Zlot Masoński 2018

Zloty, konkursy, przejmowanie władzy i takie tam.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Zlot Masoński 2018

Post autor: Nevrast »

Wstałem we wtorek rano i zebrałem się, żeby zajechać w okolice dworca gdańskiego przed dziewiątą. Sms-a do Borysa, ale bez odzewu. W tramwaju sms od krula, że rzyga :-( i żebym dzwonił do Marka. Szambelan z Grubą i Chromym czekali na Długiej pod Dworem (Up)hagena. Deszcz pizgał, to trzeba było gdzieś się schronić i posilić. Wybór padł na Bar Turystyczny, gdzie większość z nas wzięła naleśniki, bo pierogów nie było. Tam czekaliśmy na Grubego i Buba. Gruby się zgubił, miło wskazówek, że ma iść prosto, w stronę Madisona, przed nim obróć się w prawo i iść cały czas prosto aż pod Turystyczny :picard: Na szczęście niedługo później przyjechał do Gdańska Bub, który kupił jeszcze buty i całą grupą ruszyliśmy na wielkie zakupy do Biedry >D , a potem na dworzec pks, gdzie dołączył Jaszczur. Potem długie czekanie na autobus i długa droga przez rozkopane przez roboty drogowe kaszubskie drogi (w wakacje!!!! ;((( ). Wysiedliśmy w Gowidlinie i Chromy prowadził nas w deszczu (lepszy niż ukrop z zeszłego roku) kilka kilometrów do ośrodka (skill Chromego jest taki, że wybiera fajne ośrodki, ale efekt uboczny, że daleeko trzeba przejść). Razem z Markiem i Jaszczurem śmignęli raźno chodnikiem, potem poszedł peleton a ja i Gruba smętnie człapaliśmy w ogonie stawki. Dotarliśmy do ośrodka, ale panował minorowy nastrój, bo trwało bezkrólewie :-( Formalnie Mark jako Szambelan nami przewodził, ale czekaliśmy na powrót Krula. A o tym zapewne opowiedzą inni.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: Zlot Masoński 2018

Post autor: Harel »

Czytam to w pracy i próbuję powstrzymywać dziki chichot xD

Relacja się zgadza co do joty, niech no mi tylko ktoś przypomni, jaki był ostatecznie wynik w siatę i co mieliśmy robić przez cały rok z przegranymi? Kappa


Historia mojej sesji w trzech krótkich aktach, uważam ją za całkiem zabawną:

AKT 1: Z Nevrastem
1. Nevrast robi z siebie debila w karczmie, antagonizując do siebie wszystkich gości xP
2. Idziemy do latarni, spotykamy Borysa i Grubą, Nevrast rzuca w nich kamieniami xPP
3. W latarni spotykają nas Jaszczur z Chromym i zabijają Nevrasta, a mnie związują i zamykają na szczycie xPPP

AKT 2: Bez Nevrasta
1. Idę do kościoła, zdobywam glejt i zyskuję sojusznika z inkwizycji xD
2. Idę do gospody, zdobywam glejt oraz sojusznika krasnoluda xDD
3. Idę do chaty sędziego, zdobywam glejt oraz jeszcze dwóch sojuszników xDDD

AKT 3: Wielki finał
1. Lecę na pomost, po drodze patrzę: Gruba i Borys, walczą z wielkim zombie - chuj, olać to xD
2. Dochodzę do pomostu, czekam na łódkę, za chwilę dochodzą Borys z Grubą, a potem Jaszczur z Chromym - wywiązuje się walka, w której Jaszczury biją jak szatany.
3. W czasie rozpierduchy łódka przypływa, mówi, że może zabrać tylko 2 osoby - następuje totalny chaos, bunt moich sojuszników - nie udaje mi się tego opanować, więc rzucam wszystko w chuj i biegnę do łódki. Gruba zamiast mnie powstrzymać też rzuca się do łódki, a Borys za cenę własnego życia ochrania nas przed strzałami Chromego i Jaszczura.

Finał zaiste godny wielkiego ekranu xD
Awatar użytkownika
Gruba
Posty: 99
Rejestracja: 2013-08-20, 19:43

Re: Zlot Masoński 2018

Post autor: Gruba »

No to jeszcze z mojej perspektywy trochę dodam, bo Borys chciał coś o pierwszym dniu.
Po męczącej podróży nocnym pociągiem, dotarłam skoro świt do Gdańska i wysiadłam prosto w silne ramiona Marka i Chromego. Poszliśmy zjeść, a potem Chromy wpadł na pomysł zrobienia wycieczki na starówkę. Na starówce poczekaliśmy na Nevrasta, a następnie poszliśmy zjeść. Jak jedliśmy, to przyjechał Grubol i się obraził na nas, bo nie umiał do nas trafić. Zjedliśmy sobie na spokojnie i poszliśmy po Buba i Grubola. Jak już się poodnajdywaliśmy, to poszliśmy kupić jedzenie i alkohol i wybraliśmy się na dworzec, gdzie czekał już Jaszczur. Drogi do Gowidlina nie pamiętam, bo Gruby dał mi jakieś tabsy od których zasnęłam od razu. Jak dojechaliśmy, to musieliśmy dłuuuugo robić tup tup tup w deszczu, żeby wreszcie dotrzeć do naszego superaśnego domku.
W domku chłopcy przygotowali dla mnie kącik barbie z własnym łóżeczkiem i dziurami do podglądania w ścianie :-)
Wypakowaliśmy jedzenie, wsadziliśmy alkohol do lodówki i zabraliśmy się za przygotowywyanie obiadu. Zrobiłam jakiś makaron z sosem z parówkami, ale ogólnie nie marudzili za bardzo, bo byli głodni, przemoknięci i zmęczeni. Popiliśmy sobie trochę, pograliśmy w jungle speeda (po którym został mi siniak jak ta lala) i ogólnie oczekiwaliśmy na przyjazd króla, niczym te owieczki bez pasterza.

A jeżeli chodzi o takie ogólne wrażenie, to pojechałam w fajne miejsce ze świetnymi chłopakami, popiliśmy, pograliśmy w różne fajne gry, powalczyliśmy ze sobą i z żywiołami (prawie utopiłam Nevrasta, a niektórzy prawie poprzypiekali się nad ogniskiem), pośpiewaliśmy, pograliśmy w siatę, pogotowałam trochę dla nich (i muszę przyznać, że nigdy nie miałam takiej przyjemności z gotowania). Ogólnie lepszych wakacji nie mogłam sobie wymarzyć i czekam na kolejną okazję do spotkania. Wzorowe chłopaki jesteście i bardzo za wami tęsknię już <3
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: Zlot Masoński 2018

Post autor: Nevrast »

<3 <3
Harel pisze: AKT 1: Z Nevrastem
1. Nevrast robi z siebie debila w karczmie, antagonizując do siebie wszystkich gości xP
2. Idziemy do latarni, spotykamy Borysa i Grubą, Nevrast rzuca w nich kamieniami xPP
3. W latarni spotykają nas Jaszczur z Chromym i zabijają Nevrasta, a mnie związują i zamykają na szczycie xPPP
Zapobiegłem linczowi i bójce w karczmie. Wieśniacy uciekali aż się kurzyło x] Tylko postać Borysa miała dostać kamieniem, do Moroka nic nie miałem. Pozwolił nawet pogłaskać swojego ptaka (chodzi o papugę zboczuchy..). No i tradycyjnie miałem pecha ze słabymi rzutami kostką. Borys jak się okazało potem też. Whalersi k.. mać ;(((

W następnym roku musze się postarać mieć więcej wolnego przed zlotem, bo ogólnie podczas zlotu czułem sie trochę przemęczony, bo miałem zjebany weekend w robocie z racji Dni Bytowa i ogólnego zamieszania wtedy, więc zdarzało mi się odpłynąć gdzieś myślami i nie zawsze chciało mi się brać udział w planszówkach albo w graniu w siatę
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
ODPOWIEDZ

Wróć do „Społeczność masońska”