Zamieszanie (przed)ślubne.

Lider: Mścisław Gajowicz [Liadan]
Miasto: Namila
MG: MERIK
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- Urząd już jest zamknięty, więc dziś nic nie załatwimy. Będziemy musieli wrócić tam jutro i dokonasz wasza wysokość tego zgłoszenia. Tylko tym razem bądź uprzejmy nie zażywać tego środka, co dzisiaj, bo nie ułatwia on wypełniania dokumentów. Innych środków też lepiej nie zażywaj – dorzucił pospiesznie Rashid (tak na wszelki wypadek, bo przecież nie wiadomo, co tym razem wpadnie do głowy Hamikowi).- Chyba, że chcesz zepsuć córce przygotowania do ślubu. Co chcesz robić teraz? Wracamy do Hydroponny, czy dołączysz do panienek Sharmili i Mojmiry w restauracji Sary?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża podrapał się po głowie, zastanawiając się o jakich środkach opowiada mu Rashid. Ale szybko wyrzucił to z głowy, kiedy padło pytanie, co miałby ochotę robić teraz.
- Macie tu jeszcze jakieś atrakcje? - zapytał z zaciekawieniem.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

-A tak, ostatnio największą atrakcją zarówno dla przyjezdnych, jak i mieszkańców miasta jest bar „Okręt”. Prowadzi go nasza emerytowana pracownica z kimś z rodziny. Oferuje typowe domowe jedzenie, jakie można zjeść w niemal każdym domu w Namili. Ale nie to jest jego główną atrakcją, a miejsce, gdzie został urządzony. Jeśli to waszej wysokości odpowiada, to zapraszam.

Jeśli radżę zainteresowała ta dość tajemnicza atrakcja, Rashid zabrał go za miasto. Niewiele ponad sto metrów od bramy najbliższej siedziby Hydroponny, częściowo zasłonięty przed wzrokiem przez leżące w tym miejscu głazy, leżał sobie… okręt podwodny typu alfa (Nie, nie, nikt w Namili nie wiedział co to tak naprawdę jest. Nazwał „to” sprzedający okrętem, więc z braku lepszej nazwy właśnie tą pozostawiono, choć wcale nie przypominał okrętów przedstawionych na ilustracjach w starej książce.)
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radży jak na zawołanie zaburczało w brzuchu. Uśmiechnął się do Rashida i zgodził się z wielką ochotą odwiedzić ten słynny bar "Okręt". Był ciekaw tamtejszych przysmaków, choć najwyraźniej oczekiwał, że jednak większość dań będzie podobna do tego, co mógł spożywać w swoim pałacu...
- Proszę mózg małpy, mrożony! Z pistacjami! - powiedział po wejściu do "budynku". Przy okazji uważnie się rozglądał, szczerząc się i chciwie podziwiając widoki.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

Radża do żadnego budynku nie wszedł, bo i budynku tam nie było. Podpatry kamieniami dla zachowania stabilności na piasku tkwił jakiś dziwny, metalowy przedmiot(?) o wrzecionowatym kształcie (czyli kadłub okrętu podwodnego). Wejść też nie było tam tak łatwo, gdyż trzeba było wspiąć się po zamontowanej drabince na jego szczyt i dopiero wtedy można było dostać się do środka. Ale to też stanowiło o atrakcyjności tego miejsca.
Mimo trudów „podróży” Hamikowi w towarzystwie Rashida udało się jednak dostać do środka.
- A temu to czego znowu się zachciewa!? – zdziwiła się przechodząca starsza kobieta.
- Dzień dobry, pani Genowefo – przywitał się Rashid.- To jest radża Hamik Habanabab. To z jego córką ożeni się Biezpraw – poinformował teatralnym szeptem. – Niestety, zupełnie nie zna naszej kuchni, stąd to dziwne zamówienie. Ale proszę nam podać specjalność dnia.
- A, to rozumiem. Zaraz dostaniecie placki (algowe, a jakże) z pysznym sosikiem grzybowym. Małpy nie ma – poinformowała jeszcze radżę.- A ostatnia, jaką widziałam, to wcale mózgu nie miała- skomentowała jeszcze, budząc tym salwę śmiechu wśród gości.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża sapnął, kiedy wdrapał się na górę. Nie przywykł do takich... manewrów. I choć dodatkowe, atrakcyjne ćwiczenia sprawiały mu radość, to chyba był zawiedziony brakiem małpich mózgów. Był ciekaw jak jego córka wytrzyma bez tego specjału...
Poza tym, nie zrozumiał dowcipu Genowefy, ale też się śmiał. No i jadł, a jedzenie mu... o dziwo, nawet smakowało. Poprosił o dokładkę.
- Nawet dobre, co to? Pasożyty jelitowe zmutowanego gwiazdonosa?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- A nie, kochanieńki – odpowiedziała nieco udobruchana właścicielka lokalu – nie mamy tu hodowli gwiazdonosów. Ani zwykłych, ani tych tam… muntowanych. My tu prostą kuchnię prowadzimy, wszystko z naszych miejscowych upraw, a więc głównie glony i grzyby podajemy. A jak ciekawy jesteś naszych dań, to głównie z tych przepisów korzystamy – to mówiąc położyła przed Hamikiem jakieś książeczki. Były to „1000 dań z glonów na każdą okazję”, „Przepisy siostry Apanazji. Dania z glonów i grzybów na ostro i słodko”, „365 dań z grzybów na każdy dzień roku”, „Proste i tanie dania z grzybów i glonów” oraz „Gotuj smacznie z Kustroniem glony i grzyby”.- Jeśli chcesz je zatrzymać, to możesz, bo my mamy jeszcze trzy komplety takich książek.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża potarł ręce.
- Wybornie, dziękuję ci, szanowna damo. Przekażę te dzieła sztuki moim kucharzom. Zechciałaby pani przyjąć jakąś nagrodę? Zapas ziół? Małpy? Sługi? I czy mogę prosić o dodatkową porcję tych placków algowych? Bardzo smaczne.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- Małpów mi tu nie trzeba. To szkodniki okropne! Ludzi zatrudniać też nie będziemy, bo musiałybyśmy z siostrą do tego interesu dokładać. Ale zioła się przydadzą, oj przydadzą. A teraz poczekaj chwilkę, synaczku, to Ci zaraz świeżych placuszków usmażę.
Po chwili przed radżą pojawił się olbrzymi półmisek świeżutkich, prosto z patelni placków i kociołek sosu grzybowego (taki namilski odpowiednik placków ziemniaczanych po węgiersku).
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Bardzo dobrze. Radża jak tylko wróci do pałacu każe przywieźć tu zapasy ziół, między innymi najprzyjemniejszą "zieloną gąskę". Tylko czemu "synaczku"? Hamik nie wyglądał, ale był już po pięćdziesiątce.
A kiedy przyszła dokładka radża jadł... i jadł... i jadł... aż w końcu się najadł i chyba zamierzał uciąć sobie w lokalu drzemkę.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

Pani Gienia to już starsza kobieta, w końcu jest emerytką, więc (gdyby miała te kilka lat więcej), prawie mogłaby być matką radży. Poza tym, kto jej zabroni? Jakoś tak się dziwnie składa, że w Namili, odwrotnie niż w pałacu Hamika, to właśnie kobiety mają najwięcej do powiedzenia, niezależnie od zajmowanego oficjalnie stanowiska.
Pomysł drzemki nie był jednak najlepszym pomysłem. „Lokal”, dla zachowania klimatu, umeblowany był bardzo stylowo, bo zostały tu wstawione oryginalne meble, odnowione tylko przez pana Miecia. A wiadomo, że przedwojenne władze komunistyczne nad wygodę towarzyszy marynarzy ceniły sobie prostotę i funkcjonalność.
Tak więc Rashid, ponownie korzystając z pomocy Tonyego, wyciągnęli jakoś radżę z okrętu i zaprowadzili do siedziby Hydroponny. Tam przekazali go w ręce wiernego Sebastiana (bo domyślam się, że radża zabrał go ze sobą nie chcąc rezygnować z fachowej pomocy). Rashid poprosił, by kamerdyner w miarę swoich możliwości dopilnował, by jego pracodawca nie zażywał swoich ziółek, by był rano w stanie udać się do Urzędu i tym razem dokonać rejestracji towarzyszących mu osób.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Naturalnie, radża miał ze sobą aż trzech Sebastianów, w tym tego, który służył wcześniej Mojmirze. Spało mu się całkiem dobrze, przed wieczorem jeszcze się obudził, by po raz kolejny zwiedzić swój apartament, a rankiem udał się do urzędu. Tym razem nic nie brał, przekazane papiery spisywał sumiennie, choć zapewne zajmie mu to trochę. Pisał bowiem dość wolno.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Merik »

Trochę chęci czyni cuda. Przy pomocy Rashida i miłej pani urzędniczki papiery udało się wypełnić poprawnie. Teraz należało poczekać na zatwierdzenie, ale to już czysta formalność - Radża mógł legalnie przebywać w Namili przez kolejne dwa tygodnie, a wraz z nim jego towarzysze i insi Sebastianowie.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

Mimo, że jak na namilskie standardy, czynności urzędowe nie trwały długo, to jednak zajęły trochę czasu i zrobiło się wczesne popołudnie. Rashid poczuł się zwyczajnie głodny, więc gdy wraz z Hamikiem opuścił już Urząd zapytał:
-Gdzie wolałbyś zjeść obiad, wasza wysokość? W koszernej restauracji Sary czy w zaciszu swojego apartamentu?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża chciał już zaproponować, by udać się tam, gdzie wczoraj, do Alfy, ale przezwyciężyła jednak chęć sprawdzenia innych miejsc. Za to kolacja... to już inna sprawa.
- Możemy udać się do tej restauracji. Jakie atrakcje tam na nas czekają? - zapytał.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- Atrakcje? Tak…- zastanowił się Rashid o jakież to „atrakcje” może chodzić jego „podopiecznemu”.- Tradycyjne, koszerne potrawy według przedwojennych przepisów z Mehido. I Sara serwuje świeże ryby, jako jedyna poza Hydroponny. Poza tym Mojmira często tam bywa, a ostatnio również panienka Sharmila.
Myślę, że te argumenty ostatecznie przekonały radżę do wizyty w proponowanym przez Rashida miejscu.
Restauracja mieściła się przy głównej alei miasta, niedaleko Sejmiku i Urzędu, w zabytkowej kamiennicy (od jakiegoś już czasu będącej własnością Sary i Arona). Co prawda tuż obok mieścił się zakład pogrzebowy, ale chyba nikomu to nie przeszkadzało. Ot, taka kwintesencja istnienia: by żyć, człowiek musi jeść, a po śmierci potrzebuje godnego pochówku. Czyli te dwa „interesy” zaspokajały naturalne potrzeby mieszkańców.
Wnętrze restauracji urządzone było w tradycyjnym stylu Mehido, a z dyskretnie rozmieszczonych głośników płynęła sobie muzyka również nieodparcie kojarząca się z tym miastem:
„Bo to, co nas podnieca,
to się nazywa kasa,
A kiedy w kasie pełno,
To biznes się opłaca…”
A przy jednym ze stolików siedziały Sharmila, Mojmira i jeszcze jakieś dwie inne dziewczyny. Koło stołu leżała cała masa mniejszych i większych toreb, z których coraz to któraś z dziewczyn coś wyciągała, aby pokazać swoje „trofeum” łowieckie, ups, to nie w tym wątku, czyli zakupowe ;) pozostałym. Były tak zajęte sobą, że nawet nie zwróciły uwagi na wchodzących.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża nie zwrócił uwagi ani na córkę ani na Mojmirę. Może ich nie zauważył? A może wyjątkowo miał trochę taktu, aby nie wtrącać się w sprawy kobiet? A może najzwyczajniej w świecie go to nie interesowało? Teraz zajęty był menu. W pałacu mieli ryby, mieli nawet sztuczne jezioro z rekinami, ale był ciekaw, jak smakują one w Namili. Zdał się jednak na opinię Rashida co do zamówienia.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- Pokój boga z tobą, Saro – przywitał Rashid właścicielkę. – Przyprowadziłem ci gościa. To jest radża Hamik Habanabab, przyszły teść Biezprawa. Och, ale chyba niepotrzebnie o tym mówię, bo widzę, że poznałaś już córkę jego wysokości.
- Niech pan patrzy na ciebie łaskawym okiem, Rashidzie. Ale siadajcie, zaraz przyniosę wam coś do jedzenia, bo pewnie po wizycie w Urzędzie głodni jesteście. Tak, tak, nie patrz tak na mnie. Dziewczynki przyszły tu jakąś godzinę temu, żeby odpocząć po zakupach i wszystko mi opowiedziały. Ale ja tu gadam, a wy głodni jesteście. No, siadajcie, siadajcie – poganiała kobieta.
Gdy radża i Rashid zajęli miejsce przy jednym ze stolików, kobieta na chwilę odeszła. Wkrótce, mimo, że jeszcze nikt nie złożył zamówienia, na stole pojawiła się sałatka z czarnych alg z bajglami, ryba w octowej galarecie z pieczonym ziemniakiem(a przynajmniej czymś, co go zastępowało). Gdy kelner się oddalił, Rashid powiedział:
- Ta kobieta, która nas powitała to Sara, właścicielka tej restauracji, a przy tym matka naszego księgowego. Pochodzi z Mehido, a to bardzo rodzinni ludzie. Ponieważ prawie cała jej rodzina tam pozostała, wszystkich pracowników wyższego szczebla w Hydroponny traktuje jak swoich krewnych. Pewnie zaraz do nas wróci, żeby przeprowadzić swoje śle…
Tylko tyle udało się Rashidowi powiedzieć, bo przy stoliku pojawiła się znowu Sara, tym razem z wazą w rękach. Postawiła naczynie na stole, nie pytając nikogo o pozwolenie usiadła na wolnym krześle naprzeciwko radży:
- Jak ci smakują, Hamiku, moje specjały?- spytała.- Oczywiście mogę ci mówić po imieniu, bo wkrótce i tak będziemy rodziną – to już było stwierdzenie, a nie pytanie.- Może nie tak do końca, ale prawie. Mojmira, odkąd straciła matkę, jest dla mnie jak córka, więc i o Sharmilę możesz być spokojny. Miła z niej dziewczyna, tylko dla czego gotować jej nie nauczyliście? Ale nic się nie martw, ja ją wszystkiego nauczę, co jest potrzebne kobiecie.
Na chwilę przestała i nalała z wazy na talerze zupę dhal…

[Karmić Cię dalej, czy chcesz już uciec od paplaniny Sary?]
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża nie miał chyba nic przeciwko zwracaniu się do niego po imieniu - tak w zasadzie to mało kto robił. W pałacu niemal tylko Persie i Van Thomas mówili mu per "szefie". Objadając się, znalazł jednak czas, aby porozmawiać z Sarą.
- A czego jeszcze będziecie jej uczyć? Wyślę jej tyle sług, ile to będzie potrzebne. Nie będzie musiała nic robić, jeśli nie będzie chciała. No i dania bardzo dobre, chociaż pewnie nie macie na stanie małpich mózgów?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

Na stole pojawił się czulent, a tymczasem Sara kontynuowała rozmowę:
- Biezprawa stać na to, żeby jego żona palcem kiwnąć nie musiała. Ale z tym gotowaniem chodzi o coś zupełnie innego. To teraz taka rozrywka. W każdy szabat, kiedy restauracja jest nieczynna, zbierają się tutaj znajomi mojego Moshe i razem gotują. Wiesz, takie wieczory z kuchnią regionalną z różnych stron pustyni. Jakby Ci się udało te małpy skądś zdobyć, to mógłbyś je przygotować w najbliższy szabat. Co prawda akurat miał być wieczór sushi przygotowany przez Kakou, ale myślę, że skoro jesteś gościem w Namili, zgodzi się na przesunięcie swojego wieczoru.
Rozmowa toczyła się dalej, głównie wokół jedzenia, a tymczasem na stole pojawiły się kolejno bliny z twarogiem i musem owocowym, chałka, strudel i na końcu kawa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża wytarł usta, poprosił o jakiś deser i potarł brzuszek. Kawy w zasadzie nie pił, nie smakowała mu, teraz tylko z grzeczności wypił.
- Dziwne to rozrywki macie w Namili. A polowania? A bale? A uczty? Małpy z pewnością każę tu sprowadzić, abyście skosztowali mrożonych mózgów. Są pyszne.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

Skoro radża miał jeszcze ochotę na deser, wkrótce pojawił się kelner z kolejnym strudlem i… rachunkiem. Z sobie tylko znanych powodów położył go przed radżą, a nie Rashidem. Chociaż sytuacja szybko się wyjaśniła:
- Tamta pani – wskazał między Mojmirą a Sharmilą, więc tak naprawdę nie było wiadomo o którą „panią” mu chodzi – powiedziała, że pan się obrazi jeśli nie będzie mógł osobiście zapłacić rachunku za obiad panów i tych pań.
Jeśli radża zechciał spojrzeć na przyniesiony rachunek, to opiewał on na sumę tysiąca pięciuset żetonów (co jest równoważne piętnastu tysiącom litrów wody. Ot, równowartość miesięcznej pensji technika w Hydroponny za jeden obiad w restauracji, ale przecież nikt nie twierdził, że u Sary jest tanio).
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża spojrzał na rachunek, wziął do rąk i wbił weń wzrok. Prawdę powiedziawszy, nie bardzo rozumiał o jakie żetony chodzi, podobno tutaj stanowią jakąś wartość, ale nie miał nic takiego.
- A ile są warte te wasze paciorki? Nie posiadam tu żadnych, mogę zapłacić wielbłądami, jeśli pani sobie życzy - powiedział spokojnie. W sumie to były drobniaki, tylko nie posiadał odpowiedniego nominału. No i chętnie zapłaciłby za Mojmirę i Sharmilę, ciekawe czy dostanie za to buziaka. Ostatnio córka go zaniedbuje. Ciekawe czemu?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- Wielbłądy… e tego – zaczął się jąkać kelner, znać nie przyzwyczajony do takiej formy płatności – no, nie wiem… ja, tego…, to może poproszę szefową! – wybrnął wreszcie z sytuacji i szybko udał się na zaplecze.
Zaraz też pojawiła się Sara.
- Kelner mówił, że chcesz zapłacić wielbłądami. Obawiam się, że nie jest to dobry okres na sprzedaż wielbłądów, bo ich ceny na rynku ostatnio bardzo spadły. Do tego dochodzi wynajęcie stajni, koszty wyżywienia… Ale, jak już mówiłam, jesteśmy prawie rodziną, więc pójdę ci na rękę. Mogę ci dać… pięćdziesiąt żetonów za sztukę, czyli to wychodzi trzydzieści wielbłądów za obiad. I pamiętaj, że robię to tylko dla tego, że cię lubię. Aj waj, co mój Aron powie, jak się dowie. Z torbami pójdę przez to moje dobre serce. Z czego ja podatki zapłacę!? Aj waj, interes przyjdzie zamknąć jak nic – zaczęła biadolić Sara.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek
Radża wstał, otwierając szeroko oczy i podnosząc głos.
- TRZYDZIEŚCI WIELBŁĄDÓW? To czwarta część mojego stada! Pani Saro, żądasz wiele, wiesz jak o interes dbać. Ponieważ robię to dla swojej córki i potraktuję to jako gest mojej przyjaźni do tego miasta i ciebie, zgadzam się - powiedział. Nie zmieniało to jednak faktu, że jeśli ktoś miał tu iść z torbami to właśnie Habanahab. Radża zastanawiał się, ile musiała tu zjeść Sharmila? Zawsze dużo jadła, ale...
- Niech cię Rudałke, bóg losowań, chroni, abyś miał córkę - szepnął do Rashida.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

- Trzeba było się targować, wasza wysokość. Wycena wielbłądów dokonana przez Sarę jest... hmm... leciutko zaniżona. Ale ona jest z Mehido - odparł Rashid.- A co do córek, masz rację, są kosztowne i mam nadzieję, że dobry bóg synem mnie obdarzy.
Za to na jutro proponuję coś, co nie powinno nadwyrężyć twojego stanu posiadania, czyli wizytę w naszym Sejmiku. Akurat ma się odbyć jego pierwsze posiedzenie po przerwie urlopowej, więc obrady będą otwarte dla publiczności.z polowaniem w tej chwili może być niewielki problem, bo zwykle to Biezpraw je organizował, ale ostatnio jest zajęty przygotowaniami do ślubu.

O ile oświadczenie radży n ie zrobiło żadnego wrażenia na pozostałych gościach lokalu, to spowodowało jednak reakcję Mojmiry. Dziewczyna powiedziała coś do przyjaciółek i wstała od stolika. Podeszła do Sary i... wyglądało na to, że zaczęły się kłócić. Do Hamika dolatywały tylko pojedyncze słowa:
- Aj waj..., ...starość w przytułku,żebrać na ulicy..., z głodu umrę...-niemal płakała Sara.
- ...spadek wartości... przez pustynię, ryzyko transportu..., brak nabywców..., ...koszty utrzymania, ...warunkach... zwierząt hodowlanych,,, - odpowiadała Mojmira, praktycznie powtarzając wcześniejsze argumenty Sary.
Wyglądało to tak, jakby za chwilę miało dojść do rękoczynów. Mojmira już miała wracać do stolika, ale Sara ją zatrzymywała, by po chwili samej skierować się w stronę zaplecza. Wtedy Mojmira ją zatrzymywała i podejmowały przerwaną dyskusję. Trwało to dobre pół godziny i gdy już wydawało się, że zaraz kobiety chwycą za noże, nagle zaczęły się ściskać. Właścicielka lokalu wydała jakieś polecenie kelnerowi i po chwili na obydwu stolikach, tym zajmowanym przez Hamika i tym, przy którym siedziała Sharmila z Mojmirą i jej przyjaciółkami pojawiły się lody.
- Nauczysz mnie jeździć na wielbłądzie, wujaszku?- spytała Mojmira przechodząc koło stolika radży.- W końcu skoro już kupiłam te wielbłądy, wypadałoby nauczyć się na nich jeździć. Jak myślisz, są warte tych jedenastu tysięcy pięciuset żetonów, które za nie dałam?
- Brawo!- zawołał Rashid. - Ostatnio koczownicy żądali za wielbłądy równowartość ośmiuset żetonów.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Mark Subintabulat »

Kurt zaparkował samochód w pobliżu lokalu i zaczął parskać śmiechem.
-Co cię znowu tak bawi durniu? Zdążyłeś się już zjarać czy co?
-Nie to nie to. Słyszałem, od Lyami, że w Namili można dostać mandat za złe parkowanie?
-Lyami?
-No tej uroczej dziewczyny, którą poznałem dzień po Wielkim Wyścigu i z którą
-I po co pytałam...
-No w każdym razie mandat można dostać nawet za wolną jazdę, wspominałem Ci.
-No i świetnie.
-No świetnie.
Po tej dziwnej rozmowie Kurt opanował się na chwilę i udał się do lokalu. Gdy wszedł rozejrzał się wokoło, a gdy zobaczył znajome osoby jego twarz rozpromienił uśmiech.
-Panienki Mojmira i Sharmila - pomachał do nich przyjaźnie i zbliżył się.
-Jak to miło znów być w waszym towarzystwie. O widzę, że i panienki ojciec tu jest. Świetnie się składa. Proszę mi wybaczyć. Wykonam tylko swoje obowiązki i zaraz do panienek wrócę. Oczywiście jeżeli nie będę przeszkadzał.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Liadan »

Zdaje się, że Kurt przeszkadzał nie będzie, bo od stolika do jego uszu dobiegły jakieś chichoty i urywki rozmowy:
- To TEN Kurt?
- Znasz go? Szczęściara! Przedstaw go nam!
-A jaki on jest?
- Nie, nie będzie nam pan przeszkadzał - powiedziała Mojmira.- Jak pan widzi, moje przyjaciółki chciałyby pana poznać. Panią również zapraszamy - zwróciła się do Heike.
Ponieważ Sara akurat na chwilę zniknęła na zapleczu, Rashid zdążył zapytać Kurta, czy ten posiada żetony. Gdy usłyszał, że przedstawiciele Korpusu ich nie posiadają (w końcu nie byli w punkcie skupu surowców wtórnych, by coś sprzedać, a więc niby skąd mieliby je mieć), ostrzegł ich, by uważali na przeliczniki stosowane przez właścicielkę w transakcjach wymiennych. Chciał też wiedzieć, jaka jest aktualna cena wielbłądów w Kunn.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Mark Subintabulat »

-O słyszałaś Heike? Mówiłem, że w Namili płaci się żetonami.
-Mówiłeś o zakrętkach. Miło znów pana widzieć Radżo a i miło poznać pana - ostatnie słowa skierowała do Rashida.
-To był taki skrót myślowy - powiedział Kurt rozglądając się za jakimś menu. - proszę nam powiedzieć skąd podróżni tacy jak my możemy uzyskać takie żetony? - spytał pracownika Hydroponny Shmidt. - a co do cen wielbłądów to niestety się nie orientuję dokładnie. Ja osobiście mam tylko jednego wielbłąda i do tego jest gadający. Co prawda wymawia tylko jedno zdanie, ale spróbuję go nauczyć innych słów. Ale nie chcę go sprzedawać bo na takie egzotyczne zwierze można czasem coś wyrwać.
Heike kopnęła pod stołem Kurta aby ten zamknął w końcu swoją jadaczkę i sama zabrała głos.
-Panie radżo, przyjechaliśmy tu na ślub pana córki, ale jednocześnie jesteśmy oficjalnymi przedstawicielami Korpusu i chcielibyśmy uzgodnić pewną kwestię. Naszego naukowca ostatnimi czasy bardzo zainteresowała fauna a w szczególności owady. Niestety pustkowia nie są miejscem obfitującym w dużą różnorodność tych stworzeń. Natomiast w pańskiej przepięknej dżungli widzieliśmy ich mnóstwo. Chcieliśmy zatem spytać się czy pozwoliłby pan aby niewielka grupka naszych ludzi otrzymała pozwolenie na wstęp do dżungli. Oczywiście jakoś byśmy się panu zrewanżowali.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Zamieszanie (przed)ślubne.

Post autor: Borys »

Obrazek

Obrazek
Radży było już wszystko obojętne, choć zupełnie nie spodziewał się takiej reakcji Mojmiry. Przecież gdyby chciała, to dostałaby te wielbłądy za darmo. Kiwnął głową, co za problem nauczyć ją jeździć? Skończył jeść i już chciał zbierać się do wyjścia, kiedy to do środka niespodziewanie wmaszerowali Kurt i Heike. Radża rozpromienił się i zamówił jakiś dobry alkohol. Ale nie droższy niż cztery wielbłądy.
- Ach, jak to miło znów was widzieć, moi przyjaciele. Zawsze doceniałeś moje roślinki, Kurt. Ale rozczaruję cię, owadów nie można palić - powiedział z uśmiechem, drapiąc się po policzku. - Ale jeśli naprawdę chcecie, to oczywiście, gdy już tylko ja i moi łowcy wrócimy do pałacu, pozwolimy wam znowu odwiedzić zwierzyniec.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Hydroponny Corporation”