Kiedy łowca staje się ofiarą

Lider: Siegfried Zarfaust [Morok]
Miasto: Arcadia
MG: BORYS
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Pełen sukces!
Nawet jeśli potwór był na tyle energiczny i silny, że trzeba było poświęcić niemal całe zapasy środków usypiających, to w końcu udało się go sparaliżować. Czyżby Gwardziści byli teraz bezpieczni?
W każdym razie, niedługo po pokonaniu mutanta powietrze przecięły kolejne przerażające wycia...

http://www.youtube.com/watch?v=XC8vbA1RO-w
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Nie mieli już więcej środków usypiających ani bol. A mutantów najwyraźniej było więcej. Co oznaczało, że mieli wybór - mogli albo całkowicie zrezygnować z szansy na złapanie kolejnych bestii żywcem, albo...
- Wrócić po sprzęt. Przydałoby się wrócić po trochę więcej naszych zabawek, które wzięliście nam na przechowanie. Dobrze wyekwipowani dalej zajdziemy, bo wygląda na to, że tych stworzeń jest tutaj więcej - rzekł William do kapitana ekspedycji, uśmiechając się łobuzersko. - I lepiej będzie, jeśli zabierzemy dla tego tutaj jakieś dłużej działające środki usypiające - dodał, wskazując kciukiem na leżącego z tyłu, nieruchomego potwora.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Ale tym razem kapitan Grani nie był już tak miły jak do tej pory. W jednej chwili wszyscy jego ludzie wycelowali do członków straży wiatru.
- Żadnego łapania mutantów. A tego tutaj trzeba było puścić wolno, a nie rozdrażniać. Nie sądziłem, że wam się uda... teraz jesteśmy w niebezpieczeństwie. Lepiej to zostawcie i wynośmy się! Trzeba opracować nowy plan - warknął rozeźlony.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Straż Wiatru nie pozostawała jednak dłużna - w tej samej chwili, w której uniosły się karabiny ludzi z Grani, w dowódcę i jego ludzi wycelowane zostały pistolety Gwardzistów, którzy już od początku spodziewali się takiego obrotu spraw. Było jasne, że Graniacy mieli przewagę liczebną... ale całe to miejsce, czego zapewne tamci nie wiedzieli, było dla członków Straży Wiatru idealnym polem bitwy, w wypadku gdyby rzeczywiście rozpętała się strzelanina.
- A co pan sądził, kapitanie? - zapytał Carvalho. - Że jeśli bestia nie pożre tych nieszczęśników, to przynajmniej nasyci się nami? - rzucił obojętnie, jakby tak naprawdę ani trochę nie obchodziły go plany Graniaków. - Nie wiem i nie obchodzi mnie, czego tutaj szukacie. My przybyliśmy tutaj po bestie takie jak ta. Jeśli złapiemy lub zabijemy wszystkie, również i wy będziecie mogli łatwo przedostać się do swojego celu, prawda? - zapytał, mrużąc powieki. - Mamy doświadczenie w tym, co robimy. Możemy współpracować i osiągnąć obydwa nasze cele... albo walczyć i nie osiągnąć żadnego z nich. Wybór należy do pana, kapitanie - rzekł z ponurym uśmiechem Piorunoręki. Wcześniej dał już umówiony znak swoim ludziom, z których każdy aktywował specjalny moduł w biowszczepach optycznych; teraz zaś uniósł prawą dłoń w nieznaczącym geście. Jeśli będzie wyglądało na to, że kapitan wydaje rozkaz otwarcia ognia, przygotowywał dla niego niemiłą niespodziankę; najpierw jednak miał nadzieję, że dowódca sił Grani opamięta się i wysłucha argumentów Williama.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Graniacy jednak nie opuścili broni, chociaż co niektórzy zaczęli się pocić. Czego bali się bardziej? Gwardzistów czy tutejszych bestii?
- Trzeba było pozwolić potworowi się najeść, a przez jakiś czas mielibyśmy spokój! - krzyknął kapitan. - Zabić wszystkie?! Ha! Sprawy sobie nie zdajecie, co kryje się tam dalej! A teraz to wszystko będzie próbowało nas dopaść... no wspaniale! My stąd uciekamy, radzę wam zrobić to samo! I nie ciągnijcie tego czegoś za nami, bo będzie katastrofa!
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

- Pewnie. Uciekajcie - odparł Carvalho cichym, hipnotycznie niemal spokojnym głosem. - My zajmiemy się bestiami, a wy możecie wrócić później... jak już będzie tutaj bezpiecznie. I wtedy weźmiecie sobie to, po co przyszliście. Byłbym tylko wdzięczny, gdybyście zostawili nasz sprzęt i łazika - dodał tym samym tonem, w którym brzmiało mocne "wszystko jest w najlepszym porządku, tylko postępujcie zgodnie z moimi poleceniami". W istocie, ekwipunek był sprawą kluczową dla powodzenia reszty misji. Członkowie Straży Wiatru, zwłaszcza w porównaniu z Graniakami, wyglądali na równie pewnych siebie, co ich dowódca. Niektórzy nawet szczerzyli zęby w łobuzerskich uśmiechach.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Dowódca ekspedycji Grani pokręcił głową, jakby miał do czynienia z wariatami. Ale nie miał zamiaru silić się na następne wyjaśnienia.
- Tak, wrócimy, jak już was nie będzie - powiedział. - Nie potrzebujemy waszego sprzętu, weźcie go sobie. Za mną! Żwawo!
Po wydaniu rozkazu swoim ludziom, zaczął zmierzać w kierunku, w którym powinno znajdować się wyjście z miasta.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Carvalho poczekał chwilę, żeby Graniacy nie czuli się śledzeni/zagrożeni, po czym również ruszył do wyjścia, dając swoim ludziom znak, by podążyli za nim. Na tak duży cel jak tamten znokautowany mutant, usypiająca trucizna, nawet w takiej dawce, podziała najwyżej przez parę godzin. Musieli uzupełnić zapasy sprzętu i wziąć coś cięższego. William miał tylko nadzieję, że kapitan rzeczywiście pozostawi ich ekwipunek; jeśli bowiem nie zdobędą dłużej działającego środka, nie mógł ryzykować przebudzenia się spętanej istoty - wówczas więc musieliby porzucić schwytanego potwora, a cały wysiłek poszedłby na marne.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Niespodziewany klops.
Wydawałoby się, że Gwardziści bezbłędnie znaleźli drogę do wyjścia. Zapamiętali trasę, widzieli w ciemnościach...ale coś było nie tak.
Wyjście zablokowane było przez wielką, organiczną masę, obok której kręcili się poirytowani i spanikowani komandosi Grani. Nie zauważyli jednak zbliżających się Gwardzistów.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

William dał znak swoim podwładnym, żeby nieco cofnęli się w cień, sam zaś podkradł się trochę do przodu i uruchomił wspomaganie słuchu. Miał nadzieję, że od skołowanych Graniaków podsłucha jakąś przydatną informację, a przynajmniej dowie się, czy tamci mają jakiś pomysł, jak poradzić sobie z organiczną masą przy wyjściu.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Najwyraźniej mężczyźni byli zakłopotani faktem, że utknęli. Rozważali wysadzenie lub ostrzelanie organicznej masy, ale wyrażali obawy, czy to się może udać. Kapitan był w miarę spokojny i jego głos rzadko było słychać. Reszta za to dość często klęła na Straż Wiatru i ich niepotrzebne, brawurowe akcje.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Carvalho tymczasem zdecydował się aktywować swoje Oko Cyklonu - i przeskanować organiczną masę pod względem jej budowy, grubości i miejsc, w których to świństwo mogło być trochę cieńsze.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Nie było takich miejsc. Ściana organiczna była gruba i William nie potrafił nawet powiedzieć, na ile metrów.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

William czekał, dalej obserwując Graniaków. Ich kapitan sprawiał wrażenie, jakby miał już jakiś plan - a całemu oddziałowi powinno zależeć na jak najszybszym wydostaniu się z jaskini. Co oznaczało, że zapewne natychmiast wcielą w życie rozwiązanie, które wymyślili, jakiekolwiek ono nie było - Carvalho zaś przed wydaniem swoim ludziom rozkazu zanurzenia się bez ekwipunku w pełne potworów głębiny chciał przynajmniej upewnić się, czy nie ma jakiegoś innego sposobu na rozwiązanie tej sytuacji.
Straż Wiatru tymczasem ubezpieczała tyły swojego dowódcy - potwory podobne do tego, którego spotkali, mogły bowiem pojawić się równie niespodziewanie, co organiczna ściana.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Kapitan Grani, choć zachowywał spokój, wcale nie wydawał się mieć przygotowanego planu.
- Poczekamy na tych z Arcadii - zarządził. - Może oni będą mieli jakiś pomysł, skoro nas w to wkopali.
Wygląda na to, że wszyscy wpadają na te same, genialne plany.
- Najlepiej to wysadzić. Ładunki wybuchowe na pewno są gdzieś w mieście... - dodał. Może i są, ale potwory chyba też.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Dowódca "tych z Arcadii" westchnął tylko cicho, po czym wycofał się. Nie zamierzał ujawniać swojej obecności ani zamiarów. Niech się Graniaki pomęczą i postraszą, niech dojdą do wniosku, że Straż Wiatru zginęła gdzieś po drodze - może to sprawi, że sami na coś wpadną i ruszą tyłki. Gestem dał swoim ludziom znak, by ruszyli z powrotem do miasta - w miejsce, gdzie leżał uśpiony i związany mutant. Cała grupa miała ciągle włączone moduły noktowizyjne i zachowywała pełną czujność, chociaż w sumie akurat na płaskiej ulicy nie bardzo groziło im bycie zaskoczonymi przez nagły atak jakiegoś potwora.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Graniacy zamierzali jednak najwyraźniej "czekać aktywnie" na przybycie Straży Wiatru i ostrożnie wracali do miasta, kierując się do miejsca, gdzie sądzili, że zastaną Gwardzistów lub napotkają ich po drodze. Ci co prawda byli na miejscu szybciej, ale Graniacy za chwilę odkryją ich pozycję.
Poza tym, jakby wszystko ucichło. Słychać byłe jedynie ostrożne kroki zbliżających się zwiadowców Mecharayo i powolne bicie serca powalonej bestii...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

"Cisza przed burzą", tak? Ale potwory z głębin były stworzeniami jak najbardziej cielesnymi, a nie niematerialnymi duchami. Wyostrzone przez biowszczepy zmysły z pewnością wychwycą jakiś sygnał ich zbliżania się. Jedyne, czego w tej chwili lękał się Carvalho, to że leżąca bestia przedwcześnie się obudzi, albo zostanie obudzona. Ignorując idących za nimi Graniaków, rozkazał Straży Wiatru użyć kilka metalowych linek z wbitymi w pobliską ścianę hakami, by na dobre unieruchomić potwora. Bole również zostały mocniej związane - tak, by nawet w przypadku większej szamotaniny, nie mogły zostać rozplątane.
Jeśli pozostałe bestie przybędą tu, by uwolnić mutanta... William upewnił się, że staną się łatwymi celami dla broni Straży Wiatru. Nie zamierzał oddać tak dobrego egzemplarza badawczego bez walki.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Całkowite unieruchomienie potwora powiodło się w pełni. Oddział pewnych swego Gwardzistów, rozglądających się dookoła, zachowywało czujność. Z pewnością wyostrzone zmysły pozwalały im wypatrzeć lub usłyszeć wroga z większej odległości...
... ale nikt się nie spodziewał tego, co nastąpiło. Nagle z góry z hukiem spadł jakiś wysoki na trzy metry mutant. Przypominał chuderlawego człowieka na czworaka, ale wszystkie jego cztery, długie łapy wyglądały jak łapy bestii. Jedną z nich zamachnął się i uderzył jedną z Gwardzistek, który upadła kilka metrów dalej i nie wstawała. Straciła przytomność... a może nie żyła?
Goła skóra, wielkie oczy i ostre zęby. Groźny, szybki rywal.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Carvalho w każdej chwili spodziewał się podobnego ataku - atak bestii nie zaskoczył go więc. Ale jej szybkość... udało się jej, choćby i z zaskoczenia, ale powalić jedną z członkiń Straży Wiatru. William wiedział, co powinien zrobić.
- Są na suficie! Niech ktoś ją weźmie i ucieka w bezpieczne miejsce! - krzyknął, a jego tęczówki zalśniły i zawirowały szybciej, w miarę aktywowania się kolejnych modułów bojowych. Michael rzucił się, by wziąć na ręce ranną (lub martwą, w tej chwili nie potrafił tego ocenić) Gwardzistkę, po czym przy pomocy swojej wyrzutni linek przedostać się w jakieś miejsce, z którego będzie mógł obserwować, co się dzieje. Reszta Straży Wiatru, uważając na potwora, również rozproszyła się, by zająć lepsze pozycje. Jakby czytali swemu dowódcy w myślach. William w istocie chciał zostać sam na sam z bestią. Zanim jeszcze skończył wykrzykiwać rozkaz, śmignął na bok i jednocześnie wystrzelił, celując z potężnego pistoletu plazmowego w nogę potwora. Z doświadczenia wiedział, że szybkie mutanty najlepiej było jak najszybciej unieruchomić. Zresztą, w każdej chwili mogło się zjawić więcej podobnych potworów.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Jeden z gwardzistów, który tak de facto podkochiwał się w rannej dziewczynie, pospieszył na ratunek. Nie umknęli daleko, na ich drodze zjawił się kolejny mutant, który ponownie zamachnął się, ale mężczyzna, walczący o życie towarzyszki, zdołał zrobić unik. Ale sam sobie z pewnością nie poradzi...
William oddał celny strzał, potwór ryknął, ale dalej mógł się poruszać. Skoczył niczym jakiś pasikonik w kierunku Carvalho. Był cholernie szybki.
Komu pomaga reszta Gwardzistów?

Tymczasem Graniacy także mieli problemy, między nich skoczył jeden mutant, rozrywając jakiegoś nieszczęśnika.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Wszyscy Gwardziści, jak jeden mąż, pozostawili Williama w samotnym starciu z potworem i pospieszyli na ratunek Michaelowi, ostrzeliwując z pistoletów potwora, który przynajmniej na tę chwilę zajęty był uciekającym kierowcą Straży. Ufali swojemu dowódcy - i dlatego wiedzieli, że mogą go opuścić i poświęcić wszystkie siły na obronę bezbronnej koleżanki z oddziału. Bo kogo jak kogo, ale Piorunorękiego... ich Piorunorękiego, to byle potwór nie załatwi!
Ta wiara w siłę i decyzje Carvalho była jednym z elementów, które spajały Straż Wiatru - bez których oddział nie potrafiłby obronną ręką wyjść z tylu niebezpiecznych sytuacji, w których podczas swego istnienia się znajdował. Teraz miało się okazać, czy Gwardziści słusznie ocenili umiejętności swojego kapitana.
Sam William, zachowując zimną krew, nie spanikował wobec ogromnej szybkości przeciwnika. Dzięki Oku Cyklonu, nie mógł mu umknąć żaden ruch przeciwnika... czym innym jednak było oczywiście dostrzec cios, a czym innym - uniknąć go. Gdy potwór skoczył naprzód, typowym odruchem byłoby pewnie cofnięcie się. Carvalho zamiast tego odbił się i zanurkował naprzód, pod ramionami i wystawionymi szponami potwora, by w locie minąć go i wylądować po drugiej stronie, miękko się przetaczając. Jeśli manewr się udał, to pod jego koniec William klęczał już z bronią wymierzoną w tył karku odwróconego przeciwnika - i pociągał za spust.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Michael zyskał chwilę, w której mógł szybko wycofać się z ranną towarzyszką. Chowając się za ścianą, mógł z ulgą stwierdzić, że choć dziewczyna była ranna i chyba miała złamaną rękę, to żyje. Jest tylko nieprzytomna.
Ale strzały jego towarzyszy były średnio skuteczne. Potwór co prawda otrzymywał rany, ale dalej się poruszał. Nagle wyskoczył w powietrze, odbił od ściany jednego z bloków i skoczył w kierunku któregoś z członków Straży Wiatru...
William postawił na brawurę, zdaje się, że robił to dość często i pewnie dlatego udało mu się zrobić to, co zaplanował. Wpadł na bestię, ale pojedynczy strzał w kark tylko ją zranił. Musiał pociągnąć za spust kilka razy, by potwór upadł na ziemię i zaczął powoli i w drgawkach zdychać.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

Williama niezwykła wytrzymałość potwora niepomiernie zdziwiła, pociągnął jednak kilka razy za spust - i w końcu stworzenie zaczęło umierać. Nawet rozżarzona plazma z wygranej dawno temu w kasynie, niezwykle zaawansowanej broni, która w zwyczajnych warunkach potrafiła przebijać co cieńsze zewnętrzne pancerze pojazdów i robotów, z jakiegoś powodu nie zabiła monstrum za pierwszym strzałem. To wyglądało niepokojąco - żaden z jego towarzyszy nie posiadał spluwy o podobnej sile rażenia - co oznaczało, że mogą po prostu nie mieć jak zabić potwora. Carvalho bez wahania pospieszył swoim podwładnym na ratunek.
Tymczasem Straż Wiatru robiła to, w czym była najlepsza - bawiła się w kotka i myszkę. Potwór był bardzo szybki i potrafił odbijać się od powierzchni - ale dla Gwardzistów przyzwyczajonych do myślenia podczas walki w trójwymiarze nie stanowiło to szczególnego problemu. Skok monstrum oznaczał, że aż do chwili zetknięcia się z kolejną powierzchnią miała nad nim kontrolę Matka Grawitacja, a nie jego bardzo sprawne nogi. Dziewczyna, w której stronę skoczył, szybko odskoczyła na bok, wiedząc, że pozostali członkowie Straży Wiatru będą pewnie chcieli wykorzystać chwilę, w której potwór będzie łapał równowagę, by władować w niego nieco więcej amunicji. Jeśli strzały w głowę nie skutkowały - próbowali trafić monstrum w kolana (żeby pozbawić je jego szybkości) lub szyję (licząc na to, że przestrzelą jakieś kluczowe miejsce).
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Wszystkie strzały zostawiały po sobie krwawe ślady na ciele bestii, więc potwór z pewnością musiał odczuwać ból. Znosił wszystko, aż do chwili, kiedy tuż po skoku na dziewczynę, która w porę zrobiła unik, padł nagle na ziemię. Próbował wstać, ale po celnym strzale jednego ze śmiałków utykał na jedną łapę. Ciągle było co prawda niebezpieczny, ale Gwardziści szybko już sobie z nim poradzili.
Tymczasem Graniacy chyba też już uporali się z bestią i zdaje się nawet, że w podobny sposób - jedna z kończyn mutanta była urwana, a wszystkie inne obficie krwawiły. Trzy martwe ciała żołnierzy jasno jednak wskazywały, że ponieśli w bitwie o wiele większe straty niż Gwardia.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

"Tylko trzy ofiary" - pomyślał Carvalho. Graniacy całkiem nieźle poradzili sobie z potworem... jak na Graniaków.
- Postanowiliście zostać i walczyć z nami ramię w ramię? Podziwiam waszą odwagę - rzekł William do kapitana oddziału. Wolał nie dawać po sobie poznać, że wie o zamkniętym przejściu. Był ciekaw, czy ten przyzna się do porażki w obliczu nieznanej przeszkody.
- Swoją drogą... wiesz może, kapitanie, jak dużo tych bestii może siedzieć dalej? - zapytał jeszcze, szturchając czubkiem buta ciało zabitego przez żołnierzy z Grani monstrum.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Carvalho podchodząc bliżej zauważył, że rękawica kapitana zdawała się jarzyć lekkim światłem. Nie trwało to jednak długo, bo w ciągu kilku sekund wróciła do stanu normalności. Reszta jego ludzi przeładowywała broń i szykowała miecze plazmowe.
- Mnóstwo! - usłyszał w odpowiedzi William. - A my nie możemy stąd wyjść, bo bestyjka zamknęła wejście. Gówniana sytuacja. Macie ze sobą jakieś potężniejsze ładunki wybuchowe?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

- Nie - odparł William, w myślach zapamiętując, żeby uważać na tą rękawicę. Zapewne była jakimś rodzajem zaawansowanej broni. - Czemu po prostu nie rozetniecie sobie drogi mieczami? Powinny poradzić sobie z organiczną tkanką, jeśli to z tym mamy do czynienia - zapytał, wskazując na plazmowe ostrza, które według jego wiedzy potrafiły rozciąć wszystko, albo niemal wszystko na ich drodze.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Borys »

Obrazek
Kapitan pokręcił głową. W międzyczasie jego ludzie chyba rozglądali się za jakimś zejściem do podziemi lub za jakąś bezpieczniejszą kamieniczką.
- Nie damy rady. Tkanka strasznie szybko się regeneruje. Potrzebowaliśmy naprawdę mocnych materiałów wybuchowych. Jednak nie powinniśmy o tym rozmawiać tutaj, potwór najpierw będzie nas szukał tutaj...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kiedy łowca staje się ofiarą

Post autor: Morok »

- Lepiej znajdźmy jakieś mniej otwarte pomieszczenie - zgodził się Carvalho, spoglądając znacząco na sufit, z którego wcześniej zeskoczyły monstra. - Tylko bez szerokich szybów wentylacyjnych. Te bestie wyglądały na bardzo zwinne - dodał, nauczony, eee... doświadczeniem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gwardia”