Bogu niech będą dzięki!
William wpakował doktora do wozu, sadzając go na siedzeniu pasażera i przypinając pasami. Sam usiadł za kierownicą.
Włączył silniki.
- Skończy się, kurwa, Eldorado.
Gdy pojawił się odpowiedni moment ruszył, paląc gumę, aby uderzyć w wilkonogiego skurwysyna. Przejechać, czy przyszpilić do ściany, wszystko jedno. Chciał ostatecznie spacyfikować gościa.
Rebelia Anarky II: Firma? Czas ją unicestwić!
- Trenaas
- Posty: 55
- Rejestracja: 2013-03-01, 12:19
Re: Rebelia Anarky II: Firma? Czas ją unicestwić!
Był niczym olimpijczyk albo sum... albo sum tak zwany olimpijczyk, jak nie ścisnął rury, jak nie przymierzył i jak nie cisnął w wiewióra. Czy to był rzut włócznią? Z pewnością nie, ale z siłą jaką teraz posiadał Vlad ta gazrurka, mogła przebijać mury i ściany. W każdym razie celował w karczycho...
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
- Gruby
- Posty: 2590
- Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
- Tytuł: Bóg Losowań
- Has thanked: 53 times
- Been thanked: 63 times
Re: Rebelia Anarky II: Firma? Czas ją unicestwić!
Gazrurka poleciała ku bestyjowi i trafiła go perfekcyjnie w głowę, zwalając na ziemię. Osobnik zaczął podrygiwać w konwulsjach, a Vladimir musiał się odsunąć, bo oto do ataku ruszył wóz Williama, który dosłownie przejechał po wielkim mężczyźnie, zostawiając na jego sporym cielsku ślady kół. Wasz przeciwnik był martwy. Samochód zatrzymał się tuż przed oddziałem Eve Wild. Brakowało teraz tylko tekstu do żołnierzy w stylu "No hejka, co tam?", na tle rozjechanego sługusa Anarky i zakrwawionych kół auta.
Tak czy siak, odparliście atak.
Sesja zakończona.
(Śledźcie temat REBELIA ANARKY II w dziale Borysa, bo tam będzie podsumowanie, także tego, co się stało tutaj. Tren, z tobą się jakoś tam ugadamy na czacie)