Urlop Moshe Goldbluma

Lider: Mścisław Gajowicz [Liadan]
Miasto: Namila
MG: MERIK
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Merik »

Recepcjonistka, nim odpowiedziała, sięgnęła po grubą, czarną księgę, której tytuł, zdaje się, brzmiał ,,Prawo i ty". Otworzyła ją z tyłu, poszukała czegoś.
- No więc, e... tego- zaczęła, popisując się zdolnościami krasomówczymi - pojęcie ,,prawa międzymiastowego" nie istnieje... Tak. To może panowie skonsultują się z Gordonem Freemanem, to świetny ekspert. Nietani, ale jeden z najlepszych. Proszę podpisać, tu, tu i tu. Dziękuję.
Dargorad i Moshe wkroczyli do okrągłego pomieszczenia, którego ściany wyłożone były doskonałej jakości plastikiem, całkiem udatnie imitującym drewno. Podłogę pokrywała gumowa, kolorowa wykładzina, a metalowe meble sprawiały wrażenie kosztownych. Za połyskującym biurkiem siedział mężczyzna w garniturze. Był łysy, czarnoskóry i uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Freeman, Gordon Freeman! - przedstawił się entuzjastycznie, wychodząc zza swojego biurka i ściskając dłonie hydroponiaczom. - W czym mogę być panom pomocny?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

- Dargorad Gajowicz, wiceprezes Hydroponny Corporation, a to nasz księgowy Moshe Goldblum – przedstawił jeden z przybyłych. – Jeśli pan pozwoli, to może najpierw usiądziemy, bo Moshe ma obecnie pewne problemy z nogą. I to właśnie jest poniekąd powodem naszej wizyty. Zanim jednak przejdziemy do szczegółów, chciałbym od razu uprzedzić, że sprawa będzie trudna. Chodzi o reprezentowanie interesów Hydropony oraz obecnego tu pana Goldbluma przed „Krokodylami” z Vegi. Czy byłby pan skłonny się tego podjąć?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Merik »

- Proszę, proszę siadać! - Freeman wskazał krzesła naprzeciw biurka, po czym sam zasiadł w swoim fotelu. - Hm, hm. Uszkodzenie ciała w wyniku działań Krokodyli? No cóż, nie będzie to tanie i nie obiecuję pozytywnych wyników, wedle mojej wiedzy w historii Harmegiddo nie było precedensów. Ale... tak, postaram się coś zrobić z tą sprawą, panowie. Proszę tylko naświetlić mi całą sytuację, ze szczegółowym opisem zachowań Krokodyli w trakcie zajścia i po nim oraz czynników, które doprowadziły do tej przykrej sytuacji.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Mężczyźni usiedli, widać było, że Moshe zrobił to z wyraźną ulgą. Znać, noga mu jednak dokuczała.
- Aj waj, było to tak: jadę ja sobie od strony Mehido w kierunku Namili, a tu niedaleko przed Vegą zaczyna mnie gonić osa biegaczka… - rozpoczął swoją opowieść Moshe. Następnie ze szczegółami zrelacjonował cały swój pobyt w mieście Krokodyli. – Więc, jak pan widzi, to nie tylko uszkodzenie ciała, ale również zniszczenie mienia znacznej wartości, uniemożliwienie kontaktu z władzami, no, nie wiem, jakie jeszcze zarzuty można by im postawić . Teraz, skoro wie już pan o co dokładnie nam chodzi, proszę powiedzieć o jakim honorarium pan myślał za tą sprawę?- zakończył.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Merik »

Adwokat uważnie wysłuchał opowieści księgowego, sporządzając notatki i mrucząc coś sobie pod nosem.
- Paragrafy to już moja broszka - rzekł, gdy Moshe zakończył. - Proszę się tym nie przejmować, na pewno coś znajdziemy. Gorzej tylko z wyegzekwowaniem sprawiedliwości, muszę się namyślić, skąd zaczerpnąć podstawy prawnej, bo prawo lokalne odpada, hm hm. Ciężka sprawa, dawno takiej nie miałem. Hm, hm. Moje honorarium wyniesie więc wstępnie, powiedzmy, dwadzieścia tysięcy żetonów, rzecz jasna, koszta mojej ewentualnej podróży do Vegi, eskorta i tak dalej pozostaje w gestii Hydroponny Corporation. Wysokość honorarium może ulec zmianie. Szczegóły będą zawarte w odpowiednim aneksie do naszej umowy, którą, mam nadzieję, sfinalizujemy. Proszę odwiedzić mnie jutro między jedenastą a czternastą, jeśli panowie się zdecydują skorzystać z moich usług.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

-Aj, aj, aj, dwadzieścia tysięcy? Trochę pan przesadził z wysokością honorarium. Tyle nikt w Namili nie zarabia. Aj, aj, aj, tyle to robotnik przez rok ledwo zarobi, a pan chce za jedną sprawę? Aj, aj, aj, to nie możliwe. Możemy dać panu dwa tysiące i uczciwe dziesięć procent tego, co pan od Krokodyli uzyska. Aj, aj, aj, takie pieniądze!
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Merik »

Uśmiech zniknął z oblicza pana Gordona tak szybko, jak się pojawił.
- Rasiści! - wydarł się. - Jestem dyskryminowany ze względu na mój kolor skóry! Jakby tych samych pieniędzy zażądał biały, tobyście mu dali! Bo swój! Już ja was znam! Panowie, w takim układzie nasza współpraca się tu kończy. Nie dam się obrażać, żegnam!
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

-Aj waj, antysemita! – zakrzykną Moshe. – Teraz już wiem, skąd taka cena! Aj waj, bronić mnie nie chce, bo moja rodzina pochodzi z Mehido! Gdyby tu przyszedł wyznawca jednego z tych „jedynych prawdziwych” bogów, to sprawę by przyjął za połowę tego, co mu ofiarujemy!
- Przestańmy się kłócić o nietolerancję na różnym tle, bo to nic nie da – spokojnym tonem wtrącił Dargorad. – Panie Freeman, obawiam się, że pana stawki są dla nas za wysokie. A jeśli na coś nie stać Hydroponny, to nie stać na to nikogo w mieście. Stąd też, mimo pana doskonałej reputacji, nie ma pan zbyt wielu klientów. Jeśli zgodzi się pan na trzy tysiące i piętnaście procent, to po zakończeniu sprawy moglibyśmy zatrudnić pana w naszej korporacji z pensją... powiedzmy… pięć tysięcy miesięcznie. I proszę pamiętać, że udział procentowy w uzyskanym odszkodowaniu może dać panu spore profity… Jeśli jednak nie odpowiada panu nasza propozycja, to poszukamy kogoś tańszego – dorzucił i zaczął podnosić się z zajmowanego miejsca.
- Aj waj, złożę skargę w izbie adwokackiej – gorączkował się jeszcze Moshe. – Aj waj, antysemiita!
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Merik »

- Trzy tysiące zaliczki - rzekł Freeman, już spokojniej. - Na piętnaście procent mogę przystać, wszelako jednak, jeśli wynik rokowań będzie pozytywny, w każdym razie otrzymam także kolejne trzy tysiące. O moim stałym zatrudnieniu porozmawiamy później, kiedy już zobaczy pan moje kompetencje, że się tak wyrażę, praktyczne. Pan, panie Goldblum, nie powinien się awanturować, gdyż to raczej na pana zostanie złożona skarga... a łatwo można przewidzieć, kto wygra w sądzie, prawda?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

- Dajcie już spokój, panowie – powiedział Dargorad.- Na te dodatkowe trzy tysiące możemy się zgodzić, więc podejrzewam, że jeszcze nie raz przyjdzie wam współpracować. Trochę kiepsko zaczęliście znajomość, więc teraz proponuję, żebyśmy wspólnie zjedli obiad i zapomnieli o tym nieporozumieniu. Zapraszam do Hydroponny. Jeśli się nie mylę, kucharz miał dziś przyrządzić rybkę.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Merik »

Freeman przyjął zaproszenie, obiad zjadł ze smakiem, pogodził się z księgowym i obiecał, że pozew będzie gotowy za trzy dni, wtedy też będzie mógł ruszać na spotkanie z Krokodylami.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Wyznaczonego dnia na prawnika czekało trzech ochroniarzy Hydroponny, samochód terenowy i coś, co pewnie kiedyś nawet było samochodem, ale teraz nadawało się tylko, by odwieźć to na złomowisko. Freeman i dwóch ochroniarzy wsiadło do terenówki, trzeci ochroniarz z wyraźną niechęcią zajął miejsce za kierownicą złomka i mini konwój ruszył w kierunku Vegi.
[Jeśli podróż przebiegła spokojnie]
Tuz przed wjazdem na „drogę prywatną”, prowadzącą do bramy miasta, pojazdy zatrzymały się. Ochroniarz z wyraźną ulgą przesiadł się do terenówki, która zawróciła w kierunku pustyni. Natomiast pasażer terenówki skierował się do wjazdu do miasta.
Czy uda mu się dojechać, czy też spotka go los podobny do losu niedawnego podróżnego, który zdecydował się na podobny krok?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Na drodze samochodu stanęła ciemnoskóra postać okutana w aksamitne tkaniny. Wyglądała trochę niczym ninja ze starych historii. Tyle, że w dłoni trzymała bazookę. No, konkretniej to mierzyła nią w auto. Kicha trochę.
W głębi duszy, Lialil Folmar, kobieta w średnim wieku, której największą pasją było rozpierdalanie kurwa wszystkiego, była zadowolona. Zawsze, gdy pojawiał się jakiś cel była zadowolona. Tak naprawdę to ona rządziła pierwszą bramą i to od niej zależało kto wjedzie do środka, a kto nie. To od niej zależało też czy goście przeżyją, czy... zginą. Tym razem jednak była nieco bardziej uprzejma niż przy spotkaniu z Moshe. Mierząc do samochodu zawołała:
-Kto i w jakiej sprawie! Gadaj albo przywitasz się z Biancą!
Pogłaskała delikatnie swoją bazookę.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Samochód zatrzymał się (jeśli to, co jechało można jeszcze nazwać samochodem) i wysiadł z niego czarnoskóry mężczyzna ubrany w drogi garnitur.
- Mecenas Gordon Freeman. W imieniu mojego klienta przyjechałem zwrócić wypożyczony przez niego samochód oraz uregulować pozostałe sprawy związane z jego pobytem w Vedze – przedstawił się. – Z kim mam przyjemność?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Lialil nie przedstawiła się. Machnęła nieco bazooką i zawołała:
-Ręce do góry, nogi do dziury.
Nie było nigdzie dziury, więc to chyba było tylko takie powiedzonko. Słowa mecenasa najwyraźniej nieco zaskoczyły przywódczynię bramy, bo spytała:
-Jaki znowu pożyczony samochód? I co za klient? I co za sprawy? Życie ci niemiłe? Nie wiesz gdzie przyjechałeś, papugo?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

- No, jak to jaki samochód? Właśnie ten, którym jadę. Chociaż nie dziwię się pani wątpliwościom, bo ja również nazwałbym to raczej złomem niż samochodem – uśmiechnął się do swojej rozmówczyni.- Jeśli chodzi o tożsamość mojego klienta oraz rodzaj spraw, w jakich go reprezentuję, niestety nie mogę tego pani zdradzić, bo obowiązuje mnie tajemnica adwokacka. Niemniej, byłbym wielce zobowiązany, gdyby zechciała skierować mnie pani do izby prawnej waszego miasta, abym mógł zorientować się w obowiązujących tu procedurach. O co to jeszcze pani pytała? Ach, tak… czy wiem, gdzie przyjechałem… Jeśli mapy i przewodniki nie kłamią, a moja ochrona nie popełniła jakiegoś rażącego błędu, to powinienem znajdować się w Vedze, mieście będącym główną siedzibą „Krokodyli”. Czy pominąłem odpowiedź na któreś z pytań?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Przez chwilę, Lialil milczała, patrząc tępo na adwokata. Po chwili otępienia jednak powiedziała z całkowitym przekonaniem w głosie:
-W twojej gadce jest coś takiego, że mam ochotę wyrwać ci język, zerwać skórę z twarzy i wyłupić oczy. Ale dobra, zabawmy się. Masz minutę by mnie przekonać, żebym cię nie zabiła tu, na miejscu. Czas, start.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

- Ty, ty, ty, TY RASISTKO!! – wydarł się Feeman, aż było go słychać za murami.- Gdyby tu jakiś białas przyjechał, to z eskortą honorową do bramy byś go odprowadziła. Ale nie, czarnuch przyjechał, tak? To czarnucha trzeba gnoić. Mój kolor skory ci nie pasuje! Rasistka! Ja się do komisji praw człowieka odwołam! Do sądu pójdę, do samego diabła pójdę, ty rasistko! Za bramę mnie tu nie chcą wpuścić, bo czarny jestem! RASIŚCI! RASIŚCI! RASIŚCI!
Tymczasem tuż za wyznaczoną linią umocnień pojawiło się trzech uzbrojonych mężczyzn w niebieskich kombinezonach. Wszyscy wycelowali do kobiety…
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Podczas gdy papug zaczął się wydzierać, kobieta zrobiła minę w stylu "-,-". Dlaczego? Cóż, to, że sama była czarnoskóra mogło mieć jakieś znaczenie, ale raczej po prostu nie przypasowała jej odpowiedź Freemana. Położyła dłoń na cynglu i...
I wtedy pokazali się uzbrojeni mężczyźni w kombinezonach. Oczy Lialil rozszerzyły się. Ale nie ze strachu. Wydawała się wręcz podniecona zaistniałą sytuacją. Zawyła niczym hiena, a byliście pewni, że pod jej chustą maluje się szeroki, szaleńczy uśmiech:
-Ha! Jakiś magister i jego banda przydupasów grozi PRZYWÓDCZYNI Pierwszej Bramy na terenie gangu!? To się skończy dla was źle, śmieci!
Pewnie splunęłaby, gdyby nie to, że miała zasłonięte usta. Z oddali usłyszeliście dźwięk nadjeżdżającego samochodu. Ze strony miasta nadjeżdżał terenowy wóz, w którym najbardziej charakterystyczna była postać w dużym hełmie, przypominającym zielonkawą czaszkę. Tymczasem Folmar nacisnęła spust, a ku mężczyznom w niebieskich kombinezonach pomknął pocisk z bazooki...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Niemalże w tym samym czasie (no, może o ułamek sekundy później) rozbrzmiały trzy strzały z karabinów snajperskich i w stronę kobiety poleciały trzy kule. Mężczyźni padli i potoczyli się po piasku za wydmę, na szczycie której stali.
-Ładna mi przywódczyni! – krzyczał Freeman.- Rasistka i tyle. Przywódcy znają prawo pustyni i nie strzelają do bezbronnych. Rasistka i antysemitka! Do mojego klienta strzelała! Teraz strzela do mnie, bo czarny jestem!
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Pocisk z bazooki uderzył w wydmę, rozrywając brzuch jednemu z mężczyzn w kombinezonach. Rana była poważna, ale nie śmiertelna i łatwa do zoperowania nawet w warunkach polowych. Wystarczyło po prostu włożyć część flaków do środka i zszyć. Wygląda prosto. Pozostałej dwójce udał się unik.
A co się tymczasem działo z Folmar? Dzięki odrzutowi przy strzale udało jej się uniknąć śmierci o włos. Miała ranę na policzku, który jeden z pocisków lekko rozorał i zakrwawiony bark, w który również trafił pocisk. Musiał uderzyć w jakiś ważny mięsień czy ścięgno, bo ręka kobiety zwisła bezwładnie. Jej bazooka upadła na drogę z głuchym łoskotem. Przez chwilę, strażniczka wydawała się zaskoczona tym, że ktokolwiek ma czelność zaatakować ją, tak wysoko postawioną członkinię Pustynnych Krokodyli. Normalnie, taki atak skutkowałby z miejsca wojną z gangiem lub miastem do którego należała taka osoba. Szybko się jednak otrząsnęła i jedną ręką, wyjęła spod fałd ubrania dwa, długie noże. Jeden podrzuciła lekko i chwyciła w zęby, drugi zaś został w jej dłoni.
Ruszyła ku Freemanowi. I raczej nie miała dobrych zamiarów.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Jeden z ochroniarzy udzielił pierwszej pomocy rannemu koledze.
- Kurwa, nie wygląda to najlepiej. Jeśli ten papug wynajęty przez szefa szybko czegoś nie wymyśli, to nie wiadomo, czy dowieziemy go do Namili – pomyślał, ale nie powiedział tego głośno.
Tymczasem trzeci ochroniarz ponownie wycelował do Folmar.
- Ręka czy kolano?- zastanawiał się. Nie chciał zabić tej kobiety, bo wiadomo, że taki początek wizyty nie sprzyja porozumieniu. Ale jego zadaniem była ochrona prawnika, przynajmniej do czasu, aż znajdzie się on w mieście, bo tam będzie musiał radzić sobie sam. No i jest jeszcze ten samochód nadjeżdżający od strony miasta. Kiedy oni wreszcie zareagują ?
Freeman nie był uzbrojony, przynajmniej w potocznym rozumieniu tego słowa. Jego bronią zawsze było PRAWO. Przez jego głowę jak błyskawica przemknęła myśl, że chyba będzie musiał nieco zrewidować swoje nastawienie i po powrocie do Namili zapisać się na jakiś kurs samoobrony. Ale żeby móc się zapisać na jakikolwiek kurs, najpierw trzeba do Namili wrócić.
Dzięki temu, że kobieta w trakcie rozmowy stała w pewnej odległości od pojazdu i mając dodatkowe kilkadziesiąt sekund dzięki jej zaskoczeniu po postrzale Freemanowi (chyba) udało się wsiąść do samochodu i zablokować drzwi. Tam, w miarę bezpieczny przed atakami wariatki z nożami, zamierza poczekać, aż dotrze do niego samochód nadjeżdżający z miasta.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Za Freemanem poleciał jeden z noży kobiety i dosłownie na chwilę przed zamknięciem drzwi, wpadł do środka samochodu, trafiając prawnika zaledwie jakieś trzy centymetry poniżej serca. Sytuacja nieciekawa. Wręcz chujowa. Jest szansa na przeżycie, pod warunkiem, że zajmie się nim jakiś wykwalifikowany lekarz. O, właśnie przyjechał jeden.
Obrazek
Wóz z Vegi zatrzymał się, a ze środka wyparowało dwóch żołnierzy Pustynnych Krokodyli, którzy z miejsca wymierzyli broń ku snajperowi. Tymczasem mężczyzna w niebieskim stroju pielęgniarza i z hełmem dopadł do Folmar. Ta, jakby nie chcąc by w ogóle podszedł, zamachnęła się na niego sztyletem trzymanym w zębach. Lekarz, zrobił niezgrabny unik, po czym bez ogródek... przypieprzył rozbradzierzonej przywódczyni bramy z główki. Tak, ciężkim hełmem. Ta z miejsca padła bez zmysłów. Lekarz ruszył ku samochodowi, by zająć się Freemanem.
Tymczasem jeden z żołnierzy zawołał:
-Wychodzić z rękami w górze! Narobiliście sobie niezłych kłopotów, cwaniaki!
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Ochroniarze odbyli błyskawiczną naradę, ot, jeden ruch palcami niewidoczny dla przybyłych i skinięcie głową wystarczyły by ustalić dalszy plan działania. Ochroniarz, który wcześniej celował do Folmar odrzucił broń, ale zrobił to w taki sposób, że ta spadła za wydmę i podniósł ręce do góry.
- Mój kolega jest ranny – krzyknął. – potrzebujemy noszy.
Tymczasem trzeci ochroniarz pochwycił broń kolegi i pobiegł do ukrytego za kolejną wydmą samochodu. W chwilę potem zza wydm można było usłyszeć silnik odjeżdżającego z maksymalną prędkością pojazdu.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Zajmijcie się tym co potrzebuje noszy!
Zawołał lekarz do żołnierzy Pustynnych Krokodyli. Ci przez chwilę zwlekali, ale poszli pomóc mężczyźnie. Mieli zamiar go przenieść do samochodu. Zaprowadzony miał również zostać drugi z ochroniarzy w niebieskich kombinezonach.
Tymczasem Religa zapukał do samochodu Freemana, dając znak, by ten go wpuścił, aby mógł opatrzyć jak najszybciej jego rany. Jeżeli zostanie wpuszczony, to lekarz się nim zajmie. Jeżeli nie, to nie, lol.
Jeżeli przeniesienie wszystkich do samochodu, łącznie z Folmar, przebiegnie bez problemów, Religa poda wszystkim (także zdrowemu ochroniarzowi) środki usypiające. Ich dalsze losy będą pewnie nieznane (przynajmniej do czasu następnego posta). Czy wszyscy się decydują na to rozwiązanie czy są jakieś protesty?
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

Freeman, jeśli tylko nie był zbyt osłabiony przez upływ krwi, lub nie stracił przytomności, odblokował drzwi. Co prawda nie był lekarzem, ale to wiedział na pewno, że albo je otworzy, albo jego życie długo już nie potrwa. Co prawda mógł później pożałować tej decyzji, ale tym akurat też może martwić się później. Przynajmniej jest szansa na jakieś później.
Ranny ochroniarz doszedł do podobnych wniosków.
Jego kolega też nie sprawiał problemów. Skoro już został, to i tak nie miał wielkiego wyboru.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
-Mam chyba deja vu.
To była pierwsza rzecz, jaką usłyszeliście po obudzeniu się. Byliście w... starym, zniszczonym domu, w którym stały dwa, dość porządne łóżka. Na ziemi znajdowało się jeszcze jedno posłanie. Leżał na nim mężczyzna, który nie został ranny podczas walki. Drugi, który oberwał w bebechy oraz Freeman leżeli w łóżkach. Na stoliku obok stała taca z lekami, parę karafek wody i trzy talerze, dwa z jakimś schabowym i marchewkami, a jeden z tym samym, tylko w formie papki.
Na krześle obok zaś siedział lekarz. Mężczyzna z blizną na twarzy, w okularach i stroju pielęgniarza. Widząc, że się budzicie mruknął pod nosem:
-Deja vu jak nic.
Po czym poinstruował was:
-Wy, na łóżkach, nie wstawajcie za szybko. Jesteście po operacji i powinno być wszystko w porządku, ale przemęczanie się nie wchodzi w grę. Ty, co miałeś rozwalone bebechy, ta papka jest dla ciebie.
- wskazał na talerz ze zmielonym schabowym i marchewkami - Musisz się przez jakieś pół miesiąca odżywiać bardzo ostrożnie. A Ty, ciemnoskóry przyjacielu, nie przemęczaj się, ogranicz wysiłek na jakiś czas. Jesteście w Pierwszej Bramie i, ugh, czekamy na to aż się rozstrzygnie wasz los za atak na nadzorczynię. Decyzja o postrzale jej nie była zbyt rozsądna...
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

- Myśmy mieli tylko ochraniać mecenasa – odpowiedział zdrowy ochroniarz.- Poza tym, to ona pierwsza zaatakowała. No i mecenas nie miał przy sobie broni. Chciał tylko oddać samochód i załatwić jakieś sprawy w urzędzie. Ale zdaje się, że u was to najpierw trzeba tą wariatkę odstrzelić, a dopiero później pokojowo wjeżdżać do miasta- dorzucił i z apetytem zabrał się za obiad.
- Ile czasu byliśmy nieprzytomni? – spytał Freeman.- Och, ale gdzie podziały się moje maniery? Jestem Gordon Freeman, adwokat. Z kim mam przyjemność?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Gruby »

Obrazek
Nie mieliście przy sobie oczywiście broni, a odziani byliście w ubrania charakterystyczne dla pacjentów. Lekarz kiwnął głową do Freemana:
-Guellirmo Religa, lekarz i jeden z Pustynnych Krokodyli. Byliście nieprzytomni przez dwa dni. Tyle mniej więcej wymagała wasza operacja i potem oczekiwanie aż się wybudzicie. - teraz obrócił twarz ku jednemu ze strażników - Rozumiem, że nie wyszło to zbyt... fortunnie, ale ta wariatka, czy chcieć, czy nie chcieć, jest przywódczynią tej dzielnicy. No, nieoficjalnie, ale tak jest. I właśnie w tej chwili pilnuje tego domu czterech strażników, a jak tylko się ktoś dowie, że jesteście już w miarę żywi, to odbędzie się w pobliżu bramy rozprawa co z wami zrobić. Bez obrońcy z urzędu, jeżeli rozumiecie o co mi chodzi.
Awatar użytkownika
Liadan
Posty: 1018
Rejestracja: 2013-03-01, 18:06
Tytuł: Matka Gąska

Re: Urlop Moshe Goldbluma

Post autor: Liadan »

-Pan Religa! Ach, to panu miałem zwrócić samochód, który pożyczył pan mojemu klientowi. Mam nadzieję, że nie będzie z tym problemów. I pan Moshe prosił, żeby przekazać panu, iż jest bardzo wdzięczny, a wyrazy jego wdzięczności znajdują (a może znajdowały) się w bagażniku. [Jeśli nikt „wyrazów wdzięczności” z bagażnika nie wyją, to były tam filtry do oczyszczania wody, dzbanki filtrujące, trochę ciasteczek algowych z promocyjnej serii – znajdują się w nich kupony na w sumie trzy tysiące żetonów, oraz trzy koszerne dania z ryb w lodówce turystycznej]
Po przekazaniu tej informacji prawnik zamyślił się:
- Bez obrońcy z urzędu? I pewnie również bez opieki prawnej konsulatu… To łamie wszelkie prawa i porozumienia między miastami Hermegiddo zawarte tuż po zakończeniu Wojny. Tak się nie godzi – zaczął się ekscytować. Czy to dla tego odmawia mi się prawnika, że jestem czarny? Miasto rasistów! Sami rasiści, wszędzie tylko rasiści! Łamią podstawowe prawo człowieka do obrony tylko ze względu na kolor skóry. Ja żądam przestrzegania moich praw! Chce się widzieć z konsulem i miejscowym prawnikiem! A pan, doktorze – dodał już znacznie spokojniejszym tonem – proszę, żeby mi dostarczył miejscowy kodeks.
Zablokowany

Wróć do „Hydroponny Corporation”