Bądź jak Schulmeister

Lider: Aleksander Saldern "Książę" [Chromy]
Miasto: Kunn
MG: DLANOR
Zablokowany
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Bądź jak Schulmeister

Post autor: Chromy »

Obrazek

Książę: Martwi mnie ta sytuacja, dwójka jest w połowie pusta, a pamiętam jeszcze, że jako smarkacz było tam fajne towarzystwo.
David: Bolo powiedział mi, że nawet w naszych szeregach jest coś nie tak. Jeden z tych nowych, Karku faktycznie sobie olewa treningi... Kruczkow, może ty coś wiesz?
Kruczkow: Wiecie może kim był Schulmeister? Jeszcze jak nie było na świecie samochodów, to ten człowiek rozwalił system. Był to człowiek nadzwyczaj inteligentny i nieźle uzdolniony językowo. Znał tyle kmin, że w głowie się nie mieści. Jako, że z taką inteligencją nie chciał się marnować, to podobnie jak nasz książę, zaczął kręcić lewe interesy. Jednak wpadł, za tych czasów istniały wielkie ogromne, gangi zwane państwami - panowały nad ogromnymi połaciami tereny, a liczbę ich członków można było szacować w dziesiątkach tysięcy, to właśnie one sprawiły, że z przemytnika ten człowiek został superszpiegiem. Miał do wyboru albo pracować dla nich albo przesiedzieć większość życia w pierdlu. Liczba jego zasług była ogromna, sprawił, że w jego ręce wpadło całe miasto, bez choćby jednego wystrzału. Był szefem zagranicznego wywiadu, co sprawiło, że praktycznie przez kilka lat jego posiadacze byli podatni na wszystkie manipulacje. Miał bardzo przytomny umysł, gdy pewnego razu wrodzy żołnierze rozpoznali go za szpiega, uciekł im błyskawicznie pod przebraniem chirurga. Jednak to tylko jeden z talentów, arcyszpiegiem nie zostaje się za umiejętność charakteryzacji.
David: I co przez to chciałeś powiedzieć?
Książę: Że przydałby nam się taki?
Kruczkow: Panowie, spokojnie. Właśnie do tego chciałem przejść. Trzeba najpierw dowiedzieć się o co chodzi, dopiero potem zadziałać. Inną sprawą, że choć Schulmeister był absolutnie nie do zdarcia, wiele takich machinacji jest często kręcone przez kobiety. Pewien starożytny mistrz zrobił na tym cały fortel. Mam tą swoją ekipę, spoko, to nie są ludzie znani w gangu. Nie wielu miastowych powie: tak to on jest z komitetu. Nie są po prostu tak super znani, nie widać ich na mieście, zresztą zwykle spotykamy się po za Delirą. Czwórka z nich już zaczęła działać, są gdzieś w tym mieście może piją, rozmawiają albo pomagają komuś w jego robocie, handlują, nie wiem mogą robić wszystko. Zbierają informacje, pytają sąsiadów, pracodawców, to są szpicle. Narzekają na nasz gang, próbują grać opozycjonistów. Trzech innych robi dla mnie specyficzną robotę, wiecie, że to są jedyne dziewczyny z gangu. Czasami są u nas. David coś o tym wie.
David: Bardzo śmieszne...
Kruczkow: Ale mniejsza o ten zakład, ciekaw byłem jak daleko można z tym zajść. Myślę, że już mogą się na coś przydać. Zakręciły by się koło Karka, ustawiło by się jakąś sytuacje, potem jakieś spanko, może jednej by się udało coś od niego wyciągnąć.
David: Można by też tak oficjalnie zapytać, czemu go tak ostatnio nie ma na treningach. Czemu nie ma czasu i czy może mu nie pomóc. Myślę, że to byłoby mało podejrzane, a może czegoś byśmy się wywiedzieli.
Kruczkow: Tak, to na pewno. W każdym razie dziewczynki też szukają jakiś kontaktów, mam nadzieje, że jak będą w czyjejś sypialni to się coś dowiedzą. Na razie z tego co wiem, to tylko podejrzany jest z tego Karku. Więc jeśli odpytka się nie uda, to zadziałają dziewczyny. Mamy mało podejrzanych, musimy mieć ich trochę więcej. Dopiero potem zadziałamy w jakiś sposób, przekupstwem, ideologią czy nawet jakimś chwytem na moralność. Inna sprawa, że trzeba wystawić jakieś czujki na dzień na noc, żeby zobaczyć gdzie Ci ludzie się wymykają. Po prostu zrobić jakieś obserwacja.
Książę: Weźmie się paru ludzi, ale martwi mnie jedna rzecz. To nie jakaś paranoja, ale zainteresujcie się swoimi ludźmi może jest też u was jakaś wtyka albo szpicel. Zainteresujcie się dodatkowo nimi, może po prostu ktoś nam bruździ, psuje reputacje i stąd ta sytuacja i niechęć. Do tego popytajcie na temat tego kurewskiego pożaru, może ta sytuacja ma jakiś związek z nim.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Bądź jak Schulmeister

Post autor: Gruby »

Rozgryzienie zagadki złych nastrojów społecznych okazało się dość trudne. Przy rozmowach z mieszkańcami dało się wyczuć wyraźne napięcie, ale co powodowało ten dystans? Ciężko określić. Możliwe, że ostatnia susza i pożary zrobiły swoje. Ale może stało za tym coś więcej.

Czwórka "zwiadowców", która miała wypytywać ludzi i udawać opozycjonistów wróciła dość szybko. Na plecach paru łysych karków (którzy niedawno dołączyli do gangu po marszu ulicami miast przeciwko Wermii), z podbitymi oczami i związanymi rękoma. Jeden z pakerów, chyba najinteligentniejszy, bo na jego prymitywnej twarzy spoczywały okulary, powiedział:
-E, e, kurwa. Te pedały mają jakieś wąty. Prują się coś, że Firma JP (Jest Pedałem) i chuj. Najebaliśmy im, pewnie jacyś szpiedzy czy coś, e?

Dziewczynom nie poszło o wiele lepiej. Co prawda nie miały problemów ze wskoczeniem do łóżka Karka, ale nie dowiedziały się niczego ciekawego. Jedna z nich po powrocie i przy składaniu raportu, z wyrazem konsternacji na twarzy, położyła na stole małą, kolorową, pluszową maskotkę.

Obrazek

To była Yellowquiet, ulubiona przytulanka Karka, którą udało jej się rąbnąć z łóżka twardziela. Poza tym nic ciekawego. Karku nie opuszczał treningów, chętnie się szkolił i był dumny z tego, że wszyscy patrzą bardziej na niego, niż na Bola, bo ma szacun na dzielni. Mężczyzna jednak, gdy się nie chwalił, nie był zbyt rozmowny. Zdawał się być zamyślony. Przez jego dom przelewało się sporo "ziomków", którzy mieli różne sprawy. Dziewczynom nie udało się usłyszeć co i jak, bo rozmowy przeprowadzali szeptem.

Miejsce w którym spotykali się ludzie, gdy znikali, było wciąż owiane tajemnicą. Mieszkańcy chyba wiedzieli, że mogą być śledzeni, dlatego podejmowali ogromne środki ostrożności. Jeżeli będziemy kontynuowali akcję z jeszcze większym nakładem zwiadowców, może uda nam się znaleźć miejsce spotkań.

W szeregach nie wykryto żadnych szpicli, ale nowi rekruci byli... podejrzani. Nie wiadomo czemu. Po prostu byli. Może to kwestia jakiegoś uprzedzenia? Ale wydawali się robić wszystko "z łaski" i z ogromnym niezadowoleniem.

Odnośnie pożarów z mieszkańców nie dało się wydrzeć żadnych informacji, a każdy wspominek o niedawnej katastrofie był kwitowany groźnym, poirytowanym spojrzeniem.

Trzeba jakoś inaczej próbować dotrzeć do źródła tej niechęci. Jakiś czas temu, podczas akcji zbierania książek, jeden z mieszkańców przyniósł całą stertę książek o socjologii. Wydaje się, że mówili na niego Ramus Comte i zajmował się on badaniem społeczeństwa tego miasta. Może warto się z nim skontaktować? Opowie on to i owo o mentalności tutejszych ludzi.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Bądź jak Schulmeister

Post autor: Chromy »

Książę: Rufus? ... nie on się nazywał Ramus Comte...
David: I tak, żeby do niego iść?
Kruczkow: Tak, możemy złożyć mu wizytę, spokojnie, po prostu powiemy, że potrzebujemy jego pomocy. Zobaczymy co powie, on chyba z dziesiątki co nie?
David: Inna sprawa, że nic nie udało się zaobserwować, widocznie za mało chłopaków wystawiliśmy. Musimy jeszcze kilku dorzucić...
Kruczkow: A tym chłopakom moim powiedziałem, żeby dalej robili co robią. Poobijali im mordy, ale w sumie wyszło nawet, że są teraz bardziej wiarygodni. Chociaż tamtych też opierdoliłem. Swoim dałem takie amuleciki, takie cacko z dziurką, żeby nosili. A reszcie powiedziałem tak, że ludzie w tych wisiorkach są nietykalni. I jak ktoś spuści im łomot, to ma ze mną do czynienia.
David: Jeszcze jest sprawa Karka, ale nią się zajmiemy jak nie będziemy mieć żadnych możliwości. Na razie jeszcze mu ufam, wcześniej zawalał treningi, teraz zaczął chodzić regularnie.
Kruczkow: Z resztą mamy na niego haka.
Książę: Ty to uwielbiasz mieć haki na każdego, ciekawe co na nas masz...
Kruczkow: Na najbliższych kumpli nigdy nic nie zbieram, no chyba, że dla beki...
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Bądź jak Schulmeister

Post autor: Gruby »

Jeżeli chodzi o kryjówkę w której spotykali się ludzie wymykając z domów - dalej brak postępów. Wszyscy byli naprawdę ostrożni. Zwiadowcy zauważyli za to kto nocą umyka z bloków. To była naprawdę imponująca liczba ludzi. Na pierwszy rzut oka 100 osób, ale przecież chłopcy nie byli w stanie zaobserwować wszystkich. Musiało ich być więcej. Większość młodzików i mężczyzn, którzy niedawno weszli w dorosłość. Ale też całe mnóstwo kobiet. Typowych kur domowych i nastolatek i tak dalej. Rozpływali się w ciemnościach, unikając zwiadowców tak jakby wiedzieli, że są obserwowani.

Chłopacy z obitymi mordami za to odnieśli większy sukces. Udało im się wkręcić do grupki czterech mężczyzn około trzydziestki. Zdobyli ich zaufanie i wyciągnęli nieco informacji. Ludzie z miasta byli wściekli na Komitet Bezpieczeństwa w związku z małą wody oraz towarów luksusowych. Wymagali od swojego "rządu" więcej. Władzę może dzierżyć każdy, ale jeżeli komuś się to nie udaje, może trzeba po prostu zmienić osobę rządzącą? Byli gotowi poświęcić własne życia by zginąć w pięknej, patriotycznej walce. A przewodzić im miała Anarky. Mężczyźni nie widzieli nigdy Anarky, ale słyszeli jej głos. Podobno była piękną kobietą w czerwonym stroju, która stanie na czele buntowników gdy przyjdzie czas. Kontaktowali się z nią drogą radiową, przez specjalne fale. Wielu mieszkańców miało u siebie małe radioodbiorniki przypominające lampy. Zbierali się też w jednym miejscu, o którym nie chcieli powiedzieć, by razem obmyślać plany i wysłuchiwać słów Anarky. Czas rebelii miał przyjść błyskawicznie. A konkretniej... JUTRO! Na pomoc miały przybyć jednostki z innych miast. I sama, legendarna Anarky. Sytuacja nagle stała się tragiczna. Mężczyźni nie chcieli, by "szpiedzy" się do nich przyłączyli. Radzili uciec z miasta na parę dni, bo będzie naprawdę gorąco.

W międzyczasie ludzie Firmy odwiedzili Ramusa Comte. Socjolog był ponurym człowiekiem o dużym, krzywym nosie i rozbieganym spojrzeniu. Słysząc, że ktokolwiek chce wysłuchać jego słów o społeczności Hetthelm, wydawał się bardzo podekscytowany. Pomijając nudne, teoretyczne rzeczy, które wygłaszał, najciekawsze wydawały się słowa o naturze tutejszych ludzi. Byli marudni i buntowniczy, ale samemu, bez charyzmatycznego przywódcy, nie byli w stanie się sprzeciwić obecnej władzy. Gdyby jednak na ich czele stanęła osoba owiana dobrą sławą, zażegnała konflikty i skupiła wszystkich razem, byliby oczarowani. Ludzie Hetthelm lubili elementy patriotyczne, mistyczne. Kochali legendy. Poświęcenie w walce mogło być najodpowiedniejszym sposobem zakończenia nudnego, bezsensownego życia na pustkowiu. Działała zasada tłumu, jedna duża grupa, pociągnie za sobą inne. O ile w bezpośrednim starciu tutejsi ludzie będą... no, ssali, to ich umiejętności partyzanckie mogą być zaskakujące. Jeżeli stanie na ich czele jedna, silna osoba, owiana legendą i tajemnicą, ale także działająca aktywnie, sytuacja może się stać naprawdę niebezpieczna.
Comte mówiąc te słowa, patrzył chłodno na swoich gości. Na koniec, powiedział swoim znudzonym, chrapliwym głosem:
-Jeżeli lud się wścieknie, najlepiej będzie dla... władcy, by ustąpił z tronu. Inaczej gniew rebelii może zniszczyć całe to miasto.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Bądź jak Schulmeister

Post autor: Chromy »

Książę: Kruczkow dopiero teraz mi o tym mówisz?!
Kruczkow: No jak to, jestem tu!
Książę: Trzeba natychmiast zbuntować ludzi, przeciwko tej głupiej piździe.
Kruczkow: Łatwo mówić.
Książę: Robiąc kurewskie zagranie! Kruczkow tu nie ma czasu na wahania, opcje są dwie albo to pierdolnie albo i nie. Bierzesz paru zaufanych ludzi, kiedyś mi już o tym mówiłeś, pamiętasz co kiedyś gadałeś o wieżowcach?
Kruczkow: Chodzi Ci o to, że nikt nie zwróci uwagi na podłożony tam ładunek?
Książę: Trzeba wysadzić i całą winą obarczyć ten cały waginospisek. Będą ofiary, ale pieprzyć to. Hetthelm to nasz żłób, a nie jakiś cipeczek.
Kruczkow: Do tego trzeba zorganizować jakąś podstawioną osobę, która pomoże ofiarom wybuchu. Może być ich parę, niech wytworzą silne niezależne środowisko, choć z jednym znanym liderem, który w ostatecznym rozrachunku skłoni się ku naszej opcji.
Książę: Inna sprawa jest taka, że trzeba znaleźć kozły ofiarne. Twoi ludzie mają już jakiś kontakt, mamy mało czasu, więc nie ma czasu na pierdzielenie. Tylko jak wybucha wieżowiec, wbijacie tej podejrzanej czwórce na chatę, trzeba zrobić im małe przesłuchanie, ale przy tym szybkie. Zapierdolcie te komunikatory, chce wiedzieć co o czym gadają na kanale. Jak będą jakieś problemy, to weźcie kogoś niech poszuka na własną rękę kanału.
Kruczkow: Szybkie, czyli używamy firmowych sposobów szefie?
Książę: Tak, pokaż im naszą grzałkę*, opisz im dokładnie z czego się składa do jakiej temperatury się rozgrzewa i w jaką dziurę się ją wkłada. Czasami sam ten opis wystarcza, żeby zaczęli śpiewać jak z nut. Jeśli nie, to ich życzenie, będą mieli bogate doświadczenia z tego co wiem żaden nie wytrzymał więcej niż trzy minuty. Nie ważne jaki będzie przebieg tego przesłuchania, potem zróbcie im oral tą grzałką, albo nie utnijcie im po prostu języki, szkoda grzałki.
Kruczkow: Szefie, ale ponoć te same bakterie mamy w ustach i dupie.
Książę: No nic nie poradzę, ale trochę porządku musi być. Potem zależnie od nastrojów wywiesimy ich jako terrorystów z Anarchy, którzy dokonali zamachu i rozstrzelamy ku uciesze gawiedzi.
Sokoloff: A ja się zatroszczę o poziom militarny fajerwerków. Przygotuje broń, wozy, i inną broń. Jeśli coś się zmieni w trakcie to przyjmę odpowiednia taktykę.**

*grzałka do podgrzewania wody
**na wjazd anarchy jeszcze się nie przygotowuje dokładnie, wszystko polega na przygotowaniu Deliry i jej załogi, czyli Komitetu dopiero jak posłaniec Borysa wbije to rozpisze coś wiecej bo teraz nie wiem jak to w czasie jest umiejscowione :P
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2590
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Bądź jak Schulmeister

Post autor: Gruby »

Przesłuchanie trzeba było przeprowadzić przed zniszczeniem wieżowca. Ruchy rebeliantów stawały się aż nazbyt oczywiste. Wyznaczeni ludzie dorwali czwórkę zdrajców, zarąbali im komunikatory i zaczęli przesłuchanie. W miarę jak buntownicy mówili (a po użyciu grzałki zaczęli spowiadać się zadziwiająco szybko), twarze katów robiły się coraz bielsze, a twarz zalewał pot. Wszystkie słowa rebeliantów potwierdzał delikatny, kobiecy głos, który wydawał zaszyfrowane rozkazy. Z tego co udało się rozszyfrować i z tego co powiedzieli rebelianci, wynikało, że mają prawie trzynastokrotną przewagę liczebną. Ich uzbrojenie było kiepskie, ale mieli broń palną, a nawet nieco granatników i innych cudeniek o większym obszarze destrukcji. Poza tym czołgi. Anarky mówiła, że zaatakuje od południa (jak później się okazało był to blef), a ludzie już podobno byli gotowi do akcji i zbierali się w "miejscu Y". Prawie 1300 ludzi miało zaatakować w tym samym czasie teren wokół podziemnego dworca, fabryki i kwatery Księcia. Atak z podziemi i z ulicy. Dwie setki blokują tory. Garstka ludzi blokuje wyjście z miasta. Sytuacja była bardzo niebezpieczna, chyba tak niebezpieczna jak nigdy. Jeden z przesłuchujących błyskawicznie wystrzelił z miejsca, gdzie prowadził interrogację, wprost do kwatery Księcia. Po drodze powiedział części pomniejszych przywódców jak będzie przebiegał atak.

Przejście posłańca do -> Ambasada Virgo

Dzięki temu, skoncentrowano siły dookoła dworca i fabryki. Masz 130 żołnierzy, będących w stanie walczyć. Powoli zbierają oni cały arsenał oraz obstawiają siedzibę szefa, gdzie przeprowadzony zostanie najgorszy atak.

Tymczasem, część osób chciała zniszczyć wieżowiec. Ładunki zostały rozmieszczone, chociaż miejsce wyglądało podejrzanie. Chyba... w środku bloku byli ludzie, ale coś było nie w porządku. Słychać było jakiś ruch, w oknach migały światła, ale było w tym coś nienaturalnego. Przywódca akcji miał już wydać rozkaz do wysadzania budynku, gdy nagle, gigantyczny pocisk uderzył weń. Nastąpił gigantyczny wybuch. Po nim dwa mniejsze, od wschodu. Ktoś zniszczył mury miasta...

Rebelia się rozpoczęła...

Temat -> Rebelia Anarky: Atacar
Zablokowany

Wróć do „Komitet Bezpieczeństwa, "Firma"”