Strona 1 z 2

Komplikacje

: 2014-04-24, 19:29
autor: Borys
Mężczyzna skrzywił się na słowa Snikiego, nie bardzo wiedząc, co ma odpowiedzieć. Wydawało się, że chce odmówić, ale coś mu w tym przeszkadzało. W dodatku zjawił się Ragnar, a tubylec nieco ożywił się, zauważając, że wojownik posiada o wiele... korzystniejszą budowę ciała od złodziejaszka.
- Przynajmniej nie boicie się lasu, a to się chwali, nawet jeśli nie wiecie, co was tam czeka, przybysze. Jeśli mnie nie spowolnicie, to zgoda, zabiorę was ze sobą - powiedział, zaraz potem marszcząc brwi. - Czego jednak zamierzacie szukać w wiosce mojego ludu?

Re: Komplikacje

: 2014-04-26, 09:06
autor: Pupu pan Panda
-Niczego konkretnego - skłamał z przekonaniem Sniki - Chcę po prostu pozwiedzać, może trochę zarobić, nic więcej.

Re: Komplikacje

: 2014-04-26, 11:37
autor: Mark Subintabulat
- Las jest dla mnie bardzo ważny dobry człowieku - odpowiedział Ragnar - Można powiedzieć, że to dzięki niemu udało mi się osiągnąć obecną pozycję. Mam na imię Ragnar i jestem cieślą. Bardzo ciekawią mnie tutejsze gatunki drzew i właściwości drewna, które się tu pozyskuje. Może opowiedziałbyś mi po drodze nieco o tym? Byłbym niezmiernie wdzięczny.

Re: Komplikacje

: 2014-04-28, 18:58
autor: Borys
Na powody podane Snikiego mężczyzna zaczął kręcić nosem, z większym uznaniem wysłuchał dostojnego i silnego Ragnara, zainteresowanego drzewami jego rodzimej wyspy.
- Nazywam się Tahili i jestem jednym z Orlich Synów z plemienia Marapan - przedstawił się. - Las jest moim bratem, Ragnarze. Chętnie podzielę się z tobą moją wiedzą.

I poszli. Ragnar (jak również nieco ignorowany Sniki, jeśli słuchał) mógł dowiedzieć się wiele na temat tutejszych drzew. Drewno jednego z nich - hapnaherii było ponoć bardzo cenione na wschodzie. Wyrabia się z nich meble, ozdoby oraz maski rytualne.
W pewnym momencie Tahili zatrzymał się i zaczął nasłuchiwać.
- Czujecie to? Ziemia się trzęsie - powiedział z przekonaniem, choć ani Sniki ani Ragnar nie wyczuli najmniejszego drgnięcia. - Las poznał, żeście obcy i rzucił wam wyzwanie. To wielki zaszczyt, ale i ryzyko.
Następnie, chyba sądząc, że przybysze powinni wiedzieć cokolwiek na temat tego wyzwania, zaczął splatać coś z liści palmowca.

Re: Komplikacje

: 2014-04-28, 19:12
autor: Pupu pan Panda
-Co jest, kurwa? - zapytał zrezygnowany Sniki.

Re: Komplikacje

: 2014-04-28, 21:33
autor: Mark Subintabulat
Ragnar słuchał z wielką uwagą słów tubylca. Wyraził także chęć obejrzenia tutejszych wyrobów rzemieślniczych jak wspomniane maski rytualne i ozdoby. Cieślę interesowały jednak nie tylko kwestie związane z jego fachem ale także dotyczące tutejszych wierzeń i zwyczajów. Gdy mężczyzna miał własnie o to zapytać Tahili ożywił się i opowiedział o zbliżającym się wyzwaniu. Ragnar rozejrzał się uważnie dookoła, po czym dobył swojego topora i tarczy. Obserwując uważnie okolicę spytał się przewodnika:
-Jestem gotowy, powiedz na czym polegać będzie to wyzwanie.

[Jak jest z widocznością - widać na tyle wyraźnie aby oddać strzał z łuku na odległość minimum 15 metrów?]

Re: Komplikacje

: 2014-04-29, 11:00
autor: Borys
Tahili machnął ręką, widząc, jak Ragnar wyciąga broń.
- To nie będzie konieczne. Podczas próby należy wykazać się szacunkiem i odwagą, nie zaś umiejętnościami bojowymi i siłą! - wytłumaczył pospiesznie, zawieszając Snikiemu i Ragnarowi liść palmowca na szyi. - To, aby Las wiedział, że widzimy w was braci.
Duży gest zaufania. Ale cały czas nie było wiadomo, jakiemu to wyzwaniu będą musieli stawić czoła przybysze?
Minęła krótka chwila, gdy Sniki i Ragnar zaczęli czuć dziwne gorąco bijące z ziemi. Im dłużej stali w w jednym miejscu, tym robiło się coraz trudniejsze do wytrzymania. Czy to była ta próba? To wyzwanie? Jedynie z północy smagał ich chłodny, lekki wiatr.

[maksymalnie z 15 metrów i to jeśli jest się niezgorszym strzelcem]

Re: Komplikacje

: 2014-04-29, 18:18
autor: Mark Subintabulat
Ragnar schował broń jak i tarczę.
-Co to za dziwne uczucie? Tak ma być? - spytał cieśla gdy zaczął odczuwać wzmagający się gorąc. Spojrzał na tubylca, gotów naśladować jego działania lub skorzystać z jego wskazówek. Jeżeli jednak Tahili nie robił by nic szczególnego a gorąc stawał się naprawdę nie do wytrzymania mężczyzna zająłby pozycję na wyższym terenie takim jak skała, powalone drzewo czy inny obszar, który nie miałby bezpośredniej styczności z gruntem.

Re: Komplikacje

: 2014-05-01, 14:36
autor: Borys
Tahili milczał i zaczął odsuwać się od Ragnara, przyglądając mu się z ciekawością. W jego oczach widać było też podziw, ale nie dla cieśli, a dla mocy jego Lasu.
Gorąc stawał się tym gorszy, im mężczyzna dłużej przebywał w jednym miejscu. Zatrzymywanie się na pniach czy skałach nie pomagało. Jedyną ulgę przynosiło kierowanie się ku północy, skąd wiał lekki, chłodny wiatr. Może to Las kierował Ragnarem?

Re: Komplikacje

: 2014-05-02, 02:44
autor: Mark Subintabulat
Instynkt nakazywał Ragnarowi podążać na północ, skąd wiał przynoszący ulgę wiatr. Najwyraźniej coś lub ktoś wyraźnie chciał aby przybysze właśnie tam się udali. Cieśla rzucił okiem na Snikiego i powiedział mu co zamierza. Jeżeli dobry chłopak był w stanie za nim podążać to bardzo dobrze. Jeżeli jednak jego stan na to nie pozwalał to mężczyzna przerzuciłby go sobie przez plecy i w ten sposób udał na północ.

Re: Komplikacje

: 2014-05-03, 10:31
autor: Pupu pan Panda
Sniki, bywalec miejskich rynsztoków i ciemnych uliczek, nijak nie wiedział co robic w lesie. Zdał się zatem na Ragnara.

Re: Komplikacje

: 2014-05-03, 19:20
autor: Borys
Kierowanie się za chłodnym powietrzem przynosiło ulgę, jednak tak Ragnar jak i Sniki wchodzili coraz głębiej w dżunglę. Co gorsza, nie widzieli w pobliżu Tahiliego. Czy tubylec zostawił ich na pastwę dziwnej woli wyspy? Czy może śledził ich z ukrycia?
Niestety, przybysze nie mieli ze sobą maczety, więc przebijanie się przez zarośla nie należało ani do najłatwiejszych ani do najprzyjemniejszych. W dodatku gorąco zaczynało się wzmagać, rosnąć, z czasem stało się naprawdę nie do zniesienia, a lekki wiatr przynosił coraz mniejszą ulgę.
Wreszcie Ragnar i Sniki trafili na niewielką polankę, gdzie na zwalonym konarze usadowiony był... kościotrup. Na szczęście, były to zwykłe, nieożywione kości, więc wydawało się, że nic nie groziło przybyszom. Ważniejsze było, że emanował dziwne, choć bardzo przyjemne po tak ciężkiej przeprawie zimno. Wydawało się, że można tam zostać i odpocząć. Ale jednocześnie, wciąż z północy powiewał chłodny wiatr, za którym dotychczas podążali podróżnicy.
Co zrobią teraz? Jakie podejmą decyzje?

Re: Komplikacje

: 2014-05-04, 00:07
autor: Mark Subintabulat
Sytuacja, jaką zasatał Ragnar i Sniki była co najmniej dziwna. W każdym razie cieśla postanowił zbadać szkielet, póki co go jednak nie dotykając. Mężczyzna przyglądał się również jego najbliższemu otoczeniu. Z wypowiedzi Tahiliego można było wnioskować, że test, któremu przybysze zostali poddania ma jakiś religijny lub magiczny charakter. Miał jednak głównie badać odwagę i wytrwałość. Dla Ragnara aktem tchórzostwa byłoby ominięcie czyichś szczątków, które powinno się odpowiednio pochować, a które najwyraźniej w jakiś sposób zostały sprofanowane.

Re: Komplikacje

: 2014-05-04, 12:59
autor: Pupu pan Panda
Sniki postanowił sprawdzić, czy kościotrup nie ma przy sobie wartościowych rzeczy. W dupie miał wszelakie testy i dziwactwa. Jest błyskotka to zabieramy. Martwemu się i tak nie przyda.

Re: Komplikacje

: 2014-05-05, 19:15
autor: Borys
Sniki mógł się poczuć rozczarowany, bowiem w okolicach szkieletu nie znajdowały się żadne kosztowności, absolutnie nic wartościowego.
Ragnar badając kościotrupa doszedł do wniosku, że im bliżej niego się podchodzi, tym jest zimniej. A emanował nie tylko chłodem, ale też złowrogą aurą... chyba że ją cieśla sobie tylko wyobraził?
Jeżeli go dotknął, poczuł bolesne, lodowate zimno.

Re: Komplikacje

: 2014-05-05, 22:59
autor: Mark Subintabulat
Kiedy Ragnar syknął z bólu spowodowanego dotknięciem szkieletu w równoległym wymiarze, ktoś właśnie przypadkiem wynalazł klimatyzator. Cieśla przeklną jednak tylko pod nosem.
-Lepiej stąd chodźmy. Co prawda mam złe przeczucia w związku z tym co tu się dzieje, ale zawsze możemy tu wrócić. Mimo wszystko wydaje się być tu względnie bezpiecznie. Mam tylko nadzieję, że tam skąd wieje ten chłodny wiatr nie ma więcej takich okazów.

Re: Komplikacje

: 2014-05-09, 19:33
autor: Borys
Przybysze zostawili więc tajemniczego trupa, w którego pustym spojrzeniu wydawało się tkwić coś demonicznego i ruszyli w dalszą trasę, kierując się powiewami wiatru z północy. Z czasem ziemia znów zaczęła robić się coraz cieplejsza, a trasa stała się nieziemsko trudna i wyczerpująca.
W końcu dżungla zaczynała robić się dziwnie znajoma. Czy oni tu już czasem nie przechodzili? Odpowiedź na to pytanie okazała się być twierdząca, kiedy ujrzeli Tahiliego. W tym samym miejscu, w którym go zostawili. Mężczyzna spojrzał na nich z szacunkiem.
- Udało wam się przejść próbę, wyzwanie rzucone przez Las. Nie wybraliście łatwiejszej, przesiąkniętej złem drogi, ale trudniejszą, pełną wysiłku i bólu, ale zwieńczoną nagrodą. Gdy znajdziecie się w niebezpieczeństwie, Las wam pomoże - zapewnił.
Co ciekawe... jakim cudem szli w kółko, jeśli kierowali się wiatrem z północy? Czyżby po prostu stracili orientację w terenie?

Re: Komplikacje

: 2014-05-09, 20:04
autor: Mark Subintabulat
Ragnar podniósł brew i podrapał się po głowie. To była jakaś inna droga? W dodatku łatwiejsza?
-O to wspaniała wiadomość, czuję się zaszczycony - powiedział Ragnar nie dając do końca wiary w przyjacielską pomoc lasu - Nie mogę się doczekać aż dotrzemy do twojej wioski. Musicie być bardzo wytrwałym ludem skoro dajecie sobie radę w takich warunkach.
Podczas dalszej drogi cieśla podzielił się z tubylcem informacją o szkielecie na jaki natrafili i dziwnym chłodzie, który z niego emanował.

Re: Komplikacje

: 2014-05-10, 10:07
autor: Pupu pan Panda
Sniki był zły. Chodził w kółko jak idiota, tracił czas. Czas to piniondz. Bez pracy ni ma kołaczy. Złodziejaszek chciał znaleźć się w wiosce jak najszybciej, znaleźć gońca, podpierdolić list, wrocić, odebrać zapłatę. Czy żądał za wiele? Trzeba było chodzić po lesie w ktorym są dziwne trupy? Miejska dżungla zdecydowanie bardziej podobała sie Snikiemu. Żeby jednak w jakiś sposób zająć swój czas, spytał przewodnika:
-Kto u was rządzi?

Re: Komplikacje

: 2014-05-13, 21:30
autor: Borys
Tahili powiedział Ragnarowi, że szkielet był złym duchem, którego Las zniewolił, aby rzucić wyzwanie przybyszom. Ci jednak nie zdecydowali się na jego towarzystwo, lecz drogę do przodu. Potem usłyszał pytanie Snikiego.
- Wódz Ahanam zwany Orłem, wielki i odważny wojownik - powiedział z dumą w głosie. Czyli złodziejaszek był na dobrym tropie, w końcu to on rządził plemieniem Marapan.
Podróż trwała względnie krótko i obyło się bez nieprzyjemnych niespodzianek. W końcu mężczyźni trafili do wioski pełnej drewnianych chatek, nad wejściami do których wisiały drewniane maski przedstawiające zwierzęta lub inne stwory. Tubylcy wymalowani w różne barwy przyglądali się co prawda gościom, chociaż nie przyciągali ich wzroku na dłużej i wracali do swoich prac.
Tahili przyprowadził Snikiego i Ragnara przed oblicze wysokiego mężczyzny z zadartym nosem i pióropuszu z orlich piór, który stał na skraju dżungli i wpatrywał się bez ruchu w drzewa. A przynajmniej tak mogli to odbierać przybysze.
- Wodzu, ci ludzie chcą z tobą rozmawiać. Wiedz, że Las uznał ich za godnych przebywania na naszej ziemi = odezwał się Tahili.
- Tak, wiem - odparł szybko wódz. - Ja jestem Ahanam zwany Orłem i cieszę się, że mogę was gościć. Co chcecie mi powiedzieć?

Re: Komplikacje

: 2014-05-17, 22:54
autor: Pupu pan Panda
Sniki, jak zwykle, musiał kombinować.
-Jestem Sniki, zwany Sroką - złodziejaszek nie dołożył, że "o bystrym umyśle" - jak owa sroka przemieszczam się z miejsca na miejsce. I tego... Przybyłem ofiarować ci me usługi. Jestem świetnym posłańcem, zawsze bezbłędnie dostarczam wszelkie informacje. To zaszczyt służyć tak silnemu plemieniu - chłopakowi nawet powieka nie drgnęła.

Re: Komplikacje

: 2014-05-18, 10:21
autor: Borys
Ahanamowi również powieka nie drgnęła, niemniej nie wyglądało na to, by propozycja Snikiego jakoś go zainteresowała.
- Nie jesteś jednym z nas - odparł szybko. - Nawet jeśli w swoich stronach jesteś znany i Las cię zaakceptował, to ja nie muszę tego robić i powierzać ci mego zaufania.
Stanowczość wodza wydawała się być wielkim problemem, ale Tahili szepnął mu parę słów na ucho i Ahanam jakby zmiękł. Czyżby przewodnik Ragnara i Snikiego chciał pomóc przybyszom?
- Ale jeśli szukacie zarobku, to jest coś, co moglibyście zrobić, jeśli naprawdę jesteście tacy dobrzy - powiedział wódz.

Re: Komplikacje

: 2014-06-04, 16:24
autor: Mark Subintabulat
-Jestem Ragnar, syn Helma. Jestem przekonany wodzu, że sprostam... sprostamy twemu zadaniu. Na czym ma ono polegać?

Re: Komplikacje

: 2014-06-06, 21:18
autor: Borys
Wódz westchnął i przysiadł na pobliskim kamieniu, rozsiadając się tak, jakby to był jakiś tron.
- Jest w tym lesie osoba szalona, która niszczy jego ład i harmonię. W dodatku wspiera działania Moku i żąda haraczu od niektórych wiosek, w tym od naszej. Tego szaleńca trzeba powstrzymać, nawet jeśli na swoich usługach ma straszliwe bestie i okrutnych siepaczy. Jeśli wam się uda, obsypiemy was złotem i klejnotami - wtrącił. Nagroda wydawała się być kusząca, ale... wioska nie wyglądała na zbyt bogatą. Skąd więc wódz miałby mieć te bogactwa?

Re: Komplikacje

: 2014-06-07, 18:16
autor: Pupu pan Panda
-Nie jestem płatnym mord... Dobra. Dwieście sztuk złota. I muszę wiedzieć gdzie jest. Bez zagadek, po ludzku. Wicie, rozumicie, ja prosty chłopak jestem - kręcił interesy dobry chłopak Sniki.

Re: Komplikacje

: 2014-06-08, 15:19
autor: Mark Subintabulat
Ragnar spojrzał krzywo na Dupotrzęsa, który zaczął się jąkać.
-Odwagi towarzyszu. Poradzimy sobie - i klepną go mocarnie w plecy.]
-Godzę się na te same warunki wodzu. Mnie interesuje głównie czy naszego wroga można pokonać tym oto toporem.

Re: Komplikacje

: 2014-06-08, 20:34
autor: Borys
Wódz zignorował żądania Snikiego. 200 sztuk złota? Wszakże obiecał mu już bogactwa.
- Tahili was poprowadzi do pałacu Szaleńca. Jako przybyszów zza morza zapewne przyjmie was do siebie, sądząc, że może przybywacie w interesach - dumał. - Twój topór, wojowniku, z pewnością skończyłby jego żywot.
Widać nie tylko Tahili z większym szacunkiem traktował Ragnara niż Snikiego - wódz czynił podobnie.
- Ruszamy - powiedział nagle przewodnik, jakby znając już werdykt swojego wodza i sądząc, że przybysze nie mają żadnych pytań. Po prostu udał się już w stronę lasu, na północny zachód.

Re: Komplikacje

: 2014-06-09, 08:07
autor: Mark Subintabulat
-Ha podoba mi się to zdecydowanie.
Następnie spojrzał na Dupotrzęsła i rzekł
-Chodź towarzyszu i nie obawiaj się. Moje ramię i mój topór ochroni ciebie przed niebezpieczeństwami.

Re: Komplikacje

: 2014-06-09, 19:45
autor: Borys
Ahanam spojrzał na stojącego w miejscu Snikiego, podczas gdy Tahili zniknął już między drzewami...
Ragnar miał werwę i mógł zmierzyć się z Szaleńcem, ale czy to chuchro też na to stać? Zdawał się zastanawiać wódz.

Re: Komplikacje

: 2014-06-09, 20:23
autor: Pupu pan Panda
-Mam nadzieję - rzekł Sniki i poszedł za przewodnikiem. Nie ukrywał, że na gołe klaty ze zmutowanymi aligatorami bić się nie będzie. Jak będzie źle to po prostu spierdoli i tyle. Ten plan wad nie posiada.