Gdzie mój mąż?!

Lider: Nazar Sibouz [Ranjir]
Miasto: Colto
MG: BORYS
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Obrazek
O widzenie z Nazarem usilnie zabiegała jakaś zapłakana mieszczanka Colto. Próbowała nawet siłą wcisnąć się do jego gabinetu, przeciskając się przez ochroniarzy. Najwidoczniej dla niej była to sprawa wielkiej wagi.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Nazar poważnie traktował nastroje mieszkańców miasta, więc mimo że był zmęczony dopiero co skończoną naradą, przyjął kobietę.
- Witam panią. - Na twarzy przywódcy Sefir widać było zmęczenie. Mimo tego dał znać strażnikowi, a ten natychmiast przystawił krzesło dla gościa. - Czym mogę służyć?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Obrazek
Kobieta natychmiast usiadła i zaczęła ronić zły.
- Ooch... mój biedny mąż... chyba nie żyje! Ostatnio... ostatnio jeździł na pustyni motorami z kolegami, polowali na jakieś gady... ale nie wracają od dwóch dni! Na pewno coś się stało! - biadoliła.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

- Niech się pani nie zamartwia. Sefir się tym zajmie. Znajdziemy pani męża. Natychmiast wysyłam grupę poszukiwawczą.- Czekając aż kobieta się wypłacze Nazar skinął na jednego ze strażników by ten zorganizował ludzi. Na poszukiwania posłano jeden oddział (8 gangsterów) w samochodzie opancerzonym i jeepie. Obydwa pojazdy wyposażone są w sprzęt radiowy.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Obrazek
Kobieta co prawda dalej była załamana, ale Nazarowi udało się tchnąć w nią nieco nadziei.
Po wskazaniu przez mieszczankę kierunku, w którym jej mąż zawsze udawał się na polowania, grupa ratunkowa mogła wyruszyć.
Teren nie był zbyt przyjazny. Rozciągały się tu jałowe pustkowia, a skał nie widziano zbyt wielu. Łatwo o śmierć z głodu i pragnienia. Na co w ogóle ktoś miałby tu polować, skoro tutaj chyba nie nie żyje?
Po jakimś czasie przy jednym z wielkich głazów zauważono... ruch? Obserwator nie był pewny, ale przed kamieniem coś z pewnością błyszczy w słońcu...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Na początku żołnierze przyjrzeli się obiektowi z odległości. Jeśli to błyszczące, ruszające się coś nie było jakimś potworem, to cała okolica dookoła obiektu została dokładnie zlustrowana. Może to zasadzka jakiś inteligentnych gwiazdonosów? Santana ciągle miał lekko szargane nerwy po ostatniej akcji i wolał nie narażać swoich ludzi. Nie po to szef mianował go Zwierzchnikiem, żeby na tak prostej misji stracił cały oddział.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Po przyjrzeniu się przez lornetki, żołnierze mieli pewność, że to, co leży w piasku, to jakiś metalowy przedmiot.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Samochód opancerzony podjechał w pobliże dostrzeżonego przedmiotu. 3 żołnierzy wyskoczyło z pojazdu, a czwarty - kierowca - nie gasił silnika. Jeden z gangsterów przyjrzał się przedmiotowi. Cóż to jest?
Przez cały czas załoga jeepa obserwowała okolice gotowa ostrzec kolegów.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Jak się okazało, połyskiwała w słońcu lufa porzuconego (?) karabinu. Po wstępnych oględzinach wyglądało na to, że oddano z niego kilka strzałów. W piasku znaleziono łuski. Tylko gdzie był właściciel broni?
Tymczasem dookoła nie było chyba nic żywego. Jeden z żołnierzy miał jednak dziwne wrażenie, że ziemia pod nim lekko się trzęsie.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Żołnierz próbował zorientować się czy trzęsienie jest raczej spod ziemi, czy może pochodzi od czegoś na ziemi. Po chwili obydwa pojazdy zaczęły zataczać kręgi wokół miejsca w którym znaleziono karabin. Może uda się odnaleźć się inne poszlaki?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Po chwili wrażenie, że coś chodziło pod ziemią, nagle zniknęło. Może tylko temu żołnierzowi się wydawało?
Ekipa mogła zabrać się za dalsze przeczesywanie terenu.
W pobliżu znaleziono zwłoki człowieka. Po stanie jego rozkładu można było jednak wywnioskować, że musiało leżeć tu już sporo czasu. Za pobliskimi skałami z kolei znaleziono dół, na dnie którego leżał z pewnością czyjś kapelusz.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Dokładnie sprawdzono znalezione zwłoki - czy da się rozpoznać tego człowieka, czy rozkład jest już za bardzo posunięty?
Nim ktokolwiek w ogóle pomyślał o zejściu po kapelusz żołnierze próbowali przypomnieć sobie, czy jakieś pustynne stworzenie robi takie doły. Następnie ostrożnie zrzucili w jamę kamień nieco większy od ludzkiej głowy i w beziecznej odległości czekali na efekty.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Wiadomo jedno: to był mężczyzna. I musiał leżeć tu sporo czasu, więc to chyba nie był ktoś z poszukiwanych.
Żołnierze przypomnieli sobie opowieści, które snuli kierowcy Wielkiego Wyścigu Harmegiddo. Mianowicie podobne doły miały być pułapkami zastawionymi przez gigantyczne mrówkolwy. Jeśli jednak tam były, na rzucony kamień nie zareagowały. Tak się nie szamotały ich ofiary...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

2 gangsterów dokładnie obszukało trupa. Może ma ze sobą coś co zdradzi jego tożsamość. W tym samym czasie 2 innych starało się "wyłowić" kapelusz na zaimprowizowaną "wędkę" zrobioną z kawałka metalowej żyłki służącej zazwyczaj do robienia potykaczy i zagiętego kawałka druta. Jednocześnie kierowcy pojazdów nie gasili silników, a 2 pozostałych żołnierzy pilnowało okolicy.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Niestety, o trupie nie udało się niczego dowiedzieć. Z jakichś powodów żadne zwierzę go jednak nie ruszyło, może tutejsze bestyjki nie żywiły się padliną?
Jednocześnie, z największym trudem "wyłowiono" kapelusz. Być może należał do kogoś z tych myśliwych, ale o to trzeba spytać kogoś w Sefir.
Jeden z żołnierzy podczas akcji wytężył wzrok i stwierdził, że chyba widzi następny karabin, dwa metry niżej. Można po niego zejść, tylko bardzo łatwo zsunąć się całkiem na dół...

obrazek

[tak wygląda ten dół, żeby była jasność :D tylko jest głęboki na 5-6 metrów]
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Nie chcąc narażać swoich ludzi Santana kazał się obwiązać liną. Mocną liną. Może i ma szczęście, ale lepiej szczęściu dopomóc. Linę zamocowano do jeepa - tak na wszelki wypadek. Następnie Santana zaczął ostrożnie schodzić będąc asekurowanym przez 2 żołnierzy mających wyciągnąć go w razie niebezpieczeństwa. Kierowca jeepa również czekał, gotowy wyrwać do tyłu na znak kompanów.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

obrazek


Santana zszedł może metr w dół, kiedy to ze środka jamy wyskoczył gigantyczny mrówkolew i zaczął sypać w jego stronę piachem i kamieniami. Żołnierz Sefir stracił równowagę i upadł, zsuwając się w dół. W normalnych okolicznościach skończyłoby się to zapewne tragicznie, na szczęście jednak, Santana obwiązany był liną i jego koledzy nie pozwolili mu stoczyć się do szczęk ogromnego stawonoga. Mrówkolew sypał wściekle piaskiem, będąc pewnym, że uda mu się bez problemu wciągnąć ofiarę, ale chyba nie rozumiał, że w tej sytuacji jego wysiłek po prostu idzie na marne.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Mimo szoku jaki wywołało nagłe pojawienie się stworzenia Santana sięgnął po pistolet i wystrzelał cały magazynek w łeb potwora mając nadzieję, że kumple wyciągną go czym prędzej.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Efekt był mizerny, pancerz potwora był zbyt gruby na tak niewielkie, w porównaniu do niego, pociski. Dalej sypał piaskiem, ale nie ruszał się z miejsca. Taka była natura jego polowań, on nie ścigał ofiary. On ją sprowadzał do siebie.
Kompani Santany mogli go wyciągnąć w każdej chwili, niemniej po początkowym szoku, żołnierz trzymał się całkiem nieźle i dzięki asekuracji kolegów mógł jeszcze sięgnąć po karabin. Musiał tylko zrobić jeszcze ze dwa kroki w dół...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Trzech pilnujących dotychczas kolegów podeszło szybko, acz ostrożnie do dołu. - Dawaj Santana! Osłaniamy cię!- Pokrzepiony Zwierzchnik dał znać, ze chce sięgnąć po przedmiot, gdy trzech jego podwładnych otworzyło ogień z karabinów maszynowych zasypując potwora gradem kul. O ile Santana nie był za nisko dwóch z nich rzuciło również granaty pod mrówkolwa.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Granaty odstraszyły potwora, choć zdawało się, że i bez tego Santana sięgnąłby po karabin. Raniony mrówkolew zakopał się z powrotem w piasku i odpuścił polowanie na tak agresywną zdobycz. Żołnierze Sefir mogli bez obaw wyciągnąć swojego kolegę, choć teren był w dalszym ciągu stosunkowo niebezpieczny. Co gorsza, dzień dobiegał końcowi, a poza karabinem, kapeluszem i starym trupem zespół tak naprawdę nic nie odnalazł...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Gangsterzy zameldowali się Colto, że z powodu nadciągającej nocy zawieszają poszukiwania. Zostaną one wznowione o świcie. Trup został pochowany, a na mogiłę położono spory kamulec. Wracając do miasta żołnierze starali się znaleźć jakieś znaki szczególne na znalezionych karabinach i kapeluszu. Może jakiś wyjątkowy symbol?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Zarówno broń jak i kapelusz nie posiadały żadnych istotnych znaków szczególnych.
Jednakże jakimś cudem powracająca ekspedycja zauważyła na swojej drodze spanikowanego mężczyznę, machającego rękami i chyba wzywającego pomocy. Niewykluczone, że był to jeden z myśliwych.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Załogo samochodu opancerzonego podjechała do mężczyzny. Za pomocą radia Santana nakazał gangsterom z jeepa trzymać się nieco z tyłu. Tak na wszelki wypadek. Gdy już samochód zatrzymał się wysiadło z niego 3 członków Sefir gotowych obezwładnić panikującego człowieka. Na początek jednak Zwierzchnik odezwał się do mężczyzny. - Jesteśmy patrolem gangu Sefir z Colto. Przed czym uciekasz?
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Załogo samochodu opancerzonego podjechała do mężczyzny. Za pomocą radia Santana nakazał gangsterom z jeepa trzymać się nieco z tyłu. Tak na wszelki wypadek. Gdy już samochód zatrzymał się wysiadło z niego 3 członków Sefir gotowych obezwładnić panikującego człowieka. Na początek jednak Zwierzchnik odezwał się do mężczyzny. - Jesteśmy patrolem gangu Sefir z Colto. Przed czym uciekasz?
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Po wyglądzie można było łatwo zorientować się, że mężczyzna pochodził z Colto. Żołnierze mogli też zauważyć po podejściu bliżej, że obficie krwawi i utyka na prawą nogę.
- Pomóżcie... polowaliśmy, ale dorwały nas bestie... wody!... - mamrotał. Nie wyglądał na groźnego, ale autentycznie wystraszonego. Musiał przeżyć szok.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

Natychmiast opatrzono mu ranę i dano kilka niewielkich łyków wody - tak by się nie zakrztusił. - Gdzie to było? Co was zaatakowało? Może jeszcze zdążymy pomóc reszcie.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Mężczyzna zdołał podziękować tylko skinieniem głowy i chciwie zaczął spijać ofiarowaną mu wodę. Dopiero kiedy nieco ochłonął, zdołał odpowiedzieć na zadane pytania.
- Może... pół godziny jazdy stąd. Było nas trzech, ale tylko ja cudem uciekłem. Polowaliśmy na warany, ale wpadliśmy do stromego dołu, który był kryjówką jakiegoś wielkiego owada. Widziałem jak moi towarzysze ginęli rozrywani przez jego żuwaczki. Tylko ja cudem zdołałem się wydostać, ale nie sądziłem, że długo pociągnę...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Ranjir
Posty: 620
Rejestracja: 2013-05-08, 21:41

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Ranjir »

- Jedziemy to sprawdzić. Może jakimś cudem i oni przeżyli. Jeśli nie, to może chociaż uda się odzyskać ich ciała. - Santana mówił jakby chciał przekonać samego siebie do tego co mówi. Żołnierze zameldowali Colto, że udało się znaleźć jednego zaginionego i że jadą jeszcze coś sprawdzić. Podali również przybliżone położenie celu.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Gdzie mój mąż?!

Post autor: Borys »

Mężczyzna pokazał żołnierzom dół, który sami dobrze znali. Niestety, wszystko wskazywało na to, że jego towarzysze faktycznie zginęli. Przeszukano pobliskie tereny, ale bez rezultatu.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Sefir”