II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Zloty, konkursy, przejmowanie władzy i takie tam.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Chromy »

Mi pasuje jak pójdziemy do Bachórzca Kappa
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Gruby »

Jedźmy tam gdzie rok temu albo gdzieś w centrum bo mamy z Borysem takie połączenia, że nigdy nie dojedziemy
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Borys »

Robimy koszulki w tym roku?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Chromy »

a nie lepiej nalepki na wódke (@_@) Kappa
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Borys »

W końcu zapomniałem najbardziej obsceniczne momenty zlotu, a więc przystępuję do spisania relacji.

6 LIPCA
Podobnie jak rok temu było zajebiście. Przede wszystkim w tym roku PKP nie dało ciała i wszyscy trafiliśmy na czas do Gdańska. Tam też spotkałem się z Markiem i Chromym, a chwilę potem dojechał do nas Dlanor. Naszym następnym celem były Kartuzy i tu kolejna niespodzianka - nie dość, że na czas, to mieliśmy dwa autobusy do wyboru! Wsiedliśmy do pierwszego z brzegu i ruszyliśmy na Kaszuby.
W Kartuzach mieliśmy parę minut, korzystając z okazji zrobiliśmy więc zakupy. Tu należy zwrócić uwagę na znakomity postęp w logistyce od czasu ostatniego zlotu. Wtedy robiliśmy zakupy codziennie jak jakieś dzikie świnie, tym razem nie musieliśmy, o czym dalej.
Kolejnym autobusem dojechaliśmy do wioski, skąd już mieliśmy blisko do ośrodka. Podczas marszu rozważaliśmy na ile wszystko się zmieniło, ale na szczęście niewiele. Dobrze też, że nie musieliśmy czekać do rozpoczęcia doby hotelowej i mogliśmy od razu rozgościć się w domku. Ten okazał się stosunkowo mały w porównaniu z sześcioosobowym. Sypialnia przypominała małą klitkę, pod oknem w salonie ziemię ryły guźce. Dodatkowo zabrakło nam jednego krzesła, grilla, okna się nie domykały i lodówka nawalała. Ostatecznie ze wszystkim sobie poradziliśmy i trzeba powiedzieć, że było bardzo przytulnie.
Naszym głównym celem była medytacja i praca nad silną wolą. Cały alkohol postawiliśmy w widocznym miejscu, aby nas kusił. Poszło nam dobrze, bo chyba przez pół godziny nic nie otworzyliśmy. Zrobiliśmy więc niemały, duchowy krok do przodu. Poza tym nastąpiło uroczyste wręczenie nagrody Markowi za znakomity wynik w pączkowym konkursie, podpisaliśmy się pod regulaminem (i przestrzegaliśmy go bardzo rzetelnie) oraz Mark zaprezentował nam borysadowe żelki z zachwyconym i spoconym Agonem gwałconym przez jakiegoś misia na okładce. Dzień miło nam nieco smętnie, bowiem cały czas padało, pozytywnym momentem było kulturalne spożycie parówek przy muzyce klasycznej. Czas więc minął nam na grach, pograliśmy w bilarda, Abstrakcję, Tzolkina i Tajniaków. Te ostatnie bardzo przypadły nam do gustu, zwłaszcza hasło "małżeństwo 2" (Chromy miał tu na myśli Wiedźma i Jowisz, nie Ogier tak jak myślałem). Z kolei przy Tolkinie Dlanora poszedł spać (NO KURWA GRUBY NO), a Chromy wspierany przez Boga Muszlę nie dał nam szans.
Poza tym wieczór spędziliśmy na meczu. Miał być ciekawy :-) ostatnie chwile przed snem spędziliśmy przy dyskusjach na temat nowej edycji Borysady, którą kiedyś zaprezentujemy. Przy okazji pofarbowałem włosy na niebiesko, ale już rano niewiele z tego zostało.

7 LIPCA
Dzień zacząłem od spamowania Harelowi "gdzie jesteś", "jedziesz już?" itd. Spam odniósł skutek, bo Harel obiecał, że "no dobra, odwiedzę was". Dzień zaczęliśmy od jajecznicy zrobionej przez naszego mistrza kuchni Dlanora. Niestety, bez Chromego, bo nie szło go dobudzić :/ przełożyło się to również na to, że jedynie we trójkę poszliśmy na siatkówkę, co miało później dla Chromego poważne konsekwencje. Następnie przystąpiliśmy do gry w kosza, a potem zabraliśmy się za Neuroshimę. Nie pierdoliliśmy się, tylko zagraliśmy emocjonującego deathmatcha na jednej planszy. Trwało to długo, ale grało się naprawdę przyjemnie. Ostatecznie wygrał Dlanor, bo był smart. Zagraliśmy jeszcze krótką partię w stary, dobry list miłosny i chwilę potem przyjechał do nas rowerem, samohodem Harel z podarkami. Tu wyjaśnia się też zagadka, czemu nie musieliśmy codziennie latać do sklepu.
Pierwsze co zrobiliśmy z Harelem to polecieliśmy od razu na siatkę, gdzie zagraliśmy kilka emocjonujących meczy. I na tym się skończyły ciekawe mecze tego dnia, bo tak na pewno nie można powiedzieć o kopaninie niemiecko-francuskiej z karnym z dupy i bramce z dupy po faulu na Neuerze Kappa Kappa Kappa samo jednak siedzenie w pubie przy piwie i talarkach było spoko, nie ma nic lepszego niż wspólna, plemienna rozrywka. Tu muszę wspomnieć, że po siatkówce poszliśmy jeszcze na grilla. Na czym nam następnie czas minął przed meczem... to wyleciało mi z głowy.
Po meczu przystąpiliśmy do gry w tajniaków i spożywaliśmy trunki. To połączenie okazało się bardzo interesujące, zwłaszcza przy osobie Chromego. Chyba tylko tak da się wymyślić hasło "Ibisz 3" co miał odnosić się do "gładki (jak najbardziej)", "szkło" i "kontakt". A propo Ibisza, ta piosenka towarzyszyła nam cały zlot - https://www.youtube.com/watch?v=jyjuUHNwWD4
Potem byliśmy dość rozenergetyzowani, więc jedyne co nam zostało to w Molocha, a potem w prawda i wyzwanie jak to amerykańskie nastolatki. Mimo paru normalnych pytań nie zabrakło wyzwań takich jak "udawaj cuowieka maupę i pobiegnij od dworu do drugiego okna", "zrób 20 pompek" (a przy okazji Chromy położy się obok i będzie odliczał) no i "wejdź do szafy" (GRUBY JAK SIĘ TAM ZMIEŚCIŁEŚ). Kiedy tylko Dlanor zniknął w szafie wejście natychmiast zatarasował Chromy, którego musiałem przeganiać krzesłem. Chromy ogólnie był bohaterem wieczora, kiedy to robił figury yogi (przy okazji zataczał się i kręcił w kółko), a na sam koniec sam poszedł do szafy, w której zamierzał zostać. Biorąc to pod uwagę Dlanor zapytał go "będziesz wymiotował", na co Chromy bez zastanowienia odparł NIE. Chwilę po tym jak wypił wódkę z talerza pomogliśmy mu doczłapać się jednak do łóżka, aby mógł odpocząć. Poza tym tego samego wieczoru po raz kolejny zaatakował nas COWIEK MAUPA NAJWIĘKSZY ZBRODNIARZ WOJENNY SKURWYSYNIE ZOSTAW NAS i zadzwoniliśmy jak dzikie świnie do TSY (CO JEST KURWA TSA ŚPISZ XDDDDDDDDDD KWIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII CO TAAAAAAAAAAAAM XDDDDDDDDDDD) i tak upłynął wieczór i poranek, dzień drugi.

8 LIPCA
Dzień zaczął się podobnie jak poprzedni, tym razem ofiarą spamowania był jednak Nevrast i podobnie jak Harel ugiął się pod presją i zdecydował się przyjechać. Nim jednak to zrobił, zjedliśmy śniadanie - sałatkę Chromego przygotowaną przez Dlanora. Przy okazji wtrącę, że przy posiłkach towarzyszyła nam bardzo mocna herbata z prądem w środku Kappa po posiłku udaliśmy się na boisko do piłki i ćwiczyliśmy yogę otwierając dupę na szatana. Potem graliśmy w piłkę (WEŹ BLUZĘ BĘDZIESZ SIĘ RZUCAŁ, NIE W SZCZEPIONKĘ, JEST ADRIAN?, MÓWIŁEM NIE Z CAŁEJ PEDY) i po paru akcjach obrona versus atak zabraliśmy się za rzuty karne, w których każdy miał jakieś swoje sukcesy. Chwilę potem dotarł do nas Chromy, który nie miał zbyt wielkiego szczęścia. Co prawda jego interwencja na bramce była udana, ale tak nieszczęśliwa, że piłka uderzyła go w twarz. Na szczęście szkła się nie złamały, jedynie oprawki, a Chromy skończył z rozciętym łukiem brwiowym. Skończył jednak niepokonany.
Potem zabraliśmy się za tenisa i trzeba powiedzieć, że szło nam lepiej niż rok temu. Po rozgrzewce Dlanor nam posędziował, a my mogliśmy zabrać się za mecz deblowy ja i Harel versus Chromy i Mark profesjonalista w polo. Ani razu piłka nie wyleciała nam za ogrodzenie, było parę szybkich wymian i wracaliśmy do domku usatysfakcjonowani walką.
Potem zabraliśmy się za Neuroshimę z zamiarem rozegrania turnieju. Chromy z Las Vegas pokonał górników Dlanora, a Harel rozgromił swoim Molochem mój New York z Derrickiem Rosem i Joakimem Noah. Po chwili wpadł długo oczekiwany Nevrast z kolejnymi podarkami. Nie tracąc czasu zjedliśmy na obiad potrawkę Dlanora (bardzo smaczną) i ruszyliśmy na siatę. Po kolejnych, emocjonujących meczach wróciliśmy do domku, a potem skierowaliśmy się na bilard. Po bilardzie ja i Harel graliśmy jeszcze w kosza, trenując przed widownią rzuty, grę 1v1 i dwutakty, a reszta chłopaków zabrała się za Neuroshimę i malowanie na balonach was, nasi przyjaciele :) po telefonie do Moroka, który nie chciał przyznać, który jest w kolejce po swoim guru, następnym naszym celem było ognisko, gdzie przy muzyce umca umca stykaliśmy się ciepłymi kiełbaskami i wspominaliśmy z czułością prezydenta Andrzeja Dudę.
Po powrocie do domku nie zwlekając otworzyliśmy Jacka Danielsa i zabraliśmy się za pokera przy jazzowym akompaniamencie, gdzie Nevrast nas wszystkich ojebał na milion owalny. Potem jeszcze graliśmy w Tajniaków (chociaż może byli przed pokerem) i rozpoczęła się licytacja (prawda/wyzwanie) balonów do zabicia. Najmniej warty był Agon, za którego nikt nie chciał dać więcej niż jednej prawdy, z kolei za Pandę Mark dał 8 wyzwań. Przy okazji wspomnę, że TSIE stanął, gdy na niej usiadłem ://///
Z wyzwań nie zabrakło tych zjebanych vinyas, drzew, krzesełek, wchodzenia do szafy, pompek, udawanie cowieka maupy, zakładania butów na głowę, pisania listu miłosnego do pewnej wybitnej użytkowniczki, która sporo w internecie osiągnęła i rysowania uczestników zlotu. Po tym wszystkim poszliśmy spać.

9 LIPCA
Po przebudzeniu zabraliśmy się za śniadanko (jajecznica i oczywiście herbatka), rozliczenie się i porządki. Poszło nam to bardzo sprawnie i po zrobieniu selfie przy śmietniku ruszyliśmy w pieszą podróż powrotną. Po drodze spotkaliśmy Agona, a po chwili pożegnał się z nami Harel (na chwilę), a my po dotarciu do przystanku pożegnaliśmy się z Nevrastem i udaliśmy się znowu do Kartuz, korzystając z dobrodziejstw Wi-Fi i USB w autobusie. Tam autobus do Gdańska spóźnił się 20 minut, zdążyłem więc kupić dla każdego po eklerze. O, a kto to? Znowu Harel. W końcu przyjechał autobus i Harel znowu zaczął się z nami żegnać żeby iść na pociąg, ale ostatecznie pojechał do Gdańska razem z nami autobusem, który stał chyba 20 minut gdzieś w polu.
Zmęczeni dojechaliśmy i poszliśmy kupić bilety. Niestety, nie wszyscy rozróżniają "kasa biletowa" od "informacja" i po około 20-30 minutach stania w kolejce udało się kupić bilety. Nigdy nie zapomnę typa, który 15 minut czytał gazetę, gdy jego żona (?) zastanawiała się gdzie jechać i po co.
Zmęczeni kolejką poszliśmy do KFC spożyć posiłek i chwilę potem pożegnaliśmy Dlanora. Niedługo później odjechali Mark i Chromy, a na sam koniec pożegnałem się z Harelem.
Tak minął zlot.

Macie coś do dodania?
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Gruby
Posty: 2589
Rejestracja: 2014-09-23, 19:41
Tytuł: Bóg Losowań
Has thanked: 53 times
Been thanked: 63 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Gruby »

OTWIERAJ DUPĘ :-O
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Borys »

Zapomniałem dopisać, że jak wracaliśmy to spotkaliśmy Agona.
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Harel »

Myślę, że należą się tu podziękowania dla boga Słońce za to, że ogarnął sytuację i nie padało za dnia, kiedy lataliśmy po dworzu.

Gruby, z ciekawości sprawdziłem, co to jest ta cała vinyasa :P. W odróżnieniu od pasywnych asanów, w których zastyga się na ileś czasu w jednej pozycji, vinyasa jest pozycją aktywną, którą cechuje charakterystyczna sekwencja ruchów wejścia i wyjścia xD
Czyli generalnie nie jest to żadna konkretna pozycja, tylko ogólna nazwa dla pozycji zmiennych, ew sekwencji następujących po sobie asanów.

Zlot jak zawsze spełnił moje najśmielsze oczekiwania. Znajdując się akurat w stanie ogólnej frustracji, życiowego nieogaru i podkurwienia z powodu wszystkich innych planów biorących w łeb, z trudem zbierałem się do kupy (chwała królowi Borysady, że nie szczędził smsów ponaglających). Jeszcze w Gdańsku, kiedy jechałem rowerem, miałem ochotę rzucać kurwami na każdego przechodnia, który właził mi pod koła jak pojebany, na każde czerwone światło, na każdy zepsuty bankomat, kiedy chcesz wymienić hajs, wiatr, który oczywiście wiał w twarz, PKM która oczywiście się spóźniła i tak dalej i tak dalej... Kiedy jednak już władowałem się do pociągu, wszystko zaczęło się zmieniać. Rutyna została gdzieś z tyłu, a mnie stopniowo wypełniał klimat luzu i wyjebania w życie, który towarzyszył już aż do końca zlotu.
I to jest bezcenne. Reset totalny, inne miejsce, inni ludzie, inne sytuacje, inne zajęcia, inne myśli...

Kiedy patrzę na te zdjęcia totalnie słabej jakości, na ten klimat zapyziałego domku PRLowskiego, naprawdę wydaje mi się, że to był powrót do dawnych, dobrych, beztroskich, nieskażonych dorosłością czasów :) Chociaż trzeba też przyznać, że były momenty grozy, np. jak Borys odchylił firankę I JAK COŚ NIE PIERDOLNIE W SZYBĘ!! :-O

Czekam na za rok, kiedy będziemy już mistrzami tenisa :-)
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Nevrast »

Zapomnieliście tylko wspomnieć o planach zamknięcia Borysady i przeniesienia się na Nimnaros, gdy tylko zostanie otwarte.

Po tym jak musiałem czekać prawie pól godziny na spóźniający się autobus stwierdziłem, że następny zlot musi być blisko dużego miasta.
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
Awatar użytkownika
Agon
Posty: 473
Rejestracja: 2013-02-25, 21:53

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Agon »

Może następnym razem zostanę na dłużej, bałem się że jak za długo będę z wami przebywał to przyjdzie Panda i każe mi wypierdalać. To wolałem spierdolić sam, by nie było przypału.
Awatar użytkownika
Chromy
Posty: 1292
Rejestracja: 2013-05-09, 12:36
Has thanked: 4 times
Been thanked: 13 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Chromy »

Mi to się zlot podobał napiliśmy się i w ogóle. Kappa
Ceterum censeo Grubum delendam esse.
Awatar użytkownika
Harel
Posty: 281
Rejestracja: 2013-12-18, 19:48
Been thanked: 2 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Harel »

Zapomnieliście tylko wspomnieć o planach zamknięcia Borysady i przeniesienia się na Nimnaros, gdy tylko zostanie otwarte.
Oooo, ciekawe, opowiedz coś więcej?

Chociaż póki co to rozważam puszczenie w eter takiego komunikatu:

Szanowni Nimnarejczycy,
W związku z odbytym niedawno zlotem Borysady, w planach rozwojowych Nimnaros zaszły pewne zmiany. Zamiast otwierać forum, zdecydowałem się otworzyć dupę.
Z pozdrowieniami, Bubeusz
Awatar użytkownika
Borys
Krul
Posty: 5516
Rejestracja: 2013-02-16, 17:21
Tytuł: Wielki Chan Borysady
Has thanked: 46 times
Been thanked: 43 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Borys »

Dajesz xDDDD
Jack: Wilhelm, wanna come work for me and open a vault?
Wilhelm: No.
Jack: I'll pay you a million dollars.
Wilhelm: Okay.
Awatar użytkownika
Mark Subintabulat
Wielki Szambelan
Posty: 1746
Rejestracja: 2013-05-10, 16:12
Tytuł: A. Duda Borysady
Has thanked: 2 times
Been thanked: 3 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Mark Subintabulat »

Taki komunikat napewno przyniesie same korzyści :-)
Borys, dobry ziomek
Pedicabo ego vos et irrumabo
"Sprawiedliwą bowiem jest wojna dla tych, dla których jest konieczna, i błogosławiony jest oręż, jeśli tylko w nim cała spoczywa nadzieja."- Liwiusz


Hard Corps Theme

Obrazek
Awatar użytkownika
Nevrast
Posty: 809
Rejestracja: 2013-02-16, 17:42
Tytuł: Kuchcik borysadowy
Has thanked: 5 times
Been thanked: 2 times

Re: II Ogólnopolski Zjazd Loży Masońskiej Borysady

Post autor: Nevrast »

Harel pisze:
Zapomnieliście tylko wspomnieć o planach zamknięcia Borysady i przeniesienia się na Nimnaros, gdy tylko zostanie otwarte.
Oooo, ciekawe, opowiedz coś więcej?

Chociaż póki co to rozważam puszczenie w eter takiego komunikatu:

Szanowni Nimnarejczycy,
W związku z odbytym niedawno zlotem Borysady, w planach rozwojowych Nimnaros zaszły pewne zmiany. Zamiast otwierać forum, zdecydowałem się otworzyć dupę.
Z pozdrowieniami, Bubeusz
Ustalone w 1,5 minuty, gdy poszedłeś do kibla. :-)
Najpierw uśmiechy, potem kłamstwa. Dopiero potem kule.

Me ollaan samaa tuhkaa,
samaa kevyttä ilmaa,
Joten rauha nyt,
tää maailma on vihaan kyllästynyt
ODPOWIEDZ

Wróć do „Społeczność masońska”