Zaczyna się przygoda...

Lekka sesja fantasy o urokliwej nazwie, pełna PLOT TWISTÓW.
MG: Liadan
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

- Pewnyś? Karliczek szoruje działa pod pokładem. - Kowal zdawał się nie dowierzać słowom Snidila. - Sam go tam zostawiłem. - A to ci maluch. Grzecznie poprosiłem żeby to zrobił, a ten wziął i zwiał.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

Skoro Jair stwierdził, że czuje się dobrze, zielarka zaleciła mu dalszy odpoczynek i już miała udać się z powrotem do kuchni, gdy łowca poinformował obecnych o zniknięciu Karliczka.
- Och, Snidilu, tak się cieszę, że mimo nieporozumień między tobą a Athalkellem mówisz nam o tym! Tak jak i pozostali, został on wybrany do uczestniczenia w tej wyprawie i nie możemy wypłynąć bez niego. Uważam, że powinniśmy go odnaleźć! Jair jest zbyt słaby, więc powinien pozostać na statku. Myślę, że Inge nie będzie miała nic przeciwko temu, by się nim zaopiekować podczas mojej nieobecności. Więc ja będę mogła wziąć udział w poszukiwaniach. Ty również powinieneś wyruszyć, Snidilu, bo odnoszę wrażenie, że masz jakiś szczególny dar, który pozwala ci wyczuwać obecność gajowego...
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Słysząc to pytanie, Harel uniósł brwi w zdumieniu. Jakże to?
- Wszystko, co ma imię, zostało nazwane i należy do ludzkiego świata. Pan nie należy do tego świata. Pan nie ma imienia, które my, ludzie, moglibyśmy poznać. To on nazywa i przez nazwanie kontroluje rzeczy widzialne i niewidzialne, nikt nie może kontrolować Jego - rzekł poważnie, jakby wchodząc w tryb "kaznodziei". Nieść wiedzę przede wszystkim. A potem zrobił zupełnie już nieoficjalną, zdziwioną minę.
- Jak tyś się na Svelbardzie uchował, nie wiedząc tego? Skąd przybyłeś?

Zadawszy to pytanie, rozejrzał się po okolicy, sprawdzając stan przygotowań do odpłynięcia. Ludzie przestawali się krzątać, wszystko wyglądało na gotowe. Stali teraz i rozmawiali, niestety nie słyszał, o czym. Zaraz pewnie wydadzą odpowiednie polecenia - i zacznie się przygoda...
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Merik »

Jair machnął ręką, jakby zbywając pytanie zakonnika.
- Nie mam domu - odparł. - Wędruję po świecie, zdobywam wiedzę, nauczam o Tym, W Którym Jest Nauka. Na Svelbard zawitałem niedawno, prawda, toteż nie poznałem jeszcze tego kraju dość dobrze. Niemniej jednak... dziwne, jak widzę, panują tu obyczaje, pierwsza to bowiem znana mi kraina, w której lud oddaje cześć bogu bez imienia. Wielce to musi być kłopotliwe! Czy waszym obyczajem jest też przyrównywać możnych z okolicy do boga? Tak może im się zdać, gdy prosty chłop powita swojego pana słowami ,,Witaj, mój panie". Czy wasz bóg nie gniewa się o to? Wszak jego tak samo nazywacie! Dziwnym też jest dla mnie twoje twierdzenie, jakoby przez nazwanie zdobywa się władzę. Z dawien dawna człowiek wie, że piorun jest piorunem, morze morzem a wiatr - wiatrem. Czy jednak zyskał władzę nad piorunem, morzem czy wiatrem? Możesz nazwać mnie Jairem Jaredem, takie noszę miano - czy jednak z tą wiedzą zyskałeś nade mną władzę? Nie, dalej pozostaję człowiekiem wolnym, a zapewniam cię, że nie jest to jeno zasługa możnej protekcji, którą otoczon zostałem. Nie rozumiem też, dlaczego wasz Pan nie należy do tego świata - jeśli znajduje się poza nim, cóż go on obchodzi, czemu miałby zwracać uwagę na swoich wyznawców? Znacznie lepiej byłoby, gdyby do tego świata należał, wtedy i jego problemy byłyby mu bliższe, i sam miałby większe możliwości działania. Spytam z ciekawości - jak objawia się tym, którzy go czczą? Jakie dał znaki, po których poznaliście, że jest bogiem i że istnieje?
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Harel zmarszczył brwi, lecz posłusznie nie przerywał rozgadującemu się Jairowi.
- Zawsze tak dużo mówisz? - spytał. Podjął niespieszną wędrówkę wokół leżącego, zastanawiając się, co powinien był zrobić.
- Bóg, który ma imię, jest niczym więcej jak jednym z nas, bytem tego świata - rzekł wreszcie. - Tylko Ten, Który Nie Ma Imienia, może być godny miana Boga, Wszechmocnego Stwórcy, Stojącego Ponad Tym Światem.
Zatrzymał się i przysiadł przy starcu. Spojrzał mu w oczy.
- Nie wiem, komu oddajesz cześć, ale nie prowadzi cię on ścieżkami prawdy. Wiatr to nazwa wielu wiatrów. Morze to nazwa wielu mórz. Ale czy znasz imię tego konkretnego morza, na którym właśnie jesteśmy? Gdy mówię: "Jairze Jaredzie", moje myśli powędrują tylko do jednego, konkretnego miejsca. A za uwagą, jak już zapewne wiesz, popłynie moc. Gdy mówię: "Jairze, Jaredzie", odwracasz się i chwytam twoją uwagę.

Widząc, że Jair Jared słucha, kontynuował, jednak jego głos był już cichy.
- Nie możesz dotknąć Bezimiennego, nie możesz zmusić Go do reakcji, nie możesz wtargnąć w Jego istotę, nie możesz zwrócić Jego uwagi. Nie wiesz, gdzie patrzeć, na co ją kierować... Możesz jedynie się otworzyć i liczyć na to, że On zechce przyjść do ciebie.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

Czyżby nikt nie interesował się losem nieszczęsnego Karliczka? Jak oni tak mogą! Nawet jeśli nie chcą mu pomóc ze zwykłej ludzkiej życzliwości, to przecież jest on jednym z "wybrańców", a więc jego obecność z jakiś powodów jest niezbędna dla powodzenia powierzonej im misji!
Rhianon nie mogła tak tego zostawić. Niezależnie, czy ktoś się do niej przyłączy, czy też nie, postanowiła odnaleźć gajowego. Najpierw jednak udała się do kuchni i poinstruowała Inge, jak ma się opiekować Jairem, a następnie udała się do kajuty, skąd zabrała swój łuk i strzały. Torbę z lekami i woreczek z kamieniami do procy jak zawsze miała przywiązane do pasa, więc kilka minut później szybkim krokiem schodziła już po trapie na nabrzeże...
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnar oblókł się w zbroję [sprawiedliwości] wykonaną z utwardzanej skóry, założył solidny pas [prawdy], przy którym umieścił miecz [ducha] i w wysokich skórzanych butach [pokoju] pobiegł za zielarką.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Olaf i burmistrz zeszli już ze statku i spokojnie udali się w stronę miasta. Nie zauważyli chyba, że chwilę po tym, okręt opuściły trzy kolejne osoby...
Ale nie umknęło to Jakobowi.
- Gdzie zniknął ten majtek, który miał wyczyścić działa? I gdzie do jasnej cholery ci ludzie pobiegli? Co tu się wyprawia?! - denerwował się puszkarz. Wyglądał tak, jakby lada chwila najzwyczajniej w świecie zrezygnować z wyprawy.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

- Pewnie poleźli do lasu za Karliczkiem - rzucił od niechcenia Snidil.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

-Płyńmy bez nich - wzruszył ramionami Sniki.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Hmpf, Ragnar chyba pił na boku. W sumie kto mu broni latać po lecie po pijaku? Oddając się podobnym myślom, kowal kontemplował chmury. O! To kowadło, a tam jest młot! I jeszcze statek. To na pewno znak!
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Chromy »

- Zgadzam się, i dajżesz też te buty panie, siądę sobie przy tym okręcie i zacznę je cerować. Tylko potem nie rozpowiadaj panie, że Santi to marny rzemieślnik.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Merik »

Jair uznał wywody zakonnika za bełkot. Nie winił go za niego, zapewne powtarzał zwyczajnie to, co usłyszał od postawionych wyżej w hierarchii, nie do końca rozumiejąc, ale uznając to za słuszne. Może nawet mądre. Niesłusznie oczywiście, ale nie było co się gniewać za to na Harela. Odpowiedział przeto tym samym, spokojnym głosem, co i wcześniej.
- Zapytujesz: ,,Czy znasz imię tego konkretnego morza, na którym właśnie jesteśmy?". Odpowiadam: tak! Wiele nosi mian - Morze Zachodnie, a im dalej na zachód, tym bardziej robi się Centralne bądź Środkowe, aż po Wschodnie, dalej następują różne poetyckie nawiązania do jego barwy i gwałtownego charakteru, stare zaś mapy próbują wiązać ów bezkres wód z boskim mistycyzmem. Podobnież, jeśli sądzisz, że wraz ze zwróceniem mojej uwagi zdobywasz nade mną moc... Cóż. Dalej pozostaję istotą wolną, mogę w każdej chwili stracić zainteresowanie tobą. Sam więc widzisz - żadnej władzy ci to nie przysparza. Zaciekawiłeś mnie natomiast jednym. Dziwny to kult, w którym wyznawcy nie zwracają uwagi na swojego boga i wzajem on na nich. Mylę się? Pragnę oświecić cię jeszcze w jednej kwestii - oddaję cześć Temu, Któremu Należna Jest Cześć, Bogu Plugastw, Cieniu o Wielu Imionach. Ten zaś prowadzi mnie drogą prawdy, której podważyć nie zdoła żadne stworzenie, jest to bowiem prawda objawiona mi przez Sens i Strukturę świata. Ta, skoro wynika z Sensu i Struktury, jest nieomylna, a gwarancją jej - ten, któremu oddaję cześć.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

- Ślizgasz się tylko po powierzchni prostych znaczeń, a prawdziwa głębia pozostaje ci niedostępna - oznajmił Harel sucho. Postanowił zachować objaśnianie tych prawd zakonu dla siebie. Wiedział już, że z tego nic nie będzie.

- Bóg plugastw? - spytał, krzywiąc się w dziwnym grymasie. - I nie wstydzisz się tego? - dodał sarkastycznie. - Czy jego prawdziwe imię też tak dosłownie obnaża jego prawdziwe oblicze?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Merik »

- Jeden z jego aspektów, oczywiście - odparł Jair. - Dlaczego aż tak cię to obrusza, dlaczego miałbym się wstydzić? Ha, zakonniku, z niesłusznych wychodzisz założeń! Bóg mój dzierży moc nad tym, co plugawe, nad cieniami i mrokiem, a przez nie wpływa na świat, włada bowiem w swej przewrotności pięknem, światłem i ogniem. Potężny to bóg! Powiadam ci, w złej przygodzie zdecydowanie wolę być pod protekcją tego, który może osłonić mnie cieniem, który może splugawić mnie w oczach moich nieprzyjaciół tak, że nie zechcą zbliżać się do mnie, albo przeciwnie, zakryje mrokiem któreś ze swoich plugawych stworzeń tak, by jego widok nie osłabił serca mojego, aniżeli boga, który nawet nie zwraca na mnie uwagi! A za wierną służbę nagradzan jestem - dostrzegam piękno świata i jasność płomienia, światło cieszy moje oczy. Przebywałem w mroku, tedy wyostrzyły mi się zmysły, bym mógł cieszyć się swoim istnieniem. Splugawion zostałem, tedy poznałem plugastwo i nie jest mi ono straszne. Okrył mnie cień, tedy nie błądziłem za złudnym światłem kaganka, a podążyłem pod protekcją możniejszego ode mnie po właściwej drodze i poznałem Prawdę. Czegóż chcieć więcej? Tak, służę bogu plugastw, choć wiele ma on imion: a między Cieniowładcą, Mrokiem Świata, Beresem, zwan jest przecież Ukazującym Światło, Przewodnikiem Mędrców, Protektorem. Oto podałem ci jego imiona, możesz więc zwrócić nań swą uwagę i przekonać się o tym, co ci powiedziałem. Tak czy owak, zechciej spełnić tradycję ludu, który jest mi bliski. Napij się ze mną trunku, bowiem dojrzałem w tobie mądrość i chcę, byś był mi przyjacielem.
Z tymi słowy nalał nieco gorzałki ze swojego bukłaka do kubka, stojącego obok, podając Harelowi.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Harel podniósł dłoń w odmownym geście.
- Doceniam poczęstunek i bardzo mnie cieszy twoja deklaracja, jednak pozwól, że i ja poproszę o szacunek: uszanuj, że pozostanę o suchych ustach - odrzekł uprzejmie.
Delikatna zmarszczka na jego czole informowała jednak, że w głowie kapłana wcale nie jest tak spokojnie, jak na zewnątrz. Zniknęła, kiedy zdecydował się podjąć zarzucony wątek kapłańskiej onomatologii.
- Na Svelbardzie Bogu także nadaje się takie imiona. Najmiłościwszy, Czuwający, Oko Życia, Prowadzący Drogą Prawdy... - zaczął wymieniać, wykonując dłonią swobodne gesty. - Ale żadne z nich to nie jest Prawdziwe Imię, jeno określenie nadane przez człowieka.

- Zachodnie, Wschodnie, nazwy mórz, jakie nadał im człowiek, czymże są wobec potęgi tych przedwiecznych żywiołów..? To tylko określenia orientujące morze względem ludzkiej siedziby. Gdy morza się rodziły, nie było ludzi, kto zatem nadał im imię i jak ono brzmi?

Pogawędka przedłużała się nieco, tymczasem statek zdawał się lekko opustoszeć. Gdzie się wszyscy podziali?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Na statku atmosfera zaczynała robić się nerwowa. Niektórzy zaczynali nalegać na wypłynięcie, inni nie wierzyli, by Ragnar i Rhianon całkiem zrezygnowali z wyprawy. Wiedziano bowiem, że poszli szukać Karliczka.
Wrócili po paru godzinach. Ragnar wspomniał tylko, że Karliczek ma zamiar zostać na lądzie, ale nie powiedział ani słowa na temat tego, co zaszło. Zwłaszcza, że Rhianon była ciężko ranna.
- Co tam się działo na brzegu, u licha? - spytał nawet zaskoczony Jakob, który wyjątkowo nie przywitał towarzyszy marudzeniem i narzekaniem. Harel przez krótki czas poczuł złowrogą obecność, której lokalizacji nie potrafił wskazać. Może mu się tylko wydawało... a może ta wyprawa ma swoich przeciwników? I to bardzo potężnych.
Margot postanowiła pomóc Rhianon i poprowadziła ją pod pokład, o ile ta nie oponowała. Reszta marynarzy została wokół Ragnara, oczekując wyjaśnień.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Harel ukradkiem spojrzał na Jaira, jakby próbując wyczytać cokolwiek z jego miny. Potem zostawił wszystko i szybkim krokiem dołączył do zebranych.

Zależało mu, żeby usłyszeć wyjaśnienia Ragnara.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Merik »

Aha, znaczy - pytanie było retoryczne, zakonnik bowiem, nie czekając na dalsze pouczenia i słowa mądrości z ust Jaira, po prostu sobie poszedł. Jego wola, choć kapłan był nieco zawiedziony - raz, że miał nadzieję na oświecenie Harela, dwa - dyskutowało się wcale przyjemnie.
Nudzić się w koi bynajmniej nie zamierzał, przeciwnie, wyszedł na pokład, zwabiony zamieszaniem. Przypomniawszy sobie, że wszak jest osłabiony, przygarbił się i ciężej wsparł na kosturze, po czym czekał na nowiny.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

Myślę, że zakupy, załadunek zapasów i wyprawa do lasu zajęły nieco czasu, więc pewnie zrobił się już wieczór, jeśli nie noc.

Rhianon podziękowała żeglarce za okazaną troskę, ale nie chciała jeszcze wracać do kajuty.
- Jairze, powinieneś jeszcze odpoczywać! Chociaż rozumiem twoją chęć poznania nowin. Sądzę, że wszyscy zechcą posłuchać, co się wydarzyło. Ponieważ zrobiło się późno, a zdaje mi się, że nikt dzisiaj nie jadł obiadu, więc proponuję udać się do mesy i tam przy posiłku porozmawiać. Jairze, Hasimie, Harelu (powiedziała kierując się wiekiem wymienianych osób) was chciałam prosić o interpretację... nie wiem co to było: sen(?), wizja(?) czy zwykły wytwór mojego umysłu(?), spowodowany bólem i utratą krwi.
Jeśli wszyscy się zgodzili, to wkrótce Inge przyniosła z kuchni bulion mięsny, tacę pełną aromatycznych, ziołowych podpłomyków, szynkę z dzika pieczoną z jabłkami i puree warzywne suto okraszone boczkiem.
Mimo tego, że przez cały dzień nikt nie jadł solidnego posiłku, kobietom jakoś nie dopisywały apetyty. Wszystkie trzy zjadły trochę bulionu, a Inge i Margot jeszcze po plasterku szynki, później siedziały skubiąc podpłomyki i popijając napar z ziół. O ile w przypadku zielarki można było złożyć to na karb podanych jej leków i przyjąć tłumaczenie Inge, że cały dzień spędzony w kuchni pozbawił ją apetytu, to taka powściągliwość w jedzeniu mogła nieco dziwić u Margot.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Ragnarowi jednak nie spieszyło się, by komukolwiek coś tłumaczyć i załoga szybko przestała go o to prosić. Zamiast tego wszyscy udali się pod pokład na przygotowany posiłek, oczekując tam opowieści Rhianon. Co prawda stara załoga Olafa nie mogła się przyzwyczaić do nowego menu, a Toril chyba zatęsknił za Maruhem, spoglądając niezbyt przyjaźnie na zielarkę i Inge, ale chyba jedzenie im smakowało.
- No więc? Skąd ta zwłoka? - spytał Jakob, powoli się denerwując faktem, że nie dość, że nikt mu jeszcze nie wytłumaczył, co tu się dzieje, to jego działa przecież ciągle były w kiepskim stanie. Mimo, że kazał się za nie zabrać już dawno temu.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

- Ktoś jeszcze ma ochotę na puree z rzepy - odezwała się niemal równocześnie z Jakobem Rhianon.- Najlepsze jest świeże i gorące. Ale jeśli coś zostanie, to jutro wykorzystamy go jako farsz do... Mniejsza o to.
Upiła łyk herbaty, jakby czekając na odpowiedź cieśli, a skoro nie udzielił odpowiedzi, kontynuowała:
- Skoro Ragnar jest zbyt zajęty jedzeniem, by odpowiedzieć, to może mi uda się wyjaśnić niektóre kwestie. Snidil poinformował nas, że Alhalkell, no ten wybraniec, którego niektórzy nazywają "Karliczkiem" ( dodała, widząc po minach, że niektórzy nie wiedzą, o kim mowa), opuścił statek. Nikt jednak nie kwapił się, by go poszukać i wyjaśnić sytuację. Dlatego postanowiłam wyruszyć sama i dowiedzieć się o co chodzi. Dość szybko udało mi się odnaleźć za miastem jego ślady, ruszyłam więc za nimi do lasu. Tam jednak działo się coś dziwnego. Usłyszałam trzask łamanych drzew, mniejsze rośliny były stratowane, a ziemia zryta. Postanowiłam sprawdzić, co się dzieje i gdy dotarłam na polanę zobaczyłam dzika, który z wściekłością atakował jedno z drzew. Dzik był nadnaturalnie wielki, czułam jego złość, a równocześnie opór przed tym co robi, jakąś wewnętrzną walkę... Chciałam go przywołać, uspokoić. Zwierzę zareagowało na moje słowa, zdawało się je rozważać, ale wtedy pojawił się Ragnar i je zaatakował. Nie mogłam pozwolić mu go skrzywdzić, wbiegłam między nich... Rozproszyło to moją koncentrację... ta obca wola, coś mrocznego przejęło kontrolę nad umysłem odyńca i dzik zaatakował. Resztę będzie musiał wam opowiedzieć Ragnar, bo ja niewiele z tego pamiętam.
...
-Jeszcze dwie rzeczy. Czuję, że nie możemy wyruszyć, dopóki na pokładzie nie znajdą się wszyscy, których powołano do wypełnienia tej misji.Nie możemy więc wyruszyć bez Hartvira.
...
-Na pokładzie wspomniałam o czymś dziwnym, co mi się przydarzyło, gdy byłam na granicy świadomości. Ale sądzę, że nie jest to odpowiednia pora na interpretację... - tu zatrzymała się, nie wiedząc, jakiego słowa użyć, a po chwili podjęła - moich majaczeń.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Jedząc kowal miał nietęgą minę. Pff, warzywna papka. I że tak niby przez cały rejs? Posiłek jadł niespiesznie, czasami dziabiąc zawartość miski. Widać również było, że nie wierzy młodej zielarce. Wielki dzik? A do tego własnym ciałem go zasłoniła?
- Pewna jesteś panienko, że to nie był zwykły, wyrośnięty dzik? - Młot silił się w tym momencie na uprzejmość, ale po prostu nie był, wstanie uwierzyć młódce, która, pewnie z powodu podniecenie wyprawą w wielki świat, w swojej wyobraźni wyolbrzymiła groźnego wszystkożercę.
W oczekiwaniu na odpowiedź Rhianon, bądź wypowiedź Ragara Fyri przysiadł się do puszkarza.
- Tajemnica dział rozwiązana. Majtek zwiał w las.
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

- I dlatego noszę małpią łapę. Ona odstrasza złe duchy. A teraz dość już bulcenia o tym, wypływajmy wreszcie! - zawołał Snidil.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Stara załoga Olafa kompletnie nie przejęła się opowieścią Rhianon. Ulf, Margot, Toril i Jakob myśleli podobnie jak Fyri - zielarka wyolbrzymiła całą opowieść. Być może Ragnar milczał, bowiem nie zdołał wybawić jej z tarapatów? Vilde i Valter z kolei oczekiwali opowieści o walce z jakimś... straszniejszym bestyjem niż dużym dzikiem.
Jakob głośno westchnął, kiedy Fyri odezwał się do niego. Gdyby tylko kowal nie był takim mięśniakiem, to zapewne marynarz pogoniłby go teraz do pracy. Nagle jednak wstał i sięgnął po flaszkę rumu.
- Na tym okręcie panują pewne zasady. Nie oczekujcie, że my zajmować się będziemy szorowaniem pokładu i moich dział - powiedział surowo.
- Prawda. Przykro mi dzieciaki, ale takie jest prawo na tym okręcie. Jesteście nowi, nie znacie się na żeglarstwie, więc będziecie przede wszystkim dbać o porządek. Nie interesuje mnie, czy zmusicie do tego jedną osobę czy podzielicie się. Chcę was widzieć przy pracy - dodał Ulf, nieco wyrozumialej, ale też stanowczo.
- Może nasze panie się tym zajmą? - wtrącił Toril z szelmowskim uśmiechem, patrząc to na Rhianon, to na Inge. Ta ostatnia zrobiła zdziwioną minę, ale nie protestowała. Zdawała sobie sprawę, że nie ma tu wiele do powiedzenia, a coś robić musi. Akceptowała w pełni sytuację, ale czy sama będzie się tym zajmować?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Skończywszy jedzenie Fyri przeciągnął się i wstał od stołu. - Jak coś ustalicie, to dajcie znać. - Po tych słowach podszedł do Inge. - Choć, odsunę ci działa chociaż.
Jeśli nie było jeszcze przesadnie ciemno, to Fyri wraz z córką rybaka udał się ku działom. Jak powiedział, tak zrobił. Poprzesuwał działa tak, by kobieta miała do nich wygodny dostęp. W międzyczasie mierząc w dłoni ciężar kul zagadnął dziewczynę. - Nie strach tak w morze z obcymi? Dasz sobie radę? - Kowal pytał z zwyczajnej ciekawości. Nie sposób było wyczuć w jego słowach jakikolwiek podtekst.

[Dla uproszczenia załóżmy, że było wystarczająco jasno, lub, że było czym oświetlić pokład z działami.]

---Edit po poście Liadan---

Jeśli Inge rzeczywiście olała dwóch mężczyzn i posłuchała się młodszej od siebie zielarki, to Fyri i tak poodciągał działa, a następnie udał się do Jakoba. - Jeśli się kto za te działa nie zabierze, to pierdolę, więcej się do nich nie dotknę.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

Widząc, że Fyri jej nie wierzy dziewczyna powiedziała:
- Nie wychylasz nosa ze swojej kuźni, to może nie wiesz, ale potrafię ocenić, czy mam do czynienia z wyrośniętym odyńcem, czy też czymś niezwykłym. Od kilku lat chodziłam z ojcem na polowania, więc i niejednego zwierza widziałam i nauczyłam się sporo. Kilka dzików też już ustrzeliłam. Ale nie o twoją wiarę tu chodzi, a raczej o to, czym było to stworzenie.
Słysząc propozycję Torila zaprotestowała:
- Niestety, z połamanymi żebrami i ręką wiele zrobić nie jestem w stanie. Nawet przy gotowaniu potrzebna mi jest pomoc. Inge zrobiła dzisiaj wystarczająco dużo. Spędziła pół dnia w kuchni szykując ten posiłek. Natomiast inni w tym czasie podziwiali chmury i myślę, że to właśnie oni powinni zająć się porządkami na statku oraz w ładowni ze zwierzętami.
To powiedziawszy przytrzymała za rękę Inge, która podnosiła się, by wypełnić polecenie Fyriego.
...
- Inge, do ciebie mam jeszcze jedną prośbę. Chciałabym, żebyś nakarmiła wszystkie zwierzęta oraz wydoiła kozy, bo na mężczyzn jakoś specjalnie nie liczę. W końcu potrafią tylko zanieczyścić zapasy. A działa Fyri może sam wyczyścić.
...
- No właśnie, ktoś zanieczyścił jedną ze skrzyń z żywnością. Sądzę, że powinien teraz posprzątać w tej ładowni, prawda Ragnarze? - zwróciła się do przywódcy wyprawy.
...
- Jairze, jesteś jeszcze zbyt słaby. Powinieneś teraz nieco odpocząć. W tym rozgardiaszu i tak nie widzę możliwości spokojnej rozmowy, więc o tym, co widziałam chciałabym opowiedzieć ci jutro.
...
- Harelu, czy byłbyś tak dobry i pomógł mi dojść do kajuty?
[Jeśli kapłan się zgodził, to po drodze Rhianon opowiedziała mu swoją wizję i poprosiła o jej interpretację.
http://www.borysada2.cba.pl/viewtopic.php?p=9073#p9073
Ponieważ droga nie trwała wystarczająco długo, większość rozmowy odbyła się w kajucie, więc mogła ją słyszeć tylko Inge lub ktoś, kto bardzo chciał ją podsłuchać.]
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

-To ja jestem odpowiedzialny za to, że jesteś ranna - przemówił w końcu cieśla - nie byłem wystarczająco szybki i zręczny, żeby skutecznie poskromić bestię. Czy była magiczna? Nie wiem. Dla mnie był to po prostu olbrzymi dzik. Wygląda na to, że praca w lesie jest dużo niebezpieczniejsza niż sądziłem - zwrócił się tyn razem do Snidila z pewną nutą sympatii i szacunku.
-Co do podziału obowiązków. Najuczciwiej będzie, jeżeli prace dotyczące części wspólnych będziemy wykonywać wszyscy razem. Rhianon, wiem że z Inge macie obowiązki w kuchni, ale my też nie będziemy zbijać cały dzień bąki na pokładzie. Zakładam, że wszyscy chcemy przeżyć tę przygodę i wykonać misję zleconą nam przez Olafa. Aby to osiągnąć musimy wszyscy być w jak najlepszej kondycji. Torilu, liczę że podszkolisz nas w walce orężem a ty Jacobie w umiejętności obsługiwania dział. Nie oszukujmy się, zakładam że walka będzie prędzej czy później nieunikniona. Trzy osoby dziennie powinny dać sobie radę w utrzymaniu porządku na okręcie. Ja mogę zacząć już teraz. Potrzeba jeszcze dwóch ochotników. Nie ma się co osiągać i tak prędzej czy później na każdego przyszła kolej. Idę teraz zrobić porządek pod pokładem i sprawdzić czy wszystko jest stabilnie przymocowane a potem zacznę czyścić te działa.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Inge kiwnęła głową w podziękowaniu Rhianon za troskę, ale już postanowiła, że pomoże przy działach. Poza tym, była starsza od zielarki, więc mogła sama postanowić, za co się zabrać.
- Wyczyszczę te działa, a potem zajmę się zwierzętami, żaden problem - powiedziała jeszcze z uśmiechem, po czym udała się za Fyrim. Zagwizdała z uznaniem, widząc siłę kowala, a potem sięgnęła za druciaka i wzięła się za pracę.
- Nie ma się czego bać, zwłaszcza w towarzystwie takich siłaczy. A wypłynąć za morze zawsze chciałam, zobaczyć nowe światy... taką mam naturę - wytłumaczyła z tajemniczym błyskiem w oku. - A ty? Czemu wychyliłeś nos zza kuźni?

Jakob zdawał się nie słyszeć, kiedy Ragnar o nim wspomniał, za to Toril uśmiechnął się.
- Cała przyjemność po mojej stronie, nauczę was paru moich sztucz... - Nie dokończył, bowiem powietrze przeszył huk z broni palnej. To Margot wystrzeliła z pistoletu celując ponad jego głowę.
- Gdy dojdzie do walki, to i tak nie będziecie mieli nic do roboty. Wszystkim się zajmę - powiedziała beznamiętnym wzrokiem wpatrując się w Torila. Ten odpowiedział jej nienawistnym, pełnym złości spojrzeniem.
- Starczy już tego - wtrącił Ulf, jedna z nielicznych osób, które mogły w tym momencie zastąpić Olafa autorytetem. - Najedliśmy się i czas wypływać. Ostatnie pytania?

[Hasimie? Chyba Harelu :D Hashima nie ma z wami]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Mnich ochoczo podstawił ramienia i pomógł rannej podnieść się z krzesła. Kiedy szli przez pokład, słuchał uważnie całej wizji, nie przerywając najmniejszym nawet przytaknięciem. Mimo to zielarka wiedziała, że Harel nadąża za jej opowieścią.
- Otarcie o śmierć, Drzewo Życia - kiwnął głową, kiedy skończyła. - Jesteś bardzo związana z naturą, myślę, że dobrze wyczuwasz, że dzik należał do waszego wspólnego świata, nie był wrogiem. Jego agresja, wynaturzenie, to mogło być coś narzuconego. Coś plugawego - tutaj na moment urwał swoją wypowiedź i zerknął gdzieś w bok - coś, przed czym należy bronić Istnienie. Runy ochronne wokół Drzewa mogą być takim właśnie ostrzeżeniem.

Zatrzymał się przed kajutą Rhianon i spojrzał jej w oczy.
- A być może zło dotarło już na nasz okręt - szepnął.
Zablokowany

Wróć do „Saga o Bardzo Daleku”