Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Daud wszedł na arenę
Piston spał

Moderator: Chromy

Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Chromy »

Wielka stalowa brama otworzyła się. Gladiatorzy mogli wejść na galerię startową. Przywitały ich głośne okrzyki i wiwaty tłumu, który znajdował się na kamiennych trybunach nad nimi. Choć każdy zawodnik wyszedł z innej bramy i szedł indywidualnym blaszanym chodnikiem, ścieżki kierowały się w jedno centralne duże miejsce gdzie mogli się spotkać i uścisnąć dłonie albo dać sobie w pysk, jeśli nie stać ich było na większe uprzejmości. Oczywiście byle nie za mocno, przy ścianach stali strażnicy, którzy mieli dopilnować, że gladiatorzy trafią na arenę chociaż w jednym kawałku.
Z galerii rozpościerał się widok na spowity w mrokach wąwóz, jednak większą uwagę skupiał wielki szef krokodyli, który stał na jednej z wyższych trybun. Stał przy wielkim ołtarzu przy, którym stała żelazna wajcha. Jego pomarszczoną twarz z gadzimi źrenicami widać było na wielkim telebimie.
- Jesteśmy synami pustyni! Pustynnymi krokodylami! Dzisiaj będziemy celebrować krew wojowników! Udało mi się skłonić największych zabijaków Hermegiddo by walczyli ku waszej ucieszę! Oddaje wam tych śmiałków! Patrzcie i nacieszcie nimi swoje oczy. Niech ich krew użyźni glebę! Zwycięzca zbiera wszystko!
Krokodyl podszedł do wielkiego drążka i przekręcił go z całej siły. Wtedy ciemność pod, którą stali śmiałkowie zaczęła się rozświetlać. Najpierw jedno, potem drugie światło, a potem kolejne, lawinowo lampy bijące jasnym neonowym światłem zaczynały się zapalać, oświetlając całą arenę, która dotąd była skryta w mroku. Pokazała się gładka jak wody skalista powierzchnia wokół, na której stały wysokie przekaźniki. Urządzenia właśnie się włączały. Słychać było buczenie i warkotanie prosto z obwodów, którymi były pokryte. Cewki rozgrzały się i wytworzyły jasne jak mleko pole siłowe, które pojawiło się wokół areny.

Następnie zaczęła działać hydraulika i z galerii zaczęły wysuwać się małe pojedyncze podesty dla gladiatorów. Na każdym znajdywały się teleporty, dyspozytor z bronią oraz na każdej stała urocza pani, która chciała aby każdy z zawodników przed wybraniem numeru teleportu powiedział kilka słów o sobie do mikrofonu i kamery. Obraz pokazywał się na żywo na wielkim telebimie. Potem wystarczyło pobrać broń wcisnąć numer, a teleport zabierał danego gracza w wybrane przez siebie miejsce.
*Numer teleportu wysyłacie mi na priva.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
RoaringKiwi
Posty: 30
Rejestracja: 2020-12-14, 00:50
Been thanked: 2 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: RoaringKiwi »

Poprawił swój hełm, przetarł wąs i ruszył gibko w kierunku najbliższego podestu. Jego ruchy ewidentnie zdradzały rytm który grał mu w duszy, a grał mu pewnie sam Disco Diabeł. Gumowa pała czekała obok tarczy pośród ekwipunku do odebrania. Jego zaś świerzbiła ręką. Puścił oczko do panienki wyrywając jej mikrofon. Stuknął butami na baczność.
-Disco tu jest i pokażę wam wszystkim że jest ciągle żywe. -Wrzasnął do mikrofonu. Zrobił dwa kroki w piruecie niewiadomo kiedy zbierając osobiste przybory do wymierzania sprawiedliwości. Znalazł się przy przycisku. Tłuste cielsko bujało się jeszcze po obrotach. Przyjął zwycięska pozę zadzierając mikrofon nad głowę w prawej ręce. Lewa spadła na przycisk z numerem kiedy krzyczał.
- Niech gra muzyka Babeeeeee!
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Mark Subintabulat »

-Wasze zdrowie! Pamiętajcie, karaluchy :-} to zło! - powiedział głośno do mikrofonu Jeff i dopił ostatnie krople (@_@) z piersiówki i sięgnął po przewiązany czerwoną kokardką granat znajdujący się w wyłożonym sianem drewnianym pudełku. Następnie żołnierz korpusu o--> wklikał jakieś losowe cyfry.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Gruby »

Salvatore jednostajnym, posuwistym krokiem i bez odrywania stóp od podłoża, podpłynął po blaszanym chodniku do swego podestu. Obrócił się do kamery i powiedział nie mrugając:
- Czasami płaczę, gdy jestem samotny.
Po czym nałożył pięści na swoje pięści, a z nieba podleciał orzeł, który wcisnął swymi potężnymi szponami jeden z przycisków.
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Jaszczur »

Crockomando obserwował wodzireja imprezy, z wzajemnością zresztą. Dziwnie było patrzeć na innego członka Pustynnych Krokodyli, który stał po drugiej stronie konfliktu. LL-69 nawet nie rozpoznawał w nim swojego pobratymca, ponieważ liczne modyfikacje totalnie wyprały go z pamięci o pochodzeniu. Tymczasem podeszła do zawodnika jakaś kobieta z mikrofonem:
- Dzień dobry państwu! Prosto z Areny Żelaznego Ognia mówi do was Pusia Putdeep. Jest ze mną jeden z ostatnich członków Barrier Breakers. Panie Crockomando, może parę słów do publiczności?
- Spierdalaj.
Kobietę zamurowało. Po chwili zaczęła płakać i pobiegła po szefa ochrony. Wkurwiony maczo zaraz przyszedł i zaczął uprawiać jakieś swoje białorycyzmy.
- Te, zielony, co powiedziałeś Pani Pusi?
- "Spierdalaj".
- .... Dobra, nie chcesz to nie mów. - Odparł obsrany ochroniarz słysząc beznamiętne słowo padające z paszczy wyższego od niego i szerszego w barach gladiatora. Lekko zaskoczony tą sytuacją LL-69 wkroczył na teleporter i uderzył wielką łapą wszystkie przyciski na raz.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Borys »

Urocza blond hostessa wyszczerzyła zęby do kamery i wypięła piersi ku uciecze widzów. Obok niej rósł... stał wielki zielony gość, który pachniał zielskiem. Jego aparycja i beznamiętne (a właściwie wrogie) spojrzenie nie zachęcały do rozmowy, więc fajnie by było szybko to skończyć, bo musiała podrapać jajka pod tą ciasną spódniczką.
- Eem... niech pan się przedstawi, panie mężczyzno-roślino - rzuciła do mikrofonu i podsunęła urządzenie do... yyy... czegoś co przypominało usta zawodnika. Ten nawet nie zareagował. Hostessa próbowała znowu:
- Imię? Pochodzenie? Orientacja? Prawica? Lewica? Szczepi się pan?
Mężczyzna-roślina pozostał niewzruszony i zawstydzona hostessa już chciała się oddalić, lecz gladiator nagle wymamrotał z siebie cierpiętniczym głosem...
- Tipitiwitchet....
A potem jedno z jego wielkich pnączy roztrzaskało urządzenie z numerami na teleporcie.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Chromy »

Pierwsza runda


Ciała gladiatorów zdematerializowały się, chwilę pózniej w podmuchach pyłu pojawili się kilkanaście metrów niżej na kamiennej arenie. Arena podzielona była na strefy z których każda były w innym kolorze. Strefy były odzielone ścianami energetycznymi, jednak ich kolor był zupełnie nie przejrzysty, tak że w żaden sposób nie dało się dojrzeć co znajdywało się za drugą scianą. Nie wyglądały też na takie, które dałoby się przebić jakąkolwiek bronią. Salvatore pojawił się w niebieskiej strefie, w której kamień był wilgotny i przypominał wnętrze jakiejś morskiej jaskini, upstrzonej różnej maści porostami i glonami. Strefa w której wylądował LL-69 była seledynowa, kamień w tej strefie również do suchych nie należał, ale był znacznie mniej zatęchły. Gdzieniegdzie walał się piasek i błoto z którego wyrastały trzciny i tataraki. Na środku pomieszczenia znajdywała się głeboka niecka wypełniona wodą, przejście jej na wskroś na pewno nie należało do łatwych. Disco pojawił się w strefie jasnozielonej, była to dość przyjemna strefa, mająca przypominać las. W kamiennej posadzce były umieszczone betonowe donice z których wyrastały zielone krzewy i nieduże drzewa. Kpt. Jeff Brown i człowiek-rosiczka aka Tipitiwitchet pojawili się w strefie żółtej, która przypominała najgorętsze obszary Hermegiddo, piaszczystą pustynie, tu i ódzie widac było piaskowe wydmy, które ktoś usypał na ciemnym kamieniu. Oboje pojawili się dosłownie na przeciwko siebie, a jedyne co ich oddzielało to kilka beczek z ciekłym paliwem. Z głośnika zaczęło się odliczanie.
- Trzy! Dwa! Jeden!...

*Następny odpis we wtorek 19.10 o 18.00 albo wcześniej jeśli wszyscy odpiszą - dam informacje na discordzie.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Jaszczur »

cotusieodpierdala
Crockomando rozejrzał się po błotnistej sekcji areny, w której przyszło mu wylądować. Zanurzył dwa palce dłoni w pobliskim błocku i narysował sobie pod oczyma ziemiste poziome kreski, by lepiej widzieć swoich wrogów w świetle reflektorów. Następnie ruszył czym prędzej na pole 30, przeskoczył nad ustawioną barykadą ze skrzynek jak na mistrza parkieru przystało na 25 i zrobił jeszcze jeden krok w bok na pole 21 gdzie podniósł leżące na ziemi przedmioty. Tym samym dozbroił się porządnie i był gotowy na zadymę, która niebawem miała tu nastąpić.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
RoaringKiwi
Posty: 30
Rejestracja: 2020-12-14, 00:50
Been thanked: 2 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: RoaringKiwi »

Disco tanecznym krokiem pzemiescił się na pole 20 tam zabrał leżący sprzęt. Po czym wyskoczył w piruecie w kierunku pola 16 tam ustał za barykadą i podziwia swój łup. Toż to Villiers 9mm Pepperbox Pistol lock&loaded. Disco poprawił wąsa z giwerą też umie tańczyć.(BP/abiliterstwo w A2 Z2 Lęk)
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Gruby »

Salvatore po tym jak wylądował w strefie poświęconej Bogu Muszli, nie ruszył się na krok. Zamiast tego, zaczął tańczyć w miejscu, tuż przy dyspozytorze z dodatkowymi przedmiotami, wziął z niego igłę, nitkę i neutronowo-nuklearną plazmidową wstążeczkę zaczął przyszywać sobie coś do rękawów bluzy dresowej. Po chwili, jego dzieło było gotowe.


Thundertore Gunnaci
Te odblaskowe wszywki na rękawach sprawiają, że pragnienia Salvatore o zostaniu postacią z anime stają się prawdą. Gdy ich używa, jego ciało nabrzmiewa mięśniami, oczy zaczynają strzelać piorunami, a z dłoni wydobywają się piorunujące pociski elektromagnetyczne, które wybuchają energią na dużym obszarze.
Typ: Technologia (Energia)/Walka (Broń palna)
Baza: A1; Z2; Obszarowe
Upgrade: A1; Z1

Łącznie: A2; Z3; Obszarowe

Po czym zaczął tańczyć tryumfalnie, że udało mu się zrobić takie cudo.


Wziął teleporter i zderzacz cząstek, bo grubas jest ślepy i myślał że stanął na polu z bronią, a to przecież pole z przedmiotami dodatkowymi XD
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Mark Subintabulat »

-O kurwa cotusieodpierdala , znowu ta jebana pustynia. No normalnie już rzygam tym piaskiem, ale mnie suszy po tej (@_@) wódzie co kupiłem od ludzi z Firmy idę poszukać kaktusów to może napiję się wody z jego łodygi. To do widzenia mężczyzno-roślino (*)/ (*) - wyrzekł Jeff Brown po czym przeszedł na pole 29
-No kurwa nie ma kaktusów 8-| , ale ale co to za gówno jest? -zastanowił podnosząc rzeczy z pola 29
-Ej kurwa kto tam się czai za barykadą?! - krzyknął widząc ruch na polu 16 - To chyba karaluch! :-} - wrzasnął żołnierz korpusu i ruszył ostrożnie w tamtą stronę przycupając za barykadą na polu 24, ale gdy zauważył, że nieznajomy wyposażony jest w tarczę do pacyfikacji tłumu stres nieco mu opadł.
-Ee Paniee! Pan jest jesteś z Hethelm może? Pamiętam, że firma miała tam jakieś bojówki pacyfikacyjne. Pan jesteś po stronie Komitetu Bezpieczeństwa czy tej świni anarchistycznej? W każdym razie proszę uważać za mną jest taki dziwny mężczyzna roślina, mam nadzieję, że to nie jakiś brat tej kobiety-rośliny z Tauris. No nic w każdym razie ja idę dalej szukać kaktusów jakbyś Pan widział jakiegoś to proszę mi dać znać. Następnie żołnierz korpusu poszedł na pole 23.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Borys »

Kiedy mężczyzna-roślina pojawił się na arenie plecami do Jeffa, a potem zobaczył prażącą pustynię i spojrzał na słońce (miejsce, gdzie powinno być), zaczął wrzeszczeć, zasłaniając oczy.
- Słońce... aach... piasek... to mnie zniszczy, brak wody... - mamrotał z cierpieniem, a jego łodygi zaczęły drgać. - Pewnie myślisz... że teraz... z łatwością mnie zniszczysz... spróbuj, zrób to...
Spod piasku wyszedł golec harmegeddijski i począł zbliżać się do smakowitych pędów.
- Heh... - wtem na obliczu Tipitiwitcheta zagościł uśmiech, a jego ciało i konar naprężyły się. - Dałeś się nabrać, jestem zbyt potężny, by piasek mógł mnie zniszczyć... GIŃ LUDZKI ROBAKU! - wrzasnął i wycelował pnączami za siebie, odwracając się z pogardą. Ale Jeffa tu nie było!... gdzie zniknął?

- BROWN!
Golec przestraszył się i uciekł pod ziemię... a wściekły Tipitiwitchet przeszedł przez pola 37, 41 na 40 i szuka Dauda.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Chromy »

Runda druga


Zaczęło się! ... strzałów jeszcze nie było widać, wydawało się, że instynkt przetrwania zwyciężył na razie nad instynktem walki. Gdy zawodnicy pojawili się na arenie, najpierw postanowili ją lepiej poznać. Eksploracja pełną gębą. Najszybszy był Crockommando, który dorwał się do konsolety z przedmiotami. Ręce LL-69 wybiły na maszynie losowe cyfry, a zaraz obok niego drukarka 3d wypluła biało-czerwony Medi-Pack i Teleporter, które szybko zgarnął do pazuchy. W tym czasie Discozomowiec romansował z dyspozytorem broni, wszedł na stronę handlarza antykami i ustawił interesujące go parametry, chwilę póżniej usłyszał charakterystyczne bzyczenie, a moment później żółty dron zrzucił zawienięte w folie zawiniętko. Była to pieprzniczka... W innej części areny, jeden z zawodników kończył swoje rękodzieło, plazmidowe nitki złączyły się z szlachętną fakturą sportowego dresu, tworząc elegancki i wybuchowy outfit. Kpt. Jeff Brown również na tym tle się nie odróżniał. Pośród rozrzuconych piasków znalazł urządzenie przypominające automat z jedzeniem, tyle tylko, ze jedzenia tam nie było. Były tam przedmioty, na szczęście automat był popsuty, nie potrzeba było drobnych. Gdy tylko wystukał wybrane kody przedmiotów, sprężynki zrzuciły do komory wybrany teleporter i stymulant bitewny, który można było wyciągnąć z szuflady. Tipitiwitchet zaczął działać najpóżniej, jako ostatni uciekł z pustynnej strefy – ostatecznie chyba nie czuł się tu najlepiej, wchodząć do innej, która okazała się wysypiskiem, na którym wszedzie walał się różny złom i inne śmieci. Pod wrakiem starej ciężarówki z napisem "Monsanto" znalazł niewykorzystane środki ochrony roślin. Był to jak odnalezienie roślinnego gralla - Tipitiwitchet nie mógł z tego nie skorzystać. Wystarczyła tylko chwila by zielony koncentrat został za pomocą pnączy został wchłonięty przez człowieka roślinę. Tipitiwitchet momentalnie zakwitł, a na jego ciele pojawiły się śmierdzące owoce. Ruszył dalej...


Status:

Salvatore
Broń: Broń biała/Broń palna
Przedmioty: Teleporter, Zderzacz cząstek
Amunicja: WTF

Disco
Broń: Tarcza/Broń biała, Broń Palna/Lęk
Amunicja: WTF

LL-69:
Broń: Broń biała/Tarcza
Przedmioty: Teleporter, Medi-pack
Amunicja: WTF

Kpt. Jeff Brown
Broń: Energia/Broń Biała
Przedmioty: Teleporter, Stymulanty
Amunicja: WTF

Tipitiwitchet
Broń: Broń biała/Chemia, Chemia/Energia
Amunicja: WTF
*Następny odpis we wtorek 19.10 po 20.00.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Gruby »

Salvatore płynnym, zgrabnym ruchem przechodzi na pole 09. Stanął nad automatem z amunicją i patrzył jak wyskakuje z niego amunicja i wpełza mu na ramiona, łasząc się do szyi i barków. Salvatore pogłaskał amunicję, a ta schowała mu się grzecznie w kieszeniach.

Pobieram 3 sztuki amunicji do broni: 2 x W, 1 x T

Awatar użytkownika
RoaringKiwi
Posty: 30
Rejestracja: 2020-12-14, 00:50
Been thanked: 2 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: RoaringKiwi »

Disco obejrzał fanty leżące w jego puszystych palcach, cmoknoł z zadowoleniem schował wszystko po kieszeniach. Jebnoł taneczną pozę, dwukrotnie klasnoł w dłonie i oddalił się wirując w stronę pola 02 jeszcze nieodkrytego obszaru rozglądając się za amunicją.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Borys »

Tipitiwitchet nie czuł się komfortowo na jakimś wysypisku, ale jego wyczulone zmysły pozwoliły mu wyczuć coś w rodzaju... skrótu. Mężczyzna-roślina nie wahał się nawet. Może trafi na łąkę pełną kwiatów, którą obiecał mu kiedyś Baal Netbek, guru organizacji Green Hell z Genocidan?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Jaszczur »

Crockommando zważył w ręku zdobyte fanty i kiwnął głową z zadowoleniem. To na początek wystarczy. Cofnął się zatem do pola 25 by pobrać 3 sztuki amunicji W po czym zatrzymał się i wyostrzył zmysły. Wszędzie pachniało błotem i bagnem, jednak wyczuł też obecność czegoś mrocznego, czegoś bardzo złego... Ponura moc wypełniła całą tę arenę. Zaszczepione w niego instynkty wysłały mu wzdłuż kręgosłupa impuls ekscytacji. Zwierzyna jest blisko! Czym prędzej ruszył pędem na pole 34 gdzie ku jego zaskoczeniu dookoła w powietrzu zaczęły mu migać malutkie wyładowania a wbudowane systemy pomiarowe wydały ostrzegające dźwięki.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Mark Subintabulat »

Kpt. Brown stał na skraju lasu i nasłuchiwał. Kurwa Ci wiwatujący ludzie wcale nie pomagają - pomyślał. Z jednej strony wydawało mu się, że słyszy jakieś wyładowania energii z drugiej skrzypienie jakby starego mebla. Chuj kurwa, zawracam Jeff idzie na pole nr 20 pobrać nową broń po czym chowa się za barykadą i patrzy jak rozwija się sytuacja.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Chromy »

Runda trzecia

Po tym jak z dyspozytora zaczęła wyskakiwać amunicja i czerwone oraz niebieskie naboje ułożyły się w krąg i zaczęły przymilać się do Salvatore z urządzenia wyskoczyło coś jeszcze. W otworze dyspozytora pojawiła się szeroka czarna taca a na niej specjalnie dla niego przeznaczona kanapka z masłem orzechowym oraz szklanka ciepłego krowiego mleka. Salvatore mógł się domyślać od kogo ten dodatkowy prezent. Gdyby teraz spojrzał do górę – być moze zobaczyłby nadawcę tej dodatkowej przesyłki.... na telebimie pojawiła się twarz pewnej kobiety - to był znak – Salvatore wiedział co to oznacza...
Dyskotekowy rytm nie opuszczał Discozomowca, dostojnym piruetem wkroczył w fioletową strefę, w której dominowały sztuczne kamienne formacje. Na prostej kamiennej tafli łatwo było zatańczyć piruety więc z wielką gracją przeskoczył nad kilkoma wielkimi monolitami, obrócił się, zrobił kilka kroków i zobaczył przed sobą wielką roślinę.
Właściwie człowieka-roślinę - niecałą chwilę temu na szarym odbarwionym kamieniu pojawił się Tipitiwitchet, który użył teleportu. Wielki kamienny portal złożony z megalitów wciąż działał i można było przez niego przejść w dowolnym momencie.
Crockommando był najdalej z całej tej gromady, po zabraniu amunicji z biomu przypominającego mokradła przeszedł do takiego przypominającego dżungle, z donic umieszczonych w kamieniu wyrastały hebanowce, pokryte różnymi mchami i lianami, było tu nieprzyzwoicie wilgotno. Niesamowite ile można było marnować tutaj wody tylko dlatego by zapewnić ludowi Hermegiddo rozrywkę.
Ostatni był kpt. Jeff Brown zrezygnował z przejęcia jakieś inicjatywy i podjął strategię obronną biorąc jakąś dodatkową broń z dyspozytora. Miał trochę racji, tłum był głośny, ale coraz bardziej markotny. Gladiatorzy byli już pewien czas na arenie, ale nie padł do tej pory ani jeden strzał. Trzeba było przygotować ku temu warunki. Na telebimie widać było jak jeden z krokodyli szepcze coś głównemu szefowi na ucho. Człowiek z gadzimi tęczówkami skinął głową...Chwilę później z głośników zaczął mówić lektor.
- Poczuj się jak Pustynny Krokodyl i zdecyduj którą strefę ogłosić strefą śmierci, jeśli chcesz żeby była to strefa niebieska wyślij wiadomość na numer 356e65b o treści "1" ... jeśli chcesz żeby strefą śmierci była strefa fioletowa wyślij wiadomość na numer 356e65b o treści "2" na scenie ponad areną na trybunach w kolorowych ciuchach symbolizujących poszczególne strefy pojawiały się hostessy z poszczególnymi numerami, wyglądały na nieco przestraszone. Raczej nie wyglądały na tutejsze – raczej były niewolnicami z podbitych przez krokodyle terenów. Prezentowały jednak z uśmiechem poszczególne numery, prezentując poszczególne strefy. Z tyłu za nimi widać było słupki, które nieustannie się powiększały. Gawiedź zaczęła się przekrzykiwać. Tłum zyskał na chwilę głos...

Wydarzenie specjalne: Strefa śmierci
W tej turze można zagłosować na strefę, która zostanie wykluczona z rozgrywki.
Po tej turze na wybranej w głosowaniu strefie pojawią się znaczniki skażenia, a w następnej jeśli ktoś na niej pozostanie postacie zostaną wypchnięte na sąsiadujące z tą strefą pola i otrzymają jedno obrażenie(wraz z tym ze znacznika).
Głosowanie odbędzie się na Borysadowej grupie discordowej(bagnie Kappa).

Status:

Salvatore
Broń: Broń biała/Broń palna(załadowana)
Przedmioty: Teleporter, Zderzacz cząstek
Amunicja: WWW TT F

Disco
Broń: Tarcza/Broń biała(załadowana), Broń Palna/Lęk(załadowana)
Amunicja: WTF

LL-69:
Broń: Broń biała/Tarcza(załadowana)
Przedmioty: Teleporter, Medi-pack
Amunicja: WWWW T F

Kpt. Jeff Brown
Broń: Energia/Broń Biała(załadowana), Broń Laserowa/Chemia(załadowana)
Przedmioty: Teleporter, Stymulanty
Amunicja: WTF
obrazek


Tipitiwitchet
Broń: Broń biała/Chemia(załadowana), Chemia/Energia(załadowana)
Amunicja: WTF
*Następny odpis we wtorek 2.11 po 20.00.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Borys »

Tipitiwitchet przeskakuje na 06 i uderza zomowca potężnymi pnączami Kappa
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
RoaringKiwi
Posty: 30
Rejestracja: 2020-12-14, 00:50
Been thanked: 2 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: RoaringKiwi »

O tak w powietrzu unosił się elektryczny zapach po użyciu teleportera. Jest moc jest walka. Disco robi taneczne uniki, paruje tarczą, skraca dystans na pole 06 i jeb pałą po nerach a raczej tam gdzie one powinny być.
-Zatańczymy paprotko! Kaktusie!
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Gruby »

Salvatore siedząc na posadzce wsadził dwa palce do mleka, umaczał je i spróbował prezentu od swojej ukochanej przyszywanej babuni Beatki. Smak dzieciństwa, starego człowieka i dzieci gonionych napalmem.

Ale zaraz.

Co się dzieje?

Salvatore poczuł zaburzenia w mocy, a nad jego głową przeleciał orzeł, który gromko zakrzyknął. Mędrzec zerwał się na równe nogi wywracając szklankę z mlekiem i ciasteczka:
- What?


Gdzieś krzywdzone było zwierzę albo roślina, istota natury. I to w rytmie disco, zamiast w bośniacko-szwedzkich trapowych klimatach. Salvatore nie mógł na to pozwolić.

Natychmiast użył teleportera i zniknął, przenosząc się na pole 05. Tam ujrzał walczących człowieka-paprotkę i Jana Rodzenia, komunistycznego karła który przefarbował się na SPP. Już miał ruszać w bój, już miał bronić nadzwyczajnego okazu natury gdy...

O, dispenser z bronią. W końcu można wykonać akcję, która wcześniej nie wyszła.

Salvatore znowu zaczął tańczyć w miejscu, tuż przy dyspozytorze z dodatkowymi przedmiotami, wziął z niego igłę, nitkę i neutronowo-nuklearną plazmidową wstążeczkę zaczął przyszywać sobie coś do rękawów bluzy dresowej. Po chwili, jego dzieło było gotowe.

Thundertore Gunnaci
Te odblaskowe wszywki na rękawach sprawiają, że pragnienia Salvatore o zostaniu postacią z anime stają się prawdą. Gdy ich używa, jego ciało nabrzmiewa mięśniami, oczy zaczynają strzelać piorunami, a z dłoni wydobywają się piorunujące pociski elektromagnetyczne, które wybuchają energią na dużym obszarze.
Typ: Technologia (Energia)/Walka (Broń palna)
Baza: A1; Z2; Obszarowe
Upgrade: A1; Z1
Łącznie: A2; Z3; Obszarowe

A potem, zapominając o walce Tipipiczeta i Disco, spokojnym krokiem, chociaż z pewnymi trudnościami spowodowanymi trudnym gruntem, poruszył się na pole 04, kończąc turę.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Mark Subintabulat »

Kpt. Jeff Brown przebiega z nisko pochyloną głową na pole 18 w celu pobrania amunicji WWT, a następnie przemieszcza się na pole 23 - kurwa nie podoba mi się ten korytarz
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Jaszczur »

Rozochocony przez skandujący tłum Crockommando postanowił przejść do działania. Nie było czasu. Gawiedź miała właśnie zdecydować o losie jednej z sekcji na arenie. Zweryfikował jeszcze na szybko swoje wyposażenie poprzez szybkie oklepanie się po kieszeniach i pokrowcach po czym uznał, że już czas. Czym prędzej wydobył z kieszeni pozyskany niedawno teleporter i uruchomił moduł rekonfiguracji molekularnej. Ustawił na teleporterze koordynaty - pole 19.

Powietrze zafalowało a mini wyładowania energetyczne wypełniło powietrze zapachem ozonu. Dematerializacja się rozpoczęła!

Chwila przyćmienia, sekundy zawrotów głowy, ale udało się. Skok zakończył się pomyślnie. LL-69 ujrzał niedaleko siebie na polu 23 starego żołnierza. Człowiek... Nim komandos zdążył mrugnąć okiem jego ręka automatycznie złapała za ukryty na piersi nóż i cisnął nim w Jeffa Browna celując w złączenia pancerza pod pachą.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Chromy »

Runda czwarta


Na scenie ponad areną, trwała zażarta walka. Coraz to nowsze głosy wpadały do puli windując słupki na wykresie, który pokazywał się na ekranie. Po okrzykach widzów łatwo było stwierdzić, kto będzie faworytem tego głosowania. Scenę zdominowały dwa kolory, czerwony i fioletowy – to właśnie strumień z tych kolorów barw był skierowany na poruszające się tanecznymi krokami hostessy, które symbolizowały każdą ze stref śmierci. Z każdym kolejnym głosem wiązka stawała się mocniejsza, widać było jak delikatne włosy dziewczyn, które paradowały na scenie delikatnie unoszą się wbrew prawom tutejszej grawitacji. Im wyżej była dane dziewczę na wykresie tym bardziej starało się uwodzić widzów swoim tańcem, chcąc udowodnić, że jest bardziej urocza od partnerki. Nie każdy wiedział jak się kończą głosowania na arenie, ale szef krokodylów wiedział. Z uśmiechem patrzył jak jego poddani biorą udział w tym krwawym widowisku. Mówili, że był okrutny, ale ta gawiedź na arenie gdy dać jej narzędzia nie ustępowała mu na krok. Jedyną różnicą była potęga, on ją reprezentował, oni mu służyli.

W tym czasie na Arenie doszło do pierwszej walki. Spojrzenia człowieka Rośliny i Discozomowca spotkały się. Od razu widać było, że to spojrzenia wrogów. Widać było gorące napięcie, które elektryzowało otoczenie. Tipitiwitchet wiedział, że discozomowiec nie pozwoli by takie dziwadło stąpało po tej arenie. Już słyszał delikatny odgłos tarcia gumowej pałki, która była wyciągana z kabury. Ręka Disco szybki zacisnęła się na rękojeści z elastycznej gumy. Reakcja Tipitiwitcheta na ten pokaz siły była błyskawiczna. Zrobił unik. Jego umięśniona i pokryta liśćmi noga napięła się do granic możliwości i Tipitiwitchet jednym potężnym susem znalazł się kilkanaście metrów od swojego przeciwnika. To dało mu chwilę by uniósł swoje wielkie ręce i wycelował nimi w Discozomowca. Stado dzikich, nieposkromionych pnączy popędziło w stronę Disco, kiereszując mundur tego zwykłego obywatela ze Wsi Górki Wielkie. Wydawało się, że ten skromny człowiek już przepadł w morzu roślinności, którą wylał na niego w swoim gniewie Tipitiwitchet, jednak pośród pędów bliżej nieokreślonej flory wyłoniła się charakterystyczna czapeczka z orłem bez korony. Już teraz widać było, że tej szarży ludu pracującego już nikt nie powstrzyma. Discozomowiec w swoich czarnych trzewikach z kocią gracją przeskoczył po jasno zielonych kłączach Tipitiwitcheta i kilkoma zgrabnymi krokami znalazł się tuż obok niego. Nie było czasu na gadanie, czy chodźmy wylegitymowanie tego niepokornego obywatela, Disco od razu użył środku przymusu bezpośredniego, pacyfikując tą przerośniętą roślinę. Tipitiwitchet skrzywił się nieco, otrzymując pałą po plecach.

Podczas tej walki stało się coś jeszcze, jednak już poza obszarem widzenia dwóch śmiertelnych Nemezis. To Salvatore teleportował się tuż obok torby na włóczki i buchnął z niej igłę, nitkę i neutronowo-nuklearną plazmidową wstążeczkę. Następnie zrobił duży rozbieg, przeskoczył nad kamiennym gołoborzem i znów wrócił do swojej pseudo-jaskini.

W lesistej strefie, Kpt. Jeff Brown prowadził rozpoznanie. Z nisko pochyloną głową przechodził od jednego krzewu do drugiego. Jednak jak na razie nikogo nie było widać. Za każdym razem, gdy już myślał, że to nawiązał kontakt z przeciwnikiem okazywało się, że to jakieś zwalone spróchniałe drzewo. Nie zmieniał jednak taktyki, bo miało to swoje efekty. W jednym pniu znalazł urządzenie wyświetlające hologram amunicji zasilającej broń. Wystarczyło dotknąć wybrany kaliber i ten w odblasku jasnego światła materializował się w jego ręku. Zrobił tak trzy razy zanim urządzenie wyczerpało się. Stanął na granicy zielonej strefy patrząc w czerwony korytarz. Wydawało się jakby był wnętrzem jakiegoś pojazdu albo budynku...

Kpt. Jeff Brown złapał się za ramię, robiąc kilka kroków w bok szukając marnej ochrony pośród leśnego poszycia. Gdyby nie taktyczna kamizelka byłby już martwy, na szczęście gdy nanomolekularny nóż przemknął mu koło pachy, instynktownie zrobił unik i dzięki temu jeszcze chodził. Widzieli się doskonale, zza krzaka wkopanego w kamienną donicę łatwo było kogoś wypatrzeć. Wiedział o tym LL-69 który stał w chmurze zjonizowanego powietrza po teleporcie, idealnie wyczuł chwilę by wejść do akcji - urodzony zabójca. Nie wiedział tylko o jednym, tuż nad jego głową poruszała się kula błękitnej antymaterii. Z pozoru nie groźna, ale jeśli używało się mocy abiliterów, śmiertelnie niebezpieczna. Nie wiadomo, czy Crockcomando był świadomy obecności tej anomalii. Jednak gdy użył swojego noża drgającego w kilku wymiarach, przestrzeń zadrżała. Kpt. Jeff Brown zobaczył jak światło zza plecami LL-69 zagina się pod dziwnym kątem, a potem nastąpiło silne zakrzywienie przestrzeni. Grawitacja zmieniła przez chwilę kierunek i oboje łupnęli z całą siłą o podłogę.

Licznik nieubłaganie zbliżał się do końca. Zaczęło się odliczanie. Fioletowa tancerka robiła coraz to wymyślniejsze piruety, ale to nic nie dawało. Było już za późno. Słupek na wykresie rósł coraz wyżej i wyżej. Widzów nie obchodził jej los, a może po prostu beznadziejnie tańczyła. Czerwień już praktycznie znikła ze sceny, a fioletowy kolektor coraz mocniej skupiał wiązkę na dziewczynie, która już straciła zapał walki. Przy ostatnim ruchu potknęła się i uderzyła o neonowy parkiet.
Bach! Licznik skończył odliczanie a scena rozświetliła się różnymi kolorami fioletu, które skupiły się wokół dziewczyny. Nie była to jednak wygrana a wyrok. Wiedziała co ją czeka, zerwała się nagle próbując uciec z padającego na nią promienia - choćby w stronę innych dziewczyn. Nawet jej się udało, ale tylko na chwile. Gdy tylko wymsknęła się na chwilę promieniowi, ten ją od razu namierzył. Wiązka zadrżała i z chirurgiczną precyzją spopieliła na wiór dziewczynę, zanim zdołała dobiec do reszty hostess.
- Złomiarze nigdy nie potrafili odchodzić z honorem – machnął się jeden z widzów.
Promień wtedy nieco stężał. Rozproszył się przesuwając fioletową ferie barw nad arenę. Ta zatoczyła parę delikatnych okręgów niosąc błyskający pył, który pozostał po dziewczynie i na końcu skumulowała sie na samym środku, kolektor został skierowany na fioletową strefę. Kończąc tym samym to groteskowe przedstawienie.

Status:

Salvatore
Broń: Broń biała/Broń palna(WW), Energia/Broń palna(TW),
Przedmioty: Zderzacz cząstek
Amunicja: WWW TT F
Hp: 15/15

Disco
Broń: Tarcza/Broń biała(), Broń Palna/Lęk(WT)
Amunicja: WTF
Hp: 12/15

LL-69:
Broń: Broń biała/Tarcza()
Przedmioty: Medi-pack
Amunicja: WWWWTF
Hp: 14/15

Kpt. Jeff Brown
Broń: Energia/Broń Biała(WT), Broń Laserowa/Chemia(WT)
Przedmioty: Teleporter, Stymulanty
Amunicja: WWWTTF
Hp: 12/15

Tipitiwitchet
Broń: Broń biała/Chemia(), Chemia/Energia(TT)
Amunicja: WTF
Hp: 14/15
*Następny odpis we wtorek 9.11 po 20.00.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Gruby »

Salvatore obrócił się złowieszczo w kierunku Człowieka-Porosta i komunistycznego karła reakcji. Był gotowy. Z pomocą zderzacza cząsteczek mógł z łatwością przebić się przez ścianę i porazić dwóch wrogów naraz. Taka okazja mogła się już więcej nie nadarzyć.

Mistyczny druid obrócił się w kierunku ściany, uniósł broń celując w Zomo-Disco i Tvpratchetta i











NIE NO KURWA ZIOMKI ŻARTUJĘ XD






.
Salvatore przechodzi na 08, pobiera klucz magnetyczny i niewidzialność, po czym wraca na 04 i zaczyna tańczyć.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Mark Subintabulat »

-O nie to Człowiek-Krokodyl! - krzyknął kpt. Jeff Brown trzymając się za ramię po czym niewiele myśląc ruszył biegiem w głąb nieznanego pomieszczenia na pole 27 skąd pobrał zestaw pierwszej pomocy (medi-pack) oraz ładny zegarek (niewidzialność), a następnie ruszył sprintem przed siebie na pole 17.
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Borys »

Tipitiwitchetowi opadł jeden z listków... jego receptory chemiczne wykryły, że teren wkrótce ulegnie skażeniu!
- Jeszcze się spotkamy! - krzyknął do Disco, a następnie oderwał korzenie od ziemi i unosząc się na pnączach, przesunął się na pole 07. Może tam znajdzie w glebie więcej soli mineralnych.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
RoaringKiwi
Posty: 30
Rejestracja: 2020-12-14, 00:50
Been thanked: 2 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: RoaringKiwi »

Disco dostał solidnie po mordzie od chodzącego krzewu oliwnego. Ku swojemu własnemu zaskoczeniu był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Niestety taneczny partner opuścił pole walki na pewno jeszcze się spotkają. Tanecznymi krokami fizyczny pracownik aparatu państwowego znalazł się na polu 20 gdzie wklepał kombinację starodawnego boskiego cudu wykutego przez sowieckie elfy w czeluściach mateczki Rosili.
- Panie Darku AK-47 poproszę!
Z podajnika wyskoczyła broń przypominająca cudowną maszynę śmierci.
BS: A2R1 UP Z1A1= A3R1Z1
Awatar użytkownika
Jaszczur
Posty: 214
Rejestracja: 2017-07-25, 19:34
Tytuł: Potomek Denadaretha
Has thanked: 19 times
Been thanked: 26 times

Re: Arena Tryumfu Żelaznego Ognia

Post autor: Jaszczur »

- SALVATORE!!!
Ryknął Crockommando, gdy tylko zauważył na telebimie jak abiliter mimo możliwości strzelenia do dwóch przeciwników na raz wolał zrezygnować z ataku. Abiliterzy to nieprzewidywalne istoty, bardzo niebezpieczne do tego. Po raz kolejny komandos uzmysłowił sobie słowa swojego stwórcy: "Abiliterzy to chuj. I wszystko inne też chuj"
(-‸ლ)
Wojskowy skoczył szybko na pole 20 gdzie pobrał Super Bombę Bananową (BS Energia A:1 Z:2 obszarowy, UP Dolegliwość), którą zatknął za pas spodni. Odsalutował frywolnie do Disco Zomowca po czym ruszył pędem w kierunku pola 29 robiąc salto nad ustawioną ze skrzynek barykadą.
+++
"I finally figured out the only reason to be alive is to enjoy it."
+++
ODPOWIEDZ

Wróć do „Arena Tryumfu Żelaznego Ognia V.3”