Czy jest na sali zielarz?

Lekka sesja fantasy o urokliwej nazwie, pełna PLOT TWISTÓW.
MG: Liadan
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Rhianon nawet nie skończyła, kiedy nagle Valerian otworzył szeroko oczy i wbiegł z powrotem do swojej chatki. Zaraz potem rozległ się niewielki huk, a z wnętrza zaczął wydobywać się pomarańczowy dym o zapachu fiołków. Chwilę później na zewnątrz wybiegł również nieszczęsny zielarz, kaszląc i opędzając się od oparów. Oparł ręce o kolana, po czym spojrzał za siebie, wzdychając.
- Witaj Jairze! Cieszę się NIEZMIERNIE, mogąc poznać wielkiego mędrca i uczonego. Musicie mi jednak WYBACZYĆ, chciałbym was przyjąć i wymienić się doświadczeniami, ale... no, właśnie... jestem... ZAJĘTY! - wytłumaczył. A przynajmniej starał się wytłumaczyć.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

- Nic ci się nie stało, Valerianie!? Jesteś ranny? Potrzebujesz pomocy?
Rhianon odciągnęła zielarza nieco dalej od wydobywających się z chatki oparów i próbowała określić jego stan. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że młodzieniec nie odniósł jakiś poważniejszych obrażeń, skoro był w stanie biegać. Jednakże ta substancja... czym ona była? Jakie miała działanie? Nie była alchemiczką, więc ani wygląd dymu, ani jego zapach nic jej nie mówiły. Co prawda zapach był przyjemny, ale to nie było nic naturalnego, więc nie mogła się opierać na tak nikłych przesłankach. Poza tym znała też rośliny, które mimo ładnego zapachu były silnie trujące.
- Co to za substancja? Czy jest trująca? Jak działa na ludzi? - zadała kolejne pytania.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Valerianowi na szczęście nie było, zdawał się może lekko zamroczony tym, co zaszło, ale ostatecznie szybko się pozbierał. Od razu zaczął energicznie kręcić głową , słysząc pytania zadane przez Rhianon.
- NIE! To nic trującego! To ma być LEKARSTWO! - krzyknął lekko poirytowany. Nie tyle na zielarkę, co chyba... na siebie. - Do świtu muszę OPRACOWAĆ procedurę, inaczej... SZKODA MÓWIĆ! Dziękuję ci Rhiannon za wizytę, i Tobie Jairze, ale MUSZĘ wracać do pracy.
Valerian już chciał wrócić do chatki, ale widząc, że opary jeszcze nie opuściły jej w wystarczającym stopniu, zatrzymał się przed wejściem, tyłem do przybyszów, tupiąc głośno nogami i niemal rwąc sobie włosy z głowy. Wyglądało to dość groteskowo.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Merik »

Jair ściągnął brwi, popatrzył uważnie na zielarza, jednocześnie intensywnie kombinując.
- Valerianie - rzekł. - Wszyscy tutaj jesteśmy ludźmi nauki - wiedza Rhianon na temat uzdrawiania jest godna podziwu, mi zaś nieobce są arkana sztuk alchemicznych, które to zgłębiałem przez trzy lata pod okiem mistrzów Rin na wyspie Rin. Jestem przekonany, że możemy pomóc ci opracować twoje lekarstwo, jako że widzę, iż szlachetny z ciebie człowiek i z pewnością czynisz to, by pomagać innym. Pana Plugastw radują takie postawy, z prawdziwą radością pomogę ci więc, poświęcę ci swój czas i podzielę się swą wiedzą i mądrością. Także moja towarzyszka z pewnością chętnie dopomoże w tym godnym dziele, czyż nie? - spojrzał na zielarkę, po czym kontynuował. - Jeśli zgadzasz się na moją ofertę, powiedz, proszę, jakiej receptury próbowałeś? Wyczuwam fiołki, być może połączyłeś je z liśćmi shimora?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

- Oczywiście, Jairze! Przecież nie możemy zostawić chorych bez pomocy - zawołała dziewczyna.
...
- Valerianie, nie jestem alchemiczką, a uzdrowicielką, ale uważam, że pracując wspólnie i łącząc naszą wiedzę i doświadczenie tym łatwiej opracujemy skuteczny lek. Jeśli zgadzasz się na naszą pomoc, powiedz nam wszystko, co wiesz o tej chorobie: kto na nią choruje, ilu jest chorych, co ich łączy, jakie są objawy choroby, w jaki sposób byli dotychczas leczeni i z jakim skutkiem.
...
- Wspomniałeś o liściach shimora - zaciekawiona zwróciła się ponownie do Jaira.- Nigdy nie słyszałam tej nazwy. Co to za roślina? Wiesz, czy rośnie na Svenbaldzie? Dlaczego uważasz, że była w składzie tej... mikstury? Opowiedz mi o niej!
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Valerian zdawał się nie słuchać ani Jaira ani Rhianon. Niby chodził wokół nich w kółko i co jakiś czas kierował nieobecne spojrzenie w przybyszów, ale wyraźnie nad czymś dumał.
- Znacie się na ziołach i chorobach? I CHCECIE MI POMÓC? - odparł. Czyli jednak słuchał. - Ale to nie jest... NORMALNA choroba. To KLĄTWA! ZŁA KLĄTWA! Trwająca wiele lat, którą tylko możemy spowolnić. A ja NIE ZNAM przepisu po śmierci Mistrza! To szaleństwo, nie zdążę! BĘDĘ WINNY ŚMIERCI CZŁOWIEKA! - krzyczał spanikowany, po czym, ignorując większość pytań, wbiegł do swojej chatki, z której zdążyły już ujść opary i zatrzasnął drzwi.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

- Valerianie, otwórz! Chcemy ci pomóc!- krzyknęła Rhianon dobijając się do drzwi.- Dlaczego nie chcesz przyjąć naszej pomocy? Pracując razem mamy większe szanse!
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Merik »

By nadać nieco mocy przekazu, Jair wspomógł Rhianon, waląc kosturem w drzwi.
- Otwórz, Valerianie! - wtórował zielarce. - Z naszą pomocą z pewnością uda ci się ukończyć lek!
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Na szczęście (na pewno?) dla Rhianon i Jair, Valerian ze zmieszanym, zmęczonym wzrokiem otworzył im drzwi i niecierpliwym gestem zaprosił przybyszów do swojej chatki. A ta była jednym wielkim laboratorium, pełnym kolb i menzurek - pustych lub pełnych dziwnych płynów, czystych i brudnych. Przy małym okienku stał wielki kocioł, w którym coś bulgotało, a na każdej ścianie wisiały jakieś szafki pełne rozmaitych składników. W powietrzu unosił się gryzący, intensywny zapach różnych ziół, substancji i gazów, co w połączeniu z panującą duchotą sprawiało, że bardzo trudno było tam wytrzymać.
Valerian wymamrotał coś pod nosem, po czym podszedł do poplamionego stołu, przy którym zaczął mieszać w kolbach jakieś mikstury.
- GDYBYM MIAŁ PRZEPIS... wiecie jak ciężko jest zrobić taki lek bez przepisu? - westchnął. - Chcieliście mi pomóc i teraz STOICIE?
Z zaskoczeniem zerknął na Rhianon i Jaira.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Rhianon rozejrzała się po chatce.
- Ależ tu bałagan i zaduch! Zaczniemy od doprowadzenia tego miejsca do ładu, a ty w tym czasie opowiesz nam wszystko, co wiesz o tej chorobie!- zadecydowała i zaczęła od otwarcia okna (okien?) i drzwi, by przewietrzyć pomieszczenie, a następnie zaczęła ustawiać pojemniki z ziołami na półkach. Zebrała też brudne naczynia porozstawiane wszędzie, gdzie się dało.
- Będziesz je musiał umyć sam, bo jedną ręką sobie nie poradzę - zwróciła się do Valeriana.- Nie stój tak! Chyba potrafisz pracować i mówić jednocześnie! A my nie będziemy w stanie ci pomóc dokąd nie powiesz nam wszystkiego, co wiesz o tej chorobie. Na razie wiemy tylko, że chodzi o jakiś rodzaj klątwy, której nie udało się przełamać, a lek tylko spowalnia jej działanie. A więc zacznijmy od początku:
  • Czy wiesz kto rzucił klątwę i dlaczego?
    Dlaczego nie można jej przełamać?
    Czy pomagałeś mistrzowi w przygotowywaniu tego leku?
    Z jakiego powodu nie możesz odtworzyć receptury? Nie znasz potrzebnych składników, kolejności ich dodawania do mikstury czy tylko proporcji? A może brakuje ci jakiś składników (jakich)?
    W jaki sposób działał lek mistrza? Oddziaływał na naturę klątwy, czy może na objawy przez nią wywołane?
    Jakie są objawy choroby wywołanej klątwą i czy działają na nie tradycyjne leki?
    Czy recepturę mistrz opracował sam, czy pracował nad nią wspólnie z kimś? Jeśli z kimś, to kim jest ta osoba i czy można do niej szybko dotrzeć?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Rhianon niełatwo było z tą ręką porządkować laboratorium Valeriana. Ten zresztą w ogóle się tym nie interesował, tylko zajmował swoimi pracami. Nie zabierał się też za mycie brudnych naczyń (a może Jair się tym zajmie?). Słuchał jednak zielarki, bo dość szybko zaczął odpowiadać na jej pytania.
Klątwa była rzucona jako zemsta za "niegodziwe życie", choć Valerian nie miał pojęcia o szczegółach. Ciężko mu też było wyjaśnić, dlaczego nie idzie się jej całkowicie pozbyć, ale podejrzewał, że przyczyną jest jej fizyczno-duchowy charakter. Mistrz nigdy nie pokazywał mu, jak przygotowuje się lek, choć miał taki zamiar. Zmarł jednak nagle. Nie wiadomo też, czy ktoś jeszcze pracował z nim nad recepturą.
Opracowanie leku na chorobę wywołaną klątwą, z którą nigdy nie miał do czynienia było po prostu bardzo trudne. Skąd miał wiedzieć, jakich potrzebuje składników? Dlatego pracuje tak dużo.
Lek mistrza oczyszczał ciało na okres roku, ale nie likwidował przyczyny klątwy. Dlatego choroba zawsze wraca, a jest naprawdę paskudna. Powoduje ogólne osłabienie organizmu, drgawki i skurcze, ciemne plamy na skórze, zawroty głowy, krwawienia. Chorzy tracą też powoli wzrok.
- A CZASU MAM BARDZO MAŁO! - szlochał Valerian.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Mimo trudności spowodowanych tym, że jedną rękę miała unieruchomioną, Rhianon nieco uporządkowała swoje przyszłe miejsce pracy. Znalazła przy okazji jakieś odpowiadające jej czyste naczynia (znalazła?) i zorientowała się w zapasie ziół posiadanych przez Valeriana. Jeśli wpadły jej w rękę (tą zdrową) jakieś zapiski, zapoznała się z nimi uważnie, licząc na to, że może uda jej się natrafić na jakoweś informacje o miksturze, którą próbował odtworzyć młodzieniec.
Jeśli nie natrafiła na jakieś wskazówki, zaproponowała użycie następujących składników w celu przyrządzenia leku:
liście brzozy
ziele skrzypu
korzeń i ziele mniszka lekarskiego
ziele nawłoci
kwiat dziurawca
kwiat krwawnika
mięta
bylica
tatarak
sok z świeżych liści babki
wiciokrzew
mączka z owoców róży
owoce aronii, maliny i czarnej jagody (suszone)
ocet jabłkowy
miód
masło
Wszystkie te składniki powinny znajdować się w zapasach zielarza. Jeśli jakiś mu brakuje, dziewczyna może przynieść je ze statku, bo ma je w swoich zapasach (tylko babkę musi gdzieś zerwać, bo potrzebuje świeżą, a ma tylko suszoną) lub łatwo je będzie dokupić na targu.
- Czy te składniki z czymś ci się kojarzą? Twój mistrz interesował się nimi tuż przed przygotowaniem leku? A może w tym czasie uzupełniał jakieś inne zioła?- spytała.
....
- Jairze, może ty masz jakieś sugestie?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Merik »

- Hm... - zaczął elokwentnie Jair, który dotychczas przysłuchiwał się uważnie - Mam jeszcze kilka pytań. Valerianie, czy klątwa ma jakąś nazwę? Może być nadana przez magów, uczonych, a może pochodzić z ludowych podań i bajań. Kto ją rzucił? Czy próbowałeś stosować na nią inne, hm, leki, jak, hm hm, Dekokt Sliverda, Napar LaFyll lub Hamil'lahmil? Czy w swoich recepturach używałeś wężowego liścia, oczu Hydrypusa, gałki szylkierytowej, piaśniczki purpurowej? Jeśli twój mistrz skupił się na oczyszczeniu ciała, sądzę, że nie powinniśmy zajmować się magicznymi składnikami - te dobry alchemik postarałby się raczej wykorzystać w celu usunięcia źródła problemu. Zatem: lek doraźny. Opis przebiegu choroby przypomina mi coś... ach, moja pamięć nie jest tak dobra, jak wcześniej, jednak... Valerianie, czy przyczyn choroby szukałeś we krwi, czy klątwa może działać na płyny życiowe?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Większość składników wymienionych przez Rhianon znajdowała się w pracowni Valeriana, chociaż było kilka takich, które trzeba było kupić na targu lub zabrać ze statku. Na pytanie zadane przez zielarkę, alchemik spojrzał na nią nieco krzywo i jakby przykrością w oczach. Miałby nie znać tych specyfików?
- Oczywiście, ale byłabyś w BŁĘDZIE sądząc, że wyłącznie z nich uda ci się przyrządzić lek... - mruknął. Potem przerzucił wzrok na Jaira i zaczął dumać. - Nie, klątwa nie ma żadnej nazwy. Jest bardzo... rzekłbym... INDYWIDUALNA. Rzucił ją jakiś zły czarownik albo szaman, z jakiejś odległej krainy. Nie próbowałem stosować leków, o których wspominasz, naprawdę TO MAŁO PRAWDOPODOBNE, by pomogły. A wymienione specyfiki stosowałem, nie przynoszą efektu. SĄDZĘ, że powinniśmy skupić się na latosie byczej i czarnej rosie.
Powiedział z przekonaniem, wskazując na sporych, jasnozielonych liściach jednej z roślin jak i czarnych płatkach drugiej, których miał zebrane całe kosze. Potem podszedł do kotła i nabrał do małego naczynka trochę z tamtejszej, przezroczystej mikstury. Mogłoby się wydawać, że była to woda, ale wydzielała zbyt intensywny zapach.
- To nasza jedyna wskazówka. WIEM, że mistrz wspominał coś kiedyś o Emanacji Bellinga - powiedział, patrząc na gorącą ciecz. Następnie z jednej ze swoich kolb przelał do niej kilka kropel i natychmiast mikstura zabarwiła się z przezroczystej na ciemnoszarą. Jeżeli uzyskamy NIEBIESKI odcień, lek powinien zadziałać. Tylko to nie takie proste. I TAK - klątwa wpływa na zły stan krwi.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

- A więc znasz skład leku, a cała trudność polega na dobraniu odpowiednich proporcji!? To nam znacznie ułatwi sprawę! - zawołała zielarka.- Nie znam tych roślin, więc opowiedz mi, proszę, wszystko co o nich wiesz (gdzie rosną, jak się je preparuje w celu przechowywania, jak działają na organizm...). Czym jest ta substancja (chodzi o to pachnące coś, co wygląda jak woda)? A Emanacji Bellinga? To jakieś zjawisko alchemiczne? Bo nigdy o niej nie słyszałam.
Skoro wygląda na to, że problem polega na dobraniu odpowiednich proporcji, Rhianon postanowiła od razu rozpocząć przygotowania. Już zadając pytania przygotowała dwa moździerze. W jednym rozgniotła liście latosy, w drugim płatki czarnej rosy, tak, by puściły sok. Następnie otrzymany sok przecedziła przez gęste płótno, by pozbyć się zanieczyszczeń. Do każdego z soków użyła inny kawałek płótna i oczywiście dała go do innego naczynia. Do trzeciego naczynia nabrała tajemniczej mikstury. Teraz przyszła pora by obejrzeć płótno użyte do cedzenia (kolor, jakieś nietypowe reakcje itp). Później przygotowała miskę z czystą wodą, dzbanek, również z wodą kubek i jakieś wiadro. Wreszcie wzięła trzy identycznej pojemności łyżeczki. Pierwszą zanurzyła w soku z liści latosy i jego kropelkę kapnęła na skórę. Odczekała chwilę, by odczuć reakcję, a następnie zmyła go wodą (jeśli poczuła silne pieczenie, pojawił się obrzęk, to zmyła go natychmiast). Jeśli nie wystąpiła gwałtowna reakcja, to dotknęła łyżeczki czubkiem języka i znowu chwilę odczekała, by poznać reakcję organizmu. Wreszcie wypluła ślinę i dokładnie wypłukała usta wodą. Tak samo postąpiła z dwoma pozostałymi składnikami.
Znając już, chociaż częściowo, działanie poszczególnych składników przystąpiła do ich mieszania. Do czystego naczynia dała po łyżeczce każdego ze składników i obserwowała zachodzące w nim procesy. Na znalezionym kawałku papieru zaznaczyła ilość użytych składników i kolor mieszaniny. Jeśli nie był właściwy, to dodała kolejną porcję mikstury, a następnie soku z czarnej rosy i znowu sprawdziła kolor. Czy był bardziej szary, czy też zaczął przybierać niebieskawy odcień? Zależnie od tej zmiany odcienia będzie dodawała kolejne składniki.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Valerian wytłumaczył Rhianon, że Emanacja Bellinga to właśnie gotująca się w kotle przezroczysta mikstura, używana przez niektórych alchemików do sprawdzania właściwości swoich leków na choroby wywołane klątwami.
Latosa jak i czarna rosa rosły na wyspie dość powszechnie. Pierwsza wyłącznie w rejonach górskich, druga zaś pospolicie. Tą pierwszą ponadto używa się jako przyprawy, wielu handlarzy sprowadza ją z wyspy. Druga zaś jest bez smaku, a w dużych ilościach wywołuje nudności. Latosa zachowuje swoje właściwości cały czas po wysuszeniu, z kolei rosa przed przygotowaniem leku musi być zerwana nie dawniej niż pół dnia wcześniej.
Okazało się też, że te dwie rośliny nie wystarczą. Valerian próbował wszelkich kombinacji i jest pewien, że potrzebuje co najmniej składnika lub dwóch. Wykorzystał już wszystko co znajdowało się w jego pracowni, nie spał i niewiele jadł, aby uporać się z lekiem. To jest powodem jego niepokoju, wręcz paniki - brak pomysłów. Skąd miał zgadnąć, jakiego składnika potrzebuje?!
Rhianon szybko sama się przekonała - uzyskiwała jedynie lekko ciemny kolor Emanacji.

Co do reakcji na organizm...
Latosa - zero odzewu organizmu na kroplę na skórze - posmak jakby bardzo lekkiego czerwonego wina
Rosa - zero odzewu organizmu na kroplę na skórze - brak posmaku
Emanacja - poza uczuciem ciepła na skórze również zaczęła się lekko czerwienić - posmak był lekko mdły, jakby przesolony
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Czyli chodzi nie tylko o dobranie odpowiednich proporcji, ale również odgadnięcie brakujących składników. A danych ku temu jest tak mało. Rhianon chciałaby móc zbadać chorego, więcej wiedzieć o samej klątwie, móc poradzić się babci. Niestety, było to niemożliwe. Cóż, trzeba się oprzeć o informacje, które przekazał Valerian.
Rhianon postanowiła jeszcze raz przeanalizować dostępne informacje. Skoro Valerian, pracując przez dłuższy czas ze swoim mistrzem nie wie nawet w przybliżeniu o jakie składniki chodzi, musi być to coś pospolitego, stosowanego w leczeniu często występujących schorzeń.
Krew! Mówiąc o krwi pierwszym nasuwającym się skojarzeniem jest krwawnik. Pewnie ziele i kwiaty krwawnika Valerian wypróbował jako jedne z pierwszych...
Pozostaje jeszcze ten niebieski kolor leku. A co jeśli to zabarwienie nie pochodzi ani od latosy, ani od czarnej rosy? Czyli brakujący składnik musiałby je nadawać. A więc niebieski... Chaber bławatek... kwiaty mają niebieską barwę, więc i napar jest niebieskawy. Stosuje się go przy złym krążeniu... Fiołek trójbarwny (?)... też ma niebieskie kwiaty, a stosuje się go na chore serce, przy złym krążeniu i zamiast upuszczenia krwi, gdy jest jej za dużo (chodzi o nadciśnienie, którą to chorobę zielarka zna, ale taka nazwa jest jej obca). I znowu powraca krwawnik. Ale nie w postaci naparu czy odwaru, a destylowany z niego olejek o niebieskiej barwie.
Jeszcze zanim zadała pytania o te właśnie zioła, dziewczyna wyszła przed chatkę i uważnie przyjrzała się rosnącym wokół niej roślinom. Czy były te, które pierwsze nasunęły się jej na myśl, a może jakieś inne zwróciły jej uwagę (coś o niebieskawym zabarwieniu liści lub kwiatów). Jeśli rosły tam takowe, to je zerwała i wróciła do laboratorium.
- Valerianie, czy próbowałeś do leku dodać destylowany olejek z krwawnika, napar chabra lub fiołka trójbarwnego?
Jeśli przyniosła nieznane sobie rośliny, to wypytała o ich właściwości, do jakich celów się je stosuje oraz czy zielarz również je wypróbował w swojej miksturze.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Dookoła chatki Valeriana nie rosło nic, co zwróciłoby uwagę Rhianon. Kiedy zielarka weszła do środka, zastała alchemika siedzącego na rozlatującym się krześle i wpatrującego się przez poplamione okno. Zdawał się być nieobecny, kiedy dziewczyna zadawała swoje pytania, ale odwrócił się i westchnął.
- Spróbuj z tym olejkiem... reszty już próbowałem - mruknął zniechęcony. - Zastanawiam się... czy w ogóle to jest osiągalne dla nas... klątwy to domena czarowników, może powinienem ich prosić o pomoc... co za WSTYD....
Widać było po Valerianie, że jest kompletnie zniechęcony, załamany i zdemotywowany. Potem tylko milczał i ostrym nożykiem rył jakieś wzorki na drewnianej ścianie.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Destylacja olejku zajmuje sporo czasu, a w obecnej sytuacji ten był na wagę złota. Jeśli okaże się on skuteczny, trzeba będzie go destylować, najlepiej ze świeżego ziela.
Tymczasem Rhianon sięgnęła do swojej dziwnej torby z wydry, którą jak zwykle miała przywiązaną do pasa. Rozwiązała rzemień, którym była ona związana i wyjęła maleńkie gliniane naczynko. Dla pewności sprawdziła wypisane na nim runy i zdrapała wosk, którym było zabezpieczone. Czystą łyżeczką nabrała nieco zawartości tajemniczego naczynia i kroplę niebieskiego płynu dodała do wcześniej przygotowanej mieszaniny wyciągu z latosy, czarnej rosy i emanacji (w proporcjach 1:1:1)...
W oczekiwaniu na reakcję przyjrzała się wzorom, które Valerian wycinał w ścianie.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Merik »

Jair w tym czasie przycupnął w kącie i dumał. Nie to, żeby znowu chciał się wymigiwać od pracy - po prostu do głowy przyszedł mu pomysł, trop, który kapłan chciał dokładnie rozważyć.
- Klątwa krwi - mówił do siebie. - Objawy... tak, tak, brak życiodajnych elementów, to skóra, osłabienie, drgawki, ciało wie, usuwa... tak, to będą krwotoki. Wzrok... hm, hm. Czemu wzrok? Klątwa krwi... ale kto to mógł być? Szaman Ultur'agha? Kapłan... nie, to nie to. Wiedźma? Ale jak...? Nie zioła, nie Protekcja, zatem...
- Valerianie, mam jeszcze kilka propozycji - odezwał się po chwili do zielarza. - Nie chciałbym jednak po prostu mieszać ich, licząc na łut szczęścia. Zatem: po pierwsze, czy badałeś krew ofiary klątwy, czy masz obecnie dostęp do takich? Po wtóre: czy próbowałeś dodawać do mikstury krwi? Jeśli tak, to z jakiego gatunku?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Wzory wycinane przez Valeriana były... no, zwyczajnie pozbawione sensu [jak gryzmoły w zeszycie współczesnego ucznia, znudzonego lekcjami], a mieszanina Rhianon nie zdała egzaminu - emanacja w praktyce nie zmieniła swojej barwy. To było jak szukanie igły w stogu siana.
Chociaż... może trop Jaira poprowadziłby do celu? Valerian nieco się ożywił, kiedy kapłan przedstawił swoje propozycje. Podniósł się i zaczął spacerować w kółko, drapiąc się po brodzie.
- Nie mam tutaj KRWI chorej, nie pochodzi z tej wyspy i nie było jej na MIEJSCU. Nie miałem więc możliwości SPRAWDZIĆ takiej mieszaniny, chociaż są pewne PODSTAWY, by zadziałała - przyznał niechętnie. - Inna sprawa, że MISTRZ przygotowywał miksturę, gdy chorej nie było na wyspie. Skąd więc miałby jej KREW?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Kolejne niepowodzenie! Chyba o jedno za dużo. Rhianon brakowało już pomysłów. Bo jak można przygotować lek mając tak mało informacji. Gdyby to jeszcze była zwykła choroba, taka na jakie zwykle zapadają ludzie, to by sobie poradziła. Ale tu miała do czynienia z klątwą! Tu zwykła wiedza zielarki nie pomoże. Nie jej mierzyć się z czarownikami i ich magią. I jaka z niej wybranka!? Jak ma pomóc mieszkańcom Nairum, skoro nawet nie poradziła sobie z uratowaniem Snidila!? Nie powinna była wyruszać na tą wyprawę...
- Miałeś rację, Valerianie. Nie potrafię ci pomóc. Nie powinnam była nalegać i przeszkadzać ci w twoich eksperymentach. Wybacz mi moją zarozumiałość - powiedziała i skierowała się ku drzwiom chatki.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Valerian spojrzał na Rhianon otwierając oczy szeroko. Jej decyzja chyba go... zszokowała. Nim dziewczyna zdążyła opuścić jego pracownię, podbiegł do niej, omal nie potykając się o nogę stołu i chwycił zielarkę za ramię.
- NIE, CZEKAJ! - krzyknął i zaczerwienił się, patrząc Rhianon w oczy. - Nie zostawiaj mnie z tym wszystkim SAMEGO! Zapłacę, naprawdę!
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

- Ale ja nie potrafię ci pomóc, Valerianie. Nie jestem godna miana zielarki. Rację mieli ci, którzy twierdzili, że powinnam pozostać w domu, wyjść za mąż i urodzić gromadkę dzieci. Tak byłoby lepiej. Ale nie! W swoim zadufaniu myślałam, że uda mi się wyleczyć mieszkańców Nairum, pomóc im uwolnić się od klątwy...
Rhianon już miała opuścić chatkę, gdy przyszedł jej do głowy jeszcze jeden pomysł. Zatrzymała się w pół kroku, spojrzała na młodzieńca:
- Wybacz mi to pytanie, ale czy imię Valerian jest twoim imieniem od zawsze, czy też imieniem nadanym ci, gdy zostałeś zielarzem? Kto wybrał dla ciebie to imię?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Valerian nie bardzo wiedział jak odpowiedzieć na zadane pytanie. W końcu było ono pozbawione większego sensu, tak?
- Nie pamiętam już KTO mi nadał to imię - odparł w końcu, czekając na rozwinięcie przez Rhianon jej myśli. - Pewnie papa.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Widząc, że chłopak nie rozumie o co jej chodzi Rhianon wyjaśniła:
- Wiesz, skoro ta klątwa to magiczna choroba, pomyślałam o magii imion. Takie skojarzenie, może dość odległe, ale brakuje mi jakiegoś punktu zaczepienia o jaki składnik może chodzić. Babcia opowiadała mi, że dawniej imię nadawane dziecku miało jakieś szczególne znaczenie, a nie było nic nieznaczącym kaprysem rodziców ze względu na jego ładne brzmienie. Dawniej imię dziecka odkrywał ktoś, kto pozostawał w kontakcie z bogami, jakiś szaman, druid czy inny kapłan. U niektorych ludów imię dziecka było odczytywane wcześnie, wśród innych dopiero po ukończeniu określonego wieku. A że twoje imię jest bliskim nawiązaniem do jednego z leków, to pomyślałam, że twój mistrz mógł nadając ci imię nawiązać do tajemniczego składnika swojej mikstury. A może imię twojego mistrza bedzie jakąś wskazówką, albo... imię chorego. Ale w takim przypadku musiałabym znać nie tylko imię, ale też jego znaczenie.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Merik »

- Krew, Rhianon, krew! - odezwał się Jair. - Nie imiona nadadzą lekowi moc, a krew właśnie. Krew kogoś chorego, Valerianie, to jedna z dróg rozumowania: mikstura mogłaby zmieniać ją i naprawiać, dając przykład ciału, co należy czynić, by pokonać chorobę, dalej wspomagać procesy naprawcze i odporność organizmu. Nie wiem jednak, czy twój mistrz miał do niej dostęp, a i dla nas zdobycie jej mogłoby być ciężkie. Nie wątpię jednak, że pierwotny twórca leku miał dostęp do innej krwi - choćby swojej. Ta również mogłaby zadziałać na podobnej zasadzie - oczywiście nie sama, przy pomocy odpowiednich składników. Krew taką należałoby wzmocnić, by stała się silniejsza niż zła, skażona krew, krążąca w żyłach chorego, z pewnością zielarzom znane są odpowiednie substancje i specyfiki: myślę, że należałoby zacząć od tych, które stosuje się w wypadku zakażenia oraz po obfitych krwotokach. Te chyba masz w swoim domu, Valerianie?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Valerian słuchał z zainteresowaniem Rhianon, zwłaszcza, gdy mówiła coś o leku, który nazywał się tak jak on. Gorzej, że jego zaciekawienie tym tematem nie zdawało się świadczyć o tym, by brał go na poważnie jako rozwiązanie ich problemów...
- NIE ZNAM SIĘ na imionach - odparł, wzruszając ramionami. - Mój mistrz zwał się Hecanoi, a CHORA to Margot Jor...dottir, ZDAJE SIĘ.
Odpowiedział, jakby licząc, że to zaspokoi ciekawość zielarki. Bardziej interesowało go to, co mówił Jair. Może starzec miał rację i faktycznie krew była tutaj istotna. Zaciekawiony tym, jaki kapłan ma dokładnie pomysł, wskazał mu tylko odpowiedni specyfiki stojące na lekko wykrzywionej półeczce, najwyraźniej źle przybitej do ściany.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Liadan »

Valerian nie udzielił zbyt wielu informacji w odpowiedzi na pytania zielarki, bardziej zainteresowany pomysłem Jaira. Widocznie budził on jakieś skojarzenia. Rhianon postanowiła wypróbować najpierw jego metodę, a jeśli ta nie przyniesie rezultatu, to powróci do swojego pomysłu. Teraz uważnie słuchała wyjaśnień.
By nie marnować czasu, postanowiła przygotować większą ilość bazy mikstury, by mieć ja gotową do dalszych eksperymentów. Tym razem użyła po dwie czarki wyciągu z latosy, czarnej rosy i emanacji. Jedną czarkę płynu przelała do kolejnego naczynia, wzięła nóż, skaleczyła chorą rękę i...
Kap..., kap..., kap... krew spływała do naczynia z miksturą.
Rhianon z uwagą obserwowała zmieniającą się barwę płynu. Czy przybierze upragniony niebieski kolor?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Czy jest na sali zielarz?

Post autor: Borys »

Płyn zdawał się być lekko niebieskawy. Może to był dobry krok? Czego jednak brakowało?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Saga o Bardzo Daleku”