Zaczyna się przygoda...

Lekka sesja fantasy o urokliwej nazwie, pełna PLOT TWISTÓW.
MG: Liadan
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Mnich przewrócił oczami.
- Zaiste, wyjdźmy - mruknął Santiemu i wziął spory łyk miodu.
- Słuchajcie, leśne dziady, bo drugi raz nie powtórzę: Pan nasz nakazuje, by szacunek przyrodzie należny okazywać, a ubitego zwierza w błogosławieństwo mu oddawać. Wyście najlepiej winni byli to wiedzieć. Nie dbam o to, co wieszacie po ścianach, ale uważajcie, by gniewu boskiego na siebie nie ściągnąć.

Dopił ostatni łyk i odstawił kubek na szynkwas.
- Ja was potem ratować nie będę mógł, bo w daleką drogę się wybieram - podsumował, i jakby na potwierdzenie tych słów, skierował się do wyjścia, śladami Santiego.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Dupa, a nie gospoda. Nic się dowiedzieć nie można.
- Jedno Oko, nalej mi miodu. - Fyri ponownie osuszył gliniany kubek i postawił na szynkwasie swój całkiem pokaźny róg. - Też idę zobaczyć okręt. - Młot spojrzał pytającym wzrokiem na Ragnara, po czym udał się za uczonym.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnarowi żal było opuszczać tawernę, bo niedługo w niej gościł dzisiejszego wieczora. Po raz kolejny ogarnęła go satysfakcja, tym razem spowodowana zapobiegawczym kupnem drugiej porcji miodu. Sam fakt, że nie wypił czterech kolejek powodował, że było mu trochę głupio wychodzić, ale miał nadzieję że Jedno Oko zrozumie niecodzienną sytuację. Mężczyzna dopił zawartość swego naczynia i polecił dolać po raz kolejny do pełna, zapłacił i również skierował się do wyjścia.
-Okręt - powiedział w stronę Fyrika - właśnie po to tutaj między innymi przyszedłem, żeby dowiedzieć się gdzie dokładnie jest. Jak zwykle moje przypuszczenia okazały się trafne i dowiedziałem się, że znajduje się w porcie. Dałbyś wiarę?
Będąc już w nieco lepszym nastroju wziął głęboki oddech i gorzko tego pożałował gdyż zapach ulicy nie należał do najprzyjemniejszych.
-A właśnie stary druchu - zwrócił się po raz kolejny do kowala - będziesz ubiegał się o dołączenie do załogi? Przyznam, że ktoś taki jak ty z pewnością byłby godnym reprezentantem naszego ludu.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

[Mark: Fyriego, a nie Fyrika ;p ]
Fyri zwolnił nieco, by cieśla do niego dorównał.
- Mhm, kto by pomyślał, że zostawili okręt w porcie. - Po odrobinie miodu i Młot miał już lepszy humor mimo, że również musiał zmagać się z zapachami miasta. - Taa, chyba tak. Tutaj nie mam co siedzieć. Ty pewnie też chcesz się stąd wyrwać?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

-Nie podjąłem jeszcze decyzji. Mam co robić w mieście, ale coraz mniej mi się to podoba. Mieliśmy przenieść się do Erlenbach (jedna z okolicznych wiosek znana głównie z tego, że rośnie w niej dużo jarzębiny), mamy tam trochę ziemi, na której chciałem zbudować nam dom. Mówię ci, miałem naprawdę wspaniały zamysł.
W tym momencie głos mu się załamał, ale na szczęście było ciemno i kowal nie zauważył, jak oczy Ragnara wilgotnieją. Cieśla miał się żenić rok temu, ale jego wybranka zachorowała na gruźlicę i ani najlepsi zielarze i znachorzy ani uczeni z klasztora ani modlitwy do jedynego boga nie pomogły. Maria zmarła po tygodniach wielkiego cierpienia.
-W każdym razie - wznowił po chwili milczenia cieśla - pójdę jutro się sprawdzić. Gdybym faktycznie wyruszał chciałbym mieć przy sobie towarzyszy, na którym bym mógł ufać i na których mógłbym liczyć. Jeżeli więc i ty postanowisz wypłynąć to poważnie zastanowię się nad tym samym.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Sven porządkował kufle za ladą, spoglądając to na Fyriego to na spierające się grupki. W razie rękoczynów pewnie musiałby wkroczyć i poprosić gości, aby dokończyli je na zewnątrz.
- Obieżyświat to wielka legenda, słynny podróżnik z zachodnich krain. Pokonał tam niejednego potwora, a mieszkańcy tych ziem opowiadają o nim sagi, tak jak i my. Teraz chce oddać swój statek swoim następcom.
Tymczasem Karlowi chyba nie spodobało się, że kowal go zignorował. Naprężył mięśnie i chyba rzuciłby się do ataku, gdyby nie interwencja Ragnara. Jego argumenty wydały się logiczne nawet osiłkowi, oczekiwał więc odpowiedzi od oberżysty. Svenowi jednak nie spieszyło się z odpowiedzią. Sytuacja albo go bawiła... albo po prostu nie chciał dać rozerwać na strzępy Snikiego.
- Mleko? Poza Karliczkiem dwie osoby - odparł. Mlekiem raczyła się bowiem pewna kobiecina, która siedziała gdzieś w tłumie. Ale kto wie co zrobi Karl, jeśli ją znajdzie i posądzi...

Tymczasem Hans chyba nie zamierzał dać dużych powodów do świętowania Snidilowi, bowiem kontynuował drwiny. Wywodami Karliczka się nie przejmował i wchodził mu w słowo.
- Kobiety nie możesz sobie znaleźć, aby zaspokoiła twoje chore żądze? Wieszasz penisy na ścianie i potem się nimi zabawiasz? To obrzydliwe - wymamrotał beznamiętnie, po czym wstał i podszedł do Randulfa i położył mu rękę na ramieniu. Może i zauważył kręcącego się obok Snikiego, który zdążył zgarnąć jakieś dwa srebrne wisiorki, ale nie zaalarmował ofiary. Złodziej mógł więc bezpiecznie czmychnąć.
- Starczy tego Petterson. Santi zrobi ci te buty, a ty przestaniesz się wydzierać, jasne? Chcę się napić w spokoju - powiedział Hans do Randulfa. Ten, widząc, że jego ochroniarze go opuścili, kiwnął pokornie głową i sam poszedł coś zamówić.

Wkrótce na zewnątrz znaleźli się więc Sniki, Fyri i Ragnar, którzy zdążyli jeszcze dopić swoje trunki, oraz Harel i Santi. Chociaż robiło się ciemno bez problemu wszyscy mogli dotrzeć do portu. Statek, o dziwo, faktycznie tam cumował. Wielki, majestatyczny trójmasztowy okręt "Valkyria" z białymi żaglami. Z odrapanym gdzieniegdzie i spróchniałym drewnem, ale dalej nadający się do wielkich, morskich przygód. Okręt z duszą.
Na Svlebardczyków zza bury statku spoglądało jakichś dwóch nieznanych mężczyzn o jasnych włosach, bardzo do siebie podonych. Zapewne Obieżyświat pozostawił ich w roli strażników.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

Fyri słyszał trochę o tragedii Ragnara i taktownie milczał, czekając, aż cieśla dojdzie do siebie. Będzie chciał, to sam kiedyś powie.
- Zgodzę się, że zawsze dobrze jest mieć prawych i mężnych kompanów. A więc jutro obydwaj staniemy do walki o miejsce na tym okręcie. Niech Valkyria poniesie nas do samej Valhalli! - Młot uniósł swój róg, po czym wziął szczery łyk złocistego trunku. Tak się akurat złożyło, że toast wypadł akurat w zasięgu wzroku i słuchu marynarzy. Jeśli zda im się, że Svlebardczyków przepija do nich, to kto wie? Może jednak noc nie jest stracona i Fyri z Ragnarem będą jeszcze mieli okazję wypić trochę miodu?
- Hm, co sądzisz o tym statku? - Zawsze lepiej pytać kogoś obeznanego, a cieśla na pewno lepiej orientował się w sprawach drewna, niż kowal umiejący je tylko palić.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

-No! I złe nam na głowy sprowadzisz tym przybijaniem pyt do ścian, zobaczysz!
Mruknął jeszcze Karliczek, po słowach mnicha, po czym... opuścił karczmę. Miał nadzieję zdobyć jakieś informacje o tej wyprawie, bo zastanawiał się, czy nie czmychnąć na statek przed swoją żonką. Rozmowa Rangara i Santiego, w której stwierdzili, że tylko najlepsi wezmą udział w wyprawie jednak go odrobinę zdołowała. Jaki tam Karliczek najlepszy, ot, pośmiewisko dla świata i nieprzydatność. Poszedł więc sprawdzić, czy rzeczywiście szalony łowca narozstawiał tyle pułapek ile mówił i przy okazji, zastanowić się nad swoim ponurym losem.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnar zdążył się już pozbierać i po chwili słabości nie było już widać po nim śladu. Rad był, że mógł wypowiedzieć się na temat związany z jego fachem.
-Nie jestem ekspertem od statków, parę razy tylko pomagałem Adalbertowi (jeden z braci), skonstruować łódź rybacką. Muszę jednak przyznać, że okręt robi wrażenie. Widzę, że mały remont by nie zaszkodził, ale Valkyria na moje oko nie ustępuje niczym innym okrętom kupieckim, które do tej pory widziałem.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

Sniki, widząc, że towarzystwo w karczmie się wykrusza, również wyszedł na zewnątrz. Nie oddalał się zbytnio od grupki, starał się podsłuchiwać, szukał nowych potencjalnych ofiar. Apetyt rósł w miarę jedzenia.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil bulcał coś jeszcze, ale nikt go nie słuchał. Instynkt i alkohol w jego łbie podpowiadały, by dostać się na statek i zacząć nowe życie. Olał Karliczka i jego kazania, olał drugiego łowcę. Miał wszystkich w dupie, postanowił udowodnić, że jest NAJLEPSZY i wypłynąć na wyprawę.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Obrazek
Zebrane w porcie osoby nie dostały zbyt wiele czasu na rozmowę na temat okrętu. Ledwo zdołali mu się przyjrzeć, a już ktoś im przeszkodził.
Nie był to jednak byle kto.
- Widzę, że są i tacy, których świerzbi, aby jak najszybciej zobaczyć okręt, który może stać się ich własnością - odezwał się sam Olaf Hefalsson, który wraz z burmistrzem zawędrował do portu. Nie miał na sobie zbroi, a jedynie lekką tkaninę. Z kolei zamiast ostrza u pasa trzymał w dłoni kufel z jakimś trunkiem. Choć był wysoki, to sprawiał wrażenie dość niepozornej osoby. Niektórzy mogliby go nawet nie poznać.
Uśmiechał się od ucha do ucha i zaczął zbliżać w kierunku "Valkyrii". Dwaj wojownicy na statku zaczęli się śmiać, patrząc na zaskoczone osoby w porcie.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

A za legendarnym Olafem i burmistrzem drobił szybciutko nie kto inny jak Karliczek, który po tym jak wyszedł z karczmy, zdążył złapać po drodze przywódcę Knuta Krągłego i naskarżyć się na zbytnie wybicie młodej zwierzyny oraz rozstawianie pułapek w miejscach, gdzie nawet błądzącego po krańcach lasu kobiety lub dzieci mogą na nie trafić. No jojczył, krótko mówiąc, na dwóch rywalizujących ze sobą łowców, których imiona oczywiście raczył wymienić. Do Olafa trzymał ostrożny dystans - w końcu to legenda, pewnie nie wypada mu ot tak kłapać dziobem za bardzo, bo to i nie wiadomo czy ręką głowy nie zetnie, albo nie obśmieje, a weź bądź obśmiany przez legendę. W wiosce jeszcze bardziej by mu nie dali spokoju. Nawet borsuki by się chichrały pewnie. Dlatego poczciwy Karliczek (nieco dumnie zresztą) tuptał przy burmistrzu i nieco z tyłu, za Olafem, niby jaki karykaturalny giermek.
Gdy zobaczył towarzystwo z karczmy i posłyszał słowa legendy, spojrzał na statek, a jego marzenia o ucieczce przed żoną (które stanęły pod znakiem zapytania po posłyszeniu, że tylko nieliczni zostaną wzięci) powróciły. Może jakoś się popisze teraz lub za chwilkę przed bohatyrem? Obaczymy... Na razie jednak przymknął dzióbka i nie męczył już burmistrza, tylko posłuchiwał o czym tam gadać będo.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

- Świerzbi od razu. Ciekawość rzecz ludzka, a czyim stanie się okręt ty zdecydujesz. - Młot nie miał zamiaru zwracać się do Olafa "per pan". Na archipelagu każdy człowiek jest równy i nie ma czołobitności. - Człek honorowy zawsze będzie wiódł dobry żywot. Jeśli nie na przygodach, to w domu, pomagając innym swą pracą. - Fyri uniósł swój róg. - Wypijmy więc za honor! - Jeśli kto znał Młota, to wiedział, że kowal jest tego wieczoru wyjątkowo rozgadany. Miód w połączeniu z perspektywą przygody zmienił nieco tego zawsze cichego człowieka.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnar przyłączył się do składania toastu i upił spory łyk miodu ze swojego rogu.
-Wspaniały okręt Olafie. Podejrzewam, że niejedno przeszedł, podobnie jak jego załoga. Ale mądrze prawi Fyri, że zacny mąż wszędzie może wieść prawy żywot. Wierzę, że także nowa załoga Valkyri będzie składać się z odważnych i honorowych osób.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

Słuchając słów Obieżyswiata Rhianon przypomniała sobie opowieści dziadka o dalekich krainach, które odwiedził podczas swych licznych podróży, które odbył zanim poznał babkę i postanowił osiedlić się koło Odenborgu, opowieści pełnych przygód, tajemniczych miejsc, gdzie ZAWSZE JEST CIEPŁO, dziwnych ludziach o ciemnej skórze i zapragnęła sama to zobaczyć. Bo cóż ja tutaj czekało? Cóż mógł jej zaoferować Svelbald? Całą wiedzę na temat zielarstwa już jej przekazała babka, a teraz, po jej śmierci nawet nie miała z kim porozmawiać na temat swoich pomysłów w leczeniu. Miejscowi bali się jej młodego wieku i z dużą nieufnością podchodzili do jej kompetencji. Woleli, by ich dolegliwościami zajmowała się jej matka. Jedynie myśliwi doceniali jej udział w polowaniach, ale i to bardziej z racji na jej talent kulinarny niż wiedzę zielarki czy umiejętności myśliwskie, których nauczył ją ojciec.
Zatopiona w swoich rozważaniach przeoczyła moment, gdy wiec się skończył. Na szczęście dla niej z rozmów i komentarzy dowiedziała się, że następnego dnia Olaf będzie wybierał załogę, która wyruszy w podróż.
Większość zainteresowanych kierowała się do tawerny. Rhianon też chętnie posłuchałaby rozmów i dowiedziała się, kto będzie się starał o miejsce w załodze. Ale tego zrobić nie mogła z dwóch powodów: po pierwsze "Pod tuszą prosiaka" nie było miejscem odpowiednim dla młodej dziewczyny, a po drugie i znacznie ważniejsze, czekało ją jeszcze jedno zadanie tego dnia. Musiała poinformować rodziców o swojej decyzji.
Wróciła więc do domu i tak, jak zaplanowała, poinformowała o swoim zamiarze. Zgodnie z przewidywaniami nie obyło się bez łez i prób przekonywania do pozostania w domu, głównie ze strony matki. Nieoczekiwanie ojciec poparł jej decyzję:
- Jesteś już dorosła i możesz zrobić cokolwiek uznasz za słuszne. Wiedz córko, że od dawna cię obserwuję i widzę, że nie pasujesz do tego miejsca. Jeśli nie boisz się trudów i niebezpieczeństw związanych z podróżą w nieznane, nie będę cię zatrzymywał. Ale pamiętaj, że niezależnie co się wydarzy, zawsze możesz tu wrócić.
Rhianon uściskała ojca, później było jeszcze wiele łez, rad, przestróg, słów miłości...


Późnym wieczorem Rhianon zarzuciła na siebie opończę i udała się do portu. Chciała obejrzeć statek. Z ciekawością przyglądała się Valkyrii oraz przybyłym. Któż to chce wziąć udział w wyprawie? Czy poza nią zgłoszą się jeszcze jakieś kobiety?
Na wieczorną przechadzkę do portu przybyli też Olaf i burmistrz, a wraz z nimi pojawiły się wątpliwości. Czy pozwolą jej płynąć? Wiedziała, że niektórzy mężczyźni są przesądni i uważają, że kobieta na statku przynosi nieszczęście. A jaki okaże się Olaf? Ale nie, nie może się poddać. W końcu jeśli nie spróbuje, nigdy się nie dowie. Poczekała, aż mężczyźni spełnili toast i podeszła do zgromadzonych:
- Czy i kobiety mogą wziąć udział w wyprawie? - spytała.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

[święta, święta i po świętach, ruszamy z akcją]

Knut Krągły słuchał Karliczka jednym uchem, kiwając co jakiś czas głową, aby gajowy nie poczuł się ignorowany. Obieżyświat za to wydawał się być bardziej zainteresowany opowieściami Harthvira... a może samą jego osobą?
- To chyba wszyscy, Olafie - powiedział burmistrz, kiedy na miejscu zjawiła się Rhianon. Legendarny podróżnik rozejrzał się po zebranych w porcie osobach, a potem spojrzał w niebo, jakby oczekiwał boskiej oceny.
- Tak to wygląda, przyjacielu - odpowiedział po chwili. - Witam i was, moi przyjaciele, jeśli pozwolicie mi tak do siebie mówić. Wiedźcie, że cieszycie się bardzo dobrą opinią. Opisywano mi was jako najsilniejszych, najsprytniejszych, najzręczniejszych, najzaradniejszych, najmądrzejszych i najodważniejszych mieszkańców Svelbardu. Bądźcie dumni, bo same niebiosa was polecają. Zaszczytem będzie dla mnie, jeśli to wy przejmiecie Valkyrię.
Można było się zastanawiać, czy Obieżyświat po prostu nie wypił za dużo. Ale bił od niego taki majestat, że a niemożliwym było mu to zarzucić. A na pytanie Rhianon Olaf spojrzał tylko na nią spojrzeniem mówiącym "a dlaczego nie?"
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Chromy »

- Co jak co, ale buty to szyje najlepsze w Svelbardzie - oznajmił Santi, w sumie nie wiedząc co powiedzieć. Chciał jakoś podtrzymać temat.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Harel »

Widząc lekki chaos panujący na nadbrzeżu, Harel zdecydował się zaingerować. Wystąpił, a w jego dłoni pojawił się jakiś papier z klasztorną pieczęcią.

- Zacni Hefalssonie i burmistrzu, jesteśmy szczęśliwi mogąc reprezentować w waszym imieniu Svelbard. Będziemy sławić dobre imię Valkyrii i naszych rodów, a gdy wrócimy, obsypiemy was nie tylko zdobytym złotem, ale również doświadczeniem i wiedzą, która, jak wiadomo, cenniejsza jest niż najdroższy brylant. Zostałem wyznaczony przez samego Osvalda Mądrego, by zatroszczyć się o wszelaką mądrość zdobywaną w trakcie podróży i po powrocie przekazać ją klasztorowi - mówiąc to wręczył im dokument i skłonił się lekko.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Mark Subintabulat »

Ragnar był trochę skonsternowany tak nagłymi pochwałami, które Olaf powiedział z lekkim sercem na ich temat. Przecież nikt tak naprawdę, nie wykazał się jeszcze swoimi umiejętnościami.
-To znaczy, że już wszystko jest postanowione? - spytał Ragnar - Dla mnie to oczywiście wielki zaszczyt, że obdarzyłeś mnie zaufaniem.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

Olaf Hefalsson o nich wszystkich słyszał? Wiedział, że zgłoszą się właśnie te konkretne osoby? Uważał ich za najlepszych? Niektórzy faktycznie tacy byli, przynajmniej pod pewnymi względami, ale czy wszyscy? Według jakiego kryterium zostali ocenieni? Prawdopodobnie większość tych pytań na zawsze pozostanie bez odpowiedzi. Jednak w tej chwili liczyły się fakty, a fakty były takie, że wszyscy, którzy się tu znaleźli zostali przyjęci do załogi.
W oczekiwaniu na dalsze informacje odnośnie celu wyprawy i terminu jej rozpoczęcia Rhiannon układała sobie listę rzeczy, które dodatkowo powinna zabrać ze sobą.
- Dokąd mamy płynąć? Jaki jest główny cel naszej wyprawy? Kiedy wypływamy? - zadała pytania, które w tym momencie wydały się jej najważniejsze.
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil wyłonił się z tłumu i zawołał:
- Jestem najlepszym łowcą na świecie! Zabiłem knura Borucha i umiem polować na WSZYSTKO. Jeśli ktoś ma troszczyć się o jedzenie na nieznanym lądzie, to tylko ja. No chyba, że wolicie żywić się trawą. - Myśliwy miał nadzieję, że zostanie uznany za godnego, by wziąć udział w wyprawie.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

-To właśnie ON wybija młode po lasach i zastawia sidła tak, że każdy może w nie wleźć.
Powiedział Karliczek, bezwstydnie wskazując palcem na Snidila i ciągnąc burmistrza za koszulę, jak małe dziecko, które chce zwrócić czyjąś uwagę. Potem się zaperzył, mówiąc już chyba do herosa Olafa:
-Jakby go wziąć na obcy ląd, to po tamtejszych zwierzętach nic nie zostanie, do osady nie będzie czego przywozić, a wszystkie bestyje powypłasza tak, że na nas wsiędą i ubiją!
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Borys »

Burmistrz i Olaf nie zatrzymali się na długo i po tych paru słowach skierowali się na statek.
- Nie wątpię Harelu, że będziesz nas godnie reprezentował - powiedział burmistrz z uśmiechem, chyba nieco wymuszonym. Wyglądał, jakby zupełnie coś innego kłębiło mu się w głowie. Obydwaj mężczyźni nie odpowiedzieli w pierwszej chwili na słowa Santiego czy Ragnara, na pytania Rhanion czy na uwagi Snidila lub Karliczka. Po prostu weszli na pokład Valkyrii.
- Udajmy się do kajuty kapitańskiej, tam usłyszycie odpowiedzi na swoje pytania - powiedział już ze statku Obieżyświat.

Obrazek

Jak się okazało, kajuta nie była pusta. W środku znajdował się dziwny mężczyzna o ciemniejszej karnacji i wytatuowanych ramionach. Między jego dłońmi świeciła się jakaś jasna kula, czyżby jakiś czarodziej?
- Witaj Santi, najzaradniejszy lisie w stadzie. Witaj Ragnarze, przywódco wilczej watahy. Witaj Rhianon, wiewiórcza królowo ziół i roślin. Witaj Karliczku, najodważniejszy odyńcu na wyspach. Witaj Snidilu, najsprytniejszy rysiu w lesie. Witaj Sniki, sroko o bystrym umyśle. Witaj Harelu, mądry puchaczu o wielkim umyśle. Witaj Fyri, niedźwiedziu o wyjątkowej sile. Witaj i ty Jairze, czarny kruku patrzący z wysoka - mówił dziwny mężczyzna, kiedy kolejni śmiałkowie wchodzili do kajuty. Co istotne, nie spoglądał na nich, lecz na unoszącą się w powietrzu kulę.
- Czekaliśmy na was. Usiądźcie - zaproponował, choć miejsca za wiele w kajucie nie było. Ot, kilka drewnianych stołków, parę poduszek... - Nazywam się Hashim Uma Bei i jestem druhem Olafa.
- Możecie mu zaufać, to dobry człowiek - wtrącił Obieżyświat. Tymczasem magiczna kula Hashima zniknęła, a on sam rozejrzał się po zebranych.
- Los wskazał na was jako najgodniejszych kontynuatorów misji Olafa, który, niestety, nie może już kontynuować wędrówki.
Tutaj przerwał na moment. Albo chciał po prostu zebrać myśli, albo pozwolił wtrącić się swym gościom.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Pupu pan Panda »

Sniki popatrzył na dziwnego człowieka jak na... dziwnego człowieka. Sroka, kurwa? Serio? Jaka, kurwa, sroka? Skąd mu to do głowy przyszło - tego prosty złodziejaszek nie wiedział. Rozjerzał się po kajucie, czy aby nie możnaby czegoś wartościwego zachachmęcić. Perspektywa podróży na nowe ziemie wydawała się Snikiemu... zyskowna. A nuż trafią do jakiegoś miejsca pełnego pijanych bogaczy.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

Karliczek popatrzył na dziwnego człowieka jak na... dziwnego człowieka. Jeżeli dla Snikiego porównanie do sroki było zaskakujące, to porównanie drobnego Karliczka do ODYŃCA, było jakimś żenującym nieporozumieniem. Co w tym małym karle było z odyńca? Chyba tylko szczecinka w okolicach intymnych. Nie wiedząc za bardzo jak się zachować, schował się nieco za Ragnarem (jak zawsze) i wystękał tylko:
-Witaj?
Miał być jakimś wybrańcem? Brzmi ciekawie. Może w końcu uda mu się uciec od żony? Oby tylko się nie okazało, że ona też jest "wybrańcem". Baba w sumie miała taką krzepę, że mogłaby powalać gołymi rękoma gigantów, z niej to dopiero byłby wojak.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Ranjir »

No tak. Nim Młot zdążył dopić swój miód Olaf już poprowadził wszystkich na statek. Kowal nie wiedział co myśleć o raptownej decyzji Obieżyświata. Strząchnął róg i poszedł za resztą.
Wyliczanka w kajucie była nieco dziwna i zastanawiająca. Odyniec? Sroka? Lis? Niezłe dał im miana.
- Co to za misja? I dlaczego nie możesz jej kontynuować?- Pierwsze pytanie skierowane było do czarodzieja. Drugie do Olafa. Przy okazji Fyri przyglądał się tatuażom maga porównując je do swojego.
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Agon »

Snidil był dumny z siebie. Został Wybrańcem, jednym z wielu, ale jednak Wybrańcem. I czarodziej nazwał go najsprytniejszym rysiem w lesie - to brzmiało znacznie lepiej niż...
- ODYNIEC! I to NAJODWAŻNIEJSZY NA WYSPACH! - myśliwy zawołał śmiejąc się z Karliczka - On się boi własnej żony. Tak, naprawdę wielce odważny. Wybrali cię, bo się nad tobą zlitowali. Ale wiesz co? Nawet tutaj się z ciebie śmieją, knypie - rzekł rozbawiony łowca do gajowego.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Liadan »

No tak, mag i to prawdopodobnie o dużej mocy, znacznie większej, niż magowie wiatru z Klasztoru. A więc stąd to dziwne twierdzenie o tym, że zostali wybrani. I te imiona, którymi ich powitał. Chociaż niektóre wydawały się być trafne: Ragnar wydawał się być dobrym kandydatem na dowódcę wyprawy, Fyri miał siłę niedźwiedzia, Snikiego nikt dotychczas nie złapał, ale większość mieszkańców podejrzewała go o kradzieże i gajowy Hartvir przez wielu Karliczkiem zwany. Czy był odważny? W pewien sposób na pewno, zważywszy na to, jak radził sobie z przeciwnościami losu. Rhianon szanowała go za wiedzę o lesie i hart ducha. Co do pozostałych przydomków nie była pewna ich trafności. Harela i Jaira nie znała wystarczająco dobrze. Co do pozostałych miała nieco odmienne zdanie, ale mogła się mylić. Natomiast jednego była pewna: nazwanie jej "królową" było błędem. Bo czyż można rozkazywać Naturze? Naturze można tylko służyć, a ona czasami pozwoli uchylić rąbka swoich tajemnic...
Dziewczyna nie zdradziła jednak swoich przemyśleń.

- Witaj, panie - powiedziała tylko wchodząc i usiadła na jednym z taboretów w oczekiwaniu na wyjaśnienia. Słysząc jednak kpiny Snidila nie potrafiła nie zareagować.
-Milcz, kłusowniku! - krzyknęła.- Taki z ciebie wielki człowiek? Do pięt gajowemu Hartvirowi nie dorastasz! Tylko przechwalać się umiesz, myśliwym się nazywasz, a zwierzyny nie szanujesz! Aż tak chory jesteś z nienawiści! Tej choroby wyleczyć niestety nie potrafię - zakończyła jedną z trzech tradycyjnych formuł stosowanych przez zielarzy przy stawianiu diagnozy.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zaczyna się przygoda...

Post autor: Gruby »

Karliczek zaperzył się niemiłosiernie na słowa Snidila, lecz o to na pomoc przyszła mu Rhianon. Lubił ją, nawet bardzo, bo można powiedzieć, że mieli podobne zainteresowania. Co prawda zmartwiła go kiedyś słowami, że nie zna lekarstwa na bycie niskim, ale przynosił do niej czasem młode, z którymi sam nie mógł sobie poradzić, a ta mu pomagała. Dlatego teraz, był tym bardziej wdzięczny kobiecie i zyskała ona sobie w Karliczku potężnego (?) sprzymierzeńca.
-W-właśnie! A jak się mojej żony nie boisz to idź do niej! I zobaczymy jaki odważny będziesz! Phi!
Atmosfera przed wyruszeniem w podróż naprawdę sympatyczna.
Zablokowany

Wróć do „Saga o Bardzo Daleku”