Najlepszy przyjaciel człowieka

Lider: Dorhan Baval [Mendelejev]
Miasto: Rema
MG: DLANOR
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Okazało się, że nauczenie się hipnozy przez innych uczestników pokazu było niemożliwe. Owszem, mogli się opierać działaniu bełkotu jeżeli mieli oczy zasłonięte na przykład okularami przeciwsłonecznymi, ale żaden z nich nie umiał odpowiednio powtórzyć mamrotu zieleniaków. Najwyraźniej Aniki umiał coś, czego inni nie umieli. Było to poniekąd podejrzane.
Aniki i Cross próbowali oszacować skalę zjawiska. Nakama wykorzystując swoją charyzmę wypytywał wskazanych sprzymierzeńców rodu Castellogni i niektórych ich członków. Żaden z nich nie potrafił niczego powiedzieć. Mutanciątka go starannie unikały. Ogólnie jakoś tak wydawało się być ich mniej na ulicach. Jakby chciały coś przeczekać. Albo... zbierały siły?
Tymczasem Baval został zaproszony do siedziby rodu Castellogni. Był to budynek z metalowymi, futurystycznymi, robotycznymi elementami. Nie ma się co dziwić, Castellogni dbali o prąd w mieście i ogólnie przepadali za nowinkami technicznymi. W skromnej sali konferencyjnej, na przywódcę Koalicji Rozwojowej czekał już przywódca rodu.
Obrazek
Battler Castellogni skończył parę dni temu osiemnaście lat i był najmłodszym przywódcą rodu w mieście. Miał czarne włosy, lekki uśmiech błąkający się zawsze po twarzy i nieodłączne słuchawki na uszach. Poza tym nosił stary, brązowy płaszcz, zielone, bufiaste spodnie i buty sięgające niemal do kolan. Bawił się często srebrnym zegarkiem na łańcuchu. Nie przypominał dostojnej głowy rodu, ale, mimo, że Castellogni byli najsłabszym z najsilniejszych familii, można było odnieść wrażenie, że ludzi się... boją młodzika. Był diablo bystry, lubił wyzwania, ciężko go było przegadać. Podobno codziennie, przez parę godzin bawił się z resztą członków rodu w różne wyzwania logiczne i gry wymagające bystrości umysłu. Właśnie dzięki swoim niesamowitym umiejętnościom intelektualnym został przywódcą rodu. Z pozycji zrezygnował jego ojciec, dołączając do doradców swego syna.
Teraz, Battler siedział za stołem. Nie było tu nikogo poza nim, nawet strażników. Za drzwiami byli zwyczajni, nieuzbrojeni członkowie rodu. Chyba nie obawiał się skrytobójczych zabójstw. Chłopak wstał od stołu, uśmiechając się do Bavala:
-Ach! Pan Dorhan z rodu Baval! Cóż pana sprowadza do naszej skromnej siedziby? Proszę się rozgościć.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Nie było żadnych wątpliwości co do tego, że Nakama nie mówił wszystkiego, co wiedział. Jeżeli chodzi o hipnozę, to musiał robić coś jeszcze. Musiał posiadać jakiegoś asa w rękawie, który pozwalał mu hipnotyzować te małe pokraki.
Nie było też to tajemnicą, że mutanciątka zapadły się pod ziemię, kiedy wziąć pod uwagę, że rozniosła się wiadomość o ostatniej akcji koalicji. Na wszelki wypadek trzeba będzie izolować ważne informacje od ich nowego "przyjaciela", oraz przeprowadzi się w jego sprawie śledztwo. "Ufaj, ale sprawdzaj", jak mawiał dziadek Dorhana.

A skoro już przy prezesie jesteśmy, to wchodząc do siedziby Castellogni, miał całkiem niezły wgląd na dosyć intrygującą architekturę ich budynku. Kiedy wszedł do sali konferencyjnej, polecił swoim ochroniarzom, by zostali za drzwiami. Bądź co bądź, teraz mieli rozmawiać wysoce urodzeni, a ludzie z nizin nie musieli wiedzieć o czym były te rozmowy.
- Witam pana i cieszę się, że zechciał pan mnie ugościć. - powiedział uprzejmie, podchodząc i skłonił się lekko - Sprawy miasta mnie tu przywiodły. Nie mniej, skorzystam z okazji i złożę panu, spóźnione życzenia urodzinowe. Żałuję, że nie mogłem zjawić się na nich kilka dni temu, ale tyle rzeczy mam na głowie. Mam nadzieję, że mi pan wybaczy.
Kurtuazja, ach... chyba jedna z niewielu rzeczy, które odróżniały szlachtę od pospólstwa. Nie mniej, nawet jeżeli się kogoś nie lubiło w ich kręgach, czy nawet nienawidziło, to na przyjęciach każdy do każdego się uśmiechał, choćby to był sztuczny uśmiech. Baval nie widział jednak w Battlerze przeciwnika, a możliwego sojusznika.
- Wie pan doskonale o tym, że ostatnia władza władza Remy nie należała do najbardziej udanych. - powiedział niezbyt radośnie, ale jeszcze nie poważnie - To, co zostawili po swoim odejściu, jest plagą dla miasta, którą choć chcę się zająć, to przerasta mnie samego. Przyszedłem więc tutaj z nadzieją, na znalezienie jakiegoś najlepszego rozwiązania, by zapanować nad tym... zjawiskiem.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Wybaczam i zapraszam do stołu. Niestety, jesteśmy tylko, ach, skromnym rodem, więc nie mogę ugościć niczym innym poza jakimś alkoholem. Zaraz pewnie ktoś się zorientuje, że mamy gości i...
Jakby na zawołanie, do środka weszła młoda, ładna dziewczyna w stroju pokojówki, która przyniosła tacę z winem i dwoma kieliszkami. Battler klasnął w dłonie:
-O właśnie! Dziękuję Ci Shannon, dobra z Ciebie siostra.
Dziewczyna pokazała przywódcy rodu język, powiedziała: "pocałuj kijankę w ogon" i wyszła. Castellogni pokręcił głową, nalewając alkoholu do kieliszka Dorhana:
-Ach, to rodzeństwo. Zbyt niefrasobliwie się do mnie odnosi w towarzystwie takiego gościa.
Po nalaniu wina i wygodniejszym rozsiedzeniu się, wysłuchał słów Bavala. Po pierwszym zdaniu mu przerwał na chwilę mówiąc:
-Jak dla mnie, ostatnia władza była dość zabawna. Najważniejsze, że nie zniszczyli miasta.
Po czym wysłuchał do końca słów starszej głowy rodu. Uniósł brwi:
-Masz na myśli te zielone mutanty? Rzeczywiście, są odrobinę uciążliwe. Ale nikomu nie robią krzywdy. A mogą się przydać. Wiesz, Bavalu, one na dłuższą metę pozwalają... zdobywać przyjaciół, tak bym to nazwał.
Przez chwilę milczał, po czym założył ręce za plecy (bardzo przypominał tym gestem Nakamę), odchylił się nieco na krześle i wbił wzrok w sufit. Teraz zabrzmiał poważniej, mniej niefrasobliwie:
-Za jakiś czas, któryś z wielkich rodów na pewno rozpocznie nowe wybory na władcę miasta. Jak sądzisz, kto je wygra i jakich... argumentów, użyją inne rody?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

- Proszę się nie przejmować. Jakiś trunek, by zwilżyć usta, w zupełności starczy.
Prezes usiadł przy stole, chwilę po tym, jak pojawiła się kobieta w stroju pokojówki i z tacą, na której była butelka wina. Cokolwiek by się nie mówiło o Battlerze, to chłopak spisywał się jako gospodarz. Kolejna rzecz, jaką usłyszał, to zdumiała go odrobinę, choć w tej kwestii zachował twarz pokerzysty. Wyglądało na to, że dzieciak wykorzystywał swoją siostrę jako służkę. Nie było to jakoś moralnie rażące, bo i ona się jemu odgryzała, ale wciąż zaskakujące.
Skinął głową w podzięce, kiedy w jego dłoni wylądował kieliszek z winem, które powąchał, żeby wyczuć jego woń.
- Nie zniszczyli Całego miasta, ale jego część. Nie zapominajmy skąd wzięto materiały do budowy stadionu. - odstawił kieliszek z winem na stół, by pozwolić trunkowi pooddychać, choć trzeba też przyznać, że na ten drobny gest, miały też słowa młodego Castellogni, odnośnie zielonych. Było to na tyle znaczące, że Baval musiał sobie przypomnieć, czy w kieszeni płaszcza ma okulary przeciw słoneczne.
Potem przyszła kolej na dosyć poważne pytanie, które również interesowało młodzieńca.
- Gdybym miał zgadywać? Hmm... - to było ciekawe pytanie, a i odpowiedz nie była na to jednoznaczna - Nie mam pewności, kto je wygra, ale mam przeczucie jak. Na pewno rody będą próbowały pokazać się z jak najlepszej strony, wychwalając swoje zasługi dla miasta. Jeżeli jednak żadnych nie będą posiadać, to możliwe, że spróbują zdyskredytować swoich rywali w jakiś sposób, by utrzymać status quo. Ale to tylko domysły.
W jego zachowaniu było coś podobnego do tego hipnotyzera zielonych. Bardzo nikłe podobieństwo w gestykulacji. Dorhan chwycił za stojący przed nim kieliszek i zakręcił winem wewnątrz niego, nim znów je powąchał, by zachwycić się jego zapachem.
- Tak zbaczając z tematu polityki. Co słychać u twojego ojca, Battlerze? Musiałeś go napawać wielką dumą, skoro tak szybko chciał ciebie widzieć jako głowę rodu, pomimo twojego młodego wieku. - nie było w tych słowach złośliwości, tylko podziw. Dorhan objął władzę w rodzie, dopiero po śmierci swojego ojca i w momencie, kiedy nie było nikogo lepszego na to miejsce.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
Battler wzruszył nieco nieelegancko ramionami i powiedział z lekkim rozbawieniem:
-Mój ojciec nigdy nie chciał być przywódcą rodu. Przynajmniej tak mi się wydaje. Ja też nie jestem wielkim... fanem pozycji. Ale ktoś musi przewodzić. A podobno mam odpowiednie predyspozycje intelektualne.
Stuknął się palcem w głowę, jakby pokazywał, że po prostu ma mózg, po czym wziął łyk wina. Jego twarz znowu spoważniała:
-Wracając do tematu, stroszenie piórek byłoby dobre, gdyby to prosty lud wybierał. Ale tak naprawdę to największe rody zadecydują, a ten, który będzie miał poparcie większości z nich, zostanie nowym... władcą. I tu pojawia się problem. Ród Fortune mógłby z łatwością przejąć władzę drogą siłową. Jest najsilniejszy i największy, a w dodatku ma wtyki w rynku najemniczym. To samo mogą spróbować zrobić La'Flagrante, razem ze swoimi wybitnymi strzelcami. To samo możecie zrobić wy, Dorhanie, ze swoimi "policjantami". Ushiromiya mogą zablokować handel z handlarzami spoza miasta, bo mają większość wpływów w naszej gospodarce. A Grupert jest rodem najbardziej... nielubianym, więc mogą tak naprawdę zrobić wszystko. Co powstrzymuje rody przed takimi rozwiązaniami? Dopóki ktoś nie zażąda wyborów i nie wybierzemy przywódcy, nie możemy dysponować tak naprawdę bazą surowcową miasta, bo za każdym razem musimy zwoływać wszystkie rody. W tej sytuacji może dojść do poważnego konfliktu, który zniszczy Remę. Tak przynajmniej ja to widzę, a raczej zakładam taką możliwość. Przedstawiam tezę, co może się stać.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Rozmowa na takie, zdawałoby się błahe tematy, dawała dużo więcej informacji o gospodarzu, niż inne i bardziej ważne rozmowy. Temat polityki mówił o tym, jakie spojrzenie ma Battler na rody i władzę. Wspomnienie o mutantach zdradziło jego plany wobec nich i stopień zaangażowania. Natomiast rodziny powiedział najwięcej o charakterze młodzieńca. Wszystko to jednak trzeba było przesiewać przez sito prawdy.
- Prawda, problem surowców najbardziej mnie martwi w tym względzie. - tutaj strapiony zmarszczył brwi i wziął łyk wina, nim znów się odezwał - Zwłaszcza materiały budowlane. Ich deficyt zmusił mnie, bym posłał moich najlepszych specjalistów, na poszukanie odpowiedniego miejsca, skąd można by je wydobywać.
Prezes wstał od stołu i niespiesznie podszedł do okna, wciąż trzymając kieliszek.
- Czasem myślę, choć mam nadzieję, że się mylę, że jestem jedynym mieszkańcem Remy, który obawia się tego, co jest za murami miasta. Już same krokodyle z Vegi i ich polityka agresywnej ekspansji wystarczą, żebym mógł nie spać po nocach, a to tylko wierzchołek całej góry zagrożeń. - patrząc przez szybę i obserwując miasto, wziął jeszcze jeden łyk wina - Przywódca nie jest nam potrzebny jedynie do tego, żeby rządzić miastem. Potrzebujemy go, bo jego głos w kwestii polityki między miastami, będzie dla naszych sąsiadów ważniejszy, niż każdego z naszych rodów osobno.
Dorhan odwrócił się od okna, kręcąc przecząco głową.
- Nie wiem jak ty Battlerze, ale ja widzę poza miastem tylu wrogów, że nie potrzebuję szukać ich tutaj. Wolę jednak wiedzieć, że kiedy ktoś zagrozi miastu, to moi "policjanci" nie będą sami na pierwszej linii i rody, które mają jak, to nas wspomogą. Nie mówię o twoim rodzie, tylko o Fortune i La'Flagrante, bo na nich liczę w tej w kwestii obrony. Z tobą chłopcze, wolę porozmawiać na inne tematy. Jak tylko uda mi się zdobyć materiały budowlane, mam w planach otworzyć linie produkcyjne pojazdów. Będą jednak one do niczego, bez elektryczności. Chcę więc wiedzieć, czy będę mógł w przyszłości liczyć na twoje wsparcie w tej materii.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
Battler kiwnął głową:
-Nasz ród zawsze pomaga innym, tak długo, jak te są pokojowo nastawione.
Odparł krótko, niemal "zbywając" Dorhana i... powrócił do tego, o czym mówił wcześniej. Najwyraźniej chciał zwrócić uwagę starszego przywódcy rodu na coś, czego nie chciał powiedzieć wprost. Chciał go naprowadzić na pewien trop, bez ujawniania jakiejś informacji. Albo coś sugerował nie do końca jasno.
-Nie obawiałbym się Krokodyli. Powiedziałbym nawet, że jesteśmy jednym z miast, które na pewno nie stanie się ich celem. Przetrwaliśmy dwóch władców, jednego z bardzo... tolerancyjnym podejściem do spraw obyczajowych i dwóch innych, których jedynym celem była ta dziwna gra, piłka nożna. I nikt w tym czasie nas nie zaatakował. Nie, problem nie leży poza miastem, lecz w mieście. I tak długo, jak nie załatwimy tego problemu, nie będziemy mogli pójść dalej.
Pokręcił głową i przyłożył dłoń do czoła, jakby był zmęczony:
-Robię co mogę by zapobiec konfliktom wśród reszty rodów. Małymi kroczkami, przynajmniej do wybrania przywódcy, mieszkańcy i członkowie rodów, muszą się skupić na innych rzeczach. Nie utrudniaj mi tego, dobrze, Dorhanie Bavalu?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Oczywistym i wyraźnie zauważalnym, było dla Prezesa wspomnienie o pokojowej działalności. I w zasadzie na tym założeniu Koalicja się opierała! Zależało jej jedynie na rozkwicie miasta, a szturmowcy... cóż, oni dbali tylko o bezpieczeństwo innych, znamienitych pracowników średniego szczebla, kiedy tamci wykonywali swoje prace.
Najciekawsze jednak z tego wszystkiego, było wspomnienie o tym, by Dorhan nie przeszkadzał młodemu w jego planach.
- Wiesz Battlerze, dużo łatwiej byłoby mi tobie nie przeszkadzać, gdybyś nie był taki enigmatyczny. - co tu dużo mówić, Castellogni za wszelką cenę chciał naprowadzić Bavala na jakiś temat, który praktycznie cały czas był omijany. Plany młodego. jeszcze chwila, a posądzałby chłopaka o pychę, jakiej nikt inny nie mógłby się poszczycić. - Może więc powiesz mi wprost, co planujesz? Ma to związek z Grubym i mutanciątkami, które co noc gromadzą się w twoim kasynie? Z zyskiwaniem przyjaciół?
Po tym, jak skończył mówić, wziął po raz ostatni drobny łyk wina i odstawił do połowy pełne naczynie na stół, kiedy podszedł do stylowego mebla. Nie godziło się zostawiać kieliszek z winem, byle gdzie. W końcu trzeba mieć szacunek dla gospodarza i jego domu. Jeżeli chodzi o ton głosu, jaki to mówił, to nie próbował jakoś specjalnie akcentować tego, czego się dowiedział. Jego twarz też nie zdradzała tego, jak interesujące to były słowa. Równie dobrze w ten sam sposób mógł mówić, że dzisiaj jest słoneczna pogoda.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
Młody przywódca rodu zaśmiał się cicho i przechylił głowę. Podniósł kieliszek z winem, wpatrując się w jego zawartość przez chwilę, po czym przeniósł wzrok na swojego rozmówcę:
-Wszyscy mamy swoje sekrety, czyż nie? A gdyby otwarcie mówić o niektórych rzeczach, to inny ród mógłby to wykorzystać. Tak czy siak, ludność w naszym mieście ostatnio jest spokojna. Chyba nasi zieloni przyjaciele dobrze na nich wpływają. Pewnie przez to, że są tacy uroczy. To idealny moment by ktoś rozpoczął wybory na nowego władcę. Prawdopodobnie poparłbym kogoś, kto miałby wystarczająco odwagi...
Nagle, Battler zasłonił dłonią usta, jakby ziewał. Baval mógł mieć wrażenie, że na chwilę przed tym mrugnął do niego okiem. Castellogni pokręcił głową, otrząsając się po zatchnieniu i odstawił kieliszek na stół.
-Wybacz, mój szanowny gościu, ale czuję się zmęczony. Udam się chyba na spoczynek. Cieszę się, że mnie odwiedziłeś. I mam nadzieję, że razem uda nam się zmienić to miasto na lepsze. Jeżeli wybaczysz...
Battler miał zamiar już zakończyć rozmowę i kulturalnie wyprosić przywódcę innego rodu. No, może do końca kulturalne to nie było, ale najwyraźniej młody panicz nie miał już ochoty na dalszą dyskusję. Powiedział co chciał powiedzieć.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

To wszystko, co Dorhan dowiedział się od Battlera, było tak niejasne w swojej treści. Jasne w tym było tylko jedno, chłopak miał bardziej niż ambitne plany odnośnie miasta i jeżeli było prawdą to co mówił, to poparłby kogoś, kto by wyszedł z inicjatywą, by zostać nowym władcą Remy. Trudno jednak było stwierdzić, czy młodziak nie dogadał się już z jakimś z rodów, co było prawdopodobne.
Nie, Baval nie należał do ludzi, którzy oddają inicjatywę innym i spokojnie czekają na rozwój wypadków, kiedy sytuacja jest niejasna.
- Oczywiście Battlerze. Przed wyjściem skorzystam z łazienki. - rozmowa z nim dobiegła końca i było jasne, że niczego nowego się nie dowie. To co już wiedział, to było aż nadto, ale wciąż brakowało tak wielu szczegółów i istotnych detali.
Trzeba było przemyśleć kilka kwestii, poradzić swoim ludziom, by trzymali swoje rodziny z dala od zielonych. Niech wiedzą, jakie zdolności posiadają te maluchy. W zasadzie, to znając miejscowe kobiety, taka informacja rozniosłaby się po mieście lotem błyskawicy, a zwłaszcza, gdyby wspomnieć o formach zabezpieczania się, jakimi były opalizujące szkła na oczach.
Cokolwiek planował Castellogni, to wybiegało to znacznie dalej niż kontrola tłumu. On planował znacznie więcej. Potrzebował kogoś, na kim skupiałaby się uwaga wszystkich, kiedy to on podejmowałby decyzje. Nie, niewymówiona bezpośrednio oferta, nie była tym co Prezes przyjąłby z chęcią.
Skłonił się przed wyjściem, jak nakazywał obyczaj i spokojnym krokiem szedł korytarzem. Po opuszczeniu pokoju, gdzie rozprawiał jakiś czas z panem domu, dołączyli do niego dwaj ochroniarze, których taka była rola. Mieli pilnować go pilnować i być czujnymi.
Dobrze by było trafić na siostrę Battlera, przed opuszczeniem posiadłości, ale jeżeli tak by się nie stało, to trudno.
W myślach już analizował zdarzenia, jakie musi zainicjować i plany jakie musi przedsięwziąć.
Skoro młokos nie chciał go wtajemniczyć w swoje zamiary, to niech mu słońce i pustynia świadkami, że Dorhan będzie cierniem w jego boku.

[Daj znać, czy Dorhan trafi na siostrę Battlera. Jak nie, to dokończę opis planów.]
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Tak się akurat złożyło, że niemal już przy samym wyjściu z posiadłości natrafiliście na siostrę przywódcy rodu. Dziewczyna rozmawiała z jakimś mężczyzną starszym od niej, który wydawał się być... niezbyt zadowolony z jej stroju. Bavalowi i jego ludziom udało się usłyszeć, jak "pokojówka" zaczyna się tłumaczyć, że przegrała zakład, ale nim określiła jakiego rodzaju było to wyzwanie, zauważyła gości. Podeszła do nich, a mężczyzna ruszył za nią. Wydawał się być bardzo podobny do Battlera, czarne włosy, podoba przenikliwość w ślepiach, ubrany był w garnitur i miał nieco bardziej pociągłą twarz i węższe oczy. To był ojciec przywódcy rodu, Rudolf. Poczciwy, inteligentny i nieco zdziwaczały mężczyzna z zacięciem do hazardu. Kiwnął głową w niemal królewskim geście, a siostra Battlera już nie dygnęła, tylko machnęła ręką jak źle wychowany chłop. Mężczyzna przemówił:
-Ach. Witaj Dorhanie. Mam nadzieję, że mój syn nie był nieuprzejmy podczas waszej rozmowy. Jest młody i butny i nie zawsze...
-Czaił się jak dzika kuna w pustynnych krzakach. - przerwała mu nagle córka - Z tego co słyszałam, to starał się być tajemniczy jak cholera. Chyba niepotrzebnie dawałeś mu te kryminały, papciu.
Rudolf speszył się nieco.
-Uch, mogłabyś się nie przyznawać do podsłuchiwania prosto w twarz gościowi. I jak ty to zrobiłaś, czy tam nie było strażników?
-Tajemnica!
-Uch, uch. Wybacz, Dorhanie. Skaranie boskie z tymi dziećmi.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Wychodząc z siedziby rodu, prezes zobaczył przy jej wyjściu nie kogo innego, jak właśnie młodą kobietę, która ubrana była dokładnie tak samo, jak wtedy, kiedy przyniosła im wino. Z tego, co zdążył usłyszeć, zanim podszedł do tej dwójki, to jej strój i usługiwanie głowie rodu, było powodowane przegranym zakładem. Cóż, taka wiadomość była w stanie uspokoić Dorhana na tyle, by raz jeszcze przemyślał to co widział, na nowo.
Baval również się skłonił, odwzajemniając gest poprzedniej głowy rodu. Ze spokojem słuchał tego, co do powiedzenia miał Rudolf i w stosownym momencie chciał też coś powiedzieć, do rozmowy jednak weszła "pokojówka", która trzeba było przyznać, była szczera do bólu, czym wymusiła u gościa uśmiech na twarzy i małą radość w głosie.
- Nie przejmuj się Rudolfie. Zapewniam ciebie, że po rozmowie z twoim synem, nie przybył mi na głowie żaden nowy, siwy włos. - to mówiąc, pogładził się po czuprynie - Jak to już powiedziała twoja córka, starał się być tajemniczy, ale widzę w tym trochę swojej winy. Battler jest inteligentny i zaradny, ale jakby nie było, to nie ma tego, co ludzie w naszym wieku już posiadają, więc podczas rozmowy widział we mnie zagrożenie i stąd takie zachowanie. Chłopak jest dobry, ale brak mu doświadczenia. Wiem, że już go wpierasz swoją mądrością życiową, ale nie przestawaj w tym, Rudolfie. Może tego po nim nie widać, ale on tego potrzebuje.
Ostatnie zdania mówił mniej rozbawionym, a bardziej poważnym tonem, bo mówił poważnie i chciał, by było to traktowane jak dobra rada, a nie zapomniane przy najbliższej okazji. Tym sposobem Dorhan miał pewność, że ta rozmowa zapisze się w pamięci seniora Castellogni. Z ojca przeniósł potem wzrok na jego córkę, która już tak nie raziła go swoim strojem, jak poprzednim razem. Nowa wiedza zmieniła jego punkt widzenia na tą sprawę.
- Mimo wszystko, nie zapominaj też o tym, że masz piękną córkę i nie patrz na jej szczerość jak na wadę, bo z wiekiem może stracić tą niewątpliwą zaletę. Patrzy na niektóre sprawy tak, jak one wyglądają i mówi o tym, a to jedna z tych rzeczy, które innym przychodzą z wielkim trudem. - może i Baval ciągnął rozmowę, jakby nie było przy nich tej młodej kobiety, ale raczej powinno być trudno jej się za to obrazić, zwłaszcza po słowach jakie od niego usłyszała. - Nie obrazisz się, jeżeli zabiorę twojej córce minutę w cztery oczy? No chyba, że warunki Batlerowego zakładu, zabraniają dłuższej przerwy i trzeba coś mu przynieść.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Shannon spojrzała podejrzliwie najpierw na Bavala, potem na swojego ojca, po czym założyła ręce na piersi i fuknęła:
-Huh? Chcesz mnie znowu swatać papciu? Wiesz, jestem młoda i urodziwa, nie powinnam wychodzić za takiego stare...
Ojciec, z nieco udręczoną miną, zatkał usta dłonią swojej córce i pokręcił głową. Ta próbowała się wyrwać, ale nijak nie szło uciec z żelaznego uścisku byłej głowy rodu Castellogni:
-Uch. Przepraszam, Bavalu. Sam widzisz, piękna i szczera, ale w głowie pstro. Mogłabyś być bardziej jak Battler, Shannon.
Shannon zabełkotała spod dłoni coś, co brzmiało jak "pocałuj mnie w słowo, którego nie mogę powiedzieć bo mnie uziemisz na dwa tygodnie". Rudolf znowu pokręcił głową:
-Tak czy siak, nie wiem czy widział w Tobie zagrożenie Bavalu. Muszę szczerze powiedzieć, że czasami odnoszę wrażenie, że to on ma więcej doświadczenia ode mnie. Jest diablo inteligentny, nie wiem co mu chodzi po głowie i co planuje. Ale wiem, że ma dobre serce i to co robi, robi dla dobra Remy. Shannon, idź, porozmawiaj z naszym przyjacielem, ma do Ciebie najwyraźniej jakąś sprawę. I zachowuj się uprzejmie.
Rudolf puścił córkę, a ta głośno zaczerpnęła powietrza, tak, jakby nie oddychała od parunastu minut (choć nos miała niezatkany).
-Geez, nie znasz się na żartach tatku. Dobra, chodźmy na tamten korytarz.
A gdy już się tam znaleźliście w cztery oczy:
-To o co chodzi? Propozycje matrymonialne odrzucam z góry jeżeli nie masz chociaż TRZECH kabrioletów.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

W pewnym momencie sytuacja stała niezręczna i właściwie to dobrze, że Rudolf zareagował na to, bo sam Dorhan pojęcia nie miał, jak na to odpowiedzieć. Dziewczyna, choć była szczera, to miała skłonność do przesady. Miło też było, że w końcu padło imię młodocianej, bo prezesowi wyleciało ono z głowy. Najwyraźniej dlatego, bo nie mógł sobie przypomnieć czym mogła ona zasłynąć w swojej rodzinie.
Kiedy miał iść razem z "pokojówką", dyskretnie dał znać swoim ochroniarzom, by trzymali się jedynie na odległość wzroku.
- Nie pochlebiaj sobie Shannon. Nie wiem za kogo mnie masz, ale zapewniam ciebie, że nie gustuję w dzieciach. - Baval miał nadzieję, że to zamknie na dobre temat dowcipów. Chociaż gdyby się zastanowić, to kilka uszczypliwych uwag można i rzucić w kierunku tej pannicy - Kobiety ze służby też mnie nie interesują. Tak właściwie, to jak ciebie On podszedł, że dałaś się wmanewrować w usługiwanie i paradowanie w tym stroju? Jesteś pyskata i bezczelna, ale nie wydajesz się być osobą, którą łatwo podejść. Mimo wszystko dobrze wiedzieć, że to tylko zakład, bo na początku myślałem, że biegasz tak na co dzień. Gdyby tak było, to zacząłbym się na serio bać twojego brata i jego wpływów.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Shannon obdarzyła Bavala nieprzyjemnym, wrogim spojrzeniem. Najwyraźniej przegrana w jakimś zakładzie ją mocno ubodła i starszy mężczyzna nastąpił jej właśnie dość mocno na odcisk.
-Jeżeli tylko po to mnie odciągałeś na bok, to pozwól, że wrócę do swoich zajęć.
I chyba miała zamiar sobie pójść. Phf.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Aż tak wielkim zaskoczeniem nie było to dla mężczyzny, że dziewczyna nie chciała z nim rozmawiać. Na dodatek to spojrzenie było jednym z tych najlepszego gatunku, a to upewniało prezesa, że temat wybrał najlepszy do rozmowy.
- Oczywiście, wracaj usługiwać bratu. Skoro chcesz zrezygnować z szansy, by mu się odgryźć, to miłego dnia. - Dorhan nie poruszył się w kierunku wyjścia, ani o centymetr, tylko na bieżąco sprawdzał emocje, jakie mógłby dostrzec na twarzy Shannon. Urażona kobieca duma to najlepszy oręż i najgorszy przeciwnik, dlatego jeżeli próbuje się to wykorzystać, to trzeba wskazać cel dla tej broni. Pytanie tylko, czy wspomniana chciała tego o czym myślał Baval? Zemstę.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Baval chyba nie docenił dziewczyny. Owszem, była kompulsywna i pyskata, a przegrana zakładu najwyraźniej ją mocno bolała, ale najwyraźniej to nie ten typ osoby, który sprawy w rodzinie rozwiązuje z jakimś podejrzanym, możliwe, że wrogim mężczyzną z innego rodu. Prawdopodobnie była też inteligentna oraz mogła przejrzeć takie, nie oszukujmy się, dość oczywiste próby sprowokowania jej. Nie należy zapominać, że była siostrą Battlera, który był diablo bystry, chociaż mu też brakowało ogłady. Ród Castellogni może się okazać problemem. Shannon nawet się nie obróciła, tylko poszła sobie. Baval odczuł mimowolnie, że ta próba sprowokowania jej, dotrze do przywódcy familii w której domostwie właśnie przebywał.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Próba była próbą i choć nieudana, to na szczęście w swojej treści nie była agresywna. Fakt, że dał propozycję, by się odgryźć na jej bracie, trochę źle o nim świadczył. Cóż, najwyraźniej pozwolił sobie na zbytnią pewność siebie, zakładając, że Shannon od miejsca się zgodzi. Cóż, kolejne wydarzenia pokażą, jak to wszystko się potoczy.
Razem ze swoimi ochroniarzami, Prezes wyszedł z siedziby i skierował się prosto do budynku Koalicji. Rozporządzenie jakie dał, było w miarę możliwości łatwe i wykonalne. Trzeba było zrobić pracownikom wykład na temat tego, co potrafią mutanciątka i wyjaśnić im dlaczego społeczeństwo w mieście im pomaga. Zalecane też było, by w prosty sposób powtórzyli to swoim rodzinom.
Drugie polecenie polegało na wypuszczeniu pojmanych, bo chwilowo nie byli przydatni, a większy problem sprawiliby zamknięci w klatkach lub martwi. Polityczni przeciwnicy byliby wniebowzięci na takie wieści, a zdobiliby je łatwo. Coś się szykowało za drzwiami kasyna, a przyjdzie czas, że Dorhan się dowie, co w planach ma Battler. Najważniejsze było przygotowanie kampanii informacyjnej dla swoich pracowników i ich rodzin, a potem będzie można myśleć o innych sprawach.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

No i nauczaliście. Nieco osób było sceptycznych, ale większość jednak udało się przekonać o szkodliwym wpływie mutanciątek, z małą pomocą Nakamy, który wydawał się być nie mniej hipnotyczną osobowością od zieleniaków. Wypuściliście na wolność swoich "zakładników", a choć początkowo bardzo się złościli, to ostatecznie (znowu, po rozmowie z Anikim), poszły sobie jedynie nieco obruszone. Sytuacja z dziwnymi stworzeniami była opanowana. Chyba. Przynajmniej w zakresie waszego gangu.
Zablokowany

Wróć do „Koalicja Rozwojowa”