Historia karczmy

czy tam Nimnaros
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Historia karczmy

Post autor: Gruby »

W końcu nadszedł ten dzień. Bohaterowie zebrali się w małej stajence, aby rozpocząć dyskusje nad budową, zaopatrzeniem oraz lokacją ich nowej inwestycji. Inwestycji, od których zależeć będzie ich życie, a także przyszłość całego świata.

A kim właściwie byli ci, którzy niedawno rzucili wyzwanie smokowi Denadarethowi, a teraz musieli żyć niby normalni karczmarze?



Drużynę poszukiwaczy przygód do boju prowadziła elfia magini Geiadriela. Piękna, charyzmatyczna, dobra Geiadriela była uwielbiana przez swoich towarzyszy i towarzyszki. Ci, byli gotowi położyć topór na katowskim pieńku, by tylko przypodobać się swej czempionce. Skąd wynikało takie oddanie? No, poza wspaniałymi przymiotami elfiej damy, pomógł też wyjątkowy talent do magii iluzji oraz zauroczeń. Wraz z nałożeniem geasu przez Denadaretha oraz związanymi z nimi ograniczeniami, Geiadriela zaczęła pokazywać swoją prawdziwą twarz nieprzykrytą maskami zaklęć - wrednej, obleśnej, złośliwej suki. Czy towarzysze zniosą tę przemianę, a elfka zachowa swoją pozycję w drużynie?



Pierwszą linią drużyny podczas ataku na smoka stanowiły dwa krasnoludy - łowca Burluk Krzepka Łapa oraz jego ukochany syn, wojownik Burlukson Złotowłosy. Przekorni, butni i wulgarni przedstawiciele karlej rasy nad dyplomację zawsze stawiali piwo, dziewki oraz spuszczenie wrogom potężnego wpierdolu. Czy ich gorące temperamenty przetrzymają próbę prowadzenia karczmy?



Kolejnym członkiem drużyny, siłą wsparcia, był Mosze Tanenbaum. Potomek dzielnego rycerza-żyda Aarona Tanenbauma i koboldziej księżniczki podążał ścieżką duchowną, wyznając boga Eldada Lichwotkniętego. Żydowski kapłan był specem od magii ochrony oraz mnożenia bogactw. To on zaproponował Denadarethowi, że po co ma łupić i niszczyć miasta, skoro może dać im kwitnąć, a samemu zgarniać procent dzięki swoim lukratywnym biznesom. Tak oto wkopał całą drużynę w prowadzenie karczmy... lecz kto wie, może taki był jego tajny, masoński plan?



Kharjo z Kętrzylandu, koci mag, trafił do drużyny względnie niedawno przez swój talent do wpadania w kłopoty. Przez przegrany zakład, zmuszony był do zrobienia jajecznicy z jaja wiwerny. Smok, wiwerna, jaka różnica? Dołączył do kompanii Geiadrieli podczas ich wyprawy... i niestety była to najwyraźniej jego pierwsza i ostatnia wyprawa. Teraz musiał siedzieć w karczmie, ale pewnie nie był zawiedziony. Mógł w końcu pokazać światu swój nadzwyczajny talent kulinarny wzmacniany szczyptą magii.



Druga kotowata, łotrzyca Kasztanka Gładkowłosa zapewne była spokrewniona z Kharjo i to dzięki niej, ten dostał się do drużyny. Estradowa diva lubiła sobie dorobić na boku biorąc udział w wyprawach jako włamywaczka, bowiem nie znalazłbyś lepszej w sztuce złodziejskiej. Góry złota, smok... etos łotra wręcz wymagał uczestnictwa w przygodzie. Niestety, tym razem nie było strzały przebijającej serce latającego gada ani króla pod górą. Była za to okazja do pokazania się na zupełnie nowej scenie.



I w końcu ona, chutliwa, argoniań... jaszczurza pokojówka, Lizandra Cumagain. Skąd wzięła się w jaskini smoka? Nikt tego nie wie. Nie była częścią drużyny poszukiwaczy przygód, jednak również ją objął złośliwy geas Denadaretha. Podążyła razem z resztą bohaterów z dużą gorliwością oraz zapałem do pracy. Dzięki jej opiece, żadna włócznia nie będzie niewypolerowana, a do jej pieca zmieści się każdy bochen, nie ważne jak wielki.

I tak oto wyglądała siódemka wybrańców, którzy musieli wybawić świat od smoczej tyranii. W stajence, przy kuflu piwa i końskich plackach, rozpoczęła się debata...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Minął pierwszy tydzień planowania nowej karczmy - praca paliła się w rękach, a niemal wszystkie ustalenia zostały poczynione.

Gremium zadecydowało, że karczma stanie tuż przy bramie wjazdowej do miasta, a nazywać się będzie "Smoczy Skarbiec" (bardzo trafnie, biorąc pod uwagę niewolę bohaterów). Rychło wzięto się do budowy i już w pierwszym tygodniu wybudowano:
- Dużą główną salę z kamiennymi ścianami, drewniane stoły i drewniane krzesła
- Dużą studnię (dzięki której myć się będą mogli też klienci)
- Kamienny kominek
- Toaletę z podłączeniem do kanalizacji
- Dużą marmurowa kapliczka dla wszystkich bóstw panteonu na zewnątrz
- Dwuosobowy pokój gościnny z porządnym wyposażeniem
- oraz dwa jednoosobowe pokoje gościnne z porządnym wyposażeniem

Dodatkowo, klarować zaczęło się karczemne menu, w skład którego weszły:
- Zupa gulaszowa
- Naleśniki Xaala z dżemem
- Kwaśne piwo

Karczmarze, mimo niepewnych informacji ze strony kapłanki Lichwotkniętego, zdecydowali się, że jak robić karczmę to robić karczmę i mogą spodziewać się +50% modyfikatora liczby gości w pierwszym tygodniu x]

Trwają jeszcze głosowania nad uzupelnieniem menu o:
- wódkę z musztardą
- jajecznicę
- schabowego
- i kawę

A ponadto głosowanie nad pomieszczeniem do rozrywek z wyposażeniem. Już niedługo wszystkie te udogodnienia dla gości przejdą pierwsze próby...
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Minął drugi, ostateczny tydzień budowy karczmy. Wspaniała budowla, Karczma Smoczy Skarbiec, gotowa była na przybycie pierwszych gości.

Co ciekawego udało się dobudować? Prym w budownictwie godnym V Batalionu Remontowego wiodła Kasztanka, dzięki której wybudowano średnie pomieszczenie rozrywkowe z tarczami do rzucania i stołami do gier, z wyposażeniem (karty, noże, kości, szachy) i kryty ogródek piwny na zewnątrz.

Zgodnie z przewidywaniami, głosowania Kharjo na poszczególne pozycje menu: jajecznicę, schabowego i kawę, przeszły bez najmniejszego problemu.

Haniebną postawą oraz wyraźnym brakiem męskości karczmarze wykazali się niestety przy głosowaniu na wódkę z musztardą (@_@) Projekt przepadł, pogrzebany głosami Burluka, Lizandry i Kharjo. Wstyd :-(

Lizandra za to dokoptowała do pomocy cztery sprzątaczki, które zadbają o czystość oraz dobrą kuchnię. Panie Bożenka, Danusia, Krysia i Balbinka na pewno będą dzielnie pracować i nie wystąpią o podwyżkę po tygodniu Kappa

Wszystko na otwarcie gotowe, bohaterowie też już wybrali akcje tygodniowe. Jak sobie poradzą i ile zarobią? Zobaczymy po tygodniu >D
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Minął pierwszy, bardzo owocny tydzień pracy karczmy Smoczy Skarbiec.

Od czego tu zacząć? Może od wydarzeń. Już pierwszego dnia w karczmie, na jakąś urodziwą mieszczkę napadła czwórka rzezimieszków - klasyczna sytuacja. W jej obronie stanęli niemal wszyscy, chociaż na różne sposoby. Mosze i Burluk poszli podrywać napastowaną niewiastę, Lizandra pokazywała swe walory rzezimieszkom, Geiadriela spełniała swe pissingowe fetysze... a Burlukson jako jedyny zajmował się na poważnie rzezimieszkami, co skończyło się podbitym okiem Kappa Ostatecznie jednak, dzięki wspólnym działaniom Geiadrieli, Burluka i Burluksona, udało się sprać nachalnych adoratorów na kwaśne jabłko i wyrzucić ich z przybytku. Mieszczka była tak wdzięczna, że nazwała herosów plebsem i pokrakami, a karczmę określiła jako podłą spelunę, po czym wyszła. I weź człowieku komuś pomóż :-*-|

Kolejnego dnia, karczmę przed otwarciem odwiedził Pan Archibald Griffinstead razem z małżonką. Nietypowa para, bowiem obydwoje byli... myszami. Pan Archibald przedstawił się jako Mówca myszy, ten, który umożliwia dialog między gryzoniami a rasami wyższymi. I rzeczywiście, chyba był tym Mówcą, bo mówił. Bohaterowie, po długiej naradzie, zdecydowali się pozwolić zamieszkać mu i jego małżonce w karczmie, ba, nawet wybudowano dla nich mały pokoik. Skończyło się to nie do końca pozytywnie, bo Smoczy Skarbiec nawiedziła dosłownie plaga myszy, które podjadały zapasy i ukrywały się po kątach. Kto wie, może jeszcze będzie z tego jakiś profit Kappa Kappa Kappa Na pewno Kappa



Kolejny dzień, i kolejne problemy. Do karczmy przybył hutnik-komunista, który próbował przeprowadzić akcję protestacyjną wobec nietolerancyjnego traktowania nieumarłych. Karczmarze bez dłuższego wahania wyprosili pana, niepomni na jego ostrzeżenia oraz uwagi. W Smoczym Skarbcu nie było miejsca, ani dla żywych trupów, ani dla komunistów.



A na koniec tygodnia, do karczmy zawitał nie kto inny, a sam Ricardos. Muskularny mężczyzna w samej opasce biodrowej i chuście zaoferował bohaterom swoje usługi. Ci, na razie się zgodzili - a w jakiej roli wystąpi na deskach przybytku roztańczony człowiek? Tego dowiemy się w kolejnym tygodniu.



Z inwestycji, poza wspomnianym wcześniej domkiem dla myszek, zrealizowano również tablicę ogłoszeń dla poszukiwaczy przygód, a do menu dołożono napar ziołowy i tanie piwsko. W nowym tygodniu gości zabawiać też będzie Kasztanka, której występy artystyczne na pewno ożywią ruch.

A poniżej statystyki z I tygodnia:
I dzień - 390 gości, zarobiliście 16 780 sz.
II dzień - 390 gości, zarobiliście 16 780 sz.
III dzień - 393 gości, zarobiliście 16 928 sz.
IV dzień - 393 gości, zarobiliście 16 928 sz.
V dzień - 393 gości, zarobiliście 16 928 sz.
VI dzień - 394 gości, zarobiliście 16 380 sz.
VII dzień - 389 gości, zarobiliście 16 506 sz.

W ciągu całego tygodnia, najczęściej odwiedzali was... Wieśniacy (740 wieśniaków w ciągu tygodnia). Najrzadziej zaś Łuskowaci - w ciągu tygodnia nie pojawił się u was ani jeden przedstawiciel szlachetnej, gadziej rasy...

A na kim mieliście najlepsze zarobki? Chyba bez zaskoczenia, najbardziej przychodowi byli Handlarze, którzy wnieśli do waszego budżetu 40 227 sz. Najmniej dochodowi zaś, oczywiście, Łuskowaci, których w ogóle nie było... oraz Wieśniacy, na których mieliście taki przychód jak na Łuskowatych, czyli 0 sz.

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 123 280 sz.

Czystość: -10
Ochrona: -9
Gotowanie: -5
Ilość gości znacznie też przekroczyła liczbę dostępnych miejsc w lokalu (Powierzchnia: 210, gości w najbardziej ruchliwym dniu: 394).



Nowy tydzień jest enigmą. Pierwszy bardzo mocno nadwerężył karczmę ze względu na zwiększoną ilość gości. Drugi będzie na pewno spokojniejszy, ale czy bohaterowie zdołają odnowić karczmę przed kolejnymi wyzwaniami? Przekonamy się!
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Minął drugi tydzień zmagań naszych bohaterów w karczmie. Cóż przyniósł i jakie nowości się pojawiły wraz z nim?

W tym tygodniu wdrożono niewiele zmian do menu czy wystroju karczmy. Dla delikatniejszych podniebień pojawił się słodki deser z galaretką, owocami, tartą czekoladą i śmietanką do menu, a walkę o uporządkowanie karczmy wesprzeć miał magiczny środek do czyszczenia podłóg (klientom go wlewajcie do mord, to może nie będą tak brudzić x] ). Obecnie trwa jeszcze głosowanie na specjalne pomieszczenie dla matek z dziećmi, gdzie będą mogły sobie spokojnie odpocząć razem z pociechami.

Jeśli chodzi zaś o przygody - po długich naradach zdecydowano się zatrudnić Ricardosa jako... umilacza czasu :-*-| Muskularny mężczyzna tańczy teraz pośród stołów, zachęcając klientów do zostawiania większych ilości pieniędzy.



Zatrudnione w poprzednim tygodniu sprzątaczki, nie mogąc znieść smrodu, gnoju i ogólnie degrengolady zarządziły strajk i domagały się podwyżek. Na szczęście, dzięki złotemu językowi Mosze oraz muskularnej klacie Ricardo, udało się je spacyfikować.

Na karczmarzy padł blady strach, kiedy w piwnicy przybytku pojawiły się... karaluchy. Tak, te nasze ulubione, humanoidalne, muskularne, czarne karaluchy zabijające wszystko na swojej drodze :-} Karaluchy zasugerowały bohaterom, żeby dali im lepiej jakieś mięso, albo wyrwą im szczęki i zrobią z nich czepki dla niemowląt. Jako tłumacz posłużył Joszua, jedna z myszy sprowadzona do tawerny przez Mówcę Archibalda. Karczmarze długo zastanawiali się co z tym fantem począć. Jedni chcieli zgodzić się na układ z karaluchami, byle by tylko nie doszło do rzezi. Inni planowali użyć trutek albo wynająć magów, którzy zajęliby się problemem. Rozświetlenie piwnicy tysiącem świateł bądź nakarmienie owadów pijanymi gośćmi karczmy również wchodziło w grę. Ostatecznie, trio w postaci Geiadrieli, Mosze i Kharjo użyło magii, aby wybadać dokładnie karaluchy z pomocą czarów. Okazało się, że te są martwe, a ich ciała coś kontroluje od środka.

Zdesperowani karczmarze kupą rzucili się na potwory, gdy te ruszyły w ich stronę. I okazało się, że walka była... bardzo prosta. Po tym jak bohaterowie roznieśli potwory wyszło na jaw, ze te były kontrolowane przez duże, szmaragdowe osy, potrafiące dominować swoich żywicieli oraz poruszać ich ciałami. Po raz kolejny karczma była uratowana.



Jednak aby nie było za łatwo, przeszłość dopadła w pewnym momencie Kharjo. Do karczmy przyszedł możny rycerz z obstawą i zażądał, by zgodnie z zakładem jaki kiedyś zawarł z kotowatym, przyrządzono mu jajecznicę z wywerny. A coby dodać kolorytu sytuacji, nakłamał wszystkim gościom, że za tydzień odbędzie się wielka degustacja dań z wywern. Dzięki interwencji Burluka udało się przesunąć termin na za dwa tygodnie, ale pojawił się problem - bowiem zdobycie jaj tak rzadkich stworzeń nie było prostym wyzwaniem. Dodatkowy kłopot wykryła Kasztanka, kiedy podążyła za rycerzami aby ich... no, okraść. Okazało się, że mięso wywern jest mocno trujące i zrobienie z niego dobrego dania wcale nie będzie takie proste.

Przybytek odwiedziły też dwa podłe szlaufy z którymi bohaterowie nadal sobie próbują poradzić. Pierwszym z nich była stara przyjaciółka Geiadrieli, która na pewno zechce namieszać. Drugim - kobieta, którą bohaterowie uratowali przed rzezimieszkami w pierwszym tygodniu. Podła baba wlazła, powiedziała, że od dzisiaj pracuje w karczmie i... poszła sobie po jedzenie. Karczmarze podzielili się na dwa obozy, tych będących za tym by dać jej szansę, i tych będących przeciw, z czego za daniem szansy byli tylko Mosze i Burlukson. Zobaczymy jak dalej potoczą się losy tajemniczej, butnej kobiety...

A jak wyglądały statystyki z II tygodnia? Następująco:

I dzień - 137 gości, zarobiliście 7 685 sz.
II dzień - 137 gości, zarobiliście 7 685 sz.
III dzień - 137 gości, zarobiliście 7 685 sz.
IV dzień - 131 gości, zarobiliście 7 773 sz.
V dzień - 131 gości, zarobiliście 7 773 sz.
VI dzień - 141 gości, zarobiliście 8 632 sz.
VII dzień - 139 gości, zarobiliście 6 811 sz.

Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu całego tygodnia, najczęściej odwiedzały was... Łotry (363 łotrów w ciągu tygodnia), skuszone zapewne niską jakością ochrony. Najrzadziej zaś Arystokraci, Kapłani oraz Łuskowaci. Nie odwiedził was żaden z tych klientów, zapewne wzgardzając brudem, smrodem i gównożarciem.
A na kim mieliście najlepsze zarobki? Tu zaskoczeniem mogło być, że większość waszych wpływów z tego tygodnia mieliście dzięki... Krasnoludom. Zostawili u as 45 616 sztuk złota. Najmniej dochodowi, poza osobami, które nie stanęły w ogóle w progu waszej karczmy, byli ponownie Wieśniacy, dla których ceny produktów były po prostu za wysokie.

Łącznie, w tym tygodniu, dzięki swojej ciężkiej pracy oraz wspaniałym występom Kasztanki, zdobyliście 59 448 sztuk złota.

W tym tygodniu zapewne przeminie już wasza sława jako pogromców rzezimieszków oraz wyganiaczy apologetów nieumarłych. Wszystko wskazuje też na to, że klienci o wiele przychylniej będą patrzeć na karczmę, bowiem udało wam się bardzo skutecznie zadbać o jej ochronę oraz jakość posiłków. Statystyki karczmy prezentują się następująco:

Czystość: -10
Ochrona: +10
Gotowanie: +5

Wpłynie to zapewne ponownie w znaczący sposób na zmianę klienteli. Waszej karczmy nie odwiedzało więcej niż 141 osób, więc zmieścili się oni w limicie Powierzchni (210). W tym tygodniu rozejdą się wici, że jest u was miejsce i nie trzeba się przepychać do baru.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

No i mamy za sobą trzeci tydzień, zostało już tylko dziewięć. Cóż tam panie w karczmie, myszy trzymają mocno?

Tak. x]

W tym tygodniu karczma za pośrednictwem głosowań poszerzyła się o wielkie pomieszczenie dla matek z dziećmi, kolejny dwuosobowy pokój gościnny, średni ukryty pokój do striptizu bez striptizerki ;> i wielką, drewnianą stajnię, w której zmieszczą się nawet wierzchowe wywerny, słonie lub Moto Moto. Dzięki różnym wydarzeniom udało się także ozdobić karczmę trofeami z głów karaluchów i sprzedać jaja i zwłoki szmaragdowych os za przyjemną sumkę dziesięciu tysięcy sztuk złota. A dodatkowo Kasztanka zainicjowała wynajęcie znajomego, wędrownego barda, który chodzi teraz po świecie i opowiada o tryumfie karczmarzy nad karaluchami z zeszłego tygodnia!

Wydarzeń również było całkiem sporo (myślałem, że jak zrobię dwa wydarzenia w tygodniu to się zajebię, a pluję nimi jak kurwa karabin Kappa ).

Po pierwsze, zakończyły się wątki dwóch podłych bab z zeszłego tygodnia. Pierwsza z nich, przyjaciółka Geiadrieli - Arananya - po wymianie uprzejmości z elfką, ogłosiła, że przejmuje tę karczmę i domaga się trybutu. Na potwierdzenie swoich słów, z pomocą magii usidliła Burluka i część gości z karczmy. Na szczęście na miejscu był dzielny Burlukson - który wpadł w zauroczonych bywalców przybytku i im tak napierdolił, że byli posiniaczoną pulpą ciał. Arananya widząc taki obrót spraw, zapowiedziała swój powrót i wyszła godnie z karczmy.

Bezczelne zachowanie drugiej baby, która chciała pracować w karczmie i nie brała pod uwagę odmowy również zakończyła się pomyślnie (chyba?). Chociaż większość karczmarzy była przeciwko niej i każdy jej gest doprowadzał ich do furii, to Mosze postanowił dać jej szansę. I możliwe, że słusznie, bo ta okazała się być Imadią Zdobywczynią, królewską księżniczką - swój rodowód poświadczyła nie tylko zachowaniem, ale też bogato zdobionym diademem. Po tym karczmarze zdecydowali się przyjąć ją i zadbać o jej prywatność. Ach, i zachęcili ją też do pracy, co okazało się ryzykownym wyborem, bowiem baba nie potrafiła kompletnie niczego zrobić dobrze.

Co jeszcze się działo? Ano przyszedł do karczmy 12 Batalion Remontowy Ziemi Królewskiej, który zaoferował prosty układ - cały alkohol w karczmie w zamian za wsparcie i budowę dowolnych budynków lub pomieszczeń za połowę ceny. Karczmarze stwierdzili jednak, że nie mają potrzeby remontu, i po krótkiej wymianie zdań z Lizandrą i Geiadrielą, oraz po niezręcznej chwili ciszy, budowlańcy opuścili przybytek.



W przyszłym tygodniu odbędzie się degustacja potraw z wywern, którą wcześniej zapowiedziano - dlatego Geiadriela i Burluk mieli ręce pełne roboty, polując na wywerny i przywołując ich jaja. Udało im się wspólnymi siłami zebrać wystarczająco jaj by starczyło na dwa tygodnie, a dodatkowo krasnolud ubił jednego z gadów, dzięki czemu mieli też smakowite, śmiertelnie trujące mięso, którego starczy na tydzień. Dodatkowo, Geiadriela przywołała do karczmy małą wywernę (smoka?)... który od razu wziął się za dewastowanie pokoju dla matek z dziećmi. Ciekawe czy bohaterowie się nim zajmą nim zrujnuje im całe pomieszczenie (i czy będą pamiętać o tym, aby zorganizować imprezę?).

Do przodu ruszył też wątek z myszami. Te pojawiły się wielką chmarą nocą i poinformowały, że wiedzą o klątwie bohaterów. Zaoferowały też karczmarzom możliwość wynagrodzenia swojej uciążliwej obecności w postaci daru, który będzie dla gryzoni uciążliwy, ale zapewne przyda się bardzo tawernie. Czy bohaterowie skuszą się na ich podstępne podszepty?

A na koniec, na dzień kobiet, w karczmie rozkwitły na ścianach i suficie wspaniałe kwiaty - róże, goździki, narcyzy. Co się z nimi stanie? Zobaczymy.



A poniżej statystyki z III tygodnia:

I dzień - 324 gości, zarobiliście 10 410 sz.
II dzień - 325 gości, zarobiliście 11 157 sz.
III dzień - 325 gości, zarobiliście 11 157 sz.
IV dzień - 325 gości, zarobiliście 11 157 sz.
V dzień - 331 gości, zarobiliście 11 211 sz.
VI dzień - 331 gości, zarobiliście 11 211 sz.
VII dzień - 364 gości, zarobiliście 15 136 sz.
Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu całego tygodnia, najczęściej odwiedzały was... Kobiety (628 kobiet w ciągu tygodnia), zwabione zapewne nowymi pokojami, deserami i poprawą ochrony. Najrzadziej wasz przybytek odwiedzali Arystokraci - żadna osoba z wyższych sfer nie zniżyła się do pojawienia w waszym syfie. Ale hej! W końcu pojawili się jacyś łuskowaci!

No dobra, a kto najwięcej zostawił w waszych kiesach? Chyba bez zaskoczeń - byli to Handlarze, którzy dołożyli do waszego budżetu 27 792 sztuki złota. Najmniej dochodowi tradycyjnie byli Wieśniacy, którzy byli równie opłacalni co nieobecni arystokraci, a zapewne i mniej, bo przecież jedli, brudzili i zużywali powierzchnię.

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 81 439 sztuk złota.

Statystyki karczmy wyglądają gorzej niż w zeszłym tygodniu i musicie się liczyć znowu z większymi zmianami liczby gości. Ale hej, przynajmniej o czystość nie musicie się martwić, bo jest taka sama jak zawsze:

Czystość: -10
Ochrona: +4
Gotowanie: 0

Wpłynie to w znaczący sposób na zmianę klienteli. Waszą karczmę w szczytowych dniach odwiedzało 364 gości, więc przekroczyliście swoje limity powierzchni (263). Część klientów nie zechce znowu się upychać między innymi gośćmi i zapewne nie wróci.

Kolejny tydzień stoi pod znakiem waszej aktywności - pamiętajcie, że im szybciej dogadacie niektóre rzeczy i je wprowadzicie, tym szybciej wejdą w życie ich pozytywne efekty.

Lista ilu klientów danego rodzaju was odwiedziło:

Kobiety - 628
Wieśniacy - 402
Łotry - 308
Wojownicy - 206
Handlarze - 182
Mieszczanie - 173
Kotowaci - 134
Krasnoludy - 86
Elfy - 69 Kappa
Magowie - 67
Duchowni - 29
Łuskowaci - 4
Arystokraci - 0
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Panie, ciężko z tymi opisami x] . Minęła 1/3 rozgrywki i mamy już sporo za sobą. Na sesji trwa właśnie głosowanie numer 52, karczmarze zmierzyli się już z 15 wydarzeniami. Czyli się dzieje i bardzo się cieszę, że trzymacie tempo <3

W IV tygodniu dzielni bohaterowie zajmowali się jak zawsze - przygodami i rozbudową karczmy. Z inicjatywy Geiadrieli zatrudniono striptizerki, które miały umilać gościom czas - Andżelę, Dżesikę i wspaniałą Gurdę Lepką Brodę, która niejednego prężnego jegomościa ululała na swej krzaczastej, gęstej brodzie (fuj). Z inicjatywy Geiadrieli zbudowano również dużą scenę dla artystów, aby móc godnie zaprosić jej ulubiony zespół Litelbik w przyszłych tygodniach. Burluk zadbał zaś o to by omówić kwestię drugiej sali głównej, która pomieściłaby nadwyżkę gości, by naprawić pokój dla matek z dziećmi zdewastowany przez smoka (o czym później) i... by dodać jajecznicę z wiwerny do menu...? Trzy głosowania? Czyżby jakiś MG tu zjebał? cotusieodpierdala

Chuj Gruby, zostaw jak jest.

Mosze zaś wprowadził do menu steki z wywerny. A w ostatni dzień tygodnia rozpoczęły się głosowania na zakaz wstępu dla chłopstwa w karczmie, wynajęcie flecisty kontrolującego myszy i usunięcie kawy z menu, ale ich losy przedstawię w kolejnym tygodniu.

A jeśli chodzi o wydarzenia, trochę tego było, jak zawsze. Bohaterom udało się dogadać z myszami i mimo stanowczego sprzeciwu Lizandry, przeszedł pakt z gryzoniami stanowiący, że te przeniosą się częściowo do niedawno zbudowanej stajni oraz dadzą karczmarzom dwie, duże beczki środka z odtrutką, coby mogli przygotować się na festiwal wywerniej jajecznicy.



W karczmie pojawiły się też piękne róże i kwiaty. Geiadriela do spółki z Kharjo zidentyfikowali rośliny - okazało się, że gdzieś w nich, skryta była klątwa, którą prawdopodobnie przygotowała Arananya. Nie zostało nic innego jak po prostu ściąć chwasty, czego chętnie dokonali Kasztanka i Burluk.

Bohaterom udało się również pomóc Zejmanowi, staremu wilkowi morskiemu, który pożalił się, że w wybudowanej stajni znajdują się fragmenty jego wspaniałego statku, Samanthy, która chciałaby spocząć na morzu. Dzięki mediacjom z Mosze, udało się wspólnymi siłami odzyskać resztki Samanthy i zyskać wdzięczność okolicznych żeglarzy.

W karczmie szalał też smoczek przywołany przez Geiadrielę podczas rytuału przyzwania jaj wywerny. Bohaterowie próbowali go uspokoić na różne sposoby, gdy ten dewastował pokój dla matek - w końcu, Geiadrieli i Kharjo udało się na chwilę uśpić smoczka. Niestety, brak zdecydowania i współpracy karczmarzy skończył się ucieczką zwierzaczka, a nie zaradzili jej ani Geiadriela, ani Burluk, ani Lizandra.



A jakie wydarzenia czekają na rozstrzygnięcie? A na przykład Święto Wywerny, gdzie Barbaros przybył w końcu skosztować jajecznicy swojego ulubionego kotowatego, Kharjo. Bohaterowie nieco się zamotali i zaproponowali rycerzowi również stek z wywerny, którego jeszcze nie mieli. Niepokojący jest też fakt, że Barbarosowi towarzyszy Arananya, która już wcześniej oznaczała kłopoty.

Smoczy Skarbiec odwiedził też ojciec Lizandry - Lizzard Nevercum, rycerz i fanatyczny wyznawca Moroka. Zażądał on usunięcia z karczmy bezbożnych symboli i wodzących na pokuszenie okropieństw, takich jak alkohol albo łby karaluchów. I nie zniesie odmowy.

A nim przejdziemy do statystyk, jeszcze jedna rzecz - karczma już czwarty tydzień z rzędu cierpiała z powodu nadzwyczajnego brudu, przez co zmieniła się w wysypisko. No, a przynajmniej w rynsztok. Bohaterowie nie mają już po co sprzątać, bo ich starania nic nie dadzą. Tylko co jest przyczyną aż takiego brudu w karczmie? Kto wie...

A teraz statystyki.

I dzień - 298 gości, zarobiliście 15 731 sz.
II dzień - 298 gości, zarobiliście 16 115 sz.
III dzień - 330 gości, zarobiliście 19 539 sz.
IV dzień - 333 gości, zarobiliście 19 455 sz.
V dzień - 350 gości, zarobiliście 22 731 sz.
VI dzień - 350 gości, zarobiliście 22 731 sz.
VII dzień - 377 gości, zarobiliście 26 789 sz.
Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu tygodnia najczęściej odwiedzały was Łotry (395 łotrów w ciągu tygodnia), zwabieni brudem zapewne, bo czymże innym (o brudzie za chwilę więcej). Najrzadziej ponownie widzieliście Arystokratów i Łuskowatych - w przybytku nie pojawił się ani jeden, co nie było chyba zaskoczeniem.

Kto zostawił najwięcej złota w waszym skarbcu? Ano ponownie Krasnoludy, dołożyły do budżetu 69 756 sztuk złota. A najmniej dochodowi, poza osobami, które w ogóle nie przyszły, byli ponownie Wieśniacy - znowu zero sztuk złota, mimo sporej liczebności.

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 142 732 sztuk złota.

Więcej gości, więcej złota, ale i więcej pracy oraz obowiązków. Dodatkowo coraz trudniej utrzymać wszystko w ładzie. Dlatego nie będzie chyba zaskoczeniem, że część statystyk waszej karczmy ponownie spadła.

Czystość: -10
Ochrona: -6
Gotowanie: -2

Za to wybudowanie drugiego, takiego samego dużego pokoju w karczmie było strzałem w dziesiątkę - mimo ogromnej ilości klienteli nie mieliście w tym tygodniu problemów z przeludnieniem.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Znowu zmuliłem z opisem :-) Dobra, minął piąty tydzień. Mieliśmy w nim przełom, bo w końcu gra zmieniła się w PvP Kappa

Z głosowanek mieliśmy przegłosowane:
- Zakaz wstępu dla chłopstwa (by Lizandra)
- Usunięcie schabowego i kawy z menu (Mosze i Burluk)
- Dodanie dwóch nowych sraczy (Geiadriela, któżby inny)
- Dodanie udek z kurczaka do menu (Burluk)

A z głosowanek, które nie przeszły:
- Wynajęcie Rattenfänger von Hameln, flecisty, który miałby zająć się myszami (Lizandra)

Karczma jak zawsze była pełna życia i różnorodnych wydarzeń.

Najważniejszym, które chyba było punktem przełomowym w rozgrywce, okazał się... atak kotowatych na karczmę. Stado futrzastych przeciwników oblazło przybytek z zamiarem zaspokojenia swego głodu będącymi w środku myszami, z którymi karczmarze zawarli pakt. Od samego początku obrona wyglądała dosyć chaotycznie - bohaterowie już wcześniej mieli odmienne zdania odnośnie obecności gryzoni w karczmie. Tak więc Burlukson próbował barykadować drzwi, Burluk ostrzec małych przyjaciół, Geiadriela przywołać stado myszy aby odciągnąć hordę od karczmy, Mosze petraktować... a Lizandra próbowała otworzyć drzwi kotowatym i Kasztanka zachęcała swoich pobratymców do sprawnego działania.




Doszło do przepychanki, prób zamykania Lizandry w piwnicy, braku zdecydowania czy drzwi zamknąć czy otworzyć... aż w końcu kotowaci wykorzystując chaos wdarli się do przybytku. Burlukson próbując uspokoić sytuację chciał sprzedać lepę po ryju Lizandrze, Kasztance i Kharjo... ale jego spełnianie dekalogu Moroka skończyło się już na łuskowatej pokojówce, która jak się okazało, miała wjebanych 10 punktów w walkę ;> . Lizandra spacyfikowała krasnoluda, a potem zajęła się Geiadrielą. W międzyczasie Kharjo rzucił się na Mosze, który próbował przekonać kotowatych do zaprzestania ataku. A Kasztanka po tym jak jej starania dyplomatyczne nie przyniosły skutku, po prostu okradła pobratymców. Koty ostatecznie zjadły sporą część myszy i zadowolone podziękowały karczmarzom, zostawiając skromny datek. A myszy... myszy opuściły karczmę, i przed bohaterami zamknęła się jedna ze ścieżek pokonania geasu Denadaretha.

Brak kooperacji doprowadził też do ucieczki małego, białego smoczątka przywołanego wcześniej przez Geiadrielę. Mały łobuz poleciał gdzieś w świat przeżywać zapewne wspaniałe przygody.

Karczmę odwiedził też Lizzard Nevercum - konserwatywny, łuskowaty szlachcic, ojciec Lizandry. Wygłosił tyradę o tym jak karczma jest bezbożna i jak wymaga oczyszczenia. W pewnym momencie Mosze i Lizandrze udało się go przekonać, że bohaterowie są pod wpływem złej siły i chcą się jej pozbyć. Szlachcic już miał im pomóc... kiedy Geiadriela rzuciła heretycko o tym, że pan nasz Morok jest kapitalistą, co okazało się niezgodne z poglądami Lizzarda, wyznającego Moroka przedsoborowo-korwinowego, kiedy ten miał jeszcze długie włosy. Ostatecznie ojciec Lizandry opuścił karczmę w gniewie grożąc, że na przybytek spadnie gniew boży.




Psoty Geiadrieli doprowadziły też do niebezpiecznej sytuacji ze strażą miejską. Strażnicy poszukiwali ukrywanej przez karczmarzy księżniczki Imadii. Po rozmowie z Mosze mieli już wychodzić, zostawiając tylko list gończy, kiedy to Geiadriela zasugerowała kapitanowi straży, że ma jakieś informacje... i zmieniła Lizandrę w księżniczkę Imadię. Lizandra zaczęła udawać zachowanie królewskiej córki, i nawet stawanie na głowie przez Kasztankę nie pomogło w tej sytuacji. Strażnicy zarządzili przeszukanie całej karczmy... oj... Kappa

Pozytywnie zakończyło się za to Święto Wywerny do którego karczmarze długo się przygotowywali. Arananya i Barbaros, jak można było się domyślić, postanowili zakpić z karczmarzy. Elfia magini po zbadaniu jajecznicy czarami stwierdziła, że ta została przyrządzona nie z jaj wywern, a z jaj trupogatora, i każdy kto je spożyje zmieni się w nieumarłego. Po tym obwieszczeniu karczmarze nie wiedzieli co robić i samemu zaczęli badać jajecznicę czarami, ale sytuację uratowała Kasztanka, która po prostu... zjadła jajecznicę z podłogi. Kiedy wszyscy zobaczyli, że ta jest zjadliwa i nie jest zatruta, zaczęli samemu chętnie jeść. Barbaros i Arananya niezadowoleni opuścili karczmę, a reszta wieczoru przebiegła bez żadnych problemów.

Na koniec, do przybytku przyszła grupa dziwnych, mrocznych kultystów, która zażądała wydania Burluka... co z tego wyniknie? Kto wie...

Dobra, przechodzimy do statystyk:

I dzień - 289 gości, zarobiliście 25 509 sz.
II dzień - 273 gości, zarobiliście 25 839 sz.
III dzień - 273 gości, zarobiliście 25 839 sz.
IV dzień - 248 gości, zarobiliście 23 833 sz.
V dzień - 242 gości, zarobiliście 24 767 sz.
VI dzień - 243 gości, zarobiliście 23 974 sz.
VII dzień - 212 gości, zarobiliście 17 562 sz.

Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania.
W ciągu tygodnia najczęściej odwiedzały was Krasnoludy (605 krasnoludów w ciągu tygodnia), zwabieni... nie wiem czym, dajcie gówno do menu to może jeszcze więcej przyjdzie :kappa~3: Najrzadziej - tradycyjnie, Arystokraci, Duchowni, Łuskowaci, z wiadomych względów.

Najwięcej pieniędzy zostawiły też Krasnoludy - 153 888 sz. Zaczynam się zastanawiać, czy czegoś nie zjebałem w ich statystykach ;> Ale chyba nie. Najmniej dochodowe osoby też tradycyjnie, poza tymi co nie przychodzili - Wieśniacy.

Łącznie w tym tygodniu, ze wsparciem wspaniałej muzyki Kasztanki, zebraliście 184 055 sztuk złota.

A jak poszło z utrzymaniem ładu i porządku wszelakiego w karczmie? Też nie tak źle:

Czystość: RYNSZTOK
Ochrona: -8
Gotowanie: 5

Limity ilości osób w karczmie nie zostały przekroczone. No, czyli jest fajnie. Na razie chyba jedynymi wrogami/problemem jaki może się trafić jesteście... wy sami. A jak by to wszystko wyglądało gdybyście współpracowali? O paaanie...

(Ale tak jak jest teraz jest ciekawiej Kappa

I tradycyjnie lista klientów:
Krasnoludy - 605
Łotry - 499
Wojownicy - 320
Kotowaci - 62
Mieszczanie - 53
Handlarze - 37
Magowie - 36
Wieśniacy - 22
Kobiety - 5
Elfy - 3
Duchowni - 0
Łuskowaci - 0
Arystokraci - 0
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Eeee... to aktualizacja z poprzedniego, szóstego tygodnia, bo bardzo dobrze mi ostatnio idzie opisywanie aktualizacji Kappa

Najważniejszą informacją z zeszłego tygodnia było to, że Burlukson zrezygnował - w związku z czym, liczba karczmarzy spadła do 6. Burluk stracił swojego syna, ale spokojnie, o niedobory potomstwa martwić się w tamtym tygodniu nie musiał x]

Bohaterowie musieli zmierzyć się z problemami kadrowymi w swoich szeregach - striptizerki i wynajęty bard poprosili o podwyżki, Ricardo o pomoc w walce z klątwą którą był obłożony, a sprzątaczki... po prostu uciekły. Ostatecznie jednak, po podniesieniu płac, wyznaczeniu nowych celów i stworzeniu osobnego pokoju dla krasnoludzkiej prostytutki, ze wszystkimi (poza sprzątaczkami) udało się dogadać - w całym wydarzeniu główny głos miał oczywiście dyplomata Mosze.
Rozwiązała się też kwestia przeszukania przez strażników karczmy. Po tym jak Geiadriela i Lizandra wzbudziły obawy strażników, ci zarządzili przeszukanie całego przybytku. Na nic zdały się próby Moszego aby opanować sytuację oraz starania Burluka aby uciec z księżniczką przez okno. Krasnolud, zbytnio polegając na swoim synu, rozbił okno na górze. Gdy strażnicy znaleźli na dachu wcześniej zakneblowaną i związaną księżniczkę byli mocno niepocieszeni. Przez działania wrogów karczmarzy nałożona na nich została grzywna w wysokości 100 000 sz. Duża strata, w dodatku dosyć niepotrzebna.

Tajemniczy sekciarze, którzy żądali głowy Burluka okazali się być... jego kochankami. Gigancica Freya, wąsata baba Roman, nieumarła zombie, kobieta-roślina, kobieta-pajęczyca... i krabica. Kobiety przybyły ze swoimi potomkami na ramionach, a każdy z nich miał jasną brodę. Mosze opanował je swoimi słodkimi słówkami - panie chciały tylko móc wychowywać spokojnie swoje dzieci w karczmie. I zabić Burluka, ale to tam... po naradzie, karczmarze zdecydowali się nie wesprzeć kochanek Burluka i pogonić je do świątyni. Te zareagowały dosyć brutalnie i gotowe były zawalić piętro karczmy - na szczęście, dzięki sprawnej reakcji Lizandry, która zawołała strażników, spasowały i odeszły z przybytku.
Do karczmy zawitał tajemniczy, otyły, śmierdzący przybysz z pełnymi sakwami przy pasie. Kasztanka, Burluk i Mosze poznali w obcym poborcę podatków Elofa, znanego z bycia wrednym chujem. Elof złożył propozycję nie do odrzucenia - podniesienie podatków do 30%. Jak z tym poradzili sobie bohaterowie? O tym w kolejnym podsumowaniu.

W kolejnym podsumowaniu będzie też o krasnoludzkich przedstawicielach stowarzyszenia Brodatej Elity Krasnoludzkiej, którzy przybyli do karczmy aby zaproponować współpracę - w tym wywieszenie nagich portretów krasnoludek.

A z głosowanek mieliśmy:
- Nowy pokój do striptizu (Mosze)
- Wynajęcie i przeszkolenie z rozpoznawania nieumarłych Seby i Matiego (Mosze)
- Podwyżki dla pracowników (Geiadriela)
- Ustalenie kwoty biletów na koncert Litelbik na poziomie 50 sz (Geiadriela)

Nie udało się zaś:
- Znieść zakazu wstępu dla chłopstwa (Burluk)

Statystyki:

I dzień - 190 gości, zarobiliście 14 809 sz.
II dzień - 201 gości, zarobiliście 16 829 sz.
III dzień - 201 gości, zarobiliście 16 829 sz.
IV dzień - 290 gości, zarobiliście 25 834 sz.
V dzień - 255 gości, zarobiliście 19 613 sz.
VI dzień - 255 gości, zarobiliście 19 613 sz.
VII dzień - 241 gości, zarobiliście 19 311 sz.
Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu całego tygodnia najczęściej odwiedzały was... Łotry (736 łotrów w ciągu tygodnia. Najrzadziej zaś, tradycyjnie - Arystokraci, Duchowni, Łuskowaci... i Chłopi.

Najwięcej pieniędzy w waszych kiesach zostawiły tradycyjnie Krasnoludy. Sypnęli wam 91 997 sztuk złota. Najmniej, pomijając gości, których nie przyszli - Elfy. Zaledwie 12 sztuk złota.

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 132 838 sztuk złota.

No to teraz do ładu i porządku, bo to je ciekawe :kappa~2: Nie przedłużając:

Czystość: RYNSZTOK
Ochrona: -10
Gotowanie: -3
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

No i w końcu udało mi się dobić do podsumowania aktualnego tygodnia Kappa

Bohaterowie dzielnie zmagali się ze wszystkimi przeciwnościami, które wrzucił przeciwko nim los i grubas.

W poprzednim tygodniu do karczmy przybył poborca podatków - Elof - który zapowiedział, że karczmarze będą musieli płacić 30% podatku zamiast dotychczasowych 10%. Jednak dzięki niesamowitym umiejętnościom dyplomatycznym Moszego... i o dziwo Lizandry, która okazała się wyjątkowo charyzmatyczna dzięki swojemu obfitemu biustowi... udało się wybrnąć z sytuacji. Dodatkowo, Elof zaproponował karczmarzom, że obniży im podatek do 5%, jeśli ci zgodzą się przyjmować u siebie jego różnych "przyjaciół" z półświatka. Bohaterowie żywo przystali na tę propozycję i od teraz ich przybytek jest domem schadzek typów spod ciemnej gwiazdy.

Udało się również dogadać z członkami Brodatej Elity Krasnoludzkiej. Ci zaproponowali wystawę aktów krasnoludzkich kobiet, które swoją niesamowitą urodą na pewno oczarują wszystkich (PS: nie Kappa . Znowu, prowadzone przez Moszego negocjacje doprowadziły do wprowadzenia powyższego cudu kultury krasnoludzkiej do sali ze striptizem, a dodatkowo do wystawienia w głównej sali rękodzieła brodatego ludu. Wszystko oczywiście za sowitą opłatą >D


Do przybytku zawitał też tajemniczy gość - osobnik cały zakryty czarną szatą, który zaczął pytać karczmarzy o to czy chcą zdjąć z siebie geas Denadaretha. Pytany o to czy można mu ufać wybuchł gniewem i zaczął wypytywać najbliższych karczmarzy o to czy są wierni Zgubie Białego Płomienia czy nie. Mosze zaprzeczył, Lizandra uniknęła odpowiedzi, a Kasztanka, po wcześniejszym dopytaniu Seby i Matiego czy nie mają do czynienia z nieumarłym (śmierdział zgniłym mięsem) również powiedziała, że chce zrzucić z siebie geas.

Gość był niepocieszony. Zdjął kaptur, a spod niego wychynął łeb podobny do głowy Denadaretha. Smokowiec, zapewne sługa Zguby Białego Płomienia wybuchnął gniewem i ukarał wszystkich karczmarzy za ich myśli o zdradzie wzmocnieniem siły geasu (czyli zeżarł im statystyki). Dodatkowo podniósł należny smokowi trybut do miliona i dwustu tysięcy sztuk złota. Lizandra próbowała jeszcze zablokować wyjście swoim ciałem, ale złowieszczy gość zmiótł ją tylko gadzią łapą, odbierając jeszcze więcej sił. Pognębieni karczmarze podupadli na morale...

Na szczęście pojawił się ktoś, kto mógł je nieco podnieść - stara Agnes, wiedźma, zaproponowała bohaterom z pomocą rymowanek, że przepowie im przyszłość w zamian za jakieś dary i odpowie na trzy pytania. Lizandra żywo zainteresowała się wróżbami i wręczając starowince zupę poprosiła, by ta powiedziała jej, czy to rzeczywiście Denadareth był w karczmie. Uraczona ciepłym posiłkiem babcia powiedziała, że tak, a przynajmniej jego część była obecna.

Potem przyszła pora na Geiadrielę, która wymieniła pieniądze na wiedzę o tym czy jest jeszcze jakaś szansa na zdjęcie geasu Denadaretha. Odpowiedź była straszna - wszystkie ścieżki były zamknięte i to karczmarze sami musieli ruszyć głową oraz zastanowić się nad jakimś wyjątkowo pomysłowym rozwiązaniem.

Na koniec Kasztanka zaproponowała, że wręczy wiedźmie autograf i da występ taneczny. Stara baba nie była chętna na takie pokazy, ale zaoferowała inny układ - zabierze Kasztance część jej umiejętności, a w zamian powie o tym kto jest w karczmie zdrajcą. Kasztanka... zgodziła się na układ. Co będzie dalej? Przekonamy się...

Ostatnim wydarzeniem było pojawienie się fanek Kasztanki (wyjątkowo obfity w wydarzenia dla niej tydzień, czyż nie?). Grupa kotowatych nastolatek obległa karczmę, gotowa rozerwać ją swoimi małymi pazurkami, żeby tylko dotknąć swej idolki. Geiadriela zaklęła Lizandrę, by ta wyglądała jak Kasztanka (stały numer), a Mosze zaczął przemawiać do dziewcząt. Część z nich posłuchała i ustawiła się w kolejce, ale inne, doświadczone w polowaniu na Kasztankę kocice, które nigdy nie musiały płacić ani czekać by dostać możliwość pobycia w pobliżu swej ukochanej artystki, dalej się dobijały. Jedna fanka o umaszczeniu przypominającym białego tygrysa rozbiła okno i dostała się do środka. Co bedzie dalej? Kto wie...


Jakie mieliśmy głosowania? Jedno, rozpoczęte przez Moszego dotyczyło daty wielkiego koncertu Litelbik - ten rozpoczął się 4 kwietnia. Kolejne, znowu z ramienia Moszego, miało za zadanie zdobyć przychylność innych do ułożenia się z poborcą podatkowym Elofem. Kasztanka zasugerowała aby przenieść podwójne akcje tygodniowe (po odejściu Burluksona, jeden z karczmarzy miał być typowany do otrzymania dodatkowej akcji) z Lizandrę na Burluka - smutny to był dzień dla łuskowatej, bowiem ten gambit się udał. A na koniec Kharjo przepchnął wystawę krasnoludzkich portretów w negliżu i dorobku kulturowego krasnoludów.

Uff, co za tydzień. No to statystyki:

I dzień - 292 gości, zarobiliście 24 409 sz.
II dzień - 296 gości, zarobiliście 24 902 sz.
III dzień - 294 gości, zarobiliście 24 519 sz.
IV dzień - 294 gości, zarobiliście 25 470 sz.
V dzień - 294 gości, zarobiliście 25 470 sz.
VI dzień - 362 gości, zarobiliście 30 870 sz.
VII dzień - 362 gości, zarobiliście 30 870 sz.

Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W tym tygodniu najczęściej odwiedzały was... znowu Łotry (1242 łotrów w ciągu tygodnia). A najrzadziej... no, łatwiej by było powiedzieć kto was odwiedzał, niż kto nie odwiedzał. W swojej karczmie nie uświadczyliście w ciągu tygodnia ani jednego wieśniaka, kobiety, mieszczana, handlarza, arystokraty, duchownego, elfa ani łuskowatego. Nice :kappa~2:

Zapewne nie będzie zaskoczeniem, że najwięcej pieniążków znowu zostawiły wam Krasnoludy. Sypnęli 121 533 sz. Najmniejszy przychód mieliście zaś z Kotowatych - 889 sz (nie licząc gości, którzy w ogóle nie przyszli).

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 186 510 sz.
A poniżej statystyki karczmy. Niestety, czystość jak była na Rynsztoku tak nadal jest, a w dodatku robi się u was coraz bardziej niebezpiecznie (co może poskutkować nowym statusem w najbliższym czasie)... ale za to jaka kuchnia!

Czystość: RYNSZTOK
Ochrona: -10
Gotowanie: +10

Limity ilości osób w karczmie nie zostały przekroczone.

No, i tak to wygląda. Pamiętajcie o akcjach tygodniowych - w tym tygodniu dwie akcje tygodniowe ma Burluk.

A poniżej ilości klientów:
Łotry - 1242
Krasnoludy - 466
Wojownicy - 275
Kotowaci - 83
Magowie - 22
Kobiety - 0
Mieszczanie - 0
Handlarze - 0
Elfy - 0
Wieśniacy - 0
Duchowni - 0
Łuskowaci - 0
Arystokraci - 0
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

Ósmy tydzień się skończył, zostały już tylko cztery. Cóż tam było słychać u naszych szacownych karczmarzy?

Kasztanka ofiarowała starej Agnes część swojego muzycznego talentu w zamian za wiedzę o tym kto w karczmie jest zdrajcą. Wiedźma przejęła z pomocą magii umiejętności kotowatej, a następnie udzieliła dosyć enigmatycznej odpowiedzi, że są różni łotrowie, że Ricardos coś skrywa, a zdrajcą może być każdy kto sabotuje działania karczmarzy - w tym oni sami. Po tym starucha zachęcana była jeszcze przez Geiadrielę by dać jedną przepowiednię, ale baba machnęła ręką i poszła precz.


Po ostatnich, dosyć uprzejmym i miłym spotkaniu z krasnoludami z BEKu, te powróciły pełne roszczeń. No, to trochę dużo powiedziane, bo poprosiły po prostu karczmarzy o usunięcie paru elementów na które ich pobratymcy patrzyli z niechęcią (oczywiście nie za darmo). Na wrogość krasnoludzkiej rasy zasłużył deser z galaretką, toalety, Ricardo, brud i dobra kuchnia. Mosze przystał na usunięcie toalety, galaretki i poprawę czystości - dwa pierwsze punkty bardzo szybko udało się przepchnąć głosowaniami, a Burluk dopilnował aby bohaterowie dostali obiecaną nagrodę pieniężną.

Fanki Kasztanki nadal napastowały karczmarzy. Na nic zdało się perorowanie Moszego - do karczmy wdarła się przez wybite okno spora grupka nastolatek pod dowództwem jednej wyjątkowo zaciekłej, umaszczonej jak biały tygrys. Kotka po tym jak przyszpiliła Lizandrę do podłogi wyczuła, że ta nie pachnie Kasztanką i najeżyła się, szukając prawdziwej artystki. Szykowała się walka...

W końcu pojawił się również wielki koncert grupy Litelbik z supportem DJ Schaba i Gopników. Karczmarze nie odkuli się pieniężnie na wydarzeniu... ale za to nareszcie mieli okazję znowu spotkać długo wyczekiwanego ojca Lizandry. Stary fanatyk postanowił pokonać bohaterów ich własną bronią - zrobił własny koncert religijnej muzyki wojennej po drugiej stronie. Wspomagany przez fanów w postaci kapłanów i rycerzy Nevrasta, magów wyznających Alexis, świętoszków, brodatych rycerzy Mefja i morokitów zagłuszył potężnymi bębnami oraz chórami koncert Litelbik.


Lizandra, Mosze i Kasztanka przygotowali do boju oddziały, które stanowiły fanów zespołu sprowadzonego przez karczmarzy - mafijnych rzezimieszków, krasnoludzkich alkoberserkerów, najemników, wikingów-gopników, emerytowanych ochroniarzy oraz trzech magów alkoholu kapłanów Chromego. Następnie Mosze, Geiadriela i Kharjo sprawdzili dokładniej czym charakteryzują się słudzy Lizzarda. Gdy zebrali informacje, byli gotowi do dalszych działań...

Bohaterowie po przepowiedni Agnes i widząc ciągłe problemy z czystością w karczmie, zaczęli podejrzewać, że wszystkiemu winien jest Ricardos. I w związku z tym należało się nim zająć. Geiadriela zaprowadziła go do piwnicy z zamiarem surowego przesłuchania, ale seksowny uśmiech umięśnionego Adonisa złagodził jej gniew. Kasztanka jednak nie dała się zauroczyć i z groźną, kocią miną zaczęła dopytywać Ricardosa o jego klątwę. Ten, trzymając na jednym kolanie Lizandrę, a na drugim Geiadrielę, opowiedział, że został przeklęty przez smoka potężnym, muskularnym ciałem, nagością oraz wiecznym optymizmem. Przesłuchanie trwało...


W akcie desperacji karczmarze postanowili poprosić o pomoc samego boga Grubego, przyjmując nie wiadomo czemu, że ten miał wpływ na ich działania Kappa Zorganizowali obchody ku jego czci z basenem i tańcami nago przy ognisku. Wszyscy bawili się dobrze, do momentu, gdy nagle nie pojawił się wielki, spasiony grubas, który zażądał żarcia. Bohaterowie zaczęli przynosić mu jedzenie spodziewając się, że niełatwo będzie zadowolić apetyt niżerłaka...

No. Tak to było. W tygodniu mieliśmy tylko trzy głosowania:
- zainicjowane przez Kasztankę głosowanie na obchody święta Grubasa
- zainicjowane przez Burluka głosowanie na usunięcie z menu słodkiego deseru
- zainicjowane przez Moszego głosowanie na usunięcie toalety

Wszystkie skończyły się sukcesem. A poniżej statystyki:

I dzień - 304 gości, zarobiliście 26 537 sz.
II dzień - 304 gości, zarobiliście 26 537 sz.
III dzień - 304 gości, zarobiliście 26 537 sz.
IV dzień - 304 gości, zarobiliście 26 537 sz.
V dzień - 304 gości, zarobiliście 26 537 sz.
VI dzień - 304 gości, zarobiliście 26 537 sz.
VII dzień - 310 gości, zarobiliście 27 914 sz.

Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu tygodnia najczęściej odwiedzały was ponownie Łotry (1348 łotrów w ciągu tygodnia. Najrzadziej, tak jak w poprzednim tygodniu - niemalże wszyscy inni. Nie uświadczyliście w ciągu tygodnia ani jednego wieśniaka, kobiety, mieszczana, handlarza, arystokraty, duchownego, elfa ani łuskowatego.

Ponownie też najwięcej pieniążków zostawiły Krasnoludy - 103 941 sztuk złota. A najmniej Kotowaci - 907 sztuk złota (nie licząc frakcji, które w ogóle nie przyszły).

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 187 136 sztuk złota.

Statystyki karczmy również zapewne nie będą zaskoczeniem - ponownie starczyło miejsca dla wszystkich waszych gości i ponownie mamy znaczne problemy z ochroną oraz sprzątaniem, a jedzenie fantastyczne.

Problemy z ochroną trwały już jednak od dłuższego czasu - ludzie bali się do was przychodzić. Po mieście rozeszły się plotki, że łatwiej u was dostać kosą w żebra niż zamówić potrawkę, a cała menażeria dziwadeł przybywająca do waszej karczmy wcale nie pomagała. Dodatkowo szemrani goście sprowadzani przez Elofa skutecznie odstraszali innych - ludzie bali się jeść w miejscu, gdzie swoje interesy załatwiały gangi oraz mafie. Dlatego od tego tygodnia ochrona waszej karczmy zdobywa status MORDOWNIA. Trzeba się naprawdę natrudzić aby w waszym przybytku dostać jedzenie... ale za to jakie to jedzenie jest!

Czystość: RYNSZTOK
Ochrona: MORDOWNIA
Gotowanie: +10

I tak to wygląda. Pamiętajcie o akcjach tygodniowych, nie zapomnijcie też aby wypowiadać się na bieżąco w wątkach. Staram się dawać odpisy w nieco dłuższych interwałach niż poprzednio (ok. 3 dni), abyście mieli czas na wypowiadanie się, ale brak działań może znacząco wpływać na rozwiązanie niektórych akcji.

I tradycyjnie lista klientów:
Łotry - 1348
Krasnoludy - 354
Wojownicy - 275
Kotowaci - 67
Magowie - 23
Kobiety - 0
Mieszczanie - 0
Handlarze - 0
Elfy - 0
Wieśniacy - 0
Duchowni - 0
Łuskowaci - 0
Arystokraci - 0
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

No i mamy dziewiąty tydzień za nami. Było nieco leniwie i na spokojnie dokańczaliśmy stare wątki. Ale po kolei.

Jedynym głosowaniem w tym tygodniu było to rozpoczęte przez Burluka, w którym przegłosowywane były zapasy alkoholu na koncert Litelbik. Skończyło się ono sukcesem i bohaterowie będą mieli dodatkowe wsparcie przeciwko ojcowi Lizandry.

Rozmowa z Ricardosem skończyła się smutno, bowiem karczmarze zdecydowali o usunięciu go z karczmy. Zrobili to dyplomatycznie, Burluk i Mosze zaproponowali aby wyruszył w świat szukać lekarstwa na swoją klątwę, bo z nimi się mu nie uda. Ricardos przystał na propozycję i odszedł... ku zadowoleniu krasnoludów, ale też ku rozpaczy Lizandry oraz niektórych innych gości...

Tym samym udało się spełnić jedno z żądań krasnoludów z BEKu, za co karczmarze otrzymali godziwą zapłatę.

Karczma nadal była pod oblężeniem kotowatych fanek Kasztanki i panował chaos. Geiadriela próbowała zwabić magią kotki do piwnicy, jednak nie udało jej się to. Kasztanka została obsikana perfumami Burluka, a kolejne kotki wparowały do środka, kiedy pechowy krasnolud zamiast zastawić wybite okno, próbował je zamknąć (Burluk miał wyjątkowego pecha do okien). Fanki w zwartej formacji gotowe były na walkę i ruszyły za Lizandrą, która próbowała zwabić je poza karczmę.


Burluk zabarykadował okno i wołał straż na pomoc, ale żaden strażnik nawet nie odważyłby się wejść do tej rudery rodem z najgorszego westernu albo horroru Kappa Mosze zaś perorował do pozostałych na zewnątrz kocic, próbując je przekonać do zapłaty i bycia cywilizowanymi zwierzakami.

Ostatecznie, kotki nie pobiegły za Lizandrą - a rozbiegły się po całej karczmie. Mosze tymczasowo wzbudził wątpliwości w szeregach tych na zewnątrz, jednak to również nie trwało to długo. Tego było za wiele. Lizandra zamknęła tylnie wejście, uzbroiła się w wiadro i butelkę z wodą, po czym ruszyła na łowy.

W głównej sali pozostała tylko tygrysica. Mosze, Geiadriela oraz Burluk zostali przemienieni w Burluki i Kasztanki przez Geiadrielę, Burluk rozpylił swoje perfumy, a Lizandra obsikała tygryskę wodą. Przywódczyni watahy wpadła w szał, ale została obezwładniona przez Burluka. Pozostało jej tylko rozpaczliwe miauczenie na pomoc.

Kasztanka przekradła się do swojego pokoju i próbowała dorwać walerianę aby ułatwić pacyfikację kociej watahy... ale znalazła tam jedną z kotek, które wcześniej się rozbiegły po karczmie, tarzającą w jej zapasach i bieliźnie. Artystka poczuła jak jej myśli stają się coraz bardziej rozluźnione...

Jedna z kotek wpadła do kuchni Kharjo i zaczęła tam też rozrabiać i siać destrukcję. Ciekawe czy kucharz da radę tej niecnocie?

Tymczasem kotki z zewnątrz słysząc wołania o pomoc swojej przywódczyni zaczęły dobijać się tylnim wejściem. Nie mogąc rozbić drzwi, postanowiły wspiąć się na piętro i zaatakować od góry. W międzyczasie jedna z nich pobiegła aby sprowadzić posiłki...

Kto wie co robią pozostałe dwie kotki w przybytku, kiedy jedna pobiegła do karczemnego skarbca a druga do piwnicy? Kto wie...

Zobaczymy co będzie dalej. Tymczasem na koncercie Burluk przekonał Elofa, aby ten poszedł z oddziałem mafiosów na wyznawców Moroka w kapturach. Poborca podatkowy zgodził się i zmasakrował swoją wiedzą o ciemnych sprawkach poukrywanych pod kapturami grzeszników. A to jakiemuś przypomniał, że zdradza żonę, a to komuś innemu że ma dowody na to, że lubi się zadawać z krasnoludzkimi panami... tak czy siak, jeden z oddziałów Lizzarda został rozproszony.

Kolejnym krokiem było użycie magii przez Kharjo i Geiadrielę by rozświetlić scenę oraz wyprawa Moszego z alkomantami Chromego, coby przekonać rycerzy Mefja do współpracy. Wierni Brodzie początkowo wydawali się dosyć pozytywnie nastawieni, ale gdy Chromi zaproponowali im wspólny atak na kapłanki Alexis i Nevrasta, poinformowali że jak dołączą to dostaną na 6 osób 2 butelki kwachów, a hasło to małżeństwo i chodzi o Wiedźmę i Jowisza, to zapał rycerzy opadł. Tylko dzięki umiejętnościom dyplomatycznym Moszego nie doszło do rozlewu krwi i wszyscy wrócili do swoich grup... Walka nadal trwa, na razie oddziały Lizzarda ciągle wygrywają.

A co z dziwnym, grubym gościem, który przyszedł na święto ku czci Grubego Boga Strażnika? Wspólne starania karczmarzy ujawniły, że to Nibęben, Niżerłak, zwany też Knurem, wysłannik bóstwa, znany z nadzwyczajnego apetytu i chęci do losowania darów. Grubas uraczony został przez karczmarzy tańcem Kasztanki i całą górą śmieci, wpychaną mu w ryj przez Lizandrę i Burluka. Zadowolony zaoferował, że da bohaterom wybrać sobie błogosławieństwo. Gdy zebrała się lista możliwych błogosławieństw, a Spaślun chciał wylosować to które karczmarze otrzymają... jego magiczna kość do gry zaczęła działać wadliwie. Wkurwiony Knur począł napierdalać pięściami w ziemię wzbudzając małe trzęsienie ziemi i się wkurwiać. Nadchodził wybuch jego gniewu i karczmarze będą musieli go powstrzymać, jeśli nie chcą żadnych zniszczeń.


Dodatkowo do karczmy przybył tajemniczy jegomość, spocony i cały czerwony, który szukał Moszego. Mówił, że wszyscy zginą łącznie z nim i błagał karczmarzy o pomoc. Kto wie kim jest ten nieznajomy...?

No i tradycyjnie statystyki:

I dzień - 192 gości, zarobiliście 16 818 sz.
II dzień - 196 gości, zarobiliście 18 143 sz.
III dzień - 196 gości, zarobiliście 18 143 sz.
IV dzień - 196 gości, zarobiliście 18 143 sz.
V dzień - 196 gości, zarobiliście 18 143 sz.
VI dzień - 200 gości, zarobiliście 19 688 sz.
VII dzień - 200 gości, zarobiliście 19 688 sz.

Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu tygodnia tradycyjnie najczęściej odwiedzały was ponownie Łotry (809 łotrów w ciągu tygodnia). Najrzadziej, tak jak w poprzednim i jeszcze poprzednim tygodniu - niemalże wszyscy inni. Nie uświadczyliście w ciągu tygodnia ani jednego wieśniaka, kobiety, mieszczana, handlarza, arystokraty, duchownego, elfa ani łuskowatego, a do tej listy pustki dołączyli również magowie.

Również tradycyjnie, najwięcej pieniędzy zostawiły Krasnoludy - 77 008 sztuk złota. A najmniej Kotowaci - 673 sztuk złota (nie licząc frakcji, które w ogóle nie przyszły).

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 128 766 sztuk złota.

I chyba najlepsza wiadomość dla Lizandry i wszystkich karczmarzy, którzy wkładali duże starania w poprawę czystości w karczmie - w końcu, po wielu tygodniach udało się zejść z rynsztoku. Ciężka praca, nowa miotła, działania ekipy sprzątającej i wdrożone przedmioty w końcu dały dobry efekt. Wyszliście z Rynsztoku... i wyszliście z Mordowni. Gratulacje! Ciekawe jak teraz się wszystko zmieni jak ludzie zachęceni czystością rusza churmą na waszą karczmę :ricardo~1: Gotowanie jak zawsze perfekcyjnie, Kharjo nie był może nadto żywy w trakcie wydarzeń, ale o kuchnię dbał jak nikt inny.

Czystość: +1
Ochrona: -9
Gotowanie: +10

Pomaluczku zmierzamy do końca, już naprawdę niewiele zostało do zakończenia. Zobaczymy czy ostatecznie uda wam się zebrać wszystkie pieniążki... czy coś stanie wam na drodze.

I lista klientów:
Łotry - 809
Krasnoludy - 253
Wojownicy - 208
Kotowaci - 27
Magowie - 0
Kobiety - 0
Mieszczanie - 0
Handlarze - 0
Elfy - 0
Wieśniacy - 0
Duchowni - 0
Łuskowaci - 0
Arystokraci - 0
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: Historia karczmy

Post autor: Gruby »

No i mamy dziesiąty tydzień za sobą a wraz z nim ostateczny sukces - zebranie sumy pieniędzy wyznaczonej przez Denadaretha. Bohaterowie w końcu mogą odpocząć i zadbać o to, by ich karczma zawsze wyglądała tak jak to sobie wyobrażą. Ostatni, jedenasty tydzień rozgrywki przeznaczony będzie na ostateczne określenie jak przybytek poradzi sobie po zakończeniu fabuły oraz jak karczmarze podejdą do Denadaretha.

Ale przed nim podsumujmy w końcu dziesiąty tydzień. Mieliśmy tylko jedno głosowanie zainicjowane przez Lizandrę, na mechamagiczny zestaw nagłaśniający (którego bohaterowie jeszcze nie wykorzystali na koncercie, ale cssiii, nie podpowiadajmy im Kappa ) - zakończone oczywiście sukcesem.


W wydarzeniach - udało się spacyfikować Nibębena na obchodach ku czci Boga Grubego. Gdy ten dostał ataku furii po tym jak jego kości nie działały tak jak powinny, na pierwszy ogień poszła Kasztanka, którą półton wziął i zgniótł jak gumową zabawkę. Na szczęście pozwoliło to uspokoić Niżerłaka, a ten zorientował się, że używał złej kości. Jednak gdy użył tej prawidłowej... no, mało optymistyczny wynik wyszedł, bo okazało się, że sługa Boga Losowań opierdoli trzy elementy karczmy. Od razu, nim karczmarze zdążyli się obejrzeć, wpierdzielił wybudowany na samym początku rozgrywki marmurowy pomnik ku czci bóstw. Dzięki szybkiej reakcji Burluka, kolejne rzeczy na które grubas miał chrapkę - tablica ogłoszeń dla poszukiwaczy przygód oraz ogródek piwny - zostały w jego bębenie zastąpione dawno opuszczonym domkiem dla myszy i lekko podgniłymi już głowami karaluchów. Najedzony sługa bóstwa podziękował bohaterom i odleciał ku niebu, a po mieście rozeszła się informacja, że odwiedzał was sam posłaniec Grubego Strażnika.

W tym tygodniu zakończyły się też krasnoludzkie żądania - Bagrin, krasnolud pilnujący dotrzymywania umów przez karczmarzy - nie był zbyt zadowolony z tego, że znowu zrobiło się nader brudno. Na szczęście bohaterowie spełnili wcześniej tyle warunków, że ten zgrzyt nie odbił się za mocno na ich reputacji oraz bardzo ciepłych stosunkach z brodatym ludem.

Na fankach Kasztanki dalej zamieszanie. Burluk udał się do skarbca zwabiony podejrzanymi dźwiękami... i od razu dostał na twarz czarem paraliżującym od kotki, dziwnie przypominającej elfią przyjaciółkę Geiadrieli, Arananyę. Ta okradała karczmarzy z pieniążków bo była wredną pindą. Lizandrze udało się odeprzeć atak prowadzony przez okna na pierwszym piętrze, a Moszeniby Bob Budowniczson zaczął zastawiać wszystkie drzwi i okna, coby żadne cholery nie wlazły znowu.

W międzyczasie Kasztanka przesłuchiwała naćpaną walerianą kociczkę, którą znalazła w swoim pokoju, a i sama nieco sobie dowaliła do pieca i mogła się rozluźnić.

Geiadriela ruszyła pomóc Burlukowi... jednak została zaskoczona przez kociczkę, która wcześniej udała się do piwnicy. Ta powaliła elfkę, a umykająca z pieniędzmi kociczka-Arananya... zniknęła.

Niestety, kuchnia karczmarzy mocno ucierpiała na działaniach jeszcze innej kociczki - brak reakcji Kharjo doprowadził do jej zniszczenia, co jednak ostatecznie, na koniec tygodnia nie wpłynęło nadto negatywnie na jakość posiłków.


W Echu Starych Dziejów, podejrzany, chory mężczyzna wybuchł w końcu płomieniami, gdy Burluk próbował go siłą wyprowadzić z karczmy. Krasnolud został poparzony, a z trzewi nieszczęśnika wychynął żywiołak ognia, który poprzysiągł Moszemu zemstę krwi za ugaszenie "ogni piekieł". Miotnął w kapłana kulą ognia, ale dzięki szybkiej reakcji Geiadrieli udało się ją zniwelować magiczną kulą wody. Po całej karczmie rozeszła się gorąca para. Żywiołak, słuchając Moszego zaczął podwyższać swoją temperaturę, powoli podpalając całą karczmę... jak to się skończy?

Karczmarze spędzili też miły wieczór przy kominku, gdzie mogli (i nadal mogą) opowiadać jakie mają plany na przyszłość.

Ale brylantem obecnych sesji nadal jest Koncert w imię Boże. Po tym jak Burluk rozdał ludziom piwo, a Kharjo i Geiadriela rzucili na wrogów zaklęcie śmierdzącego deszczu, a na muzyków Litelbik iluzję powiększenia, losy bitwy się odwróciły. I choć Kasztance nie udała się akcja sabotażu na tyłach wroga, a Kharjo rzucanie kolejnych zaklęć, to bohaterowie byli do przodu z punktami.

Rozsierdzony Lizzard posłał do boju oddział Nevrastowców pod dowództwem krabicy oraz elitarnych Morokitów. Lizandra odpowiedziała im gopnikami pod dowództwem barda Giovinezzy oraz krasnoludzkimi alkoberserkerami pod dowództwem Chłopców z Chmur. Ci drudzy zostali rozbici przez niezwyciężonych Morokitów, ale gopnicy dali sobie radę z kapłanami Nevrasta. I tylko Burluk został sam na sam w boju ze swoją jajcokrojną nemesis - Krabicą.

Geiadriela w obstawie emerytowanych ochroniarzy poszła do rycerzy Mefja, by naprawić poprzednie błędy dyplomatyczne Moszego. Wraz z historią o biednych pieskach i zbieranych na nie datkach dobroczynnych, elfce udało się nie tylko przeciągnąć dobrodusznych brodaczy na swoją stronę, ale nawet zebrać od nich małe datki.

W międzyczasie, Mosze i Kasztanka przekonali kapłanki Alexis do dołączenia. Te, gdy zobaczyły, że siła muzyki Lizzarda słabnie, chętnie zgodziły się pójść na lepszą imprezę.

W końcu porażka jaszczurzego rycerza wydawała się przesądzona. Ten jednak zdecydował się jeszcze na ostatni atak. Oddziały Morokitów sklonowały się na dwa (bo czemu nie), a rycerze Nevrasta pomknęli ku karczmarzom prowadzeni przez samego ojca Lizandry. Jak się skończy to starcie? Kto wie.

A poniżej statystyki i takie różne pierdółki skopiowane na pałę jak zawsze
I dzień - 419 gości, zarobiliście 53 704 sz.
II dzień - 420 gości, zarobiliście 53 468 sz.
III dzień - 420 gości, zarobiliście 53 468 sz.
IV dzień - 419 gości, zarobiliście 53 568 sz.
V dzień - 419 gości, zarobiliście 53 568 sz.
VI dzień - 419 gości, zarobiliście 53 568 sz.
VII dzień - 419 gości, zarobiliście 53 568 sz.

Wszystkie kwoty są już z wliczonym podatkiem oraz kosztami utrzymania. W ciągu tygodnia bez zmian jeśli chodzi o najczęstszych klientów - znowu Łotry (1101 łotrów w ciągu tygodnia). Tym razem jednak tylko dwie grupy społeczne nie zawitały w waszym przybytku: duchowni i wieśniacy. Dziwny był to widok, taki od którego się odzwyczailiście, gdy widzieliście w swej karczmie i arystokratów, i elfy, i łuskowatych i handlarzy. Byli to rzadcy goście ostatnimi tygodniami, a jak widać po wynikach, przynieśli bardzo dużo dobrego.

Ale niektóre rzeczy były po staremu i najwięcej pieniążków jak zawsze zostawiły wam Krasnoludy. Przyniosły 141 583 sztuk złota do puli. Najmniej hojne były zaś Elfy - z nich wydębiliście tylko 149 sztuk złota i żadnych napiwków!

Łącznie w tym tygodniu zebraliście 412 403 sztuk złota. W zdobyciu takiej sumy pomogła też Kasztanka, która, jak widzieliście, zaskakująco często przechadzała się pośród klienteli i zaskakująco często po takich spacerach przynosiła mieszki wypchane złotem...

Karczma po tym tygodniu powróci nieco do poprzedniego stanu - udało wam się zwyczajowo nagotować dużo wspaniałego jedzenia i dopilnować by był porządek... ale wraz z dużą ilością gości powrócił problem brudu. Znowu było u was jak w chlewie obsranym gównem, a chociaż nie był to rynsztok jaki pamiętaliście, to też trudno było nie wleźć w coś lepkiego czy śmierdzącego przechadzając się po głównej sali.

Czystość: -10
Ochrona: +10
Gotowanie: +10

Powrócił też problem z którym dawno nie mieliście do czynienia - przeludnienie. Powierzchnia waszej karczmy mogła dziennie pomieścić 388 gości, a bywały dni, że przychodziło do was i 420. Nie wiązało się to jeszcze z żadnymi negatywnymi skutkami... ale z czasem zacznie.

Tak jak ustalaliśmy, czeka nas ostatni tydzień w karczmie. Od tego jak będzie wyglądał wasz przybytek po tym ostatnim tygodniu, zależeć będą jego dalsze losy... i wasze. Będziecie mogli też zaplanować w ramach wydarzenia #wolność-czy-niewola (za chwilę zostanie założone) czy poddajecie się woli Denadaretha czy w ostatnim zrywie próbujecie się mu w jakiś sposób sprzeciwić. Z góry uprzedzam, że ta druga opcja jest trudna... ale nie niemożliwa i macie szansę coś jeszcze ugrać. Pamiętajcie o swoich akcjach tygodniowych, zarówno w kwestii ewentualnego zagrania na nosie Denadarethowi, jak i utrzymania karczmy w takim stanie, jaki byście chcieli widzieć na co dzień.

I lista klientów:
Łotry - 1101
Krasnoludy - 465
Handlarze - 385
Mieszczanie - 299
Wojownicy - 265
Kotowaci - 127
Magowie - 114
Kobiety - 62
Arystokraci - 59
Łuskowaci - 11
Elfy - 10
Wieśniacy - 0
Duchowni - 0
ODPOWIEDZ

Wróć do „Karczma Niemrawiec”