Szkodnik

Lider: William "Bill" Tusky [Nevrast]
Miasto: Genocidan
MG: BORYS
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Szkodnik

Post autor: Merik »

Droga z Wast City do Genocidan, choć wiodąca przez pustkowie, obyła się bez niespodzianek.Jeden tylko olbrzymi pasikonik zamajaczył Foxtrotowi gdzieś na horyzoncie, ale nie wykazał zainteresowania jeepem i szybko zniknął za wydmą. Po paru godzinach Forsyn był niemal na miejscu, jakieś cztery kilometry od miasta. Znalazł niewielką formację skalną, zostawił samochód w jej cieniu, wyekwipował się i ruszył przez pustynię.
Szedł przeszło godzinę, obciążony przeszło dwudziestokilowym plecakiem, z którego ostro zalatywało... ziołami? Cóż, kiedy wchodzisz między wrony, musisz krakać jak i one... A między wrony miał wejść już wkrótce, odbite od kopuły światło oślepiłoby go, gdyby nie gogle na oczach. Przyspieszył kroku, poszukał wzrokiem jakiegoś wejścia, a gdy je wypatrzył, skierował się w jego stronę. Zdaje się, było pilnowane - Foxtrot nie był pewien, nie miał wielkiego obycia z rewolwerowcami. A, zresztą... kompletnie zlewając ewentualnych strażników, Whitedale ot tak chciał sobie wejść do Genocidan.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Wejście było pilnowane, ale nie przez ludzi, a przez dwa roboty-androidy, które prześwietliły go od głowy do stóp ultrafioletem. Widocznie nie odkryli nic niebezpiecznego, bo bez słowa pozwoliły mu wejść do miasta.
Zobaczył lasy wieżowców oraz olbrzymie drzewa, które rozciągały gałęzie w stronę szklanego sufitu oraz kopuły.
Przed sobą zobaczył gospodę z logiem Coccola, bardzo popularnego w mieście napoju gazowanego.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Foxtrot chwilę postał na ulicy, podziwiając widoki - te były bowiem niezwykłe. Pod szklaną kopułą rosły potężne drzewa, wśród których wyrastały wieżowce, powietrze było czyste, wolne od pyłu pustyni. Ładnie tu, stwierdził Whitedale, ale nie po to, by zwiedzać, odwiedził Genocidan. W tej chwili ważniejszy był jego plecak.
Zobaczywszy gospodę, wstąpił do środka, z nadzieją na jakieś miejsce do odpoczęcia i - co równie ważne - informacje. Podszedł zatem do człowieka, stojącego za barem.
- Znajdzie się tu coś, czym można spłukać z gardła pustynię? - zapytał. - Coś bez procentów, może tą... Coccolę?
Barman bez słowa przesunął po blacie puszkę. Foxtrot chwycił ją lewą ręką, prawą zaś złapał za rękaw faceta za barem. Następnie sięgnął do bocznej kieszonki, wydobył z niej malutki woreczek. W środku widać było coś zielonego.
- Płacę tym - rzekł, zniżając głos. - Nada się? Czyściutki Zielony Sen. Jeśli wiesz, co to jest, z pewnością znasz jego wartość. Jeśli nie... cóż. Zapal sobie po pracy. Zobaczysz wrota raju. Ale ale, nie tak prędko... Ta paczuszka jest warta znacznie więcej, niż puszka Coccoli. Jeśli powiesz mi, gdzie mógłbym znaleźć jakiegoś... chętnego kupca, będziemy kwita, a może dołożę coś jeszcze w gratisie. Na pewno wiele słyszysz jako barman, znasz najróżniejsze plotki, jesteś dobrze poinformowany...
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Foxtrot poczuł w pewnym momencie ciężką rękę na swoim barku
- Wolnego człowieku - usłyszał szorstki głos i poczuł ostrze noża przyłożone do lewej łopatki - co tam trzymasz ciekawego kolego?

Gdyby Foxtrot mógł odwrócić głowę do tyłu, zobaczyłby, że dwóch ziomków mężczyzny pilnuje wejścia do gospody
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

- Spokooojnie, kierowniku - rzucił Foxtrot. - Pokazać mogę, jasne, ale nie tutaj, za dużo ciekawskich wkoło. Tylko zdejm pan tą kosę z moich pleców... Nie ma co się denerwować, nie? Ja uczciwie pohandlować chcę, zioła wymienić na inne. To jak? Odejdziemy na stronę, pogadamy spokojnie?
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Rewolwerowiec wsunął nóż do pochwy i skinął głową na swoich ludzi. Cała czwórka wyszła na zewnątrz i ruszyła przez tyły gospody na mały zaśmiecony plac. Gdzieniegdzie stały beczki z nawozami do zasilania roślin oraz sterty potłuczonych doniczek i cegieł.
- No dobra, pokazuj co masz i nie próbuj jakiś sztuczek, bo cię bez mrugnięcia okiem zastrzelimy.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Foxtrot rozejrzał się po placu. Nieduży, niezbyt ludny, trochę śmieci... nic ciekawego. No, ale nadawał się do prezentacji.
Whitedale ściągnął plecak, uklęknął na betonie, poszperał chwilę, męcząc się ze skomplikowanymi zapięciami, sznurowaniami i przegródkami, czując na sobie spojrzenia trzech oprychów. Do broni, rzecz jasna, nie sięgał, a wydobywszy wreszcie foliową paczkę, ręce trzymał na widoku.
- W worku jest trzy kilo - poinformował. - Do końca sam nie wiem, czego, w każdym razie na południu towar jest bardzo chodliwy, ponoć wzmacnia wydajność w pracy, pobudza organizm... Roboczo nazwałem toto Zielonym Snem, dla opowieści, którymi uraczył mnie mój... kontakt u źródła - ponoć sny po wypaleniu skręta nabierają niezwykłej ostrości i intensywności. Że ziółka są korzystne dla pracowników, chciałem rozszerzyć rynek zbytu na północ, stąd też jestem tutaj - zanim zacznę rzucać większe partie, przydałoby się mój Sen przebadać, czy nie powoduje efektów ubocznych, a Genocidan właśnie ponoć najbardziej jest związane z tą branżą. Aha... nie myślcie sobie, że stać was na całą paczkę, na południu nie mają tak wymyślnych konstrukcji jak wasza kopuła, ciężko cokolwiek tam wyhodować. Powiedzmy, że po skręcie dostaniecie gratis, na zgodę, a jak wam się spodoba, to polecicie mnie swoim kumplom. To jak będzie?
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Zobaczymy - rewolwerowiec spojrzał na przybysza spod zmrużonych powiek - co chcesz za całą partię? W tym mieście będziesz handlował tylko ze mną. Będziesz skończony jeśli spróbujesz opchnąć towar komuś innemu. Masz moją ciekawość, więc dostaniesz dobrą zapłatę.Whiskey, cygara, papierosy, środki medyczne. Masz rację, trzeba je zbadać.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

- Za całą partię? - Foxtrot zaśmiał się z cicha. - Musisz być bogatym człowiekiem, przyjacielu... To tutaj - wskazał na plecak - jest niewielką częścią tego, co mam do zaoferowania. Ale, jeśli koniecznie chcesz znać cenę... Czy raczej formę zapłaty, na dobry początek. Używek nie potrzebuję. Medykamentów - owszem, ale niewielu, na swój własny użytek. Ale, jak widzisz, jestem zapalonym zielarzem, hodowcą, przetwórcą... słowem, chcę roślin z Genocidan.
Mogę dostarczyć ci siedemdziesiąt kilogramów Zielonego Snu w przeciągu dwóch dni i kolejne dwieście pięćdziesiąt w dwa tygodnie. Później przerwa, mniej więcej trzy miesiące, aż do nowych plonów, na ten moment nie potrafię określić, ile uda mi się zdobyć. W zamian dostałbym sadzonki, nasiona, liście, próbki - wszystko, co można wykorzystać. Interesują mnie trucizny, zwłaszcza trucizny; prócz tego substancje odurzające i wykorzystywane w lecznictwie... zdziwić się można, jakie efekty dają po odpowiednim spreparowaniu. Rzecz jasna, nowe gatunki towaru, puszczane na rynek w Genocidan, także przechodziłyby przez twoje ręce. A, jeszcze to - dodał po chwili, po czym pogrzebał w kieszeni i wyciągnął pięć grubych skrętów. - Najwyższa próba, najszlachetniejsze ziele. Trzymaj - cztery powędrowały w ręce nowego wspólnika Whitedale'a, z jednego Forsyn zrobił użytek własny.
- Ognia chcecie? - zapytał.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Rewolwerowiec uśmiechnął się, ale odmówił. Wyciągnął własne zapałki.
- Nie mamy jeszcze nic oprócz żywności i tytoniu i zwyczajnych środków leczniczych. Jesteśmy dopiero w fazie badań nad nowymi rodzajami roślin. Obawiam się, że te badania potrwają kilka tygodni. Ale jestem cały czas ciekawy waszego... Zielonego Snu. Jestem skłonny kupić porcję do 5 kg.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Szkodnik

Post autor: Borys »

Na szczęście dla Foxtrota nikt nie widział tego co zaszło... mianowicie Rewolwerowcy "odpalili towar", ale najwyraźniej okazał się za... mocny. Wszyscy zginęli chwilę potem, chwytając się za serca i próbując złapać oddech.
Dalsza droga stała przed Foxtrotem otworem.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Pierwszym, co zrobił Foxtrot, było przeszukanie ciał rewolwerowców oraz ograbienie ich z co cenniejszych rzeczy - nie tyle z zachłanności nawet, co z praktyczności, ktokolwiek znalazłby nieobszukane trupy, zacząłby się zastanawiać, co tu właściwie zaszło, a może zawiadomiłby kogoś bardzo ważnego. Z tych samych względów każdy trup dostał po kulce z wytłumionych pistoletów - jeden w głowę, trzy w korpus. W końcu zabójca opuścił placyk.
Do gospody nie wrócił. Znalazł inny lokal w podobnym guście, zapłacił za jakiś pokój częścią sprzętu, zrabowanego swoim niedoszłym kupcom, wreszcie rozkładając się na rozwalonym łóżku, wyciągnął... urządzenie. Że ciężko byłoby takie uświadczyć w Harmegiddo, Whitedale nie wiedział, jak powinien go nazywać, koniec końców posłużył się terminem przedwojennym, jak twierdził spotkany na południu ekspert od wszelakiej elektroniki. PDA było bowiem nazwą wielce wdzięczną, łatwą do zapamiętania i, co najważniejsze, postronnemu słuchaczowi nic nie mówiącą.
Pierwszym, czego spróbował, było wyszukanie innej elektroniki w pobliżu, elektroniki nie zabezpieczonej lub zabezpieczonej słabo, czyli prywatnej. Nie znalazł takowej, co nie zdziwiło go zresztą. Komputerów badawczych nie ruszał wiedząc, że jest to bezcelowe. Następnie poszukał w pamięci urządzenia wpisów o Genocidan, ponownie jednak nie znalazł niczego, o czym by już nie wiedział, mimo zapewnień o ,,niezwykłej przydatności informacji" w bazie danych od człowieka, u którego PDA zdobył. W końcu, stwierdzając, że dobrze byłoby pójść spać, położył urządzenie obok łóżka, włączając tak zwany skaner aktywny - rano powinien mieć ogólną mapę terenu z przybliżonymi wymiarami budynków.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Szkodnik

Post autor: Borys »

Rano skaner przedstawiał dokładną sieć budynków w okolicy i ich wymiary. Wszystko poszło więc zgodnie z planem.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

[Poprzedniego dnia]
Kilka godzin przed zmrokiem do znanej nam już gospody wszedł wysoki, chudy mężczyzna w wieku trzydziestu kilku lat.
Miał biały kowbojski kapelusz, jeansową kurtkę i spodnie. Rozejrzał się po pomieszczeniu, ale widocznie nie znalazł kogoś, kogo szukał.
- Cześć Doug, był tu Maffin? Miał na mnie tu czekać.
Barman rozejrzał się po sali. Przy stolikach siedzieli klienci, rozmawiający, grający w karty, odpoczywający po pracy.
Przywołał rewolwerowca, aby porozmawiać szeptem.
- Słyszałeś o Zielonym Śnie?
Gdy Whittle po krótkim namyśle zaprzeczył, barman opowiedział mu o tajemniczym przybyszu, dziwnym zielu i Juddie Muffinu, który wyszedł z przybyszem i dwoma genocidańczykami z gospody.
- Nie wiem gdzie poszli, nie pytałem.
- Chyba znam to miejsce. Dzięki za pomoc Doug. Zawiadom Eldar Bluebird, żeby przysłali kilku naszych w miejsce 012. Będą wiedzieli gdzie to jest
Whittle kupił puszkę Coccoli i wyszedł z gospody.

***
Whittle od blisko pół godziny siedział przy zwłokach Judda Muffina i szukał wskazówek, tego co tu się stało. badał ślady po kulach u rewolwerowca i genociadańczyków i sprawdzał co zniknęło. Po tym co usłyszał w gospodzie, nie dał się nabrać na napad rabunkowy. Akurat gdy znalazł niedopałki jednego ze skrętów przyszli Nigel Bond, Chen Lee i Ron Flaar.
- Kurwa mać! - przeklął ten ostatni.
Whittle pokazał przybyłym skręta. ostrożnie spakowano go w papier. Miał zostać poddany zbadany w laboratorium.
Gdy przyniesiono nosze, ciała zabrano do kostnicy.

Poszukiwanie sprawcy rozpoczęto najszybciej jak było to możliwe. Z siedziby Eldar Bluebird ruszyli posłańcy z wiadomością o tajemniczym przybyszu. Podano jego opis oraz to, że może chcieć sprzedać tajemnicze, trujące zioło o nazwie Zielony Sen. Oferowano wysoką nagrodę za ujęcie przybysza. Minęło tylko kilka godzin, a całe społeczeństwo wiedziało o mordercy. Szczęśliwie dla rewolwerowców zaczynał się weekend, w którym wykonywano tylko konieczne, często proste prace, więc mieszkańcy wieczór spędzali w gospodach i na rodzinnych spotkaniach. Wzmocniono również straże przy wszystkich trzech bramach do miasta, a roboty i androidy patrolowały ulice miasta.
Mieszkańcy przy okazji różnych uroczystości poznali członków Eldar Bluebird, a zwykli genocidańczycy mają azjatyckie rysy twarzy. Z tego powodu każdy obcy wzbudza zainteresowanie mieszkańców. To dodatkowe utrudnienie dla Foxtrota. Rozpoczęła się nagonka.

http://www.youtube.com/watch?v=lTvzpf03Lkk
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Gdy tylko Foxtrot się obudził, wiedział już, że coś jest nie tak.
Nie, to nie było jedno z tych cudownych przeczuć, nie był to szósty zmysł, nie była to trafna dedukcja na podstawie ułomka informacji. Zabójca spał spokojnie i równie spokojnie się obudził - sam, z własnej woli, nie zaś zbudzony łomotaniem w drzwi. Nie. Foxtrot spojrzał po prostu na ekran PDA i zobaczył kompletną mapę.
A to ci fart. Zwykle miasta dysponowały jakimiś urządzeniami zakłócającymi, co najczęściej owocowało mapą porozmazywaną, niedokładną lub niekompletną, o ile owocowało nią w ogóle. Whitedale uśmiechnął się z lekka, sięgnął po gogle, leżące obok. Wysunąwszy z oprawy szkieł niewielki chip, wetknął go w PDA, wgrał plan w odpowiedni program. Chip znalazł się znów na swoim miejscu, Foxtrot zaś, jeśli chciał, mógł oglądać sobie mapę bezpośrednio przed oczami.
Tak przygotowany spakował swoje manatki i wyszedł z gospody. Póki co chciał zorientować się w planie miasta na żywo. Nie szukał niczego konkretnego, chciał znaleźć dzielnicę, w której ludzie nieco więcej wiedzą, nieco mniej pytają i nie bratają się z władzą - doświadczenie uczyło go, że w każdym mieście znajdzie taki ,,gorszy" rejon, przynajmniej parę domów i lokali, względnie wieżowiec, zważywszy na specyfikę Genocidan. Wybierał raczej mniej ludne ulice, ale też nie krył się specjalnie, rozumując, że różnych przyjezdnych bardzo się nie wyróżnia, a w mieście mógł być zapamiętany tylko przez cztery obecnie trupy, względnie barmana, a i to niekoniecznie dokładnie. Standardowo obcy opisywali Foxtrota jako ,,wysokiego, w płaszczu, twarzy nie widziałem, chusta zasłaniała", ostrożny i dobrze rejestrujący szczegóły człowiek mógł względnie dorzucić płaszcz czy zachowanie. A jednak... wypadałoby zdobyć trochę informacji na temat tego, co wiedzą rewolwerowcy o nim.
Okazja nadarzyła się wkrótce. Zabójca kierował się na obrzeża miasta. Miał już skosem przeciąć jakiś bezimienny placyk, gdy zobaczył na nim robota, z pewnością należącego do Eldar Bluebird. Może standardowy patrol, może nie... nieważne zresztą.
PDA znalazł się w dłoni Whitedale'a, by być wykorzystanym dokładnie do tego, do czego wykorzystane to urządzenie być powinno, wedle zaleceń jego sprzedawcy. Foxtrot przykucnął w cieniu ściany, kilkoma dotknięciami ekranu wywołał konsolę, po czym wymierzył zabawkę w robota. Podłączywszy się doń bez problemu - znać, Genocidiańczycy o PDA nie słyszeli jeszcze - zaczął badać zabezpieczenia komputera sterującego.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Kule karabinu świsnęły mu koło uszu, następne ledwo go ominęły. Strzelcy kryli się na balkonach i dachach bardzo uważając aby nie zostać postrzelonymi. Było ich więcej niż jeden. Tymczasem robot drgnął i skierował wzrok w stronę Foxtrota. Odbezpieczył działka..
Hałas broni palnej wkrótce ściągnie więcej ludzi.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Dwa granaty wylądowały na balkonach, wybuchając natychmiast. Foxtrot nie sądził, by ze strzelców na balkonach wiele zostało.
Tymczasem największym problemem był robot - zabójca zmienił pozycję, kryjąc się przed ostrzałem z dachów, po czym znów spojrzał na ekran PDA. Oprogramowanie robota z pewnością było zabezpieczone, podobnie jak dostęp do poszczególnych podzespołów... ale można było spróbować czegoś innego.
Przed Wojną takie działanie byłoby pewnie głupie, bezowocne i irracjonalne. Przed Wojną ludzie bowiem posiadali komputery i ogólnoświatową sieć, która łączyła je ze sobą. Zabezpieczone były wszelkie niepożądane próby dostępu do urządzeń, wystarczyło zwykłe hasło...
Cóż, Foxtrot nie wiedział, co było przed Wojną, niespecjalnie go to zresztą obchodziło. Starczyła mu świadomość, że zwykle nie jest trudne utworzenie wirtualnego portu w docelowym urządzeniu i podłączenie do niego PDA, który to działał jako urządzenie jak najbardziej pożądane. Skoro ma dostęp, to jest on z pewnością autoryzowany, a jeśli tak, należą mu się uprawnienia.
Wszystko to nie zajęło dłużej niż minutę. Nie to, żeby zabójca przez cały ten czas siedział sobie w miejscu, raczej nie bardzo było mu na rękę tkwienie przed działkami robota.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Robot podjechał do Foxtrota i stanął obok niego. Widocznie Foxtrot przejął nad nim kontrolę. Strzelanina się zakończyła, a ludzie schowali się po domach zamykając je i barykadując. Najpewniej bali się zginąć.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Foxtrot na pozór robota zupełnie olał. Jako że ludzie pochowali się w domach, Whitedale możliwie szybko opuścił to miejsce.
Niektórzy mówią, że by zmienić wygląd człowieka, wystarczy zmienić kolor jego włosów. Zabójca, przy odpowiednich warunkach i posiadając odpowiednie środki, potrafił zmienić więcej nawet. Ubrania musiały pójść na pierwszy ogień, za nimi reszta... tak. Pora na przebieranki była odpowiednia, Genocidańczycy powinni mieć teraz sjestę.
W oczy rzucił mu się sklepik. Jego wyposażenie stanowiły podstawowe środki opatrunkowe, towar na pustyni wyjątkowo chodliwy. Buteleczkę wody utlenionej przehandlował za kilka sztuk złomu - śrubek i różnych takich - znalezionego po kieszeniach.
Następny był lombard. Płaszcz zamienion został na ubranie mniej rzucające się w oczy, to jest typowe genocidańskie, a za cztery magazynki do pistoletów maszynowych Foxtrot dostał materiałową torbę i możliwość skorzystania z miednicy na zapleczu.
Po potraktowaniu wodą utlenioną jego włosy odbarwiły się, robiąc z zabójcy blondyna. Do torby powędrowały zwykłe ubrania i cała broń prócz pistoletu i noża - te nie powinny budzić niczyich podejrzeń, żaden normalny człowiek nie ruszał się z domu bez broni.
Whitedale opuścił lombard, zakładając jeszcze gogle na oczy. Niedaleko znalazł park - usiadł na ławeczce w cieniu drzewa, wyciągnął PDA i sprawdził, co się dzieje z robotem. Ten miał zaś wykonywać swoje standardowe działania, w czasie gdy zabójca sprawdzał, czy dostanie się do jakiejś bazy danych.

[To, co się dzieje z robotem, to coś jak wszystkim znany i przez nikogo nielubiany trojan. Dla laików - kiedy taki trojan zainfekuje komputer, haker dosłownie przejmuje kontrolę nad urządzeniem ofiary. Może odtąd śledzić wszystkie działania przez nią podejmowane, przeglądać pliki, poznawać hasła itd.]
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Szkodnik

Post autor: Gruby »

Niestety, bazy danych były pilnie strzeżone, a robot został odłączony od reszty systemu. Tutejsi technicy musieli wiedzieć, że przejąłeś władzę akurat nad tym robotem i maszyna przeszła w tryb autonomiczny. Nie ma sposobu, by teraz dostać się przez nią do tutejszych baz danych.
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Szkodnik

Post autor: Nevrast »

Do mężczyzny podeszło ośmiu rewolwerowców. Innych dwóch oraz Botrir trzymało się kilkanaście metrów od nich, aby zareagować w razie problemów.
- Idziesz z nami - rzekł Whittle - oddaj wszystką broń i nie próbuj uciekać, Foxtrot. Nie masz szans.
Wszyscy rewolwerowcy trzymali w rękach rewolwery.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Od samego rana Łachnik miał szczęście.
Jak zawsze, wstał z pierwszymi promieniami słońca, ziewnął potężnie i wylazł spod przykrywających go gałęzi. Jak zawsze począł przechadzać się po parku, szukając czegokolwiek przydatnego, to jest mającego jakąkolwiek wartość. Rzadko mu się udawało, prawda, ale z poszukiwań nie rezygnował. Dzisiaj los uśmiechnął się do niego - jakiś idiota wyrzucił całkiem dobry bulbulator!
Później był ten spacerowicz. Frajer oddał swój kapelusz na rzecz głodujących dzieci z południa, widać słońce przygrzało mu w głowę. Tak czy owak, Łachnik zdobył nowy element garderoby... fart!
I wreszcie ten z ławki. Zauważywszy bezdomnego podszedł doń i... sprezentował swój ubiór, bo handlem ciężko było nazwać wymianę go na połatane odzienie lumpa. Ten zaś wciągając na grzbiet nową odzież usiadł na ławce, na której wcześniej siedział Foxtrot, zasłonił kapeluszem oczy i począł drzemać.
Obudzili go rewolwerowcy, niech ich szlag. I mieli spluwy! A dzień już był taki ładny...
- Czego chcecie, cholerni rasiści?! - wydarł się zatem Łachnik. - Co, przeszkadzam wam w tym parku? Problem jakiś macie ze mną? A pewnie! Oczów skośnych nie mam, to jest wasz problem!

Tymczasem Whitedale oddalił się już nieco od parku - do głowy by mu nie przyszło, by dłużej pozostawać na tak otwartej przestrzeni. Zwłaszcza teraz, kiedy potrzebował jakiejś mety. Możliwości znalezienia takowej miał, choć na krótko i choć czynił to niechętnie.
Człowiek, do drzwi którego zapukał, nie wyróżniał się niczym szczególnym - ot, typowy Genocidańczyk. Tyle tylko, że zamieszał się on kiedyś w coś, co wpędziło go w kłopoty - udoskonalił formułę popularnego w pewnych kręgach narkotyku i zazdrośnie strzegł jej tajemnicy - zbyt zazdrośnie i przed niewłaściwymi ludźmi. Gdyby nie Foxtrot, byłby trupem. Krótko mówiąc, miał u zabójcy dług.
- Potrzebuję miejsca, w którym mógłbym się chwilę zatrzymać - rzekł Whitedale, gdy tylko otwarły się drzwi. - Szukają mnie, może słyszałeś. Mogę wejść? Nikt mnie nie śledził, chyba, że macie u siebie jakiegoś Wielkiego Brata, a i w takim razie pilnuje nas pożyczony przeze mnie robot.
- Wejdź - padła krótka odpowiedź. Dopiero gdy drzwi się zamknęły, zabójca odezwał się raz jeszcze:
- Potrzebuję też dodatkowej przysługi. Kiedyś chyba nieźle szło ci podrabianie papierów... Nie wyszedłeś aby z wprawy?
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Szkodnik

Post autor: Gruby »

Typowy Genocidańczyk machnął ręką, żebyś usiadł przy okrytym pomarańczową narzutą stole. Byliście w bloku, bo głównie takie miejsca zamieszkiwali obywatele miasta. Szóste piętro, przeciętne widoki, cztery piętra wyżej były plantacje roślin. Mieszkanie twojego znajomego wydało ci się jakieś dziwne. Mimo, że na dworzu świeciło słońce, było tutaj nienaturalnie ciemno. Na półkach stały świece, błyszczące czerwonym blaskiem, a ściany zdobiły dziesiątki masek. Do twoich nozdrzy dotarł zapach jaśminowego kadzidła. Okna zasłaniały fioletowe kurtyny. Crack. Mimo, że tylko przymknąłeś drzwi, one zamknęły się na cztery spusty. Musiał być w nich zamontowany jakiś wewnętrzny zamek. Przy stole stały dwa krzesła, jedno dla ciebie, a jedno, po drugiej stronie, dla gospodarza. Genocidańczyk oparł się o oparcie swojego krzesła. Uśmiechnął się blado i odpowiedział, wężowatym, złośliwym głosem:
-Odrobinę wyszedłem, bo jestem nieco martwy.
Przez twój kark przebiegł mimowolnie dreszcz. Ruch ust mężczyzny był nienaturalny, tak jak gdyby ktoś kontrolował go niczym pacynkę. Cóż, to było bardzo możliwe. Nagle, za Genocidańczykiem pojawiła się wyższa od niego postać w brązowej kamizelce, fioletowej koszuli i z cylindrem, na którym widniał znak czaszki. Stała za twoim znajomym cały czas, czy dopiero teraz tam się znalazła? Osobnik wyszedł zza swojej marionetki i wyciągnął dłoń spod podstawy jej czaszki. Skośnooki nie upadł tylko dlatego, że drugą ręką trzymał go za czubek włosów. Thump. Teatralnie puścił go, a ten padł bez czucia na ziemię. Dałbyś głowę, że jeszcze przed chwilą wyglądał na żywego. Ba, kiedy mówił ci byś wszedł, jego głos przypominał ten, którym kiedyś do ciebie przemawiał. Tajemniczy mężczyzna w kapeluszu potrząsnął dłonią, strzepując z niej krew i po pięknym piruecie, usiadł naprzeciwko ciebie przy stole.
Obrazek
Uniósł do góry dłonie:
-Boooon-jooour. Pozwól, że się przedstawię przyjacielu. Nazywam się doktor Charles Covelier. Czy dobrze przed chwilą usłyszałem, że życzysz sobie jakiejś kawalerki, gdzie mógłbyś się ukryć i paru podrobionych papierów?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Foxtrot pozwolił sobie na chwilę stania bez ruchu i analizowania sytuacji. Stało się coś dziwnego, coś cholernie dziwnego - nie to nawet, że jego znajomy został zabity, zważywszy na to, kim on był, rzecz całkiem normalna. Dziwne była tylko metoda.
By nie gubić się w domysłach, Whitedale zastanawiać się przestał, przyjmując po prostu do wiadomości, że taki fakt miał miejsce. Następnie wyciągnął pistolet z tłumikiem i wymierzył go w pierś Coveliera.
- Wiem, niegrzecznie jest odpowiadać pytaniem na pytanie - rzekł cicho - przyzna pan jednak, doktorze, sytuacja tego wymaga. Na początek zatem - kim pan jest i kto pana nasłał na mojego znajomego. Później odpowiem na pańskie pytania... Aha, uprzedzę: jestem trochę nerwowy, mocno reaguję na gwałtowne ruchy, a ten spust zwalnia się bardzo lekko.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Szkodnik

Post autor: Gruby »

Obrazek
Doktor Covelier uśmiechnął się lekko, chociaż w jego oczach zauważyłeś poirytowanie. Zaczął odpowiadać. Bardzo mocno gestykulował, niemalże każde jego słowo odpowiadało jakiemuś gestowi. Jego ruchy były niepokojąco hipnotyzujące, strasznie rozpraszały uwagę. Wężowe ślepia świdrowały twoje niczym wiertła.
-Doktor Charles Covelier, Zaklinacz Pustkowi, Doktor-Szaman. Moja wizytówka.
Wyjął z rękawa mały, kwadratowy kawałek papieru i popchnął go po blacie stołu ku Foxtrotowi. Był na nim wizerunek czaszki w kapeluszu, a pod nim napisana złotymi literami krótka rymowanka: "Doktor Charles Covelier. Mam tu voodoo, mam tu hoodoo, rzeczy których nie znam sam. Przyjaciół tam, ja w zaświatach mam".
-Kto mnie nasłał? Sądzisz, że ktoś może nasyłać samego Zaklinacza Pustkowi? Ta osoba przydała mi się jako... marionetka, podczas pewnego innego spotkania. Ach, i radziłbym odłożyć tę pukawkę. Możesz zrobić komuś krzywdę, albo, co gorsza, sprawić bym zrobił się niemiły. Siadaj, wolisz herbaty czy kawy?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Foxtrot pukawki bynajmniej nie odłożył, opuścił jednak rękę, trzymając broń przy udzie. Po chwili wahania usiadł, broń kładąc przed sobą i nieufnym wzrokiem mierząc doktora.
- Panie Covelier... - rzekł. - Nie ufam panu w najmniejszym stopniu, bynajmniej nie na tyle, by przyjąć od pana cokolwiek do picia. Wrodzona ostrożność. Dla ułatwienia dalszej rozmowy może pan nazywać mnie Foxtrotem. Bo chyba chce pan porozmawiać, prawda? Słucham zatem. Chce mi pan coś zaproponować, doktorze? Voodoo czy przyjaciół w zaświatach nie potrzebuję.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Szkodnik

Post autor: Gruby »

W pokoju za plecami dało się słyszeć cichy wybuch. Covelier zerknął do tyłu kątem oka, po czym wyjaśnił:
-Herbata. Wyglądasz na rozsądnego człowieka, Foxtrocie.
Doktor położył łokcie na blacie stołu i złączył palce obu dłoni.
-Nie wiem czy zauważyłeś, ale właśnie zdobyłeś nowego pracodawcę. Mam dla ciebie drobne, skromne, łatwe zadanie. Odmowa nie bardzo wchodzi w grę. Pustynne Krokodyle z Vegi odkryły ostatnio spore złoża dlanorum, potężnego, energetycznego kruszca, który zdolny jest zasilać najpotężniejsze maszyny. Zaczęli budowę kopalni na południowym-wschodzie, nieopodal gór. Cel: zniechęcić ich do tego. Zaszkodziło by to balansowi sił, który ostatnimi czasy staram się zbudować. Nagroda: spełnienie wszystkich twoich najskrytszych marzeń. Hm, powiedzmy, że jednego marzenia, nie dawajmy dużych nagród za skromne osiągnięcia, czyż nie? I jak? Czego pragniesz, śmiertelniku? Co jest twoim najskrytszym marzeniem?
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Whitedale zaśmiał się cicho.
- Umrzeć w podeszłym wieku, otoczony kochającą rodziną i bogaty tak, by gangi skomlały o pożyczki - odparł. - Bynajmniej nie żądam tego od ciebie, doktorze. Powiedzmy, że będziesz mi winny przysługę, równie skromną, co zlecenie, upomnę się o nią kiedyś. Jeśli się zgadzasz, pozostaje nam omówić szczegóły, to jest siły Krokodylów, względnie wszystkie informacje dodatkowe, które mogłyby mi się przydać. Druga sprawa, nie zacznę wcześniej niż po pozałatwianiu swoich spraw tutaj... i jeszcze jedno. Potrzebna nam jakaś możliwość kontaktu, choćby po to, żebyś wiedział o wykonaniu zlecenia.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Szkodnik

Post autor: Gruby »

-Sądzisz, że nie byłbym w stanie zapewnić ci kochającej rodziny, śmierci w podeszłym wieku i bogactwa? Don't you disrespect me little man. You're in my world now, not your world. And i've got friends on the other side.
Skomentował Covelier wstając z krzesła.
-Cóż, nie wiem jakie masz tutaj sprawy, ale moja sprawa ma... priorytet. Pustynie Krokodyli to prawdopodobnie najpotężniejszy lub jeden z najpotężniejszych gangów, który praktycznie kontroluje całe południe. Są bogaci, mają znakomitą technologię i inżynierię genetyczną. Wszyscy się przed nimi trzęęęsą. Do budowy kopalni zostanie odesłanych około 80 osób. 20 z nich będzie się specjalizowało w walce. Ich przywódcą będzie ten człowiek.
Obrazek
Covelier wyciągnął z rękawa jakieś zdjęcie i rzucił je w powietrze. Obrazek posłusznie podleciał pod sam nos Foxtrota. Był na nim mężczyzna w średnim wieku o łysej głowie i zamkniętych powiekach. Spływały spod nich ciemne łzy. Ubierał się w czerwony kombinezon, na dłoniach miał dziwne rękawice a na szyi... na szyi wisiał mu biało-żółty wąż.
-Calgara Nvaho znany też jako "Krokodyla Łza". Zmodyfikowany genetycznie. Świetny strateg, szybko dostosowuje się do sytuacji. Jeszcze jakichś informacji potrzebujesz? Spore ryzyko śmierci. Z drugiej strony, próba odmowy sprawi, że ryzyko śmierci wyniesie 100%. A co do kontaktu... podaj swoją dłoń staremu grzesznikowi...
Wyciągnął ku tobie dłoń...
Awatar użytkownika
Merik
Posty: 401
Rejestracja: 2013-03-01, 14:37

Re: Szkodnik

Post autor: Merik »

Foxtrot złapał zdjęcie, przyjrzał mu się krótko i schował do kieszeni.
- To, czego żądasz, byłoby z mojej strony mocno... nieprofesjonalne, zszargałbym sobie opinię u klientów - powiedział. - Budowa kopalni chwilę potrwa, a sprawy tutaj... Szuka mnie całe miasto. Mam pomysł: kupię sobie kolorowe skrzydełka i magiczną różdżkę, ubiorę różową suknię z falbankami i przekroczę bramy twierdząc, że jestem dobrą wróżką. Nikt się nie połapie, co? Za parę dni wrócę, dajmy na to, by zapylać kwiatki i gręplować obłoczki nad kopułą. Nie, doktorze. Najpierw muszę skończyć pracę, a jak dobrze pójdzie, za parę dni będę jechał w kierunku kopalni.Nawiasem mówiąc, dodatkowych pracowników Krokodylom pewnie nie trzeba?
Whitedale zignorował wyciągniętą doń dłoń.
- Nie jesteśmy przyjaciółmi - odezwał się znowu. - A nawet gdybyśmy byli, ręki bym nie podał. Raz, że ostrożny ze mnie człowiek, dwa - nie jestem przekonany co do skuteczności kontaktowania się poprzez uprzednie obmacanie. Mam inny pomysł - Wast City, za trzy tygodnie. Wybierz jakieś miejsce na spotkanie, poszukaj niejakiego Colina Rilleya i daj mu o nim znać, on wie, jak się ze mną skontaktować.
Zablokowany

Wróć do „Rewolwerowcy "Eldar Bluebird"”