Strona 1 z 1

Czarny Bastion

: 2013-08-16, 09:05
autor: Gruby
Obrazek
Przed posłami do Gido stanęła bardzo wysoka, czarnoskóra postać. Miała ponad trzy metry, potężne zwały mięśni i pancerz, błyszczący w świetle słońca. Nie miał praktycznie szyi, jego twarz była okrągła, oczy wyłupiaste i straszne, a z czubka głowy wystawały dwa czułki. Nosił na pasie coś co przypominało organiczną opaskę biodrową.
Stworzenie niewątpliwie przypominało karalucha, o których tak wiele się mówiło ostatnimi czasy. Jednak opisy nieco inaczej przedstawiały ich wygląd. Karaluchy były na pewno mniej masywne. Może to jakiś mutant?
Stworzenie stało w pewnej odległości i patrzyło na was. Po chwili, powoli ruszyło w waszą stronę...

Re: Czarny Bastion

: 2013-08-16, 09:47
autor: Borys
Dla posłów oczywistym już było, że nie ma co marnować amunicji na walkę z czymś takim. Postanowili rozdzielić się, tak by komuś może udało się przetrwać, a następnie spierdalać jak najszybciej.
- Spierdalamy! - zarządził dowódca ekspedycji. I spierdalali.

Re: Czarny Bastion

: 2013-08-16, 10:06
autor: Gruby
Karaluch rzucił się za wami w pościg. Zauważyliście jednak, że brakuje mu szybkości charakterystycznej dla normalnie wyglądających potworów. Biegł jak zmęczony grubasek, machając rękoma, ale był oczywiście tak czy siak szybszy od was. Gdy dopadł pierwszego posła, zmiażdżył mu czaszkę ciosem. Drugiego kopnął tak mocno, że jego kręgosłup i trzewia poleciały jakieś 300 metrów dalej. Trzeci zaś... przeżył. Podczas gdy karaluch zajmował się jego kompanami, ostatni z wysłanników umknął i wrócił do Wast City, śmiertelnie przerażony, ale żywy.

Re: Czarny Bastion

: 2013-08-16, 15:24
autor: Borys
Ocalały wrócił do Wast City, gdzie od razu zabrał się za pisanie swoich wspomnień. Niedługo na rynku ukazała się autobiografia zatytułowana "Jak przeżyłem spotkanie z karaluchem".