Historia karczmy
: 2020-02-04, 21:18
W końcu nadszedł ten dzień. Bohaterowie zebrali się w małej stajence, aby rozpocząć dyskusje nad budową, zaopatrzeniem oraz lokacją ich nowej inwestycji. Inwestycji, od których zależeć będzie ich życie, a także przyszłość całego świata.
A kim właściwie byli ci, którzy niedawno rzucili wyzwanie smokowi Denadarethowi, a teraz musieli żyć niby normalni karczmarze?
Drużynę poszukiwaczy przygód do boju prowadziła elfia magini Geiadriela. Piękna, charyzmatyczna, dobra Geiadriela była uwielbiana przez swoich towarzyszy i towarzyszki. Ci, byli gotowi położyć topór na katowskim pieńku, by tylko przypodobać się swej czempionce. Skąd wynikało takie oddanie? No, poza wspaniałymi przymiotami elfiej damy, pomógł też wyjątkowy talent do magii iluzji oraz zauroczeń. Wraz z nałożeniem geasu przez Denadaretha oraz związanymi z nimi ograniczeniami, Geiadriela zaczęła pokazywać swoją prawdziwą twarz nieprzykrytą maskami zaklęć - wrednej, obleśnej, złośliwej suki. Czy towarzysze zniosą tę przemianę, a elfka zachowa swoją pozycję w drużynie?
Pierwszą linią drużyny podczas ataku na smoka stanowiły dwa krasnoludy - łowca Burluk Krzepka Łapa oraz jego ukochany syn, wojownik Burlukson Złotowłosy. Przekorni, butni i wulgarni przedstawiciele karlej rasy nad dyplomację zawsze stawiali piwo, dziewki oraz spuszczenie wrogom potężnego wpierdolu. Czy ich gorące temperamenty przetrzymają próbę prowadzenia karczmy?
Kolejnym członkiem drużyny, siłą wsparcia, był Mosze Tanenbaum. Potomek dzielnego rycerza-żyda Aarona Tanenbauma i koboldziej księżniczki podążał ścieżką duchowną, wyznając boga Eldada Lichwotkniętego. Żydowski kapłan był specem od magii ochrony oraz mnożenia bogactw. To on zaproponował Denadarethowi, że po co ma łupić i niszczyć miasta, skoro może dać im kwitnąć, a samemu zgarniać procent dzięki swoim lukratywnym biznesom. Tak oto wkopał całą drużynę w prowadzenie karczmy... lecz kto wie, może taki był jego tajny, masoński plan?
Kharjo z Kętrzylandu, koci mag, trafił do drużyny względnie niedawno przez swój talent do wpadania w kłopoty. Przez przegrany zakład, zmuszony był do zrobienia jajecznicy z jaja wiwerny. Smok, wiwerna, jaka różnica? Dołączył do kompanii Geiadrieli podczas ich wyprawy... i niestety była to najwyraźniej jego pierwsza i ostatnia wyprawa. Teraz musiał siedzieć w karczmie, ale pewnie nie był zawiedziony. Mógł w końcu pokazać światu swój nadzwyczajny talent kulinarny wzmacniany szczyptą magii.
Druga kotowata, łotrzyca Kasztanka Gładkowłosa zapewne była spokrewniona z Kharjo i to dzięki niej, ten dostał się do drużyny. Estradowa diva lubiła sobie dorobić na boku biorąc udział w wyprawach jako włamywaczka, bowiem nie znalazłbyś lepszej w sztuce złodziejskiej. Góry złota, smok... etos łotra wręcz wymagał uczestnictwa w przygodzie. Niestety, tym razem nie było strzały przebijającej serce latającego gada ani króla pod górą. Była za to okazja do pokazania się na zupełnie nowej scenie.
I w końcu ona, chutliwa, argoniań... jaszczurza pokojówka, Lizandra Cumagain. Skąd wzięła się w jaskini smoka? Nikt tego nie wie. Nie była częścią drużyny poszukiwaczy przygód, jednak również ją objął złośliwy geas Denadaretha. Podążyła razem z resztą bohaterów z dużą gorliwością oraz zapałem do pracy. Dzięki jej opiece, żadna włócznia nie będzie niewypolerowana, a do jej pieca zmieści się każdy bochen, nie ważne jak wielki.
I tak oto wyglądała siódemka wybrańców, którzy musieli wybawić świat od smoczej tyranii. W stajence, przy kuflu piwa i końskich plackach, rozpoczęła się debata...
A kim właściwie byli ci, którzy niedawno rzucili wyzwanie smokowi Denadarethowi, a teraz musieli żyć niby normalni karczmarze?
Drużynę poszukiwaczy przygód do boju prowadziła elfia magini Geiadriela. Piękna, charyzmatyczna, dobra Geiadriela była uwielbiana przez swoich towarzyszy i towarzyszki. Ci, byli gotowi położyć topór na katowskim pieńku, by tylko przypodobać się swej czempionce. Skąd wynikało takie oddanie? No, poza wspaniałymi przymiotami elfiej damy, pomógł też wyjątkowy talent do magii iluzji oraz zauroczeń. Wraz z nałożeniem geasu przez Denadaretha oraz związanymi z nimi ograniczeniami, Geiadriela zaczęła pokazywać swoją prawdziwą twarz nieprzykrytą maskami zaklęć - wrednej, obleśnej, złośliwej suki. Czy towarzysze zniosą tę przemianę, a elfka zachowa swoją pozycję w drużynie?
Pierwszą linią drużyny podczas ataku na smoka stanowiły dwa krasnoludy - łowca Burluk Krzepka Łapa oraz jego ukochany syn, wojownik Burlukson Złotowłosy. Przekorni, butni i wulgarni przedstawiciele karlej rasy nad dyplomację zawsze stawiali piwo, dziewki oraz spuszczenie wrogom potężnego wpierdolu. Czy ich gorące temperamenty przetrzymają próbę prowadzenia karczmy?
Kolejnym członkiem drużyny, siłą wsparcia, był Mosze Tanenbaum. Potomek dzielnego rycerza-żyda Aarona Tanenbauma i koboldziej księżniczki podążał ścieżką duchowną, wyznając boga Eldada Lichwotkniętego. Żydowski kapłan był specem od magii ochrony oraz mnożenia bogactw. To on zaproponował Denadarethowi, że po co ma łupić i niszczyć miasta, skoro może dać im kwitnąć, a samemu zgarniać procent dzięki swoim lukratywnym biznesom. Tak oto wkopał całą drużynę w prowadzenie karczmy... lecz kto wie, może taki był jego tajny, masoński plan?
Kharjo z Kętrzylandu, koci mag, trafił do drużyny względnie niedawno przez swój talent do wpadania w kłopoty. Przez przegrany zakład, zmuszony był do zrobienia jajecznicy z jaja wiwerny. Smok, wiwerna, jaka różnica? Dołączył do kompanii Geiadrieli podczas ich wyprawy... i niestety była to najwyraźniej jego pierwsza i ostatnia wyprawa. Teraz musiał siedzieć w karczmie, ale pewnie nie był zawiedziony. Mógł w końcu pokazać światu swój nadzwyczajny talent kulinarny wzmacniany szczyptą magii.
Druga kotowata, łotrzyca Kasztanka Gładkowłosa zapewne była spokrewniona z Kharjo i to dzięki niej, ten dostał się do drużyny. Estradowa diva lubiła sobie dorobić na boku biorąc udział w wyprawach jako włamywaczka, bowiem nie znalazłbyś lepszej w sztuce złodziejskiej. Góry złota, smok... etos łotra wręcz wymagał uczestnictwa w przygodzie. Niestety, tym razem nie było strzały przebijającej serce latającego gada ani króla pod górą. Była za to okazja do pokazania się na zupełnie nowej scenie.
I w końcu ona, chutliwa, argoniań... jaszczurza pokojówka, Lizandra Cumagain. Skąd wzięła się w jaskini smoka? Nikt tego nie wie. Nie była częścią drużyny poszukiwaczy przygód, jednak również ją objął złośliwy geas Denadaretha. Podążyła razem z resztą bohaterów z dużą gorliwością oraz zapałem do pracy. Dzięki jej opiece, żadna włócznia nie będzie niewypolerowana, a do jej pieca zmieści się każdy bochen, nie ważne jak wielki.
I tak oto wyglądała siódemka wybrańców, którzy musieli wybawić świat od smoczej tyranii. W stajence, przy kuflu piwa i końskich plackach, rozpoczęła się debata...