O, chlupie

Lider: Siegfried Zarfaust [Morok]
Miasto: Arcadia
MG: BORYS
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

O, chlupie

Post autor: Borys »

[opisz siły ekspedycji]

Dane przekazane przez Korpus chyba się zgadzały. Na miejscu rzekomego położenia złóż agonium odkryto bowiem ledwo widoczną, ciemną i głęboką jaskinię. Czyżby to tam znajdował się ten cenny surowiec?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Na miejscu była obecna połowa Straży Chmur pod dowództwem Artura Severa i jego siostry. Razem z nimi znaleźli się tam również dwaj członkowie Straży Burzy, kilka Sióstr i paru świeckich inżynierów.

Na samym początku miała miejsce standardowa procedura - wpuszczenie do jaskini długiego czujnika, który miał zbadać ją pod względem obecności jakichś toksycznych substancji, a także pod kątem potencjalnych zagrożeń.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

W pewnym momencie, kiedy czujnik sięgał już głębokości trzydziestu metrów, nagle przestał wysyłać dane do komputera. Czyżby awaria?
Po jego wyciągnięciu okazało się, że wąż został urwany...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Artur Sever, w duchu ciesząc się, że przodem wysłał czujnik, a nie jednego ze swoich ludzi, polecił sprawdzić zapisy umieszczonych na wężu kamer - z ostatnich chwil przed urwaniem się sygnału. Jeśli stworzenie lub mechanizm, który urwał węża nie był niewidzialnym duchem, to na pewno dał się w którejś chwili złapać na którymś z rozlicznych nagrań.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Na nagraniach, mimo wszystko dość niewyraźnych, zauważono, że z głębi tunelu w błyskawicznym tempie wystrzeliła jakaś organiczna macka i zniszczyła czujnik. To nie wyglądało optymistycznie.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Wręcz przeciwnie. Fakt, że wiedzieli, jakiego zagrożenia mniej-więcej można się było spodziewać, był bardzo optymistyczny. Organiczna macka czy nie - mieli do czynienia z jakiegoś rodzaju potworem. A do walki z potworami najlepiej posłać... inne potwory.
Dowódca pokazał nagranie dwójce obecnych Tytanów ze Straży Burzy.
- Zachowajcie ostrożność. Podobnych macek może być więcej... a nie wiadomo też, jakiego rodzaju niebezpieczeństwo czai się dalej. To coś w bezpośrednim starciu nie będzie raczej w stanie Was zranić, ale miejcie się na baczności i nie dajcie się unieruchomić ani wciągnąć głębiej. W razie zagrożenia wycofajcie się i odzyskajcie siły - nakazał. Ogromni Gwardziści skinęli głowami, a każdy z nich chwycił w dłoń swoją broń - jeden niewielki (jak na jego rozmiary) wibromiecz, drugi halabardę z wbudowanym w nią potężnym paralizatorem - po czym, z orężem gotowym do odparcia zagrożenia, zaczęli powoli zstępować w głąb pieczary. Ich ślepia jaskrawo migotały w półmroku, oświetlając wnętrze jaskini bladą łuną...
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Plan dowódcy był chyba zbyt optymistyczny.
Ledwo dwaj tytani wmaszerowali do środka, a już omal nie stracili równowagi. Potężne macki chwyciły intruzów w pasie i zaczęły z ogromną siłą wciągać do środka. Nawet tak potężne istoty ze Straży Burzy musiały chwycić się skał, aby nie dać się wciągnąć do środka.
Ale to nie był koniec nieszczęść. Na zewnątrz w jednej chwili wystrzeliło siedem podobnych macek, w przeważającej części półmetrowej średnicy. Największa z nich chwyciła inżyniera i uderzając nim o skały, brutalnie wciągnęła w ciągu trzech sekund do jamy. Pecha miała również pewna młoda siostra, której wokół kostki zawinęła się końcówka potężnej macki. Po powaleniu ofiary na ziemię, monstrum zaczęło ciągnąć ją ku jaskini.
Ostatnim ze schwytanych był sam Sever, którego bestia chwyciła w pasie i próbowała zabrać do środka. Ten jednak chwycił się jeszcze wystającego głazu i walczył z silną macką.
Ale ile wytrzyma?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Tego dowódca wyprawy się nie spodziewał. Nagle macki wystrzeliły również i poza jaskinię. Najwyraźniej spoczywająca pod nimi bestia miała znacznie większy zasięg, niż się tego wcześniej spodziewali. Te i inne myśli przebiegły przez jego głowę, kiedy chwyciła go macka. W ostatniej chwili złapał się wystającego głazu i napiął wszystkie mięśnie, walcząc z potworną siłą, która ciągnęła go w stronę jamy. Wiedział, że bez pomocy nie uda mu się uratować - potrzebował bowiem obydwu rąk, by utrzymać się głazu. Wiedział jednak również, że pomoc nadejdzie.
Poprzez biowszczep, który łączył jej umysł z umysłem brata, Evelynn, zanim jeszcze Artur został złapany, już wiedziała o zagrożeniu. Błyskawicznie skoczyła na ratunek, wyciągając zza pasa ostrą jak brzytwa szablę - stały element wyposażenia Gwardzisty. Z całą siłą wspieranych biowszczepami mięśni cięła mackę w miejscu, które wydawało się jej najsłabsze - pomiędzy chrząstkami, jeśli takowe były.
Spośród obecnych członków Straży Chmur, część niemal natychmiast otworzyła w stronę monstrum ogień, wycofując się za osłonę, którą zapewniał potężnie opancerzony transporter; jednak dwóch wyjątkowo odważnych Gwardzistów wymieniło tylko spojrzenia, po czym, wyciągając zza pasów ostrza, skoczyło na pomoc siostrze, którą potworność wciągała właśnie pod ziemię. Ich zamiarem było odrąbać plugastwo i wyswobodzić zakonnicę, pozostawali jednak świadomi niebezpieczeństwa, jakie groziło im ze strony potwora. Widząc to poświęcenie, ich towarzysze zaczęli z zacięciem skupiać ostrzał szczególnie na tych mackach, które próbowały zbliżyć się/przeszkodzić/zabić dwójkę bohaterów.
Dwóch członków Straży Burzy spodziewało się próby oplątania i wciągnięcia, zareagowali więc błyskawicznie. Tytan z wibromieczem ciął swoim orężem przytrzymującą go potworną mackę, po czym (jeśli mu się udało) uwolnił również swojego towarzysza, którego oręż nie nadawał się zbyt dobrze do ataków na tak krótki dystans. (Jeśli udało im się uwolnić:) Słysząc zamieszanie na górze, obaj bez słowa pospieszyli z powrotem do wyjścia z jaskini, by pomóc w odparciu ataku - świadom, że macki mogły ich zaatakować od tyłu, Tytan z halabardą wystawioną do ciosu szedł tyłem, gotów porazić każdą potworność, która zechciałaby ich zatrzymać.
A siostry i inżynierowie... cóż, wszyscy bardzo szybko ewakuowali się do wnętrza transportera. Bardzo szybko.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Siostrę udało się jakoś wyswobodzić z macki potwora, ale bestia natychmiast zainteresowała się jednym z Gwardzistów. Tutaj już odwaga nie wystarczyła. W krótkiej chwili monstrum porwało nieszczęśnika do swojej jamy.
Wydawało się jednak, że choć sytuacja była trudna, to Gwardziści powoli ją opanowywali. O ile tak można powiedzieć o zorganizowanej ucieczce i ratowaniu swoich towarzyszy.
Udało się uratować Severa i innych oplątanych, ale kosztem kolejnego wartownika i, co jest z pewnością sporą stratą, jednego z tytanów, którego towarzysz z wibroostrzem nie zdołał uwolnić. Poniekąd uratował on resztę Gwardzistów, bo potwór aby wciągnąć taką potęgę, skupił wszystkie macki w jednym miejscu. Zanim wystrzeliły z powrotem po wchłonięciu mutanta, wszyscy inni zdołali schronić się i uciec na bezpieczny dystans.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Wiedzieli więc tyle, że macek była ograniczona ilość. Ale, poza jednym z cywili, stracili dwóch ludzi ze Straży Chmur, a także jednego z Tytanów. Sever mógł wprawdzie snuć hipotezy, że ten ostatni przeżyje przez jakiś czas choćby i w paszczy monstrum, to jednak oznaczało jedynie dłuższą śmierć. Bagno.
Potwór nadal tutaj był - i nadal blokował drogę do złóż agonium... jeśli w ogóle jakieś złoża tam występowały. Co gorsza, wycofał się dalej pod ziemię. Dowódca zacisnął zęby i wydał rozkaz, by wszyscy skryli się do transportera. Zaraz też kazał kierowcy bliżej podjechać ciężko opancerzonym pojazdem do jaskini. Transporter, chociaż nieuzbrojony, był wyposażony w mnóstwo przydatnych systemów, między innymi rozpylacz trucizny, która zwykle miała na celu tępić niewielkie zmutowane zwierzęta i owady, które podczas przejazdu przez pustynię mogły kryć się w zakamarkach pojazdu. Teraz Artur Sever wydał rozkaz, by cały zbiornik stężonej dawki środka został przez krótką tubę opróżniony do jaskini, w której kryła się mackowata bestia, po czym polecił na ogólnym kanale używanym przez biowszczepy komunikacyjne, by wstrzymać oddech i zasłonić oczy. Miał nadzieję, że do schwytanego Tytana, jeśli ten jeszcze nie został w całości pożarty, dotrze wiadomość, tak czy inaczej jednak głównym celem było wyeliminowanie potwora z głębin - nie było bowiem żadnej gwarancji, że potężna toksyna nie przeżre również i grubej skóry Gwardzisty. Miał też cichą nadzieję, że potwór spróbuje schwytać transporter w swoje macki - w takim wypadku bowiem zostałby puszczony przez zewnętrzny pancerz prąd pod wysokim napięciem, co z tentacle monstera zrobiłoby w mgnieniu oka przepyszne takoyaki.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

To był dobry plan.
Po wlaniu trucizny usłyszano przenikliwe kwilenie, a po chwili na zewnątrz wystrzeliły macki rozjuszonego, ale i osłabionego potwora, które wiły się w poszukiwaniu intruza. Po próbie schwytania transportera, bestia porażona prądem wydała ostatni ryk i upieczone macki (na pewno takie pyszne?) z głuchym dźwiękiem uderzenia spadły na jałową glebę.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Ledwo macki potwora uderzyły o piasek, a z transportera natychmiast wyskoczyło kilku inżynierów i Gwardzistów ze sprzętem i w strojach ochronnych. Ich zadaniem było sprawdzić, co takiego rzeczywiście kryje się w głębi jaskini, a także, jeśli to jeszcze możliwe, odzyskać wciągniętego przez bestię Tytana. Istniało jakieś prawdopodobieństwo, że przeżył, a usłyszawszy rozkaz, zdążył na czas zatkać nos, zamknąć oczy i wstrzymać oddech. Jeśli chodziło o pozostałych Gwardzistów i inżyniera, nadzieja również istniała, była jednak o wiele słabsza; trucizna wprawdzie o wiele słabiej działała na zdrową ludzką tkankę, niż na zmutowane potwory, ale sama siła bestii zapewne wystarczyła, by zabić ich wszystkich, nawet z systemami podtrzymywania życia. Tym niemniej, zabrane zostało również kilka dawek antidotum i parę medycznych, jednorazowych biowszczepów.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Z początku mężczyźni przestraszyli się nieco, bo macki lekko wiły się na ziemi. Szybko jednak zrozumieli, że były to tylko pośmiertne drgawki, wywołane między innymi przez dużą dawkę prądu elektrycznego. Wyglądało więc na to, że bezpiecznie da się wejść do środka...
Pierwszym zaskoczeniem było to, że tunel był bardzo długi, mierzył ponad 10 metrów i cały czas prowadził w dół. Macki ciągnęły się aż do końca jaskini, gdzie znajdowała się sporej szerokości rozpadlina. Gwardziści poświecili latarkami do jej wnętrza, ale nie zauważyli ani końca macek, ani dna. Z czym do cholery walczyli?
Tytana i porwanych ludzi nigdzie nie było, musieli więc tkwić gdzieś tam na dole. Za to na ścianach widniała czarna ruda, gotowa do wydobycia. Agonium
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

- A więc to prawda... - powiedziała cicho Evelynn, patrząc na ściany jaskini. Rzeczywiście znajdowały się tutaj znaczne złoża rzadkiego metalu. Jej brat skinął głową.
- Zanim jednak ktokolwiek rozpocznie tu jakiekolwiek wydobycie... trzeba się upewnić, że nie ma tutaj już więcej zagrożeń dla naszych ludzi - rzekł, znacząco spoglądając w głąb mrocznej rozpadliny. Najwyraźniej większa część ciała tajemniczej bestii znajdowała się jeszcze głębiej w dole... co mogło oznaczać, że albo trucizna wchłonięta została przez macki i w ten sposób rozeszła się po całym potworze, zabijając go... albo, że monstrum nadal żyje. W tym pierwszym wypadku, oznaczało to, że nikt ze schwytanych na pewno nie został zatruty. W tym drugim - że żaden z nich nie żyje, a na dole nadal czai się ogromne stworzenie.
Był jeden warty zastosowania sposób, żeby dowiedzieć się, co znajdowało się na samym dole. Podszedłszy do jednego z inżynierów, którzy nieśli sprzęt, Artur wziął od niego czujnik głębinowy, uruchomił, zestroił - i jednym ruchem rzucił w otchłań. Ciche "bip, bip" towarzyszyło spadającemu przedmiotowi w jego długiej wędrówce, podczas której przez cały czas zbierał z otoczenia dane i przesyłał je do komputera transportera, a stamtąd - do trzymanego przez dowódcę komunikatora.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Czujnik przekazał informacje, że rozpadlina sięga głębokości prawie trzydziestu metrów, a na jej dnie znajduje się małe jeziorko. Potwora ani widu ani słychu, ale ostatecznie, kierując się mackami, znaleziono boczną jamę, z której ciągnęły się tentacle. Nic się nie ruszało, może więc potwór faktycznie nie żył?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Artur Sever był zadowolony z otrzymanych informacji... ale nadal pozostawała kwestia pożartych ludzi Gwardii, lub ich ciał. Poza tym, już wcześniej przejechał się na zbytniej pewności siebie i nie zamierzał zrobić tego samego podczas tej samej wyprawy.
- Skocz tam i oceń sytuację - powiedział do pozostałego Tytana. Ten, skinąwszy głową, skoczył w rozpadlinę. Odbijając się stopami to od jednej ściany, to od drugiej, pod koniec z głośnym pluskiem wylądował w jeziorku. Zaraz też, chwyciwszy w jedną dłoń czujnik, a w drugą wibromiecz, ruszył w kierunku bocznej jamy, zdecydowany zbadać jej zawartość.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Jama znajdowało się nieco wyżej od poziomu dna, dlatego tytan miał nieco problemów z dostaniem się do niej. Ostatecznie udało mu się to i znalazł się w tunelu, wgłąb którego ciągnęły się macki. Dosłownie kilka metrów dalej ujrzał ogromną paszczę, pełną ostrych jak brzytwa zębów. Bestia nie miała oczu, ale spod, nad i z boków jej głowy ciągnęły się te ogromne macki.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Brak zaobserwowanych jak dotychczas ciał i zębata paszcza bestii nie niosły nadziei związanych z przeżyciem porwanych przez potwora ludzi - Tytan jednak musiał do końca spełnić zadanie, dla którego został tutaj posłany. Poza tym, jego towarzysz był z pewnością wystarczająco twardym orzechem do zgryzienia - członek Straży Burzy widział, że kilka zębów potwora było nadłamanych. Podszedł bliżej do paszczy, wymierzył - i ciął potężnie mieczem, zamierzając na początek pozbawić stwora garnituru zębów. Uczyniwszy to, ciął dalej, przerąbując sobie drogę przez zakopane w skale ciało ohydnego monstrum w poszukiwaniu wciągniętych w głębiny osób, lub, co bardziej prawdopodobne - ich zwłok.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Zadanie było niełatwe, bo bestia miała kilka szeregów ostrych zębów. Chyba nikt nie chciałby stanąć z taką paszczą oko w oko.
W każdym razie, po przebiciu się do paskudnej, śmierdzącej i wilgotnej gardzieli potwora, tytan szybko zauważył, że problem jest o wiele większy. A w zasadzie głębszy, bo przełyk prowadzący do żołądka był chyba równie głęboki jak cała ta rozpadlina...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Tytan mocniej chwycił trzymany w dłoni wibromiecz. Gdyby byli na powierzchni, to zadanie byłoby o wiele łatwiejsze. Głównym ryzykiem było teraz, by nie ześlizgnąć się po prostu wzdłuż przełyku, to bowiem niosło ze sobą ryzyko, że trudno będzie wspiąć się z powrotem. A wojownikowi Straży Burzy nie chciało się czekać, na wsparcie reszty Gwardzistów z góry. Nie obawiał się za bardzo kwasów żołądkowych bestii - nawet jego skóra była zapewne na nie odporna, nie mówiąc już o noszonym skafandrze ochronnym. Kilkoma zdecydowanymi cięciami rozrąbał paszczę potwora, w której stał, tak by dać sobie trochę więcej miejsca i upewnić się, że droga powrotna nie zostanie nagle zamknięta, po czym wbił ostrze miecza w ścianę przełyku... i skoczył. Zsuwał się w dół gardzieli, jednocześnie rozcinając ją wpół i odsłaniając otaczające cielsko warstwy skał, po których wspinaczka z powrotem miała być o wiele łatwiejsza, niż po oślizgłej tkance.
Tymczasem reszta Gwardzistów zdążyła już umocować liny, po których sami zaczęli spuszczać się do jeziorka poniżej. Zamierzali ubezpieczać członka Straży Burzy na wypadek, gdyby nagle zaczął wskazywać na coś nieprzyjemnego, a przy okazji przygotować mu drogę powrotną do góry pewniejszą, niż skaliste występy.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Tytan bez większych problemów dostał się do bulgoczącego i opanowanego przez smród oraz ciemności żołądka bestii. Popełnił jednak pewien bardzo poważny błąd w obliczeniach...
W cholernie żrących kwasach rozpuszczał się właśnie jego towarzysz, który nie wykazywał żadnych oznak życia. A tymczasem jego własny też chyba zaczął tracić swoją wytrzymałość...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: O, chlupie

Post autor: Morok »

Ciała pozostałych wciągniętych ludzi najwyraźniej rozpuściły się już dawno temu, a jego towarzysz z oddziału również zginął... będąc pierwszym Tytanem, który został zabity w walce. Zginął z rąk potwora, stając w obronie swego człowieczeństwa, w obronie swoich braci. Gwardzista zamierzał dopełnić ostatniej posługi dla kamrata z oddziału. Wziąwszy na plecy to, co zostało z poległego Tytana, zaczął wspinać się po kamieniach, które odsłonił w trakcie rozcinania przełyku potwora, w drodze na dół...
Nagle jednak tuż obok pojawiła się gruba, kompozytowa lina. To pozostali Gwardziści, którzy zdążyli już dotrzeć na miejsce, postanowili pomóc mu wrócić na górę. Pomiędzy nimi stał również Artur Sever, patrząc na to, co zostało z potwora... i z poległego Tytana. Jego siostra położyła dowódcy dłoń na ramieniu.
- Nie obwiniaj się - szepnęła. Kapitan Straży Chmur skinął głową, spoglądając na wciąganego Tytana. Wiedział, że po powrocie będzie musiał zdać raport... i stawić czoła Lekkostopej, której podwładny zginął pod jego rozkazami.
Po powrocie zamówi mszę za tych nieszczęśników. Jak zwykle.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: O, chlupie

Post autor: Borys »

Niestety, w Harmegiddo śmierć mogła spotkać każdego. Dwugłową ryjówkę czy potężnego tytana. Dziś padło na tego drugiego oraz kilku Gwardzistów, ale tak naprawdę gdyby nie odwaga całego oddziału i zimna krew dowództwa, straty mogłyby być o wiele większe.
Misja powiodła się. Złoża agonium były gotowe do wydobycia.

//end of wontek, morzesz robic nastempne plany
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gwardia”