Wyprawa do Świętego Miasta

Rejony panowania gangów NPC, neutralne miasta i tereny.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Łatwo było przewidzieć, co wybierze Amy. Szybko kiwnęła głową na propozycję Samigny i ruszyła za nią. Tak naprawdę ten jej rekini majestat wcale nie był taki straszny. A na pewno nie straszniejszy niż różowa aura wokół Vassago.
- Jestem samotna i źle się tu czuję. A czekam, aż ten jedyny z mojego miasta zwróci na mnie uwagę - skłamała, udając smutek. Oby ten fortel się powiódł.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

ObrazekObrazek
-Wiele osób z tej dzielnicy mogło by ci wskazać najlepszą drogę do serca ukochanego...
Spróbował jeszcze Vassago, ale chyba wiedział, że jest na przegranej pozycji. Westchnął więc, patrząc z ogromnym wyrzutem na Samignę, po czym rzekł:
-No dobrze, chociaż ranicie me ciepłe serce. Cóż, zostawię waszą dwójkę samą. Nie przepadam za tymi bojowymi ziemiami Dominicanus. Powiedziano mi, że wystarczy, kiedy jedna osoba będzie ciebie pilnowała, siostro, więc...
Samigna spojrzała z zawodem na Vassago:
-Czemu nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
-Bo lubię twoje towarzystwo!
Samigna zazgrzytała zębami, wzięła Amy za rękę i poszła razem z nią ku dzielnicy Dominicanus...
Dzielnica ta była dość prosta, tak jak ta Pacifistas. Były tu normalne domy, nieco traw, pagórków i tych podobnych. Nie było elektryczności, ale tutejsi ludzie radzili sobie bez niej. Wiele osób miało tutaj groźne twarze lub ciała poznaczone delikatnymi bliznami. Wiele też walczyło ze sobą. Były to przyjacielskie pojedynki, bez ostrej broni. Trenowali swoje ciała oraz umysły w bitwie. Dziwna to była dzielnica, biorąc pod uwagę, że Bóg był podobno Bogiem pokojowym. Tymczasem ludzie tutaj trenowali walkę bronią białą oraz pistoletami. Miecze ze srebrną rękojeścią oraz czarnym ostrzem, takie jakie miała Bael, Agares i Samigna były tu bardzo popularne.
Sama Samigna, która wcześniej tak pewnie wzięła ze sobą Amy, teraz najwyraźniej onieśmieliła się. Prowadziła, ale co chwila, kątem oka, oglądała się na nią z dość żałosnym wyrazem twarzy, tak, jak gdyby nie wiedziała co ma zrobić.
-U-umm... t-to dzielnica Dominicanus - powiedziała niepewnie, nieco się jąkając i szczękając swoimi rekinimi zębami - mogę cię zaprowadzić n-na pole t-treningowe. Nauczyć czegoś u naszego trenera.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Amy rozglądała się uważnie po okolicy. Na pewno łatwiej tu było oddychać niż w dzielnicy Lovemakers...
- Czego może mnie nauczyć twój trener? A ty? Co potrafisz? - pytała Amy Samignę, próbując ją nieco ośmielić. Najbardziej interesowała ją ta tajemnicza technologia, ale nie może zapytać o to wprost.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Umm... potrafię... walczyć? Przeszłam podstawowe szkolenie i byłam jedną z najlepszych osób w grupie. Potrafię... ee... s-strzelać? I walczyć mieczem?
Doszłyście do pola treningowego, które było utrzymane w kolorach błękitu. Wkoło ludzie prowadzili ze sobą przyjacielskie sparingi, oglądali walki albo trenowali na manekinach. Niektórzy też po prostu drzemali. Samigna wydawała się być nieco bardziej rozluźniona, tak, jakby weszła do znanego sobie miejsca, gdzie nie musi się już niczego obawiać.
-Trener, który dzisiaj ma dyżur, jest specjalistą od walki wręcz. Może cię wprowadzić w podstawy sztuk walki, które tutaj stosujemy. Jest dość surowy i... ummm... n-niektórzy mówią, że złośliwy. Ale nie ma się co przejmować. Stoi tam.
Obrazek
Wskazała palcem na jakąś smukłą kobietę, której strój dominowały kolory żółci. Na głowie miała charakterystyczną, czarną czapkę. Właśnie siedziała na jakimś bogu ducha winnym młodziku, kiedy ten robił pompki i pokrzykiwała na niego, mimo, że ten praktycznie nie mógł się już podnieść z ziemi. Niezbyt zachęcający widok.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Nie, chwileczkę. Czyżby jedynymi atrakcjami Świętego Miasta było Muzeum Tolerancji Seksualnej lub zapasy na świeżym powietrzu? Serio? Amy nie była co prawda zbyt zadowolona, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Hum... nie powiem, by wyglądało to zbyt zachęcająco - mruknęła do Samigny, widząc jak trenerka katuje jakiegoś biednego rekruta. Zamiast podejść bliżej, pomachała tylko z dalszej odległości.
A może to wcale nie był taki zły pomysł? Amy nie wierzyła, by Święte Miasto przetrwało tylko dzięki swojej religii i zboczeniom seksualnym, a jeżeli dojdzie kiedyś do konfliktu między Veno a Wast City, to warto poznać bojowe umiejętności wroga.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

ObrazekObrazek
Samigna chyba też zdawała sobie sprawę z tego, że widok trenerki męczącej biednego rekruta nie jest zbyt zachęcający. Wykrzywiła swoje rekinie usta i nieśmiało zaproponowała:
-Uhm. W takim razie mogę ja ciebie potre...
Samigna w ostatniej chwili osłoniła twarz ramieniem, gdy w jej stronę pomknęła złota bransoleta. Uderzenie zbiło ją z nóg tak, że zatoczyła się do tyłu. Ozdoba musiała być naprawdę ciężka, może nawet kilkukilogramowa. Ku wam szła już trenerka, bez jednej z bransolet na nadgarstku. Mężczyzna którego męczyła, leżał teraz na plecach ciężko dysząc. Kobieta odezwała się mocnym, przyzwyczajonym do rozkazów głosem:
-Samigna! Ominęłaś ostatnie dwa treningi! Nie rozumiem na najwyższego Boga co się z tobą dzieje. I w dodatku, przyprowadzasz mi jakiegoś nowego rekru...
Trenerka obejrzała Amy od góry do dołu. Potem znowu. I jeszcze raz. W pewnym momencie jej twarz rozjaśnił uśmiech po czym... zaatakowała. Wyprowadziła mocne kopnięcie w udo wysłanniczki Virgo. Robiła to chyba wolniej niż mogła, tak, jak gdyby tylko sprawdzała, w jaki sposób ta będzie się próbowała obronić.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Uch.
Amy próbuje w tej sytuacji zwyczajnie nadstawić udo i napiąć się. W końcu ta część ciała jest dobrym miejscem, aby bronić inne, wrażliwsze. Cios nie był zbyt szybki, wiele więc zależy od siły rywalki, ale Amy też nie była wbrew pozorom byle kim, w końcu została agentką SPICY i potrafiła sobie radzić w takich sytuacjach.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
To była rozsądna decyzja. Trenerka uderzyła udo Amy z dużym impetem. Jej noga trochę się cofnęła, trochę też kopnięcie zabolało, wiadomo. Ale ogólnie, wysłanniczka Virgo stała dalej w miejscu i nie zwijała się po ziemi. Kobieta z Dominicanus kiwnęła głową, po czym powiedziała wyniosłym głosem:
-Bardzo rozsądnie, poganko. Widzę, że poza Świętym Miastem również uczą podstawowych zasad treningu z obijaniem włącznie.
Chociaż w jej słowach było wiele pychy i dumy, to jej oczy iskrzyły się ciekawością. Przymknęła je.
-Mogę cię nauczyć podstaw tutejszego stylu walki, który polega w głównej mierze na dynamice i szybkich, mierzonych uderzeniach. I... wybacz za ten atak. Nie możemy wyzywać na pojedynki gości ani członków innych frakcji, chociaż chętnie sprawdziłabym twoje umiejętności w oczyszczającym wirze bólu i szacunku. Chyba, że sama się zgodzisz na taką walkę. Co ty na to?
Samigna usiadła nieco dalej krzyżując nogi i obserwując bieg wydarzeń z niezbyt zadowoloną miną.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Amy mimowolnie cofnęła się krok do tyłu i podrapała się po karku.
- Yh... nie mam nic przeciwko dodatkowym treningom, niemniej nie wiem czy znajdziemy na to czas, w końcu mogę przebywać tu tylko jeden dzień - wytłumaczyła.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Mniej marudzenia, więcej trenowania. Łap.
Trenerka zdjęła z nadgarstków i stóp dziwne bransolety, po czym podała je Amy. Samigna również oddała tą, którą została rzucona. Ważyły z dobrych, parę kilogramów. Trenerka staksowała spojrzeniem pannę Apple.
-Mam jeszcze obciążany stanik, ale chyba będzie na ciebie za duży.
To nie było miłe. Trenerka wyprostowała palce dłoni, a te strzyknęły nieprzyjemnie. Rozpoczął się trening.

...

Obrazek
Parę godzin później, Amy leżała na ziemi niczym rozgnieciony przez czyiś but robak. Trening był skrajnie wyczerpujący, na tyle, że nie mogła się teraz kompletnie ruszyć. Była zmarnowana ponad wszelkie granice. Trenerka nie miała zbyt wiele litości podczas treningu, ale trzeba było przyznać, że naprawdę potrafiła czegoś nauczyć. Styl walki którego Amy się poduczyła przypominał połączenie capoeiry i chwytów. Nauczyła się wyjątkowo efektownych kopnięć w głowę oraz wzmocniła ciało dzięki obijaniu mięśni. Różnica, zaledwie po paru godzinach, była ogromna. Jeżeli wszyscy dominicanus byli tak trenowani, to musiały to być potwory, a nie ludzie. Teraz, Amy tak trochę zdychała. Nie było mowy o wstaniu.
Samigna kucała nad nią i poiła wodą. Wydawała się dość zakłopotana sytuacją w której się znalazłyście. W końcu, po chwili niezręcznej ciszy powiedziała, zgrzytając zębami:
-Ch-chyba będę cię musiała zabrać do noclegowni w dzielnicy Pacifistas. Umm... Dosłownie. Jeżeli ci to nie przeszkadza oczywiście.
To będzie dobra okazja do podpytania Samigny o jakieś ciekawostki związane z miastem. Poza tym, jej niechęć do dzielnicy Lovemakers wskazywała na to, że będziecie przeprawiały się przez dzielnicę Negazione. Albo na ukos, przez środek miasta, który był otoczony murem. To było jedyne miejsce, którego tak naprawdę nie widzieliście. I nie wiedzieliście nawet co tam się znajduje, chociaż dość łatwo można się było domyśleć, że to dzielnica Boga.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Amy leżała rozwalona na ziemi z rozpostartymi ramionami, dysząc przy tym ciężko. Choć poobijana, uśmiechała się jednak, doceniając najwyraźniej wartości płynące z takiego treningu.
- Dzięki - mruknęła, próbując złapać oddech. Trzeba przyznać, że Samigna była miła. Większość tutejszych - świetnie wytrenowanych wojowników, mogłaby spojrzeć z pogardą na pokonaną dziewuchę z sąsiedniej wsi, tymczasem panna Crr'sher zaoferowała pomoc. To szlachetne.
Jeżeli przeprawiać się będą przez Negazione, Amy podpyta o interesującą ją technologię.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
Samigna wzięła Amy na ręce i nieco się... zarumieniła. Najwyraźniej była typem osoby, która nie czuje się zbyt dobrze w bliskim towarzystwie innych. W sumie wyglądała jak chłopak, kto wie, czy naprawdę nim nie jest. To dziwne miasto chyba niczym by nie zaskoczyło, a w to, że Samigna jest facetem, akurat łatwo można by uwierzyć patrząc na jej aparycję. Książę i królewna wyruszyli w drogę powrotną do domu.
Nim zapadł zmrok dotarliście do dzielnicy Negazione, a tam, na szczęście była już elektryczność i paliły się latarnie. Ta część miasta żyła swoim życiem i nawet późnym wieczorem dało się usłyszeć pracę w fabrykach i laboratoriach. Amy mogła zauważyć, że nie ma tu żadnych kloszardów czy rabusiów. Najwyraźniej ręka Boga czuwała cały czas, niezależnie od dnia i godziny.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
Amy nie umknęło, że Samigna zaczerwieniła się lekko, ale jej jedyną reakcją było... również mimowolne zarumienienie się.
- Jak to jest, że sprzęty w Negazione dalej działają? I dlaczego tutejsi ludzie pracują po nocach? Możesz dla mnie zdo0być stąd jakieś urządzenie? - zalała Samignę falą pytań. - Moje hobby to elektronika, rozumiesz.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Uhrm. P-prawdę mówiąc, niezbyt się na tym znam. U nas, w d-dzielnicy Dominicanus, nie ma takich sprzętów. Z tego co słyszałam, to używa się jakichś materiałów... dalorium? Ugh, wybacz. naprawdę w tym c-ci nie mogę pomóc. Czy możesz wziąć sprzęt? Umm... uhuu... powinnaś s-spytać Bael. C-chyba nie powinnaś...
Samigna była całkowicie zażenowana. Jeszcze bardziej spanikowała, gdy zobaczyła, że Amy się rumieni. Ich ciała były nieprzyjemnie (a może przyjemnie?) blisko, a nie było też za bardzo co z tym zrobić. W końcu gość musiał jakoś dotrzeć do noclegowni, a to był najszybszy sposób.
-Umm, a pracują, b-bo robią to kiedy chcą. Jedni w-wolą pracować w dzień, inni w nocy.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Borys »

Obrazek
To w sumie wystarczyło Amy. A więc klucz do technologii odpornej na zakłócenia w Veno leży w dlanorum. Trochę o nim słyszała, ale w życiu go nie widziała, jest cholernie rzadko i cenny. Skąd go tutaj mieli w takich ilościach?
- Nie szkodzi, może innym razem - odpowiedziała. W sumie wiedziała już to, co chciała. - Daleko jeszcze do tej noclegowni?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Jeszcze t-trochę.
Odparła Samigna. Przeszłyście szybko przez dzielnicę Negazione i dotarliście do Pacifistas. Tam szybko odnaleźliście noclegownię, w której była reszta. Stan Amy wzbudził irytację Bael oraz wzruszenie ramion Agaresa, ale ogólnie nie robili żadnych problemów. Apple otrzymała podobny pokój do tego co miał Charles. Mogła tam spokojnie wypocząć.
A propos Charlesa... jego nieobecność podczas wrzawy z przyjmowanie Amy została oczywiście zauważona. Agares i Bael opuścili noclegownię by go poszukać, a Amy... zostawili pod opieką Samigny. Będzie czuwała nad nią w nocy, ewentualnie spełniała jej jakieś zachcianki, jako gościa. O ucieczkę wysłanniczki Virgo nie musiała się martwić. W końcu ta nie mogła nawet wstać z łóżka.

(czekamy na Moroczego)
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

/// Parę godzin wcześniej... ///

Charles czuł, że jest obserwowany. Kąciki ust mężczyzny uniosły się w ledwo dostrzegalnym uśmiechu. Lekko skinął głową w stronę, z której czuł obecność obcej siły... jeśli w ogóle można było określić jej źródło.
Jeśli rzeczywiście miał do czynienia z Bogiem, nie było sensu się ukrywać; gdyby zaś okazało się, że jest to jakaś inna istota, okazanie przyjaznych zamiarów nie mogło zaboleć. To oczywiście nie znaczyło, że naukowiec zamierzał pozwolić zauważyć się innym mieszkańcom miasta. Nie mógł też pozwolić sobie na rozproszenie.
Rozpędziwszy się, Windar w ostatniej chwili jakby trochę zapadł się w sobie, po czym wyprężywszy ciało, jak sprężyna wystrzelił w stronę dachu kolejnego budynku. I kolejnego. I jeszcze następnego. Chwyciwszy się ściany, wspiął się na sam szczyt, cały czas myśląc o celu, do którego zmierzał. Ludzie, nawet ci wierzący w Boga, rzadko mieli zwyczaj tak po prostu patrzeć w niebo. Mężczyzna miał nadzieję, że zanim gospodarze dostrzegą jego nieobecność, jeśli w ogóle to się stanie, będzie już miał za sobą zwiedzanie dzielnicy Negazione.
Może właśnie w laboratoriach miało mu być dane odnaleźć rozwiązanie tajemnicy, która przez tak długi czas pozostawała przed nim zakryta? Palcami dotknął karty, która przez cały czas spoczywała bezpiecznie w jego kieszeni. Tak... Covelier również wydawał się osobą, która mogła mu pomóc odnaleźć odpowiedź na jego pytania. Najpierw jednak zamierzał poznać, co takiego kryją w sobie instytuty badawcze Świętego Miasta.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Dzielnica Negazione była bardzo dobrze rozwinięta. Znajdowało się tutaj wiele fabryk oraz laboratoriów, w których prowadzone były tak różnorodne badania, że wyliczanie ich mijało by się z celem. Jeżeli Charles szuka czegoś konkretnego, na pewno to znajdzie. Ciężko jednak było objąć wzrokiem co mogło być produkowane w placówkach badawczych, bo były one szczelnie pozamykane.
Węch nie mógł być mu już nadal pomocny. Czuł tylko zapach ozonu.
W dodatku Charles mógł z pewnym niepokojem zauważyć, że jego zmysły robią się coraz bardziej otępiałe, a gęsia skórka dalej nie znikała. Nieopodal, na jakiejś metalowej rurce pojawiła się iskra wyładowania elektrycznego. Bóg chyba bardzo uważnie obserwował poczynania mężczyzny...
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

Charles poszukiwał wzrokiem jakichś oznaczeń czy wiszących planów dzielnicy. W tak uporządkowanym miejscu powinny się znajdować podobne rzeczy. Czujne spojrzenie naukowca wędrowało po ścianach zakładów i ulicach, prześlizgiwało się po twarzach ludzi. Jego zmysły były coraz bardziej otępiałe, co sprawiało, że mimowolnie zaczął drapać się po dłoni. Czuł, że jego ludzka skóra źle reaguje na spojrzenie "Boga".
Jeśli nie znalazł niczego, co mogłoby mu pomóc w odnalezieniu się w tym miejscu, to po prostu upewnił się, że będzie w stanie wtopić się w tłum, po czym zszedł na ziemię w jakimś mało widocznym miejscu i zapytał pierwszego napotkanego mieszkańca o miejsce, w którym mógłby dostać podobną rzecz, "bo niedawno przybył tutaj z Pacifistas" (co w sumie było prawdą).
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

A jednak, w dzielnicy nie było żadnych planów. Poniekąd zrozumiałe, bo Veno nieczęsto gościło przybyszów, a tutejsi mieszkańcy zapewne znali tę część miasta. Ciężko się też było wtopić w tłum. Niewielu ludzi odwiedzało Negazione. Tak czy siak, Charles zszedł na ziemię i zapytał pierwszego, lepszego przechodnia o miejsce, gdzie mógłby dostać mapę.
Obrazek
Natrafił na młodego, nieśmiałego chłopaka o białych włosach. Ten, zapytany nieco się speszył, ale w jego oczach rozbłysło zainteresowanie.
-Umm... może w dzielnicy Pacifistas albo Lovemakers? P-przybył Pan z północną karawaną? Nie p-powinien P-pan być tu z jakimś opiekunem?
Najwyraźniej wieść o przybyciu gości rozeszła się w mgnieniu oka. Ciężko będzie w takiej sytuacji pozostać niezauważonym. Ten dzieciak zapewne niczego nie zrobi, ale co, jeżeli Charles natrafi na kogoś o większych wpływach i mniejszej cierpliwości?
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

W istocie, skoro dzieciak, mimo przebrania, natychmiast rozpoznał w Charlesie kogoś obcego, to napotkanie kogoś bardziej wpływowego mogło mieć nieprzyjemne skutki. Mężczyzna postanowił zmienić strategię. Nie mógł ryzykować wchodzenia w interakcję z innymi tubylcami - musiał polegać na chłopaku.
- Ależ mam ze sobą opiekuna. Jak my wszyscy, jestem pod pełnymi miłosierdzia skrzydłami Pana - odparł Windar z uśmiechem, wskazując palcem w górę. I rzeczywiście, wrażenie bycia obserwowanym pozostawało nieprzyjemnie bliskie.
- Naprawdę nie masz żadnego planu dzielnicy? Miałem nadzieję jeszcze przed powrotem zwiedzić to miejsce... ale jak miałbym to zrobić bez mapy i bez przewodnika? - westchnął zaraz smutno, starając się wyglądać na przygnębionego. Miał nadzieję, że chłopiec, poruszony jego sytuacją, zaofiaruje pomoc "nieznajomemu z dalekich krain". Tym bardziej, że sam wydawał się być nim zainteresowany.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
Słysząc słowa o opiekunie, który czuwa nad wszystkimi, młodzieniec się nieco uspokoił. Najwyraźniej wiara we wszechmoc Boga była tutaj bardzo mocna. A Charles, czując nieustannie napięcie w powietrzu, mógł zrozumieć dlaczego. Jednak wskazanie palcem w górę, zostało przez chłopca odebrane z lekkim uśmiechem. Przecież Bóg był tu, na ziemi. Po co wskazywać ku niebu?
-U-ummm... mogę Panu pomóc... jeżeli P-pan chce... C-co prawda nie znam dzielnicy Negazione za dobrze, ale...
Zaoferował nieśmiało młodzieniec, zgodnie z przewidywaniami Charlesa. Jak kaszka z mleczkiem.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

- Naprawdę, możesz mi pomóc? - Windar nie był zbyt uczuciowym mężczyzną, teraz jednak starał się przynajmniej wyglądać na bardzo uradowanego. - Powiedz mi więc, jeśli możesz, gdzie w tej dzielnicy znajdują się placówki badawcze zajmujące się biologią? Może macie tu coś w rodzaju przechowalni dla niezwykłych stworzeń, które da się znaleźć na pustyni? - zapytał, uśmiechając się zachęcająco. Chciał się przekonać, czy w Świętym Mieście podobne nauki w ogóle były rozwijane...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek

-Umm, nie mogę przecież P-pana tak zostawić, prawda?
Ciekawe, czy miał na myśli, że wymaga tego kultura, czy że "obcy" nie powinni wałęsać się po ulicy Świętego Miasta? Chłopak zastanowił się przez chwilę.
-Nie nazwałbym tego p-przechowywalnią, ale mamy miejsce, gdzie trzymamy zagrożone gatunki... W V-veno nie trzymamy wolnych zwierząt dla uciechy tłumu. N-nie dajemy też im cierpieć podczas badań. Ale są stworzenia, które nie dały by sobie rady na pustyni i m-muszą być utrzymywane przez ludzi.
Chłopiec zaoferował, że może zaprowadzić Charlesa do tego miejsca, ale miał spore wątpliwości, czy zostałby wpuszczony bez towarzystwa jakiegoś wysoko postawionego członka Negazione. Opowiedział też, że w tej dzielnicy znajduje się sporo laboratoriów poświęconych biogeografii, genetyce, botanice, mykologii, zoologii, a nawet filogenetyki i kryptozoologii, ale do niemal żadnego, nie można się było dostać. Dzielnica Negazione, w przeciwieństwie do reszty miejsc, była raczej zamkniętym miejscem, nieprzeznaczonym do zwiedzania.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

Charles uśmiechnął się tylko i podziękował, mówiąc, że jakoś sobie poradzi. I w istocie - zamierzał "jakoś sobie poradzić". Wiedział, czego szuka; nie był jednak pewien, czy uda mu się to znaleźć w laboratoriach Świętego Miasta. Posłusznie pozwolił się więc zaprowadzić na miejsce, cały czas świadom bycia obserwowanym przez niewidoczne oko "Boga"...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
Chłopak poprowadził więc Charlesa do laboratorium. Było ono trójpiętrowe i nie wyróżniało się specjalnie. Nad drzwiami wisiała tabliczka z napisem: "Organizacja ochrony gatunków zagrożonych", a pod nim małymi literkami wypisała była lista członków. Placówce przewodził jakiś poważany profesor. Gdy chłopiec zadzwonił dzwonkiem, drzwi otworzyły się po jakiejś minucie. Młody mężczyzna, wyglądający na przeciętnego pracownika laboratorium, staksował was spojrzeniem od góry i dołu.
-U-umm... chcielibyśmy pozwie...
-Nie.

Szybko przerwał chłopakowi i zamknął drzwi. No cóż. Tak jak przewodnik powiedział, nie zostaniecie wpuszczeni nigdzie bez pomocy kogoś z Negazione.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

- Tak myślałem - westchnął Charles. - Cóż, chłopcze, pewnie nie masz żadnego pomysłu na to, w jaki sposób mogliby nas tam wpuścić, co? - zapytał. Sam oczywiście już myślał nad rozwiązaniem problemu, kątem oka zerkając na ściany budynku w poszukiwaniu kratek wentylacyjnych i okien.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
W momencie, gdy Charles tylko pomyślał o próbie prześlizgnięcia się do środka, poczuł, jak jego ciało znowu przechodzi dreszcz i ponownie uderzyło go poczucie bycia obserwowanym. W powietrzu coś cicho strzeliło, tak, jak gdyby przy uchu gościa z Arcadii doszło do małego wyładowania elektrycznego. Bóg, czymkolwiek był i gdziekolwiek był, najwyraźniej potrafił wyczuć, kiedy ktoś próbuje zrobić coś, co nie było by przez niego aprobowane. To była poniekąd bardzo zła informacja. Albo bardzo dobra, jeżeli przyjmiemy, że Bóg rzeczywiście zstąpił na ziemię, by poprowadzić wszystkich ku świetlanej przyszłości.
Chłopiec chyba nie usłyszał dźwięku wyładowania, bo pokręcił głową:
-Wybaczy pan, ale nie mogę pomóc. Ummm, może pani Bael z północnej karawany...
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Morok »

Windar pokręcił głową. Gdyby chciał tutaj przyjść z niańką, zrobiłby to od razu. Teraz jednak zamierzał z bliska przyjrzeć okazom... w swoim własnym zakresie.
Gdy spostrzegł wyładowania, mężczyzna nawet się nie odwrócił. Coraz bardziej przekonany był, że ten "Bóg" to po prostu jakaś istota z dużymi umiejętnościami nadnaturalnymi... ale nie sam Wszechmogący. Psucie się maszynerii i te dziwne zjawiska dałyby się wytłumaczyć jakimś rodzajem fal emitowanych podczas wykorzystywania nadludzkich umiejętności. Co więcej, gdyby obserwująca go osoba rzeczywiście była Bogiem, który bada głębię serc i sumień, w jego obecnych działaniach z pewnością nie widziałaby nic faktycznie złego czy grzesznego.
- Dzięki za pomoc. Gdyby nie Ty, nie miałbym nawet szansy na obejrzenie budynku z zewnątrz. Ja pokręcę się tu jeszcze przez jakiś czas, a Ty... bywaj z Bożym błogosławieństwem - pożegnał się z malcem, po czym rzeczywiście zaczął okrążać budowlę... w poszukiwaniu jakiegoś kąta, gdzie niezauważony mógłby wdrapać się na ścianę.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Wyprawa do Świętego Miasta

Post autor: Gruby »

Obrazek
Charles, po parunastu sekundach poszukiwania zauważył, że coś jest nie tak. Chłopiec najwyraźniej nie miał zamiaru go zostawić i szedł za nim, nawet nie próbując się skradać. Bycie niezauważonym spaliło więc na panewce. Dzieciak podrapał się po głowie:
-Umm, Bóg czuwa nad nami i jego oko widzi wszystko, ale nie może Pan chodzić bez opieki. Jeżeli naprawdę chce się Pan dostać do tego budynku, czemu nie porozmawia Pan z Bael Agares?
Najwyraźniej opędzenie się od tutejszych fanatyków nie będzie takie proste.
Zablokowany

Wróć do „Pustkowia, góry i dziewicza natura”