Urlop Moshe Goldbluma

Lider: Mścisław Gajowicz [Liadan]
Miasto: Namila
MG: MERIK
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Lato. Upał. Na pustyni słupek rtęci termometru pokazywał w cieniu pięćdziesiąt pięć stopni Celcjana. [No, chwila, chwila. Gdzie ten cień na pustyni? To w końcu tylko pofalowane morze piachu. I więcej piachu. I jakie znowu morze? Co to jest morze? Dobra, nie bądźmy tacy drobiazgowi.] Dość stwierdzić, że przez pustynię całkiem niezłym tempem poruszała się niebieska terenówka, teraz nieco może zakurzona, ale po jej stanie sądząc, to całkiem niedawno opuściła warsztat montażowy. [Całkiem nieźle powodzi się niektórym – służbowy samochód na urlop dają. I pewnie jeszcze do tego paliwko gratis.] „Ajajajaj, kto handluje ten żyje”- zawodził z głośnika zespół folkowy. „Ajajajaj”- śpiewał z zespołem kierowca terenówki, ubrany w bawełnianą(! A skąd oni mają bawełnę na pustyni? Ot, i mamy kolejną zagadkę.) koszulkę polo.
Kilka godzin później terenówka zatrzymała się przy bramie Mehido. Kierowca wysiadł i …
-Szalom – zawołał, podchodząc do strażników. – Icek? Icek Rockemeller? No co, nie poznajesz mnie? Aż tak się zmieniłem przez te kilka lat? To ja, Moshe Goldblum, syn Sary i Dawida. No, dalej mnie nie poznajesz, Icek? A pamiętasz, jak się przejadłeś czulentem mojej matki, że przez cały szabat z wychodka wyjść nie mogłeś?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Klimatyczna muzyka
Obrazek
Jeden ze strażników uniósł ręce ku niebu, z radością witając starego znajomego. Reszta, stała nieco z boku, najwyraźniej znużona już tak częstymi odwiedzinami. Wszyscy byli niemal identyczni, ale przyjaciel przyjaciela zawsze przecież pozna.
-Aj waj! Moshe! Jak mógłbym nie pamiętać? Co tam u twojej mame i tate? Widzę, że cię odżywiają zdrowo! Dobrze to, choć niegospodarnie! Chodź, mogę cię zaprosić do stróżówki na herbatę!
-Moshe, ty komunistyczny psie, nie możesz ot tak zapraszać gości do stróżówki! Ty lewacka... - odezwał się jeden z reszty agentów, ale nie zdążył dokończyć.
-Dobra, nie zaproszę was do stróżówki. Ale, jeżeli przywieźliście, jak tego wymaga oczywiście kultura, jakieś prezenty to chętnie je przyjmę.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Aj aj, Icek, lampa twojego intelektu nigdy nie świeciła zbyt jasno. Nie po to tłukłem się tyle kilometrów przez pustynię, żeby teraz pić z tobą herbatkę w stróżówce. Do stryjka przyjechałem. Rabbi Dawid Goldblum – kojarzysz go może? No, to otwieraj tą bramę, a jak już się z rodziną przywitam, to i koszernej się napijemy, stare czasy powspominamy…
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Aj waj, Moshku mój najbliższy, w innym mieście pomieszkujesz, to potrzebujesz zaświadczenia od tamtego miasta. Ja bym cię chętnie wpuścił, ale...
-Ale my nie. - Wtrącił się do rozmowy inny agent. - Do miasta nie może wejść nikt, kto nie ma jego obywatelstwa. Wprowadziliśmy to całkiem niedawno, a obywatelstwo kosztuje...
Agent podał dość zawrotną sumę. Co za zdzierstwo.
-Więc nie przepuścimy. Ot co.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Moshe miał już niejaką wprawę w kontaktach z urzędasami, ot, jak wszędzie – buce tępe i nieuczynne. Dlatego nie tracąc spokoju odparł:
-Zgodnie z niespisanym prawem z roku trzydziestego siódmego po zakończeniu wojny Ustawa o pomocy ludziom w przeżyciu w warunkach pustyni opanowanej przez mutanty, paragraf czwarty punkt jedenasty: każdemu przybyszowi należy się schronienie tak dla niego, jak i zabezpieczenie jego mienia, które ma pozostać w stanie nienaruszonym, przez okres potrzebny, by mógł podjąć dalej bezpieczną podróż. Więc nie gadajcie mi tu o opłatach za obywatelstwo, tylko zawołajcie swojego szefa i powiadomcie rabbiego Goldbluma, że jego bratanek przyjechał i czeka przy bramie. I lepiej się pospieszcie, bo za niecałą godzinę noc zapadnie.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Agenci podrapali się po głowie. Chyba nie za bardzo ogarniali co się dzieje. Mrygnęli parę razy kaprawymi oczkami na Moshe, po czym spojrzeli po sobie i zaczęli rozmawiać.
-W sumie nie pamiętam tego paragrafu. Naprawdę mamy takie paragrafy?
-Ciężko mi powiedzieć. Od czasu jak Walkiria dołączyła do Trójcy mam wrażenie, że nie mamy żadnych praw dla... eeee... przybyszy?
-Prawda? Czyż to nie irytujące? Ale z drugiej strony Tobias jest zbyt otwarty. David ma moim zdaniem najzdrowsze podejście. Chcecie wejść? Płaćcie.
-No, lepsze to od ściągania tutaj wszystkich męt albo całkowitego zakazu wstępu i wypowiedzenia wojny Krokodylom.
-Ugh, dobrze, że Walkiria nie próbuje przejąć władzy nad miastem.
-No, było by słabo.
-Wszyscy mówią na nią Walkiria i nie słyszałem, by ktokolwiek nazwał ją inaczej. Jak ona się w sumie tak naprawdę nazywa?
-Lea Schwerzberger.
-Serio? Skąd wiesz?
-Bo nią jestem.

Odparł lodowaty głos zza grupki agentów, a ci pobledli błyskawicznie. Jakaś kobieta brutalnie odepchnęła strażników, którzy blokowali jej przejście do Moshe. Ten tylko ją widząc mógł poczuć, że to nie jest osoba z którą można racjonalnie dyskutować. Nosiła coś w stylu zbroi, łączącej ze sobą kompletnie nieinnowacyjne style dawnych pancerzy, kolczych i płytowych. Większość jej twarzy zasłaniał dziwnie wyrzeźbiony hełm, dało się jednak spostrzec zionące nienawiścią zielone oczy i niezadowoloną minę. W dłoni ściskała włócznię, ale widać było, że nie jest to zwykła, prymitywna broń. Musiała mieć jakieś ulepszenia, bo nieco pod dłonią kobiety, widać było jakieś małe przyciski.
Obrazek
Walkiria, jedna z Trójcy rządzącej miastem, stanęła nad Moshe, gromiąc go skrajnie wrogim spojrzeniem.
-Jeden powód, dla którego nie miałabym uznać, że zagrażasz miastu i bałamucisz strażników. Lepiej żeby był dobry, jeżeli chcesz dożyć chociażby minuty.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

-Lea, cieszę się, że mogę cię poznać. Takich powodów jest kilka, ale skoro mogę podać tylko jeden, to mame przysłała mnie tu, żeby rabbi Goldblum znalazł mi jakąś porządną dziewczynę, z którą się ożenię – odpowiedział Moshe. – Jednakże byłoby dla mnie zaszczytem, gdybyś zajęła się tym osobiście.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Agenci jęknęli już przy zwrocie "Lea, cieszę się, że mogę cię poznać", a potem było już chyba tylko gorzej. Sama członkini Trójcy najpierw tak trochu oniemiała, potem wyraźnie do jej umysłu przedarła się złość, a ostatecznie wycedziła przez zęby:
-Świetnie. Zajmę się tym.
Agenci spojrzeli na nią z niedowierzaniem.
-Wejdziemy innym wejściem. Masz się trzymać blisko mnie. Jeżeli spróbujesz uciec, to odstrzelę ci głowę.
Poinformowała uprzejmie Lea, drżącym od gniewu głosem, po czym nawet nie patrząc na Moshe, ruszyła na zachód, oczekując chyba, że gość pójdzie za nią. Agenci nie wiedzieli chyba za bardzo co się dzieje, bo patrzyli skonfudowani to na członkinię Trójcy, to na Moshe.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Moshe niemal w biegu chwycił z siedzenia jakieś dwie torby, pstryknął pilotem.- Przypilnujcie mi samochodu, chłopaki, a znajdą się dla was wyrazy wdzięczności – zawołał do agentów i , jakby to była najnormalniejsza w świecie sytuacja, podążył za swoją przewodniczką.
- Nazywasz się Schwerzberger? Zdaje się, że siostra mojej prababki była żoną…, hmmm, no jak on miał na imię… A już sobie przypomniałem! Szemuel! Szemuel Schwerzberger, był bankierem. Jesteś może jego krewną?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Dobrze słyszeć.
Skomentowała przez zaciśnięte zęby. Chyba nie bardzo słuchała. Wędrowaliście tak już dobrych parę minut i oddalaliście się od gór, w których znajdowało się miasto. Większość Mehido znajdowała się pod ziemią, więc może po prostu szliście do jakiegoś skrótu, który prowadzi ku podziemiom.
Zaczęliście wchodzić na wysoką wydmę. Była podobna do skarpy, a wejście na nią mogło zdecydowanie sprawiać problemy. Lea wyprzedziła Moshe i jako pierwsza stanęła nieco bokiem na jej szczycie, mocno zapierając się nogami. Wyciągnęła ku gościowi z odległego miasta rękę.
-Chodź. Pomogę ci wejść.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Moshe zatrzymał się w połowie wydmy.
-Ej, cioteczka – zwrócił się do kobiety – chyba zapomniałaś, że nie jestem jakimś gojem, tylko bratankiem rabbiego Goldbluma. I nie przyjechałem tu, żeby z tobą podziwiać zachód słońca nad wydmami. Poza tym wychowałem się w tym mieście i , o ile nie wykuliście jakiegoś nowego wejścia w ciągu ostatnich kilku lat, to drogę urwisów już minęliśmy, a innych wejść do miasta nie ma.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Lea zgromiła mężczyznę wzrokiem i wyglądała przez chwilę, jak gdyby miała stracić nad sobą zachowanie. Jej ręka była jednak dalej wyciągnięta ku niemu, chociaż dzieliła ich dalej spora odległość.
-Gdy już zostaniesz zeswatany... będziesz mógł tu przychodzić z żoną... chodź... pokażę... ci....
Powiedziała głosem trzęsącym się i urywającym od zimnej furii.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

-A co tam jest do oglądania? Pustynia jak pustynia. I tylko piach, piach, piach, suchy piach… A ja jestem zmęczony po całym dniu jazdy i dość mam pustynnych krajobrazów. Chciałbym się wreszcie przywitać z rodziną, zjeść coś… No właśnie, tak a propos jedzenia, to za chwilę lodówka turystyczna zacznie mi si ę rozmrażać w tym upale i jeszcze zepsuje się ryba, którą mame przygotowała dla rabbiego według przepisu pra-pra-pra babki. Więc skończmy już ten spacer, a ciekawostki przyjdę oglądać z narzeczoną.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Właź tu ty pieprzony śmieciu i podaj mi rękę. Daję ci ostatnią szansę.
Ostrzegła kobieta, a jej palce wygięły się niczym szpony drapieżnego ptaka. Męczenie się z Moshe wyraźnie sprawiało jej niemal fizyczne cierpienie. Co chciała osiągnąć, że wystawiała się na takie katusze? A może... może jest typem tsundere, zakochała się w Moshe i chce mu delikatnie (?) dać do zrozumienia, że potrzebuje romantycznego postania na wielkiej wydmie przy zachodzie słońca? W sumie robiło się już ciemno.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

-Aleś ty nerwowa. No dobra, zaraz do ciebie wejdę, tylko odstawię lodówkę koło tamtych kamieni, bo wydaje mi się, że nie ma sensu tachać jej na górę – westchnął Moshe i nie czekając na pozwolenie skierował się w stronę pobliskich kamieni. Zrobił zaledwie kilka kroków i … nim przedstawicielka Trójcy zdążyła zareagować rozpłynął się wśród cieni.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Lea warknęła cicho "cholerny renegat" i ruszyła na dół wydmy, machając złowieszczo włócznią. Nie miała nawet zamiaru szukać uciążliwego gościa. Wyruszyła prosto ku wejściu do Mehido, będąc jednak przygotowanym na jakikolwiek atak.
Czemu zadała sobie taki trud by doprowadzić tutaj mężczyznę? Otóż okazało się, że za wydmą jest duuuży lej, charakterystyczny dla pewnego rodzaju gigantycznych owadów. Gdyby Moshe dał się nabrać na tę niezbyt udaną intrygę i chwycił dłoń Walkirii, ta zapewne zrzuciłaby go na dół, a irytujący mężczyzna zostałby posiłkiem dla wielkiej larwy mrówkolwa. Ona pewnie siedziałaby na górze wydmy i śmiała się do rozpuku widząc, jak Moshe walczy o życie. Zero uprzejmości.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Tymczasem Moshe pobiegł do samochodu. Starał się wyprzedzić Walkirię. Wsiadł za kierownicę, odpalił silnik,
- pogadamy później –
krzyknął przez otwarte okno do Icka i ruszył, wyrzucając spod kół fontanny piachu. Kierował się wprost na Magerę.

Edit

Jeżeli jednak ktokolwiek sądził, że Moshe zrezygnował, to był w wielkim błędzie. Zachowanie kobiety go zaintrygowało. Co oni mają takiego, że całkowicie odcięli się od świata? Co prawda Mehido nigdy nie było miastem zbyt przychylnym obcym, ale żeby nawet swoich za bramę nie wpuścić – to już do prawdy przesada. No i sama Walkiria. Jak to się mogło stać, że została jedną z Trójcy? Jak mogła być dobrą przywódczynią, skoro w działaniu kierowała się tylko gniewem i nienawiścią, które ją zaślepiały? Nawet nie zwróciła uwagi na wzmiankę o drodze urwisów.
Gdy samochód zasłoniły wydmy, Moshe zawrócił, a że noc była jasna, bo księżyc w pełni oświetlał pustynię, wyłączył światła i skierował się w stronę rumowiska oddalonego o kilkaset metrów od ścieżki. Ukrył samochód za skałami, nakrył go brezentową płachtą w kolorze piasku (ach, ten kolorek Hydropony; piękny, niebieściutki i widać go z daleka – teraz Moshe zrozumiał, dlaczego Grisza tak upierał się przy wożeniu tych, jak on to nazywał, pokrowców). Następnie wrócił kilkaset metrów zacierając ślady opon oraz własne ślady przy pomocy… miotły (dziwne mają to wyposażenie samochodów, ale jak się okazuje, czasem przydatne). Wreszcie dotarł do głazów, gdzie zostawił lodówkę i torbę. Z torby wyjął kilka drobiazgów, które ocenił jako przydatne i schował ją pod kamieniami. Natomiast lodówkę zabrał ze sobą.
Moshe sprawnie pokonał kilkadziesiąt metrów skalnej półki, tak jak robił to wielokrotnie jako nastolatek i dotarł do szczeliny w skale. Przystaną i nasłuchiwał. Trzydzieści metrów skalnym korytarzem i jeśli nie jest on zablokowany, ani nie czeka tam na niego komitet powitalny, będzie w mieście…
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Korytarz nie był w żaden sposób zablokowany ani pilnowany. Normalnie nikt nie wpadłby na pomysł, że znajduje się tutaj przejście. Mógł o nim tylko wiedzieć mieszkaniec tego miasta. Wystarczyło paręnaście kroków, by Moshe zobaczył miasto w całej krasie...
Muzyka
Przybysz znajdował się na półce skalnej, z której mógł obejrzeć największą jaskinię. Cała osada była o wiele większa, ale składały się na nią głównie tunele oraz mniejsze komory mieszkalne. To było centrum życia Mehido, Plac Trójcy. Tutaj miały swoją siedzibę władze miasta. Tutaj też znajdowała się większość sklepów, fabryk i kamiennych parków, w których rosły przegniłe, ciemne drzewa.
Mehido nie było sympatycznym miastem. Nigdy nie było. Teraz wyglądało jeszcze bardziej ponuro. Na straganach było mało towarów, a dym z fabryk spowijał całą jaskinię. Najwyraźniej nie działała klimatyzacja, która kiedyś była najważniejszym, najbardziej rozbudowanym i dopieszczonym elementem całego miasta. Izolacja od świata zewnętrznego zdecydowanie nie sprzyjała miastu.
Ludzie o ciemnej skórze i krzywych nosach wydawali się nieco strapieni. Targowali się głośno, kupowali, pracowali lub spacerowali. Życie toczyło się własnym torem. Ale kiedyś powszechne były tutaj dyskusje na temat gospodarki i polityki, a każdy prowadził jakieś brudne gierki, które miały na celu zmianę władzy. Teraz nie dało się usłyszeć ani słowa o polityce. Może to była wina Walkirii? A może powiązań z Pustynnymi Krokodylami? Tak czy siak, coś się zmieniło.
Moshe stoi na półce skalnej nieopodal sklepów jubilerskich. Zejście nie będzie dla niego problemem. Nikt go nie niepokoi. Może iść gdzie chce.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Co prawda nie tak sobie Moshe wyobrażał swoje wejście do miasta, ale co tam. W końcu już tu jest. Choć trzeba przyznać, że miasto zmieniło się od czasu jego wyjazdu. Niby jest to to samo miasto, a jednak nie takie samo. Powróciły wspomnienia z dzieciństwa – gwarny, handlujący i politykujący tłum, obfitość towarów… A może to tylko czas tak zmienił jego wspomnienia, że poczuł się tu obco? Nie czas na wspominki – skarcił się Moshe w duchu.
Sprawnie, jakby to ostatni raz robił wczoraj, a nie ponad dziesięć lat temu, zszedł z półki i udał się do domu stryja. Tam wypakował zawartość swojej lodówki turystycznej i … no, kto by w to uwierzył!? To były przygotowane według tradycyjnych, teraz traktowanych na równi z biblijnymi, przepisów… koszerne dania z RYB! Gdy już tradycyjnym powitaniom stało się zadość, Moshe opowiedział o swoim spotkaniu z Walkirią. Jeśli jego obecność stanowi zagrożenie, to skoro przekazał upominki od mame, nie będzie dłużej narażał rodziny i natychmiast opuści miasto. Jeśli jednak może zostać, to chciałby wiedzieć kim jest Lea , w jaki sposób dostała się do Trójcy, dlaczego chciała go zabić oraz poznać sytuację w mieście (przede wszystkim dlaczego miasto jest zamknięte i co stało się z tradycyjnym zajęciem mieszkańców, jakim od zawsze był handel). Poinformował również rabbiego, że głównym powodem, dla którego mame wysłała go do Mehido było znalezienie mu odpowiedniej żony, zgodnie z tradycją (ale czy to będzie możliwe w tej sytuacji?).
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Stryjko powitał się wylewnie i z wdzięcznością wszamał rybę, przygotowaną podług tradycji. Nie miał okazji zjeść takiego posiłku od... w sumie od parudziesięciu lat. Stryjko Dawid uważnie wysłuchał historii Moshe i od razu zapewnił, że raczej kłopotów w mieście być nie powinno, tak długo, jak nie zostanie zauważony przez któregoś z agentów, który pilnował wejścia do miasta lub przez Walkirię.
Opowiedział też o kłopotach dyplomatycznych z jakimi zmaga się Mehido. Do miasta przybyli ludzie jednego z najsilniejszych, o ile nie najsilniejszego, gangu na południu, Pustynnych Krokodyli. I nie była to wizyta przyjacielska. Zażądali od poprzedniej Trójcy, by oddała im miasto lub przynajmniej ogłosiła uległość i stała się terenem podległym Vegi, głównej bazy Krokodyli.
Trójca, słysząc o sile nieprzyjaznego gangu była gotowa oddać całą władzę, ale część ludzi się sprzeciwiła. Doszło do ponownych wyborów Trójcy. Ze starego składu został tylko Tobias, który najchętniej wpuściłby do Mehido wszystkich mieszkańców pustyni. Dwójka nowych członków Trójcy, David i Lea, postawili na bardziej izolacjonistyczne podejście. Pozwolili zamieszkać tu Nadzorczyni z gangu Krokodyli, ale nikt z Krokodyli nie ma tu wstępu. Użyczyli im paru rozpisek złóż agonium w zamian za niezależność i zapewnienie pomocy handlowej. David Zimmerman jest za izolacją, ale pozwala na dopuszczenie obcych, jeżeli ci w jakiś sposób mogą się "wkupić". Taka swoista łapówka za utrzymywanie kontaktów.
Lea zaś odzwierciedla nastroje tych, którzy najchętniej rozszarpali by na strzępy Krokodyle. Jest za całkowitą izolacją i działaniem na własną rękę. To niebezpieczna kobieta, ale chyba jedyna, która była by w stanie obronić miasto przed gniewem potężnego gangu.
Jej niechęć do obcych jest odpowiedzią na pytanie, czemu chciała zabić Moshe. Po prostu nie ufa nikomu z zewnątrz i gotowa by była dla przykładu pokazać co się dzieje z tymi, którzy jej w jakiś sposób podpadają. Lea zdecydowanie preferuje rządy twardej ręki. Dlatego w porozumieniu z Davidem zamknęła miasto, by nie pojawiały się nowe problemy z zewnątrz, skoro już tu są duże. Izolacja od reszty miast skutkuje niestety zmniejszeniem ilości towarów na rynku. Nie wszystkie można zdobyć tutaj, w Mehido. Bez napływu zamiastowego kapitału oraz produktów, część sklepów zaczęła podupadać, co przełożyło się na resztę mieszkańców. Trochę smutek.
Co do żony, to stryjko odradził poszukiwanie żony tutaj. Trzeba ten raz będzie nagiąć tradycję. Niech Moshe wyruszy w świat i sam poszuka sobie kobiety, która spłodzi mu wiele dzieci i będzie gospodarna w domu. To będzie przygoda godna prawdziwego mężczyzny.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Moshe aż się za głowę złapał słysząc słowa stryjka:
Aj waj – zawołał – może na szukanie żony nie jest to najlepszy czas, ale skoro towarów w mieście brakuje, to jest interes do zrobienia, a stryjek o interesie ani słowa!? Gdzie duch narodu!? Gdzie wielowiekowa tradycja!? Niech no stryjek powie, co jest potrzebne, a już on postara się, żeby to do miasta dotarło. Że nie można przez główną bramę? A to interes jeszcze lepszy będzie, bo Trójca rąk na podatkach nie położy. Z dostawą kłopotu nie będzie, bo czy to jest mało jaskiń w okolicy? I droga urwisów znowu będzie wykorzystywana jak to za dawnych (może nie aż tak dawnych, skoro nawet Moshe jeszcze to pamięta) czasów było.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Stryjko pokręcił głową i wyjaśnił w czym leży schwierigkeit. Przeniesienie dużej ilości towarów przez małe jaskinie było by bardzo trudne, a ciężko też nawiązać kontakt z innymi miastami, gdy agenci czają się przed wejściem i patrolują okolice. Można by transportować tylko drobne ładunki. Pieniądze, które zostałyby wyłożone na takie akcje, mogłyby być większe niż zyski, jakie można by osiągnąć ze sprzedaży. Innym problemem, jest to, że nagłe pojawienie się niespotykanych wcześniej na rynku towarów, na pewno wzbudzi niepokój Trójcy i wcześniej czy później, agenci wpadną na trop nielegalnego interesu. Nie żeby to był problem, bo łapówka zawsze pomoże, gdy człowiek nie może. Ale znowu, suma jaką trzeba by wydać na przekupywanie funkcjonariuszy, była by większa niż zysk.
Jedyna nadzieja Mehido leży w tym, że uda się zmienić władzę. Nic jednak tego nie zapowiada, bo brakuje kogoś charyzmatycznego, kto miałby odwagę sprzeciwić się Walkirii. Problem zostałby też częściowo rozwiązany, gdyby jakieś miasto zdecydowało się wprowadzić "opłatę prezentową na rzecz kontaktów dyplomatyczno-handlowych". Ale to się nie opłaca innym siedliskom, bo za sam wstęp będą musieli zapłacić własnymi surowcami. Nie wiadomo też, co by na to powiedziała Walkiria i czy David nie wystraszyłby się jej i nie zmienił umowy. To drugie rozwiązanie, poparte odpowiednią dyplomacją, na pewno pomogłoby miastu. Lecz na razie pozostaje czekać.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Czegoś takiego Moshe się naprawdę nie spodziewał. Prędzej spodziewałby się, że piorun uderzy ze sklepienia jaskini, niż tego, że w Mehido nie zechcą robić interesów. W końcu najgorszy interes jest lepszy od najlepszej pracy, a z tego, co się Moshe zorientował, to miasto nie miało obecnie zbyt wiele do zaoferowania poza agonium, a agonium to w końcu nie taka rewelacja, jakby się niektórym mogło wydawać. Ot, metal jak metal, poza wzmocnieniem samochodów nie bardzo jest go do czego użyć, więc i tak przy wymianie Hydropony musiałoby wziąć co najmniej 2 poziomy agonium za jeden poziom innych towarów. Do tego doszłyby problemy ze znalezieniem nabywcy, koszty transportu, ubezpieczenie ładunku i konwoju. Nie, jednak chyba stryjek ma rację – to nie jest dobry interes. Ale oczywiście wszystko jest do rozważenia…
Moshe spędził jeszcze trochę czasu z rodziną, ale tak około półtorej godziny przed świtem poprosił, by ktoś odprowadził go na zewnątrz, bo ma jeszcze kilka prezentów, które chciałby ofiarować przed odjazdem.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Moshe odprowadził jedna z córek stryja, Izabela, sympatyczna kobieta, chociaż najwyraźniej zbyt wiele razy strop jaskini zerwał jej się na łeb. I była już po trzydziestce. Całkiem nieźle się wspinała, a i w łapach miała krzepę, dlatego wyruszyła za swoim kuzynem, by odebrać od niego rzeczy, które ten chciał zaoferować. Powrót obył się bez zbędnych komplikacji.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Moshe świetnie pamiętał Izabelę, w końcu była tylko kilka lat starsza od niego. A jeszcze lepiej pamiętał „kawały”, które robił jej z Ickiem i kuzynami. Teraz miał nadzieję, że kobieta zapomniała o nich, a jeśli nie zapomniała, to nie ma zamiaru odpłacić mu pięknym za nadobne.
W każdym razie teraz rozmawiał z nią bardzo uprzejmie, jak powinno się rozmawiać z dawno nie widzianym członkiem rodziny. Spytał ją, czym się zajmuje, jak ułożyło się jej życie oraz co dzieje się ze wspólnymi znajomymi z dzieciństwa. Nie, żeby jakoś specjalnie interesowały go plotki, ot, po prostu rozmowa uprzyjemni „spacer”.
Gdy wydostali się z miasta, Moshe odnalazł torbę, którą wcześniej ukrył pod kamieniami i zaprowadził Izabelę do samochodu. Z bagażnika wyjął kilka dzbanków do filtrowania wody i zapasowe wkłady filtrujące, bo, jak się zorientował podczas swojej krótkiej wizyty, jakość wody w Mehido również uległa znacznemu pogorszeniu (no, po prostu była obrzydliwa w smaku. Chyba przydałaby się im porządna oczyszczalnia). Dał też Izabeli trochę biżuterii z krzemienia pasiastego, żeby podzieliła się nią ze stryjną i siostrami. Następnie pożegnał się i odjechał, kierując się tym razem w kierunku Vegi.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Isabela nie miała raczej wiele do powiedzenia. Była dość... no... tępa. Wiatr w jej czaszce wygrywał bardzo skromne melodie. Zajmowała się teraz pracami fizycznymi, wydobyciem agonium, miała męża (biedak), a wspólni znajomi robili raczej nudne rzeczy lub żebrali, bo ich interesy poupadały. Nieciekawa sytuacja.
Izabela z wdzięcznością przyjęła prezenty, uściskała Moshe (niemal łamiąc mu kości) i życzyła szczęśliwej podróży.
Obrazek
I rzeczywiście, jazda ku Vedze początkowo przebiegała bez problemów. A potem pojawił się jeden problem w postaci wielkiej osy, wielkości kuca. Miała długi, gruby odwłok, którego koniec wieńczył ostry kolec. Odwłok kołysał się na cienkim tułowiu. To musiała być jedna z tych niebezpieczniejszych, drapieżnych os. Teraz, co ciekawe, biegła za samochodem, zamiast lecieć. Powoli zmniejszała dystans. Wcześniej czy później dojdzie do starcia.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Moshe spojrzał na posiadaną broń. Szczerze mówiąc nie było tego zbyt wiele. W zasadzie, biorąc pod uwagę rozmiary osy, to dysponował tylko strzelbą na strzałki ze środkiem usypiającym i dwoma karabinami automatycznymi. Poza tym był sam i wcale nie miał ochoty na pojedynek.
Terenówka, którą jechał była nowa i całkiem solidna. Może więc pora sprawdzić, jak szybko da się nią jechać? Tym bardziej, że jak na razie jechał tempem „spacerowym”, ot, jakieś 80 – 90 km/godz. Może osa nie będzie w stanie go dogonić, może się zmęczy, a może po prostu znudzi pościgiem. Do Vegi było też już blisko, więc w razie potrzeby odwiedzi miasto Krokodyli. Użycie broni, jako rozwiązanie dość niepewne, traktował jako ostateczność.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Osa była jednak nieugięta. Gdy Moshe przyspieszył, ona również zaczęła biec szybciej, chociaż przestała się zbliżać. To było niczym wyścig, a owad wydawał się być dość wytrzymały.
Zaczęliście zbliżać się do Vegi. Miasto było gigantyczne, większe, niż jakiekolwiek, jakie mieliście (zarówno ty, jak i osa) okazję ujrzeć. Jego mury były tak ogromne, że niemalże przesłaniały słońce. To musiała być legendarna siedziba gangu Pustynnych Krokodyli, prawdopodobnie najlepiej uzbrojone miejsce na całych pustkowiach. Wokół murów stały dziesiątki budek strażniczych, widać też było oznaczenia pól minowych, mnóstwo siatek (część pewnie była pod napięciem) i... czołgi. Paręnaście. Pustynne Krokodyle musiały mieć wielu wrogów. W dodatku teren wokół był upstrzony wielkimi kamieniami powbijanymi w ziemię, chociaż to była już chyba robota matki natury. Fort nie do zdobycia.
Moshe mógł albo wjechać na drogę prowadzącą ku miastu (skały wkoło nie sprzyjały zbytnio przyjemnej jeździe. Cholera wie też, czy nie ukryli gdzieś wkoło min), albo skręcić i pojechać w innym kierunku. W oddali, nieszczęsny kierowca zobaczyć mógł jakąś postać na jednym z kamieni. Miała przy sobie chyba jakąś ciężką broń, wyrzutnię rakiet czy coś. Gdyby Moshe kierował się dalej ku Vedze, to może tajemniczy osobnik pomógłby mu pozbyć się owadziego problemu.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Jadąc z Mehido w kierunku Vegi Moshe zastanawiał się, czy ma odwiedzić miasto Krokodyli, czy też jechać prosto do Namili i resztę urlopu spędzić opalając się na piaszczystej plaży i na zmianę łowiąc rybki w podziemnej rzece lub pływając łódką po jeziorze Jasira. Niestety, ktoś inny, nie ważne czy nazwiemy go bogiem czy naturą, podjął za niego decyzję. Decyzja objawiła się w postaci osy-biegaczki. Och, gdybyż to była tylko osa. Skoro po przyspieszeniu tempa jazdy osa przestała się zbliżać, istniała duża szansa, że zanim Moshe dotrze do Namili osa po prostu się zmęczy i zostanie gdzieś na pustyni. Niestety, natura była złośliwa i zasygnalizowała swoją wolę podwójnie. Bo oto odezwał się pęcherz Moshe dając mu wyraźnie do zrozumienia, że życzy sobie szybkiego postoju. A z racji na obecność osy szybki postój raczej nie wchodził w rachubę…
Tak więc po szybkiej analizie sytuacji Moshe postanowił skręcić na wyznaczoną drogę prowadzącą do miasta. Może osa będzie na tyle inteligentna, że wejdzie na minę, może upiecze się na rożnie (raczej siatce, ale rożen brzmi znacznie bardziej epicko) elektrycznym, może człowiek na kamieniu ją odstrzeli, może… Te wszystkie „może” moglibyśmy wymieniać jeszcze długo. Jedno było pewne: z „Krokodylami” można chociaż próbować się dogadać, czego nie można raczej powiedzieć o osie.
Czyli pomijając wszystkie dywagacje, Moshe jedzie do Vegi.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Gdy Moshe podjechał bliżej, postać okutana w tkaniny wstała z kamienia i wymierzyła bazookę w stronę osy. Poczciwy (?) wędrowiec musiał się wielce zdziwić, gdy niemal w ostatniej chwili, broń na ramieniu tajemniczego strażnika nieco się osunęła, a pocisk pomknął tuż pod koła samochodu. Nastąpił wybuch, a auto obróciło się na bok i fiknęło koziołka. Moshe niczym szmaciana lalka został mocno wytelepany, a gdy leciał, poczuł jak jego prawa noga wygina się jakoś nienaturalnie pod siedzeniem. Zaczepiła się chyba o coś.
Po chwili samochód leżał na boku nieopodal jednego z kamieni. Osa uciekła, musiała się przestraszyć huku. Tymczasem Moshe pozostał w swoim siedzeniu, ale noga pękła w piszczelu. Ał. Niezbyt miłe uszkodzenie. Obok auta stanęła postać, która przed chwilą je raczyła rozwalić. To była chyba kobieta, bo poza aksamitnymi okryciami zasłaniającymi twarz, nosiła też spódniczkę. Poza tym miała pomalowane oczy. I jej głos był zdecydowanie kobiecy.
-Ojej. Chyba spudłowałam.
Powiedziała ociekającym jadem, bardzo nieszczerym głosem, obserwując Moshe z zainteresowaniem.
Zablokowany

Wróć do „Hydroponny Corporation”