Słodkie androidy

[Borys]

EPG-7 i tak nic nie rozumiała z objaśnień na temat rekrutacji, ale zostawiła to na potem. Wbrew pozorom - to nie był jej problem.
- Nie wiem - wzruszyła ramionami EPG-5.

[Morok]

Caroline klasnęła w dłonie.
- T-to może p-przyjmiemy Cię na o-okres próbny. M-może Ci się s-spodoba i p-poczujesz się d-dobrze w t-tym zadaniu? - zasugerowała. - T-tymczasem ja z-zajmę się z-znalezieniem czegoś w-więcej o t-tym... Glocierze - dodała. W myślach układała już plan dalszych działań...

[Borys]

EPG-5 westchnęła.
- Dobrze, dobrze... tylko się pospiesz! - krzyknęła poirytowana. - A jeśli nikt z tych waszych rekrutów nie wróci żywy, to nie będzie to mój problem.

[Morok]

Caroline skinęła głową i zwróciła się w stronę EPG-7.
- A T-Ty? B-będziesz chciała p-podjąć się t-tego zadania, o k-którym Ci o-opowiadałam? - zapytała.

[Borys]

EPG-7 wyglądała na zupełnie temu obojętną.
- Jeśli to cię zadowoli, siostrzyczko. Zdaje się, że i tak nie mam nic lepszego do roboty. Zastanawiam się... do czego zostałam w ogóle stworzona... - mruknęła pod nosem, ale oczywiście tak, że wszyscy ją słyszeli.

[Morok]

- T-tego też m-może z czasem się d-dowiemy - rzekła pocieszająco Caroline, nieśmiało kładąc dłoń na ramieniu androida.

//Koniec wątku?//