Operacja Młot

Lider: Generał Ron Harrison [Mark Ronald Lion]
Miasto: Kunn
MG: DLANOR
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

Siły biorące udział w operacji:

Korpus:
2.Pluton (20 marines, 8 androidów T-2) - dowódcą jest porucznik Lorence
5.Pluton (28 marines) - dowódcą jest major Donaldson (główny dowódca sił Korpusu na czas tej operacji)
Dodatkowo:
-Richter
-Prophana

Pojazdy:
motocykle - 2
quady - 2
samochody opancerzone - 3
transportery - 4
ciężarówki - 4
czołgi - 2
haubica samobieżna Enil - 1
ciężki samochód z zamontowanym gatlingiem i radarem na dachu - 1


Punkt zborny wyznaczono w połowie drogi z Kunn do Tauris. Kolumna pojazdów zatrzymała się, a żołnierze cieszyli się ostatnimi chwilami odpoczynku.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

Obrazek
Do oddziału dołączył oczywiście Richter Belmont, już całkowicie zdrowy i gotowy uwolnić swój lud. Miał ze sobą kuszę szybkostrzelną oraz dziwny miecz w kształcie sierpa. Nie mogło też zabraknąć Prophanei, ogromnego automatonu-paladyna. Obydwoje podeszli do Lucy, ale nie byli sami. Do waszej grupki dołączyła jeszcze jedna kobieta.
Obrazek
Jej cechą charakterystyczną była łysa głowa. Nie była to jednak zwyczajna łysa głowa. Ta głowa była łysa PERFEKCYJNIE. Słońce odbijające się od jej czachy niemal oślepiało. Miała chłodne, nieco groźne spojrzenie i usta zasłonięte czerwoną chustą. Chodziła w błękitnym płaszczu i miała karmazynową koszulę odsłaniającą brzuch. Przy pasie trzymała dwa, bliźniacze pistolety o rubinowych wykończeniach. Cała trójka podeszła do Lucy, zameldować się. Przemówiła Prophanea, górująca nad całym oddziałem.
-Jesteśmy gotowi. Pozwól pani major, że przedstawię naszą towarzyszkę. To Primaria Ranco, służyła kiedyś w zakonie Sług Wiecznego Ognia, podobnie jak ja...
-Umiem się sama przedstawić - warknęła łysolka, a Prophanea zamilkła - I nie myślcie, że mi się podobacie i że robię to dla was, cholerni gangowcy. Chcę po prostu pomóc tym biednym, zniewolonym ludziom, a nie wam, gangom, żerującym na pustynnych cierpieniach.
Gdzieś już słyszeliście chyba o podobnej retoryce. Prophanea zachrzęściła zbroją:
-Jak widzicie, jest pomocna i zna się na walce bronią palną. Jest doskonała w bliskich starciach. Bardzo nam pomoże i może odnajdzie swoją drogę...
-Prophanea, nie pierdol. Pomagam wam i tyle, nie spoufalajcie się zbytnio.
Kobiecy automaton gdyby miał brwi, to pewnie by je właśnie uniósł. Ta Primaria nie pasowała za bardzo do wizji rycerza z zakonu Sług Wiecznego Ognia i po tym jak bezczelnie i buntowniczo zwracała się do swojej towarzyszki oraz pani Donaldson, mogliście zrozumieć, czemu służyła tam "kiedyś". Tak czy siak zdobyliście chyba nowego sojusznika, chociaż nie wiadomo, czy będzie z niej więcej pożytku czy kłopotów. Milczący przez cały czas Richter odezwał się w końcu:
-Co planujecie, pani major?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

-Obecnie oczekujemy przybycia naszych sojuszników z VIRGO. Z tego co słyszałam, mają przybyć w sile porównywalnej do naszej. Mam przygotowane kilka scenariuszy działań, ale nie ma sensu ich teraz wygłaszać dopóki nie przybędzie VIRGO. W każdym razie będziemy musieli zająć się trzema celami. Po pierwsze jedna grupa (ewakuacyjna) będzie musiała uwolnić mieszkańców Wyraju z ich więzienia i przeprowadzić ich ewakuację. W naszych ciężarówkach mamy trochę wody, żywności i leków na wszelki wypadek. Niestety nie dysponujemy takimi środkami aby móc odesłać mieszkańców od razu w bezpieczne miejsce. Punkt ewakuacyjny będziemy musieli po prostu zlokalizować w bezpiecznej odległości od samej cytadeli i dopiero po całkowitym zakończeniu działań będziemy mogli udostępnić im resztę naszych pojazdów podczas drogi powrotnej. Druga grupa (dywersyjna) będzie miała za zadanie związać wroga ogniem i nie pozwolić mu w przeszkodzeniu wspomnianej ewakuacji. Wreszcie ostatnia grupa (pościgowa) będzie musiała znaleźć i rozprawić się z Cul'Adrą. Jeżeli tego nie zrobimy na pewno będzie mścił się w przyszłości. Nie mogę wam bezpośrednio rozkazywać, ale chciałabym się dowiedzieć do której z tych grup chcielibyście dołączyć. I mam nadzieję, że nie weźmiecie tego za obrazę, ale chciałabym zasugerować wam moją propozycję. Panie Richter, pana obecność wśród grupy ewakuacyjnej byłaby bardzo pomocna. Mieszkańcy prawdopodobnie nie słyszeli nigdy o Korpusie czy VIRGO ale pana znają. Wasza obecność na pewno zwiększyłaby zaufanie do naszych działań i prawdopodobnie usprawniłaby cały proces ewakuacji. Prophano, moim zdaniem najlepiej nadałabyś się w grupie dywersyjnej. Masz wspaniały pancerz i uzbrojenie, które na pewno nie pozwoli przeciwnikom przejść obojętnie obok i ścigać mieszkańców. Jednakże yhmm, twoje rozmiary mogą być kłopotliwe przy poszukiwaniach samego Cul'Adry. Jeżeli chodzi o panią, pani Primario to naprawdę pomoc kogoś takiego przydałaby się grupie pościgowej. Słyszeliśmy, że Cul'Adra dysponuje kilkoma mutantami no i sam jest niezwykle silnym wojownikiem.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

Obrazek
Wkrótce na miejsce dotarli żołnierze VIRGO w transporterach. 5 oddziałów po 10 ludzi wliczając dowódców. Akcją kierować będzie ponownie Hammer, czterech pozostałych dowódców to Mozgov, Cassey, Oladipo i Malea X. Żołnierze zabrali ze sobą trochę tych noży halucynogennych, a nóż się przydadzą?
Hammer podszedł do dowództwa Korpusu i rozmawiających z nimi osób, a potem przywitał się.
- Jesteśmy zwarci i gotowi do działania. Czekamy na wytyczne.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

Na słowa o współpracy z Virgo, tajemnicza Ranco zaaferowała się jakby nieco i spojrzała groźnie ku górze, na mechanoidkę.
-Nie mówiłaś, że będziemy pracowały z Virgo!
Ta, jedynie poklepała ją po ramieniu (wbijając łysą kobietę w ziemię):
-Walka ze swoimi słabościami i uprzedzeniami jest drogą rycerza przyjaciółko. Daj dokończyć mówić pani major.
Lucy mogła dokończyć, chociaż mamrocząca pod nosem niezbyt pochlebne rzeczy o Virgo Primaria była dość irytująca. Ostatecznie jednak, gdy doszło do wyboru stanowisk, to Richter pierwszy się odezwał:
-Wolałbym być w grupie pościgowej. Mam niewyrównane rachunki z Cul'Adrą.
Primaria kiwnęła głową:
-Ja także pójdę do grupy pościgowej. I lepiej, aby żadne Virgo nie wchodziło mi pod nogi gdy dopadnę tego wampirzego dupka.
I na koniec Prophanea:
-Wypełnię swoje obowiązki w taki sposób, jaki proponujecie. Dołączę do grupy dywersyjnej.
Gdy na miejsce dotarli żołnierze Virgo i się zameldowali, Ranco się zjeżyła i zaczęła im rzucać bardzo wrogie, niesympatyczne spojrzenia, a także co jakiś czas, spluwać nieelegancko na ziemię.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

Major zgodziła się aby Richter także uczestniczył w grupie szturmowej (pościgowej) i postanowiła nie ingerować w zachowanie nowo poznanej kobiety. Na rozmowie z nią można był sporo stracić w obecnej sytuacji. Lucy liczyła też, że dowódcy VIRGO nie dadzą się sprowokować i także utrzymają swoich ludzi w ryzach. Donaldson poprosiła wszystkich dowódców o zebranie się i zaczęła odczytywać przygotowany plan operacji.

Godzina 4:00
Kolumna pojazdów zatrzymuje się w odległości 5 kilometrów od fortecy w pobliżu torów na południowy zachód od Wyraju.

4 zwiadowców, korzystając z odzienia maskującego, najpierw jadąc samochodem 2 kilometry (przy wyłączonych światłach) a następnie poruszając się pieszo mają za zadanie zbliżyć się na odległość do 1 kilometra od Fortecy i dokonać rozpoznania terenu, korzystając z dalmierzy, i noktowizorów.

W tym czasie saperzy i pozostali żołnierze zakładają obóz polowy. Lewa flanka obozu oparta jest o masyw górski zapewniający ochronę i ukrycie przed wzrokiem nieprzyjaciela. Front, prawą flankę i tyły zabezpieczać będą zasieki i worki z piaskiem przy których ustawione zostaną stanowiska CKM. W obozie będzie znajdować się także pojazd z radarem, za pośrednictwem, którego będzie monitorowana okolica.

Godzina 5:00
Do obozu wracają zwiadowcy i zdają raport.
Prowadzone są końcowe prace przy fortyfikacji obozu. Rozkładane są namioty i ustawiane prowizoryczne punkty sanitarne.

Godzina 5:30
Rozpoczęcie szturmu.
W obozie zostaje 2 marines w ciężkim samochodzie z gattlingiem i radarem, na stanowiskach CKM. Do ochrony przydałoby się też 2żołnierzy VIRGO na pozostałych stanowiskach ogniowych.
Główne siły zbliżają się z maksymalną prędkością do zabudowań przed fortecą. W pierwszej linii jadą czołgi i transportery grupy dywersyjnej. W drugiej linii transportery grupy szturmowej a w ostatniej linii transportery i ciężarówki grupy ewakuacyjnej. Manewr podejście będzie osłaniany ogniem artyleryjskim z haubicy.

Grupa dywersyjna: [2 czołgi, 2 transportery Korpusu, 1 transporter VIRGO, 8 androidów T-2, 10 marines jako załoga pojazdów, 2 żołnierzy VIRGO jako załoga pojazdu, 8 żołnierzy VIRGO]

Grupa szturmowa: [2 transportery Korpusu, 2 transportery VIRGO, 2 drużyny marines z 5. Plutonu – 16 żołnierzy, 16 żołnierzy VIRGO, 4 marines jako załoga pojazdów, 3 żołnierzy VIRGO jako załoga pojazdów]

Grupa ewakuacyjna: [4 ciężarówki, 2 transportery VIRGO, 4 marines jako załoga pojazdów, 4 żołnierzy VIRGO jako załoga pojazdów, 1 drużyna marines – 8 osób, 16 żołnierzy VIRGO]

Grupa dywersyjna zajmuje się zniszczeniem ciężkiej broni wroga przy zabudowaniach na powierzchni (pojazdy; działa ppanc; stanowiska: ppanc, moździerzy, CKM; roboty, androidy bojowe; mutanty; ciężka piechota; etc.). W następnej kolejności jej celem będzie zwykła piechota. Grupa dywersyjna ma w wyniku swych działań zdobyć zabudowania na powierzchni i zabezpieczyć ten przyczółek. Gdy zadanie zostanie wykonane w zależności od rozwoju wypadków oddziały piechoty z grupy dywersyjnej wesprą działania grupy szturmowej lub ewakuacyjnej albo zaczną wykonywać własne działania.

Grupa szturmowa podejmie się ataku na samą fortecę. Wysłani zawczasu zwiadowcy zlokalizują najlepsze podejścia do twierdzy. Najbezpieczniejszym wejściem będzie wyrwa w murze wykonana za pomocą ostrzału z czołgów albo dużego ładunku C4. Wewnątrz cytadeli należy spodziewać silnego oporu ze strony kultystów, mutantów, choć mało prawdopodobne, że na samym początku trafimy na samego Cul’Adre. Głównym celem jest eliminacja pana zamku.

Grupa ewakuacyjna ma za zadanie znaleźć wejście i wyjście z krateru, w którym uwięzieni są mieszkańcy. Rozważamy tu dwie możliwości. Jeżeli na powierzchni uda się zlokalizować zejście do krateru grupa ewakuacyjna skorzysta z tej drogi. Jeżeli nie uda się tego zejścia znaleźć grupa ewakuacyjna będzie współpracować z grupą szturmową i podczas dalszej penetracji kompleksu odłączy się i ruszy w stronę osady. Następnie ma wyeliminować znajdujących się w niej kultystów i skierować mieszkańców Wyraju do wyjścia, gdzie czekać będą ciężarówki i transportery, które zawiozą ich do naszego obozu. Ciężarówki mogą łącznie pomieścić do 25 osób, a transportery do 10 wewnątrz i dodatkowych paru ludzi na pancerzu. Łącznie powinny wystarczyć 2 kursy aby przetransportować wszystkich w bezpieczne miejsce.

-Trudno powiedzieć ile czasu zajmie nam to wszystko. Chciałbym zmieścić się z tym w godzinie, choć zakładam, że mogą pojawić się komplikacje. W każdym razie musimy wyrobić się w ciągu dnia. Nie jestem przesądna, ale chcę uniknąć walki z tym wrogiem po zmroku. Nasi żołnierze daliby sobie radę za pomocą noktowizorów dosyć sprawnie operować, ale mieszkańcy Wyraju znaleźliby się w bardzo niekorzystnej sytuacji. Jestem świadoma, że dużo może się wydarzyć podczas trwania operacji, dlatego musimy być elastyczni i pozwolić dowódcom oddziałów na dużą swobodę w działaniach.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

Obrazek
Hammer uważanie wysłuchał planu.
- W porządku, wchodzimy w to.
Jeżeli nie ma obiekcji, rozdziela już swoich ludzi na odpowiednie stanowiska.

//a ta jedna co taka zła na biedne VIRGO :< coś jeszcze mam dopisać czy czekamy na Dlanora i rozpoczęcie akcji?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

-To świetnie. Na koniec ostatnia sprawa. Mamy przy sobie specyfik. który nazywa się Soldier Pils. Otrzymaliśmy go od Komitetu Bezpieczeństwa. Ludzie z firmy widzieli jego efekty podczas buntu w Hetthelm, kiedy to zażyli go buntownicy. Ignorowali ból i odniesione rany oraz stawali się zauważalnie silniejsi. Niestety specyfik ten ma działanie uboczne, choć jego twórca już w tej chwili powinien pracować się nad ulepszeniem formuły oraz wytworzeniem specyfiku łagodzącego efekty uboczne. Dobra wiadomość jest taka, że nie wspomniane efekty nie są od razu zauważalne. Po zażyciu człowiek funkcjonuje przynajmniej kilkanaście dni w miarę normalnie. Nie chcę aby moi ludzie tego używali, ale nie możemy przewidzieć co się wydarzy, dlatego każdy z marines dostanie po jeden sztuce. Jeżeli zacznie być naprawdę źle, będzie można tego użyć. Mamy też zapas dla waszych ludzi, jeżeli jesteście zainteresowani.
/Dlanor może chyba po twoim poście odpisywać już./
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

Obrazek
- Nasi ludzie z Hetthelm też informowali jak wygląda działanie tych pigułek, w dodatku Firma proponowała nam ich udostępnienie podczas ataku Anarky na Wast City. Na szczęście obyło się bez ich użycia, nie ukrywam, że liczę, iż ponownie nie będą potrzebne. Ale jeśli miałoby to nam uratować życie bądź skutkować sukcesem misji... to nie będziemy mieli pewnie wyboru - odpowiedział Hammer. Jeżeli otrzyma pigułki również rozda oddziałom.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

Obrazek
Wyraj nie był typową twierdzą obronną. Na wielkim, stromym wzgórzu, po którym nie dało się w żaden sposób wejść bez sprzętu wspinaczkowego i odpowiedniego przeszkolenia znajdowało się coś, co wyglądało niczym platforma wiertnicza. Wielkie, kratowane platformy otaczały mroczną cytadelę wyrastającą ku niebu. Wyglądało to trochę tak, jakby był tu kiedyś szyb i ktoś dobudował w jego środku zamek. Mieliście wrażenie, że równie dobrze, możecie ją ostrzelać z oddali, a cała konstrukcja się zawali. Nie będziecie jednak mieli wtedy pewności, że wasi wrogowie zginęli. Mogą też ucierpieć cywile. Gdy wszystko dobiegnie końca powinniście zanihilować ten mroczny cypel na i tak ponurej pustyni. Na karkach żołnierzy pojawiały się dreszcze. Może na obrazku który zrobiłem forteca wygląda jak domek Dipsy z Teletubisiów, ale wyobraźcie sobie, że to niegodziwa, czarna forteca omieciona mgłą nad którą unosi się dym i w ogóle. Wiecie o co mi chodzi.
Zwiadowcy wykazali, że bezpośredni wjazd na wzgórze (właściwie na górę) jest niemożliwy. Udało im się odnaleźć małe wejście na południu (najwyraźniej kultyści organizowali tam schadzki i orgie, co opisane zostało przez waszych szpiegów z niesmakiem), ale nie ma szans by przecisnął się tam jakiś samochód czy czołg. Mogli tam wejść tylko ludzie. Zwiadowcy nie chcieli się zapuszczać zbyt daleko, by nie zostać wykrytymi, ale oceniali, że wejście prowadzi ku górze, do zamku albo na którąś z platform.
Zbadali też dół u podnóża góry. Był zakratowany (krata była czymś w rodzaju sufitu), z gładkimi ścianami po których nie dałoby się wspiąć. Głęboki na jakieś sześć pięter w dół, więc zeskoczenie też będzie problemem. Twardą kratę dało się zniszczyć pociskiem z czołgu, więc przebicie się przez nią nie będzie problemem. Na dole znajdowały się prymitywne, kamienne budynki bez dachów, ale nie zauważono ani śladu człowieka. Zwiadowcy wypatrzyli jedno przejście, spadające w dół.
Obrazek
Richter, gdy usłyszał informację o tym, że nie było żadnych ludzi, podczas spotkania dowódców z major Lucy Donaldson, poprosił o głos:
-Przepraszam. Zwiadowcy powiedzieli, że w kraterze nie ma żadnych ludzi na górnej warstwie. Podziemia w których żyją niewolnicy, znajdują się głównie pod ziemią i tam są trzymani ludzie. Część osób jednak, z najlepszą krwią, najsilniejsza i wyróżniająca się agresją, trzymana jest na górze. To jakieś 10% wszystkich ludzi tam. Oni też są zniewoleni, ale nie są tak... ech, pełni depresji, zrezygnowani. Nie, źle to opisuję. Wiedzą, że nie mają szans i w przeciwieństwie do reszty, unaoczniają to agresją. Są jak wytresowane zwierzęta, które nie tkną tresera, ale zaatakują każdego kogo im wskaże. Trzymani są na górze, aby nie zrobili krzywdy reszcie... bydła. Jest ich tam tylu, że wasi zwiadowcy powinni ich dojrzeć. Jeżeli ich tam nie ma, to może oznaczać jedną z trzech rzeczy: albo Cul'Adra postanowił się pozbyć ich wszystkich, co wydaje mi się dziwne, bo to dobry materiał na... ech, przepraszam, ciężko mi o tym mówić. Materiał... rozpłodowy. Albo zostali przeniesieni gdzieś indziej, co oznaczałoby, że zdarzyło się coś niespodziewanego, albo Cul'Adra wie o naszym przybyciu. Jest też najgorszy scenariusz. Część jego kultystów została zabita przez kogoś i potrzebują zastępstwa. Zaczynają się wtedy "Krwawe Łowy". Za śmierć kultystów zawsze obwiniani są niewolnicy. Dlatego Cul'Adra nie ma wtedy dla nich miłosierdzia. Wypuszcza ludzi z górnej warstwy i ci, którzy w ciągu trzech godzin przyniosą najwięcej krwi stają się kultystami. Cul'Adra nie dba tak bardzo o trzodę z dolnej warstwy, poza tym to dla niego niezła rozrywka. Można się więc spodziewać, że jeżeli doszło do "Krwawych Łowów", to będzie na dole obserwował co się dzieje... razem ze swoimi wyznawcami i mutantami. Tak czy siak, to tylko jedna z wielu teorii i musimy przygotować się na walkę na szczycie góry.
Obozowisko zostało postawione. Nie widzieliście żadnej broni dystansowej w zamku, ani moździerzy, ani czołgów, ani dział, nic. Nie widzieliście też żadnych kultystów.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

Gdy zwiadowcy zdali raport i wciąż pozostało pół godziny do rozpoczęcia szturmu major Donaldson zaproponowała następującą modyfikację planu.
-Nasze pojazdy pozostaną w dwóch głównych skupiskach, przy znalezionym przez zwiadowców tunelu oraz przy kratach zbudowanych nad kraterem. Reszta działań nie ulega większej zmianie. Dzielimy się na trzy oddziały. Jeden za cel ma eliminację kultystów, drugi zajmie się znalezieniem i ewakuacją mieszkańców, a celem trzeciego oddziału jest Cul'Adra. Teraz gdy wiemy, że także część samych mieszkańców Wyraju może być naszymi wrogami trzeba o tym pouczyć żołnierzy. Oczywiście powinniśmy spróbować uniknąć z nimi walki, ale jeżeli nas zaatakują nie będziemy mieć wyboru.

Nowa proponowana organizacja sił:

Oddział Szturmowy Red (eliminacja kultystów):
- 8 marines (Lucy Donaldson)
- 16 żołnierzy VIRGO
- 4 androidy T-2
- Prophana
Oddział Sztumowy Blue (ewakuacja mieszkańców):
- 8 marines
- 12 żołnierzy VIRGO
- 2 androidy T-2
Oddział Szturmowy Gold (Cul'Adra):
- 8 marines (Porucznik Lorence)
- 12 żołnierzy VIRGO
- 2 androidy T-2
- Primaria Ranco
- Richter
Oddział Wsparcia (pojazdy z załogą na powierzchni): [24] [10]
*przy wejściu do tunelu
-1 czołg [3]
-2 transportery Korpusu [4]
-2 transportery VIRGO [4]

*przy kraterze (sierżant Morison)
-1 czołg [3]
-1 transporter Korpusu [2]
-2 transportery VIRGO [4]
-1 haubica Enil [2]
-1 ciężki samochód z radarem [2]

*na patrolu ( objeżdżanie twierdzy wokoło wzgórza)
-1 transporter VIRGO [2]
-1 transporter Korpusu [2]
Obóz:
-samochód opancerzony [2]
-4 ciężarówki [4]
-motory/quady

-Proponuję aby dowództwo nad oddziałem wsparcia objął jeden z dowódców VIRGO. Dowództwo nad odziałem Gold chciałabym przekazać porucznikowi Lorencowi, dowództwo nad odziałem Blue objąłby także ktoś z VIRGO, a oddziałem Red zajęłabym się osobiście.
/Jak się Borys zgodzi to chcę jeszcze coś napisać przed tobą Dlanor/

/Prosę bardzo - Dlanor/
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

Obrazek
Hammer wysłuchał relacji ze zwiadu, a następnie propozycji modyfikacji planu. Zaakceptował go i rozdzielił swoich ludzi.

Matthias Hammer i Ilja Mozgov dowodzić będą oddziałem Blue.
Oficerem w oddziale Red będzie Malea X.
Oficerem w oddziale Gold będzie Joe Cassey.
Za grupę wsparcia odpowiadać będzie Marouane Oladipo.

Żołnierze zabierają ze sobą maski przeciwgazowe i spraye z gazem usypiającym na wypadek, gdyby trzeba było unieszkodliwić mieszkańców bez rozlewu krwi.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

/Uwaga Prophana nie mieści się w otworze, w związku z tym trzeba wymyślić coś innego./
Nowe proponowane zadania dla oddziałów:

Gold
Szturm na twierdzę celem jej zdobycia i pokonania Cul'Adry.

Red
Wysadzenie części krat i spuszczenie się po linach na dno krateru. Zabezpieczenie osady na powierzchni oraz wejścia w głąb kompleksu tuneli. Następnie penetracja reszty kompleksu.

Blue
W pierwszej fazie operacji zostaje na powierzchni i jest gotowy w zależności od rozwoju wypadków wesprzeć jeden z pozostałych dwóch oddziałów.

/Co Borys na to?/
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

[pasuuuuje]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

Akcja się rozpoczęła. Nie było już odwrotu (no dobra, był, ale wasza ucieczka zawiodłaby nadzieje wielu zniewolonych osób i nie przysporzyła sympatii grupki, całkiem fajnych NPCów). Wkroczyliście do mrocznej domeny Cul'Adry, mrocznego władcy gnębiącego niewinną ludność Wyraju i żerującego na ich krwi. Zwycięstwo będzie wyzwoleniem, a także ratunkiem. Porażka... lepiej nawet nie mówić, wysłaliście tutaj w końcu dużą część swoich oddziałów i przegrana na pewno odbije się na waszych gangach w sposób drastyczny. Niebezpieczeństwo tutaj mogło czyhać na każdym kroku, chociaż na razie wszystko przebiegało spokojnie.

Gold
Oddział Gold przeszedł przez paręnaście minut szedł tunelem zmierzającym ku górze. W końcu, dotarliście do ukrytego przejścia. Sprawdziliście szybko czy za ścianką nie ma nikogo (na słuch), po czym oddział wszedł do środka. Znajdowaliście się w czymś co przypominało piwnicę. Mnóstwo beczek i pakunków z zawartością, której raczej nie chcielibyście nawet sprawdzać. Śmierdziało tu mięsem i ziołami, a także słodkim, paskudnym zapachem krwi. Przejście przez które weszliście, było zakryte obrazem przedstawiającym rudowłosego mężczyznę w białym garniturze, którego ramiona okala płaszcz. Siedział na tronie, ze znudzeniem patrząc na was. Drzwi, będące wyjściem z piwnicy, były otwarte, a na korytarzu nikogo nie było. To typowy korytarz charakterystyczny dla wystawnego zamku - świece przy ścianach, dywany, murowane ściany. Korytarze są dość wąskie, dlatego waszych dwadzieścia parę osób musi uważać, może uformować jakiś szyk. Na ścianach znajdują się kolejne obrazy (głównie z krajobrazami), chociaż uwagę najbardziej przypominał portret z rudowłosej kobiety w uniformie, również siedzącej na tronie i trzymającej pod dłonią książkę. Przypominał po prostu mocno ten z mężczyzną.
Obrazek
Richter, spocony nieco, ciężko powiedzieć czy od wędrówki pod górę czy od strachu, zagadnął porucznika Lorenca, trzymając kuszę samopowtarzalną przy ciele i obserwując korytarz oraz parę zamkniętych drzwi, po lewej i naprzeciw wyjścia. Nie było jednak żadnych oznak, że w pobliżu są przeciwnicy.
-Panie poruczniku, kojarzę to miejsce. Uciekałem tędy przed jednym z tych mutantów. Sądzę, że mogę w miarę się tutaj rozeznać. Jeżeli nie zmienili rozkładu pomieszczeń, mogę was zaprowadzić do komnaty Cul'Adry. Możemy też nadłożyć nieco drogi, wiem mniej więcej gdzie znajduje się ich laboratorium i kwatery kultystów. Mogę też orientacyjnie pokazać gdzie spotkałem tamtego mutanta. Gdzie idziemy?

Red
Wysadzenie krat nie stanowiło problemu. Wystarczyło parę ładunków wybuchowych, a ukazało się wystarczająco duże wejście, by mogła się przezeń przecisnąć nawet Prophanea. Mechanoidka zresztą nie marnowała czasu.
Obrazek
Zaoferowała się, że zejdzie jako pierwsza, bo i tak nie będzie mogła spuścić się po linie. Była po prostu za ciężka i za duża. Więc... zeskoczyła na sam dół. Usłyszeliście odgłos uderzenia oraz szczęknięcie zbroi. To było jedno z tych "szczęknięć", które mówiło: "o kurwa, chyba coś się rozjebało". Prophanea była jednak rycerzem, więc nie powiedziała tego. Po prostu rozejrzała się po terenie i zaczęła jako pierwsza go zabezpieczać.
W końcu, gdy już cały oddział się spuścił (xD) Prophanea zameldowała major Lucy Donaldson:
-Wszystko wygląda w porządku, pani major. Zdaje się, że to miejsce zostało opuszczone. Żadnych śladów tych biednych ludzi. Przy ścianie, jest przejście, prowadzące na dół. Nie zauważyłam też żadnych wrogów, jednak wszyscy musimy być czujni.

A oddział Blue sobie bimba.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

Obok obrazu mężczyzny na ścianie jaskini namalowano fluorescencyjną farbą w sprayu kwadrat. Podobny kwadrat lecz z wymalowanymi obiema przekątnymi namalowano naprzeciwko wejścia do piwnicy.
-MIKE 1 zabezpieczyć pomieszczenie - rozkazał porucznik Lorecne, a 4 marines zaczęło dokonywać niezbędnych prac w piwnicy ułatwiających komunikację na trasie wejście do piwnicy-wejście na korytarz.
-Dobrze panie Richter proszę zaprowadzić nas dłuższą drogą. Najpierw do kwater, a potem do laboratorium jeżeli to możliwe. Wszyscy sprawdzić czy macie założone tłumiki. Na mutanty wpadniemy pewnie prędzej czy później nie mamy powodu aby jeszcze za nimi się uganiać.
-JULIET tu CHARLIE - zakomunikował przez krótkofalówkę porucznik Lorence - Wejście zdobyte i zabezpieczone. Jak dotąd brak wrogiego kontaktu. Kończę fazę BURZA, przechodzę do fazy WOJNA, odbiór.
-CHARLIE tu JULIET - odpowiedziała, zakłócana niewielkimi trzaskami maj Donaldson - Zabezpieczyliśmy osadę i zejście w głąb tuneli. Brak wrogiego kontaktu, kończę fazę BURZA, przechodzę do fazy WOJNA. Wchodzimy pod ziemię, problemy z komunikacją bardzo prawdopodobne. Od teraz kontaktuj się z oddziałem wsparcia, odbiór.
-Zrozumiałem, pomyślnych łowów, odbiór.
-Wzajemnie, over.

-Majorze, jesteśmy gotowi.
-W porządku. Wchodzimy. Oddział ALPHA przodem. Jestem tuż za wami.
<<<>>>
-Kapralu Taylor sprawdzić ten obraz z kobietą czy nie znajduje się za nim kolejne przejście.
Jeżeli przejścia nie ma to GOLD przemieszcza się zgodnie ze wskazówkami Richtera w stronę kwater kultystów. Oddział porusza się czwórkami oddalonymi od siebie o 5 metrów. Przy skrzyżowaniach korytarza żołnierze korzystają z lusterek taktycznych aby sprawdzić co czai się za winklem. Porucznik Lorence porusza się za pierwszą czwórką (ok 2 metrów) a razem z nim jest Primaria i Richter.

Tymczasem oddział RED zagłębił się w tunel prowadzący w dół. Tutaj także żołnierze poruszali się czwórkami, a za pierwszą z nich szła Lucy i Prophana. Oddział miał przemieszczać się dopóki nie natrafi na rozwidlenie tuneli albo na wroga. W tym drugim przypadku przeciwnik zostałby ostrzelany przez pierwszą czwórkę, w której dwóch żołnierzy strzelałoby z pozycji stojącej, a dwóch kucając. Jak wspomniano żołnierze poruszali się przy ścianach, więc Prophana nie powinna mieć większych problemów by przejść pomiędzy nimi i włączyć się do walki.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

Obrazek
GOLD
Za obrazem kobiety nic nie było. Najwyraźniej to był normalny portret, nie skrywający nic za sobą. Zabezpieczyliście miejsca, a Richter -sprawdził przy okazji dwa pobliskie pokoje. Jeden przypominał coś w rodzaju kuźni/laboratorium, znajdowały się tam torby pełne czegoś co wyglądało na strzykawki i broń opartą na nich. Służyła chyba do pobierania krwi. Było tu jej całkiem sporo. To musiała być jakaś pracownia badawcza, ale nie znaleźliście żadnych notatek, a strzykawki, choć sporych rozmiarów, działały chyba jak ich normalne odpowiedniki. W drugim pokoju była kuchnia. Nie używano jej chyba od paru dni, bo na blacie zebrał się kurz, a gar czegoś co wyglądało jak wywar spleśniał i zaśmierdł.
Ruszyliście dalej, mijając przy okazji zejście na wyższy i niższy poziom cytadeli. Richter poinformował, że na prawo od schodów, w korytarzu którym szliście przez chwilę, napotkał mutanta, przed którym ledwo co uciekł. Skręciliście idąc prosto korytarzem, aż doszliście do drzwi.
-To kwatery.
Obrazek
Mruknął cicho Richter. Nim ktokolwiek zdążył zareagować, czy raczej spróbować powstrzymać, Primaria zakręciła pistoletami i z krzykiem "Do dzieła!", wbiła się ramieniem w drzwi, które okazały się otwarte.
Żołnierze usłyszeli jak kobieta oddała cztery strzały, po czym... przestała. Stała w przejściu odwrócona do was plecami, trzymając broń w dłoniach i mierząc nią w głąb sali. Po chwili powiedziała:
-Jest czysto. Nikogo nie ma.
Obrazek
Jej zachowanie było bardzo, ale to bardzo niebezpieczne i lekkomyślne. Rzeczywiście, gdy zajrzeliście do środka, nie zauważyliście nikogo. Jednak gdyby ktoś tam był, stracilibyście element zaskoczenia, samemu nie będąc przygotowanymi na atak. Choć trzeba było jej przyznać, że zaatakowała błyskawicznie i miała niezgorszego cela. Dwa strzały poleciały w łóżka, na których kołdra była nieco zmierzwiona i mogła sprawiać wrażenie, że ktoś pod nią leży. Jeden w toaletę naprzeciwko drzwi, gdzie ktoś mógłby się ukryć. A ostatni w małego, czarnego kotka, którego trafiła prosto w głowę, zabijając biedne, niewinne zwierzę. Jakoś nie budziła sympatii ludzi z waszych oddziałów.
Środek wyglądał, jakby ktoś to miejsce opuścił przed paroma godzinami. Pod ścianami stało mnóstwo łóżek, naprzeciw drzwi którymi weszliście stały trzy zakryte miejsca, będące toaletami i łazienkami w jednym. Przy każdym łóżku stał kufer, na środku dwa duże stoły z krzesłami, a przy drzwiach cztery potężne szafy. Znajdowały się w nich stroje, w kufrach były jakieś codzienne klamoty (kobiece i męskie), nic specjalnego. Miejsce było w miarę czyste, choć czuć było swąd ludzkiego potu. Tak czy siak, rzeczywiście nikogo tutaj nie było.
-Nie podoba mi się to.
Powiedział Richter, obserwując opuszczone pomieszczenie. Zauważyliście jedną rzecz - nie było tu nigdzie okien. Co planujecie dalej?

RED
Szliście ostrożnie tunelem, aż w końcu, stanęliście przed ciężkimi, betonowymi drzwiami. Nie miały zamka, ich sam ciężar wystarczył, by stanowiły niemożliwą dla człowieka przeprawę. Wy jednak mieliście kogoś, kto nie był człowiekiem. Prophanea kiwnęła do reszty żołnierzy na znak czy są gotowi. Nie było sensu czekać, oddział Blue może dość szybko do was dołączyć, a mechanoidka stanowi doskonałą defensywę przed pierwszymi atakami i byłaby w stanie na pewno zatrzymać przeciwników wystarczająco długo. Paladynka z wysiłkiem pchnęła drzwi, aż jej zbroja zazgrzytała. Zauważyliście, że z jej nóg (okolic kolan i stóp) strzelają iskry, czego sama Prophanea chyba nie zauważała. W końcu, zapierając się potężnie o skały, pchnęła skrzydła betonowych drzwi.
Ukazał wam się widok dość ponury. To miejsce było jedną, wielką nagą jaskinią, na której ustawiono wiele nierównych kamieni. Nie było tu nawet domów, tylko małe wnęki w ziemi, w których ludzie najwyraźniej spali. Wszędzie walały się odchody, wymioty i ciała martwych lub umierających, nikt tu nie dbał o higienę. Ludzi było mnóstwo. Rzeczywiście, może nie pięćset jak mówił Richter, ale czterystu na pewno. Wychudli, niektórzy grubi, lecz tylko z powodu choroby głodowej. Brudni, śmierdzący, nie podobni nawet do dumnej istoty jaką jest człowiek. To zwierzęta. Na lewo, jakieś paręnaście metrów nad ziemią, zauważyliście coś, co wyglądało niczym balkon. Musiało prowadzić na powierzchnię lub do zamku. Daleko przed wami, nieco po prawej, ujrzeliście kolejne wielkie drzwi.
Obrazek
Mieliście jednak na razie inny problem. Pojawienie się Prophanei wzbudziło panikę wśród części ludzi. Mogliście ujrzeć całe spektrum zachowań. Część z nich po prostu stała osłupiała i nic nie robiła, jakby dostała ataku katatonii. Część wręcz wiwatowała na waszą cześć. Część wyła wystraszona i kryła się we wnękach. Byli obrzydliwi, ich zachowanie było prymitywne, paskudne, zwierzęce, patrzenie na nich wzbudzało odrazę i obrzydzenie. Paręnaście osób, rzuciło się na Prophaneę i zaczęło ją atakować pięściami i kolanami, zdzierając sobie skórę o jej twardą zbroję. Mechanoidka nie odczuwała bólu, a ciosy mizernych, małych ludzi nie były w stanie nic jej zrobić. Kiwnęła więc głową do major Lucy na znak, że sobie poradzi i by zajęła się innymi więźniami.
Do major Lucy, najwyraźniej rozpoznając w niej przywódczynię, podbiegł jakiś mężczyzna z przepaską na biodrach (wszyscy albo byli nadzy albo mieli tylko mizerne przepaski, wyglądające jakby były splecione z włosów) i padł przed nią na kolana:
-Aniołowie! Aniołowie przybyli! Ocalcie nas! Część z naszych jest na dole!
Mówiąc to i szarpiąc dosłownie major Lucy, wskazał na wielkie, betonowe drzwi na prawo, w oddali.
-Tam! Sfera Śmierci! Tam nasi!
Płakali i krzyczeli ludzie, zbierający się w coraz większej liczbie wokół was. Sytuacja groziła wymknięciem się spod kontroli. Prophanea w końcu uporała się chyba z "wielbicielami", bo podeszła bliżej pani major. Sam jej widok wystarczył, by tłum się cofnął i znowu oszalał ze strachu, niepewności lub uwielbienia. Ciężko było coś zrozumieć przez ten zgiełk. Mechanoidka jednak najwyraźniej ogarnęła co się dzieje:
-Z tego co mówią, to w "Sferze Śmierci" są też kwatery mutantów. Na tamtym balkonie po lewej, jest wejście do kwater strażników i zamku. Na górze jest jakiś mechanizm, który otwiera schody. Trzeba będzie się tam wdrapać, ale ściana jest gładka. Zostanę tutaj, pani major. Przy tym nierozważnym, niegodnym rycerza skoku uszkodziłam sobie stawy. Powinnam je naprawić, by nie okazać się niegodną pomocy wam w chwili próby.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

RED
-Rozumiem, Prophano proszę przekaż wszystkim, że jesteśmy tu po to aby ich uratować i żeby postępowali zgodnie z naszymi poleceniami. Wygląda na to, że wywierasz na nich bardzo silne wrażenie - zwróciła się do paladynki major.
-ALPHA, wdrapcie się na ten balkon tylko migiem. BRAVO ubezpieczajcie ich.
-Tak jest - odrzekł sierżant Welborn. Czterech marines przymocowało kotwiczki do lin i zarzuciło je za balustradę balkonu, a następnie zaczęło wciągać się na górę. Trójka innych żołnierzy stała gotowa otworzyć ogień jeżeli na balkonie pojawi się wróg.
-Kapralu ustawić T-2 przed drzwiami na niższy poziom. Prophano w pojazdach mamy trochę specjalistycznego sprzętu. Powiedz jakie rzeczy ma ze sobą wziąć BLUE, co przyda się w naprawie. Muszę też wiedzieć ile czasu może zająć ci naprawa.
Po uzyskaniu tych informacji Lucy chwyciła krótkofalówkę.
-ROMEO, tu JULIET, odbiór - spróbowała porozumieć się z oddziałem BLUE Donaldson. Jeżeli w obecnych warunkach komunikacja byłaby niemożliwa to major pchnęłaby dwóch marines aby wrócili do więzienia na powierzchni i stamtąd przekazali wiadomość oddziałowi BLUE:
"-ROMEO, Lwica znalazła szczenięta, powtarzam Lwica znalazła szczenięta. ROMEO weźcie ze sobą [to potrzebuje do przeprowadzenia napraw Prophana]"
Komunikat ten stanowił informację dla Hammera, która mówiła, że odział RED znalazł jeńców i oddział BLUE ma do nich dołączyć. Dla grupy wsparcia oznaczało to natomiast, aby ciężarówki opuściły obóz i udały się w rejon bezpośrednich działań.

GOLD
We wszystkich pomieszczeniach w których byli jeden z marines rysował zieloną farbą kwadraty z przekątnymi.
-Oddział założyć noktowizory. Idziemy do laboratoriów. Niczego nie dotykacjie- zakomenderował Lorence - Uważajcie na możliwe pułapki. Primario, proszę o zachowanie profesjonalizmu i działanie wspólnie z nami. ALPHA ruszacie przodem.
Przy napotkaniu kolejnych drzwi oddział ma najpierw sprawdzić przez otwory jak dziurka od klucza albo szpary co znajduje się za nimi, a następnie wykonać manewr wejścia -> Jeden z żołnierzy za pomocą strzału ze strzelby niszczy zamek. Drugi uchyla drzwi, przez który trzeci marines wrzuca granat hukowo-oślepiający (tzw. flashbang). Po jego detonacji do środka wkracza pierwsza czwórka i Primaria, a kolejna czwórka ubezpiecza ich z pozycji przy drzwiach (przez ubezpieczenie rozumiem strzelanie ogniem zaporowym do wrogów wewnątrz dopóki pierwsza czwórka nie zajmie improwizowanych pozycji obronnych za np. meblami, wózkami laboratoryjnymi, innymi przedmiotami).
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

Obrazek
- Zrozumiałem, wchodzimy, over - odpowiedział krótko Hammer, po czym ze swoim oddziałem ruszył na miejsce, uprzednio zabierając części potrzebne do naprawy Prophany. Żołnierze idą ostrożnie, gotowi na wszelkie niespodzianki.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

RED
Prophaena zaczęła opanowywać tłum z raczej mizernym skutkiem, a major Lucy przekazała informacje do Blue o potrzebnych dla niej częściach. Tymczasem czwórka żołnierzy wspinała się na balkon. Wszystko szło bez problemu, spokojnie wchodzili, a ubezpieczający ich towarzysze nie widzieli niczego podejrzanego na górze. Nagle, jeden ze wspinających się, zobaczył, że ściana pokryta jest jakąś lepką, przezroczystą substancją, której wcześniej nie było widać. Ciężko powiedzieć co nim pokierowało. Czy miał przeczucie godne abilitera, czy wystarczająco mało zaufania do podejrzanych mazi, czy po prostu był znerwicowany będącym w tym chorym, mrocznym miejscu. Nie marnując czasu na meldowanie co się dzieje, ryknął do reszty wspinających się:
-SZYBKO! SKACZCIE!
Chwilę później, grotą wstrząsnął wybuch, a balkon dosłownie wyrwało ze ściany. Żołnierze, którzy się wspinali, zareagowali szybko i odskoczyli na dół, więc eksplozja objęła ich tylko częściowo. Zlecieli ze sporej odległości i odrzuciło ich do tyłu, ale byli cali, chociaż umorusani w łajnie pokrywającym posadzkę. Mniej szczęścia mieli ludzie zabezpieczający balkon. W chwili, gdy doszło do wybuchu, oddali parę strzałów ku balkonowi, ale pył przesłonił im widoczność. Chwilę później, w ich kierunku pomknęła kula ognia, która eksplodowała u ich stóp. Jeden z nich oberwał niemal centralnie, połowa jego korpusu została spopielona. Pozostałą dwójkę "tylko" odrzuciło.
W korytarzu, na który jeszcze przed chwilą prowadził balkon, pojawił się odrażający mutant, nieco większy od zwyczajnego człowieka. Miał gadzie przymioty, wyglądał niczym humanoidalny jaszczuroludź pokryty twardą, chropowatą łuską.
Obrazek
Jego tylną część ciała wieńczył długi ogon, którego zakończenie wyglądało niczym kwiat. Ociekało jakąś substancją, przypominającą ślinę i chyba był na swój sposób "otwarty" niczym paszcza. Z poważną, niewzruszoną miną objął spojrzeniem jaskinię i powiedział:
-Biedni, mali ludzie. Próbujecie zniszczyć to miejsce idealnej moralności.
Wśród więźniów wybuchła panika, skutecznie uniemożliwiająca wam efektowne przemieszczanie się i rozkazywanie (było za głośno). Stworzenie najwyraźniej potrafiło w jakiś sposób wytwarzać eksplozje, co było tym bardziej niebezpieczne, biorąc pod uwagę, że niemal czterystu niewolników było skupionych wokół was lub w pobliżu. Prophanea nie pocieszyła major Donaldson. Szybko obróciła głowę, obserwując (skanując?) otoczenie, po czym powiedziała:
-Pod sufitem jest kolejny oponent, nad tłumem.
Poinformowała. Lucy nie widziała tam nikogo, żołnierze, nawet z noktowizorami, również nie. Prophanea jednak nie była chyba typem osoby... mechanizmu, który okłamywałby swoich towarzyszy w tak poważnej sytuacji. Więc dwaj przeciwnicy, jeden mutant i jedno coś, o czym wiedziała tylko mechanoidka. Ciężko powiedzieć czy macie czas, by dywagować co tam na górze może być, bo jaszczur właśnie uniósł swój ogon...
(Oddział Blue dotrze za dwie lub jedną turę, doprecyzuję w następnym poście)

GOLD
Ost do spotkania z Cul'Adrą
Obrazek
Richter jako pierwszy zajrzał do środka. Zauważyliście, że jest bardzo aktywny podczas tej misji. Najwyraźniej bardzo chciał się zemścić na swoim prześladowcy. Po chwili zbladł i odsunął się od drzwi. Przyłożył dłoń do ust.
-To Cul'Adra.
Obrazek
Szepnął, cofając się nieco z rozszerzonymi oczami. Zajrzeliście do środka. Rzeczywiście, przy jednym ze stołów laboratoryjnych stał wysoki, ciemnoskóry, przystojny mężczyzna o siwych włosach splecionych w kucyk. Ubrany był w iście książęcy strój, a plecy okalał mu purpurowy płaszcz. Wyglądał na dość królewską postać. Zauważyliście, że ma spiłowane kły. Jedną ręką mieszał jakieś ingrediencje, chociaż nie widzieliście dokładnie co, a w drugiej trzymał lampkę wina (?). Richter podszedł do dowódcy oddziału:
-Poruczniku, to moja zemsta, ja...
Bum. Zgodnie z planem rozstrzeliliście zamek strzelbą (choć drzwi były otwarte :D), a do środka poleciał flashbang. Chwila oczekiwania, a do środka wpadła pierwsza czwórka i Primaria. Wspierani ogniem, rozproszyli się po pomieszczeniu, chowając za stołami, wózkami, koszami i szafami. Tylko łysa wojowniczka stanęła na środku, znacząco przeszkadzając drugiej grupie w ostrzale, bo stanęła na samym środku, celując do Cul'Adry. Tajemniczego władcy zamku nie dosięgła żadna kula, choć miał zamknięte oczy. Stał przed wami, spokojnie, tak, jakby w pełni panował nad sytuacją. Po jego ustach błąkał się lekki uśmiech. W dłoni trzymał coś, co wyglądało na kielich z czerwoną substancją.
-Witam w moich skromnych progach śmiertelnicy. Czym sobie zasłużyłem na tę niezapowiedzianą wizytę?
Jego głos był chłodny, czuć było w nim pewność siebie, ale też mroził krew w żyłach. Przywodził na myśl potężnego władcę, który zgniecie bez większych problemów każdego robaka na swojej drodze. A wy właśnie byliście takimi insektami. Na środek wybiegł też Richter, dołączając do Primarii. Obydwoje wymierzyli w "wampira" swoją broń - mężczyzna kuszę, kobieta obydwa karmazynowe pistolety. Wasz przeciwnik był niemal okrążony.
Obrazek
Dwoje z żołnierzy (dwie czarne kropki najbardziej na przedzie) ujrzało jednak, że za wyłomem w ścianie, znajduje się kolejne wyjście, prowadzące na zewnątrz, na tę dziwną konstrukcję przypominającą kraty na szybie naftowym. Cul'Adra nie był od niej wcale tak daleko i tylko jeden żołnierz mógł mu w porę zastąpić drogę. Miał więc drogę ucieczki. Jeszcze. Richterowi najwyraźniej odwidziała się "jego zemsta". Teraz, gdy mieliście potwora w szachu, nie mógł wam uciec. Z drugiej strony mógł być potężnym źródłem informacji. Taka istota na pewno wie wiele o tym co się dzieje na pustyni. Skąd się wzięły jego mutanty? Sam je tworzył? Na co mu byli ci ludzie i ich krew? Co się stało z więźniami na górnej warstwie podziemi? Co z tą kobietą, o której Richter mówił, że jej poszukiwał? Między dwoma mężczyznami, którzy skrzyżowali już kiedyś swoje miecze, doszło do krótkiej rozmowy:
-Giń potworze. To nie jest miejsce dla ciebie. - zawołał Richter, z nienawiścią płonącą w oczach gromiąc Cul'Adrę spojrzeniem.
-Nie jest moją winą, że poświęcano was dla mnie. Zostałem tu sprowadzony przez LUDZI, którzy chcieli mi ofiarować dary. - brzmiało to nieco jakby się tłumaczył, ale w jego tonie nie było słychać żalu. Rzeczywiście. Czy to on zebrał kultystów? Czy to raczej kultyści wybrali sobie osobę, którą będą czcili?
-Dary!? Odbierasz ludziom ich dusze i robisz z nich niewolników!
-Może to samo można by powiedzieć o wszystkich religiach? - zripostował mroczny władca, wypijając łyk szkarłatnego napoju. Ciągle miał zamknięte oczy.
-Twoje słowa są puste niczym twoja dusza. Harmegiddo nie potrzebuje takich obiektów czci jak ty.
-Czym jest Harmegiddo? - spytał Cul'Adra, rzucając lampkę wina na ziemię. Ta roztrzaskała się w krystaliczny pył, pozostawiając czerwone ślady na podłodze - Żałosna sterta kłamstw, intryg i sekretów.
Porucznik i reszta żołnierzy czuła, że sytuacja robi się coraz bardziej gorąca i zaledwie chwila dzieli Richtera i Primarię od rzucenia się na wampira. Wydawało się, że to właśnie Richter będzie "głównym bohaterem" tej walki, ale wy również macie sporo rzeczy do zrobienia. Pytanie tylko, czy ta walka, w sytuacji gdy wasz przeciwnik może mieć wiele cennych informacji i gdy macie praktycznie kontrolę nad tym co się dzieje, jest potrzebna?
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Mark Subintabulat »

RED
Wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Pomijając milczeniem temat niszczenia, który podjął mutant (i których warto zaznaczyć sam dokonał więcej) oddział Red przystąpił do kontrataku.
-Kryć się! Wszyscy skupić ogień na jego ogonie!
Dla laików mogłoby wydawać się, że są to rozkazy wydane w panice. Nic bardziej mylnego. (Swoją drogą lepiej brzmi to w wersji angielskiej "Take cover") Żołnierze mieli wykorzystać improwizowane osłony takie jak występy skalne, zagłębienia występujące w jaskini itd. pod osłoną ognia zaporowego prowadzonego przez 4 androidy T-2, które odsunęły się nieco od siebie aby zminimalizować korzyści przeciwnika z posiadania broni rażącej obszarowo. Gdy tylko pierwsi żołnierze dopadli osłon rozpoczęli ostrzał mutanta celując w jego ogon. W jego stronę pomknęło także kilka granatów (niektóre posiadają zapalnik, który detonuje ładunek przy wstrząsie wywołanym kontaktem z innym ciałem stałym) oraz pocisków ppanc (+ pistolet plazmowy Lucy).
-Prophano zajmij się wrogiem w górze, Johnosn ty też.

GOLD
Gold Angel
Jeżeli żaden pocisk nie trafił Cul'Adry to porucznik spróbował doszukać się przyczyny takiego stanu rzeczy. Opcje były prawdopodobnie dwie - albo pociski mijały wroga, ale wówczas na ścianie za jego plecami powinno znajdować się mnóstwo śladów po kulach, albo Cul'Adra zatrzymywał pociski przed sobą lub brał je na klatę. Warto było także rzucić okiem bo wyposażeniu samego laboratorium. (Czy coś nie rzuca się w oczy, albo czy przy Cul'Adrze nie ma pojemników, w które aż prosiłoby się strzelić).
Kolejna czwórka żołnierzy weszła do pomieszczenia chowając się za meble a ich miejsce przy drzwiach zajęły 2 androidy i dwójka żołnierzy VIRGO.
-Niech nikt nie patrzy mu się w oczy! Poddaj się, każ złożyć broń swoim kultystom i poddać się mutantom, a pozwolimy wam żyć. Nie ma miejsca dla złoczyńców na tej pustyni.
Było to żądanie pozbawione większego sensu, ale porucznik chciał dać czas reszcie żołnierzy do zajęcia stanowisk. Gdyby mężczyzna wykonał jakikolwiek gwałtowny ruch wszyscy żołnierze wznowiliby atak (lub jeżeli Richter lub Primaria rzucą się do walki). Ważniejsze było jednak drugie dno tej wypowiedzi. Wymawiając słowa "złoczyńcy" i "pustynia" w odpowiedniej kolejności porucznik dał znać swoim ludziom aby zaaplikowali sobie dawkę Soldier Pils. Jeżeli ten specyfik miał się do czegoś przydać to właśnie do walki z ich głównym wrogiem.
/Nie wiem co jeszcze robić. Jak Borys nie będzie miał nic do dodania to możesz robić odpis MG/
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Borys »

[do dodania nic nie mam, ale czasem będę robił jakieś wstawki postacią, jeśli nie będziesz miał nic przeciwko]
Obrazek
Cassey szybko łyknął Soldier Pill. Od początku bowiem zamierzał przetestować ten specyfik, nie przejmując się zbytnio głupim gadaniem swych przełożonych. Oblizał się, mając w końcu okazję, aby wysadzić czyjąś czaszkę za pomocą swojej ukochanej giwery - Tiffany. Wycelował i strzelił, pełen radości, że mierzy się z takim monstrum jak Cul'Adra.
W tych momentach przypominało mu się zawsze, jak czwórka osiłków z osiedla wyzywała go od grubasy i dzieci bez życia, a pewnego dnia zdeptali oni jego ukochaną myszkę - Tiffany... Tak się jednak złożyło, że Tiffany inkarnowała w nowe ciało i potem zemściła się na oprawcach.
[Cassey to trochę taki wariat, ale bez sprzeciwu postępuje zgodnie z rozkazami]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Operacja Młot

Post autor: Gruby »

RED
-Biedni, biedni ludzie, czemu nie staracie się być czyści niczym łza i oddajecie swe serca nienawiści?
Spytał gromkim, choć nadnaturalnie monotonnym tonem jaszczur, mierząc z ogona w tłum. Żołnierzom udało się przebić przez rozwrzeszczane, oszalałe ze strachu bydło i ustawili się na zakrytych pozycjach. W chwili, gdy mutant miał powiedzieć jakieś dalsze słowa, oberwał salwą z broni palnej. Widzieliście na własne oczy jak amunicja rozrywa jego ciało, chociaż musiał mieć twardą skórę, bo słyszeliście też tępe łupnięcia, wskazujące na to, że część pocisków zatrzymała się na pancerzu potwora. W końcu pomknęły ku niemu pociski przeciwpancerne i granaty, które wstrząsnęły jaskinią. Huk na chwilę wszystkich ogłuszył. Po wybuchu zobaczyliście, że miejsca w którym był balkon praktycznie nie ma. Pozostało tylko gruzowisko paręnaście metrów pod przejściem na wyższe piętro. Z kupy kamieni otrząsnął się jaszczurowaty mutant. Wyglądał na... nieuszkodzonego, chociaż mogliście odnieść wrażenie, że jego ciało przez moment spowijała jakaś puchowa girlanda. Przez moment. Jego ogon, na waszych oczach się... regenerował. Potwór najwyraźniej posiadał jakieś możliwości autoleczenia. A to nie rokowało dobrze.
Obrazek
Tymczasem usłyszeliście wybuch. To Prophanea przejechała działkiem ze swojej dłoni po suficie, chcąc trafić niewidoczną dla was istotę. Część stropu się zawaliła, spadając na bogu ducha winnych ludzi (na szczęście na nikogo z waszego oddziału). Paladynka zauważyła swój błąd i zaprzestała ostrzału. Nawet nie musieliście się wysilać by wyobrazić sobie jak bardzo mechanoidka pożałowała natychmiast swojego czynu. Ludzie przygnieceni głazami raczej nie będą żyli długo. Nie mieliście za bardzo czasu by pocieszać ją, za jej (nie oszukujmy się) głupią, nieudaną akcję, która była dla was znakiem, że nie jesteście regenerującymi się monstrami i że jeżeli rozwalicie za bardzo jaskinię, to jaskini rozwali was. Oto nad ludźmi, pojawiła się duża, przypominająca anioła postać. Była większa od zmutowanego jaszczuroczłeka, a otaczały ją skrzydła koloru złota. Nad głową widniał widmowy krąg, a sześć ogonów, puszystych i białych, falowało nad jej ciałem. Jeżeli myśleliście, że ludzie wcześniej panikowali, to dopiero teraz ujrzeliście czym jest prawdziwa panika. Tłum pchał się na wasze pozycje, niszcząc kompletnie ukrycie i uniemożliwiając ostrzał, przylepiając się niemal do was. Anielska istota spojrzała beznamiętnie na Prophanę:
-Nie wyglądasz interesująco. Dlaczego mnie atakujesz? Nie biorę udziału w walce.
Spytała pięknym, delikatnym głosem, który sprawił, że serca mężczyzn z waszego oddziału niemal stanęły. Wszyscy żołnierze poczuli nagle jakąś ospałość, niechęć do działania. Morale na razie nie było złamane, ale ciężko powiedzieć co się stanie dalej. Ta istota musiała oddziaływać na was jakoś. Prophanea, ciągle nieco wstrząśnięta, zawołała:
-Zakryjcie twarze! To stworzenie le...
-Tak bardzo niegodne zachowanie.

Chrapliwy głos jaszczura rozbrzmiał przez krzyki ludzi, a z jego ogona, ku Prophanei, wystrzeliła jakaś lepka substancja...

GOLD
Obrazek
Cul'Adra prawdopodobnie po prostu uniknął pocisków, ciężko powiedzieć czy fartem, czy dzięki swoim umiejętnościom. Ciężko wam było celować, biorąc pod uwagę, że dwójka waszych towarzyszy spoza oddziału wybiegła do przodu i narażała się na wasz ostrzał. W laboratorium było sporo pojemników, ale ciężko powiedzieć, czy strzelanie w nie jest rozsądne. Władca Wyraju stał spokojnie, z rękami założonymi za plecami. Jednak gdy zaczęliście do niego przemawiać, ten, nagle zerwał się i pomknął ku wyjściu. Trafił dokładnie w moment, kiedy ukradkiem aplikowaliście sobie Soldier Pills (to strzykawki, więc wbicie ich w ciało i wstrzyknięcie, zajmuje chwilę). Parę osób oddało kilka niecelnych strzałów - Cul'Adra był błyskawiczny, rzeczywiście, jego szybkość wydawała się dotykać szczytu ludzkich możliwości. Richter i Primaria pomknęli za nim błyskawicznie, wybiegając na zewnątrz (przy północnym wyjściu, jest po prostu wyjście na te platformy o których pisałem zrobione z krat, są bardzo duże i wielopoziomowe). Wy jednak mieliście chyba inny problem. Nagle, androidy broniące wejścia jakby nieco się odsunęły i wpadły do laboratorium. Jakaś niewidzialna siła je przesunęła. Podobny los spotkał... broń dwóch żołnierzy w drzwiach. Pomknęła do wnętrza pokoju, jakby odepchnięta nieokreśloną siłą. Gdy ci się obejrzeli, zauważyli, że jakieś parę metrów od nich, z kwater kultystów wyłoniła się postać.
Obrazek
Był to mężczyzna w masce i nienagannym, czystym, schludnym stroju. Mógłby wyglądać normalnie, gdyby nie dwie, fioletowe macki wystające z jego czoła, które pulsowały energią. Miał długie, pomarańczowe włosy. Uśmiechał się lekko:
-Bonjour amis. Obawiam się, że moim obowiązkiem tutaj jest ochrona tego nietoperka. Apeluję więc, byście wszyscy się poddali i posłusznie poszli do naszego chartre.
Mężczyzna za pasem miał tylko zdobiony sztylet. To pewnie jakiś kolejny mutant, chociaż powiedzenie per "nietoperek" o Cul'Adrze, mogłoby świadczyć, że nie darzy go zbyt wielkim szacunkiem. Co więc tutaj robi?
A co wy zrobicie? Macie cały oddział w laboratorium i jest z wami ta dziwna osoba. Czy dacie sobie z nią radę jeżeli część oddziału pobiegnie by pomóc Richterowi i Primarii w walce z Cul'Adrą?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Korpus Piechoty Morskiej”