Na południe

Lider: Mścisław Gajowicz [Liadan]
Miasto: Namila
MG: MERIK
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Zgodnie z tym, co Rashid powiedział Bohdanowi, następnego dnia o świcie przedstawiciele Hydroponny zabrali swoje rzeczy, pożegnali się z gospodarzami domów, gdzie znaleźli kwatery, odebrali swoje wielbłądy ze stajni i wyruszyli w drogę kierując się na południe.

Chyba bóg Rashida był dla niego łaskawy, bo dwa dni podróży i noc pod gwiazdami upłynęły znowu spokojnie (tak twierdzi mój MG). Jedynymi niebezpieczeństwami, jakie spotkali na swojej drodze podróżni był wszechobecny upał, który ludziom dawał się we znaki, a którego wielbłądy zdawały się tak bardzo nie odczuwać, upał, który otępiał zmysły i tworzył miraże pięknych, pełnych zieleni miast, oazy porośnięte palmami z cudownej czystości jeziorami i szemrzącymi wśród zieleni strumieniami...
Rashid, jak na przedstawiciela koczowniczego ludu przystało, potrafił radzić sobie z upałem, nie dał omamić się tej ułudzie i drugiego dnia podróży w promieniach zachodzącego słońca oczom podróżnych ukazało się miasto będące kolejnym etapem ich podróży. Wedle posiadanej mapy była to Hiperboreya.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Na południe

Post autor: Borys »

Cóż, faktycznie była to Hiperborea. Potężne, majestatyczne miasto, ze strzelistymi, niesamowitymi i zaniedbanymi wieżowcami. Mimo że powoli robiło się ciemno już z daleka było widać, że bram nikt nie pilnuje. Wygląda to tak, jakby nie było tu żywej duszy.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Miasto sprawiało wrażenie dziwnie wymarłego.
Rashid stwierdził, że noc to nie jest najlepsza pora na badanie, co się tam wydarzyło. W końcu miał tylko dwóch ludzi ze sobą. Postanowił więc zawrócić do miejsca, które niedawno minęli, a które idealnie nadawało się na nocleg.
Poniacze spędzili więc kolejną noc na pustyni, która okazała się równie spokojna, jak poprzednie.

O świcie delegacja ponownie zbliżyła się do niestrzeżonej bramy miasta. Tam Rashid i jeden z jego towarzyszy zsiedli z wielbłądów. Drugi ochroniarz pozostał w siodle. Rashid powiązał zwierzęta w taki sposób, by jeden człowiek bez problemu mógł poprowadzić karawanę. Kazał ochroniarzowi pozostać w tym miejscu do swojego powrotu lub do zachodu słońca. Po tym czasie lub w razie jakiegokolwiek niebezpieczeństwa miał on udać się do miejsca, gdzie karawana spędziła ostatnią noc i tam zaczekać kolejne dwa dni na swoich towarzyszy. Gdyby się nie pojawili, miał wrócić do Namili z raportem dla prezesa.
Po wydaniu tych dyspozycji Nomada i towarzyszący mu ochroniarz, obydwaj uzbrojeni w karabiny (do tego po dwa zapasowe magazynki), pistolety i pistolety na strzałki ze środkiem usypiającym oraz wyposażeni w bukłaki z zapasem wody na dwa dni i niewielką ilość suszonej żywności przekroczyli bramę w poszukiwaniu mieszkańców. Szli główną ulicą wiodącą od bramy do centrum Hiperboreyi uważnie wypatrując ludzi lub oznak niebezpieczeństwa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Na południe

Post autor: Borys »

Hiperborea dalej była niestrzeżona i przypominała wymarłe miasto. Dopiero po paru minutach marszu opuszczonymi, zaniedbanymi uliczkami między zrujnowanymi budynkami, podróżnicy z Namili dostrzegli dwóch meneli leżących pod rozbitą witryną sklepową. Teraz wpatrywali się oni w Rashida dziwnie...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

Menele przy rozbitej witrynie sklepowej nie byli może wymarzonymi rozmówcami, ale byli to przynajmniej jacyś ludzie, od których można było uzyskać informacje.
- Pokój boga z wami - powitał ich Rashid podchodząc.- Przybyliśmy tutaj z dalekiego miasta na północy. Powiedzcie mi, proszę, czy ostatnio w Hiperboreyi coś się wydarzyło, że nikt nie pilnuje bram? Wdzięczny też będę za wskazanie mi drogi do osoby sprawującej tu władzę.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Na południe

Post autor: Borys »

Jeden z meneli uśmiechnął się szeroko, odsłaniając szereg zepsutych, brudnych zębów. Drugi pociągnął łyka z flaszki.
- A, to do króla trzeba, nie do nas. My prości ludzie. Bramy może i otwarte, kogo to obchodzi?
- Ostatnio jednak coś dużo przybyszów - wtrącił ten drugi.
- Zaiste.
- To do tego wielkiego pałacu trzeba iść.
- Wieżowca.
- Zaiste.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Na południe

Post autor: Liadan »

- Dziękuję wam za tak cenne wskazówki i niech dobry bóg nagrodzi wam udzieloną pomoc - odpowiedział Rashid i wraz z towarzyszącym mu ochroniarzem udał się do wskazanego im przez miejscowych wieżowca.

Po dotarciu na miejsce zwrócił się do pierwszej napotkanej tam osoby:
- Pokój boga z tobą, przyjacielu. Jestem Rashid Adull z pustynnego plemienia Adani. Przybyłem do was z dalekiego miasta na północy, Namilą zwanego, by zaoferować wam usługi w zakresie poszukiwania surowców i budowy sieci wodno-kanalizacyjnych. Zaprowadź mnie, proszę do osoby odpowiedzialnej za te zagadnienia.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Na południe

Post autor: Borys »

- Umm... - strażnicy spojrzeli po sobie. Co się do diaska dzieje, że tyle ludzi trafia na to zadupie?

Obrazek
Ale w porządku. Zaprowadzili Rashida do wieżowca króla, przejechali rozklekotaną, grożącą awarią, windą całkiem na górę, a potem weszli do obskurnej komnaty króla Colta. Ten spojrzał nieco zaskoczony, choć silnie znudzony na przybysza.
- Znowu ktoś z Korpusu? O co tym razem chodzi? - spytał, ziewając.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hydroponny Corporation”