
Postaci, która zbliżyła się do muru Hydroponny, nie widział wcześniej nikt. Pytano później na ulicach, kim był ten człowiek w nienagannie skrojonym, szarym garniturze, butach wypolerowanych na wysoki połysk, w białych rękawiczkach, dziwacznym hełmie na głowie i z czarną książką w lewej dłoni. Nikt nie wiedział i nikt nie rozmawiał o nim głośno. Widząc go bowiem, ludzie odczuwali niejasno, że powinni oddalić się jak najszybciej, niż stanie się im coś niedobrego. Do głów jęły im przychodzić dziwne myśli, kiedy tak patrzyli na ten garnitur, na wypolerowane buty, na książkę. Czy wszystkie podatki są opłacone? Czy Oświadczenie o Stałym Miejscu Zamieszkania wypełnione zostało odpowiednio? Czy w pracy wszystkie przepisy Praw Wewnętrznych zostały zachowane? Później, jeśli ktoś jeszcze patrzył, następował ból głowy, taki, jaki zwykle pojawiał się podczas czterech godzin stania w kolejce w urzędzie. Później ludzie odchodzili. Zawsze.
Ochroniarz, pełniący służbę u bramy zauważył przybysza. Jakiś dziwak, pomyślał, patrząc na hełm, ale i takimi trzeba się zajmować. No nic. Trzeba zapytać, co ten gość tu robi...
- Na mocy punktu dwudziestego trzeciego paragrafu siódmego Praw Urzędowych, Komisyjnych oraz Organów Specjalnych, ja, Nadzwyczajny Nadinspektor Komisji Specjalnej ds. Nacisków i Nadużyć, oświadczam przeprowadzenie kontroli na terenie zakładu Hydroponny Corporation. Zgodnie z procedurą, udaję się teraz do prezesa Hydroponny Corporation, pana Mścisława Gajowicza, a w razie jego nieobecności, do osoby zarządzającej firmą, wymienionej w Manifeście Działalności Gospodarczej Hydroponny Corporation z roku pierwszego po Wielkiej Wojnie, aktualizowanym zgodnie z przepisami równo cztery miesiące temu. Prezesowi bądź jego zastępcy nie przysługuje prawo przygotowania się do wizyty. Proszę zaprowadzić mnie do właściwej osoby.
Owa właściwa osoba nie spodziewała się gości. Nikt nie był umówiony, nieoficjalnych wizyt też się osoba nie spodziewał, bo byłaby zawczasu uprzedzona, toteż niejakim zaskoczeniem było pojawienie się w drzwiach ochroniarza.
- Ma pan... gościa - wyjąkał ów raczej, niż oznajmił, po czym wycofał się szybko, kiedy do pomieszczenia wszedł przybysz. Następnie odszedł, nie czekając na jakiekolwiek polecenia ze strony szefa.
- Witam, panie Gajowicz - rzekł mężczyzna w dziwacznym hełmie. Głos miał dziwny, metaliczny jakby, bardzo nieprzyjemny. - Jestem Nadzwyczajnym Nadinspektorem Komisji Specjalnej ds. Nacisków i Nadużyć. Na mocy punktu dwudziestego trzeciego paragrafu siódmego Praw Urzędowych, Komisyjnych oraz Organów Specjalnych, oświadczam przeprowadzenie kontroli na terenie zakładu Hydroponny Corporation. Zgodnie z procedurą, ma pan dziesięć minut na zapoznanie się ze szczegółami prawnymi, oraz, jeśli uzna to pan za konieczne, sprowadzenie prawnika, co odnotowane zostanie w Protokole Kontroli Nadzwyczajnej. Po tym czasie proszę przynieść wskazać mi miejsce przechowywanie ksiąg rachunkowych oraz udostępnić mi miejsce, w którym nastąpi ich sprawdzenie, wymienione w Aneksie Trzecim do Praw Urzędowych, Komisyjnych oraz Organów Specjalnych [to jest takie, w którym nic inspektora rozpraszać nie będzie oraz z którego będzie miał dostęp do wszystkich danych, których zażądał w swoim wezwaniu po ogłoszeniu rozpoczęcia kontroli]. Osoby zajmujące stanowiska kierownicze mają pozostać na terenie zakładu do momentu zakończenia kontroli bądź do godziny dwudziestej pierwszej, jeśli złożyły do odpowiedniego urzędu zaświadczenie o sprawowaniu opieki nad dzieckiem do lat pięciu. Wszelkie ukrywanie, niszczenie bądź próby zatajenia dokumentacji firmy obciążone są odpowiedzialnością karną zgodnie z Kodeksem Karnym, na mocy ustawy mam również otrzymać dostęp do wszystkich pomieszczeń na terenie zakładu oraz możliwość rozmowy z każdą osobą na jego terenie przebywającą.