Zabójcy w nowym laboratorium

Lider: Daud [Pupu pan Panda]
Miasto: Krater Tauris
MG: DLANOR
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Zgodnie z umową na którą wyraziliście zgodę, wybraliście się do opuszczonego schronu, w którym miało znajdować się jakichś trzydzieści mutantów, które należało wyeliminować. Otrzymaliście dziesięć, ślicznych, plazmowych mieczy, które w waszych rękach śmigały jak marzenie, choć były trochę zbyt jasne, jak dla zabójców. Przed wyruszeniem dostaliście jeszcze informację, że nie będziecie tam sami – dołączy do was drobne wsparcie, które ma dopilnować, że załatwicie robotę. Mieliście się spotkać na wydmach przed ruchomymi piaskami, które odcinały schron od świata zewnętrznego. Opisz mi kto idzie, w czym, ilu i z jaką bronią, jeżeli są jakieś nowe wytyczne odnośnie uzbrojenia (a jak nie to nie pisz, znam twój zestaw misiu <3).
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

Do laboratorium wybrało się dziewięciu zabójców. Trzech elitarnych, sześciu zwykłych. Wszyscy mieli swoje typowe uzbrojenie, poza mieczami, które wymienili na plazmowe. Na miejsce spotkania pojechali transporterem. Podczas podróży spekulowali na temat mutantów:
-Ja wam mówię, to będą małe Moto Moto.
-Pierdolisz, ja stawiam na kobieto-rośliny.
-Taki chuj, to będą dzieci Folmar i Kusharo.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Gdy zabójcy dojechali na miejsce ujrzeli czekający transporter w asyście trzech ludzi na motocyklach. Przy pojeździe stało łącznie 12 ludzi. 11 z nich nosiło szaro-czarne odzienie maskujące. Jeden z nich wyglądał natomiast dosyć ekscentrycznie.
obrazek

-Dobrze waz widzieć Whalers. - powiedział jeden z mężczyzn - jestem sierżant Morison z Korpusu i będę nadzorował tę operację. Nie zamierzam jednak wchodzić nikomu w drogę. Zadaniem moim i chłopaków jest ubezpieczanie was, pana Phoena i zabezpieczenie znajdującego się wewnątrz laboratorium sprzętu. Teraz garść szczegółów Whalers. Nie mogliśmy doprecyzować tego w wiadomości zawierającej zlecenie, gdyż w przypadku przejęcia korespondencji przez kogoś niepowołanego siedzielibyśmy w poważnym gównie. Już teraz w nim co prawda siedzimy ale jeszcze nie po same uszy. Dobra konkrety. W schronie spodziewamy natknąć się na siły karaluchów - sierżant zawiesił głos dając czas zabójcom na przyjęcie do wiadomości tego faktu.
-Zanim powiem w prostych słowach jak wyobrażam sobie podział kompetencji podczas tej akcji muszę zadać jedno bardzo ważne pytanie. Jeżeli chcecie zrezygnować to macie teraz ostatnią szansę. Zrozumiemy to. Zdacie otrzymaną broń i zapomnicie o zapłacie oraz przede wszystkim o samym zleceniu. To jak będzie?
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

Słysząc "Phoena", dowódca rzucił okiem na ekscentrycznego jegomościa. Potem wysłuchał reszty wypowiedzi sierżanta. Zabójcy przyzwyczaili się do swoich mieczyków, nie chcieli ich oddawać. Z drugiej strony jednak, ten człowiek mówił o sprawie, jakby rzeczywiście w środku było coś strasznie niebezpiecznego.
-Rezygnować nie zamierzamy. Chcielibyśmy jednak wiedzieć coś więcej o tych... karaluchach - elitarni mordercy aż dziwili się, że ich podkomendni nie żartowali, że zapomnieli wziąc kapci czy coś.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Morison milczał przez moment. Widocznie o czymś rozmyślał intensywnie.
-Karaluchy - przerwał ciszę - to humanoidalne mutanty o wielkiej sile, dużej szybkości i niezwykłej odporności. Są wyższe od większości ludzi i bardzo umięśnione. Przypominają nieco tych waszych męskoturów z Tauris. Są inteligentne i potrafią korzystać z zasadzek i swoich zalet. Pojedynczy osobnik może przyjąć na siebie znaczną ilość pocisków z broni palnej nie tracąc przy tym w znaczący sposób zdolności bojowej. Najpewniejszym sposobem ich unieszkodliwienia jest ich dekapitacja albo odcięcie kończyn. Przeciw nim skuteczna jest także broń ciężka w postaci amunicji zapalającej, ale tej niestety nie możemy użyć z uwagi na cenne wyposażenie laboratorium. Macie jeszcze jakieś pytania?
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

-Ów podział kompetencji... - lakonicznie przypomniał zabójca.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

-Najogólniej mówiąc osłaniamy pana Phoena oraz strzeżemy szczelnie naszych tyłów. My zapewniamy wsparcie ogniowe wy macie zając się głównie eliminacją wroga gdy podejdzie za blisko. Ja dowodzę swoimi ludźmi, wy typujecie własnego dowódcę. W razie śmierci któregoś z nas ten drugi przejmuje dowodzenie nad resztą oddziału. To ogóły. Jeżeli taki układ wam odpowiada chciałbym przejść do szczegółów.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

Zabójca kiwnał głową. Był to znak, że to on będzie dowodził i że taki układ mu odpowiadał.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Obrazek
Phoen X, jakby niezbyt przejmował się waszymi dywagacjami na temat tego kto będzie przywódcą i tak dalej. Wyjął z kieszeni paczkę papierosów, leniwie wyciągnął jednego, a ten się sam zapalił. Przystawił go do ust, poprawiając kapelusz tak, by zasłaniał mu bardziej twarz. Po chwili splunął na ziemię:
-Płotki, lepiej stójcie z tyłu i bawcie się w wynoszenie zwłok tych mutantów. Takie szkraby życiowe jak wy, nie powinny się zabierać do roboty dla dorosłych. Odpuśćcie sobie.
Rzucił ku Whalersom.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

-Dobra, na początek kilka informacji taktycznych. Poprzedni oddział jaki udał się na zwiady zinfiltrował pierwsze dwa pomieszczenia, ale został zaatakowany od tyłu i zdziesiątkowany. Tym razem nie możemy powtórzyć tego samego błędu. Jednocześnie z informacji jakie posiadamy wynika, że najniebezpieczniejsi przeciwnicy mogą znajdować w głębi kompleksu. W związku z tym aby zmaksymalizować szanse powodzenia misji konieczne jest współdziałanie i jak najlepsze wykorzystanie waszych i naszych atutów. My będziemy posługiwać się głównie bronią palną, wam zostawiając walkę w zwarciu. Proszę spojrzeć - powiedział Morison wyjmując z teczki kilka arkusz papieru, na którym naszkicowano zbadane pomieszczenia.
-Tak mniej więcej to wygląda i w pozostałych częściach budynku spodziewamy się natknąć na analogiczną architekturę pomieszczeń oraz stosunkowo wąskie korytarze. Jedynie korytarz wejściowy jest szerszy i stosunkowo długi. Wbrew pozorom nie są to ruiny ale sprawne laboratorium z działającą elektrycznością i oświetleniem. Dobra przejdźmy w końcu do szczegółów. Żołnierze! Dwuszereg przed odprawą!
-Yes Sir!
Morison wyciągnął z teczki jeszcze kilka kartek i podszedł do transportera, z którego wyciągnął łom i zaczął nim rysować na piasku.
***SUPER UBER PLAN***
-Znajdujemy się tutaj - rzekł Morison wbijając pręt w piasek - Transporter i pojazdy muszą tu zostać. Po pierwsze hałas silników mógłby zdradzić naszą obecność, a po drugie przed nami znajduje się obszar ruchomych piasków, który uniemożliwia bezpieczną i sprawną jazdę. Pójdziemy pieszo ścieżką, która umożliwia poruszanie się kolumną podwójną i zdobędziemy przyczółek przy wejściu metodą szturmową - kontynuował sierżant robiąc długą strzałkę - poprzedzając to obserwacją terenu z bezpiecznej odległości. Przy zniszczonej bramie powinien znajdować się pozostawiony przez żołnierzy sprzęt. Niestety w przypadku jego braku nie możemy założyć, że ktoś inny infiltrował to miejsce, bo równie dobrze karaluchy mogły go przenieść. Może wydawać się nierozważne przeprowadzanie tej operacji w ciągu dnia, ale według nas, karaluchy jako istoty prowadzące nocny tryb życia w dzień mogą być mniej czujne. Nie wiemy jak to się stało, że poprzedni oddział pozwolił się zajść od tyłu, ale najbardziej prawdopodobną wersją jest ta, w której karaluchy przybyły z zewnątrz i ruszyły do środka tym samym korytarzem. Musimy więc założyć, że wokoło bazy mają kryjówkę. Jeżeli spotkamy się z nimi na powierzchni będziemy musieli wykonać taktyczny odwrót i spróbować ich pokonać na bardziej otwartej przestrzeni w okolicy naszych transporterów. Jeżeli wroga nie będzie widać wchodzimy do środka. Wnętrze korytarza nie jest oświetlone. Włącznik znajduje się dopiero przy wejściu do pierwszego pomieszczenia. Jednakże nie jesteśmy na 100% pewni do czego służy, dlatego zrezygnujemy z niego i skorzystamy z noktowizorów. Jeżeli nie macie swoich możemy pożyczyć wam własne. W pierwszym pokoju znajdują się probówki z mutantami w stanie letargu. Ignorujemy je, gdyż nie stanowią zagrożenia. To nie są karaluchy tylko zmodyfikowani ludzie. Prawdopodobnie jest też tam około dziesięciu ciał marines. Na tym etapie misji nie możemy jednak się nimi zająć. Nas interesuje dwoje drzwi na bocznych ścianach - kontynuował swój rysunek Morison - W zależności od rozwoju sytuacji wybieramy jedno z przejść i eksplorujemy wnętrze kompleksu. Korytarze są szerokie na 3 osoby, ale będziemy poruszać się dwójkami pod ścianą pozostawiając środek wolny. Koniecznie musimy zabezpieczyć wejście materiałami hukowymi, które poinformują nas o obecności wroga. Podobne zabezpieczenie założymy na drugich drzwiach. Musimy sprawnie i szybko zinfiltrować wybraną część kompleksu zabezpieczyć ewentualne wyjścia, oczyścić z wroga. Gdy uporamy się z jedną stroną, zajmiemy się drugą. Następnie musimy wrócić na górę, gdzie może na nas czekać kolejna grupa wroga. Po zabezpieczeniu wyjścia będziemy mogli przystąpić do zabezpieczenia materiału badawczego. Na koniec raz jeszcze przypomnę. Najgroźniejszy przeciwnik znajduje się najprawdopodobniej w najgłębszej części kompleksu, ale liczni przeciwnicy mogą zaatakować nasze tyły. Ostatnia kwestia. To jest Sara - wskazał na kobietę ubraną w mundur marines - to android, który zapewni nam komunikację z grupą przy transporterach za pośrednictwem TP-1. Kasper dawaj tu TP.
Po chwili z transportera wyłonił się masywny robot wyposażony w ręcznego miniguna.
-Sara będzie nie tylko utrzymywać stały kontakt, ale także przesyłać obraz ze swoich kamer, tak że grupa pozostająca przy wozach będzie wszystko widzieć na podłączonym do TP komputerze. Jeżeli nie ma pytań kończcie się przygotowywać, wkrótce wyruszamy. Aha ostatnia kwestia. Jako, że wyruszymy w takiej samej liczbie jak wy Whalers sugeruję aby dobrać się dwójkami po jeden osobie od nas i od was. Nie chodzi mi tu o chodzenie za sobą za rączki tylko o to żeby każdy wiedział kogo osłania.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

Mister Phoen został z początku przez zabójców olany. Nie został zaszczycony niczym więcej niż rzutem oka. Kusiło ich co prawda, żeby powiedzieć, że oni przynajmniej nie kradną. Ale nie powiedzieli, nie ma po co obniżać zdolności bojowej.
-Noktowizorów ze sobą nie mamy. Plan zaś nam... odpowiada. Znaczy, nie wiemy, czy nam odpowiada, czy nie, ale my jeszcze nie spotkaliśmy tych stworzeń, więc zdamy się na was. Pozostaje jedna kwestia. Mr Phoen, jego umiejętności i udział.
Dowódca oddzialiku odwrócił się do komboja. Był inteligentny, umiał się adaptować do stylu mówienia innych:
-All right, bastard. What do you do?
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Dowódca powiedział to w przestrzeń, bo w międzyczasie, kiedy wy paplaliście o taktyce, on już był parędziesiąt metrów dalej i szedł samotnie ku laboratorium, omijając ruchome piaski. Po chwili, zniknął wam z oczu na spadzie jednej z wydm. Ot, już wiedzieliście na czym będzie polegała jego rola. Wejdzie i rozpierdoli wszystko w drobny mak, a wy uprzejmie wyniesiecie to, czego przypadkiem nie rozwalił.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

-No, łatwa będzie robota. Po co nas wynajmowaliście? - zaironizował zabójca i udał się za Phoenem.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Przeszliście więc do laboratorium, ostrożnie, idąc wyznaczoną przez ludzi z Korpusu drogą. Bardzo łatwo było tutaj wpaść w ruchome piaski, które pogrzebały już niejednego, nieostrożnego śmiałka. W końcu, obeszliście wydmę, minęliście pagórek, a za nim, zauważyliście coś, co wyglądało jak regularna formacja skalna. To jednak nie był gigantyczny głaz. Przy bliższej obserwacji zorientowaliście się, że to schron. Spory, w większości zakopany budynek, do którego drzwi były zniszczone i leżały na ziemi, przykryte dużą warstwą piasku. Wejście było częściowo zasypane, ale Phoen, najwyraźniej się zajął błyskawicznie jego odtorowaniem, bo zauważyliście rozgrzany, częściowo skrystalizowany pył, leżący pod ścianami bunkra. Widać też było ślady samotnego strzelca, który chyba już wszedł do ciemnej, niebezpiecznej budowli.
Drzwi otaczał bezpieczny plac ziemi, wolny od ruchomych piasków. Możecie wykorzystać to miejsce by się przegrupować, ewentualnie ustawić tu jakiś punkt dowodzenia. Albo od razu iść za Phoen X'em, choć możliwe, że będziecie mu tylko przeszkadzać.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Marines wydali Whalersom noktowizory, zebrali sprzęt i ruszyli marszem w stronę laboratoriów. Gdy obeszli wydmę i zbliżyli się do schronu odbezpieczyli broń i w postawie pogotowia, z pochyloną sylwetką zaczęli zbliżać się do wejścia do schronu. Sierżant Morison wykonał kilka gestów broni i chwilę potem 4 marines obeszło drzwi w taki sposób aby nie pokazywać się w świetle ich otworu i zajęli pozycje po zewnętrznych stronach narożnika. Pozostali w tym czasie odwróceni tyłem do drzwi ubezpieczali tyły. Sierżant Morison rzucił okiem na niewielki plac przed budynkiem w poszukiwaniu sprzętu zostawionego tu przez poprzednią ekipę. Z większych rzeczy powinien się tu znajdować agregat prądotwórczy i akumulator, a także kilka tobołków z kombinezonami przeciwchemicznymi i trochę innego sprzętu. Następnie dał znać gestem dłoni Whalersom aby byli w pogotowiu i jako, że był w sekcji znajdującej się przy drzwiach, wyjął lusterko taktyczne i wychylił je za krawędź narożnika. Gdyby było niedostatecznie jasno, skinąłby na żołnierza znajdującego się po drugiej stroni drzwi, który miał wrzucić do środka światło chemiczne (taki pręcik co jak się go nadłamie to pierwiastki zaczynają ze sobą reagować i dają światło). Gdyby Morison nie zauważył karaluchów lub innego potencjalnego zagrożenia dałby znać reszcie marines i Whalersom, że wejście jest czyste. Żołnierz z drugiej strony drzwi przejąłby obserwację przy użyciu lusterka, a sierżant dokonałby próby technicznej i testu komunikacji pomiędzy Sarą a TP-1
-ŁASICA tu KOJOT, sprawdzam łączność, wejście zabezpieczone, odbiór.
Gdyby wewnątrz korytarza znajdował się wróg. Sierżant natychmiast zawiadomił by o tym ustalonym gestem resztę żołnierzy i Whalersów.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Niestety, nie znaleźliście sprzętu po waszych towarzyszach. Ktoś go musiał wziąć. Może zrobili to jacyś wędrowni Złomiarze a może... zrobiły to karaluchy? Tak czy siak, pomyślnie się tutaj "obsadziliście" i byliście gotowi do dalszego działania. W środku było ciemno, tak jak poprzednio. W obitym blachą korytarzu mogły zmieścić się w szeregu trzy osoby. Na suficie znajdowały się lampy, a na przeciwko wejścia stały szeroko otwarte drzwi (obite metalem i z twardym okienkiem z mętnego szkła). Po ich lewej stronie znajdował się jakiś włącznik, pewnie światła. Wejście nie wydawało się zamknięte. Było obite metalem, ale znajdowało się tam też okienko z jakiegoś twardego, mętnego szkła. Już z oddali zobaczyliście wyłożoną kafelkami podłogę pokoju na końcu korytarza, za otwartymi drzwiami. Widzieliście też jakieś przewrócone meble i dwie, zniszczone, szklane komory, w których musiały kiedyś być trzymane żywe eksperymenty. Teraz, nie było tam niczego, a z pojemników, na ziemię wyciekła zielonkawa substancja.
Kompletne ciemności, tajemnicza substancja na podłodze, komory z których coś uciekło... Nie wyglądało to za dobrze. Mimowolnie, w takiej sytuacji każdy by czuł się wystraszony. Wy powinniście być jeszcze bardziej wiedząc, że wchodzicie do jamy łowców. Istot, które mogą was wszystkich zabić w pojedynkę. Noszących niewiarygodną nienawiść do ludzi i zgniatających ich jak obrzydliwe robactwo.
Tak czy siak, korytarz wydawał się czysty. Nie mieliście pewności do pokoju przed wami, ale raczej też wszystko z nim było w porządku.
NAGLE usłyszeliście potężny wybuch i cały schron się zatrząsł. Najwyraźniej Phoen X był już na niższych piętrach. Nie wiedzieliście jak głęboko, ale chyba sobie nie radził najgorzej. Ten minus, że zniszczy wasze materiały badawcze, jeżeli szybko do niego nie dołączycie i go nie powstrzymacie. Z drugiej strony, czy warto powstrzymywać gościa, który najwyraźniej jeszcze żył i był w stanie stawiać czoła karaluchom?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Obrazek
-KOJOT tu ŁASICA, słyszę Cię, odbiór.
-ŁASCIA tu KOJOT, zakończyłem fazę I, przechodzę do fazy II.
-Zrozumiałem KOJOT, pomyślnych łowów, over.

Sierżant Morison dał znać pozostałym aby włączyli swoje noktowizory. Następnie część żołnierzy stojąca przy drzwiach wycofała się nieco robiąc miejsce czterem zabójcom. Szyk w jakim mieli się wszyscy poruszać był bardzo prosty a jednocześnie bardzo elastyczny. Marines i Whalersi ustawieni byli w nim na przemian i każdy żołnierz posiadał wsparcie zabójcy i na odwrót.
Trzy, dwa, jeden
-ALPHA, (grupa szturmowa - 5 żołnierzy - w tym Sgt Morison i 5 zabójców) naprzód! BRAVO (grupa ubezpieczająca - 4 żołnierzy, Sara, 4 zabójców), ubezpieczaj!
Dwóch pierwszych żołnierzy wyłoniło się gwałtownie zza narożnika wejścia, a w ich ślady podążyło (zapewne) dwóch zabójców, a potem reszta oddziału. Grupa szturmowa posuwała się szybko ale cicho (bo na gumowych podeszwach) pod ścianami zostawiając środek korytarza wolny. Gdy zajęli pozycję przy drzwiach i ustawili się po obu stronach pierwsi żołnierze przeprowadzili obserwację na boki pomieszczenia bez konieczności wchodzenia do niego (Rys.1), a sierżant Morison wyszedł na środek korytarza i spojrzał w głąb pokoju. Jeżeli nie zauważą wroga dadzą znak reszcie i wykonają taktyczne wejście do pomieszczenia. Pierwsi w szyku marines (i zabójcy też zapewne)[Nazwijmy ich roboczo sekcja szturmowa] wchodząc do pomieszczenia skierują się na boki i obstawią znajdujące się po obu stronach drzwi. Drudzy w szyku [sekcja wsparcia] skieruje swoją uwagę do wnętrza pomieszczenia. Wejdą w jego głąb na tyle aby nie eksponować swoich sylwetek w otworach drzwiowych po obu stronach i zbadają pojemniki, wyciekający śluz (czy jest świeży czy część zdążyła już wyschnąć) oraz rzucą okiem na resztę znajdujących się tu przedmiotów. W tym czasie grupa wsparcia BRAVO będzie stać wciąż przy drzwiach na korytarzu i zwrócona w kierunku wyjścia z kompleksu zajmie się ubezpieczaniem tyłów.
Sierżant Morison będzie chciał przede wszystkim ustalić w którą stronę udał się Phoen. Poszlakami będą otwarte drzwi, charakterystyczne ciepło, być może wizualne aspekty jego mocy pozostawione na ścianach jednego z korytarzy oraz odgłosy ewentualnej walki. Następnie poleci Sarze wykonać kolejny test łączności. Android wejdzie do pomieszczenia i dokona nagrania zastanego stanu. Po ustaleniu w którą stronę udał się mężczyzna Morison da znać aby saper z grupy BRAVO zabezpieczył materiałem hukowym przeciwne drzwi (zamykając je wcześniej jeżeli były otwarte) oraz aby reszta grupy ubezpieczającej weszła do pomieszczenia. Następnie saper w podobny sposób zabezpieczy drzwi wyjściowe na korytarz, z którego przyszli, a w tym czasie grupa szturmowa ALPHA rozpocznie penetrację wybranego korytarza dokonując wcześniej jego obserwacji.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

Bezpieczeństwo własne przede wszystkim. Zabójcy nie mieli zamiaru gonić na złamanie karku za Phoenem, niczym Julian Słowiański z odsieczą. Zamiast tego założyli noktowizory i metodycznie trzymali się planu, osłaniali ludzi z Korpusu. Mieli u siebie podobną jednostkę, wiedzieli, że jak się żołnierz akcją podnieci to nie ma zmiłuj. Cały czas bacznie uważali, żeby móc zareagować na pojawienie się przeciwnika. Palce nie schodziły z przycisków aktywujących miecze.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Weszliście do środka i niemal natychmiast się cofnęliście, gdy zobaczyliście cztery, czarne, humanoidalne kształty. Nie zaatakowały was jednak. To były karaluchy, cztery, potężne istoty, które teraz... leżały niemal rozsmarowane w rogach pokoju. Zachowały swoje dawne kształty, ale nie zostało po nich nic więcej jak spalone, częściowo spopielone skorupy. Nie ruszały się. Były martwe. Phoen X najwyraźniej miał jakieś potężne umiejętności. Karaluchy nie powinny być aż tak podatne na ogień, biorąc pod uwagę to, co o nich wiedzieliście. A jednak, tajemniczy rewolwerowiec dał sobie z nimi radę chyba bez problemów. "Przewróconymi meblami" okazało się jedno z biurek, reszta, tych, które były wcześniej, została spopielona. Jakimś cudem, przetrwała jedna, jedyna książka, która była chyba czyimiś notatkami. Leżała w kącie, oblepiona dziwną, zieloną cieczą. Musiała zostać zrzucona dawno temu, bo ciecz była zaschnięta, tak jak zresztą w całym pomieszczeniu. Cokolwiek się stąd wydostało, musiało to zrobić dawno. Chyba, że to ogień spowodował natychmiastowe zaschnięcie. Żarówki na suficie były pęknięte.
Jeżeli zaś chodzi o drzwi, to jedne były zamknięte, a drugie szeroko otwarte. Prowadziły chyba do jakiejś piwnicy czy czegoś, tak czy siak, zmierzały w dół. Zrobiliście to co chcieliście tutaj. Co dalej?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Nie był to odpowiedni moment na komentowanie efektów działań Phoena toteż wszyscy marines skupili się na wyznaczonych działaniach. Saper zabezpieczył drzwi, Sara schowała do metalowej walizki, którą miała ze sobą, książkę czy raczej notatki badawcze i sfilmowała pomieszczenie. Grupa ubezpieczająca BRAVO sprawdziła czy na suficie nie ma widocznych otworów wentylacyjnych, które mogły być potencjalnym miejscem pojawienia się wroga. W tym czasie grupa szturmowa ALPHA dokonała obserwacji taktycznej korytarza. Noktowizory powinny pozwolić im na dosyć precyzyjny wgląd w głąb korytarza. Sierżanta Morisona interesowało czy na korytarzu, który mieli spenetrować widać drzwi prowadzące w głąb kompleksu oraz czy widoczny jest koniec tego korytarza, a także czy na suficie widoczne są otwory wentylacyjne. Po dokonaniu obserwacji oddział ruszył poruszając się w analogiczny sposób jak poprzednio w głąb laboratorium.
[Proszę o odpis zwrotny ze strony MG opisujący postęp infiltracji tego miejsca do momentu natknięcia się oddziału na pierwsze drzwi lub okno lub do momentu zaatakowania oddziału przez wroga]
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Porobiliście co tam chcieliście, otwory wentylacyjne były, ale zdecydowanie za małe by przecisnął się przez nie większy od człowieka karaluch. Czyli bezpiecznie, chyba, że zaatakuje was jakiś mini-karaluch czy cholera wie co. Wyjrzeliście na korytarz. Nie było widać jego końca, ciągnął się w dół, pochylając pod kątem parunastu stopni, co jeszcze bardziej utrudniało sytuację. Nagle, z ciemności, coś ku wam pomknęło. Jeden z żołnierzy nieomal oberwał czymś, co okazało się...
Głową Phoena. Została dosłownie wyrwana z karku, jego oczy jeszcze drgały z przerażenia, a z ust wywalony był język. Nie miał też kapelusza. Zupełnie nie przypominał dumnego, pustynnego wojownika, który tutaj wchodził i rozgromił karaluchy. Wśród żołnierzy i zabójców rozległ się pomruk przestrachu. A ciemność... ciemność z korytarza szła ku wam. Karaluch.
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

-Do tyłu, do tyłu - rzekł dowódca Whalersów. Skrytobójcy aktywowali miecze. Po obydwu stronach drzwi przyczaili się dwaj zabójcy z wzniesionymi rękami, gotowymi do dekapitacji istoty, która weszłaby do pomieszczenia. Reszta była przygotowana, żeby skoczyć w sukurs towarzyszom i przeszyć karalucha plazmą na wylot.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Wyglądało na to, że sytuacja zaczęła się wymykać spod kontroli sierżanta Morisona. Phoen miał się okazać ich czarnym koniem, asem w rękawie, a tymczasem nie minęło nawet pięć minut a ten leżał czy raczej turlał się (przynajmniej jego głowa) po posadzce laboratorium. Za wcześnie! - krzyknął w duchu dowódca marines. Jak dotąd nie udało im się praktycznie niczego osiągnąć. Znalezione materiały na pewno należało zabezpieczyć, ale ta książka z notatkami równie dobrze mogła okazać się przełomem jak i bezużytecznymi kartkami papieru. Ale nie było czasu na kompleksową analizę wszystkich za i przeciw. Morison musiał podjąć decyzję.
-BRAVO rwij - syknął sierżant i niemal natychmiast dodał - ALPHA na boki, ubezpieczaj.
W tych prostych słowach wyrażony był rozkaz aby grupa ubezpieczająca urwała kontakt z wrogiem i ewakuowała zabezpieczone materiały do bezpiecznego miejsca. Starszy kapral Steve Turner wyjrzał przez okienko w drzwiach wejściowych. Biorąc pod uwagę, że korzystał z noktowizji, powinien był w stanie zauważyć obecność czarnej sylwetki (lub sylwetek) po drugiej drzwi.
a)Gdyby teren był czysty, odbezpieczyłby jednym przyciskiem zamontowany ładunek, a następnie jako dowódca grupy BRAVO poprowadziłby swoich ludzi (także Sarę) oraz przypisanym tej grupie zabójcom na zewnątrz (zamykając za sobą drzwi) i skierował (biegiem) na czekający na nich transport. Sara poinformowałaby za pośrednictwem TP-1 oczekujących żołnierzy o zaistniałej sytuacji tak, że jeden z marines byłby gotowy odebrać znalezione materiały, odpalić motor i oddalić się na bezpieczną odległość. W tym czasie grupa BRAVO miała by czas na przegrupowanie się (m. in. przygotowaliby do oddania strzału działo, w które wyposażony był transporter, oraz pobrali z niego wyrzutnie RPG.
b)Gdyby za drzwiami znajdował się nieprzyjaciel, Turner zakomunikował by to swojemu przełożonemu krótką komendą:
-Wrogi kontakt przy wyjściu.
Następnie razem z podległą mu grupą uda się wgłąb pomieszczenia i zajmie improwizowane pozycje obronne za przewróconym biurkiem i resztą mebli i sprzętu. [mam nadzieję, że tak jednak nie będzie bo będę musiał robić nową mapkę.
Tymczasem grupa ALPHA zajęła pozycje wyczekując wroga (Rys.2). Marines wyposażeni byli w amunicję, którą wytworzyła dla nich śp. Balzack. Podobno była bardzo skuteczna przeciwko ludziom i nie-wiadomo-jak-skuteczna przeciwko karaluchom. Należało ją przetestować. Dwóch żołnierzy (A3 i A2) mieli ją zastosować. Reszta pozostała przy standardowym wyposażeniu. Jeden z marines wrzucił do korytarza, z którego nadciągał karaluch światło chemiczne w taki sposób aby odbiło się od ściany i poturlało dalej, dzięki temu nie będzie musiał wystawiać się na wzrok wroga. Żołnierz z sekcji wsparcia (A4), wyposażony w miniguna, wychylił się nieco bardziej na środek pomieszczenia, choć wciąż nie eksponował swojej sylwetki na wprost otworu drzwiowego i oczekiwał pojawienia się cienia karalucha, którego źródłem byłoby wspomniane światło chemiczne. Gdyby tylko go ujrzał zacząłby rozgrzewać swoją broń aby gdy nieprzyjaciel wkroczy w zasięg móc zasypać go gradem pocisków.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Oddział BRAVO bez problemów wydostał się na zewnątrz. Dopiero teraz powinniście docenić Phoen X'a, bo poprzednia grupa miała na plecach już grupę karaluchów. Najwyraźniej kowboj oczyścił też miejsca przed laboratorium i pierwsze wejście. Nie było widać co prawda zwłok potworów, ale może je spopielił? Albo wrzucił do ruchomych piasków nim jeszcze przybyliście? Tak czy siak, oddział BRAVO miał szanse się przegrupować.
Tymczasem oddział główny słyszał, jak nadchodzi karaluch. Robił to powoli, zupełnie niepodobnie do wcześniejszych monstrów, które napotykaliście. Te atakowały błyskawicznie, a dopiero po ataku zatrzymywały się na chwilę. Walczyły z pogardą dla gatunku ludzkiego, bo wiedziały, że są lepsze od was. Byliście dla nich tylko robakami, które trzeba zdeptać. Karaluch, którego kontur wcześniej zauważyliście, zbliżał się nieśpiesznie. A4 wychylił się, aby zobaczyć, co ku wam zmierza. To co zobaczył, nie napawało optymizmem.
Obrazek
To nie był zwyczajny karaluch. Szedł ku wam gigantyczne, zaopatrzone w potężny pancerz bydle, ściskające wyrwaną rękę martwego Phoena. Stwór nosił na biodrach coś, co przypominało majtki zaplecione ze szmaty, chociaż wiedzieliście, że karaluchy nie mają widocznych narządów płciowych. Miał masywny kark, wielkie mięśnie oraz nogi o szerokich stopach, które zdawały się być nie do obalenia. Stworzenie przypominało bastion, potężny fort, którego sforsowanie jest niebywale ciężkie. Czuliście, że to będzie duży problem. Normalnie pomyślelibyście pewnie, że to tylko duży karaluch. Ale znaliście tych skurwieli. Ostatni "Inny karaluch" zniszczył mury waszego miasta, powalił 40 ludzi z Kunn oraz zabił waszą potężną abiliterkę. A można było powiedzieć, że mieliście farta, bo było to stworzenie niezwykle aroganckie, które bawiło się z wami. Ten też nie wyglądał na przyjemniaczka. Zmiana planów?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Żołnierze przed misją zostali zaznajomieni z zebraną dotychczas wiedzą na temat karaluchów. Wiedzieli, że oprócz najczęściej występującego gatunku istnieją także wersje zmodyfikowana. Jak dotąd Korpus i jego sojusznicy mieli styczność z dwoma rodzajami takich stworzeń. Opis wyglądu dostarczony przez zwiadowców VIRGO zgadzał się wyglądem ich obecnego wroga i marines mieli prawie całkowitą pewność, że mają do czynienia z pancernym karaluchem. Zerkający do wnętrza korytarza zwiadowca rzucił tylko:
-Kontakt z wersją pancerną.
-Oddział, gotowość do nawiązania walki. Ronald ostrzał ciągły w kolana skurczybyka. Celować w kolana, łokcie bądź głowę, to prawdopodobnie jego najsłabsze punkty i nie panikować, weźcie się w garść. - rozkazał Morison, samemu przygotowując się do otwarcia ognia, gdy tylko przeciwnik wejdzie w jego zasięg. Zmodyfikowana amunicja jaką posiadali może i jest nieco lepsza od standardowej, ale sierżant nie miał złudzeń, że to miecze plazmowe dzierżone przez Whalersów będą ich największą szansą na pokonanie potwora. Jeden z marines chwilę przed tym jak pancerny karaluch wszedł do pomieszczenia (ok.2-3 metrów) pchnął w jego kierunku flashbanga deklarując sekundę wcześniej:
-oślepiający.
Marines odwrócili na sekundę wzrok, ale Whalersi znajdujący się przy drzwiach nie musieli się granatem w ogóle przejmować. Wkrótce miała dokonać się weryfikacja umiejętności marines i Whalersów oraz posiadanego sprzętu.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Pupu pan Panda
Posty: 821
Rejestracja: 2013-08-19, 14:26
Has thanked: 1 time
Been thanked: 2 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Pupu pan Panda »

Whalersi zacisnęli palce na rękojeściach swoich mieczy. Wreszcie okaże się, czy są cokolwiek warte. Skrytobójcy usłyszeli odgłos granatu błyskowego, poczekali na pierwszą serię z karabinów żołnierzy. Potem wkroczyli do akcji.
Zabójcy stojący najbliżej drzwi zdecydowali się na próbę dekapitacji przeciwnika. Cięli poziomo, z dwóch stron, jeden z przodu, drugi z tyłu. Dwaj kolejny (C3 i C4) doskoczyli do karalucha i spróbowali pozbawić go mobilności, wymierzając ciosy w kolana. Ostatnia dwójka zdecydowała się na przeszycie wroga na wylot. Znalazłszy się blisko, zdecydowanymi ruchami wbili miecze w ciało przeciwnika, w miejscu osłoniętym przez szmatę. Elita Whalersów na razie trzymała się z żołnierzami, żeby móc ocenić sytuację i w razie potrzeby bronić mniej wyćwiczonych w walce wręcz towarzyszy.
Ygrek pisze:Jeden z drugim wyciągacie ręce
A trzeci loot łapie i chwyta
Ja widzę tylko niestety
A chuj nie legendar bo kasa i strzykwa
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Muzyka
Karaluch spokojnym tempem zmierzał ku wam. Zdaliście sobie sprawę, że podobnie jak poprzedni, najwyraźniej was lekceważy. Wiedzieliście, że mógł poruszać się szybciej, a jednak, szedł ku wam powoli, wiedząc przecież, że tam jesteście. Ostatniego karalucha zgubiła ta pewność siebie. Czy ten też miał powody do obaw?
Atak się rozpoczął. Ku karaluchowi poleciał błyskowy. Nic, szedł dalej, nawet nie mrugnął, był już prawie w drzwiach. Poleciała seria z ciężkiej broni palnej. Pociski błyszczały w świetle rozbłysku karabinów, a oświetlone błyskowym granatem oblicze karalucha było jeszcze bardziej przerażające niż wcześniej. Jeden z żołnierzy, a dosłownie sekundę potem jeden z elitarnych zabójców krzyknęli, padając na ziemię. To były... pociski, które wystrzeliliście. Odbiły się od pancerza tej bestii i jakimś cudem odleciały w waszą stronę, bardzo poważnie raniąc dwójkę waszych ludzi (żołnierz ma ciężką ranę ręki, elitariusz oberwał w pierś). Po karkach żołnierzy przeszedł dreszcz. Potwór miał szeroko otwarte oczy, a kąciki jego ust uniosły się w złowieszczym, groźnym wyrazie. Widzieliście na własne oczy, jak jeden z pocisków odbija się od jego źrenicy...
Zabójcy tego nie widzieli, wyskoczyli dopiero gdy bestia stanęła przy drzwiach. Zaatakowali masywną szyję potwora, ledwo co do niej dosięgając. Usłyszeli nagle głośny, nieprzyjemny dźwięk, a potem żołnierzy z Kunn oślepił nagły błysk. Miecze plazmowe wybuchły światłem i... zniknęły. Zostały tylko rączki. Pancerz karalucha i to odbił, a po uderzeniu ostrzy nic mu się nie stało. Reszta zabójców nawet nie próbowała atakować. Ludzie z Whalers mają niskie morale (co było zresztą powiedziane w planach), dlatego dostają ataku paniki i próbują uciekać. Są niezdolni do walki. Tylko dwójka elitariuszy (C9 i C7) może być kontrolowana. Pozostały jest ranny, jeżeli mu nie pomożecie to umrze.
Karaluch uderzył pięścią o pięść, wchodząc głębiej do pomieszczenia, za nic mając to, że go atakujecie. Ignorował was. Zmierzał ku drzwiom, za uciekającymi zabójcami. Chciał ich gonić? A może... może chciał zablokować drzwi by reszta nie mogła uciec?
Elitariusz C9 usłyszał za drugimi, zamkniętymi drzwiami jakiś szmer...
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Sierżant Morison przeklną bezużyteczne miecze plazmowe z Grani, bezużyteczne moce abiliterów i bezużytecznych Whalersów oraz ich samych.
-Whalers! - krzyknął do elitarnych zabójców Morison - tnijcie w nogi!
Sierżant widział jak skończyło się cięcie mieczem plazmowym na głowę karalucha, ale być może niespotykana odporność nie polegała tylko na samym pancerzu ale także na obecności pewnego rodzaju pola siłowego. Istniała możliwość, że intensywność tego pola była większa w okolicach głowy a mniejsza w kończynach dolnych.
-ALPHA rwij! - krzyknął do wszystkich obecnych dowódca marines. Żołnierze A1, A3, A4 ruszyli pośpiesznie do wyjścia a sierżant Morison podniósł rannego żołnierza A4 i chwytając go za oporządzenie kamizelki pociągnął za sobą biegnąc na zewnątrz. Ranny nie powinien mieć większych problemów z bieganiem, bo pocisk trafił w jego rękę. Ci, którym udało się opuścić laboratorium udaliby się biegiem do miejsca, gdzie czekały na nich pojazdy.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Gruby »

Pozostali elitariusze z Whalers, którzy nie ratowali się ucieczką zaatakowali potwora, zamierzając się mieczami na jego nogi. Nie udało im się nawet trafić. Karaluch pochylił się, łapiąc szybkim ruchem głowy zabójców w dosłownie dwa palce - kciuk i wskazujący, po czym leniwym ruchem zmiażdżył czaszki Whalersów, tak, jakby to były winogrona. Mózgi rozprysły się po dłoniach potwora. Poświęcenie najemników z Krateru Tauris jednak nie poszło na marne. Tych parę sekund wystarczyło, byście zdążyli wszyscy uciec ze schronu. Usłyszeliście jeszcze jakiś głośny łomot za sobą, ale karaluch nie podążał za wami na pustyni. Stanął przy wejściu do laboratorium a chwilę później, dołączył do niego... identyczny, opancerzony brat bliźniak. Obydwaj ze spokojem patrzyli jak uciekacie. Nie mieli chyba zamiaru pozostawić schronu samego. Wyglądało to tak, jakby go pilnowali.
Tak czy siak, wyprawa była chyba zakończona. Jeżeli było tam więcej tych bestii, ponowne wejście do środka w dodatku bez pomocy Whalers, którzy teraz, głównie powpadali do ruchomych piasków (co za zjeby bezmózgie). Plusy? Cóż, wasze straty nie były duże, straciliście w sumie tylko czas i to co zainwestowaliście w zabójców. Notatki które zdobyliście niestety nie wydawały się zbyt cenne, mogliście to ocenić już po pobieżnym spojrzeniu i nie będąc ekspertami. Cała wyprawa poszła więc nieco na marne, ale był jeden plus - wiedzieliście co czyha na was w niegościnnym laboratorium. Będziecie mogli się jeszcze lepiej przygotować.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zabójcy w nowym laboratorium

Post autor: Mark Subintabulat »

Sierżant Morison przekazał przez krótkofalówkę ich obecną sytuację grupie ubezpieczającej. W tym czasie jeden żołnierzy założył rannemu marines opaskę uciskową i wziął go pod ramię aby łatwiej było mu się poruszać. Reszta żołnierzy wykorzystując swoje linki do zjazdów pomogła Whalersom, którzy powpadali w ruchome piaski.
-Wszyscy poruszajcie się za mną - darł się do nich Morison - albo znowu wpadniecie w ten syf - i poprowadził ludzi ścieżką do miejsca gdzie zostawili swoje pojazdy. Gdy tam dotarli Whalers zostali poproszeni o oddanie pożyczonych na tą akcję mieczy plazmowych. Sierżant poinformował ich także, że z racji nie wypełnienia zlecenia Korpus nie może przekazać im pełnego wynagrodzenia. On sam nie jest osobą kompetentną do robienia jakichkolwiek deklaracji dlatego proponuje aby zabójcy udali się z nim do Kunn, gdzie ktoś ze Sztabu zajmie się tą sprawą. Aby poprawić nastrój Whalersów, na których ta misja miała ewidentnie zły wpływ marines poczęstowali ich papierosami i wódką. Oczywiście uczynili to, gdy odjechali już kawałek od terytorium, którym jak dotąd niepodzielnie rządziły karaluchy.
.
.
.
[kilkanaście minut później]
-Dobrze się spisałaś Saro, szkoda że nie zaszliśmy głębiej, moglibyśmy przetestować dystans na jaki działa twoja komunikacja z TP - zwrócił się do androida kapral Turner
Kobieta-android nic nie odpowiedziała tylko spojrzała się głęboko w oczy Turnera i gapiła się na niego przez kilka długich sekund
-Wszystko w porządku Saro - spytał zbity nieco z tropu mężczyzna
Znowu chwila ciszy i gapienie się
-Sir chciałam zakomunikować, że gdy byliśmy w laboratorium schowałam głowę Phoena do torby.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Zablokowany

Wróć do „Whalers”