipunku. Rzeczy które przy sobie posiadała w chwili śmierci, na przykład czarna papierośnica z zawartością, nadal nadają się dla niej do użytku. Tak naprawdę jednak nie istnieją.
Umiejętności: Postać nie jest materialna, jeśli nie skupi się by bezpośrednio wywołać efekt odmienny najprawdopodobniej dowolny przedmiot po prostu przez nią przeleci. Jest w stanie siłą woli podnosić przedmioty w krótkim zasięgu. Zazwyczaj wykorzystuje to do udawania kogoś normalnego. Raczej nigdy nie będzie jednak w stanie wziąć udział w pojedynku na miecze.
Kenny może kontrolować swoją przeźroczystość. Zazwyczaj wygląda jednak, pomijając bladość i nienaturalny brak reakcji na czynnik środowiska (takie jak wiatr) jak normalny człowiek.
Dziewczyna jest też w stanie dokonywać pewnych zmian temperatury w swoim pobliżu.
Bo ryba, to brzmi dumnie
Bo rybą, cuchnie los
Wrócimy tu podwójnie
Na obiad i na stos
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Karty Postaci

Post autor: Nevrast »

Imię: Kaspar "Skryba" Stoerberg
Rasa: Gnom
Profesja: robi trochę tego, trochę tamtego
Wiek: jest po trzydziestce

Historia: nie lubi o niej opowiadać, ale z tego co wiem to opuścił swoją rodzinę i rodzinną norkę, aby zaznać przygód.
Przez pewien czas pracował i uczył się w klasztorze, gdzie nauczył się paru przydatnych rzeczy. Więcej rzec nie chciał, a jam nie był skory do tego by go wypytywać, widząc jego wcale ładny zestaw noży, który lubił czyścić w wolnej chwili.

Wygląd: ok. 1,5 wzrostu, rdzawo-czarne włosy, niegruby, niebieskie oczy. Nosi czarną kamizelkę z wyprawionej, gadziej skóry oraz szare, płócienne spodnie i czarne buty typu glany. Na plecach ma tatuaż w kształcie pajęczej sieci, a z tyłu szyi tatuaż czerwonego kondora. Czasami nosi okulary w czerwonej, grubej oprawie.

Umiejętności Świetnie posługuje się różnego rodzaju nożami, bardzo dobrze opanował walkę na pięści oraz potrafi wykorzystać elementy otoczenia, aby zrobić z nich broń. Jest zwinny i szybki jak akrobata. Umie tańczyć i grać na banjo.

Ekwipunek: sztylet, zestaw małych noży do rzucania, krzesiwo, woreczek tytoniu, duży notes, manierka.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Karty Postaci

Post autor: Morok »

Ni mo.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Karty Postaci

Post autor: Liadan »

Rasa: Półork
Imię: "Smutasek" Jajan
Wiek: twierdzi, że ma 50 lat, ale ja wcale nie jestem tego taka pewna
Wygląd:
Obrazek
Umiejętności: magia ognia, walka toporem.
Cechy: bardzo silny, niestety łatwowierny jak pięciolatek.
Jeździ na nosorożcu włochatym, bo i kto mu zabroni.
Ekwipunek: na pewno topór, a co poza tym, tego jeszcze sam nie wie
Ekwipunek został uzupełniony o SWEET KLATKĘ FARAONA, SWOISTĄ jak się okazuje xD
Historia:
O jego historii niewiele wiadomo dotychczas zdradził mi tylko, że Morok ukradł mu złotą pisankę. Od tego czasu podróżuje po wszystkich PBFach, odwiedza wątki wszelakie, by wytropić złodzieja i odebrać mu swój skarb.

Ponieważ nieszczęsny półork pisać i czytać jeszcze się nie nauczył, opowiedział swą historię Liadan i prosił, by ją za niego spisała. Obiecał jednakoż, że gdy umiejętności te posiądzie sam o swych przygodach napisze Wam więcej.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gildia Złota Strzała”