Na południe

Lider: Mścisław Gajowicz [Liadan]
Miasto: Namila
MG: MERIK
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Na południe

Post autor: Liadan »

Rashid następnego dnia powrócił do Namili. Nie zabawił tam jednak długo, ot, tyle tylko, by spotkać się z Mścisławem i zdać mu relację ze swojej wizyty w Komuternie. Jednakże relacja była niezwykle krótka, bo i co tu mówić wiele? Przywódcy komunistów współpracować (jak na razie) nie chcą - ot, takie Zosie - samosie. Natomiast ludność ma myśleć "w jedynie słuszny sposób". Porozmawiać z nikim poza oficjalnie wyznaczonymi osobami się nie da, bo wszędzie są podsłuchy, monitoring i pustynne demony wiedzą co tam jeszcze.

Kolejnego dnia, wraz z pierwszymi promieniami słońca karawana, której przewodził Rashid, w tym samym składzie i z tym samym wyposażeniem, przekroczyła bramy miasta i skierowała się na południe. Jej pierwszym celem było Veno...
Niestety, wielbłądy mimo wielu zalet, nie są jednak najszybszym możliwym środkiem transportu na tej pustyni (karawana jest w stanie pokonać 3,5 do 5 km w ciągu godziny), więc podróż do Veno zajęła aż cztery dni. Te cztery dni mogłyby się wydać zbyt długim czasem jakiemuś niecierpliwemu barbarzyńcy, jakich wielu zamieszkuje Hermegiddo. Ale Rashid nie był przecież barbarzyńcą z północy. Pod błękitną kopułą nieba ze spokojem odbywał swą podróż zdany na łaskę boga i opiekę jego proroka. Wiedział jednak, że bóg najbardziej pomaga tym, którzy sobie sami pomagają, więc ani sam nie tracił czujności, ani nie pozwolił na to swoim ludziom i wszyscy czujnie wypatrywali niebezpieczeństw.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Na południe

Post autor: Merik »

Bóg jednakże uśmiechał się do Rashida i jego karawany. Przez cztery dni na horyzoncie nie zauważono większych niebezpieczeństw, w oddali przeleciała tylko chmara słonecznych nietoperzy, nie wyczuwszy obecności podróżnych. Było to już niedaleko Veno, toteż cokolwiek zwróciło uwagę tych skrzydlatych ssaków, raczej nie obeszło Namilijczyków.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Dzień czwarty wyprawy

Dochodziło południe. Słońce niemal sięgnęło już zenitu bezlitośnie paląc piasek i zachłannie kradnąc każdą kroplę wilgoci. Cienie podróżujących niemal skryły się pod brzuchami wielbłądów, jakby i one chciały się schronić przed żarem lejącym się z nieba. Rozgrzane powietrze zdawało się tańczyć przed podróżnymi niczym hurysa w raju jedynego ukazując ich oczom obietnicę lepszego świata.
Mężczyzna prowadzący karawanę sięgnął pod okrywającą go szatę i wyciągnął spod niej mapę. Mapa była stara, liczyła sobie kilkaset lat. Podróżny chwilę studiował pergamin i odezwał się do towarzyszy:
- Jeszcze dziś powinniśmy zobaczyć mury Veno, albo to, co z niego pozostało do tej pory. Co prawda dziadunio twierdził, że nasze plemię odwiedziło to miejsce, gdy był jeszcze małym chłopcem i było to wtedy ogromne miasto, ale od tego czasu minęło prawie sto lat, więc nie wiadomo, co tam obecnie zastaniemy. Ale teraz poszukamy...
Towarzysze nie dowiedzieli się, czego chciał szukać ich dowódca, bo nagle w wielbłądy wlokące się do tej pory noga za nogą, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wstąpiły nowe siły. Zwierzęta przez nikogo nie poganiane nagle przyspieszyły kroku i skierowały się nieznacznie w lewo w stosunku do dotychczasowego kierunku.
- Wyczuły wodę - powiedział przywódca z uśmiechem. - Zapewne zbliżamy się do miasta, choć może to być też jakaś niewielka oaza. Na wszelki wypadek zachowajcie czujność, bo nie wiadomo, co na nas czeka za wydmą.
Chwilę po tym również przywódca tej niewielkiej karawany odczuł jakąś zmianę. Gdyby go ktoś zapytał, nie potrafiłby powiedzieć, na czym ona polega, ale powietrze przepełniała jakaś dziwna... moc(?). Wędrowcy wjechali na szczyt wydmy i ich oczom ukazały się mury okalające miasto. Karawana skierowała się do najbliższej bramy.
- Pokój boga z wami - powitał strażników dowódca karawany i sprawnie zsiadł z wielbłąda. - Jestem Rashid Adull, syn Muhhameda z plemienia Adani. Przybywamy w pokoju i w imię jedynego prosimy was o wodę i ogień. Powiadomcie, proszę, przełożonych o naszym przybyciu.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Rzeczywiście, całe miasto i jego okolice przepełniała dziwna aura, która dosłownie jeżyła włos na głowie. Mury były gigantyczne, bardzo dobrze chroniły osiedle. Podeszliście do bramy, wokół której kręciło się sporo osób z dziwnymi mieczami o białej rękojeści i czarnej klindze. Paru z nich, widząc, że nadjeżdżacie, wyrwało się ze swoich codziennych prac, po czym stanęło przy wejściu do miasta. Naprzeciw wam wyszła samotna postać w ciemnym płaszczu oraz kapeluszu zasłaniającym część twarzy. Dopiero gdy podeszła bliżej, okazało się, że jest to kobieta, nieco starsza, coś powyżej pięćdziesiątki. Tak jak reszta miała przez plecy przewieszony miecz.
Obrazek
Spojrzała na Rashida chłodnym, jakby oceniającym spojrzeniem, poczekała aż się przedstawi, po czym powiedziała:
-Niech Bóg nad Wami czuwa. Jestem Bathin Tartaros, a to Święte Miasto Veno, gdzie zstąpił Bóg. Naszym jedynym przełożonym jest Bóg. Będę waszym przewodnikiem i opiekunem. Czy poza noclegiem i uzupełnieniem zapasów macie w planach jeszcze jakieś... sprawy?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

- Pokój boga z tobą, czcigodna matko - powitał Rashid kobietę.- Niechaj dobry bóg uśmiecha się do ciebie. Szczęśliwe musi być to miasto, skoro bóg wybrał je spośród innych choćby na chwilę. Ale wieści o tym nie dotarły jeszcze do Namili, gdzie mieszkam.
Dobre to były dni, gdy ludzie odbywali podróże dla przyjemności. jednakże obecnie pustynia roi się od niebezpieczeństw i nikt, kto nie chce wystawiać na próbę boskiej cierpliwości nie podróżuje bez wyraźnego ku temu powodu. Tak i ja podjąłem tę podróż, by pozyskać nowe kontrakty dla Hydroponny Corporation, którą reprezentuję, a jeśli bóg będzie dla mnie łaskawy, to pozwoli przy tym na realizację mojego osobistego celu.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
-To miasto nie będzie jedynym. Wielu jest ludzi nikłej wiary, lecz powoli, nie tylko Veno będzie odczuwało łaskę Boga, ale cała pustynia, a potem miejsca, które są za nią. Człowiek jest duszą niespokojną, potrzebuje czasu. Tak czy siak, chodźcie, przejdziemy do dzielnicy Pacifistas.
Zaprosiła was przez bramę, uważnie oceniając ilu was jest, jak wyglądacie oraz czy nie robicie niczego podejrzanego. Cóż za troskliwość. Weszliście do dość prymitywnej dzielnicy, w której najwyraźniej nie było prądu ani lamp. Było za to mnóstwo aren i pól treningowych, na których trenowali na równi mężczyźni oraz kobiety w różnym wieku. To miejsce zdecydowanie surowe, bez zbędnych wygód, suche.
-To dzielnica dominicanus, tych, którzy trenują swe ciała, by móc trenować swą duszę. Tych, którzy poznają innych w jednej z najbardziej intymnych chwil - w walce, próbie sił. Zmierzamy teraz do dzielnicy Pacifistas. Jakich kontraktów i towarów poszukujecie? I, jeżeli mogę wiedzieć, jaki cel pragniesz tu ziścić?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Uwadze Rashida nie umknęła ani troska, z jaka od chwili przekroczenia bramy opiekowała się nimi przewodniczka, ani sprawność trenujących. Skąd więc ten niepokój? W jaki sposób trzech ludzi może zagrozić miastu pełnemu tak sprawnych wojowników?
W każdym razie Namilczycy nie przysparzali kłopotów pani Tartaros. Szli grzecznie za nią, prowadząc za uzdy swoje wielbłądy (o ile nie zostały one już odprowadzone do jakiejś stajni). Chyba, że za kłopot uznamy to, że towarzyszący Rashidowi ochroniarze przystawali co chwilę, by podziwiać jakąś walkę czy szczególnie widowiskowy element treningu.
Rashid wysłuchał pytań kobiety:
- Nie przybyliśmy tutaj, by proponować prostą wymianę handlową, bo dobry bóg łaskawym okiem na Namilę spogląda i miastu żyje się dostatnio. W podróż wyruszyłem, by znaleźć miasta zainteresowane usługami świadczonymi przez Hydroponny Corporation. Nie wiem, czy jakiekolwiek informacje na nasz temat dotarły do was, bo przez ostatnich sto lat kontakty między miastami położonymi na południe i na północ od gór przestały istnieć, a teraz chcielibyśmy nawiązać je na nowo. Tak więc chcielibyśmy zaoferować wam nasze usługi w zakresie poszukiwania surowców metodami geologicznymi oraz budowę sieci wodno - kanalizacyjnej.
Zaś co do mojego osobistego celu, nie wiążę go z żadnym konkretnym miejscem. Prawdopodobnie jestem ostatnim żyjącym członkiem plemienia Adani, a nie chcę, by zginęło ono wraz z moją śmiercią. Mam więc nadzieję, że podczas tej podróży dobry bóg postawi na mojej drodze kobietę, dzięki której możliwe będzie jego odrodzenie.


Ochroniarze byli wyraźnie zainteresowani tym, co działo się na poszczególnych placach ćwiczeń. Przystawali co chwilę, żeby choć przez moment poobserwować ćwiczących.
- Ty, Zenek, popatrz na tego. Dobry jest.
- No, dobry. Ale ciekawy jestem jakby się tu sprawdził ten chwyt, co to nam go Grisza pokazywał. Ten z tym półobrotem, no wiesz.
- Aha, pewnie by zadziałał... Ale patrz na tamtego. Też jest niezły. Już myślałem, że przegrał, a jednak sobie poradził i walczy dalej. Ech, poćwiczyłbym z nimi, kości rozprostował po tym kiwaniu się na wielbłądzie.
- No, też bym poćwiczył...
Co prawda to Rashid miał reprezentować Hydroponny, ale po kilku minutach podziwiania sprawności ćwiczących Zenek zdobył się na odwagę i zwrócił się do Bathin:
- No tego..., przepraszam panią, ale my byśmy z kolegą ... no... też byśmy poćwiczyć chcieli. No i tego... dałoby radę tak zrobić?
Cóż, nie była to może zbyt błyskotliwie sformułowana prośba, ale od sztuki oratorskiej dotychczasowy szef ochrony stawiał wyżej inne zalety, jak choćby umiejętność posługiwania się bronią czy walki wręcz, a Zenek w tym ostatnim właśnie był szczególnie utalentowany.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Poszukujesz więc żony? Powinieneś się udać do dzielnicy Lovemakers. To... uh... zresztą, sam zobaczysz. - kimkolwiek byli ci lovemakers najwyraźniej wasza przewodniczka nie miała o nich dobrego zdania. - Jeżeli zaś chodzi o kanalizacje i surowce to wybaczcie, ale niczego nam nie brakuje. Wszystko produkujemy w dzielnicy Negazione. To tacy nasi... naukowcy, jeżeli miałabym to tłumaczyć prosto. Nie każde urządzenie jest też w stanie tutaj działać.
Rzeczywiście, czuliście jakąś aurę, która jeżyła wam włosy na głowach. Najwyraźniej to miejsce było specjalne. Może przez obecność Boga? Tak czy siak, dobrze, że przybyliście na wielbłądach, chociaż wierzchowce też wydawały się nieco zaniepokojone. Bathin nie robiła problemów z przystawaniem i oglądaniem walk. Większość pojedynków odbywała się z wykorzystaniem dziwnych mieczy, które mieli przy sobie wszyscy dominicanus. Okazało się, że można je rozkładać, w niektórych były inne miecze, w innych uchwyty. To była naprawdę niezła broń. Jednak gdy spytaliście, czy nie możecie potrenować, Bathin wam odmówiła:
-Wybaczcie, ale dzisiaj odbywają się treningi z erzengelklinge, naszymi specjalnymi mieczami, którymi władać mogą tylko dominicanus. A teraz chodźcie. Jesteśmy już blisko dzielnicy Lovemakers, z której przejdziemy do dzielnicy Pacifistas. Jest coś jeszcze co chcecie wiedzieć?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Czyżby jakiś pustynny demon uwziął się na Rashida? To już drugie miasto z kolei, gdzie jego władze nie są zainteresowane usługami Hydroponny. Ale do trzech razy sztuka, jak mówi stare przysłowie plemienia Adani. Dlatego niezrażony niepowodzeniem odparł:
- Dziękujemy ci, czcigodna matko, za poświęcony nam czas. Niczego więcej, poza noclegiem, nam już nie potrzeba, a jutro o świcie wyruszymy w dalszą podróż. Może gdzie indziej będziemy mieli więcej szczęścia i uda nam się zawrzeć korzystne kontrakty. Jeśli z woli dobrego boga tędy wypadnie nam droga powrotna, chcielibyśmy zatrzymać się ponownie w Veno na nocleg. Tymczasem weź, proszę, ten oto folder (w tym momencie Rashid sięgnął pod okrywający go burnus i podał Bathin pięknie wydany kolorowy folder). Znajdziesz w nim informacje o naszej firmie i oferowanych usługach.
"Dzielnica Lovemakers". Ta nazwa nie brzmiała w uszach Rashida jak nazwa miejsca, gdzie mężczyzna poszukuje żony, a raczej jak miejsce pełne hurys gotowych pomóc się odprężyć wojownikowi po całodziennych trudach. Jednakże odmowa mogłaby obrazić gospodarzy, a tego przedstawiciel Hydroponny przecież nie chciał. Co prawda obecnie nie udało się zawrzeć umowy, ale tylko jeden bóg wie, co przyszłość przyniesie... Dlatego na propozycję odwiedzenia tej dzielnicy odparł:
- Chętnie odwiedzimy wszystkie miejsca, które zechcesz nam pokazać.

Zenek był nieco rozczarowany, że nie będzie mógł potrenować, ale nie każdy chciał zdradzać swoje sekrety i ochroniarz potrafił to zrozumieć.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
Kobieta wzięła folder, chociaż zrobiła to raczej z uprzejmości, niż z zaciekawienia. Dotarliście w końcu do dzielnicy Lovemakers. Mnóstwo pięknych kobiet i mężczyzn, widok urządzeń elektrycznych takich jak chociażby lampy (nie było podobnych w Dominicanus), całujące się pary, różowe elementy oraz... niezwykłe zainteresowanie waszym przybyciem. Co chwila ktoś was witał i kłaniał się w pas. Ładne panie też. Whalersi by mogli się tu kurować z depresji. Bathin naburmuszyła się, gdy przechodziliście. Jeżeli nie macie zamiaru niczego już robić w tym mieście, to dotrzecie bezpiecznie do Pacifistas, spokojnej, sielskiej, wiejskiej dzielnicy, gdzie zostaniecie nakarmieni, zakwaterowani, gdzie będziecie mogli się wykąpać, a rano, możecie jechać w dalszą podróż.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Ani Rashid, ani towarzyszący mu ochroniarze terapii nie potrzebowali, a widząc reakcję swojej przewodniczki stwierdzili, że dokładniejsze zwiedzanie tej dzielnicy nie byłoby zbyt dobrze widziane, więc nie zatrzymywali się tu dłużej. Uprzejmie odpowiadali na ukłony i pozdrowienia i... to wszystko.
Po dotarciu do Pacifistas i wskazaniu miejsca noclegu Rashid jeszcze raz podziękował Bathin. Poprosił, by obejrzała posiadaną przez niego mapę (tą sprzed ponad stu lat, czyli z borysadowej biblioteki, więc jednak mapa jest aktualna) i, jeśli nie stanowi to jakiejś tajemnicy, powiedziała, czy miasta na niej zaznaczone nadal istnieją, czy powstały tam jakieś nowe miasta, a jeśli tak zaznaczyła ich przybliżoną lokalizację oraz powiedziała, czego mogą się tam spodziewać.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
Bathin nie miała za wiele do powiedzenia o obcych miastach, bo Veno było dość odciętym miastem. Potwierdziła, że mapa jest raczej dobra. Poinformowała, że Nano City to miasto anarchistów, nieprzychylne ludziom z jakichkolwiek organizacji. Odradziła podróże do miast kontrolowanych przez Pustynne Krokodyle: Vegi, New Allenstein, Kettridge, Magery i Mehido. Wast City, Krater Tauris i Arcadia były podobno dość cywilizowanymi miastami. O reszcie nie wiedziała zbyt wiele.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Bathin faktycznie wiele informacji nie udzieliła. O miastach północnych Rashid wiedział znacznie więcej, a o południowych mniej więcej tyle samo. Jedyną nową wiadomością było to, że Krokodyle kontrolują również New Allenstein, Kerrridge i Magerę. Nie wpłynęło to jednak na zmianę jego planów i następnego dnia, tradycyjnie wraz z pierwszymi promieniami słońca karawana Hydroponny opuściła Święte Miasto i wyruszyła w podróż do New Allenstein.
Skoro mapa jest dość dokładna, podróż potrwa pięć dni dni (i cztery noce karawana spędzi pod gwiazdami).
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Po tych pięciu dniach, ukazał wam się niski mur i widoczne już z oddali podniszczone, trzypiętrowe budynki. Osada wyglądała na dość biedną, ale mogła to być przedwczesna ocena, bo przed bramami miasta, stało parę osób w potężnych, trzymetrowych, złotych egzoszkieletach-pancerzach bojowych. Trzymający gigantyczne, przypominające działa pistolety osobnicy budzili respekt. Gdy podjechaliście bliżej, kobieta o błękitnych oczach i blond włosach spojrzała na was z góry. Była już chyba starsza, ale zachowała urodę z minionych dni:
-Stójcie, przybysze. Przybyliście do New Allenstein. Co was tu sprowadza i jak się nazywacie?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

- Pokój boga z wami - w tradycyjny dla jego plemienia sposób powitał strażników mężczyzna w burnusie. Zsiadł z wielbłąda i podszedł do kobiety(takie zachowanie było akurat mniej tradycyjne wśród ludu Rashida, ale ponieważ mieszka już od dłuższego czasu w cywilizowanym mieście, to jednak nabrał trochę kultury).- Jestem Rashid Adull i reprezentuję Hydroponny Corporation. Nasza firma specjalizuje się w poszukiwaniu surowców oraz budowie instalacji wodno- kanalizacyjnych. Przybyłem do New Allenstein by zaproponować wam nasze usługi. Proszę więc skontaktować nas z kimś odpowiedzialnym za te zagadnienia.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

-Witajcie wędrowcy. Z góry ostrzegam, że interesy w naszym mieście zajmują dość dużo czasu. Każda umowa handlowa jest uzgadniania na zebraniach Rady Starszych, podczas której zbierają się jej członkowie. Powinniście udać się do któregoś z członków. Osobiście, polecam wam Wielkiego Mówcę naszego zakonu Sług Wiecznego Ognia. Ma swoją siedzibę w podziemiach, zaraz przy bramie. Tak czy siak, będziecie musieli się liczyć z dość długim czasem oczekiwania, bo Rada nie zbiera się codziennie.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

- Dziękuję ci za tak cenne informacje.Do czekania jesteśmy przyzwyczajeni, bo w mieście, z którego przybywamy obowiązują procedury i terminy urzędowe. Skorzystam z twej rady i w pierwszej kolejności skieruję swe kroki do Wielkiego Mówcy zakonu Sług Wiecznego Ognia. Tymczasem wskaż, proszę, moim towarzyszom miejsce, gdzie będziemy mogli się zatrzymać na czas pobytu w waszym mieście oraz stajnię dla naszych wielbłądów.

Po wysłuchaniu instrukcji strażniczki odnośnie stajni i miejsca zakwaterowania Rashid udał się do siedziby zakonu i pierwszą napotkaną tam osobę poprosił o przekazanie Wielkiemu Mówcy prośby o spotkanie. Natomiast towarzyszący mu ochroniarze najpierw odprowadzili wielbłądy we wskazane miejsce, a później udali się by wynająć pokoje.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Strażniczka poinstruowała was gdzie znajduje się stajnia. Z domami był pewien problem, bo musieliście się zakwaterować u mieszkańców, a oni, oczywiście nie mieli zamiaru was ugościć za darmo. Jakieś drobne upominki jednak wystarczą, ale lepiej pilnujcie swoich przedmiotów.
Tymczasem Rashidowi udało się umówić na wizytę z Wielkim Mówcą.
Obrazek
Okazał się nim epicko wyglądający starzec z białą brodą i czerwonym nosem. Na jego łysej głowie spoczywały okulary przeciwsłoneczne, ubrany był w prosty, przewiewny strój w kolorach karmazynu i oranżu. Był całkiem nieźle umięśniony jak na dziadka, chociaż czasy jego świetności prawdopodobnie już przeminęły. Siedział za biurkiem. Ruchem dłoni zaprosił gościa by usiadł na krześle przed nim.
-Witajcie, wędrowcze. Nazywam się Bohdan Romolle i jestem tutejszym Wielkim Mówcą, reprezentującym Sługi Wiecznego Ognia w Radzie Starszych. W czym mogę pomóc?
Uśmiechnął się zachęcająco. Jego głos był potężny, pasujący do jakiegoś króla lub wielkiego rycerza.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Nikt nie wybiera się w podróż nie mogąc zapłacić za potrzebne mu dobra, więc i Poniacze mieli ze sobą trochę "drobiazgów" potrzebnych jako środki płatnicze. Nie, żeby to było coś wielkiego, ale trochę dzbanków filtrujących do wody (przy okazji stanowiących całkiem dobrą reklamę firmy i świadczonych przez nią usług), kilka karabinów z zapasem amunicji, sławetne ciastka algowe... Pewnie udało się więc ochroniarzom wynająć jakiś pokój, gdzie mogli zatrzymać się przez kilka dni i bezpiecznie złożyć swój dobytek.

- Pokój boga z tobą, Wielki Mówco. Niechaj twe słowa będą samą mądrością trafiającą do serc i umysłów słuchaczy - odpowiedział przybysz.- Jestem Rashid Adull. Przybyłem z dalekiego miasta na północy Namilą zwanego. Przybywamy tu w pokoju, by zaoferować wam usługi naszej firmy w zakresie poszukiwania wody i innych cennych surowców oraz budowy sieci wodno - kanalizacyjnej, o ile takowej dotychczas nie posiadacie lub jej przebudowy i modernizacji.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Udało się, choć musieliście się zatrzymać u trzech gospodarzy. Nie było to jednak zbyt wielkim obciążeniem ani problemem. "Prezenty" się spodobały.

Obrazek
-Twe słowa są honorowe i ciepłe, Rashidzie Adull. Nie mieliśmy do tej pory kontaktów z Namilią. A oferta rozbudowy sieci wodno-kanalizacyjnej oraz poszukiwania wody i surowców, przybywa do nas w odpowiedniej chwili, bo właśnie planowaliśmy rozesłanie handlarzy, by znaleźli osoby chętne do modernizacji kanalizacji i odnalezienia nowych surowców. Przychodzicie więc w dobrym momencie.
Wielki Mówca oparł się jednym łokciem o blat biurka, a drugą rękę położył na kolanie, odginając nieco łokieć.
-Nie wiem jednak czy słyszałeś, lecz decyzje u nas podejmuje się dopiero na spotkaniach Rady Starszych. Dlatego musielibyście nieco poczekać, aż zostanie ona zwołana. Czy będzie to wielkim problemem?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Rashid pochodzi z ludu, który żyje w rytmie przesypującego się z wiatrem piasku, w rytmie gwiazd krążących po nieboskłonie. Jak wszyscy z jego plemienia jest cierpliwy, czasu nie liczy w mijających minutach.
- Strażniczka, która skierowała mnie do ciebie, uprzedzała mnie o tym. Ale powtórzę to, co i jej mówiłem. W Namili mamy procedury i terminy urzędowe, więc i do czekania na ważne decyzje jesteśmy przyzwyczajeni. Chętnie też spędzimy kilka dni w waszym mieście.
Z twoich słów wnioskuję, że naszą ofertę mam przedstawić na spotkaniu Rady. Powiedz mi, proszę, o wszystkim, co przybysz wiedzieć powinien, bym przez nieznajomość waszych obyczajów nie uraził kogoś nieopatrznym słowem czy czynem, bo i my nie posiadamy żadnych wiadomości o New Allenstein, poza lokalizacją waszego miasta oznaczoną na starej mapie (i ostrzeżeniem przekazanym przez Blathin, o czym jednak Rashid postanowił nie wspominać).
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
Romolle kiwnął głową, znowu zmieniając pozycję w swoim fotelu. Teraz trzymał ręce splecione na brzuchu. Był chyba dość energicznym człowiekiem i to miejsce go ograniczało.
-Nasi ludzie są tacy jak w każdym innym mieście, młodzieńcze. Uważajcie tylko przy wyborze zakwaterowania, bo mogą was odrobinę... wykorzystać. Tak czy siak, nie róbcie problemów w mieście, jesteście tu mile widzianymi gośćmi. Nawet, jeżeli poczujecie się potraktowani niesprawiedliwie, zwróćcie się do któregoś z naszych strażników. Jeżeli chodzi o rozkład władzy, czyli osób, które będziecie musieli przekonać do inwestycji, w Radzie Starszych zasiadam ja, pełniący obowiązki Mówcy, przywódczyni Kultu Nowej Nadziei, stronnictwa popierającego dążenia Pustynnych Krokodyli, z którymi to miasto jest zaprzyjaźnione, w zjednoczeniu pustyni pod jedną flagą, przywódczyni Kompanii Poszukiwaczy Przygód "Iskierka", i dwie osoby "z ludu", Kashmir Mustafa i młoda Charle Blanco. Ważną osobą jest też Rada Makari, która reprezentuje Pustynne Krokodyle w naszym mieście. Jesteśmy z nimi sprzymierzeni i popieramy ich politykę wobec jednoczenia ludu Harmegiddo. Istnieje jeszcze organizacja Braci Nowej Nadziei, która zrzesza osoby znające sztukę walki z Kultu Nowej Nadziei i oddane idei z "Iskierki". Cóż. To tyle, jeżeli chodzi o siły polityczne w naszym mieście. Chcecie wiedzieć coś jeszcze?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

- Większość ludzi na pustyni nie różni się tak właściwie w swoich podstawowych pragnieniach - uśmiechnął się Rashid słysząc słowa Ramolle'a.- Niezależnie od dzielących ich różnic, wszyscy chcą żyć tak bezpiecznie, jak to jest tylko możliwe i na tyle komfortowo, na ile pozwalają warunki. A my właśnie staramy się im w tym pomóc w ramach naszej działalności. W politykę się mieszać nie mamy zamiaru, bo nie po to tu przyjechaliśmy, więc i problemów nie przewiduję. Ale gdybyśmy potrzebowali porady w sprawie lokalnych cen czy niejasnych dla nas obyczajów, nie omieszkamy poprosić o pomoc Strażników. Do ciebie, Wielki Mówco, mam jeszcze dwa pytania. Po pierwsze, czy chciałbyś zapoznać się ze szczegółami naszej oferty i cennikiem usług już teraz oraz kiedy w przybliżeniu możemy spodziewać się zwołania Rady?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Z ogromną chęcią przejrzę waszą ofertę oraz cenę, jaką będziemy musieli za nią zapłacić. Co do rady, sądzę, że odbędzie się podczas...
Twojej nowej tury.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Rashid wyjął folder (tak, ten piękny i kolorowy) i położył go na biurku Bohdana:
- Proszę - powiedział - tu znajdzie pan naszą pełną ofertę wraz z cenami.
Spoiler
Pokaż
Wyciąg z cennika:
badania geologiczne - 1 poziom podstawowych surowców* za dzień pracy w terenie niezależnie od efektów
budowa oczyszczalni wody pitnej, budowa oczyszczalni ścieków, budowa sieci wodno-kanalizacyjnej** - 1 poziom podstawowych surowców* za każdy z elementów
wynajęcie ekipy górniczej bez specjalistycznego sprzętu górniczego - 1/3 wydobytych surowców

* rodzaj surowców do ustalenia między stronami umowy
** materiały niezbędne do realizacji inwestycji zapewnia zleceniodawca
- Wiem, że nasze ceny mogą się wydawać wysokie, ale za kompetencje się płaci. Co ważne, budowa oczyszczalni pozwala na korzystanie z naszej technologii oczyszczania wody, oczywiście bez poznania jej szczegółów. Ale za to jest ona tak skuteczna, że uniemożliwia zatrucie wody tak długo, jak długo oczyszczalnia pozostaje sprawna. Przy dużej, kompleksowej umowie istnieje oczywiście możliwość negocjacji ceny. Zawsze też możemy umówić się na inny rodzaj rozliczenia (technologia zamiast surowców, szkolenie profesora, jakieś inne propozycje?).
Gdy Rashid usłyszał, kiedy planowane jest posiedzenie Rady, aż na chwilę zaniemówił z wrażenia. Owszem, był przyzwyczajony do terminów urzędowych i oczekiwania na wszelkie decyzje, ale nawet w Namili to tyle nie trwało.
- Ale... to potrwa kilka, a nawet kilkanaście tygodni - wykrztusił wreszcie.- Czy nie dałoby się jakoś przyspieszyć terminu spotkania Rady? Może jakieś posiedzenie nadzwyczajne, albo coś w tym rodzaju udałoby się zwołać?- zaproponował.
Spoiler
Pokaż
[Mam teraz wątek, który zapowiada się na dłuuuugi, a przy obecnym tempie odpisów to faktycznie może potrwać]
[Jeśli zwołanie Rady we wcześniejszym terminie okazało się niemożliwe]
- Czy w takim razie będzie poczytane nam za nietakt, jeśli czas pozostały do zwołania Rady wykorzystamy na wizytę w sąsiednich miastach?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
Bohdan z uniesionymi brwiami przejrzał cennik i jakby trochę odechciało mu się kupować technologii od Hydroponny. Gdy usłyszał jednak, że wszystko jest do przedyskutowania, nieco się rozchmurzył.
-Dobrze, poślę zaraz jakiegoś z członków zakonu, by zapytał innych członków rady czy nie zechcieliby omówić tej sprawy szybciej. Patriciusie, pozwól na chwilę!
Jeden z mężczyzn (nie ubrany w tę wielką, złotą zbroję, były za duże by można było w nich chodzić po tych podziemiach, chyba, że znajdowały się tu jakieś specjalne korytarze), poleciał szybko popytać przywódców miasta. Rashid poczekał półtorej godzinki, Bohdan ugościł go jadłem i opowieściami o zakonie (okazało się, że tak naprawdę nie jest najważniejszą osobą w zakonie, bo nią jest młoda spadkobierczyni Gotfryda de Longschampsa, wielkiego rycerza z czasów przed wielką wojną. Są wojownikami, postępującymi według kodeksu honorowego i przez dobrą godzinę rozwodził się nad nim właśnie). W końcu, jeden z zakonników wrócił i przekazał informacje. Nie były za dobre. O ile przywódczyni Kultu Nowej Nadziei i Charle Blanco zgodziły się na zwołanie rady, to przywódczyni Iskierki i Kashmir Mustafa odmówili udziału. Jakby tego było mało, "nadzorczyni Krokodyla", gdy dowiedziała się o planowanej inwestycji zaproponowała, by... Pustynne Krokodyle zrealizowały i wykonały projekt sieci wodociągowej oraz filtracyjnej. Po tej wiadomości, Bohdan pokręcił głową:
-Wybacz, chłopcze, ale to stawia tę inwestycję pod gigantycznym znakiem zapytania. Pustynne Krokodyle to nasi najbliżsi przyjaciele, w dodatku zapewne zaproponują mniejsze ceny, a może zrobią to nawet za darmo, biorąc pod uwagę nasze dostawy agonium. Rada zbierze się więc normalnie, za parę tygodni. Jeżeli chcesz, możesz spróbować przybyć, gdy się rozpocznie, ale nie mogę nic obiecać.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

- Wasza lojalność wobec przyjaciół jest doprawdy czymś godnym podziwu. Jednak zastanawia mnie, czy oni są równie lojalni wobec was. Znając wasze problemy z zaopatrzeniem w wodę dotychczas nie zaproponowali wam pomocy w ich rozwiązaniu, pomimo tego, że twierdzą, iż mają takie możliwości, a ich oferta pojawiła się dopiero w chwili naszego przybycia... MY w każdym bądź razie nie będziemy do niczego was zmuszali. Przybyliśmy tu w nadziei na zawarcie umowy korzystnej dla obydwu stron i nadal mamy nadzieję, że wybierzecie naszą ofertę.
Teraz pozostawiam ci, Wielki Mówco, nasze materiały, a wy w spokoju rozważcie wszystkie za i przeciw każdej z ofert. My zaś jutro wyruszymy w dalszą drogę na południe, by tam szukać zleceń. Nim się jednak pożegnam, chciałbym cię prosić, byś podzielił się ze mną swoją wiedzą o znajdujących się tam miastach.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Obrazek
Bohdan nie skomentował słów o lojalności, ale wydawało się, że wychwycił ten swoisty "podstęp" i próbę podjudzenia go przeciw Krokodylom, bo już nieco chłodniej odparł:
-Poza Kettridge nie mamy informacji o innych miastach na południu. Jakiś czas temu, jechali tam ludzie z Kunn, możecie ich spytać.
Na tym chyba rozmowa była zakończona, a zakonnik nie udzielił żadnych informacji o Kettridge. Nawet, jeżeli uwaga o Krokodylach nie była zbyt kąśliwa uwaga, najwyraźniej na tyle poirytowała Wielkiego Mówcę, by odechciało mu się z wami rozmawiać. Poprosił jednego z rycerzy by odprowadził gościa poza kwatery, na podwórze...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Rashid oczywiście zauważył reakcję Bohdana na swoje słowa, bo i trudno było nie zauważyć zmiany atmosfery. Czyli jednak coś tu jest na rzeczy. Ale na zbadanie tego nie jest w tej chwili dobra pora. Niezależnie od tego, czy uda się tu zawrzeć umowę, czy też nie, i tak planował zatrzymać się w New Allenstein w drodze powrotnej na północ. Dlatego odpowiedział:
- Dziękuję ci, Wielki Mówco, za poświęcony mi czas. Zgodnie z twoją radą spotkam się z przedstawicielami Korpusu, a jutro wyruszę w dalszą podróż. Pozostawaj więc w pokoju i niechaj dobry bóg uśmiecha się do ciebie. Do zobaczenia na spotkaniu Rady.
Z tymi słowami przedstawiciel Hydroponny opuścił gabinet Ramolle'a. Korzystając z rady przywódcy Zakonu poprosił towarzyszącego mu rycerza o wskazanie, gdzie mieści się posterunek Korpusu.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Na południe

Post autor: Gruby »

Okazało się, że prowizoryczny posterunek Korpusu mieści się w... siedzibie zakonu. Udostępniono im parę kwater mieszkalnych, stołówkę oraz salę konferencyjną, by mogli jako tako funkcjonować - przynajmniej do czasu, gdy nie znajdą swojej siedziby. Strażnik poinstruował Rashida jak dojść do konkretnych kwater (chociaż cela to było lepsze słowo, bo pokoje rycerzy nie słynęły z wygód).
(Tam poinformuj Marka aby Ci odpisywał)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hydroponny Corporation”