Kara

Lider: Siegfried Zarfaust [Morok]
Miasto: Arcadia
MG: BORYS
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Kara

Post autor: Borys »

Ostatnimi czasy Gwardziści stali się bardzo bezczelni. Rozpychają się na pustyni, przeszkadzają Grani w realizowaniu jej podstawowych potrzeb, a ostatnimi czasy nawet zbrojnie się opierają jej oddziałom. I chociaż ostatnimi czasy aktywność Arcadii praktycznie ustała, to Mecharayo nie mogła tolerować takiej sytuacji, a pewnym siebie klechom trzeba było dać klapsa, aby poznali swoje miejsce w szeregu.
Arcadyjczycy właśnie budzili się do pracy, kiedy usłyszeli serię potężnych huków gdzieś daleko. Z zaskoczeniem próbowali zorientować się, cóż takiego się działo. Nie widzieli jednak nic, a przez jakiś czas panowała cisza... minęła jednak szybko, przerwana najpierw charakterystycznym sykiem, a później potężną eksplozją, już w mieście.Kilkanaście pocisków uderzyło w Arcadię, rujnując część budynków. Tymczasem Graniacy oddali kolejne salwy artyleryjskie, a kilkadziesiąt mechaczołgów i innych pojazdów zbliżało się do miasta.

Czyżby Gwardia zadarła z rywalem, z którym nie miała szans w otwartej walce?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Kara

Post autor: Mark Subintabulat »

[Tymczasem w hotelu, gdzie mieszkają marines]
-Wygląda na to profesorze, że pana znajomi przyjechali złożyć nam wizytę - powiedział do Polinskiego Frank
-O ja pierdolę jesteśmy udupieni. Nie ma opcji, że uda się...
-Nie pierdol Tom - przerwał mu sierżant Frank - Nie jesteśmy udupieni tylko udupieni w chuj! A teraz cisza i słuchać bo zrobimy tak jak powiem. Henry i Mayer. Zejdźcie na dół i przygotujcie nasze pojazdy do akcji.
-Spierdalamy sierżancie? - spytał Adi
-Oczywiście, że nie idioto.
-Właśnie, gdzie twoja godność i honor żołnierza. Jak mogłeś pomyśleć o porzuceniu naszych sojuszników - zbeształ młodego Jozef.
-No to też jest ważne - potwierdził Frank - ale i tak zbyt dużo ryzykowalibyśmy podczas próby ucieczki. Gwardia ma te swoje sokoły. Idę o zakład, że już teraz wysyłają je na zwiad i do reszty miast należących do Sojuszu.
-Słyszałem, że ta kobieta, która za nie odpowiada została w Genocidan
.
..
...
-No dobra koniec pierdolenia wy przeklęci defytyści.
-To przecież nie nasza wina, że jesteśmy w defensywie.
-Co to kurwa ma do rzeczy? Dobra ten kto pierwszy mi przerwie pójdzie na szpicy.
.
..
...
-To plan jest taki: Bierzemy sprzęt pakujemy go do pojazdów i jedziemy do Zygfryda. Profesorze sugeruję udać się do jednego ze schronów. Albert zapewni panu ochronę. Jeżeli przygotował pan w tajemnicy coś niebezpiecznego albo chociaż przydatnego to jest to dobry moment aby mi o tym powiedzieć. Na miejscu zostają Tom, Caroline i Bob. Macie nam zapewnić wsparcie i łączność. Będziemy w kontakcie za pomocą krótkofalówek.
-A co będzie z Ronaldem sierżancie?
-Z kim?
-No... z wielbłądem. I pozostałymi dwoma. - dodała szybko Caroline.
-Nie wiem. Mam to w dupie. Sama się nimi zajmij. I przygotujcie naszą dokumentację do szybkiego spalenia. Dobra marines. Na pewno nie pozwolimy się zabić tak łatwo jakby tego chcieli. Do roboty ludzie.

Czyli w skrócie:
3 marines + wielbłądy zostają w hotelu.
1 marines + Polinsky idą do schronu
12 marines + ciężarówka + transporter jadą pod siedzibę Gwardii.

[A jak już dojadą]

-Kurwa a a, ale napierdalają!
-Jakby chcieli to zajebali całe miasto ostrzałem artyleryjskim, nie widziałeś ile mają czołgów?! To na pewno tylko na pokaz.
-Dobra koniec gadania. Jesteśmy na miejscu.

Frank z 3 żołnierzami podszedł do pierwszego lepszego gwardzisty, a gdyby takiego nie znalazł zacząłby się dobijać do drzwi ich siedziby. Tym czasem reszta trwała przy pojazdach.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Morok
Posty: 712
Rejestracja: 2013-03-02, 19:47

Re: Kara

Post autor: Morok »

Arcadia nie poddawała się. Prędką ewakuację ludności poprzedziły jeszcze potężne kroki czarnych jak noc, masywnych istot, które jak na złamanie karku pędziły, by stawić czoła mechaczołgom w otwartej walce. A nad nimi górował Krasnal - największy i najpotężniejszy z Tytanów, którego pociski dużego kalibru zwykle co najwyżej łaskotały. Potwory Arcadii mogły sobie pozwolić na starcie z brutalną siłą Grani - stanowiły bowiem w istocie jedynie zasłonę dymną dla działań Gwardii. Ta, przejeżdżając po piaskach jednym ze swoich transporterów, szybko rozrzucała po nich miny przeciwczołgowe różnych typów. Tytani mieli za zadanie jedynie przyjąć na siebie część ostrzału, po czym wycofać się i pozwolić mechaczołgom Grani wjechać prosto na przygotowane pospiesznie pole minowe, liżąc powierzchowne rany. Dostali rozkazy, by unikać przedłużonego starcia, w nim bowiem duża ilość maszyn mogłaby koniec końców zwyciężyć i zniszczyć całą Straż Burzy.
Rozpoczęła się mordercza zabawa w kotka i myszkę.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Kara

Post autor: Mark Subintabulat »

Sierżant Frank nie ustaje w swoich wysiłkach skontaktowania się z którymś z gwardzistów, aby spytać jakie zadania ma dla marines dowództwo Gwardii.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Kara

Post autor: Borys »

Mieszkańcy, a przynajmniej pewna ich część, również nie miała zamiaru się poddawać. Część z nich zaczęła biegać po Arcadii z prowizorycznymi sztandarami i nawoływać do stawiania oporu. Kobietom i dzieciom pomagali szukać bezpiecznego schronienia przed ostrzałem. Zostali częściowo wysłuchani, wielu cywilów w panice chowało się w domach. Ale jakoś udało się zorganizować trzy grupy oporu, na północy (32 ludzi), wschodzie (48) i południu (54). Nieformalni przywódcy tych grupek czekali na polecenia z góry, z Gwardii.

Artyleria przez jakiś czas ostrzeliwała miasto pociskami burzącymi, ale... nagle zaczęło dziać się coś dziwnego. W Arcadię strzelano stalowymi, dziwacznymi konstrukcjami, które uderzały o grunt lub ściany i... leżały. Nie wybuchały ani nic takiego. O co w tym wszystkim chodzi?

Mechaczołgi zatrzymały się w stosunkowo dalekiej odległości od miasta, a ich wnętrza zaczęli opuszczać żołnierze i... maszyny. Trzydzieści wielkich jak góra robotów, które ruszyły zmierzyć się z tytanami. Mechaczołgi oddały jeszcze salwę w zbliżające się potwory, niszcząc jednego z nich. Większość salw oddano w kierunku najpotężniejszego Krasnala, ale ten faktycznie nic sobie z tego nie robił.

Jeśli mam wyrazić zgodę na spotkanie Franka z Gwardią to ją wyrażam xD

[Dokąd ewakuujesz ludzi, Morok?]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gwardia”