Bądź jak Schulmeister
: 2013-05-17, 21:34
Książę: Martwi mnie ta sytuacja, dwójka jest w połowie pusta, a pamiętam jeszcze, że jako smarkacz było tam fajne towarzystwo.
David: Bolo powiedział mi, że nawet w naszych szeregach jest coś nie tak. Jeden z tych nowych, Karku faktycznie sobie olewa treningi... Kruczkow, może ty coś wiesz?
Kruczkow: Wiecie może kim był Schulmeister? Jeszcze jak nie było na świecie samochodów, to ten człowiek rozwalił system. Był to człowiek nadzwyczaj inteligentny i nieźle uzdolniony językowo. Znał tyle kmin, że w głowie się nie mieści. Jako, że z taką inteligencją nie chciał się marnować, to podobnie jak nasz książę, zaczął kręcić lewe interesy. Jednak wpadł, za tych czasów istniały wielkie ogromne, gangi zwane państwami - panowały nad ogromnymi połaciami tereny, a liczbę ich członków można było szacować w dziesiątkach tysięcy, to właśnie one sprawiły, że z przemytnika ten człowiek został superszpiegiem. Miał do wyboru albo pracować dla nich albo przesiedzieć większość życia w pierdlu. Liczba jego zasług była ogromna, sprawił, że w jego ręce wpadło całe miasto, bez choćby jednego wystrzału. Był szefem zagranicznego wywiadu, co sprawiło, że praktycznie przez kilka lat jego posiadacze byli podatni na wszystkie manipulacje. Miał bardzo przytomny umysł, gdy pewnego razu wrodzy żołnierze rozpoznali go za szpiega, uciekł im błyskawicznie pod przebraniem chirurga. Jednak to tylko jeden z talentów, arcyszpiegiem nie zostaje się za umiejętność charakteryzacji.
David: I co przez to chciałeś powiedzieć?
Książę: Że przydałby nam się taki?
Kruczkow: Panowie, spokojnie. Właśnie do tego chciałem przejść. Trzeba najpierw dowiedzieć się o co chodzi, dopiero potem zadziałać. Inną sprawą, że choć Schulmeister był absolutnie nie do zdarcia, wiele takich machinacji jest często kręcone przez kobiety. Pewien starożytny mistrz zrobił na tym cały fortel. Mam tą swoją ekipę, spoko, to nie są ludzie znani w gangu. Nie wielu miastowych powie: tak to on jest z komitetu. Nie są po prostu tak super znani, nie widać ich na mieście, zresztą zwykle spotykamy się po za Delirą. Czwórka z nich już zaczęła działać, są gdzieś w tym mieście może piją, rozmawiają albo pomagają komuś w jego robocie, handlują, nie wiem mogą robić wszystko. Zbierają informacje, pytają sąsiadów, pracodawców, to są szpicle. Narzekają na nasz gang, próbują grać opozycjonistów. Trzech innych robi dla mnie specyficzną robotę, wiecie, że to są jedyne dziewczyny z gangu. Czasami są u nas. David coś o tym wie.
David: Bardzo śmieszne...
Kruczkow: Ale mniejsza o ten zakład, ciekaw byłem jak daleko można z tym zajść. Myślę, że już mogą się na coś przydać. Zakręciły by się koło Karka, ustawiło by się jakąś sytuacje, potem jakieś spanko, może jednej by się udało coś od niego wyciągnąć.
David: Można by też tak oficjalnie zapytać, czemu go tak ostatnio nie ma na treningach. Czemu nie ma czasu i czy może mu nie pomóc. Myślę, że to byłoby mało podejrzane, a może czegoś byśmy się wywiedzieli.
Kruczkow: Tak, to na pewno. W każdym razie dziewczynki też szukają jakiś kontaktów, mam nadzieje, że jak będą w czyjejś sypialni to się coś dowiedzą. Na razie z tego co wiem, to tylko podejrzany jest z tego Karku. Więc jeśli odpytka się nie uda, to zadziałają dziewczyny. Mamy mało podejrzanych, musimy mieć ich trochę więcej. Dopiero potem zadziałamy w jakiś sposób, przekupstwem, ideologią czy nawet jakimś chwytem na moralność. Inna sprawa, że trzeba wystawić jakieś czujki na dzień na noc, żeby zobaczyć gdzie Ci ludzie się wymykają. Po prostu zrobić jakieś obserwacja.
Książę: Weźmie się paru ludzi, ale martwi mnie jedna rzecz. To nie jakaś paranoja, ale zainteresujcie się swoimi ludźmi może jest też u was jakaś wtyka albo szpicel. Zainteresujcie się dodatkowo nimi, może po prostu ktoś nam bruździ, psuje reputacje i stąd ta sytuacja i niechęć. Do tego popytajcie na temat tego kurewskiego pożaru, może ta sytuacja ma jakiś związek z nim.