Strona 1 z 1

A las Barricadas

: 2013-05-12, 09:55
autor: Gruby
-Szefie! Tak jak mówiłem, za miastem, ukryty za dużymi, skalnymi iglicami, jest jakiś czołg. Wielki, wielki. Wyślijmy tam kogoś kto to sprawdzi. Sam, z Perkinsem, bałem się podejść, to prawdziwy moloch.
Drzwi do domu Geassa się otworzyły, a do środka wpadł inny posłaniec.
-Hej, szefie! Widziałem jak Maria sama wychodzi z miasta! Przez mury! Daję słowo, wdrapała się na te mury jak małpa pustynna. Poszła na wschód...
-Szefie, ten czołg jest właśnie na wschodzie. Co robimy?

Re: A las Barricadas

: 2013-05-12, 11:27
autor: Borys
- To czemu za nią nikt nie poszedł?! - warknął na podwładnego Geass. - Nie możemy sobie pozwolić na taką stratę! Natychmiast poślijcie po Carpentera i jego ludzi! I weźcie kilku młodych, to może być dobra lekcja.

***

Zgodnie z wytycznymi na miejsce pobytu czołgu ruszył Carpenter ze swoimi ludźmi w liczbie 9 oraz 6 młodych rekrutów. Podstawowym celem było zachowanie ostrożności, czołgi ot tak nie pojawiąją się na pustyni... zazwyczaj. Trzeba wybadać do kogo należy, no i trzeba zatrzymać Marię zanim zrobi coś głupiego. Jest to przede wszystkim misja zwiadowcza.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-12, 19:25
autor: Gruby
Drużyna ruszyła ku czołgowi by zbadać go i odnaleźć Marię. Podróżowali przez jakieś dwadzieścia minut na piechotę, szybkim truchtem, aż w końcu dotarli do skały, rzeczywiście stanowiącej idealne miejsce by schować coś za nią lub po prostu skryć się w cieniu. Za nim stał czołg. Wielki.
Był wielkości trzech czołgów. Gąsienice miał powleczone ostrymi wypustkami, by łatwiej przedzierać się przez piasek i miażdżyć wrogów pod nimi. Trzy lufy skierowane były w trzy różne strony. Prawdopodobnie można było je obracać tak, by czołg oddawał trzy strzały w trzy strony (w razie okrążenia) albo po kolei wystrzelić z trzech luf. Miał czerwony, nieco zniszczony lakier. Z boku znajdowały się obraz dwóch złotych masek, jednej uśmiechniętej, drugiej zasmuconej. Fantazyjny napis mówił pod nimi zdradzał nazwę lewiatana: "A las Barricadas". To naprawdę piękny widok.

Obrazek
A jeszcze piękniejszym widokiem był widok Marii. A raczej jej pupy, którą wystawiała nieświadomie przez właz, najwyraźniej grzebiąc coś w środku czołgu. Mamrotała do siebie pod nosem coś w stylu:
-Szlag, system łączności i prowadzenia jest nieadekwatny. Trzeba będzie przebudować połączenia wszystkich trzech...
Usłyszała chyba, że ktoś idzie, bo nagle jej zadek się zakołysał i zniknął w środku czołgu.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-12, 20:26
autor: Borys
Żołnierze aż westchnęli widząc tak potężny czołg, obserwując potężne działa dużego kalibru i fantastyczne gąsiennice. Już wyobrażali sobie... no dobra, tak naprawdę w większości podziwiali tyłek Marii szperającej we wnętrzu stalowej bestii.
- Pani Mario! Tu przyjaciele! - krzyknął któryś z żołnierzy. Carpenter tylko posłał mu poirytowany spojrzenie.
- Gdzieś tu musi być załoga tego czołgu - powiedział inny, "tłumacząc" z migowego języka swego dowódcy. - Nie wiadomo jakie mają zamiary i dlaczego się tu zatrzymali. Albo CO ich tu zatrzymało - wywnioskował.
Carpenter i jego ludzie obserwowali czołg z bezpiecznej, jak sądzili, odległości, szukając śladów życia i wszelkich włazów prowadzących do środka.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-13, 09:35
autor: Gruby
Obrazek
Maria wyjrzała z dziury włazu i przez chwilę ostrożnie przyglądała się chłopcom z Wast City. Potem, jakby nie do końca pewna tego, co oni tutaj w ogóle robią, krzyknęła do nich, opierając się łokciach.
-Nie wiem co tu robicie, ale skoro już tu jesteście, to pozwólcie, że zabiorę ten podejrzany czołg do naszego miasta. Jest parę rzeczy, które muszę w nim... zmienić, a nie mam przy sobie odpowiednich materiałów.
Po czym zniknęła w środku kolosa. Silniki warknęły. Gigant ruszył z miejsca i wykręcił. Kierował się teraz... na grupę żołnierzy. Jeżeli nie zrobią uniku, to mogą zginąć pod ostrymi gąsienicami tytana.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-13, 11:03
autor: Borys
- Czekaj, CZEKAJ! - krzyknął któryś z żołnierzy, ale Carpenter szybko odciągnął go na bok. Coś jeszcze krzyczał do Marii.. a w zasadzie do czołgu, ale w tym hałasie kto by go usłyszał?
"Kto do cholery pozostawia na środku pustyni sprawny czołg z pełnym bakiem? Może to pułapka" - zastanawiał się się Carpenter, wydając rozkaz powrotu do miasta swoim. Takie bydle nie powinno być aż takie... szybkie. Trzeba dokładnie go przeszukać, w środku może być gdzieś jego załoga. Mogą być też w pobliżu.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-14, 16:19
autor: Gruby
Obrazek

Czołg znowu skręcił i ruszył w stronę miasta. Jechał i jechał, aż nagle... zatrzymał się przed samiutkim murem. Sądząc po rozmiarach kolosa, pewnie by zmiażdżył wątłe ogrodzenia jak słoń jajko. Ale nie. Zatrzymał się. Po chwili cofnął... i ruszył ku bramie. Stanął przed nią. I czekał. Maria wciąż była w środku.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-15, 10:12
autor: Borys
Carpenter błyskawicznie wydał rozkaz kilku ludziom, aby dostali się do czołgu i sprawdzili, czy poza Marią nikogo tam nie ma. Inni mają czuwać na zewnątrz.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-16, 21:31
autor: Gruby
Obrazek
Silnik czołgu na chwilę zgasł Kiedy pierwszy z ludzi Carpentera uporał się w z włazem i próbował wejść do środka, powitała go noga ubrana w przybrudzone kurzem lakierki. Konkretniej - powitała jego twarz. Nieszczęśnik spadł z czołgu, tłukąc się niemiłosiernie. Po chwili, ze środka wyjrzała głowa Marii. Spojrzała na próbujących się dostać do środka żołnierzy, całkowicie prostym, niezezowatym wzrokiem, z góry, jak wielka dama gromiąca spojrzeniem krnąbrnych chłopów. W jej oczach było coś złowrogiego, pełnego irytacji. Chyba trochę się zdenerwowała, bo krzyknęła, nie bacząc na zwyczajową nieśmiałość i uprzejmość:
-Durnie! To jest kurwa czołg, a nie ścianka wspinaczkowa! Warujcie od jego wnętrza, zepsujecie to co jest w środku do szczętu. A teraz otwórzcie do jasnej cholery w końcu tę bramę, zaprowadzę go do hangaru. Ekhm. No dobrze, obok hangaru.
Mamrocząc coś jeszcze wrogo o osobach, które nie powinny się pakować do wnętrza rzeczy, których nie będą potrafili obsłużyć i brutalach, niszczących czołgi, Maria schowała się w środku, waląc włazem tak mocno, że uderzenie dało się pewnie usłyszeć w promieniu kilometra.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-17, 16:02
autor: Borys
Carpenter nie spodziewał się takiego obrotu spraw, ale na własne ryzyko pozwolił przebywać Marii bez obstawy w czołgu. Najwyraźniej żadnego wroga tam nie było, a kiedy profesor wyjdzie, będzie można dokładniej zbadać tego giganta.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-17, 21:04
autor: Gruby
Obrazek

Profesor zaparkowała A las Barricadas przy hangarze, tam, gdzie były też inne czołgi. Po jakimś czasie wyszła ze środka, już chyba w lepszym nastroju. Znowu patrzyła zezowatym wzrokiem i uśmiechała się lekko, sympatycznie. Obecnym żołnierzom z miejsca zakomunikowała:
-Przejmuję pieczę nad tym czołgiem. Powiedzcie Szefowi, że nikt inny nie ma prawa się do niego zbliżać, jeżeli nie chce go zepsuć i zrobić w mieście bałaganu. To dość... wyjątkowy model, który wymaga odpowiedniej, kobiecej ręki. Zajmę się jego naprawami, przebudową i takimi tam...

Re: A las Barricadas

: 2013-05-17, 21:08
autor: Borys
Carpenter zagadał jeszcze kobietę posługując się językiem migowym, ale, na wszelki wypadek jeden z żołnierzy cały czas tłumaczył na bieżąco.
- Kapitan pyta, co myśli pani na temat tego czołgu: kto go tu zostawił, dlaczego i czy w środku jest coś podejrzanego...

Re: A las Barricadas

: 2013-05-18, 20:22
autor: Gruby
Obrazek

-Nie mam pojęcia kto go tutaj zostawił, ale to naprawdę niezła robota. Nie wiem, na poczekaniu mogę wymyślić dziesiątki historii o tym, jak się znalazł tutaj ten czołg. Posłuchajcie tej: "dwójka bandytów kradnie czołg z jakiegoś miasta i jedzie razem. Robią sobie przerwę i wychodzą z niego. Nagle, jeden z nich zostaje złapany przez pterodaktyla, a drugi zeżarty przez kolonię gigantycznych mrówek". Ma sens? Ma. Ale nie ma tu żadnych śladów, które by wskazywały na tę lub inną historię. Kto i dlaczego? Nie wiem, ale w środku nie ma niczego podejrzanego poza kupą naprawdę ciężkich do ominięcia oraz przełączenia kabli, które trzeba konfigurować z tutejszym systemem. Dlatego niechaj nikt się nie pcha do środka i nie psuje mojej pracy, jeżeli to oczywiście nie będzie problemem.
Uśmiechnęła się przyjaźnie do Carpentera, ale widać było, że naprawdę sobie nie życzy by ktokolwiek wchodził do środka tego pojazdu.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-19, 19:12
autor: Borys
- Dobra, dobra... - mruknął któryś z żołnierzy. Jeżeli Carpenter na to przyzwolił to w porządku... niemniej kazał też zostawić trzech ludzi, by pilnowali pojazdu, nawet jeśli nie mogli wejść do środka.

Re: A las Barricadas

: 2013-05-20, 14:40
autor: Gruby
Obrazek
Brawo, zdobyliście A las Barricadas, wielki, trójlufowy czołg. Stał się on swoistym domem dla Marii, która spędzała tam każdą wolną chwilę, jadła, majsterkowała, a nawet spała. Ba, zainstalowała mechanizm, zamykający szczelnie właz tak, by gdy jej nie ma, nikt nie mógł wejść do środka. Na ludzi pilnujących pojazdu patrzyła wrogo swoimi zezowatymi oczyma i widać było, że ich obecność jej mocno przeszkadza.
Czasami mogli mieć wrażenie, że kobieta rozmawia. Ale nikt jej nigdy nie odpowiadał. Gadała prawdopodobnie sama do siebie, a nie dało się usłyszeć dokładnie o czym mówi. Żadnych problemów z czołgiem jednak nie było, a Maria zajmowała się także resztą sprzętu i przerabiała resztę maszyn jeszcze staranniej niż wcześniej.

/Koniec sesji, możesz robić kolejne plany