Zaczyna się przygoda...

Lekka sesja fantasy o urokliwej nazwie, pełna PLOT TWISTÓW.
MG: Liadan
Zablokowany
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Ostatni Wiec był inny niż zazwyczaj. Do tej pory niewiele się na nich działo, stąd większość mieszkańców Svelbardu wolała pozostawać w swoich wioskach. Ale tym razem było inaczej. Po tym małym kraju rozesłano wcześniej wieści, że poszukuje się odważnych i dzielnych osób, które wyruszyłyby w świat. I tylko tyle, nie podano żadnych szczegółów, nic.
Zainteresowanych było jednak dość wielu. Ich ciekawość została na Wiecu nieco zaspokojona, a wszystko za sprawą pewnego człowieka...

Obrazek

Olaf Hefalsson "Obieżyświat" był legendą. Dzieci słuchały sag o jego wyczynach, a i sami dorośli chcieli mu kiedyś dorównać. Stąd wzbudził on wielkie zainteresowanie, szybko odsuwając w cień dotychczasowe pytania na temat "wyruszenia w świat" i zostając poniekąd zmuszonym do opowiadania swoich przygód. Najbardziej fascynował osoby młode, bowiem od przeszło trzydziestu lat nie pokazywał się w Svelbardzie. Czy jest coś wspanialszego od spotkania z żywą legendą?
Najwyraźniej tak. Bowiem Olaf wzbudził wielki entuzjazm, kiedy wyznał, że chce osiąść w Odenborgu, a swój okręt oddać młodym poszukiwaczom przygód, którzy szczególnie zaimponują mu siłą, odwagą, szczególnymi umiejętnościami, energią czy hartem ducha.
Wiec zakończył się niedługo potem, a Olaf udał się z Knutem do jego domostwa, aby porozmawiać i napić się. Na miejskim placu zostało wielu potencjalnych poszukiwaczy przygód, którym czas na przekonanie legendarnego podróżnika o swojej wartości miał nadejść już dnia jutrzejszego. A zbliżał się wieczór.

Większość śmiałków kierowała się do tawerny "Pod tuszą prosiaka"...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnar wszedł do tawerny i z uznaniem spojrzał na dach, który rok temu odnowili razem z ojcem i braćmi. Fachowo wykonana robota. Nic dodać nic ująć.
-Czołem panie X (jak się tam barman nazywa) - przywitał się i poprosił o róg miodu - ciekawe nowiny były dzisiaj na wiecu oznajmione. Kojarzycie może gdzie dokładnie Obieżyświat kazał przycumować swój okręt? Chętnie rzuciłbym na niego okiem. Wyście starsi to może pamiętacie jak liczna była załoga jego statku - pytał dalej Ragnar siadając przy najbliższej ławie od szynkwasu i spoglądając co jakiś czas na wspaniale odnowiony dach.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Chromy »

Santi Hunson też był legendą jak się patrzy, kto jak kto, ale szyć buty to umiał. Szydła swojego nie lubił wtykać w nic więcej, niż tylko twardą podeszwę, ale uszyć "Obieżyświatowi" buty to marka sama w sobie. Z resztą nie chciało mu się już dzisiejszego dnia trwać przy kopycie.
- A co panie Rangar? Chce się pan tam zaciągnąć, że się o załogę pytacie? Nuży się już wam robota na warsztacie?
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

Nieco w cieniu Rangara siedział Karliczek, na specjalnym, nieco niższym krześle, które swego czasu oberżysta postawił dla niego (był dość cennym klientem, sam wlewał w swoje ciałko niemal połowę mleka, w jakie zaopatrywana była karczma). Pod okiem miał wielkie limo, nabite zapewne przez jeden z cycków jego złowieszczej żony, Brunhildy, której bała się cała męska nacja na wyspie. Nie odzywał się, jeno siedział cicho nasłuchując rozmowy Santiego i Rangara, smętnie machając nóżkami w powietrzu i co chwila rozglądając się nerwowo, jakby bał się, że z nicości wyłoni się małżonka.
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil siedział tuż obok Karliczka i patrzył jak tamten pije mleko. Przysłuchiwał się też rozmowie siedzących nieco dalej Santiego i Ragnara. Nie miał zamiaru się wtrącać, gdyż sam nie wiedział o czym mówić. Jedyne co go interesowało to piwo na które czekał. Miał dziś ciężki dzień, ale zwieńczony sukcesem, gdyż udało mu się upolować wielkiego knura z którym toczył walkę już od miesięcy. Postanowił uczcić to pijąc w karczmie.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

-A czy koniecznie musi mi się nużyć praca żebym wyruszył w nieznane? Na robotę nie narzekam, nowi przybywają do stolicy. Ojciec dużo zamówień ma. Ale skoro Obieżyświat przekazuje swój statek następcom to uważam, że trzeba się tym zainteresować, żeby jakieś łachudry i darmozjady nie przejęły jego spuścizny. To przecież wszystkich nas będą reprezentować i nie daj Boże jeszcze hańbą nas skalają albo inne głupstwo uczynią. Nie mówię, że od razu gotów jestem rzucić wszystko i wypłynąć na szerokie wody, ale chcę przynajmniej wiedzieć kto starać się będzie o miejsce w załodze, a może rzeczywiście będzie mi dane wyruszyć w podróż. Zresztą skoro Obieżyświat ogłosił, że jutro będzie osobiście sprawdzał chętnych to wierzę, że nie wybierze byle kogo. Powiem ci Santi co zrobię. Pójdę jutro i spróbuję swoich sił, a przy okazji dowiem się nieco o innych śmiałkach.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Chromy »

- Rangar ty to masz łeb na karku. Kimkolwiek będą Ci ludzie, będą to najlepsi z najlepszych z naszego miasta po to w końcu jest ten cały wiec by wybrać najlepszych i nie skalać nazwy naszego miasta. Ale to nie znaczy, że się na niego nie przejdę. Lubię wiece, bo wtedy się zbierają ludzie i zdzierają sobie podeszwy, a mi marnemu zapchajdziurze przysparzają zarobku. Trzeba nacieszyć się przybyciem Olafa i świętem na jego cześć.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

Sniki siedział sam w zacienionym rogu karczmy, zajadając się suchym chlebem. Błyskał spod kaptura oczami, szukając potencjalnych ofiar, które mógłby okraść. Jego uszy wyłowiły z plątaniny dźwięków wyraz "wiec". Wiec, znaczy się dużo ludzi. Dużo ludzi, znaczy się łatwo coś podpierdolić. Złodziejaszek postanowił przysłuchiwać się rozmowie z większym zainteresowaniem.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Tłusty oberżysta Sven "Jedno Oko" (w zasadzie miał obydwa i tak naprawdę to nikt nie wie, skąd wziął się ten pseudonim) uwijał się wśród swych gości i przyjmował zamówienia. Uśmiechnął się do Ragnara, przypominając sobie dobrą robotę z naprawą dachu. Podał wojownikowi miód (na swój koszt) i nachylił się.
- Parę kroków w stronę portu i już będzie widać jego żagle - poinformował wesoło. - Widzę, że też zamierzasz wziąć udział w tej słynnej wyprawie? Cóż, bez wątpienia Obieżyświat będzie pod wrażeniem twojej osoby.
Przerwał na chwilę, bowiem jego uwagę przykuł siedzący smętnie Karliczek. Spojrzał na niego z politowaniem i podał mu mleko. Być może to rozweseliłoby mikrusa, ale... cóż, wśród bywalców bywały czasem osoby, które lubiły zabawić się jego kosztem.
- Karliczek! Twoja żona tu idzie! - krzyknął leśnikowi do ucha Henrik Oderson, tutejszy bednarz i poklepał go mocno po plecach. Wyborny dowcip, wyborny. Potem nachylił się do Snidila.
- O, nasz myśliwy pije w karczmie. Cóż to za okazja? - zapytał wesoło. Snidil miał raczej opinię... dziwaka.

Tymczasem do karczmy weszło jeszcze trzech ludzi. Jeden z najbogatszych miejskich kupców - Randulf Petterson, niski, krpy blondyn, obwieszony złotymi łańcuchami i inszą biżuterią. Wielka szycha. Oczywiście nie był łatwym celem dla takich złodziejaszków jak Sniki, towarzyszyło mu bowiem dwóch zabijaków - Karl i Marl. Siłę mieli wielką, w przeciwieństwie do rozumu.
- Hej, Santi! Santi Hunson! - krzyknął, zbliżając się do szewca. Stanął przed nim i wskazał palcem na swój prawy but. - Co to za dziura?! Oddawaj pieniądze, łotrze!
Po bliższym przyjrzeniu się może faktycznie dałoby się dotrzeć mikroskopijne uszkodzenie materiału, które chyba tylko ludzie pokroju Pettersona mogli zauważyć.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

Sniki uśmiechnął się do siebie, widząc wchodzącego kupca. Nie zdejmując kaptura z głowy, podszedł do bogacza, "fachowym" wzrokiem obrzucił but. Pokiwał głową z fałszywym zrozumieniem.
-Kto to widział... Takie dziurska, takie szmaty... Ja to bym mu wpierdolił - wzruszył ramionami.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnar z wdzięcznością przyjął darmową porcję miodu, którą szybko wypił i zamówił kolejną tym razem płacąc z góry paroma drobnymi monetami aby nie wyjść na łachudrę, który żyje na czyiś koszt. Po chwili mężczyzna dzięki wybornemu kawałowi Henrika zauważył, że obok niego siedzi karliczek, a kawałek dalej Snidil. W mieście młokosy plotkowały, że Snidil maluje sobie oczy bo tak naprawdę jest plugawym sodomitą i chce wyglądać jak niewiasta. Ragnar z pogardą odnosił się do takich pomówień czynionych za plecami innych. Z drugiej strony jaki dziwak jest każdy widzi. W następnej chwili jego uwaga skupiła się jednak na Randulfie, który miał najwyraźniej jakiś problem w związku z robotą Santiego. Cóż trzeba było przyznać, że Petterson potrafił być bardzo wymagającym i drobiazgowym człowiekiem. Ragnar i jego brat musiał dwa razy poprawiać wybudowaną dla niego szopę bo kupcowi za każdym razem coś nie odpowiadało. Zdaniem Ragnara budowa pojedynczej szopy tej wielkości nie miała większego sensu bo taniej i łatwiej w perspektywie czasu było wybudować jeden większy budynek. No ale kto bogatemu zabroni.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

- Wiesz co, Athalkell - odezwał się siedzący zaraz za Snidilem Harel - myślę, że i tobie dobrze zrobiłoby zaciągnięcie się na ten okręt - uśmiechnął się z rozbawieniem.
Przyłożył do ust kubek pełen miodu. Nieczęsto pozwalał sobie na alkohol, ale teraz miał do tego bardzo dobrą okazję. Nie dalej jak wczoraj poczciwy opat wydał pozwolenie na udział Harela w wyprawie.

Mnich podniósł głowę nieco ponad gajowego, bo właśnie Petterson wszczynał kolejną aferę. Jego brwi ściągnęły się nieco, lecz pozostał na swoim miejscu, obserwując rozwój wypadków.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Chromy »

Santi zniżył się popatrzył, cholera nie był pewny, czy Randulf chce go naciągnąć, czy nie dopatrzył roboty. Zajmował się tymi butami parę godzin. Raczej nie pamiętał takiej dziury. - Jeśli but Ci się zepsuje, szewc go chętnie zreperuje. Kiedy z butem masz kłopoty, szewc podejmie się roboty. Zostaw mi je w warsztacie, to na jutro Ci to wyceruje. Zrobię to z cienkiej nici, nie będzie po tym śladu.- odpowiedział, w końcu nie chciał tracić dobrego klienta. Zwykłego wieśniaka by z czymś takim przepędził, choćby takiego nieroba jak wychodzący Sniki, ale Randulf nie był zwykłym wieśniakiem. To był pan, a tu się należała pańska obsługa. - Chyba zmienie garbarza, bo mi hochsztaplerstwo przynosi - dodał cicho.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

Karliczek przyjął z wdzięcznością mleko i rzeczywiście, jakby się nieco rozchmurzył. Skupił się na swoim napoju, ignorując nieco otoczenie, ale w tym momencie, bednarz Henrik postanowił brutalnie zażartować z leśnika. Gdy biedny Karliczek usłyszał, że jego żona nadchodzi, wzdrygnął się niemiłosiernie. W tym samym momencie, zauważył cień kupca Randulfa i jego dwóch karków. Poczciwy nizioł wziął trójkę zbliżających się mężczyzn za swoją żonę (razem w sumie byli tak masywni jak ona. Prawie) i kufel mleka wypadł mu z dłoni, gdy zerwał się ze swojego stolika. Jak na złość, cały "nektar" tutejszych krów... poleciał prosto na but, którego wykonanie krytykował Randulf. Jeżeli nie zabrał nagle nogi, to jego wadliwe obuwie powinno być dodatkowo mokrym obuwiem w kałuży bieli. Karliczek już chował się za jednym ze stołów, a głowa wystawała mu ledwo ponad jego blat. Ogarnął trwożliwym spojrzeniem sytuację, a nie widząc swej żony, jakby się uspokoił. Zawołał do bednarza piskliwym, wciąż lekko przestraszonym głosem:
-Hej! To nie moja żona, Henrik!
Dziura w bucie i wylanie nań mleka to jedno. Ale porównanie kogokolwiek do żony Karliczka było już wyjątkowym świństwem.
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil wypił piwo kilkoma łapczywymi łykami.
- Zabiłem Knura Borucha! Najwyższy wódz lasu zginął z mojej ręki! Śmierć świniom! - Zawołał w odpowiedzi na pytanie Henrika. Następnie zwrócił uwagę na Randulfa. Instynkt nakazał Snidilowi skierować wzrok na buty, nie wyglądały wcale źle. Myśliwy chciałby mieć takie buty, ale nie stać go było na taki rarytas. Jego obuwie było niczym w porównaniu do obuwia kupca.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Niedługo po kupcu i jego obstawie do karczmy wszedł Fyri. Hmpf, Randulf znowu coś sobie ubzdurał. Nim skończył formułować to zdanie w swej głowie już odwrócił wzrok ku karczmarzowi.
- Hej, Jedno Oko, polej mi miodu, w tym dużym kubku. - Gdy dostał już pokaźnego rozmiaru gliniane naczynie zapłacił i smakował chwilę trunek. Mm, dobry, czuć, ze leżakował. Zwrócił się ponownie do Svena - Wiadomo coś więcej o tym Obieżyświacie? Dopiero com z kuźni wyszedł a tu takie nowiny.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Randulf spojrzał na Snikiego niezbyt przyjemnym spojrzeniem i chyba zastanawiał się, jaki ten dziwaczny człowiek mógłby mieć interes w opowiadaniu się po jego stronie. Tak czy siak, Karl miał już go na oku.
- No ja myślę! - krzyknął Randulf do Santiego. - I jak mniemam, zrobisz to natychmiast i...
Petterson nie dokończył. Zamiast tego zrobił się czerwony, zaczął drżeć ze złości i wydawało się, że zaraz kogoś udusi. Rozlane na jego piękne buty mleko przelało czarę goryczy. Marl podszedł do biednego gajowego i wbił w niego wzrok, naprężając się. Tę strategię zastraszania mniejszych i słabszych rozwinął w trakcie ewolucji w ciągu ostatnich kilkunastu lat.
- Jaką żonę?! Czy ja ci przypominam tę stodołę tłuszczu?! - wydarł się. Rozejrzał się po sali. - Hej, ty! Uczony!
Wskazał na Harela, bo kogóż innego.
- Wy, mądrale, cenicie sobie prawdę i sprawiedliwość. Będziecie świadkiem, że zostałem znieważony i żądam należnej zemsty. Może ucięcia ręki...
Sven obserwował póki co rozwój wypadków i nie interweniował. Przeczuwał, że Randulfa prędzej czy później ktoś zgasi i uspokoi. Petterson jak się napije to też potrafi być równym gościem. Zamiast tego zwrócił się do Fyriego.
- Ha! Jesteś pierwszą osobą dzisiaj, która nie wie, że Obieżyświat zamierza przekazać statek nowej załodze! - powiedział, nalewając trunek. - Trzeba mu tylko zaimponować, chociaż to pewnie nie będzie łatwe. Ale ty, Snidil, jak opowiesz o swej walce z tym wielkim knurem, to z pewnością wzbudzisz u niego szacunek. Bo na co będziesz polował, jeśli Boruch nie żyje?
Zaśmiał się. Nie bardzo było wiadomo czy mówił poważnie czy też żartował...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

Karliczek się nieco skurczył w sobie. Co prawda Marl nie był przerażający tak jak jego żona (w sumie nie było wielu rzeczy, których gajowy by się bał poza swoją żoną. Bycie stłuczonym na kwaśne jabłko przez osiłka to nic, w porównaniu z całonocną zabawą w niedźwiedzia i myszkę z postrachem wyspy), ale dać po uchu mógł. Dlatego Karliczek, co naturalne, postanowił powiedzieć samą prawdę i tylko prawdę:
-Ale przeca to Henrik mówił! Że ONA idzie, patrzę, a to wy stoicie we trójkę, to pomyślałem, że to ona! Razem cienia takiego rzucaliście, że każdy by pomyśloł!
Zawołał nieco oburzonym głosem, na wszelki wypadek kryjąc się wciąż częściowo za stołem.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Wywołany, Harel nie mógł już dłużej milczeć. Zrobił krok w stronę Marla i spojrzał mu w oczy, szybko obmyślając słowa.
- Zważ jeno - rzekł w końcu - że Karliczkowa małżonka ma krzepę, jakiej niejeden wojak mógłby pozazdrościć. To duma i zaszczyt być przyrównanym do legendy Odenborgu! Jeśli mimo to sądzisz, że to dla ciebie zniewaga, zróbmy próbę sił, spotkacie się z Harthvirową na ubitej ziemi, pankration albo zapasy, i swym zwycięstwem udowodnisz, że zemsta ci należna, a ja poświadczę zdarzeniu.

Harel przyglądał się minie osiłka, próbując wyczytać z niej oznaki analizowania informacji.
Zerknął na kulącego się pod stołem gajowego. Biedak ma tyle do znoszenia, jakże by można jeszcze mu dokładać..?
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

"Jeszcze tylko jeden", pomyślał Sniki, rzucając okiem na Karla. Nie miał wyboru, musiał dolewać oliwy do ognia. Zamówił u barmana kufel mleka. Przespacerował się z nim, zatrzymał za plecami Karla, Czekał na moment, w którym nikt nie będzie zwracał na niego uwagi. Wątpił w jakiekolwiek trudności, w końcu w karczmie panowało zamieszanie. Chlusnął cieczą na tył głowy strażnika, po czym schował kufel pod płaszcz, oddalił się z miejsca zbrodni, przeszedł na drugi koniec budynku. Przyglądał się sądowi nad szefcem, jakby nigdy nic. Udawał, że nie ma nic wspólnego z aferą mlekową. Czekał na rozwinięcie.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Pojawienie się w tawernie Fyriego bardzo uradowało Ragnara. Był to bowiem znamienity człek i doskonały kompan do picia miodu. Cieśla nie widział się jednak od dawna z kowalem. Fyri powiedział pewnego wieczoru podczas picia złocistego napoju, że przyjdzie następnego dnia do tawerny i porządnie się schleje. Fyri jednak nie przyszedł i Ragnar już go więcej nie widział, aż do teraz. Niestety mężczyzna zdołał powiedzieć tylko "Witaj przyjacielu", bo w tawernie wybuchło małe zamieszanie. Wyglądało na to, że sprawę będzie trudno załatwić polubownie, ale z ciekawym rozwiązaniem wyszedł mnich z klasztoru. Ragnar nie chciał jednak póki co wtrącać się w nie swoje interesy, bo był zdania, że mężczyźni sami powinni rozwiązywać swoje problemy. Siedział, więc nadal spokojnie obserwując z uwagą rozwój wydarzeń zerkając to na Randulfa to na Santiego i Karliczka.
/Jeżeli Ragnar zauważy uczynek Snikiego to nie zrobi nic, bo będzie zbyt zdziwiony w pierwszej chwili tym co zrobił mężczyzna/
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil był czujny. Obserwował całe zajście w nadziei, że uda mu się jakimś cudem zdobyć buty Randulfa i nie oberwać. Wprawdzie pachniały teraz mlekiem, ale nadal był to rarytas. Rozważania o butach przesłoniła jednak inna myśl, Snidil miał szanse zaimponować "Obieżyświatowi" i wyruszyć na wyprawę na jego okręcie.
- Tak! Zabiłem go używając około tysiąca śmiertelnych pułapek, które porozstawiałem w całym lesie. Niczego się nie spodziewał, ponieważ żołędzie były porozrzucane losowo - Myśliwy wyglądał jakby dostał słowotoku, mówił szybko, drgała mu powieka w nerwowym tiku, a na twarzy widać było ekscytację - Przeklęte sarny, jelenie, zające i małpy zepsuły mi pułapki w które wpadały zamiast Borucha, ale teraz widzę, że ich ofiara również nie poszła na marne. Całą noc zbierałem truchła i unieszkodliwiłem część pułapek. Pozostałe nadal tam są - Nagle przerwał ze zdziwieniem na twarzy - Zapomniałem o tym ostrzec ludzi? Jak mogłem? Ale nikt nie łazi po lesie poza mną i tym pantoflarzem - spojrzał na Karliczka - No ale on jest tutaj. A w lesie i tak nie ma nic co interesowałoby kogoś poza nami, prawda? No bo co tam może być? Zwierzęta, rośliny, można wdepnąć w gówno. I tak wszyscy są tutaj, dziewki i bachory w domach. - Myśliwy popatrzył na kupca i zacierał ręce na myśl o jego butach. Wprawdzie miał mnóstwo skór, ale nie umiał robić z nich butów, a Santi kazał za takie rzeczy dużo płacić.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Kiedy Karliczek opowiadał, jak to przestraszył się cienia rzuconego przez Pettersena i jego siepaczy, mającego rzekomo przypominać jego żonę, Marl uśmiechnął się. Chyba tym dobrym dowcipem został trochę udobruchany, a słowa Harela jeszcze bardziej umocniły go w przekonaniu, że nie ma co dalej ciągnąć tej sprawy. Zwłaszcza, że Henrik z uśmiechem postanowił postawić mu piwo.
- W porządku, panowie. Starczy rozmawiania o żonie Karliczka, nie wywołujmy stodoły z lasu - zarechotał. Trudno by się nie śmiał po tak elokwentnym dowcipie. - Stawiam kolejkę tym dżegle... dżentle... dżenne... no tym dżemtenlenom.
- Randulf, chłopie, napij się, starczy już... - próbował uspokoić bogacza Henrik, ale przerwał w połowie, kiedy kapnęło na niego kilka kropel mleka. Najbardziej jednak ucierpiał Karl, który z początku szukał dziury w suficie i zastanawiał się, czemu tak szybko się rozpadało. Dopiero po chwili uświadomił sobie co naprawdę zaszło i odwrócił się, szukając winnego tego niecnego występku.
- Tyś to zrobił?! - wskazał na Fyriego. Dlaczego na niego? Tego chyba nikt nie wie. Sniki bezpiecznie wycofał się z potencjalnego pola bitwy...
Sytuacja więc dalej była nieciekawa. Randulf obserwował furię, w którą wpadł jego ochroniarz i chyba zamierzał obwiniać o to Santiego. Z powodu zamieszania mało kto więc usłyszał o bohaterskich czynach Snidila.
- To ciekawe. Bardzo. - Myśliwy mógł usłyszeć posępny, nieprzyjemny głos za plecami. Był to Hans, inny łowca, poniekąd rywal Snidila. Wysoki, umięśniony, zarośnięty, sprawny i tajemniczy. Nigdy nie mówił o Hoskuldsonie dobrze i kpił sobie z jego dokonań. Inna sprawa, że w ogóle rzadko się odzywał i wolał milczeć. Teraz jego uwagę zwróciła chyba zbliżająca się bijatyka w tawernie, bo przyglądał się uważnie Pettersonowi i jego typkom.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Fyri zdążył ledwie skinąć na powitanie kompanowi, gdy Karl rzucił w jego stronę oszczerstwo.
- Nie, mleka w karczmach nie pijam. - Młot wzruszył przy tym ramionami, a głos miał obojętny. Mało obchodziła go karczemna burda. Na trzeźwo nie ma co się w to pakować. Kowal przepił do Ragnara, a następnie przysiadł się do niego nie zwracając już uwagi na aferę mlekową. - Witaj, może ty wiesz więcej o tym całym Obieżyświacie. Dopiero co z kuźni mnie mistrz puścił. - Kowal osuszył kubek i przywołał Svena, by ten napełnił jego naczynie i na pewno już pusty róg cieśli.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

Widząc, że część zagrożenia minęła, Karliczek nieco się rozluźnił i wsłuchał w odgłosy karczemne. Trafiło akurat na to, że do jego uszu dotarły przechwałki Snidila i jego słowa o "pantoflarzu". Karzełek się zapieklił, zostawiając bezpieczne schronienie (czyli okolice nogi stołu) i podchodząc do chwalipięty oraz Hansa:
-Hej! Snidil! Nie kłam w żywe oczy ludziom! I obydwaj powinniście uważać z tymi waszymi pułapkami, bo bardzo łatwo w nie wejść.
Karliczek przekonał się o tym na własnej skórze i od tego czasu jakoś przestał przepadać za łowcami z wioski.
-Poza tym odławiacie za dużo młodych dzików, mówiłem wam już to chyba z tysiąc razy. Jak tak dalej pójdzie, to za trzy, cztery lata nic nie będziecie mogli łowić, na sromotę reszty wiosek! A Borucha to ty mogłeś Snidil w cycka pocałować, bom obserwował go ostatnio i to nie ON tylko ONA. Tako powiem, o! W borsuczej norze żem się ukrył i sam widział bydle wielkie jak stodoła, co większego w lesie nikt nie widział i to pewno ten Boruch, a raczej Borucha! Na własne żem widział oczy, o! Nic mu nie dyndało i szablów nie miał! I jak będziecie rozstawiać pułapki gdzie leci i odławiać to czego nie powinniście, to się burmistrzowi poskarżę, a nawet opatowi Osvaldowi Mądremu, bo to woła o pomstę do Boga, takie bezmyślne odławianie!
Zakończył gniewnie, zakładając drobne ręce na piersi i patrząc z dołu na obydwu łowców.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

-To nie był on Karl. Fyri dopiero przecież co wszedł do środka i nie zdążył jeszcze niczego zamówić. Zresztą rację prawi mówiąc, że w karczmie nie mleko powinno się pić.
Ragnar momentalnie zorientował się, że mógł tymi słowy urazić Karliczka, więc szybko dodał -Oczywiście mleko jest bardzo zdrowe, a po dodaniu do niego miodu jest także całkiem smaczne. Nie widziałem jednak aby oprócz Karliczka jakiś inny mąż raczył się na koniec dnia kubkiem mleka.
Własna błyskotliwość niemal powaliła w tym momencie Ragnara na kolana. Całe więc szczęście że siedział. Uderzył się otwartą dłonią w czoło i powiedział:
-Hej Jedno Oko, czy ktoś oprócz Karliczka zamawiał przed chwilą mleko?
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil nie był zadowolony z obecności Hansa. Nie lubił go. W końcu nic w tym dziwnego, gdyż stanowił on dla myśliwego konkurencję.
- Miałem nadzieję, że wdepnąłeś w jedną z moich pułapek, Hans - odpowiedział zimnym głosem Snidil, spoglądając mrocznym wzrokiem na rywala.
- Aty Karliczek uważaj co mówisz. Boruch to jest SAMIEC! Jego genitalia wiszą u mnie w domu jako trofeum! - oburzył się na słowa gajowego. Miał nadzieję, że nie usłyszy już żadnej, ciętej riposty, bo nie chciał by ktoś psuł mu humor.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

Sniki tymczasem już był za kupcem, już oddawał się rozkoszy kradzieży kieszonkowej. Szukał po kieszeniach bogacza wszelkich kosztowności, liczył na złoto, kamienie szlachetne. Zamożni ludzie lubią przy sobie takie pierdoły nosić. Złodziejaszek domyślał się, że zaraz zapewne będzie musiał spierdalać. I to szybko.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

A Karliczek jakby jeszcze bardziej nakręcony pił dalej do Snidila. Słowa Ragnara go nie uraziły, bo ich zwyczajnie nie usłyszał, przejęty tym co mówił (a nawet gdyby je usłyszał, to prawdopodobnie dalsze wyjaśnienie by go udobruchało). Uniósł piąstkę do góry i począł nią groźnie wymachiwać ku łowcom (obydwu, chociaż mówił do Snidila):
-To jeszcze! - zatchnął się - Gorzej! Kto genitalia wiesza na ścianie! Ty masz rozum i godność i Boga w sercu? Teraz na pewno się poskarżę wielebnemu Osvaldowi Mądremu! Że jakieś gusła odprawiacie i ściągacie nam na głowę złe, wieszając psikuty po ścianach! Kto to widział!
Rozejrzał się po karczmie, prewencyjnie - by zobaczyć czy nie ma w pobliżu jego żony, i w celach poznawczych, by obaczyć, czy nie ma kogoś, kto by mu się przy argumentacyji przydał. Jego wzrok zatrzymał się na Harelu. Zawołał do niego, starając się przekrzyczeć wrzawę:
-Wielebny Harelu! Proszę wielebnego bliżej! Snidil dzicze knoty wiesza po ścianach! - zawołał tak głośno swoim piskliwym głosikiem, by i inni w karczmie usłyszeli, jakie dziwactwa łowca praktykuje - To przeca Bożego porządku zaprzeczenie, no powiedzcie wielebny tym wiarołomcom do słuchu, bo nie dość, że o zwierzynę nie dbają, pułapki na sromotę rozstawiają, pewno oni też drzewka młode po laskach depczą, to jeszcze wieszają knagi po ścianach!
W liczbę mnogą włączył też najwyraźniej Hansa.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Chromy »

Tej Ragnar. - Santi tyknął cieśle. - Co się o mleko pytasz, lepiej na ten statek zapuśćmy oczy, bo tutaj szykuje się niezła Boruta, a nie chce wracać z podbitym limem do domu. Tobie bakałarzu - powiedział do Harela - też bym Ci to proponował. Właściwie to wszystkim proponowałbym stąd teraz wyjść, i się przejść. Może by to trochę pomogło sytuacji a mi przysporzyło zarobku. A tak naprawdę to wychodzę. - Oznajmił dopijając piwo i wyszedł.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Zablokowany

Wróć do „Saga o Bardzo Daleku”