Kujący problem

Lider: Mścisław Gajowicz [Liadan]
Miasto: Namila
MG: MERIK
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Kujący problem

Post autor: Liadan »

No i pojawił się problem. Badania nad właściwościami kaktusów trzeba było przerwać z powodu... braku próbek do badań. Nie, nie, to nie jest tak, że wykorzystaliśmy wszystkie posiadane rośliny. Jeszcze trochę ich zostało, ale tych, które udało się już bardziej lub mniej dokładnie zbadać, zostało naprawdę niewiele i trzeba je zostawić jako sadzonki, by rozpocząć ich uprawę. A do tego czasu... mamy tylko dwie możliwości: albo zawiesimy prace nad kaktusami, albo zdobędziemy nowe rośliny na pustyni.
Mojmira, jak łatwo było się tego domyślić, wybrała to drugie rozwiązanie. Po wysłuchaniu szczegółowego raportu kierownika laboratorium udała się do gabinetu ojca by poinformować go o swoich planach. Co prawda sekretarka coś mówiła o jakimś spotkaniu z jakimś pracownikiem, ale Mojmira zignorowała ją i weszła do gabinetu. Chyba jednak kobieta nie udzieliła Mojmirze precyzyjnych wyjaśnień, bo okazało się, że Mścisław rozmawia właśnie z Michaelem Hawkiem.
Mężczyźni pewnie dyskutowaliby jeszcze przez godzinę wysuwając wątpliwości, które rozwiać mogło tylko bliższe poznanie się, bo w końcu kto jest w stanie ocenić ukryte intencje innej osoby? Wiedziała, że skoro Michael odpowiedział na ogłoszenie Hydroponny, to chce podjąć tą pracę, a znając oferowane warunki, nie miała wątpliwości, że są co najmniej atrakcyjne. Poza tym, w Namili nie było innego pracodawcy poza Urzędem, który byłby zainteresowany jego usługami, a kursy, jak się okazało, nie cieszyły się wystarczającym zainteresowaniem. Co do ojca, to wiedziała, że skoro przedstawił już warunki finansowe, to jedyne jego obawy mogą dotyczyć tylko lojalności przyszłego pracownika. Ale tego nie było się jak dowiedzieć. Trzeba zaryzykować. Dziewczyna przyspieszyła więc nieco bieg rozmowy przyjmując za pewnik, że umowa zostanie zawarta.
- ...To co, jedziesz ze mną jutro na pustynię? W takim razie, jak już podpiszesz te wszystkie papierzyska, zajdź do mojego gabinetu w Instytucie, to omówimy szczegóły.
I nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć opuściła gabinet ojca, żeby nie dać mu możliwości wyrażenia zastrzeżeń co do jej pomysłu.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Procedury w Namili stanowiły zwykle sprawę tak skomplikowaną i pogmatwaną, że niewprawiony do nich umysł doprowadziłyby do stanu, no, obniżonej zdolności poznawczej. Co bardziej zahartowani mieszkańcy nie wariowali może od nich, ale nie cierpieli jak ognia i morowej zarazy, stąd też wszelkiego rodzaju prawnicy i księgowi winni cieszyć się u nich szacunkiem i poważaniem.
Jedynym powodem, dla którego tak się nie działo, były chyba opłaty za ich usługi.
Dość jednak rzec, że Hydroponny zatrudniało całkiem dobrych księgowych, a Hawk zdecydowanie zaliczał się do ludzi w procedurach niewprawionych. Rozsądnym i logicznym było więc pozwolić kapitanowi działać w sprawach kapitańskich, a procedury załatwić za niego. Michael też to rozumiał i zasugerował to wkrótce, rzecz jasna, nie wprost, miał nieco taktu.
Przyjęcie za pewnik zawarcia umowy było krokiem logicznym. Rzeczywiście - Hawk raczej nie miał innych perspektyw, zresztą, nie po to udawał się do Hydroponny, żeby z oferty pracy nie skorzystać. Przyjął więc propozycję Gajowicza, a po wypełnieniu niezbędnych formalności, udał się do gabinetu Mojmiry.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Jeżeli szef ochrony spodziewał się, że gabinet Mojmiry będzie przypominał salonik rozkapryszonej pannicy, to spotkało go spore zaskoczenie. Jedynym luksusem w tym pomieszczeniu był fotel pokryty skórą jakiegoś pustynnego zwierza, a poza tym wszystko było tu po prostu funkcjonalne. Wszystkie ściany dokładnie zasłonięto wysokimi regałami, na których ustawiono segregatory zawierające opisy badań oraz fachową literaturę pochodzącą jeszcze sprzed Wojny. Jeden z rogów biura zajmowała sporych rozmiarów przeszklona szafa pełna jakiś odczynników. Bardziej kobiecy charakter nadawały wnętrzu porozstawiane tu i ówdzie kaktusy w kolorowych pojemnikach. Uważny obserwator mógł jednak zauważyć, że pojemniki kolorystycznie odpowiadały segregatorom i nawet miały takie same oznaczenia. Za burkiem, zarzuconym stertą papierów siedziała Mojmira. Słysząc otwierające się drzwi uniosła głowę i uśmiechnęła się do Michaela:
- Proszę, siadaj - wskazała jedno z krzeseł stojących przed biurkiem. - Pewnie chciałbyś się nieco rozejrzeć i poznać nowych podwładnych, więc nie będę zabierać Ci czasu i od razu przejdziemy do konkretów. Jak już wiesz, skończyły mi się próbki do badań. Ponieważ na północy nie widziałam żadnych miejsc porośniętych kaktusami, pojedziemy na południe, miniemy od wschodu góry , a następnie skręcimy ku Remie. Mam nadzieję, że uda nam się po drodze coś znaleźć. Jeśli nie, to przynajmniej zrobię sobie zakupy. A może Ty znasz jakieś miejsca, gdzie one rosną? No, to już wiesz chyba wszystko? Ach, zapomniałam Ci powiedzieć, że będzie mi towarzyszyło tylko troje laborantów, więc jeśli znajdziemy kaktusy, twoi ludzie będą musieli nam pomóc. I jeszcze jedno. Ojciec nie zgodzi się, żebym pojechała czymś innym niż ta cholerna limuzyna. Reszta należy do ciebie. A więc słucham propozycji.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

- W porządku - Hawk kiwnął głową. - Nie wiem, gdzie rosną kaktusy, ale poszukać nie zaszkodzi, prawda? Hm... udajemy się daleko poza miasto, a pustynia jest niebezpieczna, poza tym, możemy mieć sporo ładunku do przewiezienia. Weźmiemy ze sobą wszystkie nasze pojazdy, czyli dwie ciężarówki i dwa samochody opancerzone. Jastrzębi pojedzie z nami dziesiątka, do pa... twojego towarzystwa przydzielę moją zastępczynię Klaudię oraz Amelię. Oprócz tego chętnie wziąłbym ze dwudziestu ochroniarzy Hydroponny wraz z samochodami dla nich. Jakimiś pojemnymi, żeby było gdzie zapakować kaktusy. Taka grupa z pewnością odstraszy pustynnych bandytów, będzie mogła obronić się przed poważniejszymi zagrożeniami, stworzy doskonałą eskortę dla limuzyny oraz nada się do zadania - wrócimy z wieloma kaktusami, o ile je znajdziemy.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Mojmira, gdy usłyszała jak wielki konwój dla niej planuje Michael machnęła tylko zrezygnowana ręką:
- Nie wiem, co ci tatko naopowiadał, ale chyba jest trochę przewrażliwiony. Dobrze, dobrze, nie będę się TYM RAZEM z tobą kłóciła. Potraktuję to, że chcesz poznać wyszkolenie ludzi. Ale obiecaj mi, że następnym razem weźmiesz przynajmniej o połowę mniejszą ochronę. Jeśli zdążysz wszystko zorganizować, to chciałabym wyruszyć jutro o szóstej rano.

[Jeśli Hawk zdążył, to następnego dnia o podanej przez Mojmirę porze (a jeśli nie zdążył, to dzień czy dwa później) konwój opuścił bezpieczny teren Hydroponny i skierował się ku najbliższej bramie miejskiej. Następnie, zgodnie z zarządzeniem Mojmiry, skierował się na południe, a raczej na południowy wschód, by objechać najbardziej wysunięte pasmo górskie i wyruszyć w kierunku Remy. Ochroniarze, poza wypatrywaniem zagrożeń, mieli zwracać baczną uwagę na wszelkie plamy zieleni.]
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Hawk jakoś nie chciał wdawać się w dłuższe dyskusje z Mojmirą, kiwnął więc tylko głową i wkrótce zajął się swoimi obowiązkami. Zorganizował ludzi (na dwudziestu ludzi powinno starczyć dwóch dowódców zmian, Liu, nazwij ich/je jakoś), przydzielił obowiązki, zrobił krótkie zapoznanie z ludźmi i sprzętem (takie tam, chwilka strzelania, przegląd pojazdów Hydroponny (ciężarówka i transporter opancerzony śmigają i hulają), poorientował się o kwalifikacjach Poniaczy.
Pracowity był to dzień, jednak udało się wszystkich zorganizować na szóstą rano. Ludzie zapakowali się w samochody, utworzyli ładną kolumnę konwojową i ruszyli w pustynię. Po jakiejś godziny jazdy, u podnóży gór, ochroniarzom mignęło coś zielonego...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Dowódcami drużyn wybranymi, by towarzyszyć Mojmirze podczas poszukiwania kaktusów byli Roch Kowalski i Marta "Małpa" Zawczesny. Roch okazał się może mało błyskotliwym dowódcą, ale za to był świetnym wykonawcą rozkazów, których przestrzegał bardzo drobiazgowo. Poza tym imponował swoją siłą i sprawnością fizyczną (na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że jest blisko spokrewniony z Męskoturami). Z Małpą było trochę więcej problemów, bo faktycznie okazała się złośliwą małpą i gdy tylko dowiedziała się, że do bezpośredniej ochrony Mojmiry zostały przydzielone dwie podkomendne Michela narobiła takiego wrzasku, że było ją słychać na pół Namili. Zdaje się, że nie była zachwycona utratą swojej dotychczasowej pozycji, a może po cichu liczyła na objęcie stanowiska, które obecnie sprawuje Hawk? Jednak ta decyzja Michaela przypadła do gustu większości jego nowych podkomendnych.

Gdy Mojmira usłyszała, że ochroniarze wypatrzyli "coś zielonego" zaproponowała, by Michael wysłał w tamto miejsce dwóch lub trzech ludzi na rekonesans, a reszta konwoju zaczeka na ich powrót na poboczu "drogi". Jeśli Hawk pomyślał o jakimś jeepie, to ochroniarze mogą nim jechać, a jeśli nie - cóż, mają pecha i czeka ich spacerek. Tymczasem reszta będzie mogła w tym czasie odpocząć w cieniu jakiejś większej wydmy/skał.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Hawk wysłał czterech ludzi samochodem opancerzonym, reszcie nie pozwolił odpoczywać w cieniu skałki/wydmy, a kazał zostać w pogotowiu. Zwiadowcy, nim zbliżyli się do tajemniczej zieleni, rozsądnie użyli dalmierzy, by zorientować się w sytuacji.
Tego, co zobaczyli, raczej się nie spodziewali.
Na pustyni, od tak sobie, wyrastała zielona góra. Ot, taka niewysoka, wzgórze raczej czy dziwna wydma, niemniej jednak pokryta jakąś zieloną substancją, a może odmianą trawy, to ciężko było stwierdzić bez odpowiedniego wykształcenia. Zwiadowcy podziwili się chwilkę, koniec końców wrócili jednak do Mojmiry, żeby zameldować o tym, co znaleźli.

[A, Lia, byłbym zapomniał, ciachnij sobie poziom ropy za to jeżdżenie po pustyni.]
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Po wysłuchaniu raportu ochroniarzy dziewczyna stwierdziła, że "zielenina" wymaga zbadania. Ale ponieważ znajduje się tak blisko Namili, na razie kazała oznaczyć to miejsce na mapie. Nie wiadomo, co to jest, a próbki do badań zawsze lepiej mieć świeże, więc postanowiła pobrać je w drodze powrotnej. Tymczasem kazała ruszyć w dalszą drogę. Ochroniarze mają nadal wypatrywać wszelkich plam zieleni.
Spoiler
Pokaż
Tam na mapie jest taki biedny, samotny szyb naftowy, który powinien być widoczny z drogi. Jeśli wcześniej nikt nie wypatrzy nowych plam zieleni, to zwróci on uwagę Mojmiry i będzie chciała wysłać tam kolejny zwiad.
P.S. ropa odjęta, wrrrr
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Nowych plam nikt nie wypatrzył, na horyzoncie pojawił się natomiast szyb naftowy... Nie, zaraz. To nie był szyb. Z daleko może i na taki wyglądał, zakładając, że patrzący miał sporą wadę wzroku, przyglądał się niedokładnie... Mniejsza zresztą. Po bliższym zapoznaniu się z wyglądem obiektu - przez lornetki, na tym przykład - okazało się, że jest to wieża. Ot, taka sobie okrągła, kamienna wieża, stercząca pośrodku pustyni bez wyraźnej przyczyny. Wokół niej.. coś było? Latało? Z tej odległości ciężko było określić [nie, nie wiem, jaka to odległość, jakaś odpowiednia ku temu].

[By później niepotrzebnie nie przedłużać, jeśli i to Mojmiry nie zainteresuje, niechże sobie zobaczy i szyb naftowy.]
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

No i kolejna ciekawostka, która wymaga zbadania. Co prawda wieża jako taka lokalizacji nie zmieni, ale to, co wokół niej lata już może to uczynić. Mojmira postanowiła sprawdzić, co też takiego koło wieży lata. Przy okazji i wieżę zbadać nie zawadzi. Ale pchać się tam z całym konwojem? Nie, w końcu pustynia pełna jest niebezpieczeństw i lepiej wiedzieć czego można się spodziewać. Na początek w stronę wieży ma się udać patrol i rozejrzeć się. Pozostali, jak i poprzednio, zaczekają na poboczu drogi.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Patrol udał się pod wieżę na taką odległość, by móc dokładnie rozpoznać fruwające kształty. Okazało się, że były to ptaki, w większości, jakieś duże wrony czy coś w tym guście, ochroniarze nie wiedzieli, nie byli biologami. Część jednak ptaki tylko przypominała, były to bowiem fruwajki mechaniczne, ot, jakby ktoś zrobił sobie modele z blachy i teraz bawił się nimi przy wieży.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Już same ptaki były na tyle ciekawe, że Mojmira chciała zbadać to miejsce. A teraz jeszcze te mechaniczne, latające modele(?).
Dziewczyna nie oczekiwała, że wysłani ochroniarze zidentyfikują gatunek latających tam ptaków. Ich zadaniem było sprawdzić, czy nie czają się tam jakieś inne niebezpieczeństwa oraz wybrać najlepszą trasę na przejazd pojazdów. A skoro żadnych niebezpieczeństw nie wypatrzyli, jeśli Michael nie miał obiekcji, konwój podjechał do podnóża wieży.
Mojmira, ubrana w swój strój z beznoga pustynnego wysiadła z limuzyny. Nakazała sfilmować latające ptaki, a towarzyszący jej biologowie mieli pobrać wszelkie dostępne próbki (pozbierać piórka, odchody, jakieś poniewierające się tam kostki mogące być pozostałością po posiłku ptaków, rosnące tam rośliny). Na podstawie wstępnych obserwacji próbowała zidentyfikować z jakim gatunkiem ma do czynienia.
Skoro poza zwykłymi ptakami latają tam również ptaki mechaniczne, to być może ich twórca znajduje się w pobliżu. Ochroniarze mają więc sprawdzić teren pod kątem pobytu tam jakiś ludzi.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Im bliżej Poniacze zbliżały się do białej wieży, tym większa im się zdawała. Była to budowla w rzeczy samej ogromna, przynajmniej jak na warunki pustyni - okrągła wznosiła się w górę na plus minus sześćdziesiąt metrów, szczycąc się ośmioma wyraźnymi kondygnacjami. Na najwyższej można było dostrzec wielki dzwon oraz ptasie gniazda.
Z bliska Mojmira zaczęła poznawać kształty ptaków. To były puszczyki białowieskie, na wzmiankę o których panienka natrafiła w namilijskiej bibliotece. Spore ptaki, rozpiętość ich skrzydeł szacowała na jakieś trzy metry, dość mocno zbudowane, o brązowym umaszczeniu, wielkich, zakrzywionych pazurach oraz dziobie. Wyglądały jakoś... dziwnie. Inaczej, niż normalne ptaki - tak, jakby zyskały nienaturalną masę mięśniową, jakby te pazury i dziób ostatnio rozwinęły się, wzmocniły, zaostrzyły... Ot, pewnie przystosowanie się do warunków pustyni.
Biologom nie było dane pozbierać próbek. Gdy podeszli bliżej, część ptaków spikowała prosto na nich, nieomal rozdzierając im twarze szponami. Nieomal, bo ptaki zawisły im nad głowami, jakby czekając, a właściwie nie ptaki, a ich mechaniczne odpowiedniki. Puszczyki fruwały dalej jakby nigdy nic, co chwilę wlatując i wylatując z wieży.
Ochroniarze nie zauważyli jakichś śladów przebywania tu ludzi, to jest dymu, odpadków, odcisków stóp, pojazdów etc.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Gdy tylko ptaki zaczęły pikować w kierunku ludzi, Michael natychmiast kazał wszystkim schronić się w pojazdach. Co prawda do ataku w końcu nie doszło, ale przekaz był bardzo czytelny. Najwyraźniej ktoś (lub coś) nie życzył sobie obecności ludzi w tym miejscu. Sam wsiadł z Mojmirą do limuzyny, by przedyskutować sytuację.
Dziewczyna chciała zbadać ptaki, które rozpoznała jako puszczyki białowieskie. Howk również miał taki zamiar (może z nieco innych powodów niż Mojmira, ale to nie było w tym momencie najistotniejsze). Nie chciał jednak bez potrzeby narażać ludzi. Wbrew obawom, co też może wymyślić egzaltowana córunia szefa, Mojmira spokojnie wysłuchała jego argumentów, że ochrona nie dysponuje odpowiednim sprzętem by zapewnić bezpieczeństwo biologom podczas badań nad tak dużymi i prawdopodobnie niebezpiecznymi przedstawicielami pustynnej fauny. Co więcej, przyznała, że i biologowie potrzebują innego sprzętu niż ten, który ze sobą zabrali. Nie chciała jednak pozostawić znaleziska bez jakiegokolwiek nadzoru. Ustaliła więc z Michaelem, że na miejscu pozostanie jeden z biologów, którego zadaniem będzie filmowanie ptaków i sporządzenie notatek z obserwacji. Towarzyszyć mu miała "Małpa" i dwóch ochroniarzy. Dla bezpieczeństwa podczas obserwacji mieli oni cały czas pozostawać w transporterze opancerzonym, a w razie problemów wycofać się na bezpieczną odległość. Dodatkowo biologowie rozstawili dwie kamery (filmujące również w podczerwieni) zabezpieczone w specjalnych pojemnikach ze szkła hartowanego.
Pozostali wrócili do Namili, by zabrać z Hydropony potrzebny sprzęt (wytrzymałe kombinezony - takie jak strażackie, kamizelki kuloodporne, tarcze - w rodzaju tych stosowanych przez policję podczas zamieszek ulicznych, sieci, klatki, pistolety ze środkiem usypiającym, paralizatory elektryczne oraz sprzęt do zbadania wieży, czyli liny, latarki, ładunki wybuchowe...). Mojmira udała się prosto do miejskiej biblioteki, by tam poszukać możliwie dużo informacji o puszczykach (Mistrzu, co udało jej się znaleźć?), a jeden z biologów jej towarzyszących zgłosił w Urzędzie fakt odkrycia w pobliżu miasta prawdopodobnego siedliska niezbadanego gatunku ptaków.

Następnego dnia o świcie konwój w niezmienionym składzie osobowym wyruszył z powrotem do tajemniczej wieży...
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Po pewnym czasie konwój dotarł nazad do Namili, uprzednio zostawiając, kogo mieli zostawić. Ekspedycja wyekwipowała się odpowiednio, Mojmira poczęła szperać w bibliotece. Rzecz jasna miała na uwadze książkę, w której zamieszczono encyklopedyczną informację o puszczykach, nie dostarczyła ona jednak większej ilości informacji. Był za to inny tytuł, ,,Od puszczyków dla puszczyków". Intrygujące dzieło. Miało ze czterysta stron grubości, zapełnionych różnymi wariantami onomatopei ,,Huuu". Pasjonujące. Nic ponadto pani Gajowicz nie znalazła.
Urząd miał daleko gdzieś informacje od biologa, gdyż owo siedlisko nie znajdowało się na terenie administracyjnym miasta Namila.

Kiedy konwój wrócił pod wieżę, nie zastał na miejscu transportera opancerzonego - ten znajdował się nieco dalej, na szczęście wraz z załogą w stanie nienaruszonym. Co się wydarzyło? Po odjeździe większej części ekspedycji mechaniczne ptaki poczęły robić się coraz bardziej niespokojne, w końcu zaatakowały pojazd, co ,,Małpa" określiła jako problemy, postąpiła więc zgodnie z wytycznymi.

Michael skorzystał z dalmierza, sprawdzając, czy gdzieś na wieży nie ma kamer, nadajników i innych cudów. Nie było - jak więc kierowane były ptaki, pozostawało tajemnicą. Następnie zaproponował, że spróbuje skontaktować się z kimś wewnątrz budynku za pomocą megafonu.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Mojmira przyjęła propozycję Michaela. Ale zanim zostanie podjęta próba nawiązania kontaktu, kazała ustawić pojazdy w takiej odległości i miejscu, by móc obserwować to, co dzieje się przy wierzy oraz ptaki, nie drażniąc ich przy tym. Ponadto nad pojazdami i między nimi kazała rozpiąć przywiezione z sobą metalowe sieci. W razie ataku zawsze to jakaś dodatkowa ochrona przed latającymi napastnikami. Sieci kazała podłączyć do akumulatorów w taki sposób, by w razie niebezpieczeństwa można było porazić ptaki prądem (powinno zadziałać zarówno na żywe, jak i mechaniczne). Następnie kazała dostarczyć pozostawione kamery, a Howk mógł podjąć próbę rozmowy z ludźmi z wierzy (o ile tam byli jacyś ludzie).
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

Jako że pojazdy zostawiono w pewnej odległości od wieży, ptaki nie atakowały, krążyły tylko niespokojnie wokół budynku - to znaczy, dopóki ktoś nie postanowił udać się po kamery. Szczęściem, ów ktoś zdążył wrócić pod siatkę, bo gdyby tego nie zrobił, z pewnością zostałby rozdziobany czy rozdrapany szponami mechaptaków.
Próby porozumienia się z wieżą nie przyniosły skutku. Albo była niezamieszkała, albo mieszkaniec nie życzył sobie gości.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Mojmirze zależało na kamerach. A wiadomo, jak baba się uprze, to nie odpuści. Jeśli do tego ta baba jest córką prezesa, to niestety polecenie trzeba wykonać. Michael wyznaczył więc trzech ludzi (plus kierowca), którzy mieli pojechać po kamery transporterem. Jeden z nich miał zebrać pojemniki z kamerami przez otwarte tylne drzwi transportera, a pozostali dwaj mieli go osłaniać w razie ataku.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

No więc udało się, hurra. Kamery zarejestrowały, że mechapuszczyki najpierw podlatują do kamer, później przewracają pojemniki z nimi, a następnie... o, jaki ciekawy piach.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Kujący problem

Post autor: Liadan »

Nagranie z kamer okazało się niezwykle ciekawe. Ale ileż czasu można podziwiać pustynny piasek?

Po naradzie z Mojmirą Hawk postanowił, że dwie czteroosobowe drużyny (wszyscy w kombinezonach, kamizelkach kuloodpornych, hełmach i z tarczami, uzbrojeni w paralizatory, pistolety ze środkiem usypiającym i standardowe karabiny oraz sieci) podjadą transporterem pod same drzwi wieży. Jeśli będą one otwarte, mają do niej wejść i sprawdzić, co i kto się w niej znajduje i zabezpieczyć ją tak, by mogli tam rozpocząć pracę biologowie.
Jeśli drzwi okażą się zamknięte, ochroniarze mają je wysadzić, dalsze postępowanie będzie takie samo.
Kolejne dwa trzyosobowe patrole, wyposażone tak samo, mają sprawdzić teren wokół budowli, w odległości poza terytorium bronionym przez mechaptaki, czy nie ma tam śladów pobytu jakiś ludzi.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Kujący problem

Post autor: Merik »

[To tak od końca.]

Trzyosobowe patrole nie odnalazły żadnych oznak stałej bytności innych ludzi, jedynie trochę śladów opon. Dokładniejsze badania, jakieś analizy bieżników czy co tam jeszcze można wymyślić wykazałyby pewnie, że były to ślady opon ciężarówek albo jakichś pickupów.
Drużyny mające wchodzić do wieży wyekwipowały się odpowiednio i transporterem podjechały pod wieżę. Następnie okrążyły monolit dwukrotnie, dla pewności - bo drzwi nie znalazły. Po chwili konsternacji Hawk zaproponował, by wysadzić część ściany - precyzyjnie, tak, by nie groziło to zawaleniem się konstrukcji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hydroponny Corporation”