Re: Zlot Masoński 2018
: 2018-07-23, 21:46
Wstałem we wtorek rano i zebrałem się, żeby zajechać w okolice dworca gdańskiego przed dziewiątą. Sms-a do Borysa, ale bez odzewu. W tramwaju sms od krula, że rzyga i żebym dzwonił do Marka. Szambelan z Grubą i Chromym czekali na Długiej pod Dworem (Up)hagena. Deszcz pizgał, to trzeba było gdzieś się schronić i posilić. Wybór padł na Bar Turystyczny, gdzie większość z nas wzięła naleśniki, bo pierogów nie było. Tam czekaliśmy na Grubego i Buba. Gruby się zgubił, miło wskazówek, że ma iść prosto, w stronę Madisona, przed nim obróć się w prawo i iść cały czas prosto aż pod Turystyczny Na szczęście niedługo później przyjechał do Gdańska Bub, który kupił jeszcze buty i całą grupą ruszyliśmy na wielkie zakupy do Biedry , a potem na dworzec pks, gdzie dołączył Jaszczur. Potem długie czekanie na autobus i długa droga przez rozkopane przez roboty drogowe kaszubskie drogi (w wakacje!!!! ). Wysiedliśmy w Gowidlinie i Chromy prowadził nas w deszczu (lepszy niż ukrop z zeszłego roku) kilka kilometrów do ośrodka (skill Chromego jest taki, że wybiera fajne ośrodki, ale efekt uboczny, że daleeko trzeba przejść). Razem z Markiem i Jaszczurem śmignęli raźno chodnikiem, potem poszedł peleton a ja i Gruba smętnie człapaliśmy w ogonie stawki. Dotarliśmy do ośrodka, ale panował minorowy nastrój, bo trwało bezkrólewie Formalnie Mark jako Szambelan nami przewodził, ale czekaliśmy na powrót Krula. A o tym zapewne opowiedzą inni.