

Z pyska Magbyego wyleciał strumień trujących wyziewów, który pomknął ku Bunneary. Pokemon-zając, nawet się zbytnio nie wysilając zrobił po prostu unik, odskakując w bok, poza zasięg smogu. Cóż, słabo. Trener-mężczyzna zerkał do swojego pokedexa, uśmiechając się lekko:
-Phffff. Piąty poziom? Moja Siesta ma ósmy. To będzie kaszka z mleczkiem. Siesta, pound.
Oczy królika błysnęły złowieszczo, gdy ten w paru susach zmniejszył dystans dzielący obydwa pokemony i zamachnął się swoją łapą na Magbyego...