Borysada

- Dobra! To ja się zajmę wami, dobrze? Dooobrze? Chodźcie, opowiecie mi trochę o świecie zewnętrznym!

Cała wasza czwórka poczuła jakąś chęc w kierunku spełnienia żądań tej dziwnej dziewczyny, i po chwili już byliście na platformie.

- Jesteście spoza kopuły, prawda? Jak tam jest? Na pewno gorzej niż tu... Ale pewnie też ciekawie, prawda? Dlaczego tu przyjechaliście? Czy jesteście tu po to by nam pomóc? Bo chyba nam się przyda pomoc... I ludzie! Więcej ludzi to więcej zabawy, prawda? Prawda?

...
Żadnemu z żołnierzy nie spieszyło się z odpowiedzią. Gdyby mogli chyba minęliby to ... coś. Niby przypominało kobietę, ale też nie do końca. Przyglądali się raczej otoczeniu.
- A, nudziliśmy się, to wpadliśmy tutaj. Ponoć mamy coś wysadzić w powietrze, co dokładnie? - zapytał nagle Bandit, zdejmując chustę z ust i sięgając po papierosa.

- Wysadzic? No jasne że wysadzic! Całe jezioro wyleci w powietrze! - wykrzyczała rozentuzjazmowana dziewczyna - To, co głosy nazywają ładunkami wybuchowymi jest już w naszej wiosce. A co to jest to co masz w ustach? Czy to jakieś jedzenie? Jeśli tak, to czemu tego nie jesz?

Taaak, w takim tempie to nigdy nic nie wysadzicie.

Nie szkodzi, mogą sobie trochę poczekać. Co właściwie widzą? Jakieś ciekawe obiekty przyrodnicze?
- Papierosa - odpowiedział spokojnie Bandit. - Co? Nie macie tu tego? Chcesz spróbować?
Żołnierz wyciągnął papierosa z ust i wyciągnął z nim rękę do kobiety. Przy okazji obserwował, czy nie ma innych... defektów fizycznych, które uniemożliwiłyby... no, wiesz.