Znów zapłoną stosy!

Władca: Mistrz Agon [Agon]
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Irydus
Posty: 265
Rejestracja: 2013-02-16, 17:45

Znów zapłoną stosy!

Post autor: Irydus »

Śmierć Szepczącego nie wywarła na ludziach szczególnego wrażenia. Skoro był tak głupi, żeby dać się zabić z ręki Insancjusza, nie nadawał się do rządzenia. Jednak śmierć władcy nie zapowiadała niczego dobrego. Tym razem nie było, żadnego człowieka, który mógłby łatwo przejąć władzę, a to oznaczało, że kandydaci skoczą sobie do gardeł niszcząc przy okazji wszystko co się da. Nic dziwnego, że co bardziej przezorni Agończycy opuszczali stolicę. Większość jednak robiła to co zwykle. Mordowała, kradła, ćpała i piła oczekując najgorszego.

Milczący Mordercy natychmiast zaczęli poszukiwania Insancjusza, który jednak zdołał zbiec, wykorzystując jakieś tajne przejścia. Nie działali jednak tak sprawnie jak kiedyś, pod przywództwem Szepczącego. Wkrótce zaczęli sami między sobą żreć się o władzę i zanim, niejaki Tarton przejął nad nimi kontrolę, zdążyli zarżnąć przynajmniej kilku własnych ludzi. Tymczasem do stolicy przybył Hehol, Urgoroth i Forhan.
Zjadłeś wszystkie rozumy ...
Wymówkę ci zrobię:

Czemuś ani jednego nie zostawił sobie?
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: Znów zapłoną stosy!

Post autor: Agon »

- No i skończyło się mistrzowanie. A ja już myślałem, że ten co zabił poprzedniego mistrza będzie nieco bystrzejszy. Cicho mówił, nie bluzgał, czyli wyglądał na mądralę, a tu gówno prawda! - Urgoroth miał tak naprawdę całą tą sprawę w dupie, jednak cieszyło go bardzo, że nikt nie będzie wydawał mu już rozkazów. Ostatnio przez Agona był skazany na ciągłe towarzystwo Forhana, teraz miał nadzieję to zmienić.
- Podobno zabił go Insancjusz, nikt nie wie jednak jak to zrobił. Czyżby ten mały dzieciak, był bardziej przebiegły niż nam się wydaje? Może prawda jest znacznie bardziej mroczna, może to ktoś inny? - Hehlol miał wiele podejrzeń, jednak śmierć Szepczącego nie zrobiła na nim wrażenia. Był zadowolony z jego śmierci, ponieważ służył tylko poprzedniemu Agonowi. Szepczący był w jego oczach niegodny tej funkcji, ale czy ktokolwiek w oczach Hehlola mógł być tego godny? Skrytobójca nie miał już swego władcy, jednak powoli przyzwyczajał się do tego, przewidział że prędzej czy później któryś z Agonów wykorkuje. Choć sam bardzo pragnął być władcą, bał się konkurencji, wiedział że bezpieczniej jest się nie wychylać.

Tymczasem Forhan ćpał i pił ile wlezie. Nie czując jarzma narzucanego przez Agona i nie mając w życiu żadnych perspektyw, postanowił robić to, co każdy Agończyk w takiej sytuacji by zrobił. Zabił kilku przechodniów śmiejąc się w niebogłosy, a następnie zaczął śpiewać wyjąc na całe miasto.
- KURWAAA! BUDZIMY WSZYSTKICH POJEBAŃCÓW! AGON KURWA ZDECHŁ! I HYC O PODŁOGĘ AGON KURWA BĘC! WSZYSCY KTÓRZY MAJĄ MNIE ZA NORMALNEGO SĄ POJEBANI! JEST KURWA ŚRODEK NOCY, ŚRODEK PIERDOLONEJ NOCY, ALE MAM NA TO WYJEBANE! BUDZIMY KURWA SĄSIADÓW, WRAAAAAA!

Wrzaski dotarły do uszu Hehlola i Urgorotha.
- Nie, tylko nie on. Rozpierdolę go, po prostu rozjebie mu tę krzykliwą mordę. Już myślałem, że się zaćpał na śmierć. - Urgoroth jak powiedział, tak postanowił zrobić. Wyciągnął topór i ruszył w kierunku źródła hałasu.
- Zaczekaj, on może się nam przydać. Ma poważanie wśród berserkerów. - Rzekł skrytobójca zatrzymując olbrzyma.
- Gówno mnie to obchodzi, idę go zabić, za bardzo mnie wkurwia.
- Posłuchaj, mam coś ważnego do powiedzenia. Nie czas byśmy się zabijali. Wiem z pewnych źródeł, że fanatycy z zachodu szykują na nas atak. Ta kretynka Vanessa bez konsultacji z naszym prawdziwym mistrzem sprzedała im niewolników. Pewnie wyciągnęli już od nich informacje o sprawach w Agonii. Musimy się zjednoczyć, a do tego potrzebny jest nam Mistrz Agon. Taki, który będzie silny, groźny, wymusi na ludziach posłuszeństwo i nie będzie tak głupi, by dać się zabić dziecku.
- Mogę być. - Rzekł wojak.
- Nie, nie obraź się, ale żaden z ciebie myśliciel. Ja też średnio się nadaję. Vanessa jak widać okazała się idiotką, Forhan natomiast, no cóż...
Nagle z oddali dobiegł rozdzierający krzyk:
- WRAAA! NAPIERDALAMY, TĘPE CHUJE! ROZPIERDOLIĆ KURWA WSZYSTKO, ŁUUUUU! ZAJEBISTE OBRAZY!

- Tak więc pozostaje Insancjusz, ale on jest niepełnoletni i nadal myśli, że broń to zabawki. Potrzeba kogoś nowego, kogoś kto da sobie z tym wszystkim radę.
- No to nie wiem. Jak na razie pasuje mi tak jak jest. Ale może trzeba będzie wziąć to wszystko ogarnąć zanim ktoś nas najedzie i doszczętnie wszystko rozpierdoli. - Urgoroth powoli zaczynał rozumieć co Hehlol miał na myśli.
- Albo gorzej, każą nam czcić jakieś gówno. Związek Północny to sekta czcicieli śmierci. My tutaj wyznajemy siły życia, uważamy, że życie jest najważniejsze, oni natomiast pragną by wszystko umarło, bo wierzą że życie jest jedynie po śmierci. Tak, ich sposób myślenia jest całkowicie popierdolony, a w dodatku, chcą tę żałosną filozofię zaprowadzić tutaj siłą - odrzekł Hehlol.
- Lubią umierać? No to się dobrze składa, bo ja lubię zabijać. Znajdźmy nowego Mistrza Agona i rozpierdolmy tych czubków!
Obrazek
Nieopodal Hehlola i Urgorotha miało miejsce dziwne zdarzenie. Nagle coś błysnęło i wśród zdziczałych agończyków pojawiła się postać w czarnym kapturze i ze świecącymi, czerwonymi oczami. Barbarzyńska horda ruszyła na to coś, lecz istota wyciągnęła dziwny metalowy przedmiot w rodzaju magicznego kija, który wydawał z siebie błyski i serię huków. Część agończyków padła trupem.
- Chwała niech będzie czarnoksiężnikowi Agonowi, jedynemu prawowitemu Mistrzowi Agonii! - zawyli pozostali padając na twarz przed tajemniczym jegomościem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Agonia”