Najlepszy przyjaciel człowieka

Lider: Dorhan Baval [Mendelejev]
Miasto: Rema
MG: DLANOR
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Wasza obserwacja zachowania mutanciątek nie przynosiła większych efektów. Stworzenia były zastanawiająco skryte i nie trzymały się w grupach. Zazwyczaj przyczepiały się do mieszkańców miasta (którzy z jakichś powodów uważali te odrażające, zielone stworzenia za urocze) i żebrały o jedzenie lub jakieś ciekawe rzeczy. I często dostawały to czego chciały. Nie wiedzieliście skąd taki fenomen tych mutantów, ale najwyraźniej ludzie dawali im wszystko po dobroci. Porozumiewały się w ludzkim języku, jednak straszliwie przy tym bełkotały, tak, że niemal ciężko je było zrozumieć. Nie miały chyba konkretnego legowiska, a jeżeli miały, to nie wpadliście na ich trop. Pojawiały się przy mieszkańcach, brały od nich co chciały i znikały w jakichś zaułkach lub tłumie ludzi. Nie rozmawiając zbyt długo, tylko tyle, by dostać to czego chcą i zostać poklepanym po oślizgłej głowie. Ich rozmówcy wydawali się po tym spotkaniu nieco ogłupiali. Cholerne trendy i owce idące ślepo za nimi.
Obrazek
Takie spotkania trwały nie dłużej jak minutę lub dwie. Ale zauważyliście coś dziwnego. Jakiś mężczyzna odwrócony do was plecami (widzieliście tylko blond włosy, kraciastą niebieską koszulę i długi miecz przy pasie), rozmawiał z tego co zauważyliście już od jakichś dziesięciu minut z mutanciątkiem, które wydawało się zaniepokojone postacią obcego. Nie widzieliście nigdy tego człowieka w mieście, musiał to być jakiś przyjezdny. Rozmawiali cicho, więc nie mogliście ich usłyszeć. Może to jakiś trop, który warto zbadać?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Można powiedzieć wprost, że jak dotąd szukanie odpowiedzi w sprawie tych zielonych pokrak, nie przynosiło skutków. W zasadzie, jeżeli mowa o kradzieżach, to jak na razie sierżant Cross i jego pięcioosobowy patrol, czegoś takiego nie widzieli. Mało tego, zdawało się, że mieszkańcy z własnej woli dawali tym obślizgłym karłom co tylko sobie zażyczyły. Z raportów od drugiego patrolu, słyszał podobne wieści i to nie wróżyło dobrze. Zebrano ledwie szczątkowe informacje, a to by oznaczało jakąś gównianą robotę na pustyni, czy gdziekolwiek.

Ta namiastka śledztwa i obserwacji, jak na razie dawała mizerne wyniki i to było wręcz demotywujące. Coś się jednak zmieniło, kiedy Weiss, zwiadowca patrolu, zauważył jakiegoś mężczyznę w kraciastej koszuli, który rozmawiał z jedną z tych małych paskud.
- Sierżancie - odezwał się przez radio zwiadowca - Nie jestem pewien, ale mam trop.
- A jak ten trop wygląda, kapralu?
- Mężczyzna, biały, blond włosy, biało niebieska koszula w kratę. Rozmawia z "mutanciątkiem" chyba już którąś minutę z rzędu. - zwiadowca przestał na chwilę mówić, by lepiej przypatrzeć się tej sytuacji - Zielony zdaje się nie być zadowolony z tego. Chyba się boi.
- Dobra, za minutę tam będziemy. - odpowiedział Cross i w zasadzie praktycznie się nie mylił. Minuta z lekkim poślizgiem i pieszy patrol sierżanta był już na miejscu. - Coś się zmieniło?
- Nie, dalej tam sobie gadają. Co robimy?
Sierżant spojrzał w stronę mężczyzny ubranego w kratę i zastawiał się nad planem.
- Weiss ze mną, reszta Piętnaście metrów za mną. Obserwować, ale nie zbliżać się do nas. - z przyzwyczajenia też sprawdził, czy jego karabin jest odbezpieczony i powoli zaczął iść w kierunku rozmówcy, będąc w towarzystwie zwiadowcy. Co prawda trzymał w rękach karabin, ale robił to swobodnie.
- Hej, facet w niebieską kratę - odezwał się do mężczyzny, kiedy był jakieś trzy metry od niego - Sierżant Cross, patrol miejski. Mam kilka pytań.
Co prawda nie spodziewał się walki z obcym, czy też pościgu za nim, ale nie wykluczał wcale takiej możliwości. Zwłaszcza, że jak widział, facet miał jakiś miecz przy sobie. Kto wie, może miał coś jeszcze przy sobie.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
Osobnik kucał przy zielonym stworzeniu, tak, by być zrównanym z nim twarzą. Kiedy podchodziliście bliżej słyszeliście jak mężczyzna... bełkotał coś, w języku podobnym do tego mutanciątek. Niemalże identycznym. Na oczy miał opuszczone okulary przeciwsłoneczne, a potworek z przerażonym wzrokiem patrzył na niego uważnie. Gdy podeszliście bliżej i odezwaliście się, mężczyzna przestał mamrotać, a paskuda, jakby wykorzystując ten moment, nagle zaczęła się oddalać. Osobnik podniósł okulary, by spojrzeć za nią jakby ze smutkiem, ale gdy podniósł się z kucek, otrzepał koszulę i obrócił się do was, na jego twarzy gościł już szeroki uśmiech. Uniósł otwartą dłoń, po czym powiedział już normalnym głosem typowego chłopaka z sąsiedztwa:
-Yo, sierżancie Cross! Trochę mi przeszkodziłeś, ale nie szkodzi! Wal śmiało!
Mężczyzna wykazywał się dziwną poufałością, biorąc pod uwagę, że spotkałeś go (chyba) po raz pierwszy. Czuliście jednak od niego swoistą aurę wyluzowania, przyjazności i młodości. Był to chyba typ człowieka, którego ciężko nie polubić. Schował ręce do kieszeni i uśmiechnął się serdecznie.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Widać było, że facet był bezpośredni, ale coś takiego zabronione nie było. Ponadto takie podejście faceta ułatwiało trochę sprawę ze zdobywaniem informacji. Poza tym, Rema to nie było miasto takie jak Namila, żeby były tu przepisy za poufałość słowną, skoro to nie była nawet żadna obraza.
- Od rana ja i moi ludzie chodzimy po mieście, starając się czegoś dowiedzieć o mutanciątkach. Jesteś chyba pierwszą osobą, która z nimi rozmawia. W ich języku. O innych, co to robią, pojęcia nie mam. - wyjaśnił krótko, ale otwarcie. Facet wydawał się niesłychanie porządny, co odrobinę było dziwne. Cross starał się jednak zwalczyć w sobie wpojoną mu nieufność i podchodzenie do obcych z rezerwą - Wydajesz się też obeznany z nimi. Osobiście, to byłbym wdzięczny, gdybyś powiedział, co o nich wiesz. Oszczędzi to mój czas i latanie jak pojebany po mieście.
A co! Sierżant wolał w tym momencie grać w otwarte karty z przybyszem. Anonimowym przybyszem. Jak tak się zastanowić, to facet się nie przedstawił. Nie była to jednak przeszkoda, czy niedogodność, ale mówiło to trochę o facecie. Żołnierz nie był jednak pewien, czy to była zła cecha, czy bez znaczenia.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
Podczas rozmowy zauważyliście, że mężczyzna ma przy sobie jeszcze pistolet, ukryty nieco przy pasie. Nie wyglądał jednak na groźnego, wręcz przeciwnie, był przyjazny jak mało kto. Odezwał się miłym, przyjacielskim głosem typowego "best friends forever", który przyjdzie do ciebie z browarem do domu jak będziesz miał problem i zostanie twoim wingmanem podczas wyjść na panienki:
-Pewnie, że ci pomogę brachu, choć za dużo nie wiem. W sumie to z nim nie gadałem, tylko hipnotyzowałem go. Wiesz, przybyłem tu niedawno, wbijam, patrzę, a jakiś mały, zielony cwaniak próbuje mi zwinąć broń. Chciałem go rozpłatać, nie? Ale sobie myślę, że w sumie nie zrobił nic złego a może być źródłem informacji, nie?
Stuknął się palcem po okularach przeciwsłonecznych:
-Te małe cwaniaki stosują jakiś rodzaj hipnozy. Trochę wędruję i widziałem takie rzeczy. Niby mają normalne ślepia i nikt by nie pomyślał, że mogą takie cuda robić. I rzeczywiście, tu nie o oczy chodzi, a o ten bełkot. Ten bełkot wjeżdża na psychę tak, że człowiek wymięka, a jak jeszcze się gapią w oczy i skupiają spojrzenie, to łatwo mogą zryć banię.
Uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni, wzruszając nieco ramionami, po czym następne słowa wypowiedział tak, jakby robił oczywistą oczywistość:
-Zmałpowałem więc jego bełkot i sam go zahipnotyzowałem, by powypytywać tam nieco o miasto i takie tam. Nie są za bystre, ale coś tam mi powiedział. Serio macie tu Muzeum Tolerancji Seksualnej? Heh, nie żebym miał jakieś problemy, ale to musi być niezły odlot, nie?
To najwyraźniej nie był zwyczajny mężczyzna, taki, jak bogatsi ludzie tu w mieście. Przybył tutaj niedawno, więc musiał być podróżnikiem i najwyraźniej ogarniał nieco dziwne sprawy tak, jakby to była dla niego codzienność. Przechylił nieco głowę, dalej szczerząc zęby:
-Jeszcze w czymś pomóc brachu? Wiesz, nie mam w sumie za wiele do roboty, więc jeśli chcecie mogę wam pomóc ogarnąć. Jakieś problemy z tymi zieleniakami?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Na rewelacje przestawione przez przyjezdnego, zarówno sierżant jak i kapral, zareagowali zdziwieniem, choć z racji masek na i gogli, to trudno to było dostrzec. Perfect poker face. Obaj mundurowi spojrzeli na siebie i kapral wtedy wzruszył ramionami.
- Nie znam się na tym, ale to chyba możliwe. - odezwał się Weiss, który do tej pory bacznie przysłuchiwał się i starał zapamiętać każde słowo - W końcu to małe, zielone mutanty. No i jakoś każdy dawał im, co chciały.
Sierżant Cross przyglądał się uważnie mężczyźnie, ostentacyjnie przekrzywiając głowę w bok. Przybysz musiał być niebywale spostrzegawczy i do tego diabelnie inteligentny, bo nie dość, że skapnął się co kombinuje karzeł, to i użył tego przeciwko małemu. Pewnym było, że nie pochodził z północy, a przynajmniej nie z Namili, bo był zbyt wyluzowany. Nano City? Wermia? Colto?
Co prawda Cross zbył milczeniem wspomnienie o muzeum, ale za to zwiadowca ożywił się, kiedy ten temat się zaczął i odezwał się radosnym głosem.
- Heh... ja i kilku chłopaków, mamy zamiar się tam wybrać, jak będziemy mieli wolne. Ciekawi nas, co oni tam mają, a jeszcze bardziej, jak wygląda u nich szkolenie personelu.
- Wiesz facet - wtrącił się sierżant - łebski z ciebie gość i mój szef z pewnością załatwi ci lukratywną robotę. Praktycznie z miejsca rozgryzłeś i skopiowałeś technikę tych maluchów. Pomoże to ograniczyć lub nawet zlikwidować okradanie mieszkańców przez mutanciątka. Masz jakieś imię?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Muzyka
Obrazek
-Wporzo brachu, możemy iść i ogarnąć co tam robią, będzie pewnie niezły brecht.
Powiedział przyjaźnie do zwiadowcy i uniósł kciuk do góry. Cool choć nieco passe. Potem przeniósł swoje spojrzenie na sierżanta:
-Pewnie, brachu. Mówią mi Aniki Nakama. Jestem poszukiwaczem przygód, wiesz, życie na krawędzi i te sprawy, nie? W tej robocie u waszego szefa będę musiał nosić machę?
Spytał, jakby niezbyt zachęcony do takiego rozwiązania. Chyba wasze maski i gogle nie były zbyt dobre od strony public relations.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

A więc facet nazywał się Nakama i był poszukiwaczem przygód. Do tego skurkowaniec potrafił jakoś odeprzeć hipnozę. Cross był niemal pewien, że prezes będzie zainteresowany takim nabytkiem, jak Aniki. No bo w końcu chciał odpowiedzi i wiedzę o zielonych, a facet od zaraz to rozgryzł. Gdyby popracował nad tym przez dłuższy czas, to miałby pewnie jeszcze więcej pomysłów i jeszcze więcej informacji.
- Tylko, jeżeli będziesz chciał. Wątpliwe jednak, by posłali ciebie gdzieś, gdzie będziesz ją potrzebował. - odpowiedział sierżant, rozumiejąc doskonale o co chodzi przybyszowi - Jeżeli wciąż jesteś chętny, to zaprowadzę ciebie do szefa. Przedstawi ci ofertę pracy.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Wiesz brachu, jestem wolnym wilkiem i nie musicie mi dawać jakichś ofert pisemnych czy coś takiego. Formalności są dla ponuraków. Jeśli potrzebujecie mojej pomocy, to wam pomogę, nie? Tak w końcu się zachowują przyjaciele.
Czyli byliście już przyjaciółmi. Well, that escalated quickly. Aniki założył ręce za plecami tak, że łokcie wystawały mu ponad głowę.
-Przydałoby mi się tylko jakieś miejsce do spania i nieco jedzenia. Jak mi je zorganizujecie to będziecie wiedzieli gdzie mnie szukać. Mogę się tam jakoś odwdzięczyć, posprzątać czy coś.
Zbliżył się nieco do Crossa i szepnął konspiracyjnie:
-Tak naprawdę nie chce mi się sprzątać.
Odsunął się.
-Ale pewnie wam jakoś pomogę, nie? W końcu od tego tu jestem!
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Cóż... facet dosyć szybko zawiązywał przyjaźnie. Tak szybko, że to stawało się niezręczne. Przynajmniej dobre było to, że miał niewygórowane wymagania, bo z lokum i wyżywieniem to nie powinno być problemów.
- Da się to załatwić. - odpowiedział sierżant, po czym dodał, siląc się na wesołość - W końcu jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele sobie wzajemnie pomagają.
To spotkanie było ciekawe. Facet, który robi za turystę i wpada do miasta, okazuje się być ekspertem od hipnozy i błyskawicznie uczy się tego bełkotu. Gdyby Roman Cross był paranoikiem, to pomyślałby, że Nakama robił go w balona i część tego opowiadania zmyślił. Był też taki scenariusz, w którym to blondyn nie tylko wiedział więcej niż mówił, ale też w jakiś sposób kontrolował mutanciątka. Nie, tu nie chodzi o ten przypadek, co to był widoczny przed chwilą, ale o to, że już wcześniej nagiął je do swojej woli.
Dobrze, że sierżant nie był paranoikiem, bo ta nowa przyjaźń, szybko by się skończyła.
- Chodź, zaprowadzę ciebie do twojego nowego lokum. - po tych słowach żołnierz zaczął prowadzić tego poszukiwacza przygód, w stronę siedziby koalicji. Reszta ludzi z patrolu, szła wokół nich w luźnym szyku. Na tyle luźnym, by gość nie czuł duszności. - Weiss, idź przodem. Przekaż wieści prezesowi.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Pewnie, brachu.
Osobnik szedł razem z wami, chyba nie zauważając tego, że zachowuje się co najmniej podejrzanie. Założył ręce za głowę i tak szedł. Po chwili zagadnął:
-Czyli co, macie problem z tymi małymi cwaniakami? Kradną czy coś? Widzę, że sporo ich jest w mieście i w sumie robią co im się podoba.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Prowadząc gościa ku siedzibie koalicji, Cross zastanawiał się nad tym, w jaki sposób wiedza eskortowanej osoby, może się przydać. Co prawda był żołnierzem i choć mógł dowodzić drużyną, czy oddziałem, to jego rola ograniczała się do wykonywania rozkazów. Baval i Zelenka mieli zdecydować, jak nowe informacje się przydadzą.
- Ano. Kradną i chyba z dobre trzy setki ich będą, jak nie więcej. - odpowiedział, trochę od niecenia. Tyle razy już nasłuchał się o tych małych pokrakach. Niech gruz wpieprzają! - Ale możliwe, że w końcu coś się zmieni z tym. Pewnie dlatego wysłano ludzi w miasto, by dowiedzieli się, co tylko się da.
W końcu patrol sierżanta dotarł razem z Aniki, przed wieżowiec który zajmował prezes, a wcześniej jego przodkowie. Trzeba przyznać, że z wnętrza prezentował się całkiem nieźle, choć czasem dostrzec można było przesadny przepych. W samym holu rozsianych było dziesięciu innych szturmowców, którzy w tech chwili robili za ochronę budynku.
Z jedynej windy, jaką można było dostrzec, wyszedł nie kto inny, jak sam Dorhan Baval. Najwidoczniej nie mógł wyczekać w swoim biurze, aż przybędzie do niego ten obieżyświat.
- Proszę, proszę. Pan Nakama. - powiedział radosnym głosem, podchodząc bliżej do przybyłych, a zwłaszcza do blondyna i zatrzymał się jakieś pół metra przed nim- Powiedziano mi, że się pan zjawi. Mam tyle pytań do pana, ale gdzie moje maniery. Nazywam się Dorhan Baval i jestem prezesem Koalicji Rozwojowej. Liczę, że pomożesz nam rozwinąć się jeszcze bardziej.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
Mężczyzna wyciągnął rękę do Bavala, łamiąc tym samym chyba podstawowe zasady kultury, bo to jego rozmówca powinien raczej wyjść z tym gestem jako pierwszy. Przedstawił się ciągle nie tracąc optymizmu w głosie:
-Aniki Nakama, poszukiwacz przygód. Miło poznać, szefuńciu. Podobno macie tu jakieś problemy z tymi mutanciątkami, że niby kradną. Jakieś plany co z nimi zrobić?

(Gang zdobywa przyjaciela: Aniki Nakama)
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Fakt, to prezes powinien wyciągnąć pierwszy rękę w stronę gościa, ale po prostu tego nie zrobił. Mimo wszystko, nie zignorował gest Aniki i uścisnął mu dłoń.
- Tak, okradają mieszkańców w biały dzień, a ludzie nie widzą, by to była kradzież. - wyjaśnił krótko prezes, kiwając głową i zrobił pauzę, zastanawiając się przez chwilę - Rozważałem wiele planów. Niektóre były paskudne, ale dzięki tobie chłopcze, możemy ich uniknąć. Kto wie, może uda nam się zrobić z mutanciątek osoby godne bycia, obywatelami tego miasta. I będą pracowały dla jego dobrobytu, razem z innymi mieszkańcami.
Tak, jeden z planów jakie opracowywał Baval, miał na celu stworzenie z tych zielonych szkarad, pracowników. Wpierw jednak trzeba było ocenić szanse takiego przedsięwzięcia i tego, jakie byłyby korzyści płynące z samego pomysłu.
- Powiedz mi, Aniki, potrafiłbyś pokazać kilku moim ludziom, jak zahipnotyzowałeś tego zielonego? No i tego, w jaki sposób sam się przed tym uchroniłeś.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Pewnie, szefuńciu. Można przynajmniej spróbować. Podstawą jest tak naprawdę powtórzenie tego ich dziwnego bełkotu.
I zabulgotał dziwacznie, tak jak robiły to mutanciątka. Ciężko w sumie powiedzieć, czy ktokolwiek będzie w stanie tak samo jak on powtórzyć ten dziwny dźwięk. Brzmiał bardzo nieludzko, choć Aniki robił to bez większych problemów.
-Przydają się też okulary przeciwsłoneczne, by nie patrzeć im prosto w oczy. Dziwne w sumie są te istoty. Skąd się tutaj wzięły? Tworzą jakieś grupy czy coś?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Sam bulgot był dla ucha prezesa, niezbyt przyjemny i słysząc coś takiego, nie krył grymasu na twarzy.
- Kilka miesięcy temu, się pojawili tutaj i przejęły władzę nad miastem, chyba dzięki temu bełkotowi. - podpowiedział Dorhan, przybierając strapioną minę - Co do ich zwyczajów, to nie udało nam się jeszcze tego rozgryźć, ale teraz będziemy mogli coś z tym zrobić. Może uda się oduczyć ich kradzieży i może będą mieli specjalne, dostosowane do nich miejsca pracy. Jeżeli nic z tego się nie uda, to spróbujemy chociaż wyznaczyć im strefę izolacji, by zmniejszyć lub zlikwidować problem przestępczości z ich strony.
Przez chwilę milczał, zastanawiając się nad czymś jeszcze i wtedy spojrzał na stojącego w pobliżu podoficera
- Sierżancie Cross, niech pan sprawdzi, czy wyznaczona przeze mnie grupa ludzi, jest już gotowa na pokaz. Powinni być już w sali konferencyjnej na drugim piętrze. - dzięki temu, że przodem wysłano posłańca, prezes zyskał chwilę na małe przygotowania. Dziesięciu inżynierów i ludzie, którzy patrolowali miasto, mieli brać udział w zajęciach, na których Nakama miał pokazać, jak działa ta hipnoza. Sam sierżant jak tylko otrzymał polecenie, udał się schodami do góry.
- Wiesz Aniki, niektórzy z ludzi będą trochę... sceptyczni do tego małego pokazu. Jak myślisz, udałoby ci się zahipnotyzować tak jednego z ochotników? W ten sposób inni by się przekonali, że ten bełkot to nie jest zwykły pic na wodę. No i łatwiej by było sprawdzić, jak będą szły postępy u innych, którzy będą brali udział w pokazie.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Tsk. Mogę sprawdzić, ale nic nie obiecuję. Zadziałało na zieleniaka, ale nie wiem jak to wyjdzie z człowiekiem. Wiesz, po prostu powtarzałem to co on bełkotał.
Postąpiliście bardzo, bardzo rozsądnie nie biorąc zwykłych mieszkańców z ulicy a członków waszej organizacji do próby. Aniki wytłumaczył jak działa hipnoza i to, że mutanciątka robią ludziom wodę z mózgów by łatwiej brać to czego tylko pragną. Jednak próba zahipnotyzowania paru ludzi z sali się najzwyczajniej w świecie nie powiodła. Ludzie patrzyli z dziwnymi minami na bełkoczącego Nakamę. Byli mu życzliwi chyba tylko dlatego, że wyglądał i zachowywał się jak bardzo sympatyczny gość, i szybko przeszedł ze wszystkimi na "ty". Po pokazie, mężczyzna włożył ręce do kieszeni, po czym zagaił do sierżanta:
-Tsk, musi być coś jeszcze. Albo to robię niepoprawnie, albo jest jeszcze co wykorzystują te zieleniaki. Co planujecie dalej? Może złapiemy jakiegoś?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Trochę naiwne było myślenie, że wszystko pójdzie bezproblemowo, ale trochę trudno było się dziwić prezesowi i innym ludziom, którym zależało na powodzeniu jeżeli chodzi o hipnozę zielonych. One jakoś ludzi hipnotyzowały, Nakama też jakoś zahipnotyzował jednego z zielonych karłów. Ta metoda mogła mieć jakieś ograniczenia i na razie trzeba było przyjąć takie założenie, choć lepszą alternatywą było to, że Aniki po prostu coś pomieszał.
- Hmm... - sierżant patrzał na jedną ze ścian w zamyśleniu i w końcu wzruszył ramionami - Tak, chyba będzie trzeba. Pogadam z przełożonym, czy mamy zielone światło na akcję. Trzeba też będzie przygotować odpowiednie miejsca do przetrzymywania kilku z nich, oraz takie, gdzie by się... nie wiem... hipnotyzowało je, czy co tam jeszcze będzie robione.
I faktycznie, jak powiedział, tak zrobił. Długo nie trzeba było czekać, by ten pomysł został poparty. Inna sprawa, jeżeli chodziło o złapanie, transport i przetrzymywanie te aberracje. Potrzebny był czas na odpowiednie przygotowanie się. Dlatego akcję ze złapaniem jednego z nich, zaplanowano na następny dzień. Do tego czasu inżynierowie mieli przygotować pomieszczenia, jakie będą potrzebne i wykorzystywane na czas operacji. Reszta ludzi miała więc póki co wyjść w teren obserwować zachowania mutanciątek i reakcje innych ludzi na "żebranie" przez zielonych o cokolwiek. Obserwacja miała też być prowadzona w nocy, by mieć informacje, czy mutanciątka wciąż są aktywne po zachodzie słońca i kiedy jest mniejszy ruch na ulicach miasta.

Po południu grupa 10 szturmowców, którzy nie brali udziału w nocnych obserwacjach, otrzymała pięć par kajdananek, oraz dodatkowe radia, do komunikacji między ludźmi. Dzień wcześniej poproszono by też miejscowe Zoo o wydanie pięciu klatek, w których można by przetransportować mutancjątka na pace ciężarówek. Za pomoc obiecano by wsparcie dla tej wyjątkowej placówki, która również jest wizytówką Remy.

Co prawda liczono na to, że te środki nie będą potrzebne i Aniki zahipnotyzuje stwory tak, że te z własnej woli będą chciały iść, ale przygotowywano się do akcji tak, jakby wszystko miało się odbyć bez pomocy Nakamy. Polecono też, by w miarę możliwości łapać zielone pokurcze, bez świadków w postaci mieszkańców.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Przygotowanie pomieszczeń i zdobycie klatek nie było problemem. Obserwowaliście dalej mutanciątka, a te rzeczywiście, podchodziły do ludzi i po chwili rozmowy otrzymywały jakieś drobiazgi. Kompletne drobnostki, jedzenie, świecidełka, chustki... brały wszystko. Ciężko było to brać za kradzież. Bardziej za żebractwo. Jednak to nocne monitorowanie zachowań potworków przyniosło dość ciekawą informację. Otóż o ile część z nich ludzie brali do domu, lub spały po prostu na dworzu, to całkiem spora ich grupa zmierzała do jednego z kasyn. Był to Sen Cwaniaka, knajpa w której można było zagrać o żetony, a same żetony wymienić na różne produkty lub nagrody. Nawet kiedy pieniądze nie były już w powszechnym użytku, ludzie potrafili dalej ryzykownie się bawić.
Kasyno należało do rodu Castellogni. Był to najsłabszy spośród czołowych sześciu rodów (do których należały też rody Baval, Ushiromiya, La'Flagrante, Grupert i Fortune, dorzucę o nich informację pod wieczór do działu z miastem), które miały coś do powiedzenia w tym mieście. Jego członkowie zajmowali się głównie elektrowniami i zaopatrzeniem miasta w prąd, a Sen Cwaniaka był jedyną ich knajpą. Niezbyt dobrą trzeba dodać. Tak czy siak, mutanciątka w nocy właśnie tam zmierzały i wchodziły tylnymi drzwiami.
Tak czy siak, Aniki był gotowy do pomocy wam. W ogóle nie sprawiał większych problemów i serio był w porządku. Co robicie dokładniej?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Zlecając nocne obserwacje, Dorhan spodziewał się jakiegoś miejsca, gdzie większość z tych stworzeń gromadziłaby się na noc. Brał pod uwagę jakieś zapuszczone budynki, ciemne i wilgotne piwnice, nawet też brał pod uwagę możliwość, że ktoś kieruje tą masą. Mimo wszystko, prezes był zdziwiony kiedy dowiedział się, że wiele z tych stworów, kierowało się do kasyna Castellogni. Nawet gdyby Baval brał pod uwagę rody, że to jakiś z nich kontroluje mutanty, to nie brałby pod uwagę tego szczyla, za jakiego niewątpliwie uważał Battlera Castellogni. Co prawda, miał on sztab doradców i posiadał jakąś wymierną inteligencję, ale prezes nie podejrzewał ostatniego z Castellogni, o taką ambicję.

Informacje z nocnego zwiadu nie zmieniały jednak nic w kwestii akcji, jaką zaplanowano na następny dzień. Piętnastu szturmowców, dwóch zwiadowców i dwie ciężarówki z kierowcami, wyznaczono do operacji. Dowodził sierżant Cross, a Nakama pełnił rolę poskramiacza.
Plan zakładał, że Aniki zagada do któregoś z tych maluchów, odstawi swoje hokus pokus, a maluch posłusznie i pokornie pójdzie z nimi.
Rolą zwiadowców, było wyszukiwanie tych z mutanciątek, które przemieszczały się nieuczęszczanymi uliczkami, lub chociaż tam, gdzie było mało ludzi.
Szturmowcy... no cóż, tych ludzi trzeba było podzielić na dwie grupy: tą, która przemieszczała się z ciężarówkami (10 osób) i tą, która z optymalnej odległości obserwowała Nakamę i miała wkroczyć w razie nieprzewidzianych, lub niechcianych sytuacji, kiedy trzeba by było użyć środków przymusu bezpośredniego.
Ciężarówki natomiast miały trzymać się minimum pół minuty drogi od Nakamy i grupy sierżanta Crossa.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Poszukiwania były dość ciężkie. Mutanciątka jakby rozumiały, że Nakama jest groźny i go bardzo uważnie unikały. Wasz nowy przyjaciel jednak nie miał zamiaru się łatwo poddawać. Wspólnymi siłami jednak osiągnęliście jakieś postępy.
Minął dzień, a wam udało się złapać dwa mutanciątka. Aniki je zahipnotyzował, ale gdy tylko trafił do klatek zaczęły się wściekać i przeklinać na was. Tak czy siak mieliście dwa "egzemplarze". Co z nimi?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Co prawda spodziewano się lepszych wyników i o kilka stworów więcej w klatkach, ale akcję uznano za udaną. Bądź co bądź narzucono rygorystyczne warunki łapanki. Gdy więc udało się złapać mutanciątka, przewieziono je natychmiast do przygotowanych przez inżynierów pomieszczeń. Klatki trzymano w osobnych pokojach, bez możliwości kontaktu maluchów ze sobą. Więźnia z jednej z nich, wzięto do sali przesłuchań. Były w niej tylko dwa krzesła zwrócone do siebie. Zwykłe dla przesłuchującego i drugie dla odmieńca. Z tym, że to drugie posiadało pasy do unieruchomienia kończyn i głowy, a ponadto było przytwierdzone do podłogi.
Oświetlenie stanowiła pojedyncza żarówka z kloszem, która znajdowała się tuż nad krzesłami.

- Dobra... - mruknął Cross, kiedy patrzał na krzesło, gdzie miał siedzieć przesłuchiwany. Obok niego stał Nakama, który spisał się na mieście - To będzie przesłuchanie, które ty będziesz prowadził. Wpierw zamotaj go tak, by był uległy, i jak będzie dobrze, to potem będziesz mu zadawał pytania, które ci powiem. Będę siedział w koncie i obserwował. Jak powiesz, że jest gotowy, to zaczniemy zadawać pytania. Przesłuchanie zaczniemy, jak tylko będziesz gotowy.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Wporzo brachu. Niech siada normalnie, dam sobie z nim radę.
Podpowiedział, patrząc na niezbyt przyjaźnie wyglądające krzesło dla mutanciątka. Gdy wszystko było gotowe, zaczął ugadywać potworka. Ale bez bełkotu, a po prostu z nim rozmawiając. Namawiał go, przedstawiał jego sytuację jako kiepską, mówił, że i tak jest w sumie sam więc ma lipę, nieco z nim pogadał o tym jak minął mu ostatnio dzień (nic nie zrozumieliście z bełkotliwej odpowiedzi mutanta), przeprosił (!) za złapanie w takie paskudne warunki i zahipnotyzowanie go. Krótko mówiąc, zamiast na siłę zmuszać go hipnozą, nieco rozluźniał atmosferę. Na zewnątrz zieleniaki mogły po prostu uciec, ale tutaj, pojedynczy i zamknięty w pokoju cwaniaczek nie miał szans na ucieczkę. I chyba rozumiał swoją sytuację.
W końcu Nakama kiwnął głową do Crossa na znak, że może zadawać pytania, a on je ewentualnie przetłumaczy, jak mowa członka gangu będzie zbyt... czysta.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Krzesło było co prawda niezbyt przyjazne, ale miało spełniać swoją rolę: utrzymać przesłuchiwanego w jednym miejscu, tuz przed przesłuchującym. Crossa dziwiły trochę prośby chłopaka, by mutanciątko nie było unieruchomione, ale przystał na to. Skoro to były metody Nakamy, to było to robione wedle jego zaleceń. Kolejnym szokiem, dla sierżanta, był wstęp do przesłuchania. Spodziewał się kolejnej hipno-sztuczki, a się okazało, że obrał metodę z "dobrym gliną".
No, ale to też trochę pokazywało, jak do wszystkiego podchodzili wojskowi. Z pistoletem na muchę. Kiedy Aniki dał znak, że zielony jest gotowy, wtedy przyszła kolej na niego.
- Co wie o kasynie, gdzie chodzi reszta zielonych? Pracuje dla właściciela? - co prawda chciał zacząć od innych pytań, ale prezes nalegał na informacje o działalności Castellogni.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
W sumie umiejętność zjednywania sobie przyjaciół przez Anikiego mogła być też niebezpieczna. Czy w sumie nie zrobił tego samego co z tym mutanciątkiem, z... wami?
Zieleniak zrozumiał o co chodzi, bo zaczął bełkotliwie odpowiadać piskliwym głosikiem, kiedy Nakama trzymał go pokrzepiająco za ramię. Jego bulgotanie było ciężkie do rozszyfrowania ale ogólnie zrozumiałeś, że część z nich mieszka pod kasynem razem z jakimś "Grubym". On nie mieszka tam i nie wie, czy właściciel wie o tym, że tam mieszkają, czy nie wie. Nie wie też, czy pracują dla właściciela.
Cóż, jak na razie niezbyt błyszczał informacjami. Musieliście natrafić na jednego z tych, które nocowały poza kasynem. Jakie są dalsze pytania?
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

To, że potworek nie mieszkał w kasynie, trochę utrudniało rozszyfrowanie zamiarów Castellogni, ale nie można mieć wszystkiego na raz. Najwyraźniej musiał nocować w czyimś mieszkaniu, jak pozostałe.
- Spytaj go, czy zabiera rzeczy od osób u których nocuje. Niech lepiej mówi prawdę. - może stwór był przestraszony i zesrałby się w gacie, gdyby mógł, ale to nie oznaczało wcale, że będzie z nimi całkowicie szczery. Równie dobrze mógłby coś zataić, byle ocalić swoją skórę. - Na jakiej zasadzie działają ich kontakty ze sobą. Zasady społeczne. Więzi. Cokolwiek w tym temacie.
Dorhan, to była jedna para kaloszy i informacje o wybrykach innego rodu, będzie można zdobyć później. Na początek jednak ważne było jak najdokładniejsze zapoznanie się z normalnym zachowaniem. Potem trzeba bedzię rozejrzeć się za jakimś biologiem. Na pewno już "góra" o czymś takim myśli, bo trzeba będzie znać ich dietę, cykl życia, wytrzymałość na różne czynniki, oraz ograniczenia i słabości. Czy to anatomiczne, czy to psychologiczne.
Sierżant odepchnął się plecami od ściany, wciąż mając skrzyżowane ręce na piersi i podszedł powoli w pobliże przesłuchiwanego, krążąc wokół niego i zatrzymując się jakieś dwa metry za plecami mutanciątka. Przez chwilę nawet było mu żal tego chodzącego gluta. Przez chwilę.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Pewnie, brachu.
Powiedział Nakama i pokierował rozmowę tak, by mutanciątko zaczęło opowiadać na dany temat. Okazało się, że stworzenie praktycznie nie zna pojęcia kradzieży. A raczej znał je na zasadzie, że on może wziąć co mu potrzebne, ale reszta lepiej niech trzyma łapska od jego własności. Czyli takie myślenie Kalego połączone z brakiem empatii. Powiedział, że bierze to, czego akurat potrzebuje, ale nie odparł wprost: "tak, ukradłem to, to i to".
Mutanciątko opisało pokrótce hierarchię społeczną jego rodzaju. Kiedyś, rządzili Mati i Seba. To była dwójka mutantów-piłkarzy, która przez jakiś czas sprawowała władzę w mieście, a potem odeszła w świat. Teraz, rządzi Gruby, jeden z trzech "oryginalnych" mutantów. Przez "oryginalnych" miał na myśli tych, którzy przybyli do tego miasta razem z Matim i Sebą i z których powstała "reszta".
Od kiedy nie ma więc dwójki piłkarzy, o których zresztą mutanciątko opowiadało z pewnym lękiem, rządzi właśnie Gruby, który mieszka w tym pubie o którym rozmawialiście wcześniej. Chociaż rządzi to było złe słowo, bo od kiedy para mutantów opuściła miasto, zieleniaki robiły to co im się żywnie podobało. Część, powstała z Grubego, zaczęła zbierać różne rzeczy w jakimś jedynie znanym sobie celu. Reszta żyje chwilą, carpe diem i takie tam. Mutanciątko było chyba dość elokwentne jak na taką paskudę.
Mutanciątka, które nie powstały z Grubego nie czuły wobec siebie zbytniej lojalności. Miały się po prostu w dupie, ot co.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

Informacje na temat Grubego były na tyle interesujące, że Cross pojęcia nie miał co z nimi zrobić. Zdawał sobie sprawę z tego, ze ta wiedza jest ważna w jakimś stopniu, ale nie wiedział jak ją wykorzystać. Musiał zdać raport z tego wszystkiego.
- Koniec przesłuchania na dziś - powiedział, kiedy podchodził do drzwi. Otworzył je i wyszedł na korytarz, gdzie stało dwóch wartowników, pilnujących sali - Chodź Nakama.
Poczekał, aż chłopak wyjdzie z pokoju przesłuchań i zamknął za nim drzwi. Procedura mówiła, że przesłuchujący i przesłuchiwany, nie mogą w tym samym czasie opuszczać pomieszczenia. To była odpowiedź na możliwość zahipnotyzowania przesłuchującego i narobienia bałaganu.
- Dobrze mistrzu, zrobimy tak. Ja zdam raport swoim przełożonym, a ty masz czas wolny. Możesz pozwiedzać miasto jak chcesz. Pojaw się przed zmrokiem, to dowiesz się, co w międzyczasie góra zaplanuje. - co mógł jeszcze dodać? Co powinien jeszcze powiedzieć? Nieznacznie odwrócił głowę w bok, by spojrzeć na drzwi, gdzie przebywało dalej mutanciątko - Dobrze się spisałeś. My byśmy zrobili to w mniej elegancki sposób. Mogłoby być nawet brudno. Tak trzymaj.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Spoko brachu. Od tego tu jestem. Powęszę jeszcze trochę po mieście i ogarnę jakieś dodatkowe informacje, wiesz, tak na zapas.
Po czym wyszedł, trzymając ręce za głową i idąc jak osoba, która ma totalnie wyjebane we wszystko. Mutanciątko przesłuchiwane przez Nakamę nie sprawiało problemu. Za to drugie było wyraźnie podenerwowane i źle się czuło. Tak czy siak, nadszedł wieczór, a Aniki powrócił do bazy, gotowy do pomocy w dalszych działaniach. Nie dowiedział się za wiele, poza tym, że członkowie rodu Castellogni, przynajmniej ci szeregowi, nie wiedzieli nic o mutanciątkach w ich knajpie.
Awatar użytkownika
Mendelejev
Posty: 82
Rejestracja: 2013-09-29, 14:25

Re: Najlepszy przyjaciel człowieka

Post autor: Mendelejev »

W bazie Nakamę przywitał Cross, który polecił mu położyć się spać, bo żadnych nocnych akcji nie planowali. Podczas nieobecności faceta, sierżant zdążył się już przedstawić prezesowi swoje spostrzeżenia na temat wszystkiego, czego dowiedzieli się przez ostatnie dni, kiedy trwała akcja: Mutanciątka, Nakama i Castellogni.
Dorhan przyjął wszystko do wiadomości ze spokojem i odpowiednią powagą. Polecił także, by drugiego schwytanego wykorzystać jako obiekt ćwiczeń dla osób, które były na pokazie. Nakama, oraz oddział Crossa mieli w tym czasie zbadać dokładną skalę zjawiska, jakim była "pomoc" zielonym. Sam Baval miał w planach wybranie się osobiście z wizytą do głowy rodu Castellogni, oczywiście w asyście dwóch "ochroniarzy" i rozmowę na temat.
Oczywiście Nakama nie musiał o wszystkim wiedzieć. Wystarczyło, że wiedział o zadaniu, jakie otrzymał.
Zablokowany

Wróć do „Koalicja Rozwojowa”