HARMEGIDDO TALE EP.1

sesja w klimacie borysady v.7 na silniku fate core

Moderator: Chromy

Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Donald rozdziawił usta ze zdziwienia. Co to kurwa było?! Jakiś abiliter, a może nowa technologia... ale nie czas teraz na zadumę. Ponownie przymierzył z karabinu w poszukiwaniu najbliższego celu. W tym momencie istniała duża szansa, że bandyci stracą koncentrację, a i niewykluczone, że wpadną w panikę. Trzeba to wykorzystać. Donald przeżył już zbyt dużo na pustyni, aby pozostać teraz biernym. Strzelał.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Shalvan
Posty: 834
Rejestracja: 2013-03-03, 09:26
Been thanked: 2 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Shalvan »

Hieronim niejedno w życiu widział. Cokolwiek spowodowało ten wybuch, działało na ich korzyść i nie było zastanawiać się w tej chwili, co to było - najwyraźniej sprzyjało obrońcom, tyle się liczyło. Odrzucenie pojazdu gangerów otworzyło drogę do busa, jednakże słychać już było strzały regularnie strzały - Hieronim rozpoznał dźwięk karabinu tego snajpera z busa, gdyby teraz wtarabanił się na pełnej między niemilców, to tylko utrudniłby mu robotę. Obrońcy busa ze wsparciem ogniowym powinni sobie jakoś poradzić. To, co trzeba było zrobić, to unieszkodliwić załogę przewróconego pojazdu. Weteran schował miecz, rozpędził się i wskoczył na ciężarówkę, po czym wyrwał paskudny nóż bojowy z cholewy swoich solidnych glanów, z całej siły otworzył drzwi, aż zawiasy zatrzeszczały - w końcu musiał pokonać grawitację - i wskoczył do środka, mając nadzieję, że ludzie w środku nie zdążyli się jeszcze pozbierać po przewrotce.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?

If I seem superhuman I have been misunderstood.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »


Gdy pył powoli osiadał, Donald mógł oddać strzał. Widział sylwetki leżących łupieżców, które powoli podnosiły się z piasku. Zmieceni falą uderzeniową bandyci jeszcze dochodzili do siebie. Sięgali po broń i szukali zagrożenia. Nie widział wszystkich, część z nich była przysłonięta przez leżący na jednym boku samochód. Znalazł jednego z nich, popatrzył przez lunetę, wycelował w głowę i pociągnął za spust.

Hieronim biorąc rozbieg wdrapał się po podwoziu na bok pojazdu. Z góry słyszał nieudolne podrygi działka, które próbowało jeszcze znaleźć jakiś cel. Chwytał już za nóż, chcąc z desperacji grzebać w pancernych drzwiach, które i może nawet wystrzał z amunicji nie mógł otworzyć, gdy po prostu otworzyły się przed nim same. Nie musiał nic robić. Zobaczył rękę jednego z załogantów, który chciał się podciągnąć do góry i wydostać z tej przeklętej metalowej klatki. Dziabnął go nożem w dłoń, po czym sam wpadł do środka przydeptując go parą okutych w stal glanów. Bandzior stracił przytomność.

obrazek

Przy busie rozległ się strzał z pistoletu, krótka szybka egzekucja. Kilka metrów dalej jeden z bandytów dosłownie przeleciał kilka metrów dalej, zdmuchnięty niczym piórko. Przy autobusie z wyciągniętą ręką stała ruda dziewczyna. Lustrowała wszystko zimno, wykonujac szybkie wdechy jak po ogromnym wysiłku. Przy nosie widać było czerwoną strużkę, która ściekała powoli na ziemię. Dziewczyna jednak się tym nie przejmowała. Na celowniku widać było jednego z bandytów, mężczyzna podniósł się, sięgnął za karabin, chciał wycelować w kierunku dziewczyny. Padł strzał. Mężczyzna osunął się na ziemię. Gorąca łuska odbiła się od ramienia Donalda.

Zaburzona pozycja góry i dołu mogłaby być problemem, ale nie dla takiego weterana jak Hieronim. Trzymał on swój błędnik pod kontrolą i nie pozwalał mu na figle. Co nie znaczy, że łatwo było odnaleźć się w środku tego pojazdu. Niezbyt wygodnie było stać na kimś, a w szczególności utrzymać równowagę. Nie miał zbytnio jak jej utrzymać, zwłaszcza, że od razu za tylnych siedzeń był już atakowany. Widział za siedzeniami jakąś sylwetkę, która chciała go dorwać. Z pomiędzy nagłówków wyłoniła się duża umięśniona ręka trzymająca maczetę, która chciała zanurzyć się w ciele Hieronima. Gdzieś dalej, był chyba ktoś jeszcze. Teraz się jeszcze gramolił, macał – jakby czegoś szukał. Maczeta musnęła kawałek ręki Hieronima i schowała się po chwili za siedzeniami.

Z tyłu za plecami Donalda trwała walka. Thelma, która z początku wyczekiwała zagrożenia z przodu oceniła zagrożenie i swój ogień skierowała by pomóc osaczonemu zewsząd motocykliście, który praktycznie sam walczył z czwórką bandytów. Niedługo trwało zanim został ranny. Widać go było jak chował się za jednym z kamieni i trzyma za ramię, kląc w niebiosa.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Donald po celnym trafieniu mruknął z satysfakcją pod nosem:
- Boom, headshot!
Po zwolnieniu spustu wrócił jednak do dziwnej dziewczyny. Abiliterka? Spotkanie na swej drodze jednego z tych dziwadeł nie musiało koniecznie oznaczać czegoś dobrego. Rozważał nawet przez moment, czy prewencyjnie nie wziąć jej za cel, ale szybko porzucił tę myśl. Mieli teraz na głowie wspólnego wroga, poza tym nawet kogoś takiego jak Donalda gryzło czasem sumienie.
Ale nie miał takich oporów wobec bandziorów. Intuicja mówiła mu, że nie ma co się martwić o nową "przyjaciółkę" i Hieronima, dlatego szybko odwrócił się, aby pomóc motocykliście.
- Starzejesz się - odezwała się w końcu L4. Drexler puścił to mimo uszu, a potem pociągnął za spust.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Shalvan
Posty: 834
Rejestracja: 2013-03-03, 09:26
Been thanked: 2 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Shalvan »

Maczeta? W tej sytuacji, w ciasnym wnętrzu samochodu, jest ona na pograniczu używalności. Nóż w walce na tak krótki dystans sprawdza się zdecydowanie lepiej. Jakie jest logiczne działanie? Maksymalnie skrócić dystans, tak by nóż nadal działał dobrze, a maczeta zaczęła bardziej przeszkadzać niż pomagać.
Hieronim pospiesznie poszukał stabilniejszego podłoża by wybić się w stronę maczeciarza, uważając by nie nie nadziać się na maczetę. W wysokim samochodzie między siedzeniami a sufitem jest tyle miejsca, że powinno dać się w miarę sensownie przejść, a pancerne szyby dadzą dobre oparcie stopom. Tak czy siak manewr był niebezpieczny, przeciwnik za siedzeniami nie był dobrze widoczny. Atak musiał być szybkim zrywem, a najlepiej dokonać go, gdy bandzior spróbuje kolejny raz zaatakować maczetą. Czekanie było ryzykowne, bo drugi bandyta gramolił się z tyłu, ale Hieronim uznał to za najlepsze wyjście. Gdy ręka maczetą wysunie się spomiędzy siedzeń, to będzie dobry moment na skok, i obezwładnienie przeciwnika. W końcu rękę uwięzioną między siedzeniami będzie wyjątkowo łatwo złamać...
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?

If I seem superhuman I have been misunderstood.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

Donald obrócił się widząc niezbyt ciekawą sytuacje. Po tej stronie bitwy front już zupełnie się załamał. Gdyby nie kilka strzałów Thelmy, bandyci byliby już przy nim. Motocyklista chyba w ostatnim przypływie chwały wyciągnął rękę z bronią pokręcił nadgarstkiem na około i oddał parę strzałów. Żaden strzał nawet nie zbliżył się do przeciwnika choćby na metr, ale choć na chwilę zatrzymał na dystans. Facet jednak trzymał się za to ramię i jeszcze nie zamierzał się poddawać. Pomiędzy skałami widać było przemykającą cygankę, śniada kobieta widząc, że z tej strony sobie już nie poradzi, próbowała się wymknąć od strony busa tam widząc swoją szanse. Nie był to jednak dobry pomysł, powinna raczej robić jak jej druga koleżanka, której jak do tej pory nie było widać. Padł jeden strzał, drugi, ale dopiero trzeci posłał ją na ziemię. Donald nawet widział kto to zrobił. Facet oprócz maski, miał na sobie ciemne okulary i kapelusz.

Hieronim postanowił uderzyć na wąskie gardło, czyli przejść przez przerwę przy suficie. Nie trudno było przewidzieć, że to właśnie tam przeniesie się walka. Najpierw jeden krok, drugi krok po to by zejść z nieprzytomnego kierowcy. Dopiero wtedy, gdy oparł się o panel kierowcy i uchylił się przed nożem, mógł przygotować kontratak. Tak jak czekał sylwetka poruszyła się i spomiędzy siedzeń zaczęła wysuwać się maczeta. Już ją widział, już widział odsłonięty nadgarstek gdzie chciał założyć nóż. Zauważył jak mięśnie ręki trzymającą rękę niepokojąco się napinają, wtedy oberwał z góry, aż mu pojaśniało. Uderzył głową o kierownice. Gdy się ocknął, ciągle próbował odepchnąć rękę, która powoli centymetr po centymetrze zbliżał się do jego głowy. Umięśniony napakowany mężczyzna w krótkiej kevlarowej kamizelce przecisnął się w połowie przez siedzenia i druga ręką zaczął go okładać po brzuchu.

Donald wymierzył, przycerował i strzelił bandycie w udo. Mężczyzna wywrócił się na ziemie. Donald mógł podejrzewać, że teraz razem z Thelmą są praktycznie jedynym zagrożeniem jakie mogli napotkać bandyci i z pewnością za chwilę zwrócą się przeciwko niemu. Jeszcze chwila nim zaczną strzelać w jego kierunku. Widział jak reszta bandytów się rozdziela i próbuje podejść go od różnych stron.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Donald nie miał wyboru. Postanowił bronić się w tym miejscu, w którym się właśnie znajdował. Sytuacja byłaby beznadziejna, gdyby nie pojawienie się tajemniczej kobiety obdarzonej nadnaturalnymi mocami. Tak właściwie była to ich jedyna deska ratunku. Ale jak się zachowa?
Drexler nie kazał Thelmie zanadto się wycofywać, robot wciąż go osłania. Bandyci pewnie będą brali najpierw ją na cel, przedłużając życie Donaldowi.
Najemnik nie miał pojęcia, co się dzieje w autobusie. Mógł tylko trzymać kciuki za Hieronima.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Shalvan
Posty: 834
Rejestracja: 2013-03-03, 09:26
Been thanked: 2 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Shalvan »

Walka w parterze, na tak krótki dystans zdecydowanie faworyzowała krótsze ostrza. Nóż w tej chwili był skarbem, więc Hieronim dla pewności ścisnął rękojeść tak mocno, że aż zbielały mu kłykcie. Tylko silne bodźce mogły się przebić przez ból, który utrudniał jakąkolwiek koncentrację. Musiał osłonić brzuch i poprawić swoją sytuację. Hieronim poczekał ułamek sekundy na przerwę między ciosami i wyprowadził kopnięcie kolanem, które powinno jednocześnie przerwać atak i postawić choćby łatwą do ominięcia zasłonę przed kolejnym ciosem. Następnym krokiem byłoby przejście do ofensywy i możliwie szybkie zakończenie walki nożem. Im dłużej sprawa będzie przedłużana, tym większe ryzyko.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?

If I seem superhuman I have been misunderstood.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

Trzeba było przeładować, włożyć pocisk i znów przymierzyć. To wystarczyło, żeby stracić bandytów na chwilę z oczu. Teraz zapanowała cisza, ale nie długo trwało zanim Donald dostrzegł jednego z bandytów, zdradził go zielony t-shirt, nawet kaktusy na tej pustyni nie były tak zielone. Szybko mężczyzna był na celowniku Drexlera. Zdjęcie go było dość łatwe, był w tym jednak jeden haczyk. Gdy strzelił jego koledzy już czekali na snajpera. Jego skała za którą się chował została ostrzelana ciągłym ogniem, a gdy się chował poczuł draśnięcie na swojej skórze. Ramię mocno zapiekło i zaczęła sączyć się delikatnie krew.

Umięśniony skurczybyk naparzał ile wlezie, cios za ciosem. Hieronimowi wydawało się, że zdoła się wyswobodzić, ale odruchowo skupiał się na tym by chronić swoje witalne organy. Typ nie był pierwszym obszczymurem, może nie zdawał się tak szybki jak Hieronim, ale wszystko nadrabiał siłą, twardą, brutalną siłą. Nie było to jednak w stanie jeszcze powalić Keraunosa, jeszcze nie w tej chwili. Ktoś kto walczył na coltańskiej arenie musiał przecież wytrzymać znacznie więcej. Hieronim wyczekał i szarpnął się przed siebie machając nożem. Chciał go trafić, ale mięśniak w porę się wycofał zatrzymując na bocznej powierzchni wywróconego auta. Zapanował pozorny impas, Hieronim trzymał nóż, bandzior maczetę. Wydawało się, że następne uderzenia nie skończą się na paru siniakach.
- Potrafi się odwinąć, ale teraz już nie wygrasz…
Wyciągnął otwartą rękę w stronę ładowni z tyłu samochodu
- Liroy – warknął do kogoś, kto czaił się w ciemności.

Gdy Donald był już schowany za skałą usłyszał kolejne strzały i jakieś jęknięcie. Potem, krótki dźwięk wygranej z automatu.

Dźwięk

Wygląda na to, że kilka strzałów Thelmy osiągnęło swój cel.

- Donald: budowa 1/1, 0/2
- Hieronim: jeden punkt losu mniej - obecnie 3
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Ranny Donald, świadom, że bandyci właściwie skupili się na nim i zaczynają go osaczać, mógł zrobić, jak mniemał, tylko jedno. Posłał naprzód Thelmę, która zaczęła wygrażać śmiercią gangsterom, wyzywać ich niemiłosiernie i przy okazji obrażać papieża. To powinno skupić ogień na robocie, nawet kosztem jego uszkodzeń, a wtedy być może, pojawi się szansa odstrzelenia bandziorów przez snajpera. Rana nie wydawała się ciężka, a i w toczącej się bitwie wspierała go adrenalina. Czuł, że się uda. Czekał tylko na reakcję oprychów...
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

Robot obrócił się dokoła siebie, skanując otoczenie swoimi czujnikami.
- Bip, bip, bip….bop!
Kamera co prawda nie wychwyciła teraz ruchu, ale znalazła ślad cieplny za, którym podążył robot. Thelma przełączyła się w tryb agresywny, rezygnując z procesów, które pozwalały korzystać z zasłon i przeszkód terenowych. Odpaliła za to algorytmy odpowiedzialne za obrażanie, wczytując różne obelgi pobrane z największych czeluści resztek meganetu.
-  Oge Baba złomiarzu, wykopie ci grób na cmentarzu! Krokodylu niecny Bacchusie, będziesz miał kija w anusie. Mati gówniarzu, turlaj dropsa badylarzu!
Kappa
Po wygłoszeniu obelg swoim standardowym robotycznym głosem, Thelma zaczęła oddawać strzały. Donald próbował, jeszcze coś ustrzelić, ale widział tylko czupryny bandziorów, krócę śmigają od czasu do czasu nad kamieniami. Nie był to jakiś manewr taktyczny, a zwykła ucieczka. Była ich tylko dwójka, mieli przed sobą robota, rannego snajpera i wie kogo jeszcze. Donald zobaczył jak jeden z bandziorów zatrzymuje się podnosi rannego kumpla. Widział ich na skarpie – więc robili to na tyle nieporadnie, że było ich widać. Mógł przymierzyć i strzelić, Thelma też nie miała by z tym problemu, gdyby podał jej poprawne koordynaty,
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

O nie, tak łatwo nie da im uciec...
- Hej Louise, kochanie, ogarnij Thelmę, pokaż jej, gdzie strzelać - Donald mruknął do L4.
- Jak zwykle sam nic nie potrafisz zrobić, żenada - odparł robot, wyświetlając na prostym ekranie emotkę Kappa. Potem powinien podesłać koordynaty Thelmie.
Donald nie słuchał. Podniósł karabin i sam przymierzył. Celował w nogi bandziora, który podnosił rannego. Zamierzał przesłuchać jak najwięcej osób. A potem... nie brać jeńców.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

Drexler przeładował, przymierzył w kolano i pociągnął za spust. Bandyta momentalnie stracił równowagę, puścił kumpla i wywalili się wspólnie na glebę. Słychać było krzyk bólu. Mężczyzna próbował się złapać za nogę, ale trudno było złapać za kawał mięsa z wystającą kością. Jego kumpel, powoli zaczął się od niego odczołgiwać. Kilkanaście metrów dalej ktoś przekręcił kluczyk w stacyjce, wrzucił tylny bieg i przycisnął na maxa gaz do dechy. Nie przeszkadzało mu, że szoruje niskim zawieszeniem po kamieniach. Gdzieś za wzgórzem obrócił się i zaczął spieprzać z tego przeklętego wzgórza. Widać było tylko kurz.

Za plecami, rozległy się dwa strzały. Jeden głośny, a chwilę później w innym miejscu jakiś inny przytłumiony. Odgłos rozwieranych drzwi, potem znów strzał i kolejny. Darcie rozrywanego metalu, a potem cisza. Po paru sekundach, słychać było kroki stawiane na piasku. Donald zaważył jak ktoś zaczyna wychodzić zza leżącego na bogu pancernego samochodu.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Shalvan
Posty: 834
Rejestracja: 2013-03-03, 09:26
Been thanked: 2 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Shalvan »

Dwóch na jednego to już nie przelewki. Ale jest ciasno, ciężko im będzie tę przewagę wykorzystywać. Ale czas, czas nie jest nieograniczony. Mogę tu siedzieć za siedzeniami bez końca, ale to oni mają inicjatywę. Trzeba mi jakiejś przewagi. Kurwa, przecież ten Liroy może mieć gnata! W schowkach przy kierownicy na pewno żadnego nie ma, inaczej już by do mnie z niego strzelał. No dobra, trzeba bardziej wyczuć jego styl.
- Nie takich zbójów kładłem na łopatki na coltańskiej arenie.

Keraunos bacznie przyglądał się postawie i ruchom bandziora. Praca nóg jest w walce bardzo istotna, ale w tej ciasnocie trudno będzie dobrze to wykorzystać. Przy takiej przewadze siły przeciwnika trzeba by wykorzystać jego własny pęd do założenia dźwigni, ale musi po temu powstać dobra okazja. Hieronim postanowił zamarkować pchnięcie nożem pod żebro, by zobaczyć jak przeciwnik zareaguje.

Chciałbym użyć umiejętności walka, by stworzyć sobie advantage poprzez ocenę jego umiejętności. Jak będzie trzeba to wywołam aspekt.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?

If I seem superhuman I have been misunderstood.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Donald miał przeczucie, że tym razem nie czeka go walka. Dlatego, wciąż korzystając z zasłony, ukradkiem spoglądał jedynie, z kim będzie mieć do czynienia.
A tymczasem Thelma rusza w stronę rannego bandyty, aby ewentualnie go rozbroić, jeśli jeszcze chciał stawiać opór.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

Mięśniak złapał za czarną kompaktową klamkę z napisem APX, na chwycie widniało wygrawerowane logo z parą trójek, strzał i okręgów. Tak! Owy Liroy, który czaił się w cieniu, podał karkowi krótko-lufowy pistolet, którym celował teraz w Hieronima.

Keraunos trzymał nóż, próbując sprowokować swojego przeciwnika do błędu, był jednak w sytuacji bez wyjścia. Broń biała przeciwko broni palnej – żadnego elementu zaskoczenia, presji, której można było wykorzystać przeciwko wrogowi. Co bogatsi awanturnicy często mieli przy sobie tarcze, które mogły strącić niektóre kinetyczne pociski, posiadanie takiego generatora często przywracało pewność siebie. Potem padł strzał, słabo go słychać było na zewnątrz samochodu. Ból w okolicy uda. Pomimo wyszkolenia i tak gdy się ocknął leżał już twarzą do ziemi.
- Liroy zajmij się nim! - powiedział ktoś w samochodzie, to był głos tego karka.
Gdy Hieronim popatrzył w górę stał nad nim niski mężczyzna o szczurkowatej budowie z pilotką na głowie. Szukał noża. Mięśniak w tym czasie przedarł się na tył samochodu i spróbował zajrzeć przez tylne drzwi. Patrzył kto jest na zewnątrz. Gdy uchylił lekko drzwi, pojazd zaczął drgać.

- Spokojnie, to ja – powiedziała ruda dziewczyna, która wyszła zza tyłu samochodu – tam już bezpiecznie, nikt z nich nie przeżył – rzuciła okiem na trupy, potem na robota, który obezwładniał bandytów. Słychać było ich jęki, Thelma jednak zrobiła wszystko co konieczne by nie uciekli.
- Niezła ta twoja zabawka, umie leczyć? Mamy rannych.
Gdy do Donalda doszedł komunikat o tym, że cele zostały zabezpieczone przez Thelme i są nieszkodliwe zaprowadziła go na pobojowisko przed starym busem. Poza nieżywymi bandytami i paroma pasażerami autobusu, było widać wciąż żywego kierowce autobusu i Hieronima.
- Kierowca stracił już dużo krwi, szermierz ma przestrzelone udo. Reszta jest martwa, jestem tego pewna.
Zbliżając się do trupów w większości widać było rany postrzałowe i cięte – zadane pewnie przez Hieronima. Poza jednym wyjątkiem. Za przewróconym samochodem było coś dziwnego. Dwa ciała, jedno należące do niskiego mężczyzny w pilotce, drugie należące do blondwłosego karka w kevlarowej kamizelce. Przy obu duża rozległa rana biegnąca przez większość część torsu, a przy mięśniaku kawał wygiętych i zakrwawionych tylnych drzwi samochodowych.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Donald wcale nie ufał kobiecie. Nie ufał prawie nikomu. Gdyby było inaczej, to pewnie już dawno by nie żył. Gdzieś w pobliżu ktoś się mógł jeszcze czaić.
- Mogę ich naprawić - odparł z nutką złośliwości. - Ale dobra, zobaczę co da się zrobić.
Następnie podszedł do kierowcy i wykorzystując kawałek ubrania czy czegoś podobnego, co miał akurat pod ręką, próbował zatamować krwawienie. Chyba, że doświadczenie podpowiadało mu, że pacjent i tak już nie przeżyje. Wtedy zabiera się za pomoc Hieronimowi. Gość wydawał się mieć większe szanse, by wyjść z tego żywym. Sam i tak nie da rady pomóc obu rannym...
- Nie stój tak - rzucił do kobiety. - Zrób coś, żeby opatrzyć ranę, bo chłopaki nam się tu wykrwawią!
- Halo, gdzie jest doktor Queen? - L4 postanowiła wtrącić durnowaty komentarz.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Shalvan
Posty: 834
Rejestracja: 2013-03-03, 09:26
Been thanked: 2 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Shalvan »

Dla starego wygi takie rany to nie była pierwszyzna. Przyjrzał się otworowi wlotowemu, poszukał wylotowego. Ruszył nogą - chyba nie rozwaliło kości. Gdyby przeszło przez dużą arterię, już by pewnie nie żył. Znaczy - wyliże się. Próbował uciskać udo powyżej rany, by ograniczyć krwawienie, choć nie spodziewał się dużego skutku - obwód uda był po prostu zbyt duży by rękoma skutecznie tego dokonać. Sięgnął do pasa, odpiął sprzączkę, wyciągnął i zacisnął pas na udzie - to powinno pomóc do momentu opatrzenia rany. W międzyczasie obserwował, jak ten chłoptaś co pukał ze snajperki opatrywał drugiego rannego. Słusznie zrobił, Hieronim mógł poczekać.

- Niezła chryja, co? Dupy dałem tam w środku, w samochodzie. Starzeję się, kurwa. Ale tyś ładnie z tego karabinka celował. A dziołcha to w ogóle dała czadu. Dawnom abilitera w akcji nie widział. Mało ich na tej zaszczanej pustyni.
How can I feel abandoned even when the world surrounds me?
How can I bite the hand that feeds the strangers all around me?
How can I know so many never really knowing anyone?

If I seem superhuman I have been misunderstood.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

- Kurde faja, daj spokój – wycharczał kierowca, unosząc bladą twarz w stronę Donalda – jestem podziurawiony jak sito.
Całe jego ciało pokryte było zimnym lepkim potem. Oddechy miał przyśpieszony, widać było, że sprawia mu to ból.
- Pokazaliśmy im, szkoda tylko, że rodzic musi odchodzić ostatni.
Pokazał Donaldowi na kieszeń jego jeansowych spodni spod, których wystawał wielki bebech.

Dziewczyna rozejrzała się i ruszyła biegiem do opancerzonego samochodu, chwilę potem wróciła z niego, biegnąc lekkim truchtem i trzymając w swoich rękach małą apteczkę. Położyła ją na środku w taki sposób, żeby Donald też miał do niej dostęp. Wyjęła nożyczki, rozcięła nogawkę spodni Hieronima. Następnie wyjęła butelkę z mediżelem, który wyrzuciła z dyszy na nogę Keraunosa. Medyczna aeropiana, przywarła do rany Hieronima i stworzyła twardą osłonę, którą można było zabandażować.
- Nie ruszaj się, może szybko się skruszyć – przestrzegła go dziewczyna. Na temat jego uwagi o abiliterów, zbyt wiele nie powiedziała. Wyglądała jakby trochę wahała się zacząć temat.
Te same lub podobne zabiegi medyczne, nie mogły już pomóc kierowcy, o ile można było tak zabezpieczyć drobne draśnięcia na kończynach, to duża rozległa rama na plecach była nie do odratowania.
Gdy po raz ostatni oczy, jego usta ułożyły się w lekkim uśmiechu, może dlatego, że w ręce trzymał małą piersióweczkę. Nie zostało tam ani kropli alkoholu, choć nie widzieliście żeby Kierowca pił z niej więcej niż raz. Musiał robić to wcześniej.

Gdy Hieronim został wstępnie opatrzony, abiliterka zaczęła rozmyślać nad tym co powinni zrobić dalej.
- Bus i ten opancerzony samochód, nie nadają się do użytku. Na końcu mamy jednak tego chevroleta Camaro, wystarczy wymienić w nim oponę. Ściągnijmy paliwo…
Te rozważania przerwała jej blondynka - Jane, która w końcu wypełzła spod kamieni, nawet całkiem cała i zdrowa.
- Ży...je...cie? - Zapytała niemrawo opierając się o bok wywróconej furgonety. Popatrzyła na całe pobojowisko, pełne zakrwawionych trupów i ciał. Niewytrzymała i złapała się znów żołądek.
- Bleee - Zwymiotowała przed siebie.
Ruda abilierka przewróciła oczyma.
- Słonko spokojnie, jeśli będziesz się tak szybko odwadniać, będziesz kolejną osobą, którą mamy do zakopania – wtrąciła, wydmuchując powietrze. Też była nieco wykończona tą sytuacją, ale nie wyglądała na taką, która mierzyła się z czymś nowym. Szybko wróciła do wątku.
- Jego musimy zabrać – wskazała na Kerunosa – wygląda na stabilnego, ale trzeba go zabrać szybko do lekarza.

Donald jednak nie odpowiedział jej w tamtej chwili. Jako najbardziej czujny, pierwszy zauważył jak ktoś schodzi po klifie. Zdradziły go zsuwające się kamyki i piasek. Nie mógł jednak potraktować tego kogoś jako zagrożenie. Kilka sekund później pojawił się kolejny spóźnialski pasażer. Kogo jeszcze tu jeszcze przywoła. Chwilę później usłyszał znajomy głos.
- Mwenye pozdrawia mężnych wojowników, stwierdzić musi, że włócznia jednak nie jest tak skuteczna jak stalowe kije białych ludzi. Była to jednak dobra bitwa.
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Borys »

Donald spojrzał na czarnoskórego z szyderczym uśmieszkiem.
- Tak, Mwenye to wielki wojownik. Ilu dzisiaj powaliłeś wrogów? - zapytał z irytacją, ale potem wypogodniał, kiedy uświadomił sobie, że ten gość tylko by przeszkadzał na polu bitwy.
- Parę zadraśnięć - rzucił do Hieronima. Nie mógł sobie przypomnieć szczegółów, ale skądś pamiętał jego twarz.
A reszta pasażerów autobusu? Nie przeżyło ich zbyt wielu, no cóż... Ważne, że sam wyszedł bez szwanku. Jak nic nie zepsuje mu dobrego humoru, to może nawet pochowa zwłoki swoich ostatnich współpasażerów. Ale najpierw...
- Drexler. Donald. Zwykły najemnik - wyciągnął rękę do kobiety przedstawiając się. Wolał wiedzieć na czym stoi, zanim podejmie współpracę z abiliterem. Współpraca, która może nie ograniczyć się do zmiany koła.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: HARMEGIDDO TALE

Post autor: Chromy »

- Sara Stanford...eee… tancerka? - powiedziała dziewczyna jakby zadawała pytanie. Było to dość mgliste wyjaśnienie, dlatego też dodała – tańczę, tańczyłam w jednym klubie w Wast City, stąd odrobinę znam się na pierwszej pomocy, opatrywałam ochroniarzy. Z takimi ranami - popatrzyła na Hieronima - wysyłaliśmy do lekarza.

- Mbili? Tatu? - pokazał w końcu czarnoskóry gdy podszedł do Drexlera. Donald nie wiedział co to mogło znaczyć, ale nie było sensu tego drążyć. Mwenye szybko zaoferował swoją pomoc i o dziwo okazało się murzyn był do czegoś przydatny, gdy dało mu się łopatę kopał, gdy miał pomóc przy wymianie opony pomógł, można go było zostawić przy baku samochodu gdy spuszczali benzynę do kanistrów, zaczął nawet pocieszać Jane, gdy blondynka przez długi czas płakała nad zmarłym mężem. Między nimi szybko musiała wytworzyć się jakaś więź, bo tylko dzieki Mwenye udało się zapakować Jane do Chevroleta należącego do Złomiarzy. Taka była przynajmniej jedna z pierwszych teorii na temat ataku, do jakiego doszli. Sara przyznała, że te tereny mogą do nich należeć. Choć nie mieli widocznych emblematów, można to było wywnioskować z ubioru. Dziwnym tylko był ten opancerzony wóz, który leżał na boku. Wyglądał zbyt dobrze na standardy jakim mogli dysponować. Choź kto wie w jaki sposób weszli w jego posiadanie. Na pustyni wszystko było chwilowe, oni np. dzisiaj stali się nowymi posiadaczami starego Camaro, którymi mieli dojechać do Exar.

Mogiła była zrobiona na szybko, ale raczej dzikie zwierzęta nie były w stanie jej rozkopać. Truchła bandytów, zostały rzucone na stos i podpalone. Co jeszcze miało jakąś przydatność, zasoby takie jak woda, benzyna, broń, to wszystko trafiło do Chevroleta, jednak mieszcząc pięć tam, aż pięc osób, ostatecznie nie było tak dużo miejsca, zwłaszcza, ze nie każdy chciał się rozstać ze swoim bagażem. Włócznia Mwenye jechała podwieszona do dachu.

W końcu jednak udało im się odjechać z tego miejsca kaźni - pięciu przypadkowych ocalałych z ataku pustynnego gangu: Inżynier, Fechmistrz, Abliterka, Murzyn i Blondynka. Czemu akurat oni przeżyli? Jakie cechy szczególne sprawiły, że udało im się ocaleć z tego starcia? Pustynia czasami szafowała niespodziewanymi wyrokami. Na tym wypadku jednak nie miało się skończyć, prawdziwa opowieść miała dopiero nadejść.

Ciąg dalszy nastąpi...
Obrazek
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Harmegiddo Tale”